Data: 2012-07-14 20:41:54 | |
Autor: abc | |
In vitro czyli po trupach do celu | |
W mediach trwa nieustanna promocja in vitro, jako jedynego sposobu na
niepłodność. Niejako "w cieniu" rozwija się bardzo dynamicznie skuteczniejsza i zdrowsza - naprotechnologia. Problem z promocją in vitro opiera się na dwóch rzeczach. Przedziwnej fascynacji, że to, co jest techniką bardziej zaawansowaną jest automatycznie lepsze. Po drugie opiera się to na przekonaniu, że przekroczenie barier prowadzi do większej wolności. Oba założenia są z gruntu fałszywe. Proszę sobie wyobrazić: czy telefon komórkowy jest bardziej zaawansowanym technologicznie narzędziem niż młotek? Jest, ale czy wbijemy nim gwóźdź do ściany? Głupio przecież wbijać gwóźdź telefonem komórkowym. Jeśli chodzi o ludzką płodność, to lepszym rozwiązaniem jest popatrzeć na to, co w tej płodności jest zepsute i naprawić, niż szukać najbardziej wyszukanych technik, swoją drogą zaczerpniętych z weterynarii, by przełamać ograniczenia, które wynikają z uszkodzenia organizmu. Innymi słowy w naprotechnologii filozofia całego podejścia do problemu opiera się na poszukiwaniu przyczyn niepłodności i ich usunięciu poprzez przywrócenie fizjologicznie poprawnego sposobu funkcjonowania organizmu. A w in vitro? Tam filozofia jest zgoła odmienna. Ważny jest tam efekt końcowy, niezależnie od ceny i środków do tego użytych. Ważne aby było dziecko i nieważne są poniesione koszty. To dzieje się często ze szkodą dla kobiety, dla małżeństwa i również dziecka, które zostanie poczęte. Ceną za każde dziecko, które się urodzi, jest śmierć przynajmniej kilkorga innych dzieci, które zostały w samym tym celu poczęte, a później odrzucone. Więcej http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/ks._kieniewicz_o_in_vitro:_cena_za_kazde_dziecko,_ktore_sie_urodzi,_jest_smierc_przynajmniej_kilkorga_innych_dzieci_22260 -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny. |
|