Data: 2012-08-10 14:52:38 | |
Autor: Przemysław W | |
Iwent promujący chałturnika | |
Facebookowa skarga Pawła Kukiza na stacje radiowe, które nie chcą objąć jego solowej płyty "Siła i Honor" promocją z powodu "bolszewickiej mentalności i politycznej poprawności", wzbudziła w internecie gorącą dyskusję. Spierano się o to, co poeta chciał powiedzieć w intrygujących fragmentach piosenek w rodzaju: "Dziwki, idea - ich wagina / Kiłą na ojca / z ojca na syna", zastanawiano się, czy rzeczywiście "Michnik z Blumsztajnem", jak napisał na Facebooku, układają plejlisty w radiu oraz jaki wpływ będzie miała ta afera na sprzedaż płyty.
Nie poruszano jednak aspektu, który wydaje mi się w tej historii najważniejszy. Pozwolę więc sobie wyjaśnić, jak w Polsce funkcjonuje zawodowy muzyk. Zawodowy muzyk w Polsce z góry wie, że sprzedaż jego płyty nie ma znaczenia. Czy sprzeda 50, czy 100 egzemplarzy, to tak czy owak będą najwyżej pieniądze "na waciki". Po co w takim razie muzycy nagrywają płyty? Jak to wyjaśnia jeden bohater komedii "Testosteron" drugiemu, celem wydania płyty jest zrobienie przy okazji "iwentu". O "iwencie" będzie głośno w mediach, a więc artysta uzyska status "znanej japy z telewizji i postali". Na tym w Polsce zarabia muzyk - nie na tym, że gra, nie na tym, że sprzedaje płyty, nie na tym nawet, że sprzedaje bilety na koncert. Zarabia na - jak to się określa żargonowo - monetyzacji japy, czyli odcinania kuponów od samego bycia znanym. Kto płaci za japę? Nie nabywcy płyty, nie nabywcy biletów, bo w Polsce wszyscy są już przyzwyczajeni do tego, że muzyka jest za darmo w internecie, a koncert jest za darmo z okazji juwenaliów, dni gminy albo święta strażaka. W Polsce mamy 2479 gmin, w tym 2173 wiejskie i wiejsko-miejskie. Praktycznie każda taka gmina hucznie obchodzi swoje "dni gminy", a żadne "dni gminy" nie mogą się odbyć bez przynajmniej jednej "znanej japy z telewizji". Z tego żyje w Polsce zawodowy muzyk. To jest tak naprawdę zupełnie inny świat, niż świat krytyka czy fana. Ci być może mijają nawet muzyków w Polsce - fani jadą z Woodstocku na Offa, z Open'era na Coke, a polscy muzycy w tym czasie jadą z Dni Międliszewa na Dni Mycisk. Letnia trasa koncertowa Pawła Kukiza to, według jego własnej strony internetowej - "Bolków - Raszków - Radłów - Prudnik - Kalwaria Zebrzydowska - Świnoujście (Dni Morza) - Kruszwica - Werbkowice - Ustka - Wałcz - Cieszanów - Lyski - Kielce". Dobre kontakty z burmistrzem, wójtem czy kierownikiem gminnego ośrodka kultury w Myciskach są tak naprawdę dla Kukiza ważniejsze od tego, co o nim myślą warszawscy krytycy. PiS, jak wiadomo, nie rządzi już Polską, ale Myciska, Międliszew, Grząźla i Kacze Doły - to ich matecznik. Tam nadal trzymają cały samorząd, od burmistrza po asystenta sołtysa. Patriotyczno-narodowy "iwent", który Kukiz zaaranżował wokół swojej solowej płyty, przesuwa jego wartość w oczach wójta Kaczych Dołów bardzo wysoko. Gdy potępił "Michnika i Blumsztajna", na tamtejszym rynku stał się atrakcyjniejszą "japą z telewizji" od Gienka Loski czy Beaty Kozidrak. Może nawet od samej Budki Suflera! I o to w tym tak naprawdę chodzi. Nie o znaczenie mętnych tekstów, nie o wpływy "Michnika i Blumsztajna" na stacje radiowe, nie o fantom "politycznej poprawności" - tylko o iwent promujący chałturnika jeżdżącego od "dni gminy" na "dni powiatu", od juwenaliów na dni morza, od święta strażaka na święto ziemniaka. Więcej... http://wyborcza.pl/1,99069,12284636,Sila_i_honor_Pawla_Kukiza__czyli_monetyzacja_japy.html#ixzz239BcBI16 Przemek -- "Istnieje przedsiębiorstwo produkujące kłamstwa - PiS jako partia i "Gazeta Polska", media o. Rydzyka jako narzędzie propagandy. I nie chodzi tu tylko o kłamstwo smoleńskie, ale o kłamstwa dotyczące wielu innych spraw: domniemanego obecnego rozbioru Polski, mitycznego dorobku politycznego Lecha Kaczyńskiego, krzywdy ludzkiej, która jest wszechobecna i celowo implementowana." |
|
Data: 2012-08-10 15:33:29 | |
Autor: zdumiony | |
Iwent promujący chałturnika | |
Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:k0306r$krh$1inews.gazeta.pl...
http://wyborcza.pl/1,99069,12284636,Sila_i_honor_Pawla_Kukiza__czyli_monetyzacja_japy.html#ixzz239BcBI16 I wszystko jasne, to tekst z G..na Widać robi taką muzykę jakiej nie lubią salony |
|
Data: 2012-08-10 15:41:59 | |
Autor: Bogdan Idzikowski | |
Iwent promujący chałturnika | |
Użytkownik "zdumiony" <zdumiony@jestem.pl> napisał w wiadomości news:k032j7$ool$1inews.gazeta.pl... Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:k0306r$krh$1inews.gazeta.pl... No to niech gra jego muzykę Radio Maryja! Znasz tę płytę? Słuchałeś jej? Kupiłeś? Bo ja nie. I nie wiem, czy jego muzyka ma jakąkolwiek wartość. Widocznie nie ma. -- Donald Tusk - "wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną". |
|
Data: 2012-08-10 16:44:56 | |
Autor: Przemysław M. | |
Iwent promujący chałturnika | |
Dnia Fri, 10 Aug 2012 14:52:38 +0200, Przemysław W napisał(a):
Facebookowa skarga Pawła Kukiza na stacje radiowe, które nie chcą objąć jego solowej płyty "Siła i Honor" promocją z powodu "bolszewickiej mentalności i politycznej poprawności", wzbudziła w internecie gorącą dyskusję. Spierano się o to, co poeta chciał powiedzieć w intrygujących fragmentach piosenek w rodzaju: "Dziwki, idea - ich wagina / Kiłą na ojca / z ojca na syna", zastanawiano się, czy rzeczywiście "Michnik z Blumsztajnem", jak napisał na Facebooku, układają plejlisty w radiu oraz jaki wpływ będzie miała ta afera na sprzedaż płyty. Kukiz tak jak i Hołdys są przedstawicielami obleśnych dziadów, którym dziadowskie pochodzenie padło na mózgi. -- "Na nich jest lekarstwo, ci którzy chcą aby był spokój niech piszą do abuse. Im więcej takich donosów tym szybciej będzie spokój. Samo się nie zrobi" - mkarwan - (c) Grzegorz Z. |