Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.lotnictwo   »   Ja sie nie znam

Ja sie nie znam

Data: 2012-12-13 15:29:33
Autor: Pawel O'Pajak
Ja sie nie znam

Powitanko,
.... to sie nie biore za to, na czym sie nie znam. Ew. doksztalcam sie.
Niech mi to ktos objasni: LOT kupuje Dreamlinery. Fajnie. Moze 2 tygodnie pozniej okazuje sie, ze LOT jest na krawedzi upadku.
Nie przez zakup, ino przez przerost zatrudnienia.
Zaplacili chociaz za te 787, czy beda teraz oddawac
?.
OLT zablyslo i zgaslo, konkurencji na przelotach wewnatrz kraju nie ma praktycznie zadnej. Kolej raczej konkurencja nie jest. Czy przewozy lotnicze to ogolnie tak kiepski biznes, czy dobry, jak sie umie zarzadzac, czy moze wszystko w gospodarce ledwie zyje, to i latanie zdycha?
A wracajac do LOTu, to czy nikt tam nie byl w stanie przewidziec jak sie sprawa rozwinie i czy zakup 787 to gwozdz do trumny, czy wrecz przeciwnie - szansa na odbicie sie od dna?

Pozdroofka,
Pawel Chorzempa
--
"-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną?
-Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S.  MroĹźek)
******* >>> !!! UWAGA:  ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE:
moje imie.(kropka)nazwisko, ten_smieszny_znaczek, gmail.com

Data: 2012-12-13 15:04:52
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
Pan Pawel O'Pajak napisał:

Powitanko,
... to sie nie biore za to, na czym sie nie znam. Ew. doksztalcam sie.
Niech mi to ktos objasni: LOT kupuje Dreamlinery. Fajnie. Moze 2 tygodnie pozniej okazuje sie, ze LOT jest na krawedzi upadku.
Nie przez zakup, ino przez przerost zatrudnienia.
Zaplacili chociaz za te 787, czy beda teraz oddawac
?.

Nie zapłacili -- ale właśnie na tym polega leasing. Nie, nie jest to
wyjątek, inni przewoźnicy też tak robią. Nawet częściej robią niż nie
robią.

OLT zablyslo i zgaslo, konkurencji na przelotach wewnatrz kraju nie ma praktycznie zadnej. Kolej raczej konkurencja nie jest. Czy przewozy lotnicze to ogolnie tak kiepski biznes, czy dobry, jak sie umie zarzadzac, czy moze wszystko w gospodarce ledwie zyje, to i latanie zdycha?
A wracajac do LOTu, to czy nikt tam nie byl w stanie przewidziec jak sie sprawa rozwinie i czy zakup 787 to gwozdz do trumny, czy wrecz przeciwnie - szansa na odbicie sie od dna?

Jak się ma takie położenie jak Warszawa, to się z tego korzysta i oferuje
loty na wschód. Za Atlantyk nikt spoza Polski przez Warszawę latał nie
będzie, więc "rozwój" łatwo przewidzieć -- LOT pozostanie przy wożeniu
polonusów. Za to, co LOT od dawna powinien robić, bierze się teraz choćby
Quatar i Emirates.

Jarek

--
Nad naszą wsią przeleciał meteoryt
Nad naszą wsią przeleciał, no i zgasnął
Nad naszą wsią przeleciał meteoryt
A już-żem panie miał zasnąć

Data: 2012-12-13 17:30:10
Autor: Marek Włodarz
Ja sie nie znam
W artykule <slrnkcjrkk.dvp.jaros@falcon.lasek.waw.pl>
Jarosław Sokołowski napisał(a):
 
Jak się ma takie położenie jak Warszawa, to się z tego korzysta i oferuje
loty na wschód. Za Atlantyk nikt spoza Polski przez Warszawę latał nie
będzie, więc "rozwój" łatwo przewidzieć -- LOT pozostanie przy wożeniu
polonusów. Za to, co LOT od dawna powinien robić, bierze się teraz choćby
Quatar i Emirates.

Dwie sprawy - po pierwsze, Qatar. :>

Po drugie, żeby zrobić sensowną ofertę na loty do Azji, trzeba mieć
trochę więcej niż pięć szerokokadłubowców...

Taki Finnair ma ich 15, no i z tym można już coś działać. A wymienione przez ciebie - Qatar ma 60 maszyn dalekiego zasięgu (i jeszcze więcej zamówionych), a Emirates - 180 (i tylko dalekiego
zasięgu). Więc nie bardzo z czym mamy to porównywać... Pozdrawiam,
Marek W.
--
Suma inteligencji ludzkości jest stała. Tylko ludzi jest coraz więcej.

Data: 2012-12-13 18:35:09
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
Pan Marek Włodarz napisał:

Jak się ma takie położenie jak Warszawa, to się z tego korzysta i oferuje
loty na wschód. Za Atlantyk nikt spoza Polski przez Warszawę latał nie
będzie, więc "rozwój" łatwo przewidzieć -- LOT pozostanie przy wożeniu
polonusów. Za to, co LOT od dawna powinien robić, bierze się teraz choćby
Quatar i Emirates.

Dwie sprawy - po pierwsze, Qatar. :>

Racja. Święta racja.

Po drugie, żeby zrobić sensowną ofertę na loty do Azji, trzeba mieć
trochę więcej niż pięć szerokokadłubowców...

Po pierwsze (z tego podrugiego): kto broni mieć więcej? A po drugie,
rzeczony Qatar lata do Warszawy wąskim A320, to Emirates wysyła A330.

Taki Finnair ma ich 15, no i z tym można już coś działać.

Ja się cieszę, że nasz rząd i prezydent wreszcie ma do dyspozycji
porządne samoloty z normalnymi pilotami. Troche głupio mówić, że
im te Embraery spadły z nieba, ale przecież było tak, ze LOT je
zamówił, a potem nie miał co z nimi zrobić. Jeśli zarząd linii wciąż
wstawia jakieś głodne kawałki, kryzys i że że ma za dużo samolotów,
wszystko jedno czy regionalnych czy długodystansowych, to niczego
dobrego to nie wróży.

A wymienione przez ciebie - Qatar ma 60 maszyn dalekiego zasięgu (i jeszcze więcej zamówionych), a Emirates - 180 (i tylko dalekiego
zasięgu). Więc nie bardzo z czym mamy to porównywać...

Porównywać może nie, ale konkurować, to już tak. I co to w ogóle jest
za argument?! Na kierunku atlantyckim te wszystkie airfrance, lufthansy
i inne amerykany startują z grubymi setkami maszyn, a może tysiącami,
jak dobrze podliczyć. A do podliczeń trzeba brać również choćby
niewieli TAP z maleńkiej Portugalii (16 sztuk A330/A340) -- bo z tamtych
okolic dobrze się odkrywa Amerykę.

I po jaką cholerę się tam pchać? Na wschodzie jest sporo ważnych lotnisk,
na które nie ma bezpośrednich potów z jakichś Florencji czy Innsbrucków,
a Warszawa jest dla nich atrakcyjniejszym (na tym kierunku) portem
przesiadkowym niż dajmy na to Londyn.

Jarek

--
A kiedy wstałam i wyszłam bez słowa
Nie wybiegł za mną, nie dofinansował
I nigdy nie ujrzy z nim mnie już SPATiF
Osculati, Osculati...

Data: 2012-12-13 21:14:34
Autor: Pawel O'Pajak
Ja sie nie znam

Powitanko,

Po drugie, żeby zrobić sensowną ofertę na loty do Azji, trzeba mieć
trochę więcej niż pięć szerokokadłubowców...

No wlasnie, jak to jest:
a) firma kupuje/leasinguje cala roczna produkcje Boeinga, oferuje loty gdzie sie da i czeka na zysk
b) firma bada rynek, dochodzi do wniosku, ze moze konkurowac na wybranym kierunku, dopiero wtedy zdobywa samoloty i taka ich ilosc, jak potrzeba, w razie koniecznosci zdobywa ich wiecej
Po prostu próbuje zrozumiec sytuacje LOTu. Czy jest to typowy w panstwowych wielkich firmach burdel, 1000 kierownikow, 500 pracownikow nizszego szczebla, 2 pilotow, 3 stewardessy i 1 mechanik "zlota raczka", czy tez w tym czasie, przy tym polozeniu geograficznym, cokolwiek by nie robic, to i tak polska firma lotnicza nie ma szans. Nie sledzilem tego jakos bardzo, ale chyba bylo juz w Polsce kilka prob rozkrecenia jakies firmy lotniczej i wszystkie te inicjatywy jakos umieraly mniej, czy bardziej spektakularnie.
Chcialbym sobie wyrobic jakis poglad, czy wpakowanie w LOT pieniedzy (teoretycznie. Nie wazne skad, zalozmy, ze nieograniczone) da szanse, ze bedzie to firma dochodowa, czy niezaleznie od wielkosci dotacji, reorganizacji, cieciu kosztow, to i tak sukcesu nie bedzie i mamy takie same szanse, jak Egipcjanie w sportach zimowych.

Pozdroofka,
Pawel Chorzempa
--
"-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną?
-Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S.  Mrożek)
******* >>> !!! UWAGA:  ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE:
moje imie.(kropka)nazwisko, ten_smieszny_znaczek, gmail.com

Data: 2012-12-13 21:24:34
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
Pan Pawel O'Pajak napisał:

Po drugie, żeby zrobić sensowną ofertę na loty do Azji, trzeba mieć
trochę więcej niż pięć szerokokadłubowców...

No wlasnie, jak to jest:
a) firma kupuje/leasinguje cala roczna produkcje Boeinga, oferuje loty gdzie sie da i czeka na zysk
b) firma bada rynek, dochodzi do wniosku, ze moze konkurowac na wybranym kierunku, dopiero wtedy zdobywa samoloty i taka ich ilosc, jak potrzeba, w razie koniecznosci zdobywa ich wiecej

Ani tak, ani tak. To jest tak złożone, że ogólnie nie można nic powiedzieć
(niech no mi teraz ktoś zarzuci "ssanie palucha"). Gdyby na pytanie "jak
to jest" była jedna odpowiedź, to by w jej myśl wszyscy postępowali i byli
piekni i bogaci. A tu zacząć trzeba od tego, że nie można po prostu wyłożyć
kasy i zażyczyć sobie rocznej produkcji Boeinga (Airbusa, Embraera), można
najwyżej zapisać się na samolot z dostawą za dobrych kilka lat.

Po prostu próbuje zrozumiec sytuacje LOTu. Czy jest to typowy w panstwowych wielkich firmach burdel, 1000 kierownikow, 500 pracownikow nizszego szczebla, 2 pilotow, 3 stewardessy i 1 mechanik "zlota raczka",

Stosunki własnościowe (własność państwowa) może mają jakieś znaczenie,
ale ja bym tego nie demonizował.

czy tez w tym czasie, przy tym polozeniu geograficznym, cokolwiek by
nie robic, to i tak polska firma lotnicza nie ma szans.

Akurat warunki geograficzne, to my mamy bardzo dobre.

Nie sledzilem tego jakos bardzo, ale chyba bylo juz w Polsce kilka
prob rozkrecenia jakies firmy lotniczej i wszystkie te inicjatywy
jakos umieraly mniej, czy bardziej spektakularnie.

Były, ale raczej pomyślane jako małe lokalne geszefty. Tymczasem LOT
jest jedną ze starszych linii na świecie (ze znanych, starszy jest chyba
tylko KLM). I wcale nie ma negatywnych konotacji, raczej przeciwnie.

Chcialbym sobie wyrobic jakis poglad, czy wpakowanie w LOT pieniedzy (teoretycznie. Nie wazne skad, zalozmy, ze nieograniczone) da szanse,
ze bedzie to firma dochodowa, czy niezaleznie od wielkosci dotacji, reorganizacji, cieciu kosztow, to i tak sukcesu nie bedzie i mamy
takie same szanse, jak Egipcjanie w sportach zimowych.

Jeszcze raz powtórzę *swoją* opinię. W dalekich lotach na zachód mamy
tekie szanse, jak Egipcjanie w sportach zimowych. Albo Portugalczycy
w lotach do Tokio.

Jarek

--
Polak z groszem się nie liczy
jakby nie miał by pożyczył
dla rodzinki upominki tańsze zabrał
by odłozył to i owo na książeczkę docelową
najpierw podjął, potem objął a nie nabrał
A kiedy wschód zaczął ciut złocić kwiaty
Polak by nie palnął że: nie zaplati

Data: 2012-12-13 22:31:17
Autor: /dev/SU45
Ja sie nie znam
A tu zacząć trzeba od tego, że nie można po prostu wyłożyć
kasy i zażyczyć sobie rocznej produkcji Boeinga (Airbusa, Embraera), można
najwyżej zapisać się na samolot z dostawą za dobrych kilka lat.

Już niedługo to się zmieni. Iberia, SAS, Austrian i mnóstwo innych linii zmniejszają floty, pozbywają się nie tylko starych typów, produkcja samolotów jest na szczycie bańki. Wizz, Norwegian, linie z zatoki - nie wykorzystają tych setek zamówionych maszyn. Bez szans!


Były, ale raczej pomyślane jako małe lokalne geszefty. Tymczasem LOT
jest jedną ze starszych linii na świecie (ze znanych, starszy jest chyba
tylko KLM).

To nie ma żadnego praktycznie znaczenia. Nie jest na świecie rozpoznawalny, liniom PanAm marka nic nie dała.

Mi się wydaje że w obecnych realiach nie ma żadnego sensu utrzymywanie na siłę narodowych linii lotniczych. Czasy chwały tak czy inaczej dawno przeminęły. Trudno żałować kilkuset miejsc pracy w Warszawie, gdy zamykano zakłady na prowincji nikt nie rozpaczał.

Nie mieliśmy kolonii, nie mamy rozległych interesów na świecie, hub możemy mieć tylko na skalę Europy Środkowej a i tu takie linie jak airBaltic się bardzo rozpychają. Mamy coraz mniej istotną diasporę w USA. To za mało by utrzymać long-haul.

Data: 2012-12-13 22:12:14
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
/dev/SU45 napisało:

A tu zacząć trzeba od tego, że nie można po prostu wyłożyć kasy i
zażyczyć sobie rocznej produkcji Boeinga (Airbusa, Embraera), można
najwyżej zapisać się na samolot z dostawą za dobrych kilka lat.

Już niedługo to się zmieni. Iberia, SAS, Austrian i mnóstwo innych linii zmniejszają floty, pozbywają się nie tylko starych typów, produkcja samolotów jest na szczycie bańki. Wizz, Norwegian, linie z zatoki - nie wykorzystają tych setek zamówionych maszyn. Bez szans!

Przy odbieraniu zamówionych A380 albo B787 wciąż są takie opóźnienia,
jak za Gierka przy realizacji przedpłat na malucha. Może miniej latają
(chyba nie aż tak bardzo mniej, a może i więcej), może mniejsze mają
parcie na częstą wymiane floty, jednak produkcja do tego się dostosowuje.
Trudno mi sobie wyobrazić, że za kilka lat będzie można kupić w promocji
za pół ceny samolot z dostawą na przyszły czwartek.

Były, ale raczej pomyślane jako małe lokalne geszefty. Tymczasem LOT
jest jedną ze starszych linii na świecie (ze znanych, starszy jest chyba
tylko KLM).

To nie ma żadnego praktycznie znaczenia. Nie jest na świecie rozpoznawalny, liniom PanAm marka nic nie dała.

Bo to nie tak działa, że sama marka coś daje i chroni przed bankructwem.
Implikacja jest tylko w jednym kierunku -- tradycje ułatwiaja rozwój,
nawet jeśli w tej chwili linia nie jest bardzo popularna.

Mi się wydaje że w obecnych realiach nie ma żadnego sensu utrzymywanie na siłę narodowych linii lotniczych. Czasy chwały tak czy inaczej dawno przeminęły. Trudno żałować kilkuset miejsc pracy w Warszawie, gdy zamykano zakłady na prowincji nikt nie rozpaczał.

Ja w ogóle nie widzę sensu w dzieleniu linii na narodowe i nienarodowe.
W ogóle nie bardzo wiem co to znaczy -- czy KLM to królewska linia?

Nie mieliśmy kolonii, nie mamy rozległych interesów na świecie, hub możemy mieć tylko na skalę Europy Środkowej a i tu takie linie jak airBaltic się bardzo rozpychają. Mamy coraz mniej istotną diasporę w USA. To za mało by utrzymać long-haul.

Co do USA, to już się wypowiedziałem. Jednak jesteśmy w tej chwili na
wschodnim krańcu UE i w ogóle nie korzystamy z tego. Nie chcę krakać,
ale trochę się obawiam, że kiedyś w roli wschodniego huba może nas
ubiec na przykład Mińsk Białoruski.

Jarek

--
Kolejny komunikat zabrzmiał znów,
że nad Murmańskiem wyż i niebo szczere,
przyjmuje Kijów, Kiszyniów i Lwów,
a ja tam nie chcę, mnie tam po cholerę?

Data: 2012-12-13 23:03:02
Autor: Marek Włodarz
Ja sie nie znam
W artykule <slrnkckklu.iso.jaros@falcon.lasek.waw.pl>
Jarosław Sokołowski napisał(a):

Co do USA, to już się wypowiedziałem. Jednak jesteśmy w tej chwili na
wschodnim krańcu UE i w ogóle nie korzystamy z tego. Nie chcę krakać,
ale trochę się obawiam, że kiedyś w roli wschodniego huba może nas
ubiec na przykład Mińsk Białoruski.

Raczej Berlin. I już to zrobił...

Pozdrawiam,
Marek W.
--
Suma inteligencji ludzkości jest stała. Tylko ludzi jest coraz więcej.

Data: 2012-12-13 23:12:26
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
Pan Marek Włodarz napisał:

Co do USA, to już się wypowiedziałem. Jednak jesteśmy w tej chwili na
wschodnim krańcu UE i w ogóle nie korzystamy z tego. Nie chcę krakać,
ale trochę się obawiam, że kiedyś w roli wschodniego huba może nas
ubiec na przykład Mińsk Białoruski.

Raczej Berlin. I już to zrobił...

Już? Chyba dopiero za chwilę zrobi. Szło mu to opornie, z opóźnieniami.
Ale właśnie dlatego przesunięcie się 500 km na wschód, do Warszawy,
może nie być wystarczająca zachętą. A tysiąc do Mińska, to już coś.

--
Jarek

Data: 2012-12-14 16:48:03
Autor: Marek Włodarz
Ja sie nie znam
W artykule <slrnkcko6q.jg3.jaros@falcon.lasek.waw.pl>
Jarosław Sokołowski napisał(a):

Pan Marek Włodarz napisał:

Co do USA, to już się wypowiedziałem. Jednak jesteśmy w tej chwili na
wschodnim krańcu UE i w ogóle nie korzystamy z tego. Nie chcę krakać,
ale trochę się obawiam, że kiedyś w roli wschodniego huba może nas
ubiec na przykład Mińsk Białoruski.

Raczej Berlin. I już to zrobił...

Już? Chyba dopiero za chwilę zrobi. Szło mu to opornie, z opóźnieniami.
Ale właśnie dlatego przesunięcie się 500 km na wschód, do Warszawy,
może nie być wystarczająca zachętą. A tysiąc do Mińska, to już coś.

2000 km na wschód to jeszcze większe coś. A Aerofłot - w odróżnieniu
od LOT-u - długodystansowych maszyn ma sporo i w zasadzie nie ma w tej
chwili nic tańszego, choć to zależy od terminu - są takie okresy, w
których okazuje się droższy od Lufthansy...

Aby LOT mógł zdobyć jakąś znaczącą pozycję, musiałby mieć połączenia z
ważnymi miejscami tam na Wschodzie przynajmniej 3 razy w tygodniu,
jeśli nie codziennie. A tych ważnych miejsc jest sporo, więc i tych
maszyn trzeba by mieć choć tyle, co Finnair.

Pozdrawiam,
Marek W.
--
Suma inteligencji ludzkości jest stała. Tylko ludzi jest coraz więcej.

Data: 2012-12-14 19:04:40
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
Pan Marek Włodarz napisał:

Co do USA, to już się wypowiedziałem. Jednak jesteśmy w tej chwili na
wschodnim krańcu UE i w ogóle nie korzystamy z tego. Nie chcę krakać,
ale trochę się obawiam, że kiedyś w roli wschodniego huba może nas
ubiec na przykład Mińsk Białoruski.

Raczej Berlin. I już to zrobił...

Już? Chyba dopiero za chwilę zrobi. Szło mu to opornie, z opóźnieniami.
Ale właśnie dlatego przesunięcie się 500 km na wschód, do Warszawy,
może nie być wystarczająca zachętą. A tysiąc do Mińska, to już coś.

2000 km na wschód to jeszcze większe coś. A Aerofłot - w odróżnieniu
od LOT-u - długodystansowych maszyn ma sporo i w zasadzie nie ma w tej
chwili nic tańszego, choć to zależy od terminu - są takie okresy, w
których okazuje się droższy od Lufthansy...

Na podstawie zewsząd docierających do mnie informacji mam coraz lepszą
opinię na temat tej linii. Te 2000 km czyni, że jest to świetne miejsce
na przesiadkę przy lataniu do Japonii. Jeśli jednak chodzi o loty do
południowo-wschodniej Azji, Australii czy Oceanii, to już przestaje być
po drodze.

Aby LOT mógł zdobyć jakąś znaczącą pozycję, musiałby mieć połączenia z
ważnymi miejscami tam na Wschodzie przynajmniej 3 razy w tygodniu,
jeśli nie codziennie. A tych ważnych miejsc jest sporo, więc i tych
maszyn trzeba by mieć choć tyle, co Finnair.

Nie wystarczy. W samych Chinach jest tyle miejsc zasługujących na
bezpośrednie połączenie z Europą, że żadna linia nie wydoli. Kilka
lat temu dostałem informację (z kół zbilżonych do LOT-u), że Chińczycy
zaoferowali naszym wpuszczenie na jedno z lotnisk w przemysłowym mieście.
Nazwa jakaś taka, że nawet mnie niewiele mówiła, ale miasto duże i ruch
tam też pokaźny. Nasi całą sprawę zlekceważyli -- podejrzewam, że na
zasadzie "takie paniska jak my, to do Pekimu albo Szanghaju, a nie do
jakiejś pipidówki". Wcale nie trzeba mieć połączeń do każdego miasta
w Azjii, wystarczy jedna dobra trasa, która zapewni połączenie z Europą
via Warszawa.

Jarek

--
Raz który lecę z Moskwy do Odessy
I znowu, psiakrew, odwołują lot,
Wynika to ze słów jej wysokości stewardessy
Majestatycznej jak Aerofłot.

Data: 2012-12-14 21:17:00
Autor: Marek Włodarz
Ja sie nie znam
W artykule <slrnkcmu27.v72.jaros@falcon.lasek.waw.pl>
Jarosław Sokołowski napisał(a):

Pan Marek Włodarz napisał:

2000 km na wschód to jeszcze większe coś. A Aerofłot - w odróżnieniu
od LOT-u - długodystansowych maszyn ma sporo i w zasadzie nie ma w tej
chwili nic tańszego, choć to zależy od terminu - są takie okresy, w
których okazuje się droższy od Lufthansy...

Na podstawie zewsząd docierających do mnie informacji mam coraz lepszą
opinię na temat tej linii. Te 2000 km czyni, że jest to świetne miejsce
na przesiadkę przy lataniu do Japonii.

Mogę potwierdzić, bardzo szybko, sprawnie i wygodnie. Mogę tylko
narzekać, że nie latają do Osaki, z Tokio do mojego "miejsca
docelowego" mam głupie 700 km dalej.

Jeśli jednak chodzi o loty do
południowo-wschodniej Azji, Australii czy Oceanii, to już przestaje być
po drodze.

Tych kierunków nie znam, ale wydaje mi się, że przynajmniej Korea jest
nadal po drodze. No i wracając z Japonii spotkałem w Moskwie sporo
rodaków, którzy lecieli z Hanoi...

Pozdrawiam,
Marek W.
--
Suma inteligencji ludzkości jest stała. Tylko ludzi jest coraz więcej.

Data: 2012-12-14 22:31:28
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
Pan Marek Włodarz napisał:

2000 km na wschód to jeszcze większe coś. A Aerofłot - w odróżnieniu
od LOT-u - długodystansowych maszyn ma sporo i w zasadzie nie ma w tej
chwili nic tańszego, choć to zależy od terminu - są takie okresy, w
których okazuje się droższy od Lufthansy...

Na podstawie zewsząd docierających do mnie informacji mam coraz lepszą
opinię na temat tej linii. Te 2000 km czyni, że jest to świetne miejsce
na przesiadkę przy lataniu do Japonii.

Mogę potwierdzić, bardzo szybko, sprawnie i wygodnie. Mogę tylko
narzekać, że nie latają do Osaki, z Tokio do mojego "miejsca
docelowego" mam głupie 700 km dalej.

Czyli jak na dłoni widać, że jest miejsce dla innych linii. Trzeba latać
na Kansai.

Jeśli jednak chodzi o loty do południowo-wschodniej Azji, Australii
czy Oceanii, to już przestaje być po drodze.

Tych kierunków nie znam, ale wydaje mi się, że przynajmniej Korea jest
nadal po drodze. No i wracając z Japonii spotkałem w Moskwie sporo
rodaków, którzy lecieli z Hanoi...

A jest połączenie Moskwa-Seul? Bo może też się nie wyrabiają i kierunek
jest do wzięcia (LOT miał jakieś koreańskie palny, ale pewnie znowu
Chicago będzie ważniejsze). Hanoi chyba jest tradycyjnie socjalistycznie
bratnie, więc mnie specjalnie nie dziwi.

--
Jarek

Data: 2012-12-13 23:27:45
Autor: /dev/SU45
Ja sie nie znam

Bo to nie tak działa, że sama marka coś daje i chroni przed bankructwem.
Implikacja jest tylko w jednym kierunku -- tradycje ułatwiaja rozwój,
nawet jeśli w tej chwili linia nie jest bardzo popularna.

To ułatwienie jest mało istotne.

ale trochę się obawiam, że kiedyś w roli wschodniego huba może nas
ubiec na przykład Mińsk Białoruski.

A jak mamy korzystać? Skoro nie udało się to Wiedniowi, a i Helsinki wcale nie rewelacyjnie wypadają mimo skali dla nas nieosiągalnej? Na wschód postsowiecki nie ma szans powtórzyć sukcesu Rygi - tam jest mniejszość rosyjska i ciągle sporo interesów jeszcze z korzeniami w ZSRR. A na daleki wschód - nie ma zapotrzebowania na tyle by pokonać Finnair i inne linie które tam latają. Jakie atuty?

Data: 2012-12-13 23:05:19
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
/dev/SU45 napisało:

Bo to nie tak działa, że sama marka coś daje i chroni przed bankructwem.
Implikacja jest tylko w jednym kierunku -- tradycje ułatwiaja rozwój,
nawet jeśli w tej chwili linia nie jest bardzo popularna.

To ułatwienie jest mało istotne.

Na temat "mało" można spierać się dowolnie długo -- tak to jest niejasne
określenie. Ale może warto zauważyć, że z europejskich przewoźników
transkontynentalne połączenia realizują tylko te z długoletnią tradycją.
Więc można również uznać, że ma to fundamentalne znaczenie i jest
warunkiem niezbędnym.

ale trochę się obawiam, że kiedyś w roli wschodniego huba może nas
ubiec na przykład Mińsk Białoruski.

A jak mamy korzystać?

Tak samo jak Qatar i Emirates.

Skoro nie udało się to Wiedniowi, a i Helsinki wcale nie rewelacyjnie
wypadają mimo skali dla nas nieosiągalnej?

Jak to się nie udało? Latałem na wschód przez Wiedeń, oszczędność czasu
jest spora. Helsinki też są rewelacyjne.

A na daleki wschód - nie ma zapotrzebowania na tyle by pokonać Finnair
i inne linie które tam latają. Jakie atuty?

Na Daleki (i jeszcze dalszy) Wschód zapotrzebowanie jest duże i będzie
rosnąć. Zresztą już za Gierka LOT latał do Bangkoku. Jarek

--
Są takie zwyczaje w Karaczi,
Że kto spółkuje, ten płaci.
   Na czym tylko jedni,
   Korzystają biedni,
A tracą niezmiernie bogaci.

Data: 2012-12-14 00:10:40
Autor: /dev/SU45
Ja sie nie znam

Na temat "mało" można spierać się dowolnie długo -- tak to jest niejasne
określenie. Ale może warto zauważyć, że z europejskich przewoźników
transkontynentalne połączenia realizują tylko te z długoletnią tradycją.
Więc można również uznać, że ma to fundamentalne znaczenie i jest
warunkiem niezbędnym.

Wkrótce wejdzie Norwegian i nie będzie można tak uznać :) Virgin Atlantic - też chyba nie?

Tak samo jak Qatar i Emirates.

Bez szans. Te linie mają ogromne wsparcie z petrofunduszy.

Jak to się nie udało? Latałem na wschód przez Wiedeń, oszczędność czasu
jest spora. Helsinki też są rewelacyjne.

Niestety wyniki ekonomiczne nie potwierdzają tego...

Na Daleki (i jeszcze dalszy) Wschód zapotrzebowanie jest duże i będzie
rosnąć. Zresztą już za Gierka LOT latał do Bangkoku.

Nie na tyle by pozwoliło to zbudować flotę porównywalną choćby do Finnairu. A i nie jest pewne że zapotrzebowanie będzie rosnąć, bo kryzys się nasila.

Data: 2012-12-13 23:22:04
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
/dev/SU45 napisało:


Tak samo jak Qatar i Emirates.

Bez szans. Te linie mają ogromne wsparcie z petrofunduszy.

Czyli co, dopłacają do interesu? Jakos po cenach biletów tego nie widać.

Jak to się nie udało? Latałem na wschód przez Wiedeń, oszczędność
czasu jest spora. Helsinki też są rewelacyjne.

Niestety wyniki ekonomiczne nie potwierdzają tego...

Finnair bankrutuje? Czy może Austrian? Hura! Pójdą z torbami, a wtedy
LOT wskoczy na ich miejsce. Nie trzeba będzie się przesiadać na
jakimś C.K. lotnisku w Wiedniu.

Na Daleki (i jeszcze dalszy) Wschód zapotrzebowanie jest duże
i będzie rosnąć. Zresztą już za Gierka LOT latał do Bangkoku.

Nie na tyle by pozwoliło to zbudować flotę porównywalną choćby do Finnairu. A i nie jest pewne że zapotrzebowanie będzie rosnąć, bo
kryzys się nasila.

Kryzys się nasila, więc podejrzewam, że zapotrzebowanie na kontakty
z Azją będzie się zwiększać.

--
Jarek

Data: 2012-12-14 12:16:25
Autor: /dev/SU45
Ja sie nie znam

Finnair bankrutuje? Czy może Austrian? Hura! Pójdą z torbami, a wtedy
LOT wskoczy na ich miejsce.

Ha ha ha! Nie żeby w Finlandii zarządzano wszystkim perfekcyjnie, pogrzebać Nokię to wymagało talentu, ale skoro nie opłaca się lepszym to ciekawe jak by się miało opłacić LOTowi?

Kryzys się nasila, więc podejrzewam, że zapotrzebowanie na kontakty
z Azją będzie się zwiększać.

Ciekawe skąd takie przekonanie. Produkcja w Chinach spada. A jeżeli nawet to wątpię by się dalej latało biznesem, klasa biznes to była taka forma zaskórniaka wypłaconego pracownikowi, ale teraz na tym się oszczędza.

Data: 2012-12-14 13:22:13
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
/dev/SU45 napisało:

Finnair bankrutuje? Czy może Austrian? Hura! Pójdą z torbami, a wtedy
LOT wskoczy na ich miejsce.

Ha ha ha! Nie żeby w Finlandii zarządzano wszystkim perfekcyjnie,
pogrzebać Nokię to wymagało talentu, ale skoro nie opłaca się lepszym
to ciekawe jak by się miało opłacić LOTowi?

Pokonanie tych wszystkich motoroli i zajęcie pozycji lidera na światowym
rynku telefonii komórkowej wymaga... no właśnie, wymaga nie tylko talentu
w zarządzaniu, ale jest splotem przeróżnych czynników. To wszystko nie
jest takie proste, że zawsze wygrywa lepszy. Nie jest też tak, że w ciągu
kilkunastu lat Finów opuściły wszelkie talenty. Osiągnięcie sukcesu przez
LOT jest mało prawdopodobne z tego powodu, że nawet nie próbują. Czy oni
w ogóle mieli ostatnio jakieś ambitne plany? Pirogami przez Atlantyk pływać?

Kryzys się nasila, więc podejrzewam, że zapotrzebowanie na kontakty
z Azją będzie się zwiększać.

Ciekawe skąd takie przekonanie.

Z wnętrza. Takie po prostu mam i trudno mi z tym coś zrobić.

Produkcja w Chinach spada. A jeżeli nawet to wątpię by się dalej latało
biznesem, klasa biznes to była taka forma zaskórniaka wypłaconego
pracownikowi, ale teraz na tym się oszczędza.
 Jak spada, to trzeba latać wte i nazad by podtrzymywać. Wschód to nie
tylko Chiny. Poza wzmiankowanym Półwyspem Arabskim i Japonią jest jeszcze
w bród tych wszystkich Singapurów, Malezji, Indii, Indochin, Indonezji,
Oceanii i Australii. Siła luda tam lata i w ogóle miejsca tam ze wszech
miar interesujące. Znamienne, że Airbus z tych swoich A380 tylko 15%
dostarczył do Europy. Reszta, to Wschód.

Jarek

--
Surabaya Johnny, czegoś jednak ci brak?
Surabaya Johnny, cóż, ja cię kocham i tak!

Data: 2012-12-14 22:30:57
Autor: /dev/SU45
Ja sie nie znam

Pokonanie tych wszystkich motoroli i zajęcie pozycji lidera na światowym
rynku telefonii komórkowej wymaga... no właśnie, wymaga nie tylko talentu
w zarządzaniu, ale jest splotem przeróżnych czynników. To wszystko nie
jest takie proste, że zawsze wygrywa lepszy. Nie jest też tak, że w ciągu
kilkunastu lat Finów opuściły wszelkie talenty.

Faktem jest jednak że w trudnych realiach wiele firm z północy, z dużymi tradycjami, popadło w duże kłopoty: Nokia, Ericsson, Volvo, Saab, SAS...

Jak spada, to trzeba latać wte i nazad by podtrzymywać.

Trzeba też na tym zarabiać, wypełnić samoloty, a to dużo trudniejsze.

tylko Chiny. Poza wzmiankowanym Półwyspem Arabskim i Japonią jest jeszcze
w bród tych wszystkich Singapurów, Malezji, Indii, Indochin, Indonezji,
Oceanii i Australii. Siła luda tam lata i w ogóle miejsca tam ze wszech
miar interesujące.

Ale prawda jest taka że z Polski się szerokokadłubowca przez cały rok nie wypełni mimo takich deklaracji. Co gorsza, linie typu Lufthansa będą mogły się ekonomicznie znęcać nad konkurencją aż ta odpuści. Mają większe rezerwy, mają w razie potrzeby tanie miejsca w A380...

Świat się zmienia, możliwe że w ogóle linie lotnicze w obecnym kształcie to przeszłość?

Data: 2012-12-14 22:29:16
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
/dev/SU45 napisało:

Pokonanie tych wszystkich motoroli i zajęcie pozycji lidera na światowym
rynku telefonii komórkowej wymaga... no właśnie, wymaga nie tylko talentu
w zarządzaniu, ale jest splotem przeróżnych czynników. To wszystko nie
jest takie proste, że zawsze wygrywa lepszy. Nie jest też tak, że w ciągu
kilkunastu lat Finów opuściły wszelkie talenty.

Faktem jest jednak że w trudnych realiach wiele firm z północy, z dużymi tradycjami, popadło w duże kłopoty: Nokia, Ericsson, Volvo, Saab, SAS...

Czyli jest w tym jakaś reguła -- to nie tak, że tylko w Nokii są patałachy,
zjawisko ma szerszy zasięg. Kiedyś w Polsce wielkie pieniądze robiło się
na uprawie ogórków pod szkłem, dzisiaj to nie ma sensu, bo zamiast spalać
tysiące ton węgla, taniej jest przywieźć to tirem z Hiszpanii. I tak oto
poupadały firmy Ziutka, Mańka i Mietka. Może tu teraz nie czas na samochody
telefony i ogórki, ale na lotniska tranzytowe?

Jak spada, to trzeba latać wte i nazad by podtrzymywać.

Trzeba też na tym zarabiać, wypełnić samoloty, a to dużo trudniejsze.

Samolotów na kierunkach wschodnich jest dużo, coraz więcej. Latają
wypełnione. Widać niektórzy lubią trudne wyzwania.

Poza wzmiankowanym Półwyspem Arabskim i Japonią jest jeszcze w bród
tych wszystkich Singapurów, Malezji, Indii, Indochin, Indonezji,
Oceanii i Australii. Siła luda tam lata i w ogóle miejsca tam ze
wszech miar interesujące.

Ale prawda jest taka że z Polski się szerokokadłubowca przez cały rok nie wypełni mimo takich deklaracji.

Mimo jakich deklaracji?! Trzeba mieć naprawde nie po kolei w głowie,
żeby biznes opierać na pasażerach z Polski. Może w takim Londynie, to
się da bazować na lokalnych klientach, ale przecież nie w Warszawie
czy Helsinkach.

Co gorsza, linie typu Lufthansa będą mogły się ekonomicznie znęcać nad
konkurencją aż ta odpuści. Mają większe rezerwy, mają w razie potrzeby
tanie miejsca w A380...

We wszystkich dziesięciu czy dwudziestu? Niech sobie latają nimi do
Pekinów i Szanghajów, a my swoimi A330 czy Dreamlinerami do chińskich
Pcimiów i Wąchocków. Ważne, by dało sie zarobić.

Świat się zmienia, możliwe że w ogóle linie lotnicze w obecnym kształcie to przeszłość?

Kurcze, zastanawiam się już dobrą chwilę i nijak nie wiem jaki to "obecny
kształt" mają liniie lotnicze. Jest X linii mających Y samolotów i starają
się tym jakoś połączyć Z lotnisk. Jedne starają się lepiej, inne gorzej.
A już na pewno jednym wychodzi lepiej, a drugim gorzej. Co się w tym może
zmienić?

Jarek

--
I nie dla nich de volaje,
i Paryże, i Szanghaje.
I nie dla nich baju bach,
ani lala, ani buba. (itd., itp., itp., itd., itd.)

Data: 2012-12-15 01:08:52
Autor: J.F.
Ja sie nie znam
Dnia Fri, 14 Dec 2012 22:29:16 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski napisał(a):
Czyli jest w tym jakaś reguła -- to nie tak, że tylko w Nokii są patałachy,
zjawisko ma szerszy zasięg. Kiedyś w Polsce wielkie pieniądze robiło się
na uprawie ogórków pod szkłem,

Zywa reklama podrecznika Marksa p.t. Kapital :-)

dzisiaj to nie ma sensu, bo zamiast spalać
tysiące ton węgla, taniej jest przywieźć to tirem z Hiszpanii.

Ale wozi sie z Holandii. A tam klimat podobny. To uprawiaja pod szklem.
A ostatnia moda - doswietlanie lampami.

I tak oto
poupadały firmy Ziutka, Mańka i Mietka. Może tu teraz nie czas na samochody
telefony i ogórki, ale na lotniska tranzytowe?

Moze. Ale to raczej nie jest branza ktora zapewni szczesliwy byt ludnemu
krajowi. Za malo miejsc pracy. J.

Data: 2012-12-15 00:28:59
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
Pan J.F. napisał:

Czyli jest w tym jakaś reguła -- to nie tak, że tylko w Nokii są
patałachy, zjawisko ma szerszy zasięg. Kiedyś w Polsce wielkie
pieniądze robiło się na uprawie ogórków pod szkłem,

Zywa reklama podrecznika Marksa p.t. Kapital :-)

Dni książki, to tradycyjne bodaj w kwietniu były.

dzisiaj to nie ma sensu, bo zamiast spalać tysiące ton węgla, taniej
jest przywieźć to tirem z Hiszpanii.

Ale wozi sie z Holandii. A tam klimat podobny. To uprawiaja pod szklem.

Zupełnie niepodobny. Gadaninę, że Wrocław ma morski klimat, to ja
traktuję jako dużą przenośnie. Poza tym więcej jednak z Hiszpanii.
Albo z innych miejsc gdzie ciepło. Nawet zimniaki często kupuję
a to z Izraela, a to z Cypru, a to znowu z innego Maroka (samolotami
chyba tego nie wożą).

A ostatnia moda - doswietlanie lampami.

W Hiszpanii pod namiotami. Nie foliowymi, z daleka to jak jakiś
brezent wygląda. Żeby mniej słońca dochodziło.

I tak oto poupadały firmy Ziutka, Mańka i Mietka. Może tu teraz nie
czas na samochody telefony i ogórki, ale na lotniska tranzytowe?

Moze. Ale to raczej nie jest branza ktora zapewni szczesliwy byt
ludnemu krajowi. Za malo miejsc pracy.

Ważne żeby były miejsca płacy. Robotę, to ja se zawsze znajdę.

--
Jarek

Data: 2012-12-15 13:29:11
Autor: Mikolaj Machowski
Ja sie nie znam
Jarosław Sokołowski napisał:
Pan J.F. napisał:

Czyli jest w tym jakaś reguła -- to nie tak, że tylko w Nokii są
patałachy, zjawisko ma szerszy zasięg. Kiedyś w Polsce wielkie
pieniądze robiło się na uprawie ogórków pod szkłem,

Zywa reklama podrecznika Marksa p.t. Kapital :-)

Dni książki, to tradycyjne bodaj w kwietniu były.

Maju.

dzisiaj to nie ma sensu, bo zamiast spalać tysiące ton węgla, taniej
jest przywieźć to tirem z Hiszpanii.

Ale wozi sie z Holandii. A tam klimat podobny. To uprawiaja pod szklem.

Zupełnie niepodobny. Gadaninę, że Wrocław ma morski klimat, to ja
traktuję jako dużą przenośnie. Poza tym więcej jednak z Hiszpanii.
Albo z innych miejsc gdzie ciepło. Nawet zimniaki często kupuję
a to z Izraela, a to z Cypru, a to znowu z innego Maroka (samolotami
chyba tego nie wożą).

A ostatnia moda - doswietlanie lampami.

W Hiszpanii pod namiotami. Nie foliowymi, z daleka to jak jakiś
brezent wygląda. Żeby mniej słońca dochodziło.

Nie. Chodzi o zwiększenie temperatury i wilgotności. Głównie do
uprawiania bananĂłw.

A żeby było na temat. Lotowi uderzyła do głowy rzekoma marka i sława.
Zawsze chcieli odgrywać rolę paniska nie mając na to środków. Gdyby
pokornie przytulili się do np. Lufthansy na samym początku to mieliby
szanse na wykrojenie sobie lokalnego tortu. Teraz w Star Alliance Polacy
to pracownicy i pasaĹźerowie drugiej kategorii...

m.

Data: 2012-12-15 15:53:43
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
Pan Mikolaj Machowski napisał:

A ostatnia moda - doswietlanie lampami.

W Hiszpanii pod namiotami. Nie foliowymi, z daleka to jak jakiś
brezent wygląda. Żeby mniej słońca dochodziło.

Nie. Chodzi o zwiększenie temperatury i wilgotności. Głównie do
uprawiania bananów.

W przezroczystych temperatura powinna wzrastać jeszcze bardziej.
Zresztą pewnie różne rzeczy tam uprawiają.

A żeby było na temat. Lotowi uderzyła do głowy rzekoma marka i sława.

Trzymani w cieplarnianych warunkach, to im się z gorąca we łbach miesza.

Zawsze chcieli odgrywać rolę paniska nie mając na to środków. Gdyby
pokornie przytulili się do np. Lufthansy na samym początku to mieliby
szanse na wykrojenie sobie lokalnego tortu. Teraz w Star Alliance
Polacy to pracownicy i pasażerowie drugiej kategorii...

Nie wiem czy "przytulenie" to dobre słowo. Raczej by się przydała
asertywna postawa -- latajcie do Ameryki, a my wam będziemy dowozić
pasażerów do Frankfurtu, za to do Niemiec Japończycy będą latać
przez Warszawę.

Jarek

--
First we take Manhattan, then we take Berlin

Data: 2012-12-15 13:01:04
Autor: Marek Włodarz
Ja sie nie znam
W artykule <slrnkcna21.518.jaros@falcon.lasek.waw.pl>
Jarosław Sokołowski napisał(a):

Ale prawda jest taka że z Polski się szerokokadłubowca przez cały rok nie wypełni mimo takich deklaracji.

Mimo jakich deklaracji?! Trzeba mieć naprawde nie po kolei w głowie,
żeby biznes opierać na pasażerach z Polski. Może w takim Londynie, to
się da bazować na lokalnych klientach, ale przecież nie w Warszawie
czy Helsinkach.

Dodam, że to samo dotyczy Niemiec czy Rosji. W samolocie z Frankfurtu
do Osaki najwyżej 10% pasażerów stanowili Niemcy (3/4 to Japończycy,
pozostali to "reszta świata"). Obłożenie prawie 100%, było może kilka
miejsc wolnych (no, może w klasie biznes było więcej). W Aerofłocie Rosjan prawie w ogóle nie było, poza załogą - i znowu
większość to Japończycy, a reszta "przesiadkowicze" z całej Europy (ci
Japończycy zresztą też).

Synowa leciała do Japoni samolotem ANA (ale bilet z Lufthansy) i proporcje były takie same. Przy okazji - naprawdę sporo Japończyków wybierając się do Europy chce
odwiedzić Polskę, głównie z powodu popularności Chopina. Mogłoby ich
być znacznie więcej, gdyby było bezpośrednie połączenie. Wcale nie
musimy napełniać samolotów "własnymi pasażerami" - nikt tego nie robi.

Pozdrawiam,
Marek W.
--
Suma inteligencji ludzkości jest stała. Tylko ludzi jest coraz więcej.

Data: 2012-12-15 15:46:04
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
Pan Marek Włodarz napisał:

Ale prawda jest taka że z Polski się szerokokadłubowca przez cały rok
nie wypełni mimo takich deklaracji.

Mimo jakich deklaracji?! Trzeba mieć naprawde nie po kolei w głowie,
żeby biznes opierać na pasażerach z Polski. Może w takim Londynie, to
się da bazować na lokalnych klientach, ale przecież nie w Warszawie
czy Helsinkach.

Dodam, że to samo dotyczy Niemiec czy Rosji. W samolocie z Frankfurtu
do Osaki najwyżej 10% pasażerów stanowili Niemcy (3/4 to Japończycy,
pozostali to "reszta świata"). Obłożenie prawie 100%, było może kilka
miejsc wolnych (no, może w klasie biznes było więcej).

W Wiedniu i Mediolanie jeszcze bardziej -- Włocha na pokładzie nie było
chyba ani jednego, a w ogóle Europejczyków raczej poniżej 10%.

W Aerofłocie Rosjan prawie w ogóle nie było, poza załogą - i znowu
większość to Japończycy, a reszta "przesiadkowicze" z całej Europy
(ci Japończycy zresztą też).

Przebijam: w Austrian wszystkie stewardesy Japonki, może poza jedną.
Jedzenie też japońskie.

Synowa leciała do Japoni samolotem ANA (ale bilet z Lufthansy) i proporcje były takie same.

Wydaje mi się, że to specyfika lotów do i z Japonii. W Europie każdy
wszystko wie o Japonii i chętnie się na ten temat wypowiada. Tyle
że nigdy tam nie był, co wnioskować można z wyżej opisanych faktów.
Na trasach do Singapuru, Malezji czy Australii te proporcje wyglądają
już inaczej.

Przy okazji - naprawdę sporo Japończyków wybierając się do Europy chce
odwiedzić Polskę, głównie z powodu popularności Chopina. Mogłoby ich
być znacznie więcej, gdyby było bezpośrednie połączenie. Wcale nie
musimy napełniać samolotów "własnymi pasażerami" - nikt tego nie robi.

Mam dokładnie takie samo wrażenie. Zwłaszcza że nawet teraz zdarzają
się hardkorowcy, co wydają po kilkanaście tysięcy dolców żeby przylecieć
na kilkanaście godzin w celu wysłuchania jednego koncertu. Taki lot
z przesiadkami wymaga nie tylko żelazowej woli, ale i stalowych nerwów.

Jarek

--
Fortepiano, na nim torcik,
Stary zegar, zeschły kwiat
I ten stół, co na Majorce
Cztery nogi miał i blat...

Data: 2012-12-14 22:52:43
Autor: J.F.
Ja sie nie znam
Dnia Fri, 14 Dec 2012 22:30:57 +0100, /dev/SU45 napisał(a):
Pokonanie tych wszystkich motoroli i zajęcie pozycji lidera na światowym
rynku telefonii komórkowej wymaga... no właśnie, wymaga nie tylko talentu
w zarządzaniu, ale jest splotem przeróżnych czynników. To wszystko nie
jest takie proste, że zawsze wygrywa lepszy. Nie jest też tak, że w ciągu
kilkunastu lat Finów opuściły wszelkie talenty.

Faktem jest jednak że w trudnych realiach wiele firm z północy, z dużymi tradycjami, popadło w duże kłopoty: Nokia, Ericsson, Volvo, Saab, SAS...

Volvo nie. Volvo se sprzedalo fordowi za duze pieniadze, a dalej to forda
zmartwienie. A - i sprzedalo tylko dzial samochodow osobowych.
Ciezarowki robi dalej i sobie nie zaluje. A decyzja o sprzedazy byla swietna ... dzieki temu nie maja klopotow :-)


J.

Data: 2012-12-14 22:33:10
Autor: Jarosław Sokołowski
Ja sie nie znam
Pan J.F. napisał:

Faktem jest jednak że w trudnych realiach wiele firm z północy, z dużymi tradycjami, popadło w duże kłopoty: Nokia, Ericsson, Volvo, Saab, SAS...

Volvo nie. Volvo se sprzedalo fordowi za duze pieniadze, a dalej to forda
zmartwienie. A - i sprzedalo tylko dzial samochodow osobowych.
Ciezarowki robi dalej i sobie nie zaluje. A decyzja o sprzedazy byla swietna ... dzieki temu nie maja klopotow :-)

No to zupełnie jak Rols-Royce (ciężarówek wprawdzie nie robi, ale też
sobie nie żałuje).

--
Jarek

Data: 2012-12-13 22:57:56
Autor: Marek Włodarz
Ja sie nie znam
W artykule <50ca4925$0$26707$65785112@news.neostrada.pl>
/dev/SU45 napisał(a):

Nie mieliśmy kolonii, nie mamy rozległych interesów na świecie, hub możemy mieć tylko na skalę Europy Środkowej a i tu takie linie jak airBaltic się bardzo rozpychają. Mamy coraz mniej istotną diasporę w USA. To za mało by utrzymać long-haul.

A jakie kolonie, istotną diasporę itp. mają Finowie? A na trasach na
Daleki Wschód zajmują znaczącą pozycję. Bo wykorzystali geograficzne
zalety Helsinek.

Pozdrawiam,
Marek W.
--
Suma inteligencji ludzkości jest stała. Tylko ludzi jest coraz więcej.

Data: 2012-12-14 00:11:32
Autor: /dev/SU45
Ja sie nie znam

A jakie kolonie, istotną diasporę itp. mają Finowie? A na trasach na
Daleki Wschód zajmują znaczącą pozycję. Bo wykorzystali geograficzne
zalety Helsinek.

Wykorzystali niszę, ale wcale nie jest pewne czy się w niej długofalowo utrzymają.

Data: 2012-12-14 17:13:24
Autor: Marek Włodarz
Ja sie nie znam
W artykule <50ca60a4$0$1219$65785112@news.neostrada.pl>
/dev/SU45 napisał(a):


A jakie kolonie, istotną diasporę itp. mają Finowie? A na trasach na
Daleki Wschód zajmują znaczącą pozycję. Bo wykorzystali geograficzne
zalety Helsinek.

Wykorzystali niszę, ale wcale nie jest pewne czy się w niej długofalowo utrzymają.

Co rozumiesz przez "długofalowo"? To jedna z najstarszych
nieprzerwanie działających linii na świecie. Latają na Daleki Wschód od
trzydziestu lat. Jako pierwsi uruchomili bezpośrednie (non-stop)
połączenie w Japonią. Ile lat trzeba coś robić według ciebie, żeby to
było "długofalowe"?

Pozdrawiam,
Marek W.
--
Suma inteligencji ludzkości jest stała. Tylko ludzi jest coraz więcej.

Data: 2012-12-14 22:36:52
Autor: /dev/SU45
Ja sie nie znam


Co rozumiesz przez "długofalowo"? To jedna z najstarszych
nieprzerwanie działających linii na świecie.

Długofalowo to przyszłość. Mało było linii które zaczęły jakąś wielką historię, loty przez Atlantyk, międzykontynentalne do Ameryki Płd, a potem padły? TWA, PanAm, Eastern...

Data: 2012-12-14 22:59:29
Autor: J.F.
Ja sie nie znam
Dnia Thu, 13 Dec 2012 15:29:33 +0100, Pawel O'Pajak napisał(a):
... to sie nie biore za to, na czym sie nie znam. Ew. doksztalcam sie.
Niech mi to ktos objasni: LOT kupuje Dreamlinery. Fajnie. Moze 2 tygodnie pozniej okazuje sie, ze LOT jest na krawedzi upadku.

A zamowili 5 lat temu.
Nie przez zakup, ino przez przerost zatrudnienia.
Zaplacili chociaz za te 787, czy beda teraz oddawac ?.

Zapewne w jakim leasingu czy kredycie ... tak sie to robi, niezaleznie od
kondycji firmy. A kredyt ... jak dobrej walucie, to w kryzysie odsetki spadaja ... ale kurs
waluty rosnie ...

OLT zablyslo i zgaslo, konkurencji na przelotach wewnatrz kraju nie ma praktycznie zadnej. Kolej raczej konkurencja nie jest. Czy przewozy lotnicze to ogolnie tak kiepski biznes, czy dobry, jak sie umie zarzadzac, czy moze wszystko w gospodarce ledwie zyje, to i latanie zdycha?

Jak gospodarka ledwo zyje, to ludzie ograniczaja latanie mocno.
A raty kredytu do splaty zostaja :-)

A wracajac do LOTu, to czy nikt tam nie byl w stanie przewidziec jak sie sprawa rozwinie i czy zakup 787 to gwozdz do trumny, czy wrecz przeciwnie - szansa na odbicie sie od dna?

Jeszcze kwestia posiadanych maszyn - w pewnym momencie musisz podjac
decyzje - kupujemy/zamawiamy nowe, czy wycofujemy sie z interesu, bo tym co
mamy nie obsluzymy klientow ..

J.

Data: 2012-12-15 19:20:58
Autor: Swift
Ja sie nie znam
Przenieść siedzibę LOTu do Modlina. Nie dość, że lotnisko nowe, to nazwa miejscowości niedwuznacznie sugeruje, w czym dla LOTu jedyny ratunek.
PP

Data: 2012-12-15 21:47:05
Autor: V
Ja sie nie znam
At 13 Dec 2012 15:29:33 +0100 Pawel O'Pajak wrote:

Powitanko,
... to sie nie biore za to, na czym sie nie znam. Ew. doksztalcam sie.
Niech mi to ktos objasni: LOT kupuje Dreamlinery. Fajnie. Moze 2
tygodnie pozniej okazuje sie, ze LOT jest na krawedzi upadku.
Nie przez zakup, ino przez przerost zatrudnienia.
Zaplacili chociaz za te 787, czy beda teraz oddawac
?.
OLT zablyslo i zgaslo, konkurencji na przelotach wewnatrz kraju nie ma
praktycznie zadnej. Kolej raczej konkurencja nie jest. Czy przewozy
lotnicze to ogolnie tak kiepski biznes, czy dobry, jak sie umie
zarzadzac, czy moze wszystko w gospodarce ledwie zyje, to i latanie
zdycha?
A wracajac do LOTu, to czy nikt tam nie byl w stanie przewidziec jak
sie sprawa rozwinie i czy zakup 787 to gwozdz do trumny, czy wrecz
przeciwnie - szansa na odbicie sie od dna?

Pozdroofka,
Pawel Chorzempa
--
"-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną?
-Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S.  MroĹźek)
******* >>> !!! UWAGA:  ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE:
moje imie.(kropka)nazwisko, ten_smieszny_znaczek, gmail.com



lot to prawdopodobnie polityczna i skostniala, panstwowa struktura
organizacyjna. zadnej restrukturyzacji, zadnego agresywnego modelu
biznesowego. trudno powiedziec czy winny jest prezes i jego bledne decyzje,
czy wrecz ich zaniechanie z jego strony. tam niestety sa zwiazki zawodowe
i nawet jeslibys wszedl i chcial zrobic 'polke z przytupem', to za chwile
masz tel. od pracodawcy :D

wez np. poczte polska, praktycznie nie ma organizacyjnej i biznesowej
roznicy z lot. ten sam brak efektywnosci. poczta chce sie teraz ratowac
swoim bankiem, zatem jest dalej niz lot. jesli sie im uda, to bank pomoze
w przetrwaniu kosztownych (odprawy) i trudnych chwil restrukturyzacji.
nie wiemy jednak czy sie uda ten eksperyment, bo na okienka pocztowe ma
apetyt pko bp, na razie poczta odmowila sprzedazy pocztowego, zobaczymy
jak na to zareaguje -wspolny przeciez, wlasciciel :)



V.

Ja sie nie znam

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona