Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.lotnictwo   »   Internet to dziwne miejsce :)

Internet to dziwne miejsce :)

Data: 2009-12-28 21:48:48
Autor: Szuwaks
Internet to dziwne miejsce :)
Witam,

Użytkownik ""Paweł Kasztelan."" <Pkasztstop_dla_spamu@gmail.com> napisał w wiadomości news:hhapjq$9kd$1inews.gazeta.pl...
Pentryt jeden z najsilniejszych mat.wyb.kruszących dorównywujący swoją siłą nitroglicerynie , jednak w używaniu znacznie od niej

Panie Kasztelan, a komu ten przepis pan wysyłał?
Rzeczywiście Internet to dziwne miejsce, w którym takie informacje nie pozostają bez konsekwencji.

--
Pozdrawiam
Szuwaks

Data: 2009-12-29 00:38:16
Autor: tomlot
Internet to dziwne miejsce :)

Użytkownik "Szuwaks" <szuwaks@go2.pl> napisał w wiadomości news:hhb598$r12$1inews.gazeta.pl...
Witam,

Użytkownik ""Paweł Kasztelan."" <Pkasztstop_dla_spamu@gmail.com> napisał w wiadomości news:hhapjq$9kd$1inews.gazeta.pl...
Pentryt jeden z najsilniejszych mat.wyb.kruszących dorównywujący swoją siłą nitroglicerynie , jednak w używaniu znacznie od niej

Panie Kasztelan, a komu ten przepis pan wysyłał?
Rzeczywiście Internet to dziwne miejsce, w którym takie informacje nie pozostają bez konsekwencji.

-- Pozdrawiam
Szuwaks

Bez obawy, jako chemik mogę uspokoić że przeprowadzenie takiej reakcji wcale nie jest takie proste i bezpieczne bez odpowiedniej wiedzy. Poza tym obrót substratami do produkcji mat.wybuchowych jest monitorowany przez "służby".
Natomiast można się dziwić dlaczego terrorysta detonował ładunek przed lądowaniem a nie na wysokości przelotowej , gdzie wybuch byłby znacznie groźniejszy.

Tom

Data: 2009-12-29 09:12:53
Autor: Michal Jankowski
Internet to dziwne miejsce :)
"tomlot" <tomgacz@wp.pl> writes:

Natomiast można się dziwić dlaczego terrorysta detonował ładunek przed
lądowaniem a nie na wysokości przelotowej , gdzie wybuch byłby
znacznie groźniejszy.

USAnskie zakazy (nie wstawac do kibla na godzine przed ladowaniem)
wydaja sie wskazywac, ze bardziej boja sie wlasnie ataku przed
ladowaniem. Czort wie dlaczego.

  MJ

Data: 2009-12-29 12:34:35
Autor: websterrr
Internet to dziwne miejsce :)
Michal Jankowski pisze:
"tomlot" <tomgacz@wp.pl> writes:

Natomiast można się dziwić dlaczego terrorysta detonował ładunek przed
lądowaniem a nie na wysokości przelotowej , gdzie wybuch byłby
znacznie groźniejszy.

USAnskie zakazy (nie wstawac do kibla na godzine przed ladowaniem)
wydaja sie wskazywac, ze bardziej boja sie wlasnie ataku przed
ladowaniem. Czort wie dlaczego.

  MJ

Chyba dlatego, że boją się eksplozji samolotu nad obszarami zaludnionymi (mniej lub bardziej), co spowodowałoby dodatkowe ofiary na ziemi.

Pozdrawiam,
websterrr

Data: 2009-12-29 12:36:19
Autor: FD
Internet to dziwne miejsce :)
websterrr pisze:

Chyba dlatego, że boją się eksplozji samolotu nad obszarami zaludnionymi (mniej lub bardziej), co spowodowałoby dodatkowe ofiary na ziemi.


terrorystom chodzi o medialnosc wydarzenia...
explozja nad oceanem jest malo spektakularna ;]

Data: 2009-12-29 13:22:28
Autor: Jarosław Sokołowski
Internet to dziwne miejsce :)
FD napisał:

Chyba dlatego, że boją się eksplozji samolotu nad obszarami zaludnionymi (mniej lub bardziej), co spowodowałoby dodatkowe ofiary na ziemi.

terrorystom chodzi o medialnosc wydarzenia...
explozja nad oceanem jest malo spektakularna ;]

A taka eksplozja samolotu wypełnionego paliwem na krótko po starcie nie
jest bardziej medialna? Każą siedzieć na rzyci godzinę po starcie, czy
tylko godzinę przed lądowaniem?

--
Jarek

Data: 2009-12-29 14:44:23
Autor: Michal Jankowski
Internet to dziwne miejsce :)
Jarosław Sokołowski <jaros@lasek.waw.pl> writes:

A taka eksplozja samolotu wypełnionego paliwem na krótko po starcie nie
jest bardziej medialna?

Nie jest nad terytorium USA?...

  MJ

Data: 2009-12-29 14:01:33
Autor: Jarosław Sokołowski
Internet to dziwne miejsce :)
Pan Michal Jankowski napisał:

A taka eksplozja samolotu wypełnionego paliwem
na krótko po starcie nie jest bardziej medialna?

Nie jest nad terytorium USA?...

A to już zabronili startów z terytorium USA?

--
Jarek

Data: 2009-12-29 15:19:19
Autor: Michal Jankowski
Internet to dziwne miejsce :)
Jarosław Sokołowski <jaros@lasek.waw.pl> writes:

Pan Michal Jankowski napisał:

A taka eksplozja samolotu wypełnionego paliwem
na krótko po starcie nie jest bardziej medialna?

Nie jest nad terytorium USA?...

A to już zabronili startów z terytorium USA?

Ale te restrykcje o ile zrozumialem dotycza tylko lotow DO USA.

  MJ

Data: 2009-12-29 14:27:25
Autor: Jarosław Sokołowski
Internet to dziwne miejsce :)
Pan Michal Jankowski napisał:

A taka eksplozja samolotu wypełnionego paliwem
na krótko po starcie nie jest bardziej medialna?

Nie jest nad terytorium USA?...

A to już zabronili startów z terytorium USA?

Ale te restrykcje o ile zrozumialem dotycza tylko lotow DO USA.

A są jakieś restrykcje dotyczące lotów Z USA? Jeśli nie ma,
to trochę dziwne.

--
Jarek

Data: 2009-12-29 13:21:07
Autor: Jarosław Sokołowski
Internet to dziwne miejsce :)
Pan Michal Jankowski napisał:

Natomiast można się dziwić dlaczego terrorysta detonował ładunek
przed lądowaniem a nie na wysokości przelotowej , gdzie wybuch
byłby znacznie groźniejszy.

USAnskie zakazy (nie wstawac do kibla na godzine przed ladowaniem)
wydaja sie wskazywac, ze bardziej boja sie wlasnie ataku przed
ladowaniem. Czort wie dlaczego.

Ten pomysł z zakazem wnoszenia płynów jest europejski. I co, lepszy
albo mądrzejszy choć trochę? Wprowadzanie "środków bezpieczeństwa"
wszędzie działa tak samo. Zamachnął się kiełbikiem -- nie podawać
ryb na pokładzie. Miał coś wybuchowego w płynie -- nie pozwolić na
zabieranie wody. Tuż przed lądowaniem majstrował pod kocykiem przy
bombie w spodniach -- zabrać kocyki i kazać przez godzinę przed
ukończeniem lotu siedzieć grzecznie na pupie z rączkami na blacie.
Cieszmy się więc, że dalej wpuszczają w spodniach do samolotu.

--
Jarek

Data: 2009-12-29 14:43:51
Autor: Michal Jankowski
Internet to dziwne miejsce :)
Jarosław Sokołowski <jaros@lasek.waw.pl> writes:

Cieszmy się więc, że dalej wpuszczają w spodniach do samolotu.

Szczerze mowiac, gdyby kazali sie rozebrac do naga albo przebrac w
fartuszek sluzbowy, to wiecej by to sensu mialo niz te obecne
restrykcje.

  MJ

Data: 2009-12-29 14:00:58
Autor: Jarosław Sokołowski
Internet to dziwne miejsce :)
Pan Michal Jankowski napisał:

Cieszmy się więc, że dalej wpuszczają w spodniach do samolotu.

Szczerze mowiac, gdyby kazali sie rozebrac do naga albo przebrac
w fartuszek sluzbowy, to wiecej by to sensu mialo niz te obecne
restrykcje.

Też tak uważam. Są środki skuteczne i uciążliwe zarazem. Te, które
się wprowadza, są przede wszystkim uciążliwe.

--
Jarek

Data: 2009-12-29 16:59:12
Autor: tomlot
Internet to dziwne miejsce :)

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news:slrnhjk2sq.5nu.jarosfalcon.lasek.waw.pl...
Pan Michal Jankowski napisał:

Cieszmy się więc, że dalej wpuszczają w spodniach do samolotu.

Szczerze mowiac, gdyby kazali sie rozebrac do naga albo przebrac
w fartuszek sluzbowy, to wiecej by to sensu mialo niz te obecne
restrykcje.
Jarek

Tak mały ładunek można połknąć, myślę że już to trenują a następny zamach taki właśnie będzie :(

Tom

Data: 2009-12-29 17:01:38
Autor: DM
Internet to dziwne miejsce :)
Tak mały ładunek można połknąć, myślę że już to trenują a następny zamach

pomco?

Jak można od tyłu, szypciej i przyjemniej?

jk

Data: 2009-12-29 17:03:54
Autor: HillBilly
Internet to dziwne miejsce :)

"Michal Jankowski" <michalj@fuw.edu.pl> wrote in message news:kjzpr5yi4fu.fsfccfs1.fuw.edu.pl...
"tomlot" <tomgacz@wp.pl> writes:


USAnskie zakazy (nie wstawac do kibla na godzine przed ladowaniem)

A mozesz nieco rozjasnic ten zakaz?


--
newsik

Data: 2009-12-29 09:13:22
Autor: Paweł W.
Internet to dziwne miejsce :)
tomlot pisze:

Natomiast można się dziwić dlaczego terrorysta detonował ładunek przed lądowaniem a nie na wysokości przelotowej , gdzie wybuch byłby znacznie groźniejszy.

Bo tak!
I bardzo dobrze, że na godzinę przed lądowaniem, a nie w trakcie lotu, bo inaczej nie można byłoby się ruszyć z fotela przez cały czas lotu transatlantyckiego. A to nie są najdłuższe możliwe trasy. :D


Pozdrawiam,
Paweł W.

--
Minister Zdrowia przypomina: zjedzenie cyjanku potasu w młodości zmniejsza ryzyko chorób serca w podeszłym wieku.
źródło: Angora

Data: 2009-12-29 13:17:53
Autor: Jarosław Sokołowski
Internet to dziwne miejsce :)
Pan Paweł W. napisał:

I bardzo dobrze, że na godzinę przed lądowaniem, a nie w trakcie lotu, bo inaczej nie można byłoby się ruszyć z fotela przez cały czas lotu transatlantyckiego. A to nie są najdłuższe możliwe trasy. :D

W końcu lat '70 na trasach krajowych LOT było podobnie. Samodzielnie
wstawać nie było można, a jak ktoś chciał siusiu, to podnosił rękę
do góry, a milicjant z ostatniego rzędu przychodził aby go -- nomen
omen -- wysadzić. Wtedy to nie o bomby chodziło, a o uprowadzenia na
Tempelhof. Ale muszę przyznać, że władza ludowa dobierała środki
prewencyjne w bardziej logiczny sposób.

--
Jarek

Data: 2009-12-30 22:03:32
Autor: Dariusz K. Ładziak
Internet to dziwne miejsce :)
Użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
Pan Paweł W. napisał:

I bardzo dobrze, że na godzinę przed lądowaniem, a nie w trakcie lotu,
bo inaczej nie można byłoby się ruszyć z fotela przez cały czas lotu
transatlantyckiego. A to nie są najdłuższe możliwe trasy. :D

W końcu lat '70 na trasach krajowych LOT było podobnie. Samodzielnie
wstawać nie było można, a jak ktoś chciał siusiu, to podnosił rękę
do góry, a milicjant z ostatniego rzędu przychodził aby go -- nomen
omen -- wysadzić. Wtedy to nie o bomby chodziło, a o uprowadzenia na
Tempelhof. Ale muszę przyznać, że władza ludowa dobierała środki
prewencyjne w bardziej logiczny sposób.

Tak, z takim skutkiem ze jednego z porwań dokonali ci właśnie milicjanci.
A w ogóle wtedy tylko frajerzy porywali polskie samoloty - wystarczyło zainwestować w parę przelotów na trasie Warszawa - Katowice żeby wylądować na Tempelhof. Bez popełniania aktu terroryzmu, wystarczyło na miejscu o azyl poprosić.

--
Darek

Data: 2009-12-30 21:28:04
Autor: Jarosław Sokołowski
Internet to dziwne miejsce :)
Pan Dariusz K. Ładziak napisał:

I bardzo dobrze, że na godzinę przed lądowaniem, a nie w trakcie lotu,
bo inaczej nie można byłoby się ruszyć z fotela przez cały czas lotu
transatlantyckiego. A to nie są najdłuższe możliwe trasy. :D

W końcu lat '70 na trasach krajowych LOT było podobnie. Samodzielnie
wstawać nie było można, a jak ktoś chciał siusiu, to podnosił rękę
do góry, a milicjant z ostatniego rzędu przychodził aby go -- nomen
omen -- wysadzić. Wtedy to nie o bomby chodziło, a o uprowadzenia na
Tempelhof. Ale muszę przyznać, że władza ludowa dobierała środki
prewencyjne w bardziej logiczny sposób.

Tak, z takim skutkiem ze jednego z porwań dokonali ci właśnie milicjanci.

"Porwanie" przez pilotów pamiętam, przez milicjantów -- nie.

A w ogóle wtedy tylko frajerzy porywali polskie samoloty - wystarczyło zainwestować w parę przelotów na trasie Warszawa - Katowice żeby wylądować na Tempelhof. Bez popełniania aktu terroryzmu, wystarczyło na miejscu o azyl poprosić.

No, powiedzmy kilkudziesięciu. Przy kilkunastu jakoś nie trafiłem.

--
Jarek

Data: 2009-12-31 00:30:21
Autor: grzech
Internet to dziwne miejsce :)

W końcu lat '70 na trasach krajowych LOT było podobnie. Samodzielnie
wstawać nie było można, a jak ktoś chciał siusiu, to podnosił rękę
do góry, a milicjant z ostatniego rzędu przychodził aby go -- nomen
omen -- wysadzić. Wtedy to nie o bomby chodziło, a o uprowadzenia na
Tempelhof. Ale muszę przyznać, że władza ludowa dobierała środki
prewencyjne w bardziej logiczny sposób.

Tak, z takim skutkiem ze jednego z porwań dokonali ci właśnie milicjanci.

"Porwanie" przez pilotów pamiętam, przez milicjantów -- nie.

Bo było to porwanie przez jednego milicjanta z ochrony samolotu.

Data: 2009-12-30 23:43:38
Autor: Jarosław Sokołowski
Internet to dziwne miejsce :)
grzech napisał:

W końcu lat '70 na trasach krajowych LOT było podobnie. Samodzielnie
wstawać nie było można, a jak ktoś chciał siusiu, to podnosił rękę
do góry, a milicjant z ostatniego rzędu przychodził aby go -- nomen
omen -- wysadzić. Wtedy to nie o bomby chodziło, a o uprowadzenia na
Tempelhof. Ale muszę przyznać, że władza ludowa dobierała środki
prewencyjne w bardziej logiczny sposób.

Tak, z takim skutkiem ze jednego z porwań dokonali ci właśnie milicjanci.

"Porwanie" przez pilotów pamiętam, przez milicjantów -- nie.

Bo było to porwanie przez jednego milicjanta z ochrony samolotu.

Zawsze ich dwóch latało, siedzieli w ostatnim rzędzie z prawej strony.
Jak to się potoczyło? Jeden porywał, a drugi dawał odpór? Musiało to
zabawnie wyglądać. --
Jarek

Data: 2010-01-03 19:23:37
Autor: Dariusz K. Ładziak
Internet to dziwne miejsce :)
Użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:

"Porwanie" przez pilotów pamiętam, przez milicjantów -- nie.

Wadza ludowa wolała się nie chwalić - publicznie podano jedynie informację o fakcie porwania.

A w ogóle wtedy tylko frajerzy porywali polskie samoloty - wystarczyło
zainwestować w parę przelotów na trasie Warszawa - Katowice żeby
wylądować na Tempelhof. Bez popełniania aktu terroryzmu, wystarczyło na
miejscu o azyl poprosić.

No, powiedzmy kilkudziesięciu. Przy kilkunastu jakoś nie trafiłem.

Ej, był czas że po parę porwań na miesiąc chyba wypadało - ciut przed wprowadzeniem ochrony na pokłady samolotów.


Data: 2010-01-03 22:10:37
Autor: Jarosław Sokołowski
Internet to dziwne miejsce :)
Pan Dariusz K. Ładziak napisał:

"Porwanie" przez pilotów pamiętam, przez milicjantów -- nie.

Wadza ludowa wolała się nie chwalić - publicznie podano jedynie informację o fakcie porwania.

Wadza ludowa wolała, ale teraz jej wola nie ma większego znaczenia.
Szczegółów z porwania przez polotów dowiedziałem się już wtedy, gdy
wadzy ludowej nie było. A o milicyjnym porwaniu dalej nic nie wiem.
Nawet daty nie znam.

A w ogóle wtedy tylko frajerzy porywali polskie samoloty - wystarczyło
zainwestować w parę przelotów na trasie Warszawa - Katowice żeby
wylądować na Tempelhof. Bez popełniania aktu terroryzmu, wystarczyło na
miejscu o azyl poprosić.

No, powiedzmy kilkudziesięciu. Przy kilkunastu jakoś nie trafiłem.

Ej, był czas że po parę porwań na miesiąc chyba wypadało - ciut przed wprowadzeniem ochrony na pokłady samolotów.

http://aviation-safety.net/database/dblist.php?sorteer=datekey_desc&kind=%&cat=%&page=1&field=Operatorkey&var=5745

Nie mam stu procent pewności, że to kompletna lista, ale zbyt daleko
od rzeczywistości nie odbiega. W lecie 1981 roku było gęsto -- zaczęło
się od wigilii 22 Lipca (takie święto, że aż nie wypada nie uczcić).
A potem trzy razy w sierpniu i trzy razy we wrześniu. Wydaje mi się,
że milicjanci dosiedli się jeszcze przed tą zgęstką, chyba w 1980 roku.
Ale pamięć może mnie mylić. Jeśli faktycznie było coś takiego, to
najpewniej zdarzyło się 9 czerwca 1982 -- już w stanie wojennym,
incydent bez dokładnego opisu (wadza ukryła wszystkie dane?).

--
Jarek

Data: 2010-01-03 23:44:15
Autor: grzech
Internet to dziwne miejsce :)
Nie mam stu procent pewności, że to kompletna lista, ale zbyt daleko
od rzeczywistości nie odbiega. W lecie 1981 roku było gęsto -- zaczęło
się od wigilii 22 Lipca (takie święto, że aż nie wypada nie uczcić).
A potem trzy razy w sierpniu i trzy razy we wrześniu. Wydaje mi się,
że milicjanci dosiedli się jeszcze przed tą zgęstką, chyba w 1980 roku.
Ale pamięć może mnie mylić. Jeśli faktycznie było coś takiego, to
najpewniej zdarzyło się 9 czerwca 1982 -- już w stanie wojennym,
incydent bez dokładnego opisu (wadza ukryła wszystkie dane?).


Władza nie mogła ukrywać tego typu danych, gdyż siłą rzeczy podawały je zaraz rozgłośnie polskojęzyczne na zachodzie. Były o nich wzmianki w naszych informacjach.
Gdy nasiliły się porwania samolotów powstała sekcja? - pododdział? zabezpieczenia lotów przy Wydziale Zabezpieczenia KSP czyli przy policyjnych komandosach. Dowodził nim Misztal. Zabezpieczali oni loty krajowe na pokładach samolotów. Drugi o podobnym charakterze wydział? sekcja? powstał samodzielnie lub przy komisariacie PL Okęcie. Dowodził nim Dziewulski. Wydział ten miał za zadanie ochronę lotniska i odbijanie samolotów z rąk porywaczy na ziemi.
W Stanie Wojennym być może w 1982 r. jeden z lotów zabezpieczali dwaj milicjanci z Wydziału Zabezpieczenia. Jeden z nich był zwykłym milicjantem a drugi pracował w wydziale jako instruktor sztuk walki i być może był jakimś dowódcą pododdziału. Po starcie instruktor sterroryzował załogę i drugiego funkcjonariusza bronią oraz granatem. Po wylądowaniu w Berlinie instruktor wyskoczył na płytę lotniska. Ponoć w odpowiedzi na strzały milicjanta który został w samolocie porywacz miał rzucić w kierunku samolotu odbezpieczony granat który nie eksplodował.
Taka krótka relacja jest oparta na mojej pamięci więc niektóre szczegóły mogą nieco odbiegać od rzeczywistości - ale niewiele.

Data: 2010-01-03 23:17:39
Autor: Jarosław Sokołowski
Internet to dziwne miejsce :)
grzech napisał:

Nie mam stu procent pewności, że to kompletna lista, ale zbyt daleko
od rzeczywistości nie odbiega. W lecie 1981 roku było gęsto -- zaczęło
się od wigilii 22 Lipca (takie święto, że aż nie wypada nie uczcić).
A potem trzy razy w sierpniu i trzy razy we wrześniu. Wydaje mi się,
że milicjanci dosiedli się jeszcze przed tą zgęstką, chyba w 1980 roku.
Ale pamięć może mnie mylić. Jeśli faktycznie było coś takiego, to
najpewniej zdarzyło się 9 czerwca 1982 -- już w stanie wojennym,
incydent bez dokładnego opisu (wadza ukryła wszystkie dane?).

Władza nie mogła ukrywać tego typu danych, gdyż siłą rzeczy podawały
je zaraz rozgłośnie polskojęzyczne na zachodzie. Były o nich wzmianki
w naszych informacjach.

Samego faktu porwania ukryć się nie dało. Ale co do szczegółów, to
prędzej można było liczyć na zachodnie źródła niż na krajowe media.

Gdy nasiliły się porwania samolotów powstała sekcja? - pododdział? zabezpieczenia lotów przy Wydziale Zabezpieczenia KSP czyli przy
policyjnych komandosach. Dowodził nim Misztal. Zabezpieczali oni loty
krajowe na pokładach samolotów. Drugi o podobnym charakterze wydział?
sekcja? powstał samodzielnie lub przy komisariacie PL Okęcie. Dowodził
nim Dziewulski. Wydział ten miał za zadanie ochronę lotniska i odbijanie
samolotów z rąk porywaczy na ziemi.

Na temat obsady personalnej Wydziału Zabezpieczeń i Wydziału Odbijań
nie miałem dotychczas zielonego pojęcia. Sama struktura organizacyjna
też nie była mi znana.

W Stanie Wojennym być może w 1982 r. jeden z lotów zabezpieczali
dwaj milicjanci z Wydziału Zabezpieczenia. Jeden z nich był zwykłym
milicjantem a drugi pracował w wydziale jako instruktor sztuk walki
i być może był jakimś dowódcą pododdziału. Po starcie instruktor
sterroryzował załogę i drugiego funkcjonariusza bronią oraz granatem.

Jeśli chodzi o załogę, to chyba mógł po prostu uprzejmie poprosić.
Jak pan władza prosi, to się nie odmawia.

Po wylądowaniu w Berlinie instruktor wyskoczył na płytę lotniska.
Ponoć w odpowiedzi na strzały milicjanta który został w samolocie

....no tak, to musiał być zwykły milicjant...

porywacz miał rzucić w kierunku samolotu odbezpieczony granat który
nie eksplodował.

A ten przynajmniej zachował sie profesjonalnie. Wiedział jak zrobić,
by granat nie wybuchł. I dał nielojalnemu koledze usprawiedliwienie
przed przełożonymi -- ten mógł w takiej sytuacji schowć się w kiblu
i nie przeszkadzać w akcji.

Taka krótka relacja jest oparta na mojej pamięci więc niektóre
szczegóły mogą nieco odbiegać od rzeczywistości - ale niewiele.

To relacja świadka z Tempehof? Czy w notatce służbowej tak napisali?
 Jarek

--
Siedzę sobie na komisariacie,
Przy swieżo zaparzonej herbacie,
Ja bardzo lubię tę naszą madras,
Którą socjalna nalewa nam z wiadra
Na kartce wypełnionej służbowym drukiem
Kolega z drugiej sekcji podsyla mi cukier.

Internet to dziwne miejsce :)

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona