Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Incydent gruziński, czyli Bielan kłamie w żywe oczy!

Incydent gruziński, czyli Bielan kłamie w żywe oczy!

Data: 2010-04-24 17:50:07
Autor: karwanjestkretynem
Incydent gruziński, czyli Bielan kłamie w żywe oczy!
Ujawniamy szczegóły prokuratorskiego postępowania, które wszczęto w 2008 r., gdy pilot prezydenckiego tupolewa odmówił wykonania polecenia Lecha Kaczyńskiego, by lądować w Tbilisi. Czy to pomoże nam w zrozumieniu tego co zdarzyło się w 2010 roku w Smoleńsku? Trudno dziś ocenić
Arkadiusz Protasiuk, kapitan prezydenckiego Tu-154M podczas lotu do Smoleńska, był drugim pilotem załogi, z którą w sierpniu 2008 r. Lech Kaczyński leciał do Gruzji. Na pokładzie samolotu prezydent próbował wtedy nakłonić pilotów, by mimo niebezpieczeństwa lądowali w stolicy Gruzji Tbilisi.

"Proszę wykonać polecenie"


"Prezydent wszedł do kabiny załogi i zapytał: panowie, kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych? Odpowiedziałem: Pan, Panie Prezydencie. To proszę wykonać polecenie i lecieć do Tbilisi - powiedział Prezydent i wyszedł, nie czekając na żadne wyjaśnienia".

To fragment relacji kapitana Grzegorza Pietruczuka, który 12 sierpnia 2008 r. dowodził załogą prezydenckiego samolotu lecącego do Azerbejdżanu. Relacja pochodzi z akt postępowania, które jesienią 2008 r. prowadziła prokuratura wojskowa, sprawdzając, czy Pietruczuk popełnił przestępstwo, gdyż nie wykonał rozkazu prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Świadkiem i uczestnikiem konfliktu dowódcy z prezydentem był kpt. Arkadiusz Protasiuk - wówczas drugi pilot.

Po niespełna 20 miesiącach, 10 kwietnia 2010 r., to on dowodził tupolewem, który z prezydentem i 95 osobami na pokładzie rozbił się na lotnisku w Smoleńsku. W obu lotach brał też udział nawigator mjr Robert Grzywna.

Przypominamy - z nieznanymi dotąd szczegółami - incydent gruziński, bo jest on przywoływany jako argument, że w przeszłości dochodziło do presji na pilotów ze strony prezydenta i jego ludzi.

Nie rozstrzygamy, czy to naciski na załogę spowodowały, że 10 kwietnia pilot próbował w trudnych warunkach atmosferycznych posadzić maszynę na płycie lotniska w Smoleńsku. Przypominamy, że prokurator generalny Andrzej Seremet mówił, iż na razie nie znaleziono na to żadnych dowodów.

Kapitan odmawia zmiany planu

12 sierpnia 2008 r. o godz. 12.25 (wszystkie godziny według czasu polskiego) prezydent Kaczyński w towarzystwie przywódców Litwy, Łotwy i Estonii wyruszył z pomocą dyplomatyczną do Gruzji, na której teren zaczęły wkraczać wojska rosyjskie.

Samolot miał dolecieć do miejscowości Gandża (w aktach postępowania występuje w transkrypcji angielskiej jako Ganja, nazwa azerska - Ganca) w graniczącym z Gruzją Azerbejdżanie. Stamtąd delegacja miała opancerzonymi samochodami przejechać do stolicy Gruzji Tbilisi (ok. 300 km). W trakcie lotu zaplanowano lądowanie w Symferopolu na Krymie, gdzie do samolotu dosiadł się prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko.

Taki plan lotu dostała załoga dowodzona przez kpt. Grzegorza Pietruczuka. Zgodnie z tym planem samolot miał pozwolenie na kurs do Azerbejdżanu i gwarancje bezpieczeństwa na tej trasie. Samolot z Krymu, zamiast skierować się bezpośrednio w stronę Gruzji, miał lecieć łukiem, nad Turcją, by ominąć strefę powietrzną Rosji.

Jednak w czasie postoju w Symferopolu prezydenccy ministrowie Maciej Łopiński i Władysław Stasiak (zginął w katastrofie pod Smoleńskiem) przekazują pilotowi, że Lech Kaczyński żąda zmiany planu i lotu prosto do Tbilisi. Kapitan odmawia, mimo że polecenie osobiście powtórzył prezydent.

Zaalarmowany w sprawie konfliktu zastępca dowódcy sił powietrznych gen. Krzysztof Załęski o godz. 15.29 wysyła faksem z Warszawy do dowódcy 36. Pułku Lotniczego (w jego skład wchodzą samoloty, którymi podróżuje prezydent i rząd) płk. Tomasza Pietrzaka rozkaz wykonania woli głowy państwa. Na papierze firmowym zastępcy dowódcy sił powietrznych Załęski pisze odręcznie: "Proszę natychmiast wykonać polecenie Pana Prezydenta i wykonać przelot z lotniska Ganja do lotniska w Tbilisi".

Oznacza to, że gen. Załęski nie nakazał lotu bezpośrednio do Tbilisi, lecz najpierw zgodnie z planem do Gandżi - i dopiero potem wykonać dodatkowy lot do stolicy Gruzji.

Kpt. Pietruczuk argumentuje, że nie ma zgody dyplomatycznej na przelot do Tbilisi, obszar powietrzny Gruzji jest objęty działaniami wojennymi, samolot nie ma systemu rozpoznania SWÓJ-OBCY kompatybilnego z takimi systemami w samolotach rosyjskich, z którymi nie można też nawiązać łączności radiowej, bo pracują na innych częstotliwościach.

Jego zdaniem samolot mógł zostać ostrzelany przez jedną ze stron konfliktu.

Wszystko to oraz brak wiarygodnych informacji o sytuacji na lotnisku w Tbilisi sprawia, że pilot uznaje lot do Gruzji za groźny dla życia prezydenta i bezpieczeństwa samolotu. Ostatecznie tupolew leci do Gandżi. Do Tbilisi prezydent z delegacją dojechali samochodami.

"Przyniósł wstyd i wykazał się tchórzostwem"

Spór z pilotem miał dalsze konsekwencje. Po powrocie delegacji, 25 sierpnia 2008 r., poseł PiS Karol Karski złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez kapitana samolotu, który "odmówił wykonania rozkazu".

"Żołnierz ten przyniósł wstyd Państwu Polskiemu oraz jego Siłom Zbrojnym. Wykazał się tchórzostwem, gdy tego samego dnia w Tbilisi lądował samolot prezydenta Francji. Przyniósł wstyd Państwu Polskiemu w oczach innych głów państw znajdujących się wówczas na pokładzie i doprowadził do drwiących z Polski artykułów w prasie zagranicznej" - pisał Karski.

Zarzucił Pietruczukowi, że "utrudniał prezydentowi wykonywanie jego konstytucyjnych obowiązków", "naraził go na niebezpieczeństwo utraty życia" (bo droga lądowa przebiegała "w pobliżu linii frontu"), a nawet "wbrew woli przetrzymywał Prezydenta w samolocie wojskowym i pozbawiając wolności przetransportował do miejsca, gdzie Prezydent nie chciał się znaleźć".

Na koniec Karski pyta dramatycznie: "Czy rząd zamierza tolerować tego typu elementy rozprężenia [tak w oryginale] oraz nieprzystojące żołnierzom zawodowym tchórzostwo w obecności Głowy Państwa?". I ostrzega: "przyzwolenie może doprowadzić do sytuacji, iż w morze nie będą wypływać polskie okręty wojenne (bo kapitanowie uznają, że jest to niebezpieczne), polskie patrole na misjach pokojowych zaczną odmawiać wyjazdu w teren (bo w bazie jest bezpiecznie), a w sytuacji ewentualnej agresji na Polskę żołnierze będą odmawiać jej obrony".

Na pokładzie dowodzi kapitan

Prokuratura po trzech miesiącach rozmów ze świadkami i analizach dokumentów odmówiła wszczęcia śledztwa. Przyznała, że wprawdzie to prezydent jest zwierzchnikiem wojska, ale "Regulamin lotów sił zbrojnych" wyraźnie mówi, że na pokładzie samolotu "decyzjom pilota muszą się podporządkować wszyscy, niezależnie od ich stopnia wojskowego i statusu".

"Głównym decydentem na pokładzie samolotu jest dowódca, który ponosi odpowiedzialność za bezpieczeństwo statku" - czytamy w orzeczeniu prokuratury. Stwierdza ona, że "podjęta przez kpt. Pietruczuka decyzja była prawidłowa i zgodna z przepisami", a "wykonując w takich warunkach polecenie lotu do Gruzji", pilot "naruszyłby prawo, narażając ludzi i statek powietrzny".

Sarkozy w asyście myśliwców

Prowadzący sprawę prokurator rozmawiał (nie były to przesłuchania, lecz tzw. rozpytanie) z pilotami, dowódcami i osobami z ekipy prezydenta. Z notatek po tych rozmowach wynika, że konflikt między załogą a pasażerami był dramatyczny.

Po pierwszej odmowie urzędnicy prezydenccy i sam prezydent przeprowadzają kilkanaście rozmów telefonicznych - m.in. z dowódcą 36. Pułku Lotniczego płk. Tomaszem Pietrzakiem (rozmowa obok), z gen. Załęskim i z dowódcą sił powietrznych gen. Andrzejem Błasikiem (zginął pod Smoleńskiem).

Dowódca samolotu kpt. Pietruczuk jest na "gorącej linii" z płk. Pietrzakiem. Gdy mówi, że nie wykona rozkazu lotu do Tbilisi, do kabiny wchodzi prezydent Kaczyński, zadając cytowane już pytanie: "Kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych?".

Drugi pilot kpt. Protasiuk opowiedział prokuratorowi, że po wyjściu prezydenta z kokpitu wszedł tam minister Stasiak, "który jednak nie wymuszał na załodze konkretnych działań. Stwierdził tylko, że należy wszystko dokładnie rozważyć i dopiero podjąć decyzję".

Protasiuk pamiętał też, że towarzyszący tupolewowi rządowy samolot ukraiński również nie zdecydował się lecieć do Gruzji.

Gen. Załęski wyjaśnił prokuratorowi, że wydając rozkaz lotu do Tbilisi, "miał na myśli lot w zgodzie z przepisami, czyli po otrzymaniu wymaganych zgód". Zapewne więc przewidywał, że o zgodę na lot do Gruzji trzeba będzie się wystarać po wylądowaniu w Azerbejdżanie.

Płk Pietrzak w rozmowie z prokuratorem poparł decyzję pilota. "Prawdą jest, że w tym czasie lądował w Gruzji samolot prezydenta Francji, ale jego lot odbył się w asyście rosyjskich samolotów wojskowych" - tłumaczył (prezydent Sarkozy leciał z Moskwy).

Łopiński: prezydent nie rozumiał stanowiska pilota

Prokurator rozmawiał również z Maciejem Łopińskim i dowódcą ochrony BOR ppłk. Krzysztofem Olszowcem.

"Prezydent nie rozumiał stanowiska pilota i był poirytowany całą sytuacją" - relacjonował Łopiński.

Olszowiec (jeden z najbardziej zaufanych ludzi Lecha Kaczyńskiego) według pilotów był przeciwny lotowi do stolicy Gruzji, "bo podległe mu służby nie były do tego przygotowane". Olszowiec powiedział prokuratorowi, że "po powrocie do kraju rozmawiał z Prezydentem i odniósł wrażenie, że nie ma on pretensji do pilota. Mówił nawet, że może dobrze się stało, bo do Tbilisi dotarł na czas i nie było żadnych problemów".

Jeszcze tego samego dnia wieczorem Lech Kaczyński i towarzyszący mu prezydenci wystąpili w Tbilisi na słynnym wiecu poparcia dla gruzińskiego przywódcy Micheila Saakaszwilego. A 13 sierpnia prezydencki samolot po uzyskaniu wymaganych pozwoleń i zabezpieczeniu korytarza powietrznego przeleciał z Azerbejdżanu do stolicy Gruzji, skąd zabrał delegację w drogę powrotną.

Wyprawa gruzińska była jednym z największych sukcesów prezydentury Lecha Kaczyńskiego.

Gosiewski: czy rząd premiuje tchórzostwo

Jeszcze w trakcie czynności prokuratorskich szef MON Bogdan Klich odznaczył kpt. Pietruczuka resortowym medalem "Za Zasługi dla Obronności Kraju" w uznaniu za "przestrzeganie procedur i poczucie odpowiedzialności za bezpieczeństwo czterech prezydentów na pokładzie".

Wywołało to ostrą reakcję szefa klubu PiS Przemysława Gosiewskiego (zginął w katastrofie pod Smoleńskiem).

W poselskim zapytaniu nr 2496 z 23 września 2008 r. Gosiewski pisze do szefa MON: "Czy Minister, podejmując decyzję o odznaczeniu, chciał pokazać, iż będzie premiował w przyszłości przypadki niesubordynacji, tchórzostwa i odmawiania wykonywania rozkazów?".


Zobacz pełen tekst zapytania Przemysława Gosiewskiego do Bogdana Klicha



Klich: pilot nie mógł postąpić inaczej

Minister Bogdan Klich odpowiada 28 października 2008 r.:

"Zarówno dowództwo Sił Powietrznych, jak i załoga nie posiadały wiarygodnych danych dotyczących zapewnienia wymaganej kontroli organów ruchu lotniczego w przestrzeni powietrznej oraz aktualnego stanu lotniska w Tbilisi. Nie był znany także stan pasa oraz urządzeń lotniskowych po bombardowaniu lotniska. Pilota informowano o braku pokrycia radarowego obszaru Gruzji".

Klich zwraca też uwagę na "krótki czas pozostały do planowanego startu z lotniska w Symferopolu, a tym samym brak możliwości pozyskania nowych zgód dyplomatycznych; stan zagrożenia spowodowany sytuacją militarną w Gruzji; brak potwierdzonych informacji dotyczących aktualnego stanu i możliwości bezpiecznej realizacji lotów w przestrzeni powietrznej kraju oraz rejonie lotniska Tbilisi".

Szef MON podkreśla, że "brak zgody na wlot w przestrzeń powietrzną państw, granice których musiałby przekroczyć, aby wykonać lot po zmienionej trasie, wiąże się z ryzykiem, iż statek powietrzny będzie traktowany jako > naruszyciel <. Samolot Tu-154M nie jest przystosowany do operowania w strefie konfliktu zbrojnego".

Minister zdecydowanie staje po stronie pilota: "biorąc to pod uwagę i mając na względzie rangę i ilość przewożonych pasażerów, dowódca załogi nie mógł postąpić inaczej (...) co zostało potwierdzone w przeprowadzonym postępowaniu wyjaśniającym (...). Należy stwierdzić, iż działał on pod presją ciążącej na nim odpowiedzialności za podjętą decyzję. (...) Kpt. pil. Grzegorz Pietruczuk wykazał się odpowiedzialnością, profesjonalizmem i bardzo dobrą znajomością obowiązujących przepisów, co absolutnie nie powinno być traktowane jako brak zdyscyplinowania czy też tchórzostwo. Wręcz przeciwnie, działał w myśl najwyższych wartości, jakimi są zapewnienie bezpieczeństwa najważniejszej osobie w państwie oraz pasażerów i załogi" - pisze Klich.

Zapytaliśmy posła Karskiego, jak z perspektywy czasu ocenia swoje doniesienie na pilota Tu-154. Odparł, że nie pamięta dziś szczegółów i powtórzył, że prezydent Francji lądował wtedy w Gruzji.

Prezydencki minister Maciej Łopiński na prośbę o kontakt nie odpowiedział. W jego imieniu biuro prasowe Kancelarii Prezydenta przysłało informację, że "zeznania złożone przez pana ministra są objęte tajemnicą śledztwa. O wszelkie informacje prosimy zwracać się do prokuratury".



http://wyborcza.pl/1,75478,7808706,Incydent_gruzinski.html?as=1&startsz=x


Przemysław Warzywny

--
"Śmierć prezydenta wstrząsnęła mną jak wszystkimi Polakami, ale nie można tej śmierci używać do przeinaczania historii i zamykania ust tym, którzy ten fałsz widzą. Falsz ten unieważnia osiągnięcia innych. Nie można udzielać też prawa do przeżywania żałoby lub odbierać go, co robi z jakąś dziwną zaciekłością prof. Krasnodębski."

Data: 2010-04-24 08:52:55
Autor: Pistacjusz
Incydent gruziński, czyli Bielan kłamie w żyw e oczy!
Zenek to Ty?

Data: 2010-04-24 12:11:38
Autor: Bruner
Incydent gruziński, czyli Bielan kłamie w żywe oczy!
no przeciez to oczywiste ze kapitan samolotu po otrzymaniu informacji o trudnych warunkach musial pojsc do Kaczynskiego, ktory siedzial tuz za kabina samolotu i zameldowac.

gdyby to byl zwykly pasazerski lot to by tylko oglosil przez megafon ze ze wzgledu na zle warunki nad lotniska wyladuje na innym.

wtedy uslyszal ze maja ladowac lub sprobowac podejscia wbrew zdrowemu rozsadkowi.

znajac maniaczna obsesje Kaczynskiego na temat Katynia nie mozna sobie innego scenariusza wyobrazic

on odpowiada za zycie wszystkich co zgineli.

Data: 2010-04-24 18:19:05
Autor: karwanjestkretynem
Incydent gruziński, czyli Bielan kłamie w żywe oczy!

Użytkownik "Bruner" <sopot@buziaczek.pl> napisał


znajac maniaczna obsesje Kaczynskiego na temat Katynia nie mozna sobie innego scenariusza wyobrazic

on odpowiada za zycie wszystkich co zgineli.


Tym bardziej, że:

"Jednak w czasie postoju w Symferopolu prezydenccy ministrowie Maciej
Łopiński i Władysław Stasiak (zginął w katastrofie pod Smoleńskiem)
przekazują pilotowi, że Lech Kaczyński żąda zmiany planu i lotu prosto do
Tbilisi. Kapitan odmawia, mimo że polecenie osobiście powtórzył prezydent."

Przemysław Warzywny

--
"Śmierć prezydenta wstrząsnęła mną jak wszystkimi Polakami, ale nie można tej śmierci używać do przeinaczania historii i zamykania ust tym, którzy ten fałsz widzą. Falsz ten unieważnia osiągnięcia innych. Nie można udzielać też prawa do przeżywania żałoby lub odbierać go, co robi z jakąś dziwną zaciekłością prof. Krasnodębski."

Data: 2010-04-24 19:13:05
Autor: jedrus
Incydent gruziński, czyli Bielan kł amie w żywe oczy!
karwanjestkretynem pisze:

Ujawniamy szczegóły prokuratorskiego postępowania, które wszczęto w 2008 r.,

....cut...

Potrafisz cos napisac wlasnoklawiaturnie??


--
jedrus

Kiedy leje a brak chmurki, to ktos z Tobą leci w kulki.
http://lecawkulki.eu/ , a Mokotów jest tu:  http://mokotow.btx.pl/

Data: 2010-04-24 19:25:51
Autor: Andrzej Adam Filip
Incydent gruziński, czyli "ynteligent" cytuje (kradnie cudzą własność "intelektu alną")
jedrus <jedrus@nospam.btx.pl> pisze:
karwanjestkretynem pisze:

Ujawniamy szczegóły prokuratorskiego postępowania, które wszczęto w
2008 r.,

...cut...

Potrafisz cos napisac wlasnoklawiaturnie??

Posądzasz go o przebłyski własnej inteligencji? Jak śmiesz! ;-)

--
Andrzej Adam Filip : Świat jaki jest każdy widzi (inaczej).
Bogaty, choćby był przestępcą, zawsze jest panem; biedny, choćby
rozumny, zawsze jest uważany za głupca.
  -- Przysłowie jakuckie (pl.wikiquote.org)

Data: 2010-04-24 19:42:57
Autor: jedrus
Incydent gruziński, czyli "yntelige nt" cytuje (kradnie cudzą własność "intelektualną")
Andrzej Adam Filip pisze:

Potrafisz cos napisac wlasnoklawiaturnie??

Posądzasz go o przebłyski własnej inteligencji? Jak śmiesz! ;-)

Kazdy ma jakies przeblyski. Nawet Staniszkis czasem sie to zdarza ;)


--
jedrus

Kiedy leje a brak chmurki, to ktos z Tobą leci w kulki.
http://lecawkulki.eu/ , a Mokotów jest tu:  http://mokotow.btx.pl/

Data: 2010-04-25 08:39:12
Autor: cirrus
Incydent gruziński, czyli "ynteligent" cytuje (kradnie cudzą własność "intelektualną")
Użytkownik "jedrus" <jedrus@nospam.btx.pl> napisał w wiadomości news:4bd32d9d$0$19172$65785112news.neostrada.pl...
Andrzej Adam Filip pisze:
Potrafisz cos napisac wlasnoklawiaturnie??
Posądzasz go o przebłyski własnej inteligencji? Jak śmiesz! ;-)
Kazdy ma jakies przeblyski. Nawet Staniszkis czasem sie to zdarza ;)

Ale tylko z drugiej ręki.

--
stevep

Data: 2010-04-24 19:30:20
Autor: rAzor
Incydent gruziński, czyli Bielan kł amie w żywe oczy!
Użytkownik... he he - jedrus raczył napisać:
karwanjestkretynem pisze:

Ujawniamy szczegóły prokuratorskiego postępowania, które wszczęto w
2008 r.,

...cut...

Potrafisz cos napisac wlasnoklawiaturnie??


Potrafi, potrafi - na przykład "rwij kudły z rowa". he he he he

Data: 2010-04-24 19:46:53
Autor: exPO
Incydent gruziński, czyli Bielan kłamie w żywe oczy!

http://wyborcza.pl/1,75478,7808706,Incydent_gruzinski.html?as=1&startsz=x

GWno i wszystko jasne. Polecam dzisiejsze Wiadomości.

--
exPO

Data: 2010-04-24 20:59:29
Autor: Tomy M.
Incydent gruziński, czyli Bielan kłamie w żywe oczy!

Użytkownik "exPO" <exPO@xnibylandia.pl> napisał w wiadomości news:4bd32e86$0$19164$65785112news.neostrada.pl...

http://wyborcza.pl/1,75478,7808706,Incydent_gruzinski.html?as=1&startsz=x

GWno i wszystko jasne. Polecam dzisiejsze Wiadomości.

Dokładnie. FAKT jest bardziej wiarygodny od tego szmatławca.

Tomy M.

Data: 2010-04-24 22:09:32
Autor: wind
Incydent gruziński, czyli Bielan kł amie w żywe oczy!
W dniu 2010-04-24 20:59, Tomy M. pisze:

Użytkownik "exPO" <exPO@xnibylandia.pl> napisał w wiadomości
news:4bd32e86$0$19164$65785112news.neostrada.pl...

http://wyborcza.pl/1,75478,7808706,Incydent_gruzinski.html?as=1&startsz=x


GWno i wszystko jasne. Polecam dzisiejsze Wiadomości.

Dokładnie. FAKT jest bardziej wiarygodny od tego szmatławca.

Tomy M.


Strach pomyśleć co będzie jak Wyborcza kiedyś napisze, że jutro od rana do wieczora będzie dzień. Prawdopodobnie nie wstaniecie z łóżek, bo w nocy się śpi, a światło za oknem uznacie za spisek Michnika. Współczuję, ale w sumie bez mózgów żyje się wam o wiele lepiej niż mi. Tym niemniej na pewno nie zazdroszczę.


Rince

Data: 2010-04-24 22:57:19
Autor: zbig
Incydent gruziński, czyli Bielan kłamie w żyw e oczy!
Kto się łudził, ze będziemy mieli kulturalną kampanie wyborczą może
już sie nie łudzić. Po prostu nie mogłem uwierzyc w to co słyszę, jak
Bielan zaczał kłamac w żywe, oczy bez trzymanki. To w jakiej sprawie
pisali interpelacje posłowie Gosiewski i Karski? Przecież całe ich
wywody opierały sie na tym, ze pilot tchórzliwie nie wykonał polecenia
prezydenta. Urzędnicy kancelarii prezydenta tez suchej nitki nie
zostawiali na pilocie za brak subordynacji. To co ten Bielan robił w
samolocie?

Data: 2010-04-25 08:40:33
Autor: cirrus
Incydent gruziński, czyli Bielan kłamie w żywe oczy!
Użytkownik "zbig" <zbigniew_@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:6b7779c1-ab25-426b-8545-8b08b2fcf2858g2000yqz.googlegroups.com...
Kto się łudził, ze będziemy mieli kulturalną kampanie wyborczą może
już sie nie łudzić. Po prostu nie mogłem uwierzyc w to co słyszę, jak
Bielan zaczał kłamac w żywe, oczy bez trzymanki. To w jakiej sprawie
pisali interpelacje posłowie Gosiewski i Karski? Przecież całe ich
wywody opierały sie na tym, ze pilot tchórzliwie nie wykonał polecenia
prezydenta. Urzędnicy kancelarii prezydenta tez suchej nitki nie
zostawiali na pilocie za brak subordynacji. To co ten Bielan robił w
samolocie?

I to cię dziwi, dziwna by była sytuacja gdyby Bielan mówił prawdę.

--
stevep

Incydent gruziński, czyli Bielan kłamie w żywe oczy!

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona