Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Inernet

Inernet

Data: 2016-10-21 22:49:23
Autor: Kamil
Inernet
Witam

Jak się ma do polskiego prawa działalność niektórych portali internetowych
np. Komputer Świat proponujących tzw. asystenta do pobierania plików.
Asystent ów psuje system, zamyka przegladarkę, czyści cache, oraz ibstaluje
niechciane programy. Komu, gdzie to ewentualnie zgłosić? A inne pytanie.
Dlaczego oni to robią? Po co i dlaczego? Jeśli ma juz byc jakiś "asysrent"
to musi być szkodnikiem?

Pozdrawiam

Data: 2016-10-22 01:36:23
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-21 o 22:49, Kamil pisze:
Witam

Jak się ma do polskiego prawa działalność niektórych portali internetowych
np. Komputer Świat proponujących tzw. asystenta do pobierania plików.
Asystent ów psuje system, zamyka przegladarkę, czyści cache, oraz ibstaluje
niechciane programy.

Tylko za zgodą użytkownika. Naucz się klikać "nie" na propozycje dodatkowych instalacji.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-22 10:01:14
Autor: z
Inernet
Tak przy okazji.

Ostatnio jest afera z pobieraniem jakiegoś filmu przez torenty.

Właśnie prawnik w tvnie wyłuszczał jak to działa i że wysyłanie/udostępnianie jest karalne....
Blebleble wszyscy tu wiemy o co chodzi a to rozpowszechnienie filmu jakieś podejrzane nie wspominając o pobraniu masowemu tych IP a potem danych klientów.
......

Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie działa czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to prawnik ;-) )

z

Data: 2016-10-22 18:36:28
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić piracką kopię?

--
Liwiusz

Data: 2016-10-22 19:04:59
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 22-10-16 o 18:36, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?

Ale co innego piracka kopia, a co innego obejrzenie w Internecie. Jak
niby miałby internauta sprawdzać legalność takiej kopii?

Data: 2016-10-22 20:21:13
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 19:04, Robert Tomasik pisze:
W dniu 22-10-16 o 18:36, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?

Ale co innego piracka kopia, a co innego obejrzenie w Internecie.

I to, i to pirackie.

Jak
niby miałby internauta sprawdzać legalność takiej kopii?

Tak samo jak na bazarze.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-22 23:08:42
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 20:21, Liwiusz pisze:
I to, i to pirackie.

Jak
niby miałby internauta sprawdzać legalność takiej kopii?

Tak samo jak na bazarze.


Chwila.

Ale jest przepis w polskim prawie o dozwolonym użytku osobistym czy go już nie ma? Wyrażasz swoje zdanie czy przedstawiasz stan prawny?

z

Data: 2016-10-22 23:21:36
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 23:08, z pisze:
W dniu 2016-10-22 o 20:21, Liwiusz pisze:
I to, i to pirackie.

Jak
niby miałby internauta sprawdzać legalność takiej kopii?

Tak samo jak na bazarze.


Chwila.

Ale jest przepis w polskim prawie o dozwolonym użytku osobistym czy go
już nie ma? Wyrażasz swoje zdanie czy przedstawiasz stan prawny?


Jest. ZTCP art. 23 u.o.p.a. i w tej kwestii nic się nie zmieniło.

--
Sonn

Data: 2016-10-23 01:13:03
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 22-10-16 o 23:21, Sonn pisze:

Ale jest przepis w polskim prawie o dozwolonym użytku osobistym czy go
już nie ma? Wyrażasz swoje zdanie czy przedstawiasz stan prawny?
Jest. ZTCP art. 23 u.o.p.a. i w tej kwestii nic się nie zmieniło.

Tylko, że różnie bywa z tym dozwolonym użytkiem. W wypadku torrentów, to
ja bym raczej szedł w stronę art.23(1) utrzymując,zgodnego z prawem
korzystania z utworu że skoro udostępniono, to mam prawo pobrać, a
równoległe udostępnienie stanowi integralną i niezbędną część procesu
technologicznego, którego celem jest wyłącznie umożliwienie

Data: 2016-10-25 08:31:18
Autor: Marek
Inernet
On Sat, 22 Oct 2016 23:21:36 +0200, Sonn <xxx123xxx@poczta.onet.pl> wrote:
Jest. ZTCP art. 23 u.o.p.a. i w tej kwestii nic się nie zmieniło.

Tvn24 biadoli:


 http://tvn24bis.pl/prawo,82/sciaganie-filmow-moze-skutkowac-wizyta-policji,686446.html


"ściąganie to złamanie prawa ale nie popełnienie przestępstwa". Konkretnie jakiego prawa? To już drugi artykuł o tej konkretnej sprawie w tym samym tonie. Zero wspomnienia o tym, że można pobierać (bez udostępniania) dla użytku własnego. Zero wzmianki o tym, że można pobierać materiał, co już był publicznie emitowany. Ewidentnie są to teksty sponsorowane i zmanipulowane by zastraszyć użytkowników i wmówić im  inny prawny stan faktyczny niż obecnie obowiązuje.

--
Marek

Data: 2016-10-22 19:15:32
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 18:36, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?


Wtedy popełniasz paserstwo z u.p.a - nabywasz/przyjmujesz nośnik z zawartością nielegalnie skopiowanego utworu. Poza tym trudno przyjąć by np. Ukrainiec handlujący na bazarze pirackimi płytami był twoim bliskim znajomym ;)

--
Sonn

Data: 2016-10-22 19:47:19
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 22-10-16 o 19:15, Sonn pisze:

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?
Wtedy popełniasz paserstwo z u.p.a - nabywasz/przyjmujesz nośnik z
zawartością nielegalnie skopiowanego utworu. Poza tym trudno przyjąć by
np. Ukrainiec handlujący na bazarze pirackimi płytami był twoim bliskim
znajomym ;)

Wskażesz, który to przepis? Bo o ile udostępnianie jest karalne, to nie
przychodzi mi do głowy przepis karny na samo "branie".

Data: 2016-10-22 21:19:10
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 19:47, Robert Tomasik pisze:
W dniu 22-10-16 o 19:15, Sonn pisze:

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?
Wtedy popełniasz paserstwo z u.p.a - nabywasz/przyjmujesz nośnik z
zawartością nielegalnie skopiowanego utworu. Poza tym trudno przyjąć by
np. Ukrainiec handlujący na bazarze pirackimi płytami był twoim bliskim
znajomym ;)

Wskażesz, który to przepis? Bo o ile udostępnianie jest karalne, to nie
przychodzi mi do głowy przepis karny na samo "branie".


Art. 118. 1. Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przedmiot będący nośnikiem utworu, artystycznego wykonania, fonogramu, wideogramu rozpowszechnianego lub zwielokrotnionego bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom nabywa lub pomaga w jego zbyciu albo przedmiot ten przyjmuje lub pomaga w jego ukryciu, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

--
Sonn

Data: 2016-10-22 22:34:29
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 22-10-16 o 21:19, Sonn pisze:
W dniu 2016-10-22 o 19:47, Robert Tomasik pisze:
W dniu 22-10-16 o 19:15, Sonn pisze:

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?
Wtedy popełniasz paserstwo z u.p.a - nabywasz/przyjmujesz nośnik z
zawartością nielegalnie skopiowanego utworu. Poza tym trudno przyjąć by
np. Ukrainiec handlujący na bazarze pirackimi płytami był twoim bliskim
znajomym ;)

Wskażesz, który to przepis? Bo o ile udostępnianie jest karalne, to nie
przychodzi mi do głowy przepis karny na samo "branie".


Art. 118. 1. Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przedmiot będący
nośnikiem utworu, artystycznego wykonania, fonogramu, wideogramu
rozpowszechnianego lub zwielokrotnionego bez uprawnienia albo wbrew jego
warunkom nabywa lub pomaga w jego zbyciu albo przedmiot ten przyjmuje
lub pomaga w jego ukryciu, podlega karze pozbawienia wolności od 3
miesięcy do lat 5.

I masz pomysł w jaki sposób wykazać cel osiągnięcia korzyści majątkowej,
gdy ktoś sobie zrzuci na dysk udostępniany w Internecie materiał? I żeby
ubiec stanowisko, że owa korzyść wynika z faktu, że za darmo - bo
spotkałem się kiedyś z takim stanowiskiem - to idąc tym tokiem
rozumowania każdy powinien kupić tam, gdzie najdrożej, bo inaczej
osiągnie korzyść majątkową. Co prowadzi do oczywistej paranoi.

Nie zapominaj, że organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi
zbierają haracz z wszystkich czystych nośników podnosząc, że służą do
kopiowania utworów. No ale skoro otrzymują już ową zapłatę - ryczałtem
niejako - no to normalne użytkowanie tych nośników powinno być legalne.

Data: 2016-10-22 23:11:46
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 22:34, Robert Tomasik pisze:
I masz pomysł w jaki sposób wykazać cel osiągnięcia korzyści majątkowej,
gdy ktoś sobie zrzuci na dysk udostępniany w Internecie materiał? I żeby
ubiec stanowisko, że owa korzyść wynika z faktu, że za darmo - bo
spotkałem się kiedyś z takim stanowiskiem - to idąc tym tokiem
rozumowania każdy powinien kupić tam, gdzie najdrożej, bo inaczej
osiągnie korzyść majątkową. Co prowadzi do oczywistej paranoi.

Nie zapominaj, że organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi
zbierają haracz z wszystkich czystych nośników podnosząc, że służą do
kopiowania utworów. No ale skoro otrzymują już ową zapłatę - ryczałtem
niejako - no to normalne użytkowanie tych nośników powinno być legalne.


Uff. A już myślałem że tylko ja taki "niedzisiejszy" :-)

z

Data: 2016-10-22 23:15:27
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 22:34, Robert Tomasik pisze:
W dniu 22-10-16 o 21:19, Sonn pisze:
W dniu 2016-10-22 o 19:47, Robert Tomasik pisze:
W dniu 22-10-16 o 19:15, Sonn pisze:

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?
Wtedy popełniasz paserstwo z u.p.a - nabywasz/przyjmujesz nośnik z
zawartością nielegalnie skopiowanego utworu. Poza tym trudno przyjąć by
np. Ukrainiec handlujący na bazarze pirackimi płytami był twoim bliskim
znajomym ;)

Wskażesz, który to przepis? Bo o ile udostępnianie jest karalne, to nie
przychodzi mi do głowy przepis karny na samo "branie".


Art. 118. 1. Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przedmiot będący
nośnikiem utworu, artystycznego wykonania, fonogramu, wideogramu
rozpowszechnianego lub zwielokrotnionego bez uprawnienia albo wbrew jego
warunkom nabywa lub pomaga w jego zbyciu albo przedmiot ten przyjmuje
lub pomaga w jego ukryciu, podlega karze pozbawienia wolności od 3
miesięcy do lat 5.

I masz pomysł w jaki sposób wykazać cel osiągnięcia korzyści majątkowej,
gdy ktoś sobie zrzuci na dysk udostępniany w Internecie materiał?

Co ty babulisz?! To nie dotyczy materiałów cyfrowych tylko nośników fizycznych np. płyt dvd. Gdzie w przypadku pliku ściągniętego z netu masz "przedmiot będący nośnikiem"? Chyba że nabędziesz dysk z już zgranymi utworami i to jest już wtedy inna bajka. Ściągając plik i zapisując go na dysku nie wyczerpujesz znamion, bo nie nabywasz, nie przyjmujesz PRZEDMIOTU będącego nośnikiem utworu. Pobierasz PLIK, który nie jest przedmiotem a tylko cyfrową formą zapisu danych.

I żeby ubiec stanowisko, że owa korzyść wynika z faktu, że za darmo - bo
spotkałem się kiedyś z takim stanowiskiem - to idąc tym tokiem
rozumowania każdy powinien kupić tam, gdzie najdrożej, bo inaczej
osiągnie korzyść majątkową. Co prowadzi do oczywistej paranoi.

Powiedz to Sądowi Najwyższemu. Poza tym oczywistym jest to, że korzyść majątkową uzyskujesz w cenie zakupu, a dodatkowo nabywasz materiał nielegalnie zwielokrotniony, a więc pochodzący z przestępstwa. Cena nie jest tu podstawowym kryterium. Oczywistym jest że nabywając nielegalne płyty, które zazwyczaj są dużo tańsze od oryginalnych nośników osiągasz korzyść majątkową. Jeśli je kupujesz w cenie oryginałów to nikt nie wykaże ci że zrobiłeś to w celu osiągnięcia korzyści. Wykaże ci się jedynie, że postępując w ten sposób jesteś zwykłym idiotą kupującym piraty w cenie oryginałów ale nie popełniającym przestępstwa z uwagi na brak zamienia "działania w celu osiągnięcia korzyści".

Nie zapominaj, że organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi
zbierają haracz z wszystkich czystych nośników podnosząc, że służą do
kopiowania utworów. No ale skoro otrzymują już ową zapłatę - ryczałtem
niejako - no to normalne użytkowanie tych nośników powinno być legalne.


Na tematy tych organizacji wolę się nie wypowiadać, bo słownik wulgaryzmów mógłby się przy tym okazać podręcznikiem dobrego wychowania, a sam fakt pobierania opłat od takich nośników i urządzeń służących do powielania i nagrywania uważam za zwykłe skurwysyństwo i ukryty podatek.

--
Sonn

Data: 2016-10-23 01:01:19
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 22-10-16 o 23:15, Sonn pisze:

I masz pomysł w jaki sposób wykazać cel osiągnięcia korzyści majątkowej,
gdy ktoś sobie zrzuci na dysk udostępniany w Internecie materiał?

Co ty babulisz?! To nie dotyczy materiałów cyfrowych tylko nośników
fizycznych np. płyt dvd. Gdzie w przypadku pliku ściągniętego z netu
masz "przedmiot będący nośnikiem"? Chyba że nabędziesz dysk z już
zgranymi utworami i to jest już wtedy inna bajka. Ściągając plik i
zapisując go na dysku nie wyczerpujesz znamion, bo nie nabywasz, nie
przyjmujesz PRZEDMIOTU będącego nośnikiem utworu. Pobierasz PLIK, który
nie jest przedmiotem a tylko cyfrową formą zapisu danych.

To znaczy, że chciałbyś ów twór wirtualny w postaci zapisu cyfrowego
jakoś prawnie od nośnika oddzielić? Boję się, że nie nadążam.

I żeby ubiec stanowisko, że owa korzyść wynika z faktu, że za darmo - bo
spotkałem się kiedyś z takim stanowiskiem - to idąc tym tokiem
rozumowania każdy powinien kupić tam, gdzie najdrożej, bo inaczej
osiągnie korzyść majątkową. Co prowadzi do oczywistej paranoi.

Powiedz to Sądowi Najwyższemu. Poza tym oczywistym jest to, że korzyść
majątkową uzyskujesz w cenie zakupu, a dodatkowo nabywasz materiał
nielegalnie zwielokrotniony, a więc pochodzący z przestępstwa. Cena nie
jest tu podstawowym kryterium. Oczywistym jest że nabywając nielegalne
płyty, które zazwyczaj są dużo tańsze od oryginalnych nośników osiągasz
korzyść majątkową. Jeśli je kupujesz w cenie oryginałów to nikt nie
wykaże ci że zrobiłeś to w celu osiągnięcia korzyści. Wykaże ci się
jedynie, że postępując w ten sposób jesteś zwykłym idiotą kupującym
piraty w cenie oryginałów ale nie popełniającym przestępstwa z uwagi na
brak zamienia "działania w celu osiągnięcia korzyści".

W tym całym wywodzie umknęło Ci jedno. Jak odróżnić plik zawierający
legalną kopię,od pliku zawierającego nielegalną.

Data: 2016-10-23 02:23:54
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 01:01, Robert Tomasik pisze:
W dniu 22-10-16 o 23:15, Sonn pisze:

I masz pomysł w jaki sposób wykazać cel osiągnięcia korzyści majątkowej,
gdy ktoś sobie zrzuci na dysk udostępniany w Internecie materiał?

Co ty babulisz?! To nie dotyczy materiałów cyfrowych tylko nośników
fizycznych np. płyt dvd. Gdzie w przypadku pliku ściągniętego z netu
masz "przedmiot będący nośnikiem"? Chyba że nabędziesz dysk z już
zgranymi utworami i to jest już wtedy inna bajka. Ściągając plik i
zapisując go na dysku nie wyczerpujesz znamion, bo nie nabywasz, nie
przyjmujesz PRZEDMIOTU będącego nośnikiem utworu. Pobierasz PLIK, który
nie jest przedmiotem a tylko cyfrową formą zapisu danych.

To znaczy, że chciałbyś ów twór wirtualny w postaci zapisu cyfrowego
jakoś prawnie od nośnika oddzielić? Boję się, że nie nadążam.

I żeby ubiec stanowisko, że owa korzyść wynika z faktu, że za darmo - bo
spotkałem się kiedyś z takim stanowiskiem - to idąc tym tokiem
rozumowania każdy powinien kupić tam, gdzie najdrożej, bo inaczej
osiągnie korzyść majątkową. Co prowadzi do oczywistej paranoi.

Powiedz to Sądowi Najwyższemu. Poza tym oczywistym jest to, że korzyść
majątkową uzyskujesz w cenie zakupu, a dodatkowo nabywasz materiał
nielegalnie zwielokrotniony, a więc pochodzący z przestępstwa. Cena nie
jest tu podstawowym kryterium. Oczywistym jest że nabywając nielegalne
płyty, które zazwyczaj są dużo tańsze od oryginalnych nośników osiągasz
korzyść majątkową. Jeśli je kupujesz w cenie oryginałów to nikt nie
wykaże ci że zrobiłeś to w celu osiągnięcia korzyści. Wykaże ci się
jedynie, że postępując w ten sposób jesteś zwykłym idiotą kupującym
piraty w cenie oryginałów ale nie popełniającym przestępstwa z uwagi na
brak zamienia "działania w celu osiągnięcia korzyści".

W tym całym wywodzie umknęło Ci jedno. Jak odróżnić plik zawierający
legalną kopię,od pliku zawierającego nielegalną.


No to raczej trudno zrobić. No ale cóż, pozostaje stara sprawdzona metoda - dowód zakupu, a za darmowe treści raczej nikt nie będzie cię ścigał niezależnie z jakiego źródła je pobierzesz.

--
Sonn

Data: 2016-10-23 02:40:37
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 23-10-16 o 02:23, Sonn pisze:
W dniu 2016-10-23 o 01:01, Robert Tomasik pisze:
W dniu 22-10-16 o 23:15, Sonn pisze:

I masz pomysł w jaki sposób wykazać cel osiągnięcia korzyści
majątkowej,
gdy ktoś sobie zrzuci na dysk udostępniany w Internecie materiał?

Co ty babulisz?! To nie dotyczy materiałów cyfrowych tylko nośników
fizycznych np. płyt dvd. Gdzie w przypadku pliku ściągniętego z netu
masz "przedmiot będący nośnikiem"? Chyba że nabędziesz dysk z już
zgranymi utworami i to jest już wtedy inna bajka. Ściągając plik i
zapisując go na dysku nie wyczerpujesz znamion, bo nie nabywasz, nie
przyjmujesz PRZEDMIOTU będącego nośnikiem utworu. Pobierasz PLIK, który
nie jest przedmiotem a tylko cyfrową formą zapisu danych.

To znaczy, że chciałbyś ów twór wirtualny w postaci zapisu cyfrowego
jakoś prawnie od nośnika oddzielić? Boję się, że nie nadążam.

I żeby ubiec stanowisko, że owa korzyść wynika z faktu, że za darmo
- bo
spotkałem się kiedyś z takim stanowiskiem - to idąc tym tokiem
rozumowania każdy powinien kupić tam, gdzie najdrożej, bo inaczej
osiągnie korzyść majątkową. Co prowadzi do oczywistej paranoi.

Powiedz to Sądowi Najwyższemu. Poza tym oczywistym jest to, że korzyść
majątkową uzyskujesz w cenie zakupu, a dodatkowo nabywasz materiał
nielegalnie zwielokrotniony, a więc pochodzący z przestępstwa. Cena nie
jest tu podstawowym kryterium. Oczywistym jest że nabywając nielegalne
płyty, które zazwyczaj są dużo tańsze od oryginalnych nośników osiągasz
korzyść majątkową. Jeśli je kupujesz w cenie oryginałów to nikt nie
wykaże ci że zrobiłeś to w celu osiągnięcia korzyści. Wykaże ci się
jedynie, że postępując w ten sposób jesteś zwykłym idiotą kupującym
piraty w cenie oryginałów ale nie popełniającym przestępstwa z uwagi na
brak zamienia "działania w celu osiągnięcia korzyści".

W tym całym wywodzie umknęło Ci jedno. Jak odróżnić plik zawierający
legalną kopię,od pliku zawierającego nielegalną.


No to raczej trudno zrobić. No ale cóż, pozostaje stara sprawdzona
metoda - dowód zakupu, a za darmowe treści raczej nikt nie będzie cię
ścigał niezależnie z jakiego źródła je pobierzesz.

Ależ ja nie mam obowiązku żadnego dowodu zakupu mieć. Co więcej, tu
mówimy o dostępnych w sieci materiałach. Nawet jakbym miałów dowód
zakupu, to nie upoważnia mnie to do dalszego udostępniania.

Data: 2016-10-23 13:04:20
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 02:40, Robert Tomasik pisze:
W dniu 23-10-16 o 02:23, Sonn pisze:
W dniu 2016-10-23 o 01:01, Robert Tomasik pisze:
W dniu 22-10-16 o 23:15, Sonn pisze:

I masz pomysł w jaki sposób wykazać cel osiągnięcia korzyści
majątkowej,
gdy ktoś sobie zrzuci na dysk udostępniany w Internecie materiał?

Co ty babulisz?! To nie dotyczy materiałów cyfrowych tylko nośników
fizycznych np. płyt dvd. Gdzie w przypadku pliku ściągniętego z netu
masz "przedmiot będący nośnikiem"? Chyba że nabędziesz dysk z już
zgranymi utworami i to jest już wtedy inna bajka. Ściągając plik i
zapisując go na dysku nie wyczerpujesz znamion, bo nie nabywasz, nie
przyjmujesz PRZEDMIOTU będącego nośnikiem utworu. Pobierasz PLIK, który
nie jest przedmiotem a tylko cyfrową formą zapisu danych.

To znaczy, że chciałbyś ów twór wirtualny w postaci zapisu cyfrowego
jakoś prawnie od nośnika oddzielić? Boję się, że nie nadążam.

I żeby ubiec stanowisko, że owa korzyść wynika z faktu, że za darmo
- bo
spotkałem się kiedyś z takim stanowiskiem - to idąc tym tokiem
rozumowania każdy powinien kupić tam, gdzie najdrożej, bo inaczej
osiągnie korzyść majątkową. Co prowadzi do oczywistej paranoi.

Powiedz to Sądowi Najwyższemu. Poza tym oczywistym jest to, że korzyść
majątkową uzyskujesz w cenie zakupu, a dodatkowo nabywasz materiał
nielegalnie zwielokrotniony, a więc pochodzący z przestępstwa. Cena nie
jest tu podstawowym kryterium. Oczywistym jest że nabywając nielegalne
płyty, które zazwyczaj są dużo tańsze od oryginalnych nośników osiągasz
korzyść majątkową. Jeśli je kupujesz w cenie oryginałów to nikt nie
wykaże ci że zrobiłeś to w celu osiągnięcia korzyści. Wykaże ci się
jedynie, że postępując w ten sposób jesteś zwykłym idiotą kupującym
piraty w cenie oryginałów ale nie popełniającym przestępstwa z uwagi na
brak zamienia "działania w celu osiągnięcia korzyści".

W tym całym wywodzie umknęło Ci jedno. Jak odróżnić plik zawierający
legalną kopię,od pliku zawierającego nielegalną.


No to raczej trudno zrobić. No ale cóż, pozostaje stara sprawdzona
metoda - dowód zakupu, a za darmowe treści raczej nikt nie będzie cię
ścigał niezależnie z jakiego źródła je pobierzesz.

Ależ ja nie mam obowiązku żadnego dowodu zakupu mieć. Co więcej, tu
mówimy o dostępnych w sieci materiałach. Nawet jakbym miałów dowód
zakupu, to nie upoważnia mnie to do dalszego udostępniania.


Fakt. Obowiązku nie ma. Zresztą w razie czego łatwo wykazać że zakupiło się coś w legalnym źródle. A co do dalszego udostępniania, to chyba akurat sprawa oczywista, że nie masz praw do dalszego udostępniania (za wyjątkiem dozwolonego użytku osobistego).

--
Sonn

Data: 2016-10-23 13:44:21
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 13:04, Sonn pisze:
W dniu 2016-10-23 o 02:40, Robert Tomasik pisze:
W dniu 23-10-16 o 02:23, Sonn pisze:
W dniu 2016-10-23 o 01:01, Robert Tomasik pisze:
W dniu 22-10-16 o 23:15, Sonn pisze:

I masz pomysł w jaki sposób wykazać cel osiągnięcia korzyści
majątkowej,
gdy ktoś sobie zrzuci na dysk udostępniany w Internecie materiał?

Co ty babulisz?! To nie dotyczy materiałów cyfrowych tylko nośników
fizycznych np. płyt dvd. Gdzie w przypadku pliku ściągniętego z netu
masz "przedmiot będący nośnikiem"? Chyba że nabędziesz dysk z już
zgranymi utworami i to jest już wtedy inna bajka. Ściągając plik i
zapisując go na dysku nie wyczerpujesz znamion, bo nie nabywasz, nie
przyjmujesz PRZEDMIOTU będącego nośnikiem utworu. Pobierasz PLIK,
który
nie jest przedmiotem a tylko cyfrową formą zapisu danych.

To znaczy, że chciałbyś ów twór wirtualny w postaci zapisu cyfrowego
jakoś prawnie od nośnika oddzielić? Boję się, że nie nadążam.

I żeby ubiec stanowisko, że owa korzyść wynika z faktu, że za darmo
- bo
spotkałem się kiedyś z takim stanowiskiem - to idąc tym tokiem
rozumowania każdy powinien kupić tam, gdzie najdrożej, bo inaczej
osiągnie korzyść majątkową. Co prowadzi do oczywistej paranoi.

Powiedz to Sądowi Najwyższemu. Poza tym oczywistym jest to, że korzyść
majątkową uzyskujesz w cenie zakupu, a dodatkowo nabywasz materiał
nielegalnie zwielokrotniony, a więc pochodzący z przestępstwa. Cena
nie
jest tu podstawowym kryterium. Oczywistym jest że nabywając nielegalne
płyty, które zazwyczaj są dużo tańsze od oryginalnych nośników
osiągasz
korzyść majątkową. Jeśli je kupujesz w cenie oryginałów to nikt nie
wykaże ci że zrobiłeś to w celu osiągnięcia korzyści. Wykaże ci się
jedynie, że postępując w ten sposób jesteś zwykłym idiotą kupującym
piraty w cenie oryginałów ale nie popełniającym przestępstwa z
uwagi na
brak zamienia "działania w celu osiągnięcia korzyści".

W tym całym wywodzie umknęło Ci jedno. Jak odróżnić plik zawierający
legalną kopię,od pliku zawierającego nielegalną.


No to raczej trudno zrobić. No ale cóż, pozostaje stara sprawdzona
metoda - dowód zakupu, a za darmowe treści raczej nikt nie będzie cię
ścigał niezależnie z jakiego źródła je pobierzesz.

Ależ ja nie mam obowiązku żadnego dowodu zakupu mieć. Co więcej, tu
mówimy o dostępnych w sieci materiałach. Nawet jakbym miałów dowód
zakupu, to nie upoważnia mnie to do dalszego udostępniania.


Fakt. Obowiązku nie ma. Zresztą w razie czego łatwo wykazać że zakupiło
się coś w legalnym źródle. A co do dalszego udostępniania, to chyba
akurat sprawa oczywista, że nie masz praw do dalszego udostępniania (za
wyjątkiem dozwolonego użytku osobistego).



HA i tu jest pytanie czy skopiowanie przez kolegów z pracy/szkoły/osiedla jest jeszcze dozwolonym użytkiem osobistym? :-)

Krąg rodziny i znajomych to już nie to samo co kiedyś. Jak go określić skoro to mogą być setki ludzi.

A znajomi z facebooka? ;-)

To taki drobny przykład jak XX wieczne prawo autorskie nie przystaje do XXI wiecznej rzeczywistości. Sposoby komunikacji się zmieniły na korzyść piracenia i na korzyść rozpowszechniania/propagowania twórców i ich dzieł.
Z jednej strony płacimy podatek od nośników a z drugiej słyszymy interpretacje że jak posłuchał a nie zapłacił to się wzbogacił i podlega karze...

Jak żyć? :-)

Data: 2016-10-23 14:39:58
Autor: Big Jack
Inernet
W wiadomości
news://news-archive.icm.edu.pl/580bcd71$0$661$65785112@news.neostrada.pl
*Robert Tomasik* napisał(-a):

Nie zapominaj, że organizacje zbiorowego zarządzania prawami
autorskimi zbierają haracz z wszystkich czystych nośników podnosząc,
że służą do kopiowania utworów. No ale skoro otrzymują już ową
zapłatę - ryczałtem niejako - no to normalne użytkowanie tych
nośników powinno być legalne.

W tych organizacjach nie brakuje kretynów. W dużym skrócie, bo opis
całej historii mógłby wszystkich tutaj znudzić: od ponad pół roku mam
zabawę z chomikuj.pl Na skutek zgłoszenia usunęli mi pliki mp3. To ja
jeszcze raz wrzuciłem. Powtórka sytuacji, zgłoszenie - usunięcie. OK,
pliki chronione, to więcej ich nie wrzucałem. Aż zachciało mi się zbadać
inteligencję zgłaszających i usuwających. Utworzyłem plik tekstowy,
zmieniłem nazwę na obsceniczną i zmieniłem rozszerzenie z txt na mp3,
wrzuciłem do folderu który był napiętnowany. I co? Okazuje się że do
pliku tekstowego, który utworzyłem, nadałem nazwę i zmieniłem
rozszerzenie nie mam praw autorskich. Aż się boję pomyśleć, że ktoś może
nie mieć praw do swoich genitaliów ;) Nawet wielkość pliku "mp3" 0KB
(0KB w/g standardów chomikuj.pl) nie budzi niczyjej czujności.
Na zrzutach poniżej dosyć świeże "kwiatki", ale wcale nie najnowsze, bo
to się powtarza nawet kilka razy dziennie. Pisanie do administracji
chomikuj nie ma sensu. Tam siedzą betonowe głąby, którym pisanie, że
wystawia się klasyczne fejki na zdobycie dowodu na ich głupotę, nie ma
najmniejszego sensu. Są nieprzemakalni. Tak samo zresztą jak wszelkiej
maści "organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi".
http://hostmat.eu/images/12951369041894786137.png
http://hostmat.eu/images/19080466397418151963.png

--
Big Jack
         //////     GG: 660675
        ( o  o)
    -- ooO-( )-Ooo-

Data: 2016-10-23 15:07:27
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 23-10-16 o 14:39, Big Jack pisze:


Ocena zawartości po nazwie pliku jest obarczona ryzykiem. W wypadku
chomikuj.pl chyba jest to jakiś kompromis, by nie ścigać karnie
użytkowników.

Data: 2016-10-23 16:26:31
Autor: Big Jack
Inernet
W wiadomości
news://news-archive.icm.edu.pl/580cb62e$0$660$65785112@news.neostrada.pl
*Robert Tomasik* napisał(-a):

Ocena zawartości po nazwie pliku jest obarczona ryzykiem. W wypadku
chomikuj.pl chyba jest to jakiś kompromis, by nie ścigać karnie
użytkowników.

Tutaj obarczona jest ocena nazwy i zawartości. Ja bym chciał tylko dowiedzieć na jakiej podstawie stwierdzili, że prawa autorskie do tego akurat pliku zostały naruszone i dlaczego administracja chomikuj.pl tłumaczenie im, że są głąbami ma tam, gdzie Słońce nie zagląda.

--
Big Jack
         //////     GG: 660675
        ( o  o)
    -- ooO-( )-Ooo-

Data: 2016-10-23 22:53:49
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 23-10-16 o 16:26, Big Jack pisze:
W wiadomości
news://news-archive.icm.edu.pl/580cb62e$0$660$65785112@news.neostrada.pl
*Robert Tomasik* napisał(-a):

Ocena zawartości po nazwie pliku jest obarczona ryzykiem. W wypadku
chomikuj.pl chyba jest to jakiś kompromis, by nie ścigać karnie
użytkowników.

Tutaj obarczona jest ocena nazwy i zawartości. Ja bym chciał tylko
dowiedzieć na jakiej podstawie stwierdzili, że prawa autorskie do tego
akurat pliku zostały naruszone i dlaczego administracja chomikuj.pl
tłumaczenie im, że są głąbami ma tam, gdzie Słońce nie zagląda.

Bo pewnie wszyscy się głupio tłumaczą i jak raz na czas ktoś pisze
mądrości, to im ciężko odróżnić :-)

Data: 2016-10-27 16:54:35
Autor: Big Jack
Inernet
W wiadomości
news://news-archive.icm.edu.pl/580d237e$0$15205$65785112@news.neostrada.pl
*Robert Tomasik* napisał(-a):

Bo pewnie wszyscy się głupio tłumaczą i jak raz na czas ktoś pisze
mądrości, to im ciężko odróżnić :-)

Pewnie już nikt nie śledzi tego wątku, ale gdyby...
Coś, co już nie tyle mnie zirytowało, co rozbawiło :)
http://hostmat.eu/images/46456599011729538267.png
Przypominam, plik jest mojego autorstwa. Na pytanie, czyją prywatność tudzież dobra on narusza, czekam jeszcze na odpowiedź. Ale może to być czekanie na Godota.

--
Big Jack
         //////     GG: 660675
        ( o  o)
    -- ooO-( )-Ooo-

Data: 2016-10-24 20:43:35
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:580bcd71$0$661$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 22-10-16 o 21:19, Sonn pisze:
Art. 118. 1. Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przedmiot będący
nośnikiem utworu, artystycznego wykonania, fonogramu, wideogramu
rozpowszechnianego lub zwielokrotnionego bez uprawnienia albo wbrew jego
warunkom nabywa lub pomaga w jego zbyciu albo przedmiot ten przyjmuje
lub pomaga w jego ukryciu, podlega karze pozbawienia wolności od 3
miesięcy do lat 5.

I masz pomysł w jaki sposób wykazać cel osiągnięcia korzyści majątkowej,
gdy ktoś sobie zrzuci na dysk udostępniany w Internecie materiał?

To chyba proste - a po co sciagal ? Zeby nie placic za oryginal.

I żeby
ubiec stanowisko, że owa korzyść wynika z faktu, że za darmo - bo
spotkałem się kiedyś z takim stanowiskiem - to idąc tym tokiem
rozumowania każdy powinien kupić tam, gdzie najdrożej, bo inaczej
osiągnie korzyść majątkową. Co prowadzi do oczywistej paranoi.

Ale to juz bedzie legalna kopia, sprzedawana tanio za odpowiednia umowa.

Nie zapominaj, że organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi
zbierają haracz z wszystkich czystych nośników podnosząc, że służą do
kopiowania utworów. No ale skoro otrzymują już ową zapłatę - ryczałtem
niejako - no to normalne użytkowanie tych nośników powinno być legalne.

Ale tak daleko ustawodawca nie poszedl :-)

Zwracam zas uwage, ze technicznie rzecz biorac sciagniecie filmu z serwera i jego zapisanie na dysku, to jest utworzenie kopii.

Na ile mozna to zrobic z utworem w gronie w kregu uzytkownikow jakiegos forum, to nie mniej wyrokowac :-)

J.

Data: 2016-10-24 20:50:12
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 24-10-16 o 20:43, J.F. pisze:

I masz pomysł w jaki sposób wykazać cel osiągnięcia korzyści majątkowej,
gdy ktoś sobie zrzuci na dysk udostępniany w Internecie materiał?
To chyba proste - a po co sciagal ? Zeby nie placic za oryginal.

No właśnie nie do końca takie oczywiste. Korzyść majątkowa, to przychód,
a nie brak spodziewanych kosztów.

I żeby
ubiec stanowisko, że owa korzyść wynika z faktu, że za darmo - bo
spotkałem się kiedyś z takim stanowiskiem - to idąc tym tokiem
rozumowania każdy powinien kupić tam, gdzie najdrożej, bo inaczej
osiągnie korzyść majątkową. Co prowadzi do oczywistej paranoi.
Ale to juz bedzie legalna kopia, sprzedawana tanio za odpowiednia umowa.

I czemu uważasz, że jak za darmo, to już nielegalna kopia? Jest zakaz
udostępniania za darmo? Masz sporo kawałków na YouTube i nie płacisz.
Możesz sobie na dysku zapisać.

Data: 2016-10-24 20:52:45
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-24 o 20:50, Robert Tomasik pisze:
W dniu 24-10-16 o 20:43, J.F. pisze:

I masz pomysł w jaki sposób wykazać cel osiągnięcia korzyści majątkowej,
gdy ktoś sobie zrzuci na dysk udostępniany w Internecie materiał?
To chyba proste - a po co sciagal ? Zeby nie placic za oryginal.

No właśnie nie do końca takie oczywiste. Korzyść majątkowa, to przychód,
a nie brak spodziewanych kosztów.

Jednak poczytaj orzecznictwo na ten temat.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-24 21:00:02
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 24-10-16 o 20:52, Liwiusz pisze:

No właśnie nie do końca takie oczywiste. Korzyść majątkowa, to przychód,
a nie brak spodziewanych kosztów.
Jednak poczytaj orzecznictwo na ten temat.

Wiem, że ZAIKS i STOART przeforsowali inną linię orzecznictwa, ale
prywatnie nie podzielam tego poglądu.

Data: 2016-10-24 21:26:01
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-24 o 21:00, Robert Tomasik pisze:
W dniu 24-10-16 o 20:52, Liwiusz pisze:

No właśnie nie do końca takie oczywiste. Korzyść majątkowa, to przychód,
a nie brak spodziewanych kosztów.
Jednak poczytaj orzecznictwo na ten temat.

Wiem, że ZAIKS i STOART przeforsowali inną linię orzecznictwa, ale
prywatnie nie podzielam tego poglądu.

Cool ;)

--
Liwiusz

Data: 2016-10-24 21:45:35
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-24 o 21:26, Liwiusz pisze:
Cool ;)

Cieszę się że się tu wszyscy zgadzamy z przytoczonym tu wyrokiem sądu ;-)

z

Data: 2016-10-25 10:43:37
Autor: Adam Wysocki
Inernet
J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

I masz pomysł w jaki sposób wykazać cel osiągnięcia korzyści majątkowej, gdy ktoś sobie zrzuci na dysk udostępniany w Internecie materiał?

To chyba proste - a po co sciagal ? Zeby nie placic za oryginal.

Pytanie skąd założenie, że gdyby nie mógł ściągnąć, to by kupił a nie po prostu odpuścił sobie obejrzenie.

--
http://www.chmurka.net/

Data: 2016-10-25 12:47:13
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 12:43, Adam Wysocki pisze:
J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

I masz pomysł w jaki sposób wykazać cel osiągnięcia korzyści majątkowej,
gdy ktoś sobie zrzuci na dysk udostępniany w Internecie materiał?

To chyba proste - a po co sciagal ? Zeby nie placic za oryginal.

Pytanie skąd założenie, że gdyby nie mógł ściągnąć, to by kupił a nie po
prostu odpuścił sobie obejrzenie.

Ale ściągnął, nie zapłacił, czyli osiągnął korzyść majątkową.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-25 13:19:41
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 12:47, Liwiusz pisze:
Ale ściągnął, nie zapłacił, czyli osiągnął korzyść majątkową.

Nie ma za to pewności czy autor osiągnąłby ten dodatkowy zysk gdyby delikwent nie ściągnął.

A dalej idąc w zaparte.

Właśnie słucham sobie nagranych z radia utworów na magnetofonie kasetowym Condor ;-) (jest od groma stacji nadających całe utwory i to bez reklam)

Nagrałem sobie a mogłem kupić oryginalną kasetę. Osiągnąłem korzyść i pójdę siedzieć? Czy może zapłaciłem już podatek za to słuchanie w cenie czystych kaset? :-)

Ale dochodzimy do absurdu NIE :-)

z

Data: 2016-10-25 13:21:25
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 13:19, z pisze:
W dniu 2016-10-25 o 12:47, Liwiusz pisze:
Ale ściągnął, nie zapłacił, czyli osiągnął korzyść majątkową.

Nie ma za to pewności czy autor osiągnąłby ten dodatkowy zysk gdyby
delikwent nie ściągnął.

Nie to jest przedmiotem rozważań.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-25 18:50:46
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 13:19, z pisze:
W dniu 2016-10-25 o 12:47, Liwiusz pisze:
Ale ściągnął, nie zapłacił, czyli osiągnął korzyść majątkową.

Nie ma za to pewności czy autor osiągnąłby ten dodatkowy zysk gdyby
delikwent nie ściągnął.

A dalej idąc w zaparte.

Właśnie słucham sobie nagranych z radia utworów na magnetofonie
kasetowym Condor ;-) (jest od groma stacji nadających całe utwory i to
bez reklam)

Nagrałem sobie a mogłem kupić oryginalną kasetę. Osiągnąłem korzyść i
pójdę siedzieć? Czy może zapłaciłem już podatek za to słuchanie w cenie
czystych kaset? :-)


To jest właśnie przykład dozwolonego użytku osobistego. Nie obraź się, ale... przykład z d.... wzięty.

--
Sonn

Data: 2016-10-25 21:18:35
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 18:50, Sonn pisze:
To jest właśnie przykład dozwolonego użytku osobistego. Nie obraź się,
ale... przykład z d.... wzięty.


Może i tak ale zaprzecza twierdzeniom Liwiusza że autor/wytwórnia poniosły straty bo zrobiłem kopię i jej słucham a mogłem kupić i zapłacić czyli pozbawiłem wytwórnię/autora zysku czyli wzbogaciłem się czyli ukradłem... ;-)
Taka wykładnia ma w du... cały ten dozwolony użytek osobisty.
Walczę z tą wykładnią jak umiem ;-)

z

Data: 2016-10-25 21:41:33
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 21:18, z pisze:

Taka wykładnia ma w du... cały ten dozwolony użytek osobisty.
Walczę z tą wykładnią jak umiem ;-)

I jeszcze muszę tu przypomnieć o podatku który wszyscy płacimy w nośnikach. Może jest za mały i wszyscy by się zgodzili nawet na jego podniesienie czy miesięczny abonament w zamian za powszechny dostęp do dóbr kultury.
Albo rybki albo akwarium. Jeśli ścigamy piratów jak złodziei to ten podatek trzeba ZLIKWIDOWAĆ!

z

Data: 2016-10-25 22:12:28
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 21:18, z pisze:
W dniu 2016-10-25 o 18:50, Sonn pisze:
To jest właśnie przykład dozwolonego użytku osobistego. Nie obraź się,
ale... przykład z d.... wzięty.


Może i tak ale zaprzecza twierdzeniom Liwiusza że autor/wytwórnia
poniosły straty bo zrobiłem kopię i jej słucham a mogłem kupić i
zapłacić czyli pozbawiłem wytwórnię/autora zysku czyli wzbogaciłem się
czyli ukradłem... ;-)
Taka wykładnia ma w du... cały ten dozwolony użytek osobisty.
Walczę z tą wykładnią jak umiem ;-)

Walczysz chyba ze swoją głupotą. Zysk wytwórni nie ma tu żadnego znaczenia.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-26 01:08:39
Autor: re
Inernet


Użytkownik "Liwiusz"

To jest właśnie przykład dozwolonego użytku osobistego. Nie obraź się,
ale... przykład z d.... wzięty.

Może i tak ale zaprzecza twierdzeniom Liwiusza że autor/wytwórnia
poniosły straty bo zrobiłem kopię i jej słucham a mogłem kupić i
zapłacić czyli pozbawiłem wytwórnię/autora zysku czyli wzbogaciłem się
czyli ukradłem... ;-)
Taka wykładnia ma w du... cały ten dozwolony użytek osobisty.
Walczę z tą wykładnią jak umiem ;-)

Walczysz chyba ze swoją głupotą. Zysk wytwórni nie ma tu żadnego znaczenia.
-- -
Nie ? To proponuję dawać na ofiarę w kościele :-)

Data: 2016-10-26 08:12:45
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 22:12, Liwiusz pisze:
Walczysz chyba ze swoją głupotą. Zysk wytwórni nie ma tu żadnego znaczenia.

Cały czas podważasz takim interpretowaniem istnienie dozwolonego użytku osobistego oraz sensowność podatku od nośników.

Sprecyzuj który przepisy są Ci się podoba a które byś zlikwidował.

Albo rybki albo akwarium

z

Data: 2016-10-26 08:21:51
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-26 o 08:12, z pisze:
W dniu 2016-10-25 o 22:12, Liwiusz pisze:
Walczysz chyba ze swoją głupotą. Zysk wytwórni nie ma tu żadnego
znaczenia.

Cały czas podważasz takim interpretowaniem istnienie dozwolonego użytku

Nie, dozwolony użytek to inny przypadek.

osobistego oraz sensowność podatku od nośników.

Sensu nie ma, jak w większości pretekstów do wprowadzenia podatków.


Sprecyzuj który przepisy są Ci się podoba a które byś zlikwidował.

Nie obracam się na polu zmiany przepisów związanych z prawem autorskim.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-26 11:57:47
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-26 o 08:21, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-26 o 08:12, z pisze:
W dniu 2016-10-25 o 22:12, Liwiusz pisze:
Walczysz chyba ze swoją głupotą. Zysk wytwórni nie ma tu żadnego
znaczenia.

Cały czas podważasz takim interpretowaniem istnienie dozwolonego użytku

Nie, dozwolony użytek to inny przypadek.

osobistego oraz sensowność podatku od nośników.

Sensu nie ma, jak w większości pretekstów do wprowadzenia podatków.


Sprecyzuj który przepisy są Ci się podoba a które byś zlikwidował.

Nie obracam się na polu zmiany przepisów związanych z prawem autorskim.


W takim razie stosując Twoją retorykę nie zważając na duch prawa, zmieniające się technologie u upływ czasu...

Wszystko co jest publicznie udostępnione i można wyciągnąć po nie rękę pobrać i obejrzeć jest objęte dozwolonym użytkiem osobistym.
G... mnie obchodzi kto udostępnił i w jakim celu. Czy w tv czy youtubie na serwerze... Stosuję literę prawa.

Pobieranie/udostępnienia przez torenty (jak tu sąd już wykazał) trudno podciągnąć pod nielegalne rozpowszechnianie z powodów zasadniczych, intencyjnych, technicznych...

Karać można osobę która czerpie korzyści materialne czyli zarabia na procederze sprzedawania cudzej własności intelektualnej.

Czyli w zasadzie nic się nie zmieniło od czasu kaset magnetofonowych.
Zmieniły się tylko nośniki i dostęp do utworów.

z

Data: 2016-10-25 13:32:27
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 25.10.2016 o 12:47, Liwiusz pisze:

Pytanie skąd założenie, że gdyby nie mógł ściągnąć, to by kupił a nie po
prostu odpuścił sobie obejrzenie.

Ale ściągnął, nie zapłacił, czyli osiągnął korzyść majątkową.

Ale na tej zasadzie jak kupiłeś podróbkę rolexa, to osiągnąłeś korzyść równą różnicy ceny oryginalnego Rolexa i podróbki. W końcu rolex wygląda tak samo i tak samo wskazuje czas. Różni się tym, że podróbka i nie ma opakowania - dokładnie jak ściągnięty z sieci film. Podobnie kiedyś obliczali ile to Autodesk stracił, bo go źli studenci polibudy okradali na miliardy, a teraz rozdają to samo oprogramowanie tym samym studentom i ponoć im się opłaca. To znaczy, że w ten sposób obstrachujemy od punktu odniesienia, którym jest realna (albo przynajmniej prawdopodobna), a nie wymyślona sobie przez kogoś kasa.

Idąc dalej dojdziesz do słynnego oprogramowania open sorce;)

Shrek.

Data: 2016-10-25 13:35:39
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 13:32, Shrek pisze:
W dniu 25.10.2016 o 12:47, Liwiusz pisze:

Pytanie skąd założenie, że gdyby nie mógł ściągnąć, to by kupił a nie po
prostu odpuścił sobie obejrzenie.

Ale ściągnął, nie zapłacił, czyli osiągnął korzyść majątkową.

Ale na tej zasadzie jak kupiłeś podróbkę rolexa, to osiągnąłeś korzyść
równą różnicy ceny oryginalnego Rolexa i podróbki.

I jest na to paragraf, tak jak na utwory?

Idąc dalej dojdziesz do słynnego oprogramowania open sorce;)

Ściągając OS nie osiągam korzyści majątkowej, ponieważ wartość rynkowa tego oprogramowania to 0zł.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-25 13:58:55
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 25.10.2016 o 13:35, Liwiusz pisze:

Ale ściągnął, nie zapłacił, czyli osiągnął korzyść majątkową.

Ale na tej zasadzie jak kupiłeś podróbkę rolexa, to osiągnąłeś korzyść
równą różnicy ceny oryginalnego Rolexa i podróbki.

I jest na to paragraf, tak jak na utwory?

Skoro ścigają "chińczyków" z podróbkami, czasem nawet w kominiarkach, to pewnie jest. Pewnie nawet lepszy niż na kilka filmów na dysku, których to posiadanie jest tak samo legalne jak podróbki rolexa.

Trzymajmy się tego Autodesku - wyliczali, że tracą miliardy, zmienili zdanie i okazało się, że jednak na tym zyskują. Więc znaczy, że albo poprzednie wyliczenia albo te teraz są z dupy wzięte. A przypominam, że zasadniczo jak nie wiadomo które są wzięte z dupy, to obowiązuje domniemanie niewinności i należy przyjąć te bardziej korzystne dla obwinionego:P

Idąc dalej dojdziesz do słynnego oprogramowania open sorce;)

Ściągając OS nie osiągam korzyści majątkowej, ponieważ wartość rynkowa
tego oprogramowania to 0zł.

Wiem. Podobnie jak wartość rynkowa filmu wokół którego toczy się dyskusja jest nieznana, natomiast prawdopodobnie wynosi koło zera (jakby sprzedawali za złotówkę, to prawdopodobnie tiktaki na półce obok ciszyłyby się większym powodzeniem).

Albo inaczej - jakby sprzedawali DVD za 50 PLN (oczywiście bez powodzenia) to jaka jest wartość rynkowa tego gniota? Jak się zmienia jeśli ktoś go wrzucił w torrenty a jak jeśli dołączą go za free do "Twojego Imperium"?

Ogólenie śliski temat. Kancelaria korzysta z tego, że ktoś się przestraszy i pójdzie na ugodę. Na żadne odszkodowanie czy zadośćuczynienie wyrokiem sądu nie liczą, bo wiedzą że w rzyciu (nie poprawiać) swoich strat nie udowodnią (bo są one z rzyci wzięte i każdy to udowodni - jak wyżej). Zna ktoś jakąś sygnaturę akt, gdzie nakazali jakieś zadośćuczynienie ze względu na utratę dochodu przez piractwo?

Shrek

Data: 2016-10-25 14:05:10
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 13:58, Shrek pisze:
W dniu 25.10.2016 o 13:35, Liwiusz pisze:

Ale ściągnął, nie zapłacił, czyli osiągnął korzyść majątkową.

Ale na tej zasadzie jak kupiłeś podróbkę rolexa, to osiągnąłeś korzyść
równą różnicy ceny oryginalnego Rolexa i podróbki.

I jest na to paragraf, tak jak na utwory?

Skoro ścigają "chińczyków" z podróbkami, czasem nawet w kominiarkach, to
pewnie jest. Pewnie nawet lepszy niż na kilka filmów na dysku, których
to posiadanie jest tak samo legalne jak podróbki rolexa.

Nie, to nie jest to samo. Widzę, że w ogóle nie czujesz nawet o czym dyskutujesz, bo rzucasz przykłady które nawet nie są analogiczne, i są oparte zupełnie o inne przepisy, brak zatem nawet materialnoprawnej tożsamości.


Trzymajmy się tego Autodesku - wyliczali, że tracą miliardy, zmienili
zdanie i okazało się, że jednak na tym zyskują. Więc znaczy, że albo
poprzednie wyliczenia albo te teraz są z dupy wzięte. A przypominam, że
zasadniczo jak nie wiadomo które są wzięte z dupy, to obowiązuje
domniemanie niewinności i należy przyjąć te bardziej korzystne dla
obwinionego:P

Bez związku z dyskusją. Mówimy o korzyści majątkowej dla ściągającego, a nie dla wydawcy.

Ściągając OS nie osiągam korzyści majątkowej, ponieważ wartość rynkowa
tego oprogramowania to 0zł.

Wiem. Podobnie jak wartość rynkowa filmu wokół którego toczy się
dyskusja jest nieznana, natomiast prawdopodobnie wynosi koło zera (jakby
sprzedawali za złotówkę, to prawdopodobnie tiktaki na półce obok
ciszyłyby się większym powodzeniem).

Wartość jest taka, jaką trzeba by zapłacić, chcąc kupić ją w sklepie.

Albo inaczej - jakby sprzedawali DVD za 50 PLN (oczywiście bez
powodzenia) to jaka jest wartość rynkowa tego gniota? Jak się zmienia
jeśli ktoś go wrzucił w torrenty a jak jeśli dołączą go za free do
"Twojego Imperium"?

Jak wysoka jest wartość to już kwestia wtórna, mało istotna.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-25 14:22:08
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 25.10.2016 o 14:05, Liwiusz pisze:

Nie, to nie jest to samo. Widzę, że w ogóle nie czujesz nawet o czym
dyskutujesz, bo rzucasz przykłady które nawet nie są analogiczne, i są
oparte zupełnie o inne przepisy, brak zatem nawet materialnoprawnej
tożsamości.

No to wyjaśnij mi czym różni się ściągnięcie na własny użytek filmu od kupienia na własny użytek podróbki rolexa? To ty zacząłeś o wartości rynkowej.

Trzymajmy się tego Autodesku - wyliczali, że tracą miliardy, zmienili
zdanie i okazało się, że jednak na tym zyskują. Więc znaczy, że albo
poprzednie wyliczenia albo te teraz są z dupy wzięte. A przypominam, że
zasadniczo jak nie wiadomo które są wzięte z dupy, to obowiązuje
domniemanie niewinności i należy przyjąć te bardziej korzystne dla
obwinionego:P

Bez związku z dyskusją. Mówimy o korzyści majątkowej dla ściągającego, a
nie dla wydawcy.

Po pierwsze dlaczego niby - ponoć to producent stracił i tych utraconych korzyści dochodzi. Więc skoro to nie są powiązane wielkości (korzyść majątkowa ściągającego i "utrata zysku" producenta), to nie ma czego rozważać. Rozważamy "utratę zysku" producenta i to chce odzyskać od "wkręconego". Usiłował on postawić między tymi wielkościami znak równości, więc niech będzie konsekwentny, a jak nie są równe (czy choćby proporcjonalne), to niech spada - nie jest w stanie udowodnić tym swojej straty - równie dobrze może porównywać do pogody.

Wiem. Podobnie jak wartość rynkowa filmu wokół którego toczy się
dyskusja jest nieznana, natomiast prawdopodobnie wynosi koło zera (jakby
sprzedawali za złotówkę, to prawdopodobnie tiktaki na półce obok
ciszyłyby się większym powodzeniem).

Wartość jest taka, jaką trzeba by zapłacić, chcąc kupić ją w sklepie.

Gówno prawda - a jak wystawie na wystawie sklepowej gówno na talerzu i powiem, że to wybitne dzieło sztuki za 20 baniek to będzie warte 20 baniek - nie daj Boże sprzątaczka to gówno do kibla wyrzuci - jest mi winna 20 baniek? A jak kupię Mercedesa za 100PLN to urząd skarbowy przejdzie nad tym do porządku dziennego?

Albo inaczej - jakby sprzedawali DVD za 50 PLN (oczywiście bez
powodzenia) to jaka jest wartość rynkowa tego gniota? Jak się zmienia
jeśli ktoś go wrzucił w torrenty a jak jeśli dołączą go za free do
"Twojego Imperium"?

Jak wysoka jest wartość to już kwestia wtórna, mało istotna.

No to jaka jest wartość rynkowa tych wkręconych na dysku?

To jeszcze raz - numer do sygnatury gdzie ktoś dostał "odszkodowanie" za piractwo.

Data: 2016-10-25 14:25:31
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 14:22, Shrek pisze:
W dniu 25.10.2016 o 14:05, Liwiusz pisze:

Nie, to nie jest to samo. Widzę, że w ogóle nie czujesz nawet o czym
dyskutujesz, bo rzucasz przykłady które nawet nie są analogiczne, i są
oparte zupełnie o inne przepisy, brak zatem nawet materialnoprawnej
tożsamości.

No to wyjaśnij mi czym różni się ściągnięcie na własny użytek filmu od
kupienia na własny użytek podróbki rolexa? To ty zacząłeś o wartości
rynkowej.


Tym, że za ściągnięcie pirackiej kopii utworu jest przepis, a na kupno roleksa - nie.


Bez związku z dyskusją. Mówimy o korzyści majątkowej dla ściągającego, a
nie dla wydawcy.

Po pierwsze dlaczego niby - ponoć to producent stracił i tych utraconych

Dlatego, że przepis mówi o korzyści majątkowej dla nabywającego i tego się trzymaj.


Wartość jest taka, jaką trzeba by zapłacić, chcąc kupić ją w sklepie.

Gówno prawda - a jak wystawie na wystawie sklepowej gówno na talerzu i
powiem, że to wybitne dzieło sztuki za 20 baniek to będzie warte 20
baniek - nie daj Boże sprzątaczka to gówno do kibla wyrzuci - jest mi
winna 20 baniek? A jak kupię Mercedesa za 100PLN to urząd skarbowy
przejdzie nad tym do porządku dziennego?

Film może być klapą, ale nawet najgorszy chłam sprzeda się za 50zł w paru egzemplarzach.


Jak wysoka jest wartość to już kwestia wtórna, mało istotna.

No to jaka jest wartość rynkowa tych wkręconych na dysku?

Nieistotne. Ważne, że jest korzyść. Chciał obejrzeć, obejrzał za darmo, nie musiał płacić.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-25 14:48:46
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 25.10.2016 o 14:25, Liwiusz pisze:

No to wyjaśnij mi czym różni się ściągnięcie na własny użytek filmu od
kupienia na własny użytek podróbki rolexa? To ty zacząłeś o wartości
rynkowej.


Tym, że za ściągnięcie pirackiej kopii utworu jest przepis, a na kupno
roleksa - nie.

Po pierwsze to niekoniecznie (właśnie dopiero wtedy jak udowodnisz, że zrobiłem to w celu uzyskania korzyści majątkowej). Natomiast dyskutujemy o "korzyściach majątkowych". A te akurat mają to do siebie, że nie zależą od tego czy na coś paragraf jest czy go nie ma, więc nie rób pewexu.

Bez związku z dyskusją. Mówimy o korzyści majątkowej dla ściągającego, a
nie dla wydawcy.

Po pierwsze dlaczego niby - ponoć to producent stracił i tych utraconych

Dlatego, że przepis mówi o korzyści majątkowej dla nabywającego i tego
się trzymaj.


Wartość jest taka, jaką trzeba by zapłacić, chcąc kupić ją w sklepie.

Gówno prawda - a jak wystawie na wystawie sklepowej gówno na talerzu i
powiem, że to wybitne dzieło sztuki za 20 baniek to będzie warte 20
baniek - nie daj Boże sprzątaczka to gówno do kibla wyrzuci - jest mi
winna 20 baniek? A jak kupię Mercedesa za 100PLN to urząd skarbowy
przejdzie nad tym do porządku dziennego?

Film może być klapą, ale nawet najgorszy chłam sprzeda się za 50zł w
paru egzemplarzach.

Ba - może się nawet w paru egzemplarzach sprzedać za powiedzmy 10k PLN. Dystrybutor kupi sam od siebie i będzie potem udowadniał swoje miliardowe straty;)

No to jaka jest wartość rynkowa tych wkręconych na dysku?

Nieistotne.

Bardzo naciągane - skoro nie wiadomo jaka jest wartość...

Ważne, że jest korzyść. Chciał obejrzeć, obejrzał za darmo,
nie musiał płacić.

Wracamy do punktu wyjścia - kupiłem "rolexa" za 20 PLN. Osiągnąłem korzyść majątkową w wyskości około 98 980 PLN, gdyż rolex ten służy mi do wyrywania lasek w dyskotece i wyrywam je równie dobrze jak tym za 100kPLN ;P Co więcej poruchałem, za darmowo, a wiadomo że to kosztuje koło 150PLN za numerek. Razem osiągnąłem korzyść w wysokości 100 130PLN i co więcej jak porucham więcej to będzie ona rosła. Co gorsza kolega zamoczył bez rolexa czym osignął korzyć majątkową w wysokości 100 150 PLN - 100kPLN dla producenta rolexa i 20PLN dla sprzedawcy podróbek. Ale pal sześć - naważniejsze w tym wszystkim jest że kolega nie kupując podróbki rolexa osiągnął korzyść 100 150-100 130 = 20 PLN!!!:) Pytanie jaką stratę poniosę jak żadna blachara na rolexa nie poleci i kto mi to zwróci:P

Potem skosiłem sobie sam trawnik zamiast zatrudnić pana Miecia z "Profesjonalne koszenie trawników TM, spólka z.o.o komandytowa. I o zgrozo zamiast popić mineralną za 2,5/litr nachlałem się kranówki.
Shrek

Shrek

Data: 2016-10-25 15:07:13
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 14:48, Shrek pisze:

Po pierwsze to niekoniecznie (właśnie dopiero wtedy jak udowodnisz, że
zrobiłem to w celu uzyskania korzyści majątkowej). Natomiast dyskutujemy

Zrobił, mógł kupić w sklepie, ale wolał nielegalne za darmo.


No to jaka jest wartość rynkowa tych wkręconych na dysku?

Nieistotne.

Bardzo naciągane - skoro nie wiadomo jaka jest wartość...

Penalizacja czynu jest niezależnie od wartości 1zł, czy 1000zł, więc nie naciągaj tutaj nieistotnych wątpliwości.


Wracamy do punktu wyjścia - kupiłem "rolexa" za 20 PLN. Osiągnąłem
korzyść majątkową w wyskości około 98 980 PLN, gdyż rolex ten służy mi
do wyrywania lasek w dyskotece i wyrywam je równie dobrze jak tym za
100kPLN ;P Co więcej poruchałem, za darmowo, a wiadomo że to kosztuje
koło 150PLN za numerek. Razem osiągnąłem korzyść w wysokości 100 130PLN
i co więcej jak porucham więcej to będzie ona rosła. Co gorsza kolega
zamoczył bez rolexa czym osignął korzyć majątkową w wysokości 100 150
PLN - 100kPLN dla producenta rolexa i 20PLN dla sprzedawcy podróbek. Ale
pal sześć - naważniejsze w tym wszystkim jest że kolega nie kupując
podróbki rolexa osiągnął korzyść 100 150-100 130 = 20 PLN!!!:) Pytanie
jaką stratę poniosę jak żadna blachara na rolexa nie poleci i kto mi to
zwróci:P

Nie to jest tematem dyskusji.


Potem skosiłem sobie sam trawnik zamiast zatrudnić pana Miecia z
"Profesjonalne koszenie trawników TM, spólka z.o.o komandytowa. I o
zgrozo zamiast popić mineralną za 2,5/litr nachlałem się kranówki.

jw.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-25 23:14:08
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 25.10.2016 o 15:07, Liwiusz pisze:

Po pierwsze to niekoniecznie (właśnie dopiero wtedy jak udowodnisz, że
zrobiłem to w celu uzyskania korzyści majątkowej). Natomiast dyskutujemy

Zrobił, mógł kupić w sklepie, ale wolał nielegalne za darmo.

Nielegalnie będzie jak mu udowodnisz, że w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Na razie to próbujesz uskutecznić paragraf 21 - skoro jest nielegalne, to znaczy że osiągnął korzyść majątkową, a korzyść majątkową osiągnął bo jest nielegalne.

No to jaka jest wartość rynkowa tych wkręconych na dysku?

Nieistotne.

Bardzo naciągane - skoro nie wiadomo jaka jest wartość...

Penalizacja czynu jest niezależnie od wartości 1zł, czy 1000zł, więc nie
naciągaj tutaj nieistotnych wątpliwości.

Jak jest niezależna, jak jest zależna - musi być większa od zera - skoro nie potrafisz jej określić to równie dobrze może być zero.

Wracamy do punktu wyjścia - kupiłem "rolexa" za 20 PLN. Osiągnąłem
korzyść majątkową w wyskości około 98 980 PLN, gdyż rolex ten służy mi
do wyrywania lasek w dyskotece i wyrywam je równie dobrze jak tym za
100kPLN ;P Co więcej poruchałem, za darmowo, a wiadomo że to kosztuje
koło 150PLN za numerek. Razem osiągnąłem korzyść w wysokości 100 130PLN
i co więcej jak porucham więcej to będzie ona rosła. Co gorsza kolega
zamoczył bez rolexa czym osignął korzyć majątkową w wysokości 100 150
PLN - 100kPLN dla producenta rolexa i 20PLN dla sprzedawcy podróbek. Ale
pal sześć - naważniejsze w tym wszystkim jest że kolega nie kupując
podróbki rolexa osiągnął korzyść 100 150-100 130 = 20 PLN!!!:) Pytanie
jaką stratę poniosę jak żadna blachara na rolexa nie poleci i kto mi to
zwróci:P

Nie to jest tematem dyskusji.

Jak nie jak tak. Masz wykazać korzyść majątkową. A twoja argumentacja jest tyle warta co ta powyżej.

Shrek

Data: 2016-10-25 23:23:21
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 23:14, Shrek pisze:

Jak jest niezależna, jak jest zależna - musi być większa od zera - skoro
nie potrafisz jej określić to równie dobrze może być zero.

Większa od zera to jest oczywiście.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-25 23:35:50
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 25.10.2016 o 23:23, Liwiusz pisze:

Jak jest niezależna, jak jest zależna - musi być większa od zera - skoro
nie potrafisz jej określić to równie dobrze może być zero.

Większa od zera to jest oczywiście.

Oczywiste bo? W celu osiągnięcia korzyści majątkowej oznacza że robimy coś w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Nie w celu ściągnięcia. Należy założyć, że skoro ustawodawca napisał, że "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej" to zrobił to w jakimś celu. Skoro twoim zdaniem każde ściągnięcie (oprócz open sorce) tworzy korzyść majątkową, to zapis w ustawie nic nie wnosi, czyli ustawodawca napisałby coś bez sensu - ładnie to tak zniesławiać ustawodawcę;)

Shrek

Data: 2016-10-26 16:24:18
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Shrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:nuoj7m$l9a$2@node2.news.atman.pl...
W dniu 25.10.2016 o 23:23, Liwiusz pisze:
Jak jest niezależna, jak jest zależna - musi być większa od zera - skoro
nie potrafisz jej określić to równie dobrze może być zero.

Większa od zera to jest oczywiście.

Oczywiste bo? W celu osiągnięcia korzyści majątkowej oznacza że robimy coś w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Nie w celu ściągnięcia. Należy założyć, że skoro ustawodawca napisał, że "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej" to zrobił to w jakimś celu. Skoro twoim zdaniem każde ściągnięcie (oprócz open sorce) tworzy korzyść majątkową, to zapis w ustawie nic nie wnosi, czyli ustawodawca napisałby coś bez sensu - ładnie to tak zniesławiać ustawodawcę;)

Sciagnac w celu samego sciagniecia ?
No, moglo mi sie zdarzyc. Ale naprawde sporadycznie.

Nie obejrzec tego co sciagnalem ... to moze czesciej, ale zamiar byl jednak obejrzec :-)

Pare razy moglo mi sie zdarzyc sciagnac mp3 plyt, ktore mam w domu - bo tak bylo latwiej, czy akurat bylem poza domem.

Ale, ze zrobilem to w celu skopiowania do playerka/telefonu, to nie wiem czy to dozwolony uzytek prywatny ...

J.

Data: 2016-10-26 18:09:23
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 26.10.2016 o 16:24, J.F. pisze:

Oczywiste bo? W celu osiągnięcia korzyści majątkowej oznacza że robimy
coś w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Nie w celu ściągnięcia.
Należy założyć, że skoro ustawodawca napisał, że "w celu osiągnięcia
korzyści majątkowej" to zrobił to w jakimś celu. Skoro twoim zdaniem
każde ściągnięcie (oprócz open sorce) tworzy korzyść majątkową, to
zapis w ustawie nic nie wnosi, czyli ustawodawca napisałby coś bez
sensu - ładnie to tak zniesławiać ustawodawcę;)

Sciagnac w celu samego sciagniecia ?
No, moglo mi sie zdarzyc. Ale naprawde sporadycznie.

Załóżmy rozsądnie, że sciągnął w celu obejrzenia.

I teraz - skoro ustawodawca wyróżnił "dozwolony użytek prywatny" oraz "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej" to czym jest twoim zdaniem odtworzenie utworu w domu w przeciwieństwie do np publicznego oddtwarzania na płatnych imprezach masowych lub po prostu sprzedażą kopii?

Koniec wywodu. Intencja ustawodoawcy jest jasna.

Shrek

Data: 2016-10-27 12:30:30
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Shrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:nuqkfi$jq$2@node1.news.atman.pl...
W dniu 26.10.2016 o 16:24, J.F. pisze:
Oczywiste bo? W celu osiągnięcia korzyści majątkowej oznacza że robimy
coś w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Nie w celu ściągnięcia.
Należy założyć, że skoro ustawodawca napisał, że "w celu osiągnięcia
korzyści majątkowej" to zrobił to w jakimś celu. Skoro twoim zdaniem
każde ściągnięcie (oprócz open sorce) tworzy korzyść majątkową, to
zapis w ustawie nic nie wnosi, czyli ustawodawca napisałby coś bez
sensu - ładnie to tak zniesławiać ustawodawcę;)

Sciagnac w celu samego sciagniecia ?
No, moglo mi sie zdarzyc. Ale naprawde sporadycznie.

Załóżmy rozsądnie, że sciągnął w celu obejrzenia.

No to mamy sytuacje, ze sciagnal w celu zaoszczedzenia na zakupie plyty.
I juz na moj gust mamy korzysc majatkowa.

I teraz - skoro ustawodawca wyróżnił "dozwolony użytek prywatny" oraz "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej" to czym jest twoim zdaniem odtworzenie utworu w domu w przeciwieństwie do np publicznego oddtwarzania na płatnych imprezach masowych lub po prostu sprzedażą kopii?

Art. 23. 1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do budowania według cudzego utworu architektonicznego i architektoniczno-urbanistycznego oraz do korzystania z elektronicznych baz danych spełniających cechy utworu, chyba że dotyczy to własnego użytku naukowego niezwiązanego z celem zarobkowym.

2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego

Konia z rzedem temu, kto zrozumie co dokladnie ustawodawca mial na mysli.
Bez tego przepisu byloby jednak przestepstwem pokazanie filmu dziewczynie czy dalszej rodzinie, bo zakrawa na publiczne odtwarzanie.
Pozyczenie ksiazki tez chyba byloby problematyczne (ciekawe - bibliotek nie dotyczy, te maja dyspense i nic nie placa)

Ale ... w przypadku sciagania przez torrenta nie bardzo mozna mowic o kregu osob w stosunku towarzyskim.

J.

Data: 2016-10-27 13:02:01
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-27 o 12:30, J.F. pisze:
Ale ... w przypadku sciagania przez torrenta nie bardzo mozna mowic o
kregu osob w stosunku towarzyskim.


Dajmy już spokój temu torrentowi.

Oglądam z
- TV i nagrywam,
- z youtuba i nagrywam,
- pobieram z serwera i oglądam.
Dozwolony użytek czy nie?

z

Data: 2016-10-27 13:43:30
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "z"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5811deab$0$15188$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2016-10-27 o 12:30, J.F. pisze:
Ale ... w przypadku sciagania przez torrenta nie bardzo mozna mowic o
kregu osob w stosunku towarzyskim.

Dajmy już spokój temu torrentowi.

Oglądam z
- TV i nagrywam,

Odkad wymyslili magnetowidy ... to chyba tak.
Jak najbardziej wydaje sie dozwolony uzytek prywatny ... o ile takowym pozostaje :-)

- z youtuba i nagrywam,

Prawnie to nie wiem, ale YT zasadniczo nagrywania nie przewiduje.
Tylko ogladanie na biezaco.

A tresc na tym YT ? Czyjas wlasna tworczosc, czy piracka kopia ?

- pobieram z serwera i oglądam.
Dozwolony użytek czy nie?

Zakladamy, ze piracka kopia na tymze serwerze ?
Ja sie poddaje w kwestii interpretacji.

Z tym, ze ... na tym serwerze moze umiescic kopie znajomy, i podac mi link, ktory zasadniczo nie jest przewidziany do szerokiego upowszechniania ... i na moj gust to juz wypelni warunki dozwolonego uzytku prywatnego.
Mnie jako odbiorce, to w zasadzie nie interesuje szerokosc upowszechniania, byleby plik pochodzil od znajomego.

J.

Data: 2016-10-27 14:13:55
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-27 o 13:43, J.F. pisze:
A tresc na tym YT ? Czyjas wlasna tworczosc, czy piracka kopia ?

A skąd mam to wiedzieć. Skoro YT tego nie kasuje to domyślam się że mogę i zrzucić na dysk.


- pobieram z serwera i oglądam.
Dozwolony użytek czy nie?

Zakladamy, ze piracka kopia na tymze serwerze ?
Ja sie poddaje w kwestii interpretacji.

Może być wprost piracka premiery filmu prosto z kina.
Może być skopiowana z DVD
Może być zgrana z kanału płatnego
Może być z tv darmowej np. naziemnej

I to może być dokładnie ten sam film.
I co? Jest zagwozdka? :-)

I jeszcze utrudnijmy kompresując to wszystko do jakiegoś divxa żeby miało mniejszą wagę :-)

Z tym, ze ... na tym serwerze moze umiescic kopie znajomy, i podac mi
link, ktory zasadniczo nie jest przewidziany do szerokiego
upowszechniania ... i na moj gust to juz wypelni warunki dozwolonego
uzytku prywatnego.
Mnie jako odbiorce, to w zasadzie nie interesuje szerokosc
upowszechniania, byleby plik pochodzil od znajomego.

I kto mi udowodni że to nie był mój znajomy? :-)

Do du... z takim prawem co nie ogarnia rzeczywistości.

z

Data: 2016-10-27 14:52:38
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "z"  napisał w wiadomości grup
W dniu 2016-10-27 o 13:43, J.F. pisze:
A tresc na tym YT ? Czyjas wlasna tworczosc, czy piracka kopia ?
A skąd mam to wiedzieć. Skoro YT tego nie kasuje to domyślam się że mogę i zrzucić na dysk.

Chyba zbyt daleko wysuniety wniosek.
Ze to "komercyjny" film to wiesz/widzisz, a takowe raczej nie sa wystawiane na YT czy innych serwerach przez ich autorow.

- pobieram z serwera i oglądam.
Dozwolony użytek czy nie?

Zakladamy, ze piracka kopia na tymze serwerze ?
Ja sie poddaje w kwestii interpretacji.

Może być wprost piracka premiery filmu prosto z kina.
Może być skopiowana z DVD
Może być zgrana z kanału płatnego
Może być z tv darmowej np. naziemnej

Ale nic nie wskazuje, ze wystawiona przez aktualnego posiadacza PA czy legalnie na podstawie stosownej licencji ?

I to może być dokładnie ten sam film.
I co? Jest zagwozdka? :-)

W zasadzie nie ma.

Choc w bardzo podobnym, acz nieco innym przypadku - kupiles przedmiot na allegro, wystawiony, z fotografiami, a potem pech - skradziony.
I w tym przypadku bedziesz sie zaslanial, ze nic wskazywalo na to, ze kradziony ... ale zapis o paserstwie nic nie mowi o swiadomosci :-)

I jeszcze utrudnijmy kompresując to wszystko do jakiegoś divxa żeby miało mniejszą wagę :-)

A to raczej bez znaczenia - kopia jest kopia, nie musi byc identyczna z kopia, z ktorej skopiowano :-)

Z tym, ze ... na tym serwerze moze umiescic kopie znajomy, i podac mi
link, ktory zasadniczo nie jest przewidziany do szerokiego
upowszechniania ... i na moj gust to juz wypelni warunki dozwolonego
uzytku prywatnego.
Mnie jako odbiorce, to w zasadzie nie interesuje szerokosc
upowszechniania, byleby plik pochodzil od znajomego.

I kto mi udowodni że to nie był mój znajomy? :-)

A to akurat bardzo proste - prosze podac imie, nazwisko i adres tego znajomego.
Potem sie go wezwie, spyta czy on umiescil, z kim sie podzielil, i oskarzy, jak sie okaze, ze tysiace pobraly :-)

Do du... z takim prawem co nie ogarnia rzeczywistości.

Ale w ktora strone ma ogarniac - zakaz kopiowania, czy dowolnosc sciagania :-)

J.

Data: 2016-10-27 18:19:42
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-27 o 14:52, J.F. pisze:
Chyba zbyt daleko wysuniety wniosek.
Ze to "komercyjny" film to wiesz/widzisz, a takowe raczej nie sa
wystawiane na YT czy innych serwerach przez ich autorow.

Ja mam to sprawdzać? Karze podlega ten co udostępnił to jego broszka.
Ja mam dozwolony użytek osobisty wszystkiego tego co zostało upublicznione :-)

Może być wprost piracka premiery filmu prosto z kina.
Może być skopiowana z DVD
Może być zgrana z kanału płatnego
Może być z tv darmowej np. naziemnej

Ale nic nie wskazuje, ze wystawiona przez aktualnego posiadacza PA czy
legalnie na podstawie stosownej licencji ?

Mogę się cokolwiek domyślać ale jak mam 4 powyższe pliki i nie jest to tydzień po premierze... to ja mam to sprawdzać?
Ja mam dozwolony użytek osobisty wszystkiego tego co zostało upublicznione :-)

Choc w bardzo podobnym, acz nieco innym przypadku - kupiles przedmiot na
allegro, wystawiony, z fotografiami, a potem pech - skradziony.
I w tym przypadku bedziesz sie zaslanial, ze nic wskazywalo na to, ze
kradziony ... ale zapis o paserstwie nic nie mowi o swiadomosci :-)

Nie znam się na tych sprawach ;-)
Będę karany za to że kupiłem w dobrej wierze? Czy tylko mi ten przedmiot zabiorą i zwrócą właścicielowi a ja od złodzieja będę domagał się zwrotu kasy?
Pytam bo się nie znam. Nie obracam się w takich kręgach ;-)

A to raczej bez znaczenia - kopia jest kopia, nie musi byc identyczna z
kopia, z ktorej skopiowano :-)

O widzisz. I tu nie da się rozróżnić czy ta kopia powstała z legalnego źródła czy nielegalnego.
Chyba jest jeszcze domniemanie niewinności? :-)

A to akurat bardzo proste - prosze podac imie, nazwisko i adres tego
znajomego.
Potem sie go wezwie, spyta czy on umiescil, z kim sie podzielil, i
oskarzy, jak sie okaze, ze tysiace pobraly :-)

Etam Szukaj wiatru w polu... :-)

Ale w ktora strone ma ogarniac - zakaz kopiowania, czy dowolnosc
sciagania :-)

Dostosować jedno do drugiego. To można łatwo zrobić z pożytkiem dla obu stron.

I cały czas pamiętając o podatku od czystych nośników który cały czas płacimy.

z

Data: 2016-10-27 18:52:22
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "z"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:58122921$0$5143$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2016-10-27 o 14:52, J.F. pisze:
Chyba zbyt daleko wysuniety wniosek.
Ze to "komercyjny" film to wiesz/widzisz, a takowe raczej nie sa
wystawiane na YT czy innych serwerach przez ich autorow.

Ja mam to sprawdzać? Karze podlega ten co udostępnił to jego broszka.
Ja mam dozwolony użytek osobisty wszystkiego tego co zostało upublicznione :-)

Nie "upublicznione" tylko "juz rozpowszechnionego utworu".
Jak to ktos tlumaczyl - po premierze mozesz, a przed premiera nie mozesz, i musisz sprawdzic, nawet jesli jest publicznie dostepny na YT.
Rozpowszechnienie tylko za zgoda tworcy sie liczy.

No ale to sporadyczne przypadki, Wkreceni sa juz po premierze.

Tym niemniej sad moze sie oprzec na "powszechnym rozumieniu".
Zabranie portfela lezacego na ulicy jest karalne,  a zabranie pordzewialego roweru opartego o sciane smietnika juz nie.
Pordzewialy samochod stojacy pod smietnikiem tez nie znaczy "mozesz zabierac do woli" :-P

Może być wprost piracka premiery filmu prosto z kina.
Może być skopiowana z DVD
Może być zgrana z kanału płatnego
Może być z tv darmowej np. naziemnej

Ale nic nie wskazuje, ze wystawiona przez aktualnego posiadacza PA czy
legalnie na podstawie stosownej licencji ?

Mogę się cokolwiek domyślać ale jak mam 4 powyższe pliki i nie jest to tydzień po premierze... to ja mam to sprawdzać?

A serwer jak sie nazywa ? Chomik, rapidshare, vod, czy piotrweresniak.pl ?

Rower oparty o sciane smietnika ale na prywatnym podworku tez nie jest porzucony :-P

Choc w bardzo podobnym, acz nieco innym przypadku - kupiles przedmiot na
allegro, wystawiony, z fotografiami, a potem pech - skradziony.
I w tym przypadku bedziesz sie zaslanial, ze nic wskazywalo na to, ze
kradziony ... ale zapis o paserstwie nic nie mowi o swiadomosci :-)

Nie znam się na tych sprawach ;-)
Będę karany za to że kupiłem w dobrej wierze? Czy tylko mi ten przedmiot zabiorą i zwrócą właścicielowi a ja od złodzieja będę domagał się zwrotu kasy?
Pytam bo się nie znam. Nie obracam się w takich kręgach ;-)

A to sie trzeba obracac ? Wystarczy skorzystac z okazji.

Tez sie nie znam ... ale przepis jest jasny. Moze z jakis zasad ogolnych wyciagna brak winy.

A to raczej bez znaczenia - kopia jest kopia, nie musi byc identyczna z
kopia, z ktorej skopiowano :-)
O widzisz. I tu nie da się rozróżnić czy ta kopia powstała z legalnego źródła czy nielegalnego.
Chyba jest jeszcze domniemanie niewinności? :-)

Nie wiem czy to ma znaczenie ...

A to akurat bardzo proste - prosze podac imie, nazwisko i adres tego
znajomego.
Potem sie go wezwie, spyta czy on umiescil, z kim sie podzielil, i
oskarzy, jak sie okaze, ze tysiace pobraly :-)

Etam Szukaj wiatru w polu... :-)

Jak sie nie znajdzie, to posiedzisz w areszcie 3 miesiace pod zarzutem mataczenia :-P

Ale w ktora strone ma ogarniac - zakaz kopiowania, czy dowolnosc
sciagania :-)
Dostosować jedno do drugiego. To można łatwo zrobić z pożytkiem dla obu stron.
I cały czas pamiętając o podatku od czystych nośników który cały czas płacimy.

Znaczy sie podniesc podatek, az obie strony beda zadowolone ? :-)
No i oczywiscie zalegalizowac wylacznie sciaganie na nosniki, za ktore zaplacono podatek :-)
Czy oblizyc podatkiem kazdy GB dysku ponad powiedzmy 50 :-)

J.

Data: 2016-10-27 19:03:50
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-27 o 18:52, J.F. pisze:
Tym niemniej sad moze sie oprzec na "powszechnym rozumieniu".
Zabranie portfela lezacego na ulicy jest karalne,  a zabranie
pordzewialego roweru opartego o sciane smietnika juz nie.
Pordzewialy samochod stojacy pod smietnikiem tez nie znaczy "mozesz
zabierac do woli" :-P

Gdybym miał magiczne urządzenie do powielania rzeczy (taka teleduplikacja z filmów SF) i sobie skopiowałbym ten akurat rower bo mi się podoba to ukradłbym go czy nie ukradł? :-)

A serwer jak sie nazywa ? Chomik, rapidshare, vod, czy piotrweresniak.pl ?

Może się nazywać i "kamieni kupa" i co z tego.

Rower oparty o sciane smietnika ale na prywatnym podworku tez nie jest
porzucony :-P

Gdybym miał magiczne urządzenie do powielania rzeczy (taka teleduplikacja z filmów SF) i sobie skopiowałbym ten akurat rower bo mi się podoba to ukradłbym go czy nie ukradł? :-)

Znaczy sie podniesc podatek, az obie strony beda zadowolone ? :-)
No i oczywiscie zalegalizowac wylacznie sciaganie na nosniki, za ktore
zaplacono podatek :-)
Czy oblizyc podatkiem kazdy GB dysku ponad powiedzmy 50 :-)

Każdy podatek ryczałtowy jest tańszy niż uciążliwe rozliczanie dystrybucyjne.
Ja chciałbym płacić taki podatek (roczy czy miesięczny od posiadania netu) i w ten sposób odciążyć "oragny" żeby się zajmowały tylko tym do czego zostały powołane a nie do ścigania wyimaginowanych złoczyńców co przysporzyli korporacjom wyimaginowanych strat czy lepiej to nazywając potencjalnych dochodów :-)

z

Data: 2016-10-27 22:34:54
Autor: re
Inernet


Użytkownik "z"



Znaczy sie podniesc podatek, az obie strony beda zadowolone ? :-)
No i oczywiscie zalegalizowac wylacznie sciaganie na nosniki, za ktore
zaplacono podatek :-)
Czy oblizyc podatkiem kazdy GB dysku ponad powiedzmy 50 :-)

Każdy podatek ryczałtowy jest tańszy niż uciążliwe rozliczanie
dystrybucyjne.
Ja chciałbym płacić taki podatek (roczy czy miesięczny od posiadania
netu) i w ten sposób odciążyć "oragny" żeby się zajmowały tylko tym do
czego zostały powołane a nie do ścigania wyimaginowanych złoczyńców co
przysporzyli korporacjom wyimaginowanych strat czy lepiej to nazywając
potencjalnych dochodów :-)
-- -
Podatek jest od czegoś a nie na coś. Wyrzuciłbyś swoje pieniądze w błoto, tzn oni by je przesrali a Ty byś nadal był ścigany itp itd

Data: 2016-10-28 11:18:27
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "z"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:58123378$0$662$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2016-10-27 o 18:52, J.F. pisze:
Rower oparty o sciane smietnika ale na prywatnym podworku tez nie jest
porzucony :-P

Gdybym miał magiczne urządzenie do powielania rzeczy (taka teleduplikacja z filmów SF) i sobie skopiowałbym ten akurat rower bo mi się podoba to ukradłbym go czy nie ukradł? :-)

Projekt bys ukradl. Chroniony prawem autorskim, ... ale to chyba wlasnie miesci sie w zakresie dozwolonego uzytku prywatnego.
Co innego projekt domu - ale to wyjatek ustawowy.
Glowy nie dam co w przypadku smietnika.

A fotografowie sie procesuja o kołdrę z lina - ale to już użytek komercyjny :-)

Znaczy sie podniesc podatek, az obie strony beda zadowolone ? :-)
No i oczywiscie zalegalizowac wylacznie sciaganie na nosniki, za ktore
zaplacono podatek :-)
Czy oblizyc podatkiem kazdy GB dysku ponad powiedzmy 50 :-)

Każdy podatek ryczałtowy jest tańszy niż uciążliwe rozliczanie dystrybucyjne.

I kasowy przeboj dostanie tyle samo, co ostani gniot :-)

Ale tu akurat rozliczanie dystrybucyjne jest bardzo proste - tworca sie z dystrubutorem rozlicza jak chce, na podstawie umowy.
Ale dystrybucja bez umowy musi kosztowac dwa lata :-)

Ja chciałbym płacić taki podatek (roczy czy miesięczny od posiadania netu) i w ten sposób odciążyć "oragny" żeby się zajmowały tylko tym do czego zostały powołane a nie do ścigania wyimaginowanych złoczyńców co przysporzyli korporacjom wyimaginowanych strat czy lepiej to nazywając potencjalnych dochodów :-)

Jest to jakis pomysl - wiec zglos projekt ustawy.
Ale najpierw zaplac radioabonament :-)

J.

Data: 2016-10-27 18:49:09
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 27.10.2016 o 12:30, J.F. pisze:

Konia z rzedem temu, kto zrozumie co dokladnie ustawodawca mial na mysli.
Bez tego przepisu byloby jednak przestepstwem pokazanie filmu
dziewczynie czy dalszej rodzinie, bo zakrawa na publiczne odtwarzanie.
Pozyczenie ksiazki tez chyba byloby problematyczne (ciekawe - bibliotek
nie dotyczy, te maja dyspense i nic nie placa)

Ale ... w przypadku sciagania przez torrenta nie bardzo mozna mowic o
kregu osob w stosunku towarzyskim.

Dlatego w przypadku torrenta ściagane jest udostępnianie, nie sciąganie. Ten co udostępniał z pewnością (albo przynajmniej raczej) prawo naruszył. Ten co ściągnął żeby obejrzeć sobie bądź z dziweczyną jak najbardziej robi to zakresie użytku osobistego.

Argumentacja że robisz to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej jest mocno absurdalna. Na przykład ja właśnie jem sobie zupę. Ja powiem, że w celu użytku osobistego, żeby po prostu zjeść. Ktoś powie, że w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, gdyż oszczędzam na restauracji:P

Shrek

Data: 2016-10-27 18:53:07
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-27 o 18:49, Shrek pisze:
Argumentacja że robisz to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej jest
mocno absurdalna. Na przykład ja właśnie jem sobie zupę. Ja powiem, że w
celu użytku osobistego, żeby po prostu zjeść. Ktoś powie, że w celu
osiągnięcia korzyści majątkowej, gdyż oszczędzam na restauracji:P

Dobre. Temu panu polać :-)

z

Data: 2016-10-27 18:55:58
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 27.10.2016 o 18:53, z pisze:
W dniu 2016-10-27 o 18:49, Shrek pisze:
Argumentacja że robisz to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej jest
mocno absurdalna. Na przykład ja właśnie jem sobie zupę. Ja powiem, że w
celu użytku osobistego, żeby po prostu zjeść. Ktoś powie, że w celu
osiągnięcia korzyści majątkowej, gdyż oszczędzam na restauracji:P

Dobre. Temu panu polać :-)

Tylko nie zupe;) I na użytek osobisty:P

Shrek

Data: 2016-10-28 08:00:48
Autor: Tomasz Kaczanowski
Inernet
W dniu 2016-10-27 18:53, z pisze:
W dniu 2016-10-27 o 18:49, Shrek pisze:
Argumentacja że robisz to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej jest
mocno absurdalna. Na przykład ja właśnie jem sobie zupę. Ja powiem, że w
celu użytku osobistego, żeby po prostu zjeść. Ktoś powie, że w celu
osiągnięcia korzyści majątkowej, gdyż oszczędzam na restauracji:P

Dobre. Temu panu polać :-)

ALe to chyba do drugiego dania? :)


--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl

Data: 2016-10-27 22:47:39
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-27 o 18:49, Shrek pisze:

Argumentacja że robisz to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej jest
mocno absurdalna. Na przykład ja właśnie jem sobie zupę. Ja powiem, że w
celu użytku osobistego, żeby po prostu zjeść. Ktoś powie, że w celu
osiągnięcia korzyści majątkowej, gdyż oszczędzam na restauracji:P

Możesz jeść zupę w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, to nie jest zabronione.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-27 23:56:42
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 27.10.2016 o 22:47, Liwiusz pisze:

Argumentacja że robisz to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej jest
mocno absurdalna. Na przykład ja właśnie jem sobie zupę. Ja powiem, że w
celu użytku osobistego, żeby po prostu zjeść. Ktoś powie, że w celu
osiągnięcia korzyści majątkowej, gdyż oszczędzam na restauracji:P

Możesz jeść zupę w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, to nie jest
zabronione.

Z tym, że jem ją w celu użytku osobistego, a nie jak próbujesz mi wmówić w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Podobnie jak film czy muzykę zamierzam odsłuchać/obejrzeć w celu uzytku osobistego, a nie jak mi próbujesz wmówić korzyści majątkowej. A dopóki ściągam w celu użytku osobistego (a nie jak mi to próbujesz wmówić korzyści majątkowej) dopóty prokurator nie ma tu nic do roboty. Co innego gdybym "rozpowszechniał".

Shrek

Data: 2016-10-28 09:21:07
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-27 o 23:56, Shrek pisze:
W dniu 27.10.2016 o 22:47, Liwiusz pisze:

Argumentacja że robisz to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej jest
mocno absurdalna. Na przykład ja właśnie jem sobie zupę. Ja powiem, że w
celu użytku osobistego, żeby po prostu zjeść. Ktoś powie, że w celu
osiągnięcia korzyści majątkowej, gdyż oszczędzam na restauracji:P

Możesz jeść zupę w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, to nie jest
zabronione.

Z tym, że jem ją w celu użytku osobistego, a nie jak próbujesz mi wmówić
w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Podobnie jak film czy muzykę
zamierzam odsłuchać/obejrzeć w celu uzytku osobistego, a nie jak mi
próbujesz wmówić korzyści majątkowej. A dopóki ściągam w celu użytku
osobistego (a nie jak mi to próbujesz wmówić korzyści majątkowej) dopóty
prokurator nie ma tu nic do roboty. Co innego gdybym "rozpowszechniał".

Po prostu nie rozumiesz zwrotu "użytek osobisty" z ustawy. Nie oznacza to, że "czegoś używa się osobiście/prywatnie".

--
Liwiusz

Data: 2016-10-28 09:35:49
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 28.10.2016 o 09:21, Liwiusz pisze:

Po prostu nie rozumiesz zwrotu "użytek osobisty" z ustawy. Nie oznacza
to, że "czegoś używa się osobiście/prywatnie".

Albo ty nie rozumiesz. Dominuje pogląd, że ściąganie i posiadanie jest legalne, natomiast nielegalne (na ogół) jest udostępnianie. I pogląd ten jest wynikiem, że większość uważa, że mając do wyuboru "użytek prywatny" i "w celu osiągniecia korzyści majątkowej" wszyscy uznają obejrzenie filmu w domu za użytek prywatny.

Podaj przykład wyroku wskazującego, że jest inaczej.

Shrek

Data: 2016-10-28 09:45:25
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-28 o 09:35, Shrek pisze:
W dniu 28.10.2016 o 09:21, Liwiusz pisze:

Po prostu nie rozumiesz zwrotu "użytek osobisty" z ustawy. Nie oznacza
to, że "czegoś używa się osobiście/prywatnie".

Albo ty nie rozumiesz. Dominuje pogląd, że ściąganie i posiadanie jest
legalne,

Pod kątem karnym, ale nie pod kątem cywilnym (prawno-autorskim).

  natomiast nielegalne (na ogół) jest udostępnianie. I pogląd ten
jest wynikiem, że większość uważa, że mając do wyuboru "użytek prywatny"
i "w celu osiągniecia korzyści majątkowej" wszyscy uznają obejrzenie
filmu w domu za użytek prywatny.

Podaj przykład wyroku wskazującego, że jest inaczej.

Poczytaj sobie komentarze. Aby w ogóle móc rozważać użytek osobisty, musi być jakiś egzemplarz utworu w posiadaniu użytkującego. To, że ktoś nabywa taki egzemplarz z nielegalnego źródła nie czyni go "osobiście użytkującym".

--
Liwiusz

Data: 2016-10-28 10:36:26
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Liwiusz"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:nuuvmm$s5r$1@node2.news.atman.pl...
W dniu 2016-10-28 o 09:35, Shrek pisze:
W dniu 28.10.2016 o 09:21, Liwiusz pisze:
Po prostu nie rozumiesz zwrotu "użytek osobisty" z ustawy. Nie oznacza
to, że "czegoś używa się osobiście/prywatnie".

Albo ty nie rozumiesz. Dominuje pogląd, że ściąganie i posiadanie jest
legalne,>
Pod kątem karnym, ale nie pod kątem cywilnym (prawno-autorskim).
[...]
Podaj przykład wyroku wskazującego, że jest inaczej.

Poczytaj sobie komentarze. Aby w ogóle móc rozważać użytek osobisty, musi być jakiś egzemplarz utworu w posiadaniu użytkującego. To, że ktoś nabywa taki egzemplarz z nielegalnego źródła nie czyni go "osobiście użytkującym".

Ale w ustawie tego wymogu to jakos nie zapisali ...

J.

Data: 2016-10-28 15:46:44
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 28.10.2016 o 09:45, Liwiusz pisze:

 natomiast nielegalne (na ogół) jest udostępnianie. I pogląd ten
jest wynikiem, że większość uważa, że mając do wyuboru "użytek prywatny"
i "w celu osiągniecia korzyści majątkowej" wszyscy uznają obejrzenie
filmu w domu za użytek prywatny.

Podaj przykład wyroku wskazującego, że jest inaczej.

Poczytaj sobie komentarze.

Ty stawiasz wniosek, że jest karalne- ty dawaj linka do wyroku.

Shrek

Data: 2016-10-28 19:17:51
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 28.10.2016 o 09:45, Liwiusz pisze:

Albo ty nie rozumiesz. Dominuje pogląd, że ściąganie i posiadanie jest
legalne,

Pod kątem karnym, ale nie pod kątem cywilnym (prawno-autorskim).

Napisałem, że prokutrator nie ma nic do roboty, więc raczej nie chodzi tu o sprawy cywilne.

Shrek

Data: 2016-10-27 22:05:01
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 27-10-16 o 12:30, J.F. pisze:

No to mamy sytuacje, ze sciagnal w celu zaoszczedzenia na zakupie plyty.
I juz na moj gust mamy korzysc majatkowa.

Ale to założenie oparte o przekonanie, że kupił by płytę. Ja przykładowo
dość regularnie oglądam filmy na serwerze http://vod.tvp.pl/. Mam
możliwość obejrzenia tego w telewizji, ale wolę tu, bo obejrzę kiedy mi
pasuje i oglądam bez reklam. W życiu bym jednak płyty z takim filmem nie
kupił.

Data: 2016-10-27 22:49:33
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-27 o 22:05, Robert Tomasik pisze:
W dniu 27-10-16 o 12:30, J.F. pisze:

No to mamy sytuacje, ze sciagnal w celu zaoszczedzenia na zakupie plyty.
I juz na moj gust mamy korzysc majatkowa.

Ale to założenie oparte o przekonanie, że kupił by płytę.

Nie trzeba robić tego założenia. Nie musiał hipotetycznie kupować, aby piracąc, korzyść osiągnąć.


--
Liwiusz

Data: 2016-10-28 00:04:14
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 27.10.2016 o 22:49, Liwiusz pisze:

Nie trzeba robić tego założenia. Nie musiał hipotetycznie kupować, aby
piracąc, korzyść osiągnąć.

Chuja tam (przepraszam za wyrażenie) korzyść. Kupisz dysk z 20 pierdylaianami mp3 i 14 pierdimiliadrami divixów za 500PLNów?

Jak nie to znaczy że gówno są one warte, bo nikt nie kupi tego za dwukrotną wartość nośnika. Ba - dysk zajebany tym szmelcem jest mniej warty niż czysty z fabryki. Koniec dowodu - ten szmelc na dysku ma wartość ujemną, więc jak osiągnąłem "korzyść majątkową" skoro jest ona ujemna?

Shrek

Data: 2016-10-28 12:01:03
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Liwiusz"  napisał w wiadomości
W dniu 2016-10-27 o 22:05, Robert Tomasik pisze:
W dniu 27-10-16 o 12:30, J.F. pisze:
No to mamy sytuacje, ze sciagnal w celu zaoszczedzenia na zakupie plyty.
I juz na moj gust mamy korzysc majatkowa.

Ale to założenie oparte o przekonanie, że kupił by płytę.

Nie trzeba robić tego założenia. Nie musiał hipotetycznie kupować, aby piracąc, korzyść osiągnąć.

A z tym to juz roznie bywalo - pamietasz sprawe 3D Studio ?

Dzieciaki sobie instalowaly, cos tam dla wlasnej przyjemnosci rysowaly, a jakby mialy zaplacic pare tys $ za program, to by na pewno nie zaplacily.
I sad zdaje sie to uznal.

Ale co innego pare tys $, a co innego kilkadziesiat zl na kino ... i to tez sad moze uznac, tylko, ze przeciwnie :-)


J.

Data: 2016-10-28 16:13:19
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 28.10.2016 o 12:01, J.F. pisze:

Dzieciaki sobie instalowaly, cos tam dla wlasnej przyjemnosci rysowaly,
a jakby mialy zaplacic pare tys $ za program, to by na pewno nie zaplacily.
I sad zdaje sie to uznal.

Nie trzeba daleko szukać. Swego czasu studenci polibudy prawie do rujnacji  doprowadzały Microsoft i Autodeska na potęgę uszczuplając jego dochody (czyli mówiąc wprost okradali ich na w/w kwotę) o miliardy złotych;) Potem w/w zaczeli rozdawać edu i okazało się, ze nie dość zę na tym nie tracą, to zyskują:P

Shrek

Data: 2016-10-28 19:23:41
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Shrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:nuvmdv$dv3$3@node1.news.atman.pl...
W dniu 28.10.2016 o 12:01, J.F. pisze:
Dzieciaki sobie instalowaly, cos tam dla wlasnej przyjemnosci rysowaly,
a jakby mialy zaplacic pare tys $ za program, to by na pewno nie zaplacily.
I sad zdaje sie to uznal.

Nie trzeba daleko szukać. Swego czasu studenci polibudy prawie do rujnacji  doprowadzały Microsoft i Autodeska na potęgę uszczuplając jego dochody (czyli mówiąc wprost okradali ich na w/w kwotę) o miliardy złotych;) Potem w/w zaczeli rozdawać edu i okazało się, ze nie dość zę na tym nie tracą, to zyskują:P

Z tym ze wiesz - o ile AutoCad to drogie bydle, i student na pewno nie kupi, to na Windows powinno go byc stac.
Kupil komputer, to i system powinien.
A Office w jakiejs licencji edukacyjnej tez byl przystepny.

Z drugiej strony - to sie Polibuda powinna postarac, o ile od studentow wymaga, no i jak widac, sie postarala.
Zreszta duzo tego starania pewnie nie bylo - w Ameryce tez Autocad byl za drogi na studencka kieszen, to i rozwiazania przyszly z gory :-)

J.

Data: 2016-10-28 19:30:04
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 28.10.2016 o 19:23, J.F. pisze:

Nie trzeba daleko szukać. Swego czasu studenci polibudy prawie do
rujnacji  doprowadzały Microsoft i Autodeska na potęgę uszczuplając
jego dochody (czyli mówiąc wprost okradali ich na w/w kwotę) o
miliardy złotych;) Potem w/w zaczeli rozdawać edu i okazało się, ze
nie dość zę na tym nie tracą, to zyskują:P

Z tym ze wiesz - o ile AutoCad to drogie bydle, i student na pewno nie
kupi, to na Windows powinno go byc stac.
Kupil komputer, to i system powinien.
A Office w jakiejs licencji edukacyjnej tez byl przystepny.

Teraz jest. Jak ja studiowałem, to zarówno office jak i autocad był "piracony" na potęgę i chętnie wyliczano jakie to straty przynosi.

Zreszta duzo tego starania pewnie nie bylo - w Ameryce tez Autocad byl
za drogi na studencka kieszen, to i rozwiazania przyszly z gory :-)

Dokładnie tak. W stanie faktycznym nic się nie zmieniło (studenty mają za darmo to co i tak "za darmo" mieli), a okazało się, że nie dość że straty były z dupy wzięte, to jest jeszcze zysk z tego (pierwsza działka za darmo).

Shrek

Data: 2016-10-28 19:38:45
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 28-10-16 o 19:30, Shrek pisze:

Dokładnie tak. W stanie faktycznym nic się nie zmieniło (studenty mają
za darmo to co i tak "za darmo" mieli), a okazało się, że nie dość że
straty były z dupy wzięte, to jest jeszcze zysk z tego (pierwsza działka
za darmo).

Był jeszcze inny problem. Okazało się, że przykręcenie śrubki z
legalnością programów zaczęło generować ludzka pomysłowość. Zaczęły się
pojawiać darmowe rozwiązania niewiele gorsze od tych płatnych. No i
trzeba było zacząć walczyć o rynek :-)

Data: 2016-10-28 19:45:53
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 28.10.2016 o 19:38, Robert Tomasik pisze:

Był jeszcze inny problem. Okazało się, że przykręcenie śrubki z
legalnością programów zaczęło generować ludzka pomysłowość. Zaczęły się
pojawiać darmowe rozwiązania niewiele gorsze od tych płatnych. No i
trzeba było zacząć walczyć o rynek :-)

Dalej się pojawiają i między innymi dlatego autosesk odchodzi powoli do autocada i standardu dwg na rzecz revita. Ale to już mocno OT.

Shrek

Data: 2016-11-02 12:57:51
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Shrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:nv01us$jbr$1@node1.news.atman.pl...
W dniu 28.10.2016 o 19:23, J.F. pisze:
Nie trzeba daleko szukać. Swego czasu studenci polibudy prawie do
rujnacji  doprowadzały Microsoft i Autodeska na potęgę uszczuplając
jego dochody (czyli mówiąc wprost okradali ich na w/w kwotę) o
miliardy złotych;) Potem w/w zaczeli rozdawać edu i okazało się, ze
nie dość zę na tym nie tracą, to zyskują:P

Z tym ze wiesz - o ile AutoCad to drogie bydle, i student na pewno nie
kupi, to na Windows powinno go byc stac.
Kupil komputer, to i system powinien.
A Office w jakiejs licencji edukacyjnej tez byl przystepny.

Teraz jest. Jak ja studiowałem, to zarówno office jak i autocad był "piracony" na potęgę i chętnie wyliczano jakie to straty przynosi.

Nie zrozumiales - Autocad byl drogi i student go nie kupi, bo go nie stac.
Windows byl po dosc przystepnej cenie - i tu argumentacja odpada.

Tak, jakby studentow uniewinniac, jak sobie wejda do kina bocznym wysjciem bez biletu, czy wydrukuja falszywy bilet - bo przeciez tez ich "nie stac" :-)

Office jak na polskie warunki byl dosc drogi, ale wersje edukacyjne po mocno znizkowej cenie tez byly.

J.

Data: 2016-11-02 13:31:20
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 02.11.2016 o 12:57, J.F. pisze:

Teraz jest. Jak ja studiowałem, to zarówno office jak i autocad był
"piracony" na potęgę i chętnie wyliczano jakie to straty przynosi.

Nie zrozumiales - Autocad byl drogi i student go nie kupi, bo go nie stac.
Windows byl po dosc przystepnej cenie - i tu argumentacja odpada.

Nie pisałem o windowsie, a o autocadzie, matlabie i offisie. Wtedy nawet OO nie było. Windowsy swoją droga wszyscy piracili. Po prostu między innymi przez absurdalność wyliczania "strat" na piractwo było przyzwolenie społeczne (w sumie jest do teraz). Tak po prawdzie to też było to microsoftowi tak samo na rękę, jak piracenie przez studentów autocada Autodeskowi.

Tak, jakby studentow uniewinniac, jak sobie wejda do kina bocznym
wysjciem bez biletu, czy wydrukuja falszywy bilet - bo przeciez tez ich
"nie stac" :-)

Nie zrozumiałeś - nie o tym piszę.

Office jak na polskie warunki byl dosc drogi, ale wersje edukacyjne po
mocno znizkowej cenie tez byly.

Kiedy? Bo jak ja studiowałem, to ani autocad, ani office w edu nie było (przynajmniej nikt o tym nie wiedział). Dodając do tego na ile RIAA wyceniała mp3 to mój komp był wart więcej niż budżet niejednej gminy;)

Więc łatwo policzyć że studenty okradły na pierdyliardy dolarów i straty były porównywalne do tych poniesionych przez całe państwa w czasie drugiej wojny światowej. Dobrze że się przedawniło, bo Polska by się nie wypłaciła;)

Całe szczęście wtedy miałem jednego kompa a nie trzy jak teraz, choć w sumie co za różnica czy okradłem ich na 10 pierdyliardów czy 30 pierdyliardów:P

Shrek

Data: 2016-11-02 13:53:32
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Shrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:nvcmao$hnr$4@node2.news.atman.pl...
W dniu 02.11.2016 o 12:57, J.F. pisze:
Teraz jest. Jak ja studiowałem, to zarówno office jak i autocad był
"piracony" na potęgę i chętnie wyliczano jakie to straty przynosi.

Nie zrozumiales - Autocad byl drogi i student go nie kupi, bo go nie stac.
Windows byl po dosc przystepnej cenie - i tu argumentacja odpada.

Nie pisałem o windowsie, a o autocadzie, matlabie i offisie. Wtedy nawet OO nie było. Windowsy swoją droga wszyscy piracili. Po prostu między innymi przez absurdalność wyliczania "strat" na piractwo było przyzwolenie społeczne (w sumie jest do teraz). Tak po prawdzie to też było to microsoftowi tak samo na rękę, jak piracenie przez studentów autocada Autodeskowi.

No ale widzisz - juz Windows to nie takie absurdalne te straty.
Niby kazdy pirat powinien zaplacic.

Tak, jakby studentow uniewinniac, jak sobie wejda do kina bocznym
wysjciem bez biletu, czy wydrukuja falszywy bilet - bo przeciez tez ich
"nie stac" :-)
Nie zrozumiałeś - nie o tym piszę.

De fakco to jednak o tym.
Czym sie rozni "spiracenie" biletu do kina czy do tramwaju od spiracenia Windowsa ?

Office jak na polskie warunki byl dosc drogi, ale wersje edukacyjne po
mocno znizkowej cenie tez byly.
Kiedy? Bo jak ja studiowałem, to ani autocad, ani office w edu nie było (przynajmniej nikt o tym nie wiedział).

IMO od bardzo dawna. Ale historycznych cennikow to juz nie odgrzebie.

Dodając do tego na ile RIAA wyceniała mp3 to mój komp był wart więcej niż budżet niejednej gminy;)

RIAA chyba wyceniala wraz z oplata za upowszechnianie.

Co by nie mowic, to ulubiona plyta byla jednak warta tych 40-80zl dla "przemyslu muzycznego".
Chyba, ze zamiast mp3, sluchalbys radia ...

J.

Data: 2016-11-02 14:29:27
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 02.11.2016 o 13:53, J.F. pisze:

Nie zrozumiales - Autocad byl drogi i student go nie kupi, bo go nie
stac.
Windows byl po dosc przystepnej cenie - i tu argumentacja odpada.

Nie pisałem o windowsie, a o autocadzie, matlabie i offisie. Wtedy
nawet OO nie było. Windowsy swoją droga wszyscy piracili. Po prostu
między innymi przez absurdalność wyliczania "strat" na piractwo było
przyzwolenie społeczne (w sumie jest do teraz). Tak po prawdzie to też
było to microsoftowi tak samo na rękę, jak piracenie przez studentów
autocada Autodeskowi.

No ale widzisz - juz Windows to nie takie absurdalne te straty.
Niby kazdy pirat powinien zaplacic.

Ale ja nie zasadniczo nie o windowsie. A tak po prowdzie, to sądzę, że gdyby nie piractwo, to windows niekoniecznie stałby się globalnie dominującym systemem. Więc jakby to tak obiektywnie przeanalizowac, to była właśnie taka wersja edu do użytku domowego. Dość znamienne było, że Małomietki z tym praktycznie nie walczył, bo mu się to nie opłacało. Niektórzy słynny numer seryjny na którym chodziły grube miliony maszyn znali na pamięć.

Nie zrozumiałeś - nie o tym piszę.

De fakco to jednak o tym.
Czym sie rozni "spiracenie" biletu do kina czy do tramwaju od spiracenia
Windowsa ?

A ty znowu z tym windowsem. Pisałem o Autocadzie, Offisie i Matlabie?

Office jak na polskie warunki byl dosc drogi, ale wersje edukacyjne po
mocno znizkowej cenie tez byly.
Kiedy? Bo jak ja studiowałem, to ani autocad, ani office w edu nie
było (przynajmniej nikt o tym nie wiedział).

IMO od bardzo dawna. Ale historycznych cennikow to juz nie odgrzebie.

Bo i w zeszłym stuleciu wersji edu przynajmniej w Polsce nie było.

Dodając do tego na ile RIAA wyceniała mp3 to mój komp był wart więcej
niż budżet niejednej gminy;)

RIAA chyba wyceniala wraz z oplata za upowszechnianie.

A jak myślisz, skąd się te gigabajty MP3 brały - ktoś je ściągał, ktoś udostępniał. Dziś torrent kiedy Kazza, DC..

Co by nie mowic, to ulubiona plyta byla jednak warta tych 40-80zl dla
"przemyslu muzycznego".

No patrz. 10 utworów było warte 50 PLN czyli 5PLN za utwór, a jak znaleźli to u kogoś na kompie w USA to chcieli od razu pierdyliony dolców;)

Shrek

Data: 2016-11-02 14:37:22
Autor: Tomasz Kaczanowski
Inernet
W dniu 2016-11-02 14:29, Shrek pisze:
Dodając do tego na ile RIAA wyceniała mp3 to mój komp był wart więcej
niż budżet niejednej gminy;)

RIAA chyba wyceniala wraz z oplata za upowszechnianie.

A jak myślisz, skąd się te gigabajty MP3 brały - ktoś je ściągał, ktoś
udostępniał. Dziś torrent kiedy Kazza, DC..

Może na Twoim dysku, u mnie tylko ripy z płyt, które mam, co sobie na mp3 przerzucałem są...


--
Kaczus
http://kaczus.ppa.pl

Data: 2016-11-02 17:20:02
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 02.11.2016 o 14:37, Tomasz Kaczanowski pisze:

A jak myślisz, skąd się te gigabajty MP3 brały - ktoś je ściągał, ktoś
udostępniał. Dziś torrent kiedy Kazza, DC..

Może na Twoim dysku, u mnie tylko ripy z płyt, które mam, co sobie na
mp3 przerzucałem są...

No przykro nam. A przynajmniej piłeś na tych studiach czy cały okres studencki stracony? ;)

Shrek

Data: 2016-11-03 07:36:53
Autor: Tomasz Kaczanowski
Inernet
W dniu 2016-11-02 17:20, Shrek pisze:
W dniu 02.11.2016 o 14:37, Tomasz Kaczanowski pisze:

A jak myślisz, skąd się te gigabajty MP3 brały - ktoś je ściągał, ktoś
udostępniał. Dziś torrent kiedy Kazza, DC..

Może na Twoim dysku, u mnie tylko ripy z płyt, które mam, co sobie na
mp3 przerzucałem są...

No przykro nam. A przynajmniej piłeś na tych studiach czy cały okres
studencki stracony? ;)

Czemu Wam przykro Towarzyszu? Pomijam fakt, że zgodnie z polskim prawem w czasie jak studiowałem mogłem mieć legalne mp3, to i tak, odtwarzanie ich na ówczesnych kompach, to dla mnie była sztuka dla sztuki, bo jakość dźwięku musiała być okrojona (nie wspomnę, że na wielu komputerach, jak puszczałeś mp3, to za bardzo nie dało się nic więcej w tym czasie robić :) W owych czasach nikt tez mnie nie zmuszał, bym miał windowsa, mogłem mieć inny sprzęt i inny system. Nikt nie zmuszał mnie do pisania w narzędziach z office i się cieszę, bo poznałem programy, które nie starają się być mądrzejsze ode mnie rozwalając co chwila wszystko w zależności od kliknięcia.


--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl

Data: 2016-11-03 08:44:47
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 03.11.2016 o 07:36, Tomasz Kaczanowski pisze:

Może na Twoim dysku, u mnie tylko ripy z płyt, które mam, co sobie na
mp3 przerzucałem są...

No przykro nam. A przynajmniej piłeś na tych studiach czy cały okres
studencki stracony? ;)

Czemu Wam przykro Towarzyszu?

No wiesz. Po prostu - mam nadzieję, że nie we wszystkich aspektach "studiowania" byłeś taki prawilny. Bo jak tak, to sporo fajnych rzeczy straciłś:P

BTW - te "twoje czasy" to nie aż taka prehistoria - MP3 "wynaleziono" dla plebsu w połowie lat 90 , upowszechniły się gdzieś tak w 97 czy 98.

Shrek

Data: 2016-11-03 08:48:57
Autor: Tomasz Kaczanowski
Inernet
W dniu 2016-11-03 08:44, Shrek pisze:
W dniu 03.11.2016 o 07:36, Tomasz Kaczanowski pisze:

Może na Twoim dysku, u mnie tylko ripy z płyt, które mam, co sobie na
mp3 przerzucałem są...

No przykro nam. A przynajmniej piłeś na tych studiach czy cały okres
studencki stracony? ;)

Czemu Wam przykro Towarzyszu?

No wiesz. Po prostu - mam nadzieję, że nie we wszystkich aspektach
"studiowania" byłeś taki prawilny. Bo jak tak, to sporo fajnych rzeczy
straciłś:P

BTW - te "twoje czasy" to nie aż taka prehistoria - MP3 "wynaleziono"
dla plebsu w połowie lat 90 , upowszechniły się gdzieś tak w 97 czy 98.

Nie napisałem, że nie było, tylko jakość ich brzmienia na słabych sprzętach, to dla mnie była sztuka dla sztuki, bo albo jakość była kiepska,. albo sprzet się dusił, zreszta w owych czasach dobre karty dźwiękowe tez słono kosztowały.


--
Kaczus
http://kaczus.ppa.pl

Data: 2016-11-03 09:03:48
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 03.11.2016 o 08:48, Tomasz Kaczanowski pisze:

BTW - te "twoje czasy" to nie aż taka prehistoria - MP3 "wynaleziono"
dla plebsu w połowie lat 90 , upowszechniły się gdzieś tak w 97 czy 98.

Nie napisałem, że nie było, tylko jakość ich brzmienia na słabych
sprzętach, to dla mnie była sztuka dla sztuki, bo albo jakość była
kiepska,. albo sprzet się dusił, zreszta w owych czasach dobre karty
dźwiękowe tez słono kosztowały.

Chyba przesadzasz. Były już wtedy pentiumy i k5, bez problemu nic się nie cięło.

Shrek

Data: 2016-11-03 09:13:16
Autor: Tomasz Kaczanowski
Inernet
W dniu 2016-11-03 09:03, Shrek pisze:
W dniu 03.11.2016 o 08:48, Tomasz Kaczanowski pisze:

BTW - te "twoje czasy" to nie aż taka prehistoria - MP3 "wynaleziono"
dla plebsu w połowie lat 90 , upowszechniły się gdzieś tak w 97 czy 98.

Nie napisałem, że nie było, tylko jakość ich brzmienia na słabych
sprzętach, to dla mnie była sztuka dla sztuki, bo albo jakość była
kiepska,. albo sprzet się dusił, zreszta w owych czasach dobre karty
dźwiękowe tez słono kosztowały.

Chyba przesadzasz. Były już wtedy pentiumy i k5, bez problemu nic się
nie cięło.
w połowie 90 lat to królowały pentium 90 i szybsze 486dx, dopiero jak pojawil sie windows 95 to po kilku latach sprzet potanial i szybkość wzrosła. Dodatkowo jakość kart dzwiękowych (często nazwę najpopularniejszej przekręcano jak szumblaster) tez pozostawiała dużo do życzenia. Ba kolega miał jakąś kartę ze znaczkiem 'pro' - była to osmiobitowa karta...


--
Kaczus
http://kaczus.ppa.pl/promocje

Data: 2016-11-03 09:24:49
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 03.11.2016 o 09:13, Tomasz Kaczanowski pisze:

w połowie 90 lat to królowały pentium 90 i szybsze 486dx, dopiero jak
pojawil sie windows 95 to po kilku latach sprzet potanial i szybkość
wzrosła.

Ale mp3 zadebiutowały "cywilnie" właśnie chyba w 95 roku w 93 MPEG1 lay3, ale się nie przyjął dopiero MPEG2lay3 robił za popularne mp3.

Dodatkowo jakość kart dzwiękowych (często nazwę
najpopularniejszej przekręcano jak szumblaster) tez pozostawiała dużo do
życzenia. Ba kolega miał jakąś kartę ze znaczkiem 'pro' - była to
osmiobitowa karta...

To po co ripowałeś te płyty do mp3?

Shrek

Data: 2016-11-03 10:07:58
Autor: Tomasz Kaczanowski
Inernet
W dniu 2016-11-03 09:24, Shrek pisze:
W dniu 03.11.2016 o 09:13, Tomasz Kaczanowski pisze:

w połowie 90 lat to królowały pentium 90 i szybsze 486dx, dopiero jak
pojawil sie windows 95 to po kilku latach sprzet potanial i szybkość
wzrosła.

Ale mp3 zadebiutowały "cywilnie" właśnie chyba w 95 roku w 93 MPEG1
lay3, ale się nie przyjął dopiero MPEG2lay3 robił za popularne mp3.

Dodatkowo jakość kart dzwiękowych (często nazwę
najpopularniejszej przekręcano jak szumblaster) tez pozostawiała dużo do
życzenia. Ba kolega miał jakąś kartę ze znaczkiem 'pro' - była to
osmiobitowa karta...

To po co ripowałeś te płyty do mp3?

żeby wrzucić na urządzenie przenośne: odtwarzacz mp3 :)


--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl

Data: 2016-11-03 11:34:50
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 03.11.2016 o 10:07, Tomasz Kaczanowski pisze:

To po co ripowałeś te płyty do mp3?

żeby wrzucić na urządzenie przenośne: odtwarzacz mp3 :)

Ściemniasz - w latach 90 odtwarzacze mp3 były praktycznie niedostępne.

Shrek

Data: 2016-11-03 12:19:29
Autor: Tomasz Kaczanowski
Inernet
W dniu 2016-11-03 11:34, Shrek pisze:
W dniu 03.11.2016 o 10:07, Tomasz Kaczanowski pisze:

To po co ripowałeś te płyty do mp3?

żeby wrzucić na urządzenie przenośne: odtwarzacz mp3 :)

Ściemniasz - w latach 90 odtwarzacze mp3 były praktycznie niedostępne.

Shrek

A czy ja gdziekolwiek napisałem, że te mp3 zbierałem w latach 90? W latach 90 jeśli chciałem posłuchać muzyki z komputera, to raczej szukałem różnych modułów, miały lepszą jakość, niż kiepsko zakodowany mp3, mniej obciążając procesor - dodatkowo były darmo legalnie.

--
Kaczus
http://kaczus.ppa.pl/art/urodziny-ebookpoint,31.html

Data: 2016-11-03 12:28:37
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 03.11.2016 o 12:19, Tomasz Kaczanowski pisze:
W dniu 2016-11-03 11:34, Shrek pisze:
W dniu 03.11.2016 o 10:07, Tomasz Kaczanowski pisze:

To po co ripowałeś te płyty do mp3?

żeby wrzucić na urządzenie przenośne: odtwarzacz mp3 :)

Ściemniasz - w latach 90 odtwarzacze mp3 były praktycznie niedostępne.

Shrek

A czy ja gdziekolwiek napisałem, że te mp3 zbierałem w latach 90?

No tak - wpieprzasz się w dyskusję na temat startch stdenckich czasów z Kazza i DC++, narzekasz, że wtedy nie dało się odtwarzać mp3 bo się 486/pentuim ciął na windowsie 95, a na końcu mówisz, że nie chodzi ci o lata 90, kiedy wychodzi na to, że kompy nie uciągnęły winampa, ale twój przenośny oddtwarzacz mp3 już tak;). Spoko - szanuję taką logikę.

Shrek

Data: 2016-11-03 12:46:48
Autor: Tomasz Kaczanowski
Inernet
W dniu 2016-11-03 12:28, Shrek pisze:
W dniu 03.11.2016 o 12:19, Tomasz Kaczanowski pisze:
W dniu 2016-11-03 11:34, Shrek pisze:
W dniu 03.11.2016 o 10:07, Tomasz Kaczanowski pisze:

To po co ripowałeś te płyty do mp3?

żeby wrzucić na urządzenie przenośne: odtwarzacz mp3 :)

Ściemniasz - w latach 90 odtwarzacze mp3 były praktycznie niedostępne.

Shrek

A czy ja gdziekolwiek napisałem, że te mp3 zbierałem w latach 90?

No tak - wpieprzasz się w dyskusję na temat startch stdenckich czasów z
Kazza i DC++, narzekasz, że wtedy nie dało się odtwarzać mp3 bo się
486/pentuim ciął na windowsie 95, a na końcu mówisz, że nie chodzi ci o
lata 90, kiedy wychodzi na to, że kompy nie uciągnęły winampa, ale twój
przenośny oddtwarzacz mp3 już tak;). Spoko - szanuję taką logikę.

chyba czytanie ze zrozumieniem szwankuje, napisałem, że u mnie na dysku jedyne mp3, które się pojawiły, to te, które sam ripowałem z własnych płyt. Natomiast nie ja czepiłem się picia w czasach studenckich, bo picie w czasach studenckich było przed używaniem powszechnym torrentów (raczej znało się adresy ftp-ów z wersjami bezalkoholowymi programów, albo BBS-ów, ale to insza inszość. Z internetu korzystało się głownie na uczelniach i w kawiarenkach, bo z domu - jeśli już byłeś szczęściarzem i miałeś linię telefoniczną, to i tak było koszmarnie drogo i wolno. Więc ściąganie i gromadzenie jakiś mp3 było bez sensu, że o stracie czasu na ściąganie nie wspomnę.


--
Kaczus
http://kaczus.ppa.pl

Data: 2016-11-03 13:28:28
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 03.11.2016 o 12:46, Tomasz Kaczanowski pisze:

A czy ja gdziekolwiek napisałem, że te mp3 zbierałem w latach 90?

No tak - wpieprzasz się w dyskusję na temat startch stdenckich czasów z
Kazza i DC++, narzekasz, że wtedy nie dało się odtwarzać mp3 bo się
486/pentuim ciął na windowsie 95, a na końcu mówisz, że nie chodzi ci o
lata 90, kiedy wychodzi na to, że kompy nie uciągnęły winampa, ale twój
przenośny oddtwarzacz mp3 już tak;). Spoko - szanuję taką logikę.

chyba czytanie ze zrozumieniem szwankuje, napisałem, że u mnie na dysku
jedyne mp3, które się pojawiły, to te, które sam ripowałem z własnych
płyt.

Raczej u ciebie pisanie w kontekscie - rozmawiamy o ubiegłym wieku, piszesz, że nie sciągałeś bo i tak nie dało się niby słuchać i sobie tylko ripowałeś z CDków. A potem piszesz, że to nie o ubiegły wiek ci chodzi i czasy studenckie.

Zresztą nieażne offtop się zrobił.

Shrek

Data: 2016-11-03 17:33:22
Autor: re
Inernet


Użytkownik "Tomasz Kaczanowski"


No przykro nam. A przynajmniej piłeś na tych studiach czy cały okres
studencki stracony? ;)

Czemu Wam przykro Towarzyszu? Pomijam fakt, że zgodnie z polskim prawem
w czasie jak studiowałem mogłem mieć legalne mp3, to i tak, odtwarzanie
ich na ówczesnych kompach, to dla mnie była sztuka dla sztuki, bo jakość
dźwięku musiała być okrojona (nie wspomnę, że na wielu komputerach, jak
puszczałeś mp3, to za bardzo nie dało się nic więcej w tym czasie robić
:) W owych czasach nikt tez mnie nie zmuszał, bym miał windowsa, mogłem
mieć inny sprzęt i inny system. Nikt nie zmuszał mnie do pisania w
narzędziach z office i się cieszę, bo poznałem programy, które nie
starają się być mądrzejsze ode mnie rozwalając co chwila wszystko w
zależności od kliknięcia.
-- -
Masz jakieś kompleksy

Data: 2016-11-02 16:13:08
Autor: 007
Inernet
Shrek w <news:nvcpnn$hnr$6node2.news.atman.pl>:

Nie pisałem o windowsie, a o autocadzie, matlabie i offisie.
Czym sie rozni "spiracenie" biletu do kina czy do tramwaju od spiracenia
Windowsa ?
A ty znowu z tym windowsem. Pisałem o Autocadzie, Offisie i Matlabie?

Pisałeś, tylko co z tego *nie* wynika?

Office jak na polskie warunki byl dosc drogi, ale wersje edukacyjne po
mocno znizkowej cenie tez byly.
Kiedy? Bo jak ja studiowałem, to ani autocad, ani office w edu nie
było (przynajmniej nikt o tym nie wiedział).

A Windows był? No chyba, że Ty nie musiałes używac Windowsa, żeby Office'a
odpalić, miszczu...


--
'Tom N'

Data: 2016-11-02 17:26:37
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 02.11.2016 o 16:13, 007 pisze:

Nie pisałem o windowsie, a o autocadzie, matlabie i offisie.
Czym sie rozni "spiracenie" biletu do kina czy do tramwaju od spiracenia
Windowsa ?
A ty znowu z tym windowsem. Pisałem o Autocadzie, Offisie i Matlabie?

Pisałeś, tylko co z tego *nie* wynika?

Że skoro pisałem o utracownych gigantycznych zyskach na Autocadzie, Officie i Matlabie zrabowanych przez studenciaków polibudy, to argument "a windows"... jest równy "a u was biją murzynów", czyli windows warty.

Kiedy? Bo jak ja studiowałem, to ani autocad, ani office w edu nie
było (przynajmniej nikt o tym nie wiedział).

A Windows był? No chyba, że Ty nie musiałes używac Windowsa, żeby Office'a
odpalić, miszczu...

No był. Skoro jak już pisałem soft i mp3 na moim kompie były warte tyle co budrzet gminy, to co się z windowsem będę wygłupiał, zwłaszcza że małomietki to tolerował, bo było mu to tak naprawdę na rękę?

Było minęło - okazało się, że można wersję edu zrobić i... zamiast strat są zyski. O tym właśnie pisałem - te straty to z dupy są. Najpierw były, teraz nie ma - czy Autodeskowi od tego przybyło lub ubyło? Jeśli nie to znaczy że te pierdyliony były warte dokładnie zero:P

Shrek.

Data: 2016-10-29 09:25:23
Autor: Wojciech Bancer
Inernet
On 2016-10-28, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

miliardy złotych;) Potem w/w zaczeli rozdawać edu i okazało się, ze nie dość zę na tym nie tracą, to zyskują:P

Z tym ze wiesz - o ile AutoCad to drogie bydle, i student na pewno nie kupi, to na Windows powinno go byc stac.
Kupil komputer, to i system powinien.
A Office w jakiejs licencji edukacyjnej tez byl przystepny.

Office w wersji Edu to wprowadzili stosunkowo niedawno.
A w przypadku Politechniki to nie chodziło stricte o Windowsa,
tylko o to, że miałeś dostęp do wielu wersji tego systemu
(w tym wersji server), do Visual Studio, MS SQL co
jednak przy *nauce* programowania/administracji było niebagatelne.

Z drugiej strony - to sie Polibuda powinna postarac, o ile od studentow wymaga, no i jak widac, sie postarala.

Nie, to MS się postarał. Politechnika miała swoją motywację by przystąpić
do takiego programu (również pracownicy uczelni dostawali darmowe kopie
oprogramowania). Sama polibuda zresztą też.

--
Wojciech Bańcer
wojciech.bancer@gmail.com

Data: 2016-10-28 11:06:35
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:58125e2a$0$657$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 27-10-16 o 12:30, J.F. pisze:
No to mamy sytuacje, ze sciagnal w celu zaoszczedzenia na zakupie plyty.
I juz na moj gust mamy korzysc majatkowa.

Ale to założenie oparte o przekonanie, że kupił by płytę. Ja przykładowo
dość regularnie oglądam filmy na serwerze http://vod.tvp.pl/. Mam
możliwość obejrzenia tego w telewizji, ale wolę tu, bo obejrzę kiedy mi
pasuje i oglądam bez reklam. W życiu bym jednak płyty z takim filmem nie
kupił.

Ale czesc filmow tam jednak za pieniadze.
Inne - dla widza za darmo, ale reklamy trzeba obejrzec i wysluchac.
Czy bez reklam to korzysc majatkowa ? Raczej nie ...

Ale czemu delikwent kopiowal z nielegalnego zrodla, skoro mogl z legalnego ?
Jakas korzysc byla :-)

J.

Data: 2016-10-26 01:03:53
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 25-10-16 o 23:23, Liwiusz pisze:

Jak jest niezależna, jak jest zależna - musi być większa od zera - skoro
nie potrafisz jej określić to równie dobrze może być zero.
Większa od zera to jest oczywiście.

Dla mnie wcale nie i nie przez przekorę. Jeżeli jakiś film jest dostępny
na YouTube, czy innym miejscu za darmo, no to nie za bardzo widzę
korzyść materialną ze ściągnięcia go z torrentów.

Data: 2016-10-26 01:18:34
Autor: re
Inernet


Użytkownik "Robert Tomasik"


Jak jest niezależna, jak jest zależna - musi być większa od zera - skoro
nie potrafisz jej określić to równie dobrze może być zero.
Większa od zera to jest oczywiście.

Dla mnie wcale nie i nie przez przekorę. Jeżeli jakiś film jest dostępny
na YouTube, czy innym miejscu za darmo, no to nie za bardzo widzę
korzyść materialną ze ściągnięcia go z torrentów.
-- -
A chodzi o korzyść ? Po mojemu o taki cel ("w celu osiągnięcia korzyści"), czyli ktoś musi chcieć uniknąć zapłaty a z samego użycia takiego czy innego medium to nie wynika.

Data: 2016-10-25 16:07:32
Autor: Marek
Inernet
On Tue, 25 Oct 2016 14:25:31 +0200, Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> wrote:
Tym, że za ściągnięcie pirackiej kopii utworu jest przepis,

Od kiedy na film/muzykę??

--
Marek

Data: 2016-10-25 14:47:43
Autor: Tomasz Kaczanowski
Inernet
W dniu 2016-10-25 14:22, Shrek pisze:
W dniu 25.10.2016 o 14:05, Liwiusz pisze:

Nie, to nie jest to samo. Widzę, że w ogóle nie czujesz nawet o czym
dyskutujesz, bo rzucasz przykłady które nawet nie są analogiczne, i są
oparte zupełnie o inne przepisy, brak zatem nawet materialnoprawnej
tożsamości.

No to wyjaśnij mi czym różni się ściągnięcie na własny użytek filmu od
kupienia na własny użytek podróbki rolexa? To ty zacząłeś o wartości
rynkowej.

Zła analogia, tu musiałoby byc, wykonanie samodzielne dla siebie podróbki roleksa - wtedy analogia byłaby  odrobine trafniejsza, choć jak to z analogiami bywa, też nie do końca


--
Kaczus
http://kaczus.ppa.pl

Data: 2016-10-25 16:05:50
Autor: Marek
Inernet
On Tue, 25 Oct 2016 13:35:39 +0200, Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> wrote:
Ściągając OS nie osiągam korzyści majątkowej, ponieważ wartość
rynkowa
tego oprogramowania to 0zł.

Były przypadki, że US/IS miał inne zdanie.

--
Marek

Data: 2016-10-26 18:52:55
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 16:05, Marek pisze:
On Tue, 25 Oct 2016 13:35:39 +0200, Liwiusz
<lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> wrote:
Ściągając OS nie osiągam korzyści majątkowej, ponieważ wartość
rynkowa
tego oprogramowania to 0zł.

Były przypadki, że US/IS miał inne zdanie.


tak pamiętam, sprzedaż dystrybucji Linuxa w kioskach wzrosła o 1000%

--
@foe_pl

Data: 2016-10-26 18:56:23
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 12:47, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-25 o 12:43, Adam Wysocki pisze:
J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

I masz pomysł w jaki sposób wykazać cel osiągnięcia korzyści
majątkowej,
gdy ktoś sobie zrzuci na dysk udostępniany w Internecie materiał?

To chyba proste - a po co sciagal ? Zeby nie placic za oryginal.

Pytanie skąd założenie, że gdyby nie mógł ściągnąć, to by kupił a nie po
prostu odpuścił sobie obejrzenie.

Ale ściągnął, nie zapłacił, czyli osiągnął korzyść majątkową.


to trzeba by przyjąć, ze jak ktoś słucha utworu na YT to jest ok, a jak sciagnął na dysk z YT to już kradziej? Ustawa raczej nie nadąża za takimi niuansami.

--
@foe_pl

Data: 2016-10-26 19:27:25
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-26 o 18:56, the_foe pisze:

to trzeba by przyjąć, ze jak ktoś słucha utworu na YT to jest ok, a jak
sciagnął na dysk z YT to już kradziej? Ustawa raczej nie nadąża za
takimi niuansami.


No właśnie nie nadąża. Niestety są tacy co razem z tą ustawą nie nadążają za rzeczywistością i jeszcze tendencyjnie ją interpretują mając gdzieś intencje ustawodawcy który specjalnie wyróżnił "dozwolony użytek osobisty" i uwolnił go od sankcji. Natomiast "osiąganie korzyści majątkowych" ewidentnie rozumianych w tamtych czasach jako handel cudzymi utworami w celu zarobkowym uznał za naganne.

Cały czas pamiętając o podatku od czystych nośników który ma być formą zadośćuczynienia twórcom za używanie ich utworów w ramach tego dozwolonego użytku.

Trzeba o tym podatku przypominać na każdym kroku bo co nie przyjdzie do tv adwokacina to nie dość że przekręca fakty to jeszcze pomija niewygodne. A redaktorki tylko przytakują a gawiedź w strachu i skłonna do podsuwanych im ugód które jak wiadomo niczego nie załatwiają od strony sądowej.

Czas minął, technologia poszła do przodu pozwalając na łatwiejsze masowe pobieranie jak i dając twórcom nowe darmowe narzędzie do popularyzowania swoich dzieł i osiągania korzyści majątkowych ;-)

To prawo trzeba zmienić bo jak na razie służy do osiągania korzyści majątkowych przez zastraszanie nieuświadomionych internautów przy pomocy organów państwa finansowanych z naszych podatków. :-)

z

Data: 2016-10-26 20:51:59
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-26 o 19:27, z pisze:

To prawo trzeba zmienić bo jak na razie służy do osiągania korzyści
majątkowych przez zastraszanie nieuświadomionych internautów przy pomocy
organów państwa finansowanych z naszych podatków. :-)

pierwsze co bym zrobił to wywalił z KK zrównanie uzyskania programu z kradzieżą a jego przyjęcie z paserstwem. Czasy w tej materii tak się diametralnie zmieniły, ze to służy tylko realnej ochronie 3 programów na krzyż i gier komputerowych. Tyle, ze konwencjonalne gry mało już kto gra, teraz rządzi android i rózne darmowe mutacje gier masowych.

--
@foe_pl

Data: 2016-10-27 22:45:43
Autor: re
Inernet


Użytkownik "z"

....
Cały czas pamiętając o podatku od czystych nośników który ma być formą
zadośćuczynienia twórcom za używanie ich utworów w ramach tego
dozwolonego użytku.
-- -
To opłata a nie podatek.

Data: 2016-10-26 20:00:22
Autor: Kamil
Inernet
Użytkownik "Sonn" napisał:

Art. 118. 1.

Dlaczego zaśmiecacie mi wątek innym tematem? Nie możecie załozyć swojego?

Pzdr

Data: 2016-10-28 08:55:47
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-26 o 20:00, Kamil pisze:
Dlaczego zaśmiecacie mi wątek innym tematem? Nie możecie załozyć swojego?

Sorry ale tak ogólnie zarysowałeś temat :-)

Data: 2016-10-22 21:20:21
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 19:47, Robert Tomasik pisze:
W dniu 22-10-16 o 19:15, Sonn pisze:

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?
Wtedy popełniasz paserstwo z u.p.a - nabywasz/przyjmujesz nośnik z
zawartością nielegalnie skopiowanego utworu. Poza tym trudno przyjąć by
np. Ukrainiec handlujący na bazarze pirackimi płytami był twoim bliskim
znajomym ;)

Wskażesz, który to przepis? Bo o ile udostępnianie jest karalne, to nie
przychodzi mi do głowy przepis karny na samo "branie".


A wskażesz przepis penalizujący "udostępnianie"? Bo to nie jest tożsame z "rozpowszechnianiem".

--
Sonn

Data: 2016-10-22 22:37:04
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 22-10-16 o 21:20, Sonn pisze:
W dniu 2016-10-22 o 19:47, Robert Tomasik pisze:
W dniu 22-10-16 o 19:15, Sonn pisze:

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?
Wtedy popełniasz paserstwo z u.p.a - nabywasz/przyjmujesz nośnik z
zawartością nielegalnie skopiowanego utworu. Poza tym trudno przyjąć by
np. Ukrainiec handlujący na bazarze pirackimi płytami był twoim bliskim
znajomym ;)

Wskażesz, który to przepis? Bo o ile udostępnianie jest karalne, to nie
przychodzi mi do głowy przepis karny na samo "branie".


A wskażesz przepis penalizujący "udostępnianie"? Bo to nie jest tożsame
z "rozpowszechnianiem".

Masz rację. Chodziło mi o rozpowszechnianie rozumiane jako udostępnianie
nieograniczonej ilości osób.

Data: 2016-10-22 20:23:19
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 19:15, Sonn pisze:
W dniu 2016-10-22 o 18:36, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?


Wtedy popełniasz paserstwo z u.p.a - nabywasz/przyjmujesz nośnik z
zawartością nielegalnie skopiowanego utworu. Poza tym trudno przyjąć by
np. Ukrainiec handlujący na bazarze pirackimi płytami był twoim bliskim
znajomym ;)

Tak samo jak właściciel strony typu zalukaj, z torrentami.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-22 21:17:36
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 20:23, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 19:15, Sonn pisze:
W dniu 2016-10-22 o 18:36, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie
działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?


Wtedy popełniasz paserstwo z u.p.a - nabywasz/przyjmujesz nośnik z
zawartością nielegalnie skopiowanego utworu. Poza tym trudno przyjąć by
np. Ukrainiec handlujący na bazarze pirackimi płytami był twoim bliskim
znajomym ;)

Tak samo jak właściciel strony typu zalukaj, z torrentami.


Nie.

--
Sonn

Data: 2016-10-22 22:40:36
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 22-10-16 o 20:23, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 19:15, Sonn pisze:
W dniu 2016-10-22 o 18:36, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie
działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?


Wtedy popełniasz paserstwo z u.p.a - nabywasz/przyjmujesz nośnik z
zawartością nielegalnie skopiowanego utworu. Poza tym trudno przyjąć by
np. Ukrainiec handlujący na bazarze pirackimi płytami był twoim bliskim
znajomym ;)

Tak samo jak właściciel strony typu zalukaj, z torrentami.

No nie do końca to ten sam mechanizm. Właściciel strony po prostu
bezlicencyjnie rozpowszechnia. Facet na bazarze sprzedaje nielegalne
kopie. To i to może być, ale nie musi nielegalne. Zwłaszcza z tymi
stronami bywa różnie, bo czasem one zawierają tylko linki do
rozpowszechnionych w sieci utworów. Czyli, coś jakbyś po prostu wskazał
nabywcy palcem pasera na giełdzie - samo w sobie przestępstwem nie jest.

Data: 2016-10-22 23:19:50
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 22:40, Robert Tomasik pisze:
W dniu 22-10-16 o 20:23, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 19:15, Sonn pisze:
W dniu 2016-10-22 o 18:36, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie
działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?


Wtedy popełniasz paserstwo z u.p.a - nabywasz/przyjmujesz nośnik z
zawartością nielegalnie skopiowanego utworu. Poza tym trudno przyjąć by
np. Ukrainiec handlujący na bazarze pirackimi płytami był twoim bliskim
znajomym ;)

Tak samo jak właściciel strony typu zalukaj, z torrentami.

No nie do końca to ten sam mechanizm. Właściciel strony po prostu
bezlicencyjnie rozpowszechnia.

Właściciel strony torentowej niczego nie rozpowszechnia. Co najwyżej udostępnia linki do miejsc w których utwór jest udostępniany/rozpowszechniany. Właścicielowi takiej strony można jedynie zarzucić pomocnictwo w rozpowszechnianiu, ale na pewno nie rozpowszechnianie.

Facet na bazarze sprzedaje nielegalne
kopie. To i to może być, ale nie musi nielegalne. Zwłaszcza z tymi
stronami bywa różnie, bo czasem one zawierają tylko linki do
rozpowszechnionych w sieci utworów. Czyli, coś jakbyś po prostu wskazał
nabywcy palcem pasera na giełdzie - samo w sobie przestępstwem nie jest.

Jest. Jak już wyżej napisałem. Pomocnictwo jest formą zjawiskową przestępstwa i jako takie też jest karalne.

--
Sonn

Data: 2016-10-23 00:55:18
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 22-10-16 o 23:19, Sonn pisze:

No nie do końca to ten sam mechanizm. Właściciel strony po prostu
bezlicencyjnie rozpowszechnia.

Właściciel strony torentowej niczego nie rozpowszechnia. Co najwyżej
udostępnia linki do miejsc w których utwór jest
udostępniany/rozpowszechniany. Właścicielowi takiej strony można jedynie
zarzucić pomocnictwo w rozpowszechnianiu, ale na pewno nie
rozpowszechnianie.

Facet na bazarze sprzedaje nielegalne
kopie. To i to może być, ale nie musi nielegalne. Zwłaszcza z tymi
stronami bywa różnie, bo czasem one zawierają tylko linki do
rozpowszechnionych w sieci utworów. Czyli, coś jakbyś po prostu wskazał
nabywcy palcem pasera na giełdzie - samo w sobie przestępstwem nie jest.

Jest. Jak już wyżej napisałem. Pomocnictwo jest formą zjawiskową
przestępstwa i jako takie też jest karalne.

Niespecjalnie mnie przekonałeś. Przecież nawet nie wie, czy facet to
rozpowszechnia nielegalnie.

Data: 2016-10-23 02:26:40
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 00:55, Robert Tomasik pisze:
W dniu 22-10-16 o 23:19, Sonn pisze:

No nie do końca to ten sam mechanizm. Właściciel strony po prostu
bezlicencyjnie rozpowszechnia.

Właściciel strony torentowej niczego nie rozpowszechnia. Co najwyżej
udostępnia linki do miejsc w których utwór jest
udostępniany/rozpowszechniany. Właścicielowi takiej strony można jedynie
zarzucić pomocnictwo w rozpowszechnianiu, ale na pewno nie
rozpowszechnianie.

Facet na bazarze sprzedaje nielegalne
kopie. To i to może być, ale nie musi nielegalne. Zwłaszcza z tymi
stronami bywa różnie, bo czasem one zawierają tylko linki do
rozpowszechnionych w sieci utworów. Czyli, coś jakbyś po prostu wskazał
nabywcy palcem pasera na giełdzie - samo w sobie przestępstwem nie jest.

Jest. Jak już wyżej napisałem. Pomocnictwo jest formą zjawiskową
przestępstwa i jako takie też jest karalne.

Niespecjalnie mnie przekonałeś. Przecież nawet nie wie, czy facet to
rozpowszechnia nielegalnie.


Ale może to przewidywać i na to się godzi, a to już zamiar ewentualny, który jest traktowany jako wina umyślna. Nie weryfikując legalności ryzykuje, ale to już jego problem gdy okaże się że linkowany przez niego torrent zawiera nielegalna kopię.

--
Sonn

Data: 2016-10-23 02:38:49
Autor: Robert Tomasik
Inernet

Niespecjalnie mnie przekonałeś. Przecież nawet nie wie, czy facet to
rozpowszechnia nielegalnie.
Ale może to przewidywać i na to się godzi, a to już zamiar ewentualny,
który jest traktowany jako wina umyślna. Nie weryfikując legalności
ryzykuje, ale to już jego problem gdy okaże się że linkowany przez niego
torrent zawiera nielegalna kopię.

Zdecydowanie się z Tobą nie zgadzam. On nie ma tego nawet jak
zweryfikować. Często nie ma zielonego pojęcia, co plik zawiera, dokąd go
w całości nie pobierze.

Data: 2016-10-23 13:16:05
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 02:38, Robert Tomasik pisze:
Zdecydowanie się z Tobą nie zgadzam. On nie ma tego nawet jak
zweryfikować. Często nie ma zielonego pojęcia, co plik zawiera, dokąd go
w całości nie pobierze.


Utnijmy tę dyskusję torentową bo wiadomo że torent jak pobiera to i udostępnia (przynajmniej domyślnie i nie każdy umie/chce to zmienić)

1. Oglądam lub pobieram coś z serwera nawet nie gromadząc tego na dysku.
2. A co z sytuacją za dawnych czasów? Właśnie skopiowałem sobie legalną płytę pożyczoną od kolegi. w dodatku skopiowałem sobie ją jeszcze na kasetę audio (taką mam fanaberię i powrót do lat młodzieńczych bardzo tanie są wypasione magnetofony :-) )

3. Nagrywam coś z ogólnie dostępnego radia czy tv internetowego lub naziemnego w postaci cyfrowej lub analogowej.

Co na to polskie prawo? Wolno mi posiadać takie materiały?

z

PS. I to wszystko jeszcze w kontekście podatku który wszyscy już płacimy bo jest wliczony w ceny nośników czy piracimy, czy pobieramy do dozwolonego użytku domowego, czy używamy całkiem nie w temacie praw autorskich do archiwizacji danych.
Co za świat?...

Data: 2016-10-23 15:17:33
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 23-10-16 o 13:16, z pisze:

Wydaje mi się, że po protu sposób pobierania opłat nie przystaje do
rzeczywistości i tyle. Może warto było by mieć serwer, na którym za
darmo udostępniamy muzykę oraz pobierać ryczałtem od wszystkich podatek.
Dzielić pomiędzy autorów wg popularności pobierania ich materiałów. I
przestać polowania na czarownice, bo to bez sensu.

Data: 2016-10-23 20:01:09
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 15:17, Robert Tomasik pisze:
W dniu 23-10-16 o 13:16, z pisze:

Wydaje mi się, że po protu sposób pobierania opłat nie przystaje do
rzeczywistości i tyle. Może warto było by mieć serwer, na którym za
darmo udostępniamy muzykę oraz pobierać ryczałtem od wszystkich podatek.
Dzielić pomiędzy autorów wg popularności pobierania ich materiałów. I
przestać polowania na czarownice, bo to bez sensu.



Zgadzam się w 100%. Wszyscy będą mieli więcej kasy i świętego spokoju.

z

Data: 2016-10-23 22:54:55
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 23-10-16 o 20:01, z pisze:
W dniu 2016-10-23 o 15:17, Robert Tomasik pisze:
W dniu 23-10-16 o 13:16, z pisze:

Wydaje mi się, że po protu sposób pobierania opłat nie przystaje do
rzeczywistości i tyle. Może warto było by mieć serwer, na którym za
darmo udostępniamy muzykę oraz pobierać ryczałtem od wszystkich podatek.
Dzielić pomiędzy autorów wg popularności pobierania ich materiałów. I
przestać polowania na czarownice, bo to bez sensu.



Zgadzam się w 100%. Wszyscy będą mieli więcej kasy i świętego spokoju.

No i odpadną koszty uzyskiwania tych tantiem. A te są niemałe.

Data: 2016-10-23 16:10:49
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 13:16, z pisze:
W dniu 2016-10-23 o 02:38, Robert Tomasik pisze:
Zdecydowanie się z Tobą nie zgadzam. On nie ma tego nawet jak
zweryfikować. Często nie ma zielonego pojęcia, co plik zawiera, dokąd go
w całości nie pobierze.


Utnijmy tę dyskusję torentową bo wiadomo że torent jak pobiera to i
udostępnia (przynajmniej domyślnie i nie każdy umie/chce to zmienić)

Nie zgadzam się z takim twierdzeniem. Nie może być mowy o udostępnianiu/rozpowszechnianiu utworu za pomoca torrentów o ile nie wykażesz, że ktoś pobrał od ciebie i tylko od ciebie utwór w całości.

Przeczytaj sobie to co wrzuciłem poniżej. Sorry ale jest długo i prawniczo

Prokuratura Okręgowa w (...) nadzorowała dochodzenie prowadzone przez Komendę Powiatową Policji w (...) w sprawie z zawiadomienia Akson Studio Sp. z o.o. reprezentowanej przez adwokata Artura Glass - Brudzińskiego, dotyczącej podejrzenia popełnienia przestępstwa rozpowszechniania bez uprawnienia cudzego utworu w postaci filmu pt. ,,Wałęsa. Człowiek z nadziei", którego ustawowe znamiona określono w art. 116 ust. 1 i 4 ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych, przez użytkowników Internetu korzystających z sieci peer to peer.
(...)
Zgodnie z przyjętą interpretacją przepisów ustawy o ochronie praw autorskich (Janusz Barta, Monika Czajkowska - Dąbrowska, Zbigniew Ćwiąkalski, Ryszard Markiewicz, Elżbieta Trapie Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych - komentarz. Dom Wydawniczy ABC 1995) rozpowszechnianie jest czynnością sprawczą polegającą na uczynieniu utworu powszechnie znanym i w tym celu udostępnianie go innym osobom. Rozpowszechnianiem będzie zatem przedstawienie utworu, jego nadanie lub artystyczne wykonanie w taki sposób, że może się z nim zapoznać bliżej nieokreślona liczba osób (np. poprzez emisje radiową, telewizyjną, Internet, przekaz satelitarny, koncert itp.). Zamiarem sprawcy jest uczynienie utworu znanym możliwie dużej liczbie osób. Nie będzie mogło być uznane za rozpowszechnianie lub nawet zwielokrotnienie cudzego utworu, jeżeli nie nastąpiło jego dalsze udostępnienie z zamiarem zapoznania z nim nie określonej liczby odbiorców. Nie jest także rozpowszechnianiem jednorazowe udostępnienie utworu tylko w najwęższym kręgu najbliższych krewnych, znajomych lub współpracowników.
Zidentyfikowani przy użyciu programu monitującego użytkownicy Internetu, przesłuchani w charakterze świadków w większości oświadczyli, że nie pobierali z sieci filmu ,,Wałęsa. Człowiek z nadziei", że prawdopodobnie zrobił to ktoś inny, korzystając z ich niezabezpieczonego łącza internetowego, lub pobrali film w ramach dozwolonego użytku osobistego i nie mieli żadnej wiedzy na temat zasad działania sieci peer to peer.

Osoby te uczestniczyły w wymianie i dystrybucji plików wykorzystując protokół BitTorrent, poprzez aplikacje klienckie takie jak: uTorrent, Ares, Transmission, BitComet, Deluge - Torrent, Mainline, Torch, qBittorrent, Vuze, itp.
Jedną z istotnych cech charakteryzujących sieci peer to peer jest ich decentralizacja. Jest to podstawowa różnica w stosunku do tradycyjnego modelu sieci klient - serwer, który jest w pełni scentralizowany co oznacza, że wszelkiego rodzaju zasoby są gromadzone na centralnym serwerze skąd pobierane są przez podłączonych do niego klientów - użytkowników końcowych sieci. System wymiany plików peer to peer działa na zasadzie, że każdy użytkownik komputera zalogowanego w konkretnej sieci udostępnia część swoich danych i w zamian może bezpośrednio pobierać pliki z innych komputerów. W przypadku protokołu BitTorrent umożliwia się wielu osobom ściąganie tego samego pliku bez ograniczania pasma serwera udostępniającego plik, ponieważ komunikacja pomiędzy użytkownikami i wymiana fragmentów pliku pomiędzy nimi nawiązana zostaje w tym samym czasie. Wysyłając fragmenty pobieranego aktualnie pliku do innych użytkowników tworzy się z nimi sieć opartą na zasadach peer to peer. Udostępniając plik klient peer to peer np. sieci BitTorrent rozpoczyna od dzielenia pliku na wiele małych części, a następnie wysyła te małe części do innych dostępnych klientów upewniając się, że wysyła unikalną część pliku do każdego kto jeszcze go nie posiada. W przypadku popularnej aplikacji uTorrent z reguły są to fragmenty o wielkości 256 kB. Tak więc w przypadku filmu zapisanego na dysku twardym w pliku .avi o zazwyczaj spotykanej objętości 700 MB będziemy mieć do czynienia z rozczłonkowaniem utworu nawet na kilka tysięcy części, z których każda podlega odrębnej ,,obróbce" w zakresie przesyłania danych. Na podkreślenie zasługuje tu fakt, iż każda z tych części z osobna nie stanowi żadnej wartości, a już na pewno nie umożliwia ona innej osobie zapoznanie się z udostępnianym przez użytkownika utworem jako całością.
W wyniku takiego działania sieci peer to peer praktycznie nigdy nie zaistnieje sytuacja, aby dany utwór został w całości pobrany przez innych użytkowników tylko i wyłącznie z jednego źródła, tak jak w przypadku tradycyjnego modelu sieci klient - serwer. Każdy korzystający z sieci peer to peer udostępnia bowiem poszczególnym użytkownikom jedynie części pliku zawierającego chroniony prawem autorskim utwór,
części przed ich scaleniem bezwartościowych, stanowiących jedynie zero-jedynkowy zapis na nośniku elektronicznym. Nie jest możliwe odtworzenie utworu o ile użytkownik nie dysponuje kompletem części pliku, a ten może zostać pobrany nawet z kliku tysięcy źródeł. Aby utwór był utworem musi mieć postać możliwą do odczytu na komputerze. Utwór jest chroniony nawet jeśli ma postać nieukończoną, jednak chodzi o to, że film może być niedokończony lub wiersz może mieć tylko jedną strofę, natomiast plik, który zawiera dany utwór musi mieć postać ukończoną, w przeciwnym wypadku nie ma możliwości jego odczytania. Jeśli nie ma możliwości jego odczytania nie można nawet stwierdzić, że jego zawartość pokrywa się z jego nazwą.
Mając powyższe na uwadze wskazać należy, iż błędnie przyjmuje się, że programy peer to peer działają w ten sposób, że w momencie pobierania utworu z Internetu jednocześnie udostępniamy go innym użytkownikom łamiąc prawo ze względu na nielegalne rozpowszechnianie utworu już w momencie pobierania go. Pogląd taki należy uznać za jak najbardziej błędny i oderwany od rzeczywistego działania sieci peer to peer. Udostępnianiu podlegają bowiem jedynie części utworu, a dokładniej części pliku w którym zawarto cyfrowy jego zapis.
Na gruncie obowiązujących przepisów ustawy o ochronie praw autorskich odpowiedzialność karną związaną z rozpowszechnianiem cudzego utworu bez uprawnienia ponosi konkretna osoba, która rozpowszechnia utwór w całości. Zgodnie z obowiązującymi w prawie karnym zasadami niedopuszczalna jest wykładnia rozszerzająca brzmienie danego przepisu jak i stosowanie analogii. Skoro więc ustawodawca w art. 116 cyt. ustawy wyraził wolę ochrony utworu jako całości, to tym samym uznał za dopuszczalne rozpowszechnianie części tego utworu. Intencja ustawodawcy staje się tym bardziej wyraźna, jeśli porównamy ze sobą treść art. 116 z poprzedzającym go art. 115 tej samej ustawy. Otóż w art. 115 ustawodawca wprowadził karalność przywłaszczenia sobie autorstwa albo wprowadzenia w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu. Używając takiego a nie innego sformułowania ustawodawca wyraźnie uwidocznił wolę ochrony przed przywłaszczeniem zarówno utworu jak i jego poszczególnych części. Nie czyniąc tego w treści art. 116 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych ustawodawca wyłączył tym samym karalność rozpowszechniania części utworu.

Do rozpowszechnienia utworu, a więc uczynienia jego treści znaną i ogólnodostępną, może dojść jedynie w sytuacji gdy osoby którym udostępniono utwór zapoznały się z jego treścią. Pojęcie udostępnienia nie jest bowiem jednoznaczne z pojęciem rozpowszechnienia. Warunkiem sine qua non rozpowszechnienia jest zapoznanie się z treścią udostępnionego utworu, a nie samo jego udostępnienie.
Tym samym sam fakt umieszczenia pliku z utworem w udostępnionym katalogu nie może oznaczać, że na skutek tego umieszczenia doszło równocześnie do jego rozpowszechnienia, o ile nie wykaże się, że inne osoby nie zapoznały się z jego treścią. Sytuację taką można by porównać do umieszczenia książki w oknie wystawowym księgarni. Według twierdzeń zawiadamiającego samo takie działanie polegające na wystawieniu tej książki było by równoznaczne z jej rozpowszechnieniem pomimo faktu, iż jej treść nie stała się nikomu znana.
Zauważyć należy, iż o ile nie doszło do pobrania utworu, to nie było możliwe zapoznanie się z jego treścią, co wyklucza tym samym jego rozpowszechnienie. Nie można bowiem przyjąć, iż doszło do rozpowszechnienia utworu tylko poprzez jego udostępnienie bez pobrania go i zapoznania się z jego treścią.  Zapoznanie się z treścią plików zawierających utwór, byłoby możliwe jedynie po ich pobraniu i odtworzeniu i dopiero wówczas można by stwierdzić, iż osoba dokonująca tego zapoznała się z treścią utworu

Jedną z istotnych cech charakteryzujących sieci peer to peer jest ich decentralizacja. Jest to podstawowa różnica w stosunku do tradycyjnego modelu sieci klient - serwer, który jest w pełni scentralizowany co oznacza, że wszelkiego rodzaju zasoby są gromadzone na centralnym serwerze skąd pobierane są przez podłączonych do niego klientów - użytkowników końcowych sieci. System wymiany plików peer to peer działa na zasadzie, że każdy użytkownik komputera zalogowanego w konkretnej sieci udostępnia część swoich danych i w zamian może bezpośrednio pobierać pliki z innych komputerów. W przypadku protokołu BitTorrent umożliwia się wielu osobom ściąganie tego samego pliku z różnych źródeł bez ograniczania pasma serwera udostępniającego plik, ponieważ komunikacja pomiędzy użytkownikami i wymiana fragmentów pliku pomiędzy nimi nawiązana zostaje w tym samym czasie. Wysyłając fragmenty pobieranego aktualnie pliku do innych użytkowników tworzy się z nimi sieć opartą na zasadach peer to peer. Udostępniając plik klient peer to peer np. sieci BitTorrent rozpoczyna od dzielenia pliku na wiele małych części, a następnie wysyła te małe części do innych dostępnych klientów upewniając się, że wysyła unikalną część pliku do każdego kto jeszcze go nie posiada. W przypadku popularnej aplikacji uTorrent z reguły są to fragmenty o wielkości 256 kB. Tak więc zdarzyć się może, że będziemy mieć do czynienia z rozczłonkowaniem utworu nawet na kilka tysięcy części, z których każda podlega odrębnej ,,obróbce" w zakresie przesyłania danych. Na podkreślenie zasługuje tu fakt, iż każda z tych części z osobna nie stanowi żadnej wartości, a już na pewno nie umożliwia ona innej osobie zapoznanie się z udostępnianym przez użytkownika utworem jako całością. W wyniku takiego działania sieci peer to peer praktycznie nigdy nie zaistnieje taka sytuacja, aby dany utwór został w całości pobrany przez innych użytkowników tylko i wyłącznie z jednego źródła, tak jak w przypadku tradycyjnego modelu sieci klient - serwer. Każdy korzystający z sieci peer to peer udostępnia bowiem poszczególnym użytkownikom jedynie części pliku zawierającego chroniony prawem autorskim utwór, części przed ich scaleniem bezwartościowych, stanowiących jedynie zero-jedynkowy zapis na nośniku elektronicznym. Nie jest możliwe odtworzenie utworu o ile użytkownik nie dysponuje kompletem części pliku, a ten może zostać pobrany nawet z kliku tysięcy źródeł. Aby plik stał się utworem musi mieć postać możliwą do odczytu na komputerze.
Utwór jest chroniony nawet jeśli ma postać nieukończoną, jednak chodzi o to, że film może być niedokończony lub wiersz może mieć tylko jedną strofę, natomiast plik, który zawiera dany utwór musi mieć postać ukończoną, w przeciwnym wypadku nie ma możliwości jego odczytania i co za tym idzie zapoznania się z jego zawartością. Niemożność zapoznania się z zawartością pliku jest równoznaczna w tym przypadku z niemożnością zapoznania się z utworem zawartym w pliku.
W przypadku sieci p2p nie jest możliwym ustalenie czy każda z osób pobierających plik dokonała jego pobrania w całości z pojedynczego źródła, czy z bliżej nieokreślonych źródeł. Podobnie nie jest możliwym do ustalenia czy osoba udostępniająca plik w ramach sieci p2p umożliwiła pobranie tego pliku wyłącznie z dysku swojego komputera w całości jakiejś konkretnej osobie lub osobom. Nie sposób bowiem ustalić czy od udostepniającego plik inne osoby pobrały go w całości, czy też jedynie w jakiejś niewielkiej części, która sama w sobie była bezużyteczna i nie umożliwiała zapoznanie się z zawartością pliku i tym samym z utworem. Każdy plik pobierany w sieci p2p jedynie w wyjątkowych przypadkach może być pobrany w całości wyłącznie z jednego źródła. Zazwyczaj jest on bowiem pobierany w niewielkich bezużytecznych częściach z wielu źródeł, których może być nawet kilka lub kilkadziesiąt tysięcy. Z każdego z dostępnych źródeł pobierane są jedynie brakujące części pliku i każda z tych części sama w sobie nie umożliwia zapoznania się treścią utworu zawartego w pliku.
O rozpowszechnieniu utworu można mówić np. w przypadku streamingu danych kiedy to  film jest odtwarzany równocześnie na dyskach wielu innych użytkowników, przy czym dane służące do odtworzenia filmu są pobierane w trakcie odtwarzania bezpośrednio z dysku udostepniającego na dysk użytkownika oglądającego film. Tego typu praktyki sa często spotykane przez różnego rodzaju serwisy internetowe oferujące możliwość oglądania filmu streamingowanego na komputer użytkownika końcowego. Przykładem takiego rozpowszechniania był np. serwis kinomaniak.pl czy działające do dnia dzisiejszego Youtube. Dane umożliwiające odtworzenie filmu pobierane są ,,w locie" z dysku udostępniającego na dysk oglądającego i działanie w tym wypadku odbywa się na zasadzie ,,serwer-klient", a nie w sieci p2p opartej na zasadzie ,,klient-klient"
Na zbliżonych zasadach działają także serwery hostingowe oferujące przestrzeń dyskową użytkownikom internetu pozwalającą im na gromadzenie danych na serwerach zarządzanych przez osoby trzecie. W tym przypadku o rozpowszechnieniu utworu można mówić w przypadku gdy dany użytkownik umieści na zewnętrznym serwerze plik zawierający film i umożliwi do niego dostęp innym osobom np. poprzez podanie do niego linku. Jednakże również w tym przypadku następuje pobranie pliku z filmem wyłącznie jednego źródła - z serwera na którym plik został umieszczony i odbywa się to  także na zasadzie wymiany danych ,,klient-serwer". Przykładem takiego działania jest np. serwis hotfile.com. W takim przypadku można mówić o rozpowszechnianiu utworu przez osobę umieszczającą plik na serwerze i zezwalającą na dostęp do niego nieograniczonej liczbie osób mogących pobrać dany plik w całości z jednego wyłącznie źródła.

Za kuriozalne należy wręcz uznać stwierdzenie żalącego, iż irrelewantne z perspektywy art. 116 u.o.p.a pozostaje rozdzielenie pliku zawierającego utwór na kilka lub kilkanaście części aby usprawnić jego pobieranie przez użytkowników internetu. Twierdzenie takie jest jak najbardziej niesłuszne, albowiem brak jakiejkolwiek części pliku uniemożliwi jego kompilację, a tym odtworzenie i zapoznanie się z treścią utworu zawartego w pliku. Jeśli np. dany plik zawierający film zostanie podzielony na dziesięć części i użytkownik pobierze jedynie 9 części, to nie będzie miał możliwości zapoznania się z utworem zawartym w pliku z uwagi na brak części danych niezbędnych do kompilacji tych części w jedną całość umożliwiającą odtworzenie. Stwierdzić należy także, iż jeśli użytkownik końcowy (U) dokona pobrania 9 części tego pliku od udostepniającego go innego użytkownika (U1), a pozostałą 1 część od kolejnego udostepniającego (U2), to na podstawie części pobranych od (U1) nie będzie miał możliwości zapoznania się z treścią utworu. Analogicznie sytuacja przedstawiać się będzie z częścią pobraną od (U2). Ani fragmenty pliku pobrane od (U1) ani fragmenty pobrane od (U2) same w sobie bez ich skompilowania nie pozwolą na zapoznanie się z treścią utworu i będą stanowić jedynie bezwartościowe dane. Ponadto ani (U1) ani (U2) nie rozpowszechnią utworu w całości, gdyż na podstawie danych pobranych wyłącznie od każdego z nich nie będzie możliwe odtworzenie utworu zawartego w pliku.

Podobnie nie można zasadnie wysuwać twierdzenia, że samo umieszczenie plików na komputerze użytkownika  w folderze udostępnionym dla innych użytkowników, nawet korzystających z sieci p2p, należy uznać za rozpowszechnianie pliku. Umieszczenie plików w udostępnionym folderze może bowiem nastąpić celem ich udostepnienia np. w sieci domowej lub dla innych osób mających zdalny dostęp do komputera i pozostających w kręgu znajomych udostepniającego. Samo umieszczenie plików w udostępnionym folderze nie wystarczy także do ich rozpowszechniania bez połączenia internetowego i odpowiednio skonfigurowanego oprogramowania p2p.

Polska premiera filmu ,,Wałęsa. Człowiek z nadziei" miała miejsce w dn. 4 października 2013 r.
Zgodnie z treścią art. 23 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, w ramach dozwolonego użytku można korzystać z utworów już rozpowszechnionych. ,,Utwór rozpowszechniony" to zdefiniowane pojęcie, które ma konkretne, określone ustawą znaczenie. Artykuł 6 pkt 3 ustawy stanowi, że jest to utwór, który za zezwoleniem twórcy w jakikolwiek sposób został udostępniony publicznie. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że art. 6 pkt 3 definiuje ,,utwór rozpowszechniony" a nie ,,rozpowszechnianie". Sformułowania te są jednak tożsame, albowiem samo rozpowszechnianie nie jest w ustawie zdefiniowane i można je spotkać m.in. w art. 50 czy w przepisach karnych ustawy (art. 116 i 117). Jeżeli więc utwór nie został upubliczniony albo został upubliczniony, ale bez zgody twórcy, to nie jest możliwe korzystanie z niego w ramach dozwolonego użytku. Pobranie takiego utworu z sieci jest naruszeniem majątkowych praw autorskich. W sieciach p2p często dochodzi do takich właśnie naruszeń. Szczególnie często produkcje kinematograficzne trafiają tu przed rozpowszechnieniem (przed oficjalną premierą). Źródłem dostępu do filmu są festiwale - niejednokrotnie przecież zdarzają się sytuacje, kiedy film ma kandydować do nagrody, a nie jest jeszcze rozpowszechniony. Jurorzy festiwalu muszą obejrzeć go wcześniej. Producenci przekazują im więc egzemplarze filmów (jeszcze nierozpowszechnionych) z zastrzeżeniem, że nie mogą być one upublicznione (utwory te są opatrzone pojawiającym się co jakiś czas na ekranie napisem ,,for your consideration" albo ,,only for academy awards" tzw. screenery lub dvd-screenery). Taki utwór, udostępniony wąskiemu kręgowi osób (kapitule nagrody) w celach konkursowych, z zakazem rozpowszechniania, nie jest utworem rozpowszechnionym w rozumieniu prawa autorskiego.  Mimo zastrzeżeń czynionych przez producentów, filmy takie często trafiają do sieci. Jeżeli internauta pobierze film przed rozpowszechnieniem (przed premierą), to bez wątpienia naruszy majątkowe prawa autorskie - takie pobranie nie może być kwalifikowane jako mieszczące się w ramach dozwolonego użytku prywatnego, a niewiedza w tym zakresie nie usprawiedliwia pobierającego, gdyż odpowiedzialność z tytułu naruszenia majątkowych praw autorskich ponoszona jest niezależnie od winy - wystarczy sam fakt naruszenia w postaci np. pobrania utworu na twardy dysk.
Zatem pobieranie utworów z sieci, w warunkach określonych w art. 23 ustawy, jest dokonywane w ramach dozwolonego użytku osobistego, o ile utwory te były już wcześniej rozpowszechnione w rozumieniu prawa autorskiego.
W świetle aktualnego brzmienia ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych nie można mówić o utworze rozpowszechnionym legalnie lub nielegalnie, gdyż albo jest, albo nie jest utworem rozpowszechnionym. Utwór rozpowszechniony w rozumieniu art. 23 i art. 6 pkt 3 ustawy może być przedmiotem dozwolonego użytku prywatnego niezależnie od tego, czy jego późniejsze rozpowszechnianie, wprowadzenie do sieci Internet, czy konkretnej sieci p2p nastąpiło legalnie, czy nie. Interpretacja, zgodnie z którą korzystanie z utworów mieści się w granicach dozwolonego użytku, jeśli utwór został legalnie wprowadzony do sieci, jest zbyt daleko idąca i jako niepoparta przepisami prawa musi podlegać odrzuceniu.
Należy również podkreślić, że z utworu rozpowszechnionego, czyli utworu udostępnionego publicznie w jakikolwiek sposób można korzystać w ramach dozwolonego użytku także w formach, w których nie był on jeszcze rozpowszechniany. Ponadto pobieranie z sieci p2p nie stoi w sprzeczności z normalnym korzystaniem z utworu w rozumieniu art. 35 ustawy. Uznaje się też , że ,,nieuprawniona jest interpretacja, według której de lege lata dozwolony użytek może opierać się tylko na legalnie rozpowszechnionym egzemplarzu"

Z materiału przekazanego przez zawiadamiającego jak i materiału zgromadzonego w trakcie prowadzonych czynności procesowych wynika więc bezspornie jedynie fakt, iż osoby użytkujące komputery o numerach IP wskazanych w zawiadomieniu za pośrednictwem sieci p2p pobrały na dyski swoich komputerów film ,,Wałęsa. Człowiek z nadziei". Nie sposób jednak ustalić z ilu źródeł pliki te zostały pobrane przez użytkowników, tzn. czy każda z nich pobrała plik wyłącznie z jednego źródła czy też z kilku lub kilkuset źródeł. Nie sposób także ustalić, czy osoby które pobrały ten film udostępniły go komukolwiek w całości czy też jedynie w częściach, które same w sobie nie umożliwiłyby odtworzenia filmu jako całości  i zapoznania się tym samym z jego treścią. Ustalenia takie nie byłyby również możliwe nawet w przypadku zabezpieczenia komputerów u poszczególnych użytkowników, albowiem programy p2p nie udostępniają tak szczegółowych statystyk w zakresie pobierania i wysyłania danych ograniczając się jedynie do zbiorczych statystyk. Tym samym nie byłoby możliwe ustalenie czy dany plik został pobrany w całości od osoby go udostępniającej czy też jedynie w jakiejś niewielkiej części, a pozostałe brakujące części pliku zostały pobrane już z innych źródeł.
Biorąc pod uwagę wskazane powyżej argumenty, a w szczególności specyfikę działania sieci peer-to-peer uznac należy, iż nie doszło do rozpowszechnienia utworu w postaci filmu ,,Wałęsa. Człowiek nadziei", a co najwyżej do rozpowszechnienia przez poszczególnych użytkowników sieci p2p fragmentów pliku zawierającego w/w utwór, przy czym doszło do rozpowszechnienia fragmentów danych nie umożliwiających odtworzenia utworu i zapoznania się z jego treścią, co pociąga za sobą niemożność uznania iż doszło do rozpowszechnienia utworu w formie umożliwiającej zapoznanie się z jego treścią.

Sąd w pełni uznał tą argumentację i utrzymał w mocy postanowienie o umorzeniu śledztwa :)



1. Oglądam lub pobieram coś z serwera nawet nie gromadząc tego na dysku.
2. A co z sytuacją za dawnych czasów? Właśnie skopiowałem sobie legalną
płytę pożyczoną od kolegi. w dodatku skopiowałem sobie ją jeszcze na
kasetę audio (taką mam fanaberię i powrót do lat młodzieńczych bardzo
tanie są wypasione magnetofony :-) )

3. Nagrywam coś z ogólnie dostępnego radia czy tv internetowego lub
naziemnego w postaci cyfrowej lub analogowej.

Co na to polskie prawo? Wolno mi posiadać takie materiały?


Oczywiście że tak.

ad1) karalne jest tylko rozpowszechnianie a nie oglądanie i pobieranie. Sytuacja całkowicie poza jakąkolwiek dyskusją.

ad2) dozwolony użytek osobisty - widzisz tu gdzieś rozpowszechnianie?

ad3) tak jak ad1 i ad2 :)

--
Sonn

Data: 2016-10-23 20:12:10
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 16:10, Sonn pisze:

Sąd w pełni uznał tą argumentację i utrzymał w mocy postanowienie o
umorzeniu śledztwa :)

Ale przychodzi taki prawniczyna do tv i tłumaczy coś odwrotnego i jeszcze podważa dozwolony użytek osobisty a to wszystko przy okazji "zaaresztowania" tysięcy komputerów przez "organy"

Co to ma być?



ad1) karalne jest tylko rozpowszechnianie a nie oglądanie i pobieranie.
Sytuacja całkowicie poza jakąkolwiek dyskusją.

ad2) dozwolony użytek osobisty - widzisz tu gdzieś rozpowszechnianie?

ad3) tak jak ad1 i ad2 :)


To może warto by było żeby prawnicy i inni specjaliści nie bredzili po mediach i nie wprowadzali obywateli w błąd?

z

Data: 2016-10-23 20:34:22
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 20:12, z pisze:
W dniu 2016-10-23 o 16:10, Sonn pisze:

Sąd w pełni uznał tą argumentację i utrzymał w mocy postanowienie o
umorzeniu śledztwa :)

Ale przychodzi taki prawniczyna do tv i tłumaczy coś odwrotnego i
jeszcze podważa dozwolony użytek osobisty a to wszystko przy okazji
"zaaresztowania" tysięcy komputerów przez "organy"

Co to ma być?

Problem tkwi w tym, że to jest w miarę świeża koncepcja, która zakończyła żywot na szczeblu sądu rejonowego, którego postanowienie jest już prawomocne. Byłoby dobrze gdyby coś w tej kwestii rzekły sady wyższych instancji.


ad1) karalne jest tylko rozpowszechnianie a nie oglądanie i pobieranie.
Sytuacja całkowicie poza jakąkolwiek dyskusją.

ad2) dozwolony użytek osobisty - widzisz tu gdzieś rozpowszechnianie?

ad3) tak jak ad1 i ad2 :)


To może warto by było żeby prawnicy i inni specjaliści nie bredzili po
mediach i nie wprowadzali obywateli w błąd?


Słuchaj "radców prawnych" - daleko nie zajdziesz. To zwykłe matoły nie mające zielonego pojęcia o prawie karnym. Zawsze gdy jestem w sądzie i widzę na sali radcę prawnego na sprawie karnej, to wiem że ubaw mam murowany.

--
Sonn

Data: 2016-10-23 22:49:25
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 20:34, Sonn pisze:

Problem tkwi w tym, że to jest w miarę świeża koncepcja, która
zakończyła żywot na szczeblu sądu rejonowego, którego postanowienie jest
już prawomocne. Byłoby dobrze gdyby coś w tej kwestii rzekły sady
wyższych instancji.

Dzięki za info.
Szczerze nie spodziewałem się takiego wyroku przy tym całym lobbingu zaiksów sryksów :-)

z

Data: 2016-10-23 22:57:20
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 23-10-16 o 22:49, z pisze:
W dniu 2016-10-23 o 20:34, Sonn pisze:

Problem tkwi w tym, że to jest w miarę świeża koncepcja, która
zakończyła żywot na szczeblu sądu rejonowego, którego postanowienie jest
już prawomocne. Byłoby dobrze gdyby coś w tej kwestii rzekły sady
wyższych instancji.

Dzięki za info.
Szczerze nie spodziewałem się takiego wyroku przy tym całym lobbingu
zaiksów sryksów :-)

A możecie podlinkować to źródło, bo albo mój czytnik czegoś nie widzi,
alonie nadążam. Rozumiem, ze jest jakaś nowa linia orzecznictwa.

Data: 2016-10-23 23:39:17
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 22:57, Robert Tomasik pisze:
W dniu 23-10-16 o 22:49, z pisze:
W dniu 2016-10-23 o 20:34, Sonn pisze:

Problem tkwi w tym, że to jest w miarę świeża koncepcja, która
zakończyła żywot na szczeblu sądu rejonowego, którego postanowienie jest
już prawomocne. Byłoby dobrze gdyby coś w tej kwestii rzekły sady
wyższych instancji.

Dzięki za info.
Szczerze nie spodziewałem się takiego wyroku przy tym całym lobbingu
zaiksów sryksów :-)

A możecie podlinkować to źródło, bo albo mój czytnik czegoś nie widzi,
alonie nadążam. Rozumiem, ze jest jakaś nowa linia orzecznictwa.


Podlinkować nie dam rady bo mam to tylko na dysku. Jest to fragment umorzenia śledztwa utrzymanego w mocy przez SR w Kaliszu.

--
Sonn

Data: 2016-10-23 23:43:35
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 23-10-16 o 23:39, Sonn pisze:

Podlinkować nie dam rady bo mam to tylko na dysku. Jest to fragment
umorzenia śledztwa utrzymanego w mocy przez SR w Kaliszu.

A możesz tym na priv rzucić?

Data: 2016-10-24 00:33:43
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 23:43, Robert Tomasik pisze:
W dniu 23-10-16 o 23:39, Sonn pisze:

Podlinkować nie dam rady bo mam to tylko na dysku. Jest to fragment
umorzenia śledztwa utrzymanego w mocy przez SR w Kaliszu.

A możesz tym na priv rzucić?


Jasne


--
Sonn

Data: 2016-10-24 00:39:08
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 23:43, Robert Tomasik pisze:
W dniu 23-10-16 o 23:39, Sonn pisze:

Podlinkować nie dam rady bo mam to tylko na dysku. Jest to fragment
umorzenia śledztwa utrzymanego w mocy przez SR w Kaliszu.

A możesz tym na priv rzucić?


Poszło

--
Sonn

Data: 2016-10-24 20:25:13
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 24-10-16 o 00:39, Sonn pisze:

Podlinkować nie dam rady bo mam to tylko na dysku. Jest to fragment
umorzenia śledztwa utrzymanego w mocy przez SR w Kaliszu.
A możesz tym na priv rzucić?
Poszło

I doszło. :-)

Przyznam, ż akurat takie uzasadnienie niespecjalnie mnie przekonało.
Spokojnie wymyśliłbym kilka sensowniejszych.Przede wszystkim, skoro już
coś udostępniono, to trudno uważać, że ktoś kolejny szczególnie bardziej
to udostępnia i zresztą w jaki sposób ma sprawdzić, czy to udostępnianie
jest bezlicencyjne. Zagwarantujesz, że sam uprawniony w torrenty tego
nie rzucił? -skoro jest taki pewien, co tam jest.

Data: 2016-10-24 21:05:31
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Sonn"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:580cc4ce$0$9599$c3e8da3$f6d5ad96@news.astraweb.com...
Nie zgadzam się z takim twierdzeniem. Nie może być mowy o udostępnianiu/rozpowszechnianiu utworu za pomoca torrentów o ile nie wykażesz, że ktoś pobrał od ciebie i tylko od ciebie utwór w całości.
Przeczytaj sobie to co wrzuciłem poniżej. Sorry ale jest długo i prawniczo

No coz, z poparciem sadu ma to swoja wage prawna ... ale czy to nie byloby zbyt proste ?
Podzielic na dwie czesci, ja udostepniam jedna, a kolega/brat druga ....

Za kuriozalne należy wręcz uznać stwierdzenie żalącego, iż irrelewantne z perspektywy art. 116 u.o.p.a pozostaje rozdzielenie pliku zawierającego utwór na kilka lub kilkanaście części aby usprawnić jego pobieranie przez użytkowników internetu. Twierdzenie takie jest jak najbardziej niesłuszne, albowiem brak jakiejkolwiek części pliku uniemożliwi jego kompilację, a tym odtworzenie i zapoznanie się z treścią utworu zawartego w pliku. Jeśli np. dany plik zawierający film zostanie podzielony na dziesięć części i użytkownik pobierze jedynie 9 części, to nie będzie miał możliwości zapoznania się z utworem zawartym w pliku z uwagi na brak części danych niezbędnych do kompilacji tych części w jedną całość umożliwiającą odtworzenie.

No, mozna by polemizowac. 90% filmu daje jakis poglad na calosc.

Ale ustawa mowi o utworze, a nie o czesci utworu :-)

Podobnie nie można zasadnie wysuwać twierdzenia, że samo umieszczenie plików na komputerze użytkownika  w folderze udostępnionym dla innych użytkowników, nawet korzystających z sieci p2p, należy uznać za rozpowszechnianie pliku. Umieszczenie plików w udostępnionym folderze może bowiem nastąpić celem ich udostepnienia np. w sieci domowej lub dla innych osób mających zdalny dostęp do komputera i pozostających w kręgu znajomych udostepniającego. Samo umieszczenie plików w udostępnionym folderze nie wystarczy także do ich rozpowszechniania bez połączenia internetowego i odpowiednio skonfigurowanego oprogramowania p2p.

Sluszne jest zdanie sadu ... ale o ile rozumiem odpowiednie oprogramowanie p2p bylo w uzyciu.

Ale ... jakby to byla np siec akademikowa ? 2 tysiace studentow ... a moze i 10 tys, bo innych komputerow uczelni dostep tez jest  :-)

Sąd w pełni uznał tą argumentację i utrzymał w mocy postanowienie o umorzeniu śledztwa :)

Czyli nie tylko sad, a wczesniej prokurator podobnie wywnioskowal ?

J.

Data: 2016-10-24 22:27:09
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-24 o 21:05, J.F. pisze:


Sąd w pełni uznał tą argumentację i utrzymał w mocy postanowienie o
umorzeniu śledztwa :)

Czyli nie tylko sad, a wczesniej prokurator podobnie wywnioskowal ?


Tak.To jest koncepcja prokuratora, sąd ją tylko utrzymał.

--
Sonn

Data: 2016-10-25 21:52:32
Autor: m4rkiz
Inernet
On 2016-10-24 21:05, J.F. wrote:
 Jeśli np. dany
plik zawierający film zostanie podzielony na dziesięć części i
użytkownik pobierze jedynie 9 części, to nie będzie miał możliwości
zapoznania się z utworem zawartym w pliku z uwagi na brak części
danych niezbędnych do kompilacji tych części w jedną całość
umożliwiającą odtworzenie.

No, mozna by polemizowac. 90% filmu daje jakis poglad na calosc.

technicznie rzecz biorac to mozesz miec 99.99999itd.% oryginalnego pliku a przez zmieniony 1 bit nie poogladasz

Data: 2016-10-26 16:32:17
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "m4rkiz"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:nuod6m$d02$1@news.chmurka.net...
On 2016-10-24 21:05, J.F. wrote:
 Jeśli np. dany
plik zawierający film zostanie podzielony na dziesięć części i
użytkownik pobierze jedynie 9 części, to nie będzie miał możliwości
zapoznania się z utworem zawartym w pliku z uwagi na brak części
danych niezbędnych do kompilacji tych części w jedną całość
umożliwiającą odtworzenie.

No, mozna by polemizowac. 90% filmu daje jakis poglad na calosc.

technicznie rzecz biorac to mozesz miec 99.99999itd.% oryginalnego pliku a przez zmieniony 1 bit nie poogladasz

Moze tak byc.
No ale wtedy to nie wiem czy jest zarzut, bo biegly nie pooglada, wiec nie ma zarzutu :-)

Wiec raczej sie skupmy na tym, ze dane inne, ale film sie odtwarza.
Moze nie caly, moze z przerwami czy zawieszeniami, ale odtwarza.

J.

Data: 2016-10-25 10:47:28
Autor: Adam Wysocki
Inernet
z <z@z.pl> wrote:

Utnijmy tę dyskusję torentową bo wiadomo że torent jak pobiera to i udostępnia (przynajmniej domyślnie i nie każdy umie/chce to zmienić)

Ciekawe co gdyby ktoś umiał, ale mimo tego dostał wezwanie, bo jakiś idiota założył, że skoro ściągał, to na pewno udostępniał.

PS. I to wszystko jeszcze w kontekście podatku który wszyscy już płacimy bo jest wliczony w ceny nośników czy piracimy, czy pobieramy do dozwolonego użytku domowego, czy używamy całkiem nie w temacie praw autorskich do archiwizacji danych.
Co za świat?...

Świat, w którym jesteś karany za możliwość...

--
http://www.chmurka.net/

Data: 2016-10-25 21:24:13
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 23:19, Sonn pisze:
Właściciel strony torentowej niczego nie rozpowszechnia. Co najwyżej
udostępnia linki do miejsc w których utwór jest
udostępniany/rozpowszechniany. Właścicielowi takiej strony można jedynie
zarzucić pomocnictwo w rozpowszechnianiu, ale na pewno nie
rozpowszechnianie.

najczesciej jest to forum gdzie inni wpisują te linki. Więc właściciel strony umywa ręce, szczególnie jak to nie jest publicznie dostępne forum, to mozna to uznac za prywatne rozmowy miedzy użytkownikami.

--
@foe_pl

Data: 2016-10-24 20:45:11
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:580bcee0$0$15190$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 22-10-16 o 20:23, Liwiusz pisze:
Tak samo jak właściciel strony typu zalukaj, z torrentami.

No nie do końca to ten sam mechanizm. Właściciel strony po prostu
bezlicencyjnie rozpowszechnia. Facet na bazarze sprzedaje nielegalne
kopie. To i to może być, ale nie musi nielegalne. Zwłaszcza z tymi
stronami bywa różnie, bo czasem one zawierają tylko linki do
rozpowszechnionych w sieci utworów. Czyli, coś jakbyś po prostu wskazał
nabywcy palcem pasera na giełdzie - samo w sobie przestępstwem nie jest.

Ale chyba moze podpadac pod pomocnictwo - i sie przestepstwem stanie.

J.

Data: 2016-10-24 20:51:14
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 24-10-16 o 20:45, J.F. pisze:
Użytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:580bcee0$0$15190$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 22-10-16 o 20:23, Liwiusz pisze:
Tak samo jak właściciel strony typu zalukaj, z torrentami.

No nie do końca to ten sam mechanizm. Właściciel strony po prostu
bezlicencyjnie rozpowszechnia. Facet na bazarze sprzedaje nielegalne
kopie. To i to może być, ale nie musi nielegalne. Zwłaszcza z tymi
stronami bywa różnie, bo czasem one zawierają tylko linki do
rozpowszechnionych w sieci utworów. Czyli, coś jakbyś po prostu wskazał
nabywcy palcem pasera na giełdzie - samo w sobie przestępstwem nie jest.

Ale chyba moze podpadac pod pomocnictwo - i sie przestepstwem stanie.

Jak podlinkuję materiał darmowy na YouTube, to już nie?

Data: 2016-10-23 16:05:44
Autor: Wiesiaczek
Inernet
W dniu 22.10.2016 o 18:36, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?


A nie możemy?
Legalność jest problemem sprzedającego a nie kupującego w dobrej wierze klienta.

--
Wiesiaczek (dziś z DC)

"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)

Data: 2016-10-23 16:30:58
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 16:05, Wiesiaczek pisze:
W dniu 22.10.2016 o 18:36, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?


A nie możemy?
Legalność jest problemem sprzedającego a nie kupującego w dobrej wierze
klienta.



Bzdura jak zwykle w twoim przypadku.

--
Sonn

Data: 2016-10-25 21:26:18
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-23 o 16:05, Wiesiaczek pisze:
W dniu 22.10.2016 o 18:36, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?


A nie możemy?
Legalność jest problemem sprzedającego a nie kupującego w dobrej wierze
klienta.


art 118 PA uznaje za nielegalne nabywanie pirackich kopii utworów.

--
@foe_pl

Data: 2016-10-25 22:03:56
Autor: m4rkiz
Inernet
On 2016-10-25 21:26, the_foe wrote:
Legalność jest problemem sprzedającego a nie kupującego w dobrej wierze
klienta.
art 118 PA uznaje za nielegalne nabywanie pirackich kopii utworów.

"Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przedmiot będący
nośnikiem  utworu [...] rozpowszechnianego lub zwielokrotnionego bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom nabywa [...] podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."

IMHO nabywajac w dobrej wierze placimy (ogolnie rzecz biorac) cene tzw. rynkowa wiec nie da sie wykazac ze spelniony zostal cel osiagniecia korzysci majatkowej a wiec nie ma podstaw do ukarania

ale to tylko moja interpretacja

Data: 2016-10-26 16:30:02
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "m4rkiz"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:nuods3$dbr$1@news.chmurka.net...
On 2016-10-25 21:26, the_foe wrote:
Legalność jest problemem sprzedającego a nie kupującego w dobrej wierze
klienta.
art 118 PA uznaje za nielegalne nabywanie pirackich kopii utworów.

"Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przedmiot będący
nośnikiem  utworu [...] rozpowszechnianego lub zwielokrotnionego bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom nabywa [...] podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."

IMHO nabywajac w dobrej wierze placimy (ogolnie rzecz biorac) cene tzw. rynkowa wiec nie da sie wykazac ze spelniony zostal cel osiagniecia korzysci majatkowej a wiec nie ma podstaw do ukarania
ale to tylko moja interpretacja

Powiedzmy ze logiczna ... o ile kupiles plyte wygladajaca na oryginalna za cene zblizona do rynkowej.
Taka powiedzmy ruska/chinska przemyslowa podroba.

Jesli kupiles plyte z nagrywarki, to juz nie ma lekko - no chyba, ze tak ci zalezalo na plycie, ze zaplaciles cene rynkowa jak za oryginal :-)

No i mozna podyskutowac co to jest cena rynkowa w przypadku jakis staroci.
I kiedy 10 zl powinno budzic watpliwosci co do pochodzenia plyty.

J.

Data: 2016-10-27 10:06:07
Autor: Tomasz Kaczanowski
Inernet
W dniu 2016-10-26 16:30, J.F. pisze:
Użytkownik "m4rkiz" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:nuods3$dbr$1@news.chmurka.net...
On 2016-10-25 21:26, the_foe wrote:
Legalność jest problemem sprzedającego a nie kupującego w dobrej wierze
klienta.
art 118 PA uznaje za nielegalne nabywanie pirackich kopii utworów.

"Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przedmiot będący
nośnikiem utworu [...] rozpowszechnianego lub zwielokrotnionego bez
uprawnienia albo wbrew jego warunkom nabywa [...] podlega karze
pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."

IMHO nabywajac w dobrej wierze placimy (ogolnie rzecz biorac) cene
tzw. rynkowa wiec nie da sie wykazac ze spelniony zostal cel
osiagniecia korzysci majatkowej a wiec nie ma podstaw do ukarania
ale to tylko moja interpretacja

Powiedzmy ze logiczna ... o ile kupiles plyte wygladajaca na oryginalna
za cene zblizona do rynkowej.
Taka powiedzmy ruska/chinska przemyslowa podroba.

Jesli kupiles plyte z nagrywarki, to juz nie ma lekko - no chyba, ze tak
ci zalezalo na plycie, ze zaplaciles cene rynkowa jak za oryginal :-)

No i mozna podyskutowac co to jest cena rynkowa w przypadku jakis staroci.
I kiedy 10 zl powinno budzic watpliwosci co do pochodzenia plyty.

Hmmm kupując program GoldED-a, dostałem płytę nagrywaną, gdyż dane tam zawarte autor personalizował - taki system sprzedaży miał.

Kilku muzyków tworzących muzykę niszową/alternatywną sprzedawali swoje płyty nagrywane.... Tak więc to, ze jest coś z nagrywarki jeszcze o niczym nie swiadczy...


--
Kaczus
http://kaczus.ppa.pl

Data: 2016-10-27 11:38:57
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Tomasz Kaczanowski"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5811b56f$0$15193$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2016-10-26 16:30, J.F. pisze:
Użytkownik "m4rkiz" napisał w wiadomości grup
"Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przedmiot będący
nośnikiem utworu [...] rozpowszechnianego lub zwielokrotnionego bez
uprawnienia albo wbrew jego warunkom nabywa [...] podlega karze
pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."

IMHO nabywajac w dobrej wierze placimy (ogolnie rzecz biorac) cene
tzw. rynkowa wiec nie da sie wykazac ze spelniony zostal cel
osiagniecia korzysci majatkowej a wiec nie ma podstaw do ukarania
ale to tylko moja interpretacja

Powiedzmy ze logiczna ... o ile kupiles plyte wygladajaca na oryginalna
za cene zblizona do rynkowej.
Taka powiedzmy ruska/chinska przemyslowa podroba.
Jesli kupiles plyte z nagrywarki, to juz nie ma lekko - no chyba, ze tak
ci zalezalo na plycie, ze zaplaciles cene rynkowa jak za oryginal :-)

Hmmm kupując program GoldED-a, dostałem płytę nagrywaną, gdyż dane tam zawarte autor personalizował - taki system sprzedaży miał.
Kilku muzyków tworzących muzykę niszową/alternatywną sprzedawali swoje płyty nagrywane.... Tak więc to, ze jest coś z nagrywarki jeszcze o niczym nie swiadczy...

Jest to jakies uzasadnienie, ale co - argumentowac ze "ten film to taki gniot, ze sie wcale nie zdziwilem jak zobaczylem w wydaniu amatorskim - przeciez zadna wytwornia by w to nie zainwestowala " :-)

J.

Data: 2016-10-27 19:55:09
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-27 o 10:06, Tomasz Kaczanowski pisze:
W dniu 2016-10-26 16:30, J.F. pisze:
Użytkownik "m4rkiz" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:nuods3$dbr$1@news.chmurka.net...
On 2016-10-25 21:26, the_foe wrote:
Legalność jest problemem sprzedającego a nie kupującego w dobrej
wierze
klienta.
art 118 PA uznaje za nielegalne nabywanie pirackich kopii utworów.

"Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przedmiot będący
nośnikiem utworu [...] rozpowszechnianego lub zwielokrotnionego bez
uprawnienia albo wbrew jego warunkom nabywa [...] podlega karze
pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."

IMHO nabywajac w dobrej wierze placimy (ogolnie rzecz biorac) cene
tzw. rynkowa wiec nie da sie wykazac ze spelniony zostal cel
osiagniecia korzysci majatkowej a wiec nie ma podstaw do ukarania
ale to tylko moja interpretacja

Powiedzmy ze logiczna ... o ile kupiles plyte wygladajaca na oryginalna
za cene zblizona do rynkowej.
Taka powiedzmy ruska/chinska przemyslowa podroba.

Jesli kupiles plyte z nagrywarki, to juz nie ma lekko - no chyba, ze tak
ci zalezalo na plycie, ze zaplaciles cene rynkowa jak za oryginal :-)

No i mozna podyskutowac co to jest cena rynkowa w przypadku jakis
staroci.
I kiedy 10 zl powinno budzic watpliwosci co do pochodzenia plyty.

Hmmm kupując program GoldED-a, dostałem płytę nagrywaną, gdyż dane tam
zawarte autor personalizował - taki system sprzedaży miał.

Kilku muzyków tworzących muzykę niszową/alternatywną sprzedawali swoje
płyty nagrywane.... Tak więc to, ze jest coś z nagrywarki jeszcze o
niczym nie swiadczy...



polskie przepisy karne lubią zwrot "na podstawie towarzyszących okoliczności... powinien i może przypuszczać"
IMO to jakas gomułkowszczyzna, która w demokratycznym panstwie prawa nie powinna mieć miejsca.

--
@foe_pl

Data: 2016-10-28 11:11:28
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "the_foe"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:nutf1r$e6k$1@node2.news.atman.pl...
W dniu 2016-10-27 o 10:06, Tomasz Kaczanowski pisze:
Taka powiedzmy ruska/chinska przemyslowa podroba.
Jesli kupiles plyte z nagrywarki, to juz nie ma lekko - no chyba, ze tak
ci zalezalo na plycie, ze zaplaciles cene rynkowa jak za oryginal :-)

Hmmm kupując program GoldED-a, dostałem płytę nagrywaną, gdyż dane tam
zawarte autor personalizował - taki system sprzedaży miał.
Kilku muzyków tworzących muzykę niszową/alternatywną sprzedawali swoje
płyty nagrywane.... Tak więc to, ze jest coś z nagrywarki jeszcze o
niczym nie swiadczy...

polskie przepisy karne lubią zwrot "na podstawie towarzyszących okoliczności... powinien i może przypuszczać"
IMO to jakas gomułkowszczyzna, która w demokratycznym panstwie prawa nie powinna mieć miejsca.

Spojrz na kodeks cywilny. Pelno tam "jesli w stosunkach danego rodzaju jest zwyczajowo przyjete".
A to kto wie, czy jeszcze nie przedwojenne sformulowania.

I bardzo dobrze, bo inaczej sprzedaje sie mieso, a inaczej wode w kranie.
A jeszcze inaczej internet.

J.

Data: 2016-10-28 12:57:02
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-28 o 11:11, J.F. pisze:
Spojrz na kodeks cywilny. Pelno tam "jesli w stosunkach danego rodzaju
jest zwyczajowo przyjete".
A to kto wie, czy jeszcze nie przedwojenne sformulowania.

KC to inna para kaloszy tam zwyczajowo wygrywa jeden obywatel przegrywa drugi.

--
@foe_pl

Data: 2016-10-26 06:24:02
Autor: Wiesiaczek
Inernet
W dniu 25.10.2016 o 21:26, the_foe pisze:
W dniu 2016-10-23 o 16:05, Wiesiaczek pisze:
W dniu 22.10.2016 o 18:36, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie
działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?


A nie możemy?
Legalność jest problemem sprzedającego a nie kupującego w dobrej wierze
klienta.


art 118 PA uznaje za nielegalne nabywanie pirackich kopii utworów.


Nie boisz się kupować w kiosku gazety?
Przecież w niej mogą być utwory chronione prawem autorskim!

--
Wiesiaczek (dziś z DC)

"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)

Data: 2016-10-26 18:30:42
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-26 o 06:24, Wiesiaczek pisze:
W dniu 25.10.2016 o 21:26, the_foe pisze:
W dniu 2016-10-23 o 16:05, Wiesiaczek pisze:
W dniu 22.10.2016 o 18:36, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie
działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić
piracką kopię?


A nie możemy?
Legalność jest problemem sprzedającego a nie kupującego w dobrej wierze
klienta.


art 118 PA uznaje za nielegalne nabywanie pirackich kopii utworów.


Nie boisz się kupować w kiosku gazety?
Przecież w niej mogą być utwory chronione prawem autorskim!


przeczytaj lepiej ten artukuł.
Poza tym nie mam w domu żadnego odtwarzacza CD/DVD :)

--
@foe_pl

Data: 2016-10-24 20:26:40
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Liwiusz"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:nug4io$euq$1@node2.news.atman.pl...
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

Ale że co, dozwolony użytek oznacza, że możemy pójść na bazar i kupić piracką kopię?

A cholera wie, ale jak sie zezna, ze sie skopiowalo od kolegi, to mozna :-)

A tu akurat kwestia prawna w tym, ze sciagajac torrenta zazwyczaj sie tez udostepnia. W obie strony te programy dzialaja.
Nie wiem jak zrobili - ale wystarczylo postawic komputer, zapuscic sciaganie, a potem dac policji logi i niech szukaja od kogo sciagnal chocby fragment.

J.

Data: 2016-10-24 20:43:45
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 24-10-16 o 20:26, J.F. pisze:

A tu akurat kwestia prawna w tym, ze sciagajac torrenta zazwyczaj sie
tez udostepnia. W obie strony te programy dzialaja.
Nie wiem jak zrobili - ale wystarczylo postawic komputer, zapuscic
sciaganie, a potem dac policji logi i niech szukaja od kogo sciagnal
chocby fragment.

W necie masa materiałów jest legalnie darmo udostępniana. Czy
wykluczysz, że akurat ten torrent też nie?

Data: 2016-10-24 21:26:07
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości
W dniu 24-10-16 o 20:26, J.F. pisze:
A tu akurat kwestia prawna w tym, ze sciagajac torrenta zazwyczaj sie
tez udostepnia. W obie strony te programy dzialaja.
Nie wiem jak zrobili - ale wystarczylo postawic komputer, zapuscic
sciaganie, a potem dac policji logi i niech szukaja od kogo sciagnal
chocby fragment.

W necie masa materiałów jest legalnie darmo udostępniana. Czy
wykluczysz, że akurat ten torrent też nie?

Wyklucze. Wszak nie scigamy sciagania/udostepniania jakichkolwiek plikow, tylko konkretnego filmu na zlecenie wlasciciela praw majatkowych.
Ktory dobrze wie, ze nie udostepnil w taki sposob.

(sprawdzic, czy nie udostepniono z komputera w jego firmie :-)

J.

Data: 2016-10-24 21:36:53
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 24-10-16 o 21:26, J.F. pisze:

Wyklucze. Wszak nie scigamy sciagania/udostepniania jakichkolwiek
plikow, tylko konkretnego filmu na zlecenie wlasciciela praw majatkowych.
Ktory dobrze wie, ze nie udostepnil w taki sposob.

A jak udostępnił, bo normalnie tego by nikt nie kupił, a tak to w obawie
przed ściganiem karnym będą płacili odszkodowania?

Data: 2016-10-26 17:13:51
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:580e62fd$0$15199$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 24-10-16 o 21:26, J.F. pisze:
Wyklucze. Wszak nie scigamy sciagania/udostepniania jakichkolwiek
plikow, tylko konkretnego filmu na zlecenie wlasciciela praw majatkowych.
Ktory dobrze wie, ze nie udostepnil w taki sposob.

A jak udostępnił, bo normalnie tego by nikt nie kupił, a tak to w obawie
przed ściganiem karnym będą płacili odszkodowania?

To dobrze by bylo, zeby oskarzony mial na to jakis dowod, bo inaczej to dowody sa jednak przeciwko niemu :-)

J.

Data: 2016-10-24 21:41:48
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-24 o 21:26, J.F. pisze:
Ktory dobrze wie, ze nie udostepnil w taki sposob.

(sprawdzic, czy nie udostepniono z komputera w jego firmie :-)


W tym konkretnym przypadku jest podejrzenie że skoro film poległ i nie zarobił to producenci sobie znaleźli źródło dodatkowego dochodu.
Ja tam nie wiem ale skala pobranych danych w jednym tylko województwie jest zadziwiająca. Mieli znajomego prokuratora czy sędziego co zezwolił na taką nagonkę w sprawie jednego filmu gniota? :-)

z

PS. Coś czuję że będzie tego ciąg dalszy jak się smród rozniesie :-)

Data: 2016-10-24 22:40:20
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-24 o 21:41, z pisze:
W dniu 2016-10-24 o 21:26, J.F. pisze:
Ktory dobrze wie, ze nie udostepnil w taki sposob.

(sprawdzic, czy nie udostepniono z komputera w jego firmie :-)


W tym konkretnym przypadku jest podejrzenie że skoro film poległ i nie
zarobił to producenci sobie znaleźli źródło dodatkowego dochodu.
Ja tam nie wiem ale skala pobranych danych w jednym tylko województwie
jest zadziwiająca. Mieli znajomego prokuratora czy sędziego co zezwolił
na taką nagonkę w sprawie jednego filmu gniota? :-)


Prokurator w zasadzie w tym momencie nie ma wyjścia.

Zasada działania jest bardzo prosta. Szemrana kancelaria prawnicza uzyskuje pełnomocnictwo dystrybutora w zamian za udział w zyskach z kasy ściągniętej od internautów. Następnie płaci wyspecjalizowanej firmie za śledzenie ruchu sieciowego konkretnej partii danych, np. filmu. Firma zbiera IP użytkowników pobierających/udostępniających film, selekcjonuje i przekazuje je kancelarii. Ta z kolei składa zawiadomienie do prokuratury o tym, że osoby korzystające z takich i takich IP udostępniały film przy użyciu torrentów. Mając zawiadomienie i obowiązująca zasadę legalizmu prokurator musi wszcząć śledztwo. Następnie zwraca się do operatorów o podanie danych użytkowników korzystających z IP. Jak już uzbiera, kancelaryjka zwraca się o udostępnienie akt jako reprezentant pokrzywdzonego i BOOOM - ma wszystkie niezbędne dane ściągających. Prokurator nie ma natomiast podstaw aby odmówić im dostępu do akt. Następnie zaczyna się rozsyłanie pisemek z propozycją typu "za 700 zł cofniemy wniosek o ściganie uznając że szkoda została naprawiona". Zapłacisz - cofną wniosek, a prokuratura zostanie z ręką w nocniku i rachunkiem na c.a 1000 zł za zbadanie twojego komputera przez biegłego. Kancelaryjka na czysto ma co najmniej 400 zł od każdego łebka. Czysty biznes na koszt skarbu państwa.

--
Sonn

Data: 2016-10-25 06:35:18
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-24 o 22:40, Sonn pisze:

Zasada działania jest bardzo prosta. Szemrana kancelaria prawnicza
uzyskuje pełnomocnictwo dystrybutora w zamian za udział w zyskach z kasy
ściągniętej od internautów. Następnie płaci wyspecjalizowanej firmie za
śledzenie ruchu sieciowego konkretnej partii danych, np. filmu. Firma
zbiera IP użytkowników pobierających/udostępniających film, selekcjonuje
i przekazuje je kancelarii. Ta z kolei składa zawiadomienie do
prokuratury o tym, że osoby korzystające z takich i takich IP
udostępniały film przy użyciu torrentów. Mając zawiadomienie i
obowiązująca zasadę legalizmu prokurator musi wszcząć śledztwo.
Następnie zwraca się do operatorów o podanie danych użytkowników
korzystających z IP. Jak już uzbiera, kancelaryjka zwraca się o
udostępnienie akt jako reprezentant pokrzywdzonego i BOOOM - ma
wszystkie niezbędne dane ściągających. Prokurator nie ma natomiast
podstaw aby odmówić im dostępu do akt. Następnie zaczyna się rozsyłanie
pisemek z propozycją typu "za 700 zł cofniemy wniosek o ściganie uznając
że szkoda została naprawiona". Zapłacisz - cofną wniosek, a prokuratura
zostanie z ręką w nocniku i rachunkiem na c.a 1000 zł za zbadanie
twojego komputera przez biegłego. Kancelaryjka na czysto ma co najmniej
400 zł od każdego łebka. Czysty biznes na koszt skarbu państwa.


To by znaczyło że nagonka w zachodniopomorskim to początek czy tylko ewenement?
Bo przecież "piractwo" nie ogranicza się tylko do tego terenu ;-)

z

Data: 2016-10-25 18:42:36
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 06:35, z pisze:
W dniu 2016-10-24 o 22:40, Sonn pisze:

Zasada działania jest bardzo prosta. Szemrana kancelaria prawnicza
uzyskuje pełnomocnictwo dystrybutora w zamian za udział w zyskach z kasy
ściągniętej od internautów. Następnie płaci wyspecjalizowanej firmie za
śledzenie ruchu sieciowego konkretnej partii danych, np. filmu. Firma
zbiera IP użytkowników pobierających/udostępniających film, selekcjonuje
i przekazuje je kancelarii. Ta z kolei składa zawiadomienie do
prokuratury o tym, że osoby korzystające z takich i takich IP
udostępniały film przy użyciu torrentów. Mając zawiadomienie i
obowiązująca zasadę legalizmu prokurator musi wszcząć śledztwo.
Następnie zwraca się do operatorów o podanie danych użytkowników
korzystających z IP. Jak już uzbiera, kancelaryjka zwraca się o
udostępnienie akt jako reprezentant pokrzywdzonego i BOOOM - ma
wszystkie niezbędne dane ściągających. Prokurator nie ma natomiast
podstaw aby odmówić im dostępu do akt. Następnie zaczyna się rozsyłanie
pisemek z propozycją typu "za 700 zł cofniemy wniosek o ściganie uznając
że szkoda została naprawiona". Zapłacisz - cofną wniosek, a prokuratura
zostanie z ręką w nocniku i rachunkiem na c.a 1000 zł za zbadanie
twojego komputera przez biegłego. Kancelaryjka na czysto ma co najmniej
400 zł od każdego łebka. Czysty biznes na koszt skarbu państwa.


To by znaczyło że nagonka w zachodniopomorskim to początek czy tylko
ewenement?
Bo przecież "piractwo" nie ogranicza się tylko do tego terenu ;-)


Takie sprawy liczy sie już w dziesiątkach w skali kraju

--
Sonn

Data: 2016-10-25 06:38:55
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-24 o 22:40, Sonn pisze:
Prokurator nie ma natomiast
podstaw aby odmówić im dostępu do akt.

Chwila. W innym miejscu tu piszą że

"> Sąd w pełni uznał tą argumentację i utrzymał w mocy postanowienie o umorzeniu śledztwa

Czyli nie tylko sad, a wczesniej prokurator podobnie wywnioskowal ?
"

prokurator może wnioskować o umorzenie.
Może może też nie wszcząć? :-)

z

Data: 2016-10-25 18:46:21
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 06:38, z pisze:
W dniu 2016-10-24 o 22:40, Sonn pisze:
Prokurator nie ma natomiast
podstaw aby odmówić im dostępu do akt.

Chwila. W innym miejscu tu piszą że

"> Sąd w pełni uznał tą argumentację i utrzymał w mocy postanowienie o
umorzeniu śledztwa

Czyli nie tylko sad, a wczesniej prokurator podobnie wywnioskowal ?
"

prokurator może wnioskować o umorzenie.

Nie. Nie może. Może co najwyżej sam umorzyć jeśli zachodzą ku temu przesłanki z art. 17 k.p.k. lub 321 k.p.k.

Może może też nie wszcząć? :-)

Może odmówić wszczęcia jeśli nie zostało uprawdopodobnione przestępstwo ale i tak musi przeprowadzić przynajmniej szczątkowe postępowanie i sprawdzić fakty zawarte w zawiadomieniu co i tak sprowadza się do uzyskania danych użytkowników i sprawdzenia ich komputerów. ponieważ przy takich zawiadomieniach nie da się tego zrobić w 30 dni, to kończy sie to wszczęciem postępowania.

--
Sonn

Data: 2016-10-25 21:42:23
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 18:46, Sonn pisze:
Może odmówić wszczęcia jeśli nie zostało uprawdopodobnione przestępstwo
ale i tak musi przeprowadzić przynajmniej szczątkowe postępowanie i
sprawdzić fakty zawarte w zawiadomieniu co i tak sprowadza się do
uzyskania danych użytkowników i sprawdzenia ich komputerów. ponieważ
przy takich zawiadomieniach nie da się tego zrobić w 30 dni, to kończy
sie to wszczęciem postępowania.

Może podważyć fakty zawarte w zawiadomieniu. Właściwie "z czapy". Skarżącemu zostaje odwołanie do sądu od tej decyzji. Ale prokurator niczym nie ryzykuje. Oni chętnie wszczynają te postępowania bo to łatwa i przyjemna praca poprawiajaca statystyki bo nawet jak sprawa jest dęta to po rekwiracji wielu komputerów już nie jest. Stalinowskie metody.

--
@foe_pl

Data: 2016-10-26 16:34:23
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 21:42, the_foe pisze:
W dniu 2016-10-25 o 18:46, Sonn pisze:
Może odmówić wszczęcia jeśli nie zostało uprawdopodobnione przestępstwo
ale i tak musi przeprowadzić przynajmniej szczątkowe postępowanie i
sprawdzić fakty zawarte w zawiadomieniu co i tak sprowadza się do
uzyskania danych użytkowników i sprawdzenia ich komputerów. ponieważ
przy takich zawiadomieniach nie da się tego zrobić w 30 dni, to kończy
sie to wszczęciem postępowania.

Może podważyć fakty zawarte w zawiadomieniu. Właściwie "z czapy".
Skarżącemu zostaje odwołanie do sądu od tej decyzji.

A sąd ją uchyli i poleci wszcząć postepowanie.

Ale prokurator
niczym nie ryzykuje.

Nie, wcale. Tylko postępowaniem wyjaśniającym albo i karnym

Oni chętnie wszczynają te postępowania bo to łatwa
i przyjemna praca poprawiajaca statystyki bo nawet jak sprawa jest dęta
to po rekwiracji wielu komputerów już nie jest. Stalinowskie metody.


Bredzisz jak potłuczony w każdym zdaniu

--
Sonn

Data: 2016-10-25 21:39:03
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-24 o 22:40, Sonn pisze:
Prokurator w zasadzie w tym momencie nie ma wyjścia.

Ma, może zaządac dokumentacji tego cud programu do tropienia udostępnien. Tak zrobiła prokuratura w Olsztynie i lex-superior. Biegły uznał ze to ścierwo które nie daje zadnych gwarancji namierzania prawdziwych udostępnien. Nie mówiąc o tym ze ratio unikalnych udostepnien do "wyczarowanych ipików" było coś jak 1:1000
To się samo napędza, bo dystrybutor zleca "kancelarii" namierzanie rozpowszechniania. Tyle, ze torrent, najłatwiejszy cel, ma mizerny ruch w tym temacie, wiekszośc idzie przez chomiki itp, polowe mozna znaleźc na publicznych serwerach YT, DM czy Vimeo. "Kancelarie" stojąc przed "mission impossible" szybko robią jedyny mozliwy ruch: wymyślają zdarzenia.

--
@foe_pl

Data: 2016-10-26 16:35:24
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 21:39, the_foe pisze:
W dniu 2016-10-24 o 22:40, Sonn pisze:
Prokurator w zasadzie w tym momencie nie ma wyjścia.

Ma, może zaządac dokumentacji tego cud programu do tropienia
udostępnien. Tak zrobiła prokuratura w Olsztynie i lex-superior. Biegły
uznał ze to ścierwo które nie daje zadnych gwarancji namierzania
prawdziwych udostępnien. Nie mówiąc o tym ze ratio unikalnych
udostepnien do "wyczarowanych ipików" było coś jak 1:1000
To się samo napędza, bo dystrybutor zleca "kancelarii" namierzanie
rozpowszechniania. Tyle, ze torrent, najłatwiejszy cel, ma mizerny ruch
w tym temacie, wiekszośc idzie przez chomiki itp, polowe mozna znaleźc
na publicznych serwerach YT, DM czy Vimeo. "Kancelarie" stojąc przed
"mission impossible" szybko robią jedyny mozliwy ruch: wymyślają zdarzenia.


Niektóre z tych programów mają stosowne certyfikaty. Nie wiesz - nie opowiadaj głupot

--
Sonn

Data: 2016-10-26 18:28:25
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-26 o 16:35, Sonn pisze:
W dniu 2016-10-25 o 21:39, the_foe pisze:
W dniu 2016-10-24 o 22:40, Sonn pisze:
Prokurator w zasadzie w tym momencie nie ma wyjścia.

Ma, może zaządac dokumentacji tego cud programu do tropienia
udostępnien. Tak zrobiła prokuratura w Olsztynie i lex-superior. Biegły
uznał ze to ścierwo które nie daje zadnych gwarancji namierzania
prawdziwych udostępnien. Nie mówiąc o tym ze ratio unikalnych
udostepnien do "wyczarowanych ipików" było coś jak 1:1000
To się samo napędza, bo dystrybutor zleca "kancelarii" namierzanie
rozpowszechniania. Tyle, ze torrent, najłatwiejszy cel, ma mizerny ruch
w tym temacie, wiekszośc idzie przez chomiki itp, polowe mozna znaleźc
na publicznych serwerach YT, DM czy Vimeo. "Kancelarie" stojąc przed
"mission impossible" szybko robią jedyny mozliwy ruch: wymyślają
zdarzenia.


Niektóre z tych programów mają stosowne certyfikaty. Nie wiesz - nie
opowiadaj głupot


To ty chyba nie wiesz jak dziala BitTorrent. Na publicznym trackerze wszytko jest wszystkim dostępne. Najlepszym dowodem byłaby po prostu kamerka nagrywająca zrzut z trackera z ekranu. Tyle, ze nikt tak nie robi, wszyscy mają wierzyć ze do tego trzeba mega wiedzy i hipper programu z kilkoma "certyfikatami" który robi perdylion operacji by namierzyć nienamierzalnych. I to działa, ty wierzysz w jakieś certyfikaty, a prokuratura w to, ze Wkreconych sciagneło/udoistepniało 50000 choc gdyby zsumować ruch na wiekszych tarckerach to nawet się 5000 nie uzbiera. I to jest wiedza bez zadnych "certyfikowanych" programów.

--
@foe_pl

Data: 2016-10-26 18:37:49
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 26-10-16 o 18:28, the_foe pisze:

To ty chyba nie wiesz jak dziala BitTorrent. Na publicznym trackerze
wszytko jest wszystkim dostępne. Najlepszym dowodem byłaby po prostu
kamerka nagrywająca zrzut z trackera z ekranu. Tyle, ze nikt tak nie
robi, wszyscy mają wierzyć ze do tego trzeba mega wiedzy i hipper
programu z kilkoma "certyfikatami" który robi perdylion operacji by
namierzyć nienamierzalnych. I to działa, ty wierzysz w jakieś
certyfikaty, a prokuratura w to, ze Wkreconych sciagneło/udoistepniało
50000 choc gdyby zsumować ruch na wiekszych tarckerach to nawet się 5000
nie uzbiera. I to jest wiedza bez zadnych "certyfikowanych" programów.

Prokuratura też przestała w to wierzyć.

Data: 2016-10-26 18:44:47
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-26 o 18:37, Robert Tomasik pisze:
W dniu 26-10-16 o 18:28, the_foe pisze:

To ty chyba nie wiesz jak dziala BitTorrent. Na publicznym trackerze
wszytko jest wszystkim dostępne. Najlepszym dowodem byłaby po prostu
kamerka nagrywająca zrzut z trackera z ekranu. Tyle, ze nikt tak nie
robi, wszyscy mają wierzyć ze do tego trzeba mega wiedzy i hipper
programu z kilkoma "certyfikatami" który robi perdylion operacji by
namierzyć nienamierzalnych. I to działa, ty wierzysz w jakieś
certyfikaty, a prokuratura w to, ze Wkreconych sciagneło/udoistepniało
50000 choc gdyby zsumować ruch na wiekszych tarckerach to nawet się 5000
nie uzbiera. I to jest wiedza bez zadnych "certyfikowanych" programów.

Prokuratura też przestała w to wierzyć.


stały schemat, prokuratura przestaje wierzyć jak sprawa robi się głosna a dziennikarze zaczynają zadawać niewygodne pytania.
Kiedyś się mówiło, ze złodziej i policjant na jednym wozie. Teraz to dotyczy łamania prawa w internecie.

--
@foe_pl

Data: 2016-10-26 17:08:51
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Sonn"  napisał w wiadomości grup
Zasada działania jest bardzo prosta. Szemrana kancelaria prawnicza uzyskuje pełnomocnictwo dystrybutora w zamian za udział w zyskach z kasy ściągniętej od internautów. Następnie płaci wyspecjalizowanej firmie za śledzenie ruchu sieciowego konkretnej partii danych, np. filmu. Firma zbiera IP użytkowników pobierających/udostępniających film,

A moze tak sobie "analizowac ruch sieciowy" ?
To chyba wymaga dostepu do operatora ... no i naruszenia tajemnicy telekomunikacyjnej.

Byc moze niektore programy do obslugi torrentow udostepniaja szerokiej publice jakies dane o ruchu - skad dany fragment pochodzi, kto go sciagal itp.

A jesli nie ... to wracam do swojego pomyslu - zainstalowac klienta torrent, sciagac pliki ... i zapisywac kto udostepnial.
A moze tez kto sciagnal z naszego komputera ... ale tu sie rodzi maly problem formalny - jesli to wystawi wlasciciel PA, to wszak upublicznil wlasny utwor i zadnego przestepstwa w sciaganiu nie widze :-)
Jesli wystawi upowazniona przez niego kancelaria ... to jakby to samo.
Trzeba by jakiegos detektywa/bieglego zatrudnic, ale jemu wystawic nielegalnego pliku nie mozna, a jak ma stosowne upowaznienie ... to chyba legalnie udostepniony :-)

Moglby wystawic jakis faszywy/pusty plik z odpowiednia nazwa, to bylby dowod na usilowanie ...

No ale jeszcze ... jak te programy klienckie jakiegos loga zapisuja, z kim wymienialy dane, to po zabraniu komputera mozna nastepnych wskazac.
Ale biegli u nas tacy szybcy nie sa - wolno bedzie ilosc zlapanych przyrastala :-)

J.

Data: 2016-10-25 08:08:34
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 24.10.2016 o 21:41, z pisze:

W tym konkretnym przypadku jest podejrzenie że skoro film poległ i nie
zarobił to producenci sobie znaleźli źródło dodatkowego dochodu.
Ja tam nie wiem ale skala pobranych danych w jednym tylko województwie
jest zadziwiająca. Mieli znajomego prokuratora czy sędziego co zezwolił
na taką nagonkę w sprawie jednego filmu gniota? :-)

z

PS. Coś czuję że będzie tego ciąg dalszy jak się smród rozniesie :-)

Jak dla mnie to kaczka dziennikarska. Już piszą o 40tysiącach komputerów;) Przecież to jakieś 200 ton - czym oni to przewieźli, gdzie trzymają, kto niby się tym zajmie? Kto je zebrał z mieszkań - powiedzmy, że potrzebny jest 4 osobowy patrol (dwóch, żeby ich nie pobili, dwóch co wiedzą jak komputer wygląda) i zajmuje to jakieś 2 godziny z dojazdem i napisanie protokołu - razem osobodniówka na 1 komp (bez biegłych potem). 40 tysi osobodniówek. Założmy, że robili to w miesiąc (bez weekendów) - 40k/20dni - dwa tysiące policjantów robiło przez miesiąc tylko na jedną akcję i to jeszcze wkurwiającą elektroat rządzących? No way - komendant dostałby opierdol i oduczyłby się głupot.

Bez jaj;)

Shrek.

Data: 2016-10-25 09:06:31
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 08:08, Shrek pisze:
Jak dla mnie to kaczka dziennikarska. Już piszą o 40tysiącach
komputerów;) Przecież to jakieś 200 ton - czym oni to przewieźli, gdzie
trzymają, kto niby się tym zajmie? Kto je zebrał z mieszkań - powiedzmy,
że potrzebny jest 4 osobowy patrol (dwóch, żeby ich nie pobili, dwóch co
wiedzą jak komputer wygląda) i zajmuje to jakieś 2 godziny z dojazdem i
napisanie protokołu - razem osobodniówka na 1 komp (bez biegłych potem).
40 tysi osobodniówek. Założmy, że robili to w miesiąc (bez weekendów) -
40k/20dni - dwa tysiące policjantów robiło przez miesiąc tylko na jedną
akcję i to jeszcze wkurwiającą elektroat rządzących? No way - komendant
dostałby opierdol i oduczyłby się głupot.

Bez jaj;)

Też mi się to dziwne wydaje. Dziennikarze aż tak nisko upadli? ;-)

Data: 2016-10-25 21:12:07
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 25-10-16 o 09:06, z pisze:
W dniu 2016-10-25 o 08:08, Shrek pisze:
Jak dla mnie to kaczka dziennikarska. Już piszą o 40tysiącach
komputerów;) Przecież to jakieś 200 ton - czym oni to przewieźli, gdzie
trzymają, kto niby się tym zajmie? Kto je zebrał z mieszkań - powiedzmy,
że potrzebny jest 4 osobowy patrol (dwóch, żeby ich nie pobili, dwóch co
wiedzą jak komputer wygląda) i zajmuje to jakieś 2 godziny z dojazdem i
napisanie protokołu - razem osobodniówka na 1 komp (bez biegłych potem).
40 tysi osobodniówek. Założmy, że robili to w miesiąc (bez weekendów) -
40k/20dni - dwa tysiące policjantów robiło przez miesiąc tylko na jedną
akcję i to jeszcze wkurwiającą elektroat rządzących? No way - komendant
dostałby opierdol i oduczyłby się głupot.
Bez jaj;)
Też mi się to dziwne wydaje. Dziennikarze aż tak nisko upadli? ;-)


Oszacowanie jest mocno pozbawione realnej znajomości rzeczy. Po pierwsze
bierze się nakazy i jedzie w miasto. Nikt nie jedzie osobno na każdy
adres. To pozwala skrócić czas do góra pół godziny na adres, a przy
okazji nikt nie powiedział, że pod każdym adresem jest tylko jeden
komputer.

Problem jest w innym miejscu. Te ustalenia adresów IP okazały sie mocno
wątpliwe.

Data: 2016-10-25 23:27:47
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 25.10.2016 o 21:12, Robert Tomasik pisze:

Oszacowanie jest mocno pozbawione realnej znajomości rzeczy. Po pierwsze
bierze się nakazy i jedzie w miasto. Nikt nie jedzie osobno na każdy
adres. To pozwala skrócić czas do góra pół godziny na adres, a przy
okazji nikt nie powiedział, że pod każdym adresem jest tylko jeden
komputer.

Bo policjanci nie mają nic innego do roboty jak wziąc się do roboty. Pół godziny na komp to nawet papierków nie wypełnią.

Shrek

Data: 2016-10-26 01:04:29
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 25-10-16 o 23:27, Shrek pisze:
W dniu 25.10.2016 o 21:12, Robert Tomasik pisze:

Oszacowanie jest mocno pozbawione realnej znajomości rzeczy. Po pierwsze
bierze się nakazy i jedzie w miasto. Nikt nie jedzie osobno na każdy
adres. To pozwala skrócić czas do góra pół godziny na adres, a przy
okazji nikt nie powiedział, że pod każdym adresem jest tylko jeden
komputer.

Bo policjanci nie mają nic innego do roboty jak wziąc się do roboty. Pół
godziny na komp to nawet papierków nie wypełnią.

A widziałeś choć te papiery?

Data: 2016-10-26 08:14:12
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 26.10.2016 o 01:04, Robert Tomasik pisze:

Bo policjanci nie mają nic innego do roboty jak wziąc się do roboty. Pół
godziny na komp to nawet papierków nie wypełnią.

A widziałeś choć te papiery?

A ty? Ja wiem, że nawet wystawienie mandatu zajmuje im na ogół coś koło 15 minut.

BTW - właśnie jak wyglądają te papiery - skoro mają w magazynie 40 tysi kompów to jak wypadałoby żeby w tych papierach było coś na ich temat napisane - jakie bebechy choćby?

Shrek

Data: 2016-10-26 16:02:08
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 26-10-16 o 08:14, Shrek pisze:
W dniu 26.10.2016 o 01:04, Robert Tomasik pisze:

Bo policjanci nie mają nic innego do roboty jak wziąc się do roboty. Pół
godziny na komp to nawet papierków nie wypełnią.

A widziałeś choć te papiery?

A ty? Ja wiem, że nawet wystawienie mandatu zajmuje im na ogół coś koło
15 minut.

BTW - właśnie jak wyglądają te papiery - skoro mają w magazynie 40 tysi
kompów to jak wypadałoby żeby w tych papierach było coś na ich temat
napisane - jakie bebechy choćby?

A dowodem są bebechy? Więc nie widziałeś. Protokół przeszukania ma kilka
rubryk na krzyż. Najdłuższe jest pokwitowanie. O ile komputery przenośne
miewają numery fabryczne, to jednostki centralne przeważnie nie, więc
znakuje się je tzw. metryczkami. Dla dwóch osób góra 30minut roboty.

Wzory druków są publicznie dostępne w Internecie - szukaj po haśle
protokół przeszukania.

Data: 2016-10-26 17:04:25
Autor: Shrek
Inernet
W dniu 26.10.2016 o 16:02, Robert Tomasik pisze:

A ty? Ja wiem, że nawet wystawienie mandatu zajmuje im na ogół coś koło
15 minut.

BTW - właśnie jak wyglądają te papiery - skoro mają w magazynie 40 tysi
kompów to jak wypadałoby żeby w tych papierach było coś na ich temat
napisane - jakie bebechy choćby?

A dowodem są bebechy? Więc nie widziałeś.

No nie widziałem. Jeszcze u mnie nie byli:P

Protokół przeszukania ma kilka
rubryk na krzyż.

Mandat też, a mimo wszystko ciężko im poniżej 15 minut zejść.

Najdłuższe jest pokwitowanie. O ile komputery przenośne
miewają numery fabryczne, to jednostki centralne przeważnie nie, więc
znakuje się je tzw. metryczkami. Dla dwóch osób góra 30minut roboty.

No dobra - sprawdziłem - tak jak pisałem IMHO samej parierkowej roboty jest na pół godziny - trzeba jeszcze dojechać, znaleźć właściwy lokal, postać z pięć minut aż delikwent nabierze przekonanie, że sobie nie pójdą, wylegitymować, znaleźć kompa, zabezpieczyć, odwieźć do magazynu...

Sorry - często widzę ich (a w zasadzie "niebieską szklankę" od kogutów) z racji przystanku po drugiej stronie ulicy. Nigdy krócej jak pół godziny nie stoją.

Shrek

Data: 2016-10-26 06:26:10
Autor: Wiesiaczek
Inernet
W dniu 25.10.2016 o 21:12, Robert Tomasik pisze:
W dniu 25-10-16 o 09:06, z pisze:
W dniu 2016-10-25 o 08:08, Shrek pisze:
Jak dla mnie to kaczka dziennikarska. Już piszą o 40tysiącach
komputerów;) Przecież to jakieś 200 ton - czym oni to przewieźli, gdzie
trzymają, kto niby się tym zajmie? Kto je zebrał z mieszkań - powiedzmy,
że potrzebny jest 4 osobowy patrol (dwóch, żeby ich nie pobili, dwóch co
wiedzą jak komputer wygląda) i zajmuje to jakieś 2 godziny z dojazdem i
napisanie protokołu - razem osobodniówka na 1 komp (bez biegłych potem).
40 tysi osobodniówek. Założmy, że robili to w miesiąc (bez weekendów) -
40k/20dni - dwa tysiące policjantów robiło przez miesiąc tylko na jedną
akcję i to jeszcze wkurwiającą elektroat rządzących? No way - komendant
dostałby opierdol i oduczyłby się głupot.
Bez jaj;)
Też mi się to dziwne wydaje. Dziennikarze aż tak nisko upadli? ;-)


Oszacowanie jest mocno pozbawione realnej znajomości rzeczy. Po pierwsze
bierze się nakazy i jedzie w miasto. Nikt nie jedzie osobno na każdy
adres. To pozwala skrócić czas do góra pół godziny na adres, a przy
okazji nikt nie powiedział, że pod każdym adresem jest tylko jeden
komputer.

Tak mi się skojarzyło:
A jeśli IP pirata wskazuje na sklep komputerowy, np. MediaMarkt lub Saturn?
To ile oni tych komputerów zabezpiecza? :)

--
Wiesiaczek (dziś z DC)

"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)

Data: 2016-10-26 16:04:31
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 26-10-16 o 06:26, Wiesiaczek pisze:

Tak mi się skojarzyło:
A jeśli IP pirata wskazuje na sklep komputerowy, np. MediaMarkt lub Saturn?
To ile oni tych komputerów zabezpiecza? :)

A jak na hotel? Widziałem już restauracje :-) Raz walnęli w działkę, do
której już doprowadzono łącze, ale nie była zbudowana. Stąd właśnie po
pierwszej euforii w ściganiu na tej podstawie teraz przyszedł czas
sceptycyzmu. Czasem na prawdę te ich ustalenia okazują się po prostu
nieprawdopodobne.

Data: 2016-10-25 16:14:38
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Shrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:numssu$86k$3@node1.news.atman.pl...
W dniu 24.10.2016 o 21:41, z pisze:
PS. Coś czuję że będzie tego ciąg dalszy jak się smród rozniesie :-)

Jak dla mnie to kaczka dziennikarska. Już piszą o 40tysiącach komputerów;) Przecież to jakieś 200 ton - czym oni to przewieźli, gdzie trzymają, kto niby się tym zajmie? Kto je zebrał z mieszkań - powiedzmy,

Cos w tym jest ... ale komputer to czesto laptop, akcja ogolnopolska, wiec poszczegolne komendy zbieraly, co z tym dalej - nie wiadomo, jak nie kazali wyslac do centrali, to komendy trzymaja - i juz sie sprawa rozdrabnia.

Teraz sie tym zajmie biegly, a ze bieglych jest kilku, to sie zajmie za 5 lat, po czym mozna i komputer oddac, i sie delikwent nauczy, zeby nie krasc :-)

że potrzebny jest 4 osobowy patrol (dwóch, żeby ich nie pobili, dwóch co wiedzą jak komputer wygląda) i zajmuje to jakieś 2 godziny z dojazdem i

A nie wystarczy 1+1 ?

napisanie protokołu - razem osobodniówka na 1 komp (bez biegłych potem). 40 tysi osobodniówek. Założmy, że robili to w miesiąc (bez weekendów) - 40k/20dni - dwa tysiące policjantów robiło przez miesiąc tylko na jedną akcję i to jeszcze wkurwiającą elektroat rządzących? No way - komendant dostałby opierdol i oduczyłby się głupot.

To tylko 2% stanu osobowego.
Poza tym ... pokrzywdzony zglasza, prokurator umarza lub sciga, ale jak sciga, to komendant realizuje i op* moze dostac za opoznienia w rekwiracji komputera.

J.

Data: 2016-10-25 18:47:39
Autor: Sonn
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 08:08, Shrek pisze:
W dniu 24.10.2016 o 21:41, z pisze:

W tym konkretnym przypadku jest podejrzenie że skoro film poległ i nie
zarobił to producenci sobie znaleźli źródło dodatkowego dochodu.
Ja tam nie wiem ale skala pobranych danych w jednym tylko województwie
jest zadziwiająca. Mieli znajomego prokuratora czy sędziego co zezwolił
na taką nagonkę w sprawie jednego filmu gniota? :-)

z

PS. Coś czuję że będzie tego ciąg dalszy jak się smród rozniesie :-)

Jak dla mnie to kaczka dziennikarska. Już piszą o 40tysiącach
komputerów;) Przecież to jakieś 200 ton - czym oni to przewieźli, gdzie
trzymają, kto niby się tym zajmie? Kto je zebrał z mieszkań - powiedzmy,
że potrzebny jest 4 osobowy patrol (dwóch, żeby ich nie pobili, dwóch co
wiedzą jak komputer wygląda) i zajmuje to jakieś 2 godziny z dojazdem i
napisanie protokołu - razem osobodniówka na 1 komp (bez biegłych potem).
40 tysi osobodniówek. Założmy, że robili to w miesiąc (bez weekendów) -
40k/20dni - dwa tysiące policjantów robiło przez miesiąc tylko na jedną
akcję i to jeszcze wkurwiającą elektroat rządzących? No way - komendant
dostałby opierdol i oduczyłby się głupot.

Bez jaj;)


No bez jaj. Takie są fakty. A koszty poniesie skarb państwa.

--
Sonn

Data: 2016-10-25 21:32:12
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-24 o 21:41, z pisze:
Ja tam nie wiem ale skala pobranych danych w jednym tylko województwie
jest zadziwiająca. Mieli znajomego prokuratora czy sędziego co zezwolił
na taką nagonkę w sprawie jednego filmu gniota?

w przypadku "Wkręconych" statystyki pobrań torrentów wskazują ze tego nie było 50000 ale coś raczej kolo 5000. Oni IPiki wysysają z palca. Gdybym miał to robić to bym zaczął zasysać kilka najnowszych hollywoodzkich mega-produkcji i notował polskie IPiki. No i już mają pewność ze taki delikwent ma tyle za uszami, i bedzie srał w gacie, ze sam bedzie chciał się dogadać byle tylko prokuratura nie zdążyła przebadać już zajętego kompa.

--
@foe_pl

Data: 2016-10-25 09:24:06
Autor: Tomasz Kaczanowski
Inernet
W dniu 2016-10-24 21:26, J.F. pisze:
Użytkownik "Robert Tomasik" napisał w wiadomości
W dniu 24-10-16 o 20:26, J.F. pisze:
A tu akurat kwestia prawna w tym, ze sciagajac torrenta zazwyczaj sie
tez udostepnia. W obie strony te programy dzialaja.
Nie wiem jak zrobili - ale wystarczylo postawic komputer, zapuscic
sciaganie, a potem dac policji logi i niech szukaja od kogo sciagnal
chocby fragment.

W necie masa materiałów jest legalnie darmo udostępniana. Czy
wykluczysz, że akurat ten torrent też nie?

Wyklucze. Wszak nie scigamy sciagania/udostepniania jakichkolwiek
plikow, tylko konkretnego filmu na zlecenie wlasciciela praw majatkowych.
Ktory dobrze wie, ze nie udostepnil w taki sposob.

(sprawdzic, czy nie udostepniono z komputera w jego firmie :-)

Tak, ale ściągający tego wiedzieć nie musi - ściąga w dobrej wierze, a być może nawet myśli, że ściąga zupełnie coś innego.


--
Kaczus
http://kaczus.ppa.pl

Data: 2016-10-25 16:02:25
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Tomasz Kaczanowski"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:580f0896$0$651$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2016-10-24 21:26, J.F. pisze:
W necie masa materiałów jest legalnie darmo udostępniana. Czy
wykluczysz, że akurat ten torrent też nie?

Wyklucze. Wszak nie scigamy sciagania/udostepniania jakichkolwiek
plikow, tylko konkretnego filmu na zlecenie wlasciciela praw majatkowych.
Ktory dobrze wie, ze nie udostepnil w taki sposob.
(sprawdzic, czy nie udostepniono z komputera w jego firmie :-)

Tak, ale ściągający tego wiedzieć nie musi - ściąga w dobrej wierze,

A sad mu w dobrej wierze nie uwierzy :-)

Ale to jest pomysl ... utworzyc falszywa strone, w imieniu autora udostepnic film, rozpropagowac legalny film na jakims forum ... i nie dac sie zlapac :-)

a być może nawet myśli, że ściąga zupełnie coś innego.

A owszem, moze sie zdarzyc. Nazwa pliku powinna wyjasnic.

J.

Data: 2016-10-25 21:47:32
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 16:02, J.F. pisze:

A sad mu w dobrej wierze nie uwierzy :-)

SN mu uwierzy, dopiero tam się okazuje, ze jest domnienamnie niewinności.

--
@foe_pl

Data: 2016-10-26 17:21:16
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "the_foe"  napisał w wiadomości
W dniu 2016-10-25 o 16:02, J.F. pisze:
A sad mu w dobrej wierze nie uwierzy :-)

SN mu uwierzy, dopiero tam się okazuje, ze jest domnienamnie niewinności.

Dla wybranych.
Bo jakby tak sady doglebnie chcialy domniemywac, to by nikogo nie skazaly.
A to wbrew interesowi spolecznemu :-)

J.

Data: 2016-10-25 21:27:58
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-24 o 20:26, J.F. pisze:
A cholera wie, ale jak sie zezna, ze sie skopiowalo od kolegi, to mozna :-)

najlepiej niczego nie zeznawać, niech prokurator się męczy.

--
@foe_pl

Data: 2016-10-25 16:56:12
Autor: Kamil
Inernet
Użytkownik "z" <z@z.pl> napisał:

Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Nie jestem prawnikiem i nie znam odnośnych przepisów, ale pamiętam z dawnych
czasów jak to policja chwaliła się ogromnym sukcesem. Otóż na jakimś
targowisku zwinęli kilkunastu kupujących nielegalne audio CD. I to mnie
powala. Nie zgarnęli profilaktycznie sprzedawcy, ale poczekali na Bogu ducha
winnych nabywców. Takie jest prawo? Ja sądziłem, że kupując na legalnym
targowisku w obecności policji jestem chroniony przed złodziejami i
oszustami. Czy sie mylę?

Pzdr

Data: 2016-10-25 23:20:58
Autor: RadoslawF
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 16:56, Kamil pisze:

Padło też zdanie że pobierając/oglądając a nie udostępniając (np. z
serwera) łamiemy prawo autorskie ale nie podlegamy już prawu karnemu.

Nie jestem prawnikiem i nie znam odnośnych przepisów, ale pamiętam z
dawnych
czasów jak to policja chwaliła się ogromnym sukcesem. Otóż na jakimś
targowisku zwinęli kilkunastu kupujących nielegalne audio CD. I to mnie
powala. Nie zgarnęli profilaktycznie sprzedawcy, ale poczekali na Bogu
ducha
winnych nabywców. Takie jest prawo? Ja sądziłem, że kupując na legalnym
targowisku w obecności policji jestem chroniony przed złodziejami i
oszustami. Czy sie mylę?

Mylisz się.
Policja nie chroni obywatela, ona wyrabia normy chwytania przestępców
lub osób łamiących prawo.


Pozdrawiam

Data: 2016-10-26 01:02:06
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 25-10-16 o 23:20, RadoslawF pisze:

Mylisz się.
Policja nie chroni obywatela, ona wyrabia normy chwytania przestępców
lub osób łamiących prawo.

Gdybyś miał rację, to byłoby bardzo optymistycznie:-) Priorytety
Komendanta Głównego Policji są opublikowane

Data: 2016-10-26 16:18:49
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:580fe49c$0$15186$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 25-10-16 o 23:20, RadoslawF pisze:
Mylisz się.
Policja nie chroni obywatela, ona wyrabia normy chwytania przestępców
lub osób łamiących prawo.

Gdybyś miał rację, to byłoby bardzo optymistycznie:-) Priorytety
Komendanta Głównego Policji są opublikowane

A kryteria oceny tez sa opublikowane i pasuja do priorytetow ? :-)


J.

Data: 2016-10-26 18:07:47
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 26-10-16 o 16:18, J.F. pisze:
Użytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:580fe49c$0$15186$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 25-10-16 o 23:20, RadoslawF pisze:
Mylisz się.
Policja nie chroni obywatela, ona wyrabia normy chwytania przestępców
lub osób łamiących prawo.

Gdybyś miał rację, to byłoby bardzo optymistycznie:-) Priorytety
Komendanta Głównego Policji są opublikowane

A kryteria oceny tez sa opublikowane i pasuja do priorytetow ? :-)

Tak.

Data: 2016-10-26 21:45:39
Autor: RadoslawF
Inernet
W dniu 2016-10-26 o 18:07, Robert Tomasik pisze:

Mylisz się.
Policja nie chroni obywatela, ona wyrabia normy chwytania przestępców
lub osób łamiących prawo.

Gdybyś miał rację, to byłoby bardzo optymistycznie:-) Priorytety
Komendanta Głównego Policji są opublikowane

A kryteria oceny tez sa opublikowane i pasuja do priorytetow ? :-)

Tak.

Te które ja czytałem nie pasowały. :-)


Pozdrawiam

Data: 2016-10-26 18:37:47
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-26 o 01:02, Robert Tomasik pisze:
W dniu 25-10-16 o 23:20, RadoslawF pisze:

Mylisz się.
Policja nie chroni obywatela, ona wyrabia normy chwytania przestępców
lub osób łamiących prawo.

Gdybyś miał rację, to byłoby bardzo optymistycznie:-) Priorytety
Komendanta Głównego Policji są opublikowane


no i jak priorytetów się nie da osiągnąć to zawsze jest backup w postaci "zorganizowanej przestępczości gospodarczej", "setki płyt z programami wartymi miliony" itd...

--
@foe_pl

Data: 2016-10-25 21:21:57
Autor: the_foe
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 10:01, z pisze:
Czy coś się ostatnio zmieniło i dozwolony użytek osobisty już nie działa
czy ten prawnik tylko tak tendencyjnie sobie interpretował? (jak to
prawnik ;-) )

ja bym szedł raczej w stronę umyślności. Nieumyślne przestępstwo można dokonac tylko jesli jest w nim pierwiastek umyślności.
Problemem z PA jest to, ze mamy słabą linię orzeczniczą, bo złapani srają w majty i godzą się na poddanie karze.
Bo np.
Windows nielegalny? Znalazłem kompa koło śmietnika i juz tam był. Niech prokurator udowodni, ze nie.
Rozpowszechniałem torrentem? Mialem trojana i ktoś zzombikował kompa. Trojana usunąłem wczoraj. Niech prokurator udowadnia ze było inaczej.
Mam 100 płyt z najnowszymi grami? To nie moje, wiele ludzi się tu kręci. Niech prokurator udowadnia ze było inaczej (radzę nie zostawiać odcisków palców ;)
--
@foe_pl

Data: 2016-10-22 19:03:32
Autor: Robert Tomasik
Inernet
W dniu 22-10-16 o 01:36, Liwiusz pisze:
W dniu 2016-10-21 o 22:49, Kamil pisze:
Witam

Jak się ma do polskiego prawa działalność niektórych portali
internetowych
np. Komputer Świat proponujących tzw. asystenta do pobierania plików.
Asystent ów psuje system, zamyka przegladarkę, czyści cache, oraz
ibstaluje
niechciane programy.

Tylko za zgodą użytkownika. Naucz się klikać "nie" na propozycje
dodatkowych instalacji.

To ewentualnie wyjaśnia, jak się to ma do polskiego prawa. I też zresztą
nie do końca. O ile wyjaśnia to ewentualną instalację oprogramowania, to
rozwalania systemu już niekoniecznie. No i celu w tym żadnego nie widzę.
Ja po prostu przestałem korzystać z tych stron do instalacji. Jak znajdę
tam coś ciekawego, to szukam strony producenta.

Natomiast wątek grzebania w systemie, to osobna sprawa. Nawet zgoda
kliknięta w mojej ocenie prawa takiego nie daje. Moim zdaniem podobnie,
jak przy oszustwie. Chyba, że autor pomysłu wykaże, że ma to jakiś inny,
niż złośliwość cel.

Data: 2016-10-22 06:17:20
Autor: cef
Inernet
W dniu 2016-10-21 o 22:49, Kamil pisze:
Witam

Jak się ma do polskiego prawa działalność niektórych portali internetowych
np. Komputer Świat proponujących tzw. asystenta do pobierania plików.
Asystent ów psuje system, zamyka przegladarkę, czyści cache, oraz ibstaluje
niechciane programy.

Na głupotę i nieświadomość nie pomoże żadne prawo.
Mam znajomych, którzy klikną w każdy załacznik przychodzący z pocztą
i co na to pomoże ustawa?

Data: 2016-10-22 16:52:35
Autor: Kamil
Inernet
Użytkownik "cef" napisał:

Na głupotę i nieświadomość nie pomoże żadne prawo.
Mam znajomych, którzy klikną w każdy załacznik przychodzący z pocztą
i co na to pomoże ustawa?

Co masz na myśli pisząc o głupocie? Komputer Swiat to stare i znane pismo i obecnie portal. Nie jakieś noname. Czy skurwysyństwo przez nich uprawiane mozna usprawiedliwiać głupotą uzytkowników??? Dziwna ta Twoja mentalność. Czy jeśli kupiona w "oficjalnym" sklepie np. paczka kawy w trakcie otwierania wybuchnie i wypali Ci oczy to też powiesz, że to wina Twojej głupoty??? Jeśli nie masz lepszych argumentów to wyłącz się.

Pzdr

Data: 2016-10-23 16:21:45
Autor: cef
Inernet
W dniu 2016-10-22 o 16:52, Kamil pisze:
Użytkownik "cef" napisał:

Na głupotę i nieświadomość nie pomoże żadne prawo.
Mam znajomych, którzy klikną w każdy załacznik przychodzący z pocztą
i co na to pomoże ustawa?

Co masz na myśli pisząc o głupocie? Komputer Swiat to stare i znane
pismo i obecnie portal. Nie jakieś noname. Czy skurwysyństwo przez nich
uprawiane mozna usprawiedliwiać głupotą uzytkowników??? Dziwna ta Twoja
mentalność. Czy jeśli kupiona w "oficjalnym" sklepie np. paczka kawy w
trakcie otwierania wybuchnie i wypali Ci oczy to też powiesz, że to wina
Twojej głupoty??? Jeśli nie masz lepszych argumentów to wyłącz się.

Dla mnie głupotą jest już samo korzystanie z asystentów pobierania.
Przeciętnie wykształcony użytkownik internetu wie, że w takich
asystentach siedzi jakieś g... a to do monitorowania a to do czegoś innego.
Reszta jest już tylko konsekwencją.
I co poradzisz na to prawnie?
Zakazać?

Data: 2016-10-23 23:56:05
Autor: re
Inernet


Użytkownik "cef"


Na głupotę i nieświadomość nie pomoże żadne prawo.
Mam znajomych, którzy klikną w każdy załacznik przychodzący z pocztą
i co na to pomoże ustawa?

Co masz na myśli pisząc o głupocie? Komputer Swiat to stare i znane
pismo i obecnie portal. Nie jakieś noname. Czy skurwysyństwo przez nich
uprawiane mozna usprawiedliwiać głupotą uzytkowników??? Dziwna ta Twoja
mentalność. Czy jeśli kupiona w "oficjalnym" sklepie np. paczka kawy w
trakcie otwierania wybuchnie i wypali Ci oczy to też powiesz, że to wina
Twojej głupoty??? Jeśli nie masz lepszych argumentów to wyłącz się.

Dla mnie głupotą jest już samo korzystanie z asystentów pobierania.
Przeciętnie wykształcony użytkownik internetu wie, że w takich
asystentach siedzi jakieś g... a to do monitorowania a to do czegoś innego.
Reszta jest już tylko konsekwencją.
I co poradzisz na to prawnie?
Zakazać?
-- -
Zaraz zaraz, nie było w licencji opisane co robi ?

Data: 2016-10-25 10:51:12
Autor: Adam Wysocki
Inernet
cef <cezfar@interia.pl> wrote:

Dla mnie głupotą jest już samo korzystanie z asystentów pobierania.
Przeciętnie wykształcony użytkownik internetu wie, że w takich
asystentach siedzi jakieś g... a to do monitorowania a to do czegoś innego.

Przeciętny (średnio techniczny) użytkownik Internetu spodziewa się, że ściągając program ze strony z dobrą reputacją ściągnie program, który chce ściągnąć, a nie jakieś gówno, które narobi mu szkód.

--
http://www.chmurka.net/

Data: 2016-10-25 14:08:03
Autor: RadoslawF
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 12:51, Adam Wysocki pisze:

Dla mnie głupotą jest już samo korzystanie z asystentów pobierania.
Przeciętnie wykształcony użytkownik internetu wie, że w takich
asystentach siedzi jakieś g... a to do monitorowania a to do czegoś innego.

Przeciętny (średnio techniczny) użytkownik Internetu spodziewa się, że
ściągając program ze strony z dobrą reputacją ściągnie program, który
chce ściągnąć, a nie jakieś gówno, które narobi mu szkód.

Konieczność lub nawet tylko propozycja użycia asystenta pobierania
niszczy reputację danej strony.


Pozdrawiam

Data: 2016-10-25 14:12:35
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 14:08, RadoslawF pisze:
W dniu 2016-10-25 o 12:51, Adam Wysocki pisze:

Dla mnie głupotą jest już samo korzystanie z asystentów pobierania.
Przeciętnie wykształcony użytkownik internetu wie, że w takich
asystentach siedzi jakieś g... a to do monitorowania a to do czegoś
innego.

Przeciętny (średnio techniczny) użytkownik Internetu spodziewa się, że
ściągając program ze strony z dobrą reputacją ściągnie program, który
chce ściągnąć, a nie jakieś gówno, które narobi mu szkód.

Konieczność lub nawet tylko propozycja użycia asystenta pobierania
niszczy reputację danej strony.

Niewiele pozostaje.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-25 15:09:05
Autor: szerszen
Inernet
On Tue, 25 Oct 2016 10:51:12 +0000 (UTC)
gof@somewhere.invalid (Adam Wysocki) wrote:


Przeciętny (średnio techniczny) użytkownik Internetu spodziewa się, że ściągając program ze strony z dobrą reputacją ściągnie program, który chce ściągnąć, a nie jakieś gówno, które narobi mu szkód.

Przecietny (średnio techniczny) użytkownik Internetu spodziewa się, że jeśli ma ściągnąć program za pomocą jakiegoś "asystenta", to nie dlatego że ktoś miał ułańską fantazję, tylko dlatego, że przy okazji programu właściwego będzie się mu starano wcisnąć coś jeszcze. --
pozdrawiam
szerszeń

Data: 2016-10-25 15:12:31
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 15:09, szerszen pisze:
On Tue, 25 Oct 2016 10:51:12 +0000 (UTC)
gof@somewhere.invalid (Adam Wysocki) wrote:


Przeciętny (średnio techniczny) użytkownik Internetu spodziewa się, że
ściągając program ze strony z dobrą reputacją ściągnie program, który
chce ściągnąć, a nie jakieś gówno, które narobi mu szkód.

Przecietny (średnio techniczny) użytkownik Internetu spodziewa się, że jeśli ma ściągnąć program za pomocą jakiegoś "asystenta", to nie dlatego że ktoś miał ułańską fantazję, tylko dlatego, że przy okazji programu właściwego będzie się mu starano wcisnąć coś jeszcze.

Zdecyduj się, bo przeciętny to jest znacznie poniżej średnio techniczny. Przeciętny nawet jak już mu będą reklamy skakać po przeglądarkach (bo do tego się zwykle sprowadza instalowanie tego chłamu), to nadal nie będzie wiedział o co chodzi.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-26 08:59:39
Autor: szerszen
Inernet
On Tue, 25 Oct 2016 15:12:31 +0200
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> wrote:


Zdecyduj się, bo przeciętny to jest znacznie poniżej średnio techniczny.

Ale zorientowałeś się, że parafrazowałem wypowiedź poprzednika? ;)


--
pozdrawiam
szerszeń

Data: 2016-10-25 16:46:17
Autor: Kamil
Inernet
Użytkownik "cef" napisał:

Dla mnie głupotą jest już samo korzystanie z asystentów pobierania.
Przeciętnie wykształcony użytkownik internetu wie, że w takich
asystentach siedzi jakieś g... a to do monitorowania a to do czegoś
innego.
Reszta jest już tylko konsekwencją.
I co poradzisz na to prawnie?
Zakazać?

Za szkody wyrządzone w mieniu trzeba karać. Po prostu. Ten ich "asystent" to
szkodnik, rodzaj wirusa na oficjalnej stronie. Należałoby wystąpić z pozwem
zbiorowym i doprowadzic ich do bankructwa. Można by tolerować takiego
asystenta gdyby nie powodował poważnych szkód. Zmiana strony startowej, czy
śledzący cookie powodujący wyświetlanie dedykowanych reklam można zrozumieć,
ale dlaczego zamyka przeglądarkęi niszczy całlą pamięć? W jakim celu?

Pzdr

Data: 2016-10-25 23:10:36
Autor: RadoslawF
Inernet
W dniu 2016-10-25 o 16:46, Kamil pisze:

Dla mnie głupotą jest już samo korzystanie z asystentów pobierania.
Przeciętnie wykształcony użytkownik internetu wie, że w takich
asystentach siedzi jakieś g... a to do monitorowania a to do czegoś
innego.
Reszta jest już tylko konsekwencją.
I co poradzisz na to prawnie?
Zakazać?

Za szkody wyrządzone w mieniu trzeba karać. Po prostu. Ten ich
"asystent" to
szkodnik, rodzaj wirusa na oficjalnej stronie. Należałoby wystąpić z pozwem
zbiorowym i doprowadzic ich do bankructwa. Można by tolerować takiego
asystenta gdyby nie powodował poważnych szkód. Zmiana strony startowej, czy
śledzący cookie powodujący wyświetlanie dedykowanych reklam można
zrozumieć,
ale dlaczego zamyka przeglądarkęi niszczy całlą pamięć? W jakim celu?

To wylicz szkodę finansową tak aby dało się ten pozew napisać.


Pozdrawiam

Data: 2016-10-26 08:58:20
Autor: szerszen
Inernet
On Tue, 25 Oct 2016 16:46:17 +0200
"Kamil" <mospam@tlen.pl> wrote:


Za szkody wyrządzone w mieniu trzeba karać. Po prostu.

Przeczytaj regulamin serwisu, na który się zgodziłeś korzystajac z niego i przestań się mazać ;)

--
pozdrawiam
szerszeń

Data: 2016-10-24 08:59:03
Autor: szerszen
Inernet
On Sat, 22 Oct 2016 16:52:35 +0200
"Kamil" <mospam@tlen.pl> wrote:

Co masz na myśli pisząc o głupocie?

Przecież napisał, głupotą jest nieczytanie i klikanie wszystkiego co wyskoczy na ekranie. Tak samo jest z tymi asystentami, jeśłi je bezmyślnie przeklikasz, to zainstalują Ci jakieś gówno, jeśli jednak postąpisz jak człowiek inteligentny, doczytasz co on w danym kroku chce zrobić, to niczego sam z siebie Ci nie zainstaluje.
Komputer Swiat to stare i znane pismo i obecnie portal.

Bez znaczenia dla sprawy.
Czy skurwysyństwo przez nich uprawiane mozna usprawiedliwiać głupotą uzytkowników???

To że jest to irytujące to jedno, to że na darmowej agregacji potrzebnego oprogramowania chcą jakoś zarobić to inna sprawa. Jednak jak opisałem wyżej, to od użytkownika zależy co będzie zainstalowane.
Czy jeśli kupiona w "oficjalnym" sklepie np. paczka kawy w trakcie otwierania wybuchnie i wypali Ci oczy to też powiesz, że to wina Twojej głupoty???

Jeśli na tej darmowej paczce będzie opis jak ją otworzyć bez wybuchu i uzytkownik będzie świadomy że może wybuchnąć, to sam sobie odpowiedz na pytanie ;)


--
pozdrawiam
szerszeń

Data: 2016-10-25 16:47:41
Autor: Kamil
Inernet
Użytkownik "szerszen" <szerszen@tlen.pl> napisał:

Co masz na myśli pisząc o głupocie?

Przecież napisał, głupotą jest nieczytanie i klikanie wszystkiego co
wyskoczy na ekranie. Tak samo jest z tymi asystentami, jeśłi je bezmyślnie
przeklikasz, to zainstalują Ci jakieś gówno, jeśli jednak postąpisz jak
człowiek inteligentny, doczytasz co on w danym kroku chce zrobić, to
niczego sam z siebie Ci nie zainstaluje.

Poważnie? To pokaż mi czarno na białym co niepotrzebnie kliknąłem.

Komputer Swiat to stare i znane pismo i
obecnie portal.

Bez znaczenia dla sprawy.

Bez znaczenia? Stosująć takie rozumowanie należałoby całkowicie zrezygnować
z internetu, bo przecież wszędzie może czychać zagrożenie. Ja myślę inaczej.
Znanego/zlokalizowanego szkodnika należy przykładnie uwalić/zniszczyc jak
karaluchy.

Czy skurwysyństwo przez nich uprawiane
mozna usprawiedliwiać głupotą uzytkowników???

To że jest to irytujące to jedno, to że na darmowej agregacji potrzebnego
oprogramowania chcą jakoś zarobić to inna sprawa. Jednak jak opisałem wyżej,
to od użytkownika zależy co będzie zainstalowane.

Nieprawda. Raz,że nie niechciane oprogramowanie, ale zniszczenia, a dwa, że
nie zależy to od uzytkownika. W tym konkretnym przypadku. Może inni nie
stosuja tak wrednych działań.

Czy jeśli kupiona w "oficjalnym" sklepie np. paczka kawy w trakcie
otwierania wybuchnie i wypali Ci oczy to też powiesz, że to wina Twojej
głupoty???

Jeśli na tej darmowej paczce będzie opis jak ją otworzyć bez wybuchu i
uzytkownik będzie świadomy że może wybuchnąć, > to sam sobie odpowiedz na
pytanie ;)

No właśnie. jeśli będzie opis. A na przedmiotowej stronie go nie ma.

Już raz naciąłem się na tych skurwieli, ale dawno i zapomniałem niestety.

Pzdr

Data: 2016-10-26 08:57:04
Autor: szerszen
Inernet
On Tue, 25 Oct 2016 16:47:41 +0200
"Kamil" <mospam@tlen.pl> wrote:


Poważnie?

Jak najbardziej.

To pokaż mi czarno na białym co niepotrzebnie kliknąłem.

Sam sobie odpowiedz. W takim asystencie zależnie od strony masz kilka kroków, przeważnie na wszystkich krokach pomiędzy pierwszym a ostatnim przedstawia Ci jakieś gówno i pyta czy się zgadzasz, większość ludzi myśli że wszystkie te zgody dotyczą programu który chcą zainstalować, tymczasem nie i właśnie dlatego instalują sobie niechciany syf.
Bez znaczenia? Stosująć takie rozumowanie należałoby całkowicie zrezygnować
z internetu,

Jeśli nie jesteś świadomy zagrożeń to jak najnardziej. To jakbyś miał pretensje, że wchodząc do dżungli amazońskiej możesz z niej nie wyjść żywy, bo będziesz traktował jak jak nasz polski las.
bo przecież wszędzie może czychać zagrożenie.

Ale tak mniej więcej jest.
Ja myślę inaczej.
Znanego/zlokalizowanego szkodnika należy przykładnie uwalić/zniszczyc jak
karaluchy.

No cóż, to że myślisz że świat jest urządzony inaczej, to nie znaczy że tka jest.
Nieprawda. Raz,że nie niechciane oprogramowanie, ale zniszczenia, a dwa, że
nie zależy to od uzytkownika.

Ze zniszczeniami bym polemizował, jeśli cokolwiek się takiego wydażyło stawiam na przypadek, zbieg okoliczności, winę usera.
W tym konkretnym przypadku. Może inni nie
stosuja tak wrednych działań.

Niestety coraz mniej serwisów.
No właśnie. jeśli będzie opis. A na przedmiotowej stronie go nie ma.

Jesteś pewien, czytałeś regulamin, bo śmiem wątpić. Nawet jeśli na stronie nie ma, to w asystencie jest napisane co się stanie klikajać akceptuj na każdej zakłądce. Mało tego, jakbyś przeczytał regulamin, to wiedziałbyś, że wypinają się na wszelkie negatywne konsekwencje wynikające z nieprawidłowego działania aplikacji które poprzez nich ściągasz. 
Już raz naciąłem się na tych skurwieli, ale dawno i zapomniałem niestety.

Widać nie uczysz się na błędach. --
pozdrawiam
szerszeń

Data: 2016-10-26 19:58:17
Autor: Kamil
Inernet
Użytkownik "szerszen" napisał:

Ze zniszczeniami bym polemizował, jeśli cokolwiek się takiego wydażyło stawiam na przypadek, zbieg okoliczności, winę usera.

Jasne. przypadek, albo moja wina. Kogo Ty reprezentujesz? Bo ten Twój hejt w stosunku do mnie nasuwa mi pewne podejrzenia.

Spadaj na drzewo. PLONK

BZPZDR

Data: 2016-10-27 12:55:33
Autor: szerszen
Inernet
On Wed, 26 Oct 2016 19:58:17 +0200
"Kamil" <mospam@tlen.pl> wrote:

Bo ten Twój hejt w stosunku do mnie nasuwa mi pewne podejrzenia.

Niby Kamil a jednak pensjonarka ;)

--
pozdrawiam
szerszeń

Data: 2016-10-24 20:23:06
Autor: J.F.
Inernet
Użytkownik "Kamil"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:nuid42$j9l$1@node2.news.atman.pl...
Użytkownik "cef" napisał:
Na głupotę i nieświadomość nie pomoże żadne prawo.
Mam znajomych, którzy klikną w każdy załacznik przychodzący z pocztą
i co na to pomoże ustawa?

Co masz na myśli pisząc o głupocie? Komputer Swiat to stare i znane pismo i obecnie portal. Nie jakieś noname. Czy skurwysyństwo przez nich uprawiane mozna usprawiedliwiać głupotą uzytkowników??? Dziwna ta Twoja mentalność.

Ale to twoja decyzja - instalowac czy nie.
Zawsze tez mozna zdeinstalowac.

A jak sie nie podoba, to mozesz to zarzadowi napisac wprost :-)

Czy jeśli kupiona w "oficjalnym" sklepie np. paczka kawy w trakcie otwierania wybuchnie i wypali Ci oczy to też powiesz, że to wina Twojej głupoty??? Jeśli nie masz lepszych argumentów to wyłącz się.

No, akurat na to sie znajdzie ustawa o bezpieczenstwie produktow.
Program oczu nie wypala, wiec nie podlega.
Tzn podlega, ale niebezpieczny z punktu widzenia ustawy nie jest :-)

J.

Data: 2016-10-26 07:53:26
Autor: ąćęłńóśźż
Inernet
Od razu widać, że jeszcze żony nie masz ;-)


-- -- -
psuje system, zamyka przegladarkę, czyści cache, oraz instaluje niechciane programy.

Data: 2016-10-26 12:19:22
Autor: Jacek Maciejewski
Inernet
Dnia Fri, 21 Oct 2016 22:49:23 +0200, Kamil napisał(a):

Jak się ma do polskiego prawa działalność niektórych portali internetowych
np. Komputer Świat proponujących tzw. asystenta do pobierania plików.

IMO nijak (wolnoć Tomku w swoim domku) ale masz rację, to wqrwiające. Ja
choćbym czegoś naprawdę potrzebował nigdy nie korzystam z stron z
"asystą".
--
Jacek
I hate haters.

Data: 2016-10-26 12:26:50
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-26 o 12:19, Jacek Maciejewski pisze:
Dnia Fri, 21 Oct 2016 22:49:23 +0200, Kamil napisał(a):

Jak się ma do polskiego prawa działalność niektórych portali internetowych
np. Komputer Świat proponujących tzw. asystenta do pobierania plików.

IMO nijak (wolnoć Tomku w swoim domku) ale masz rację, to wqrwiające. Ja
choćbym czegoś naprawdę potrzebował nigdy nie korzystam z stron z
"asystą".

Nie ma się czym chwalić. Ja korzystam i nigdy nie mam problemu z zainstalowaniem tylko tego, co chcę.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-26 13:31:54
Autor: Jacek Maciejewski
Inernet
Dnia Wed, 26 Oct 2016 12:26:50 +0200, Liwiusz napisał(a):

W dniu 2016-10-26 o 12:19, Jacek Maciejewski pisze:
Dnia Fri, 21 Oct 2016 22:49:23 +0200, Kamil napisał(a):

Jak się ma do polskiego prawa działalność niektórych portali internetowych
np. Komputer Świat proponujących tzw. asystenta do pobierania plików.

IMO nijak (wolnoć Tomku w swoim domku) ale masz rację, to wqrwiające. Ja
choćbym czegoś naprawdę potrzebował nigdy nie korzystam z stron z
"asystą".

Nie ma się czym chwalić. Ja korzystam i nigdy nie mam problemu z zainstalowaniem tylko tego, co chcę.

Pewnie należysz do tych którzy stawiają windę raz na miesiąc bo dłużej
nie wytrzymuje :)
--
Jacek
I hate haters.

Data: 2016-10-26 13:35:27
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-26 o 13:31, Jacek Maciejewski pisze:
Dnia Wed, 26 Oct 2016 12:26:50 +0200, Liwiusz napisał(a):

W dniu 2016-10-26 o 12:19, Jacek Maciejewski pisze:
Dnia Fri, 21 Oct 2016 22:49:23 +0200, Kamil napisał(a):

Jak się ma do polskiego prawa działalność niektórych portali internetowych
np. Komputer Świat proponujących tzw. asystenta do pobierania plików.

IMO nijak (wolnoć Tomku w swoim domku) ale masz rację, to wqrwiające. Ja
choćbym czegoś naprawdę potrzebował nigdy nie korzystam z stron z
"asystą".

Nie ma się czym chwalić. Ja korzystam i nigdy nie mam problemu z
zainstalowaniem tylko tego, co chcę.

Pewnie należysz do tych którzy stawiają windę raz na miesiąc bo dłużej
nie wytrzymuje :)

Bynajmniej. Windę reinstaluję co kilka lat, albo przy zmianie komputera. Ostatnio przy przejściu na w10.

I naprawdę nie widzę problemu w tych asystentach. Nawet jak gada do mnie po angielsku, to potrafię się zorientować, kiedy chce mi poinstalować shit reklamowy.

A jak wcześniej "uczyłem" się tych spraw, to i odinstalować ten shit się udało.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-26 04:51:12
Autor: Kris
Inernet
W dniu środa, 26 października 2016 13:35:44 UTC+2 użytkownik Liwiusz napisał:

A jak wcześniej "uczyłem" się tych spraw, to i odinstalować ten shit się udało.
Napisało że odinstalowało;),
A toolbarki i rożne inne śmiecie mimo to zostały.

Data: 2016-10-26 13:55:36
Autor: Liwiusz
Inernet
W dniu 2016-10-26 o 13:51, Kris pisze:
W dniu środa, 26 października 2016 13:35:44 UTC+2 użytkownik Liwiusz napisał:

A jak wcześniej "uczyłem" się tych spraw, to i odinstalować ten shit się
udało.
Napisało że odinstalowało;),
A toolbarki i rożne inne śmiecie mimo to zostały.

Jakby zostały, to bym nie pisał, że się udało.

--
Liwiusz

Data: 2016-10-26 15:00:57
Autor: szerszen
Inernet
On Wed, 26 Oct 2016 04:51:12 -0700 (PDT)
Kris <kszysztofc@gmail.com> wrote:

A toolbarki i rożne inne śmiecie mimo to zostały.

Jak się nie umie instalować, to trzeba się nauczyć odinstalowywać tak, aby nic nie zostało.

--
pozdrawiam
szerszeń

Data: 2016-10-26 13:47:56
Autor: Sebastian Biały
Inernet
On 2016-10-26 13:35, Liwiusz wrote:
A jak wcześniej "uczyłem" się tych spraw, to i odinstalować ten shit się
udało.

Napisało że się odinstalowało, znaczy sie odinstalowało. Prawdziwie prawnicze podejscie.

Data: 2016-10-26 13:53:56
Autor: z
Inernet
W dniu 2016-10-26 o 13:35, Liwiusz pisze:
Bynajmniej. Windę reinstaluję co kilka lat, albo przy zmianie komputera.
Ostatnio przy przejściu na w10.

I naprawdę nie widzę problemu w tych asystentach. Nawet jak gada do mnie
po angielsku, to potrafię się zorientować, kiedy chce mi poinstalować
shit reklamowy.

A jak wcześniej "uczyłem" się tych spraw, to i odinstalować ten shit się
udało.

To kwestia doświadczenia. Teraz uczę swojego syna jak sobie syfu nie narobić.
Taki zeszmacony, niemoralny, zwyrodniały świat... :-)

Pytam się ogłoszeniodawcy dlaczego w nagłówku i zdjęciu jest komplet a on sprzedaje 1/3 zestawu?
Bo tak jest więcej wyświetleń a słowa kłamstwo to on nie rozumie :-)
Uczy się gimbaza też na takich oszukańczych instalatorach ;-)
oszustwo, wprowadzenie w błąd, kłamstwo, to już nic nie znaczy.
Tak wszyscy robią i za to nie ma kary.
Żałość

z

Inernet

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona