Data: 2011-12-11 14:24:17 | |
Autor: Bydlę | |
In Time (WyĹcig z czasem) | |
On 2011-12-11 00:47:42 +0100, Habeck Colibretto <habeck@NOSPAM.gazeta.pl> said:
Jestem w szoku. Nadal. A ja nie. Ponieważ wiedziałem, że to fikcja, przeto nie oczekiwałem żadnego tłumaczenia opowiadania SF, ani też nie żądałem, by w bajce działały jakieś prawa ZUS, UKS czy ustaw o spółkach handlowych. Ot, kolejna bajka - nawet nie sprawdzałem kto to zrobił, a nazwisko głównego bohatera poznałem przypadkiem i ze zdumieniem odkryłem, że to szansonista. O czym rzecz idzie? O klasycznym podziale na biednych i bogatych, i o tradycyjnie uwielbianym przez biednych bandycie okradającym pracowitych. A może o dzielnym wojowniku o wolność i demokrację? A może o Janosiku? - jeden pies; jest jakiś pomysł i była w sumie całkiem sprawna realizacja nie próbująca rozwijać jakichkolwiek zbędnych wątków - jedyne co im nie wyszło, to żenujące zdjęcia trickowe wypadku i wątek rozwijającego się w siedem sekund romansu - który zaskoczył oboje jego uczestników (co było widać). Całość? W sam raz na niedzielne popołudnie. Oczywiście w domu, gdyż w kinach śmierdzi olejem, a widzowie żrą tam jak świnie... -- Bydlę |
|
Data: 2011-12-11 16:22:43 | |
Autor: Habeck Colibretto | |
In Time (Wyścig z czasem) | |
Dnia 11.12.2011, o godzinie 14.24.17, na pl.rec.film,pl.pregierz, Bydlę
napisał(a): Jestem w szoku. Nadal.A ja nie. To jest świat, który bazuje na naszym. Musi trzymać się jakiś podstawowych praw. Budowanie rzeczywistości na czasie jako walucie jest pozbawione jakiegokolwiek sensu. Na co trupy ludzi, którzy mogą pracować? Ot, kolejna bajka - nawet nie sprawdzałem kto to zrobił, a nazwisko głównego bohatera poznałem przypadkiem i ze zdumieniem odkryłem, że to szansonista. Sympatyczny do tego, z dużym dystansem do siebie. Tyle tylko, że nie jest rewelacyjnym aktorem, ale moim zdaniem ma potencjał. O czym rzecz idzie? O klasycznym podziale na biednych i bogatych, i o tradycyjnie uwielbianym przez biednych bandycie okradającym pracowitych. A może o dzielnym wojowniku o wolność i demokrację? To wszystko było sztuczne po prostu. Stąd mój ból... Całość? W sam raz na niedzielne popołudnie. Nie, nie, nie... ani niedzielne, ani żadne inne. Nudy na pudy. Oczywiście w domu, gdyż w kinach śmierdzi olejem, a widzowie żrą tam jak świnie... Mało ludzi było. -- Pozdrawiam, *Habeck* /Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/ - Schutzbach |
|
Data: 2011-12-11 18:18:04 | |
Autor: BydlÄ | |
In Time (WyĹcig z czasem) | |
On 2011-12-11 16:22:43 +0100, Habeck Colibretto <habeck@NOSPAM.gazeta.pl> said:
Dnia 11.12.2011, o godzinie 14.24.17, na pl.rec.film,pl.pregierz, BydlÄ MUSI? A jeĹli nie bÄdzie siÄ wdawaĹ w szczegĂłĹy, to nagle przesĹanie filmu bÄdzie inne? A jeĹĹi nie wytĹumaczÄ jakich algorymĂłw, gdzie i przez kogo napisanych uĹźywajÄ do produkcji czasu (waluty), to nagle zmieni siÄ sytuacja osoby, któŽa umera, bo juş nie ma czasu? Jak? Budowanie rzeczywistoĹci na czasie jako walucie jest pozbawione A! Juş wiem - to nie byĹ film dokumentalny! GdzieĹ ci to umknÄĹo. ze zdumieniem odkryĹem, Ĺźe to W skali do 10 dam mu 6. A wtym filmie zgraĹ lepiej od panny Amandy, ktĂłra wyraĹşnie zeszĹa z panteonu, by zasiÄ ĹÄ, tfu! zagraÄ jak mroczek czy inny czĹowiek wziÄty z Ĺapanki.
OK wiÄc dziĹ bÄdzie kret. Albo popijawa w Bangkoku. OczywiĹcie w domu, gdyĹź w kinach Ĺmierdzi olejem, a widzowie ĹźrÄ tam W Katowicach podobno (opowiadano mi) nawet w Ĺwiatowidzie Ĺźarli... -- BydlÄ |
|
Data: 2011-12-11 18:41:33 | |
Autor: Habeck Colibretto | |
In Time (Wyścig z czasem) | |
Dnia 11.12.2011, o godzinie 18.18.04, na pl.rec.film,pl.pregierz, Bydlę
napisał(a): MUSI?To jest świat, który bazuje na naszym. Musi trzymać się jakiś podstawowychJestem w szoku. Nadal.A ja nie. A jak. Jest coś takiego jak konwencja. Jeżeli na filmie ludzie umieją latać, bo taka jest konwencja to okej. Ale jeżeli szybciej biegają kobiety na szpilkach po dachach niż facet w trampkach, to coś tu kurna jest nie tak. A jeśli nie będzie się wdawał w szczegóły, to nagle przesłanie filmu będzie inne? A jeśłi nie wytłumaczą jakich algorymów, gdzie i przez kogo napisanych używają do produkcji czasu (waluty), to nagle zmieni się sytuacja osoby, któ?a umera, bo już nie ma czasu? Stary, przecież nie mam pretensji, że świat jest jaki jest (ten na filmie). Nie chodzi o tłumaczenie tego jak to jest z tym, że ludzie nagle zegarki na rękę dostawali - okej. Jak? Co jak? Że niby przesłanie się zmieni? Nie - ale po prostu będzie się to oglądało jak zbiór niedorzecznych bzdur i przesłanie nie będzie tak waliło po oczach jak to sobie reżyser może wyobrażał. Weźmy ten milion lat. Przykładowo jeżeli każdemu przekazanie roku będzie trwało 5s (a z filmu wynika, że może i dłużej) to rozdanie tego czasu będzie trwało jakieś 2 miesiące (niech ktoś se dokładnie policzy, bo kalkulatora nie chce mi się szukać). A na ekranach strażników zmienia się to jak jakiś cholerny wirus - raz, dwa, trzy i w całych slumsach milion lat rozlał się po wszystkich. Strażnicy czasu martwią się o faceta, która dostał 100lat, a lekką ręką puszczają tłum ludzi, który ukradł czas w banku obrabowanym przez bohaterów. No ludzie! Budowanie rzeczywistości na czasie jako walucie jest pozbawioneA! Już wiem - to nie był film dokumentalny! Możliwe. Więc jaki to ma sens? Tylko proszę nie pierdziel, że to fabuła i można tam wcisnąć byle gówno i mam być z tego powodu zadowolony, bo to przecież fabuła. Nie maślań. W skali do 10 dam mu 6.ze zdumieniem odkryłem, że toSympatyczny do tego, z dużym dystansem do siebie. Tyle tylko, że nie jest Nie na tym filmie. :) Filmowi na IMDB dałem całą 1. A wtym filmie zgrał lepiej od panny Amandy, która wyraźnie zeszła z panteonu, by zasiąść, tfu! zagrać jak mroczek czy inny człowiek wzięty z łapanki. Ona w ogóle była tragiczna. Kołek zagrałby bardziej emocjonalnie. OK więc dziś będzie kret. Albo popijawa w Bangkoku.Całość? W sam raz na niedzielne popołudnie.Nie, nie, nie... ani niedzielne Popijawa w Bangkoku, mimo że to popłuczyny trzyma jeszcze jakiś poziom. Niestety do jedynki dużo jej brakuje. W Katowicach podobno (opowiadano mi) nawet w Światowidzie żarli...Oczywiście w domu, gdyż w kinach śmierdzi olejem, a widzowie żrą tamMało ludzi było. Ja z DC jestem. -- Pozdrawiam, *Habeck* /Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/ - Schutzbach |
|
Data: 2011-12-11 19:26:51 | |
Autor: Bydlę | |
In Time (WyĹcig z czasem) | |
On 2011-12-11 18:41:33 +0100, Habeck Colibretto <habeck@NOSPAM.gazeta.pl> said:
Dnia 11.12.2011, o godzinie 18.18.04, na pl.rec.film,pl.pregierz, Bydlę Czyli nie żadnej potrzeby tłumaczenia skąd się bierze czas, gdyż film się tym kompletnie nie zajmuje (w przeciwieństwie do dystrybucji). Ale jeżeli szybciej biegają kobiety Och, to jest w każdym filmie z żywą akcją. Jestem nawet skłonny do twierdzenia (bezczelnie śmiałego), że w każdym filmie coś takiego znajdę (oczywiście nie w filmach takich jak np. Koyaanisqatsi ;-)) Jak? IMO nie ma znaczenia skąd i jak się brał czss, bo to do niczego nie było potrzebne. Tak samo jak niepotrzebne byo pseudonaukowe wyjaśnianie jak ze zwykłej sztancy wychodzi magazyn czasu - w tamtej scenie trzeba było pokazać ciężką harówę - i to się udało, zupełnie bezwiednie, reżyserowi pokazać - osiem pociągnięć za dzwignię (rodem z Las Vegas) to harówa... ;> Weźmy ten milion lat. OK, weźmy milion jednostek waluty. Przykładowo jeżeli każdemu przekazanie roku będzie Nie, z filmu wynika, że przekazanie trwa ułamek sekundy. Jest taka scena, gdzie millenium idzie się jeb.... to rozdanie tego czasu Bo to działa jak torrenty (pomijając błąd w szacunku czasu przekazania). ;-) Strażnicy czasu martwią się o faceta, która dostał 100lat, a lekką ręką Po pierwsze - przecież tak jest - furda, że ktoś coś ukradł - groźny jest ten, kto chce walczyć z systemem. Sprawdź sobie np, w realu (ale nie sklepie) kary za morderstwo, morderstwo z użyciem borni, samochodu i zestaw z karami za robienie pieniędzy... Poza tym usuwa się prowodyra, by zabić lub nie dpouścić do powstania legendy.
109 minut filmu science fiction. Rozrywka, zapełniacz czasu. Wskaż przepis nakazujący Ziemskie prawa w fikcji. Tylko proszę nie pierdziel Nie jestem jak twoi rodzice, więc nie robię tak. , że to fabuła i Można, bo to fikcja. Filmowi na IMDB dałem całą 1. I co, usuną z listy? Wiesz, że filmy z pewnym Belgiem mają oceny w okolicach 6.? ;>
Więc wybrałeś - będzie Bangkok. :-) W Katowicach podobno (opowiadano mi) nawet w Światowidzie żarli... Kino Światowid w Katowicach kiedyś było kinem dyskuyjnym - po seansie widzowie urządzali analogową wersję Pręgierza, ale bez wątków politycznych i bez odpowiadania debilowi antysemicie. -- Bydlę |
|
Data: 2011-12-11 23:59:56 | |
Autor: Habeck Colibretto | |
In Time (Wyścig z czasem) | |
Dnia 11.12.2011, o godzinie 19.26.51, na pl.rec.film,pl.pregierz, Bydlę
napisał(a): Czyli nie żadnej potrzeby tłumaczenia skąd się bierze czas, gdyż film się tym kompletnie nie zajmuje (w przeciwieństwie do dystrybucji).MUSI?A jak. Jest coś takiego jak konwencja. Jeżeli na filmie ludzie umieją Jaaaasne. Jestem nawet skłonny do twierdzenia (bezczelnie śmiałego), że w każdym filmie coś takiego znajdę (oczywiście nie w filmach takich jak np. Koyaanisqatsi ;-)) Ale w jednych jest tego trochę, w drugich wiadomo, że ta kobieta od wieków trenowała bieganie na szpilkach i dlatego biega szybciej od innych, a w trzecich, że ojciec był rajdowym kierowcą, a syn po prostu ma to w genach i trochę już jeździł. :) Przed chwilą Rise of the Planet Apes obejrzałem. Film całkiem niezły dopóki małpy się nie wyswobadzają. Nagle z kilkunastu małp + kilkunastu z zoo (może dziesięciu) robi się tych małp tyle, że nie wiadomo skąd się wzięły. To jest łamanie konwencji i tu się dynamika fabuły łamie. O tym, że małpy nie mają odpowiedniego aparatu artykulacyjnego i nie mogą mówić, bo natura je tak stworzyła już nie wspominam. Ale tego akurat nie każdy widz musi wiedzieć. IMO nie ma znaczenia skąd i jak się brał czss, bo to do niczego nie było potrzebne.Jak?Co jak? Że niby przesłanie się zmieni? Nie - ale po prostu będzie się to To dlaczego czas a nie po prostu kasa? Tak samo jak niepotrzebne byo pseudonaukowe wyjaśnianie jak ze zwykłej sztancy wychodzi magazyn czasu - w tamtej scenie trzeba było pokazać ciężką harówę - i to się udało, zupełnie bezwiednie, reżyserowi pokazać - osiem pociągnięć za dzwignię (rodem z Las Vegas) to harówa... A potem kawka za dniówkę. Weźmy ten milion lat.OK, weźmy milion jednostek waluty. To dlaczego nie waluty? Dlaczego jeszcze ten czas robił "tik-tak" jak się na niego patrzyło. Szlag by każdego człowiek trafił gdyby "tik-tak" na okrągło słyszał. Przykładowo jeżeli każdemu przekazanie roku będzieNie, z filmu wynika, że przekazanie trwa ułamek sekundy. I taka, gdzie przelanie dekady trwa o wiele dłużej. to rozdanie tego czasuBo to działa jak torrenty (pomijając błąd w szacunku czasu przekazania). I widzisz - sam zaczynasz to tłumaczyć w jakiś alogiczny sposób. :) Strażnicy czasu martwią się o faceta, która dostał 100lat, a lekką rękąPo pierwsze - przecież tak jest - furda, że ktoś coś ukradł - groźny jest ten, kto chce walczyć z systemem. To trzeba takiego wciągnąć do systemu. PO wie jak to się robi, a zdolny amerykaniec nie? Sprawdź sobie np, w realu (ale nie sklepie) kary za morderstwo, morderstwo z użyciem borni, samochodu i zestaw z karami za robienie pieniędzy... Nie było legendy dopóki go nie zaczęli łapać. 109 minut filmu science fiction.Możliwe. Więc jaki to ma sens?Budowanie rzeczywistości na czasie jako walucie jest pozbawioneA! Już wiem - to nie był film dokumentalny! Sens takiego świata. No dawej. Rozrywka, zapełniacz czasu. Rozrywka - nawet taka jak np. Martwica mózgu - powinna mieć spójną logikę. Czy to logika naszego świata czy filmowego to bez znaczenia. Powinna być spójna. Wskaż przepis nakazujący Ziemskie prawa w fikcji. Ja nie czepiam się o ziemskie prawa fizyki, tylko o świat w tym filmie. Tylko proszę nie pierdzielNie jestem jak twoi rodzice, więc nie robię tak. Pierdzielisz gorzej niż niejeden emeryt. , że to fabuła iMożna, bo to fikcja. Fikcja to jedno, wciskanie kitu to drugie. Filmowi na IMDB dałem całą 1.I co, usuną z listy? Na szczęście nie. Są ludzie, którym ten film może się spodobać... :P Wiesz, że filmy z pewnym Belgiem mają oceny w okolicach 6.? Bez znaczenia dla dyskusji. :P Popijawa w Bangkoku, mimo że to popłuczyny trzyma jeszcze jakiś poziom.Więc wybrałeś - będzie Bangkok. Już był. Kino Światowid w Katowicach kiedyś było kinem dyskuyjnym - po seansie widzowie urządzali analogową wersję Pręgierza, ale bez wątków politycznych i bez odpowiadania debilowi antysemicie.W Katowicach podobno (opowiadano mi) nawet w Światowidzie żarli...Ja z DC jestem. Michnika w to nie mieszaj! -- Pozdrawiam, *Habeck* /Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/ - Schutzbach |
|
Data: 2011-12-12 11:09:14 | |
Autor: Bydlę | |
In Time (WyĹcig z czasem) | |
On 2011-12-11 23:59:56 +0100, Habeck Colibretto <habeck@NOSPAM.gazeta.pl> said:
Dnia 11.12.2011, o godzinie 19.26.51, na pl.rec.film,pl.pregierz, Bydlę Tak. W każdym filmie można wskazać błędy scenariusza, reżyserii, prowadzenia kamery, montażu, efektów specjalnych, dźwiękowców... Tyle, że trzeba umieć patrzeć - tzn. skoncetrować się na tym, na co się patrzy i co nam producenci podsuwają przed patrzałki.
Powtórzę: w każdym gotów jestem znajdować. (zresztą sporo osób robi to na bieżąco i opisuje na forach, blogach czy - przepraszam za wyrażenie - portalach - jeszcze raz przepraszam) Przed chwilą Rise of the Planet Apes obejrzałem. Film całkiem niezły dopóki Znowu mam dla ciebie smutną wiadomość - to też nie był film dokumentalny a czysta fikcja. O tym, że małpy No właśnie - wiedziałeś doskonale, że te filmy o małpach są bzdurną fikcją z punktuy widzenia nauki, ale mimo to postanowiłeś obejrzeć, choć wiedziałeś, że to czysta głupota. A może niewymagająca rozrywka? Tak czy siak - obejrzałeś wbrew logice. ;-) IMO nie ma znaczenia skąd i jak się brał czss, bo to do niczego nie IMHO to właśnie było ciekawe - gdyż potrzebujesz czasu, by cokolwiek kupić, a jednocześnie czas posiadany zużywasz wraz z upływem czasu. U ludzi myślących powoduje przewartościowanie - co lepsze? Fajny ciuch, uprawania sportu takiego samego jak przełożony, czy więcej życia? Przy monetarnych systemach kredytowych tego tak nie widać. Fajne. :)
Nienienie - dniówka była warta 4 godziny, a kawa 4 minuty. (nie wiem ile trwała dniówka)
Właśnie waluty, bo czas to waluta. Oprócz czasu. Dlatego - waluty, by uprościć dywagacje. Dlaczego jeszcze ten czas robił "tik-tak" jak się na niego patrzyło. On robił tik-tak, gdy się na niego nie patrzyło. Poztywne wzmocnienie akustyczne było w zupełnie innym celu użyte.
Prosiłem kolegę i zweryfikował - ujęcie 1100 lat trwało ~4 sekundy, więc się myliłem. Ale rozdanie miliona lat (4000 sekund) to godzina z kawałkiem. nie ma niczgo nadludzkiego w dokonaniu czegoś takiego. :-)
Tobie - bo masz problem z zrozumieniem jak się coś takiego mogło rozlać jak rtęć po podłodze. :-) Po pierwsze - przecież tak jest - furda, że ktoś coś ukradł - groźny A to problem decydenta - nie mój. :-) Możliwe. Więc jaki to ma sens?109 minut filmu science fiction. To właśnie ich świat i ich sens. Nie ma czego tłumaczyć. Bo to nie był dokument.
Przecież ma - jak na tamte czasy! ;-))) Wskaż przepis nakazujący Ziemskie prawa w fikcji. Czyli zarzucasz tamtemu światu, że nie trzyma się nieznanych ci zasad i praw. Fajnie, ale cieakwe jak to zrobisz, skoro nie znasz ich zasad?
I tu się pożegamy. Czytanie czegoś takiego nie sprawa mi przyjemności. -- Bydlę |
|
Data: 2011-12-12 20:33:11 | |
Autor: Habeck Colibretto | |
In Time (Wyścig z czasem) | |
Dnia 12.12.2011, o godzinie 11.09.14, na pl.rec.film,pl.pregierz, Bydlę
napisał(a): Tak. W każdym filmie można wskazać błędy scenariusza, reżyserii, prowadzenia kamery, montażu, efektów specjalnych, dźwiękowców...Och, to jest w każdym filmie z żywą akcją.Jaaaasne. Tak, ale nie w każdym widać to od razu. Nie w każdym to przeszkadza. Tyle, że trzeba umieć patrzeć - tzn. skoncetrować się na tym, na co się patrzy i co nam producenci podsuwają przed patrzałki. Jeżeli reżyser nie umie wykreować na tyle realnego świata, że nie trzeba się koncentrować na błędach, żeby je zobaczyć to oznacza, że film cienki jest jak barszcz. Powtórzę: w każdym gotów jestem znajdować.Jestem nawet skłonny do twierdzenia (bezczelnie śmiałego), że w każdymAle w jednych jest tego trochę Goofsy to norma i sam często je wyłapuję. Ale jak pisałem wyżej jedne widać od razu, bo film nuży i człowiek szuka dziura (jakie szuka? dziury na niego wpadają), a w innych zauważa się po latach. Przed chwilą Rise of the Planet Apes obejrzałem. Film całkiem niezły dopókiZnowu mam dla ciebie smutną wiadomość - to też nie był film dokumentalny a czysta fikcja. Nie no... poważnie? O tym, że małpyNo właśnie - wiedziałeś doskonale, że te filmy o małpach są bzdurną fikcją z punktuy widzenia nauki, ale mimo to postanowiłeś obejrzeć, choć wiedziałeś, że to czysta głupota. Nie. Taka tam była konwencja - w Planecie małp mały mówią, chodzą wyprostowane. Tutaj chciałem się dowiedzieć jak to się zaczęło. Początek był jak najbardziej utrzymany w konwencji, ale potem się posypało, bo zaczęły się pojawiać nielogiczności. Po pierwsze - skąd tyle małp? Po drugie dlaczego zaczęły chodzić wyprostowane - na zasadzie papugowania? Giąć naturę? Bez sensu. Po trzecie jak Cezar nauczył się mówić, skoro przez całe życie słowa nie powiedział - to nie inteligencja zmieniła budowę człekokształtnych (tu małp) ale czas. A w filmie tego czasu nie było. Dlatego Planeta małp jest okej, a Rise już nie za bardzo. A może niewymagająca rozrywka? Nic z tych rzeczy. IMHO to właśnie było ciekawe - gdyż potrzebujesz czasu, by cokolwiek kupić, a jednocześnie czas posiadany zużywasz wraz z upływem czasu.IMO nie ma znaczenia skąd i jak się brał czss, bo to do niczego nieTo dlaczego czas a nie po prostu kasa? Mówiłem na początku - pomysł ciekawy, ale realizacja do dupy i wszystko się sypało. Tutaj nie musiał być czas - równie dobrze mogły to być pieniądze. Skoro tak, to po co kombinować? U ludzi myślących powoduje przewartościowanie - co lepsze? Fajny ciuch, uprawania sportu takiego samego jak przełożony, czy więcej życia? Jest dokładnie tak samo. Czy marnować czas na pracę, żeby mieć ciuch, czy zużyć czas na coś innego, ale ciucha nie mieć. Fajne. Wydumane w kontekście całego filmu. Nienienie - dniówka była warta 4 godziny, a kawa 4 minuty.Tak samo jak niepotrzebne byo pseudonaukowe wyjaśnianie jak ze zwykłejA potem kawka za dniówkę. Czepiasz się. Właśnie waluty, bo czas to waluta.To dlaczego nie waluty?Weźmy ten milion lat.OK, weźmy milion jednostek waluty. Uprośćmy jeszcze bardziej - pieniądze. I film może byłby ciekawszy. Dlaczego jeszcze ten czas robił "tik-tak" jak się na niego patrzyło.On robił tik-tak, gdy się na niego nie patrzyło. Dokładnie to robił wtedy, kiedy "patrzyła" na niego kamera. Poztywne wzmocnienie akustyczne było w zupełnie innym celu użyte. Dla ślepego widza. Prosiłem kolegę i zweryfikował - ujęcie 1100 lat trwało ~4 sekundy, więc się myliłem.I taka, gdzie przelanie dekady trwa o wiele dłużej.Przykładowo jeżeli każdemu przekazanie roku będzieNie, z filmu wynika, że przekazanie trwa ułamek sekundy. A przelanie 100 lat między jedną osobą a drugą kilkadziesiąt sekund. WTF?! Dlaczego akurat tak?! Ale rozdanie miliona lat (4000 sekund) to godzina z kawałkiem. Jak pasowało w scenariuszu, żeby trwało to długo to trwało, jak pasowało, żeby trwało krótko, to trwało krótko - to też niekonsekwencja. Tobie - bo masz problem z zrozumieniem jak się coś takiego mogło rozlać jak rtęć po podłodze. :-)Bo to działa jak torrenty (pomijając błąd w szacunku czasu przekazania).I widzisz - sam zaczynasz to tłumaczyć w jakiś alogiczny sposób. :) Albo dlaczego w dzień jest jasno. Tylko tylko, że to co piszesz o mnie to tylko słowa, które nie mają potwierdzenia w rzeczywistości. A to problem decydenta - nie mój.Po pierwsze - przecież tak jest - furda, że ktoś coś ukradł - groźnyTo trzeba takiego wciągnąć do systemu. Kretyni po prostu. Mieli szansę się go pozbyć, ale nie... Typowe dla tego typu filmów "Trzymam cię na muszce, ale będę pierdolił tyle czasu, aż się oswobodzisz.". To właśnie ich świat i ich sens.Sens takiego świata. No dawej.Możliwe. Więc jaki to ma sens?109 minut filmu science fiction. Jaki by nie był powinien być spójny. Nie ma czego tłumaczyć. Spójrz na taki Incendies (wymyślony kraj, wymyśleni bohaterowie) - nie dokument, ale rewelacyjny. Przecież ma - jak na tamte czasy!Rozrywka, zapełniacz czasu.Rozrywka - nawet taka jak np. Martwica mózgu - powinna mieć spójną logikę. Tak - ma. Nawet dzisiaj trzyma się konwencji po prostu i tyle. Czyli zarzucasz tamtemu światu, że nie trzyma się nieznanych ci zasad i praw.Wskaż przepis nakazujący Ziemskie prawa w fikcji.Ja nie czepiam się o ziemskie prawa fizyki, tylko o świat w tym filmie. Że nie trzyma się praw, które sam tworzy. Fajnie, ale cieakwe jak to zrobisz, skoro nie znasz ich zasad? Znam ponieważ oglądałem film. Problem w tym, że oni sami nie trzymali się swoich zasad i zachowywali się po prostu sztucznie. Cała ta dyskusja od dawna jest bez sensu - przynajmniej od chwili, gdy najechałeś na moich rodziców, bo to oznaczało, że nie chcesz dyskutować, ale się kłócić. Pierdzielisz gorzej niż niejeden emeryt.I tu się pożegamy. O! Dziwne. To Ty czepiasz się moich rodziców, choć ja nie jadę tak personalnie, a Ty się obrażasz... no proszę. Czytanie czegoś takiego nie sprawa mi przyjemności. Po prostu nie umiesz uzasadnić dlaczego szmira Ci się podobała poza "bo to świat filmu, bo to nie dokument, bla, bla, bla...". -- Pozdrawiam, *Habeck* /Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/ - Schutzbach |
|