Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Jak IPN pomógł PiS zlustrować Libickiego.

Jak IPN pomógł PiS zlustrować Libickiego.

Data: 2009-04-16 21:26:35
Autor: matusm
Jak IPN pomógł PiS zlustrować Libickiego.

Użytkownik "antyanatinae" <adres@email.pl> napisał w wiadomości news:gs7olh$6da$1inews.gazeta.pl...
Europosła zlustrował służbowo były PiS-owski wojewoda, potem pracownik IPN. Prywatnie podzielił się tą wiedzą z prezesem PiS.

 kwietnia, gdy ważyły się losy kandydatury Marcina Libickiego do Parlamentu Europejskiego, w warszawskiej siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej odbyło się poufne spotkanie. Radziło pięć osób: prezes PiS Jarosław Kaczyński, wiceprezes Adam Lipiński, dwaj pracownicy wrocławskiego IPN - Krzysztof Grzelczyk i Paweł Piotrowski, oraz Norbert Napieraj, poznański radny, stronnik Libickiego.

Napieraj relacjonuje:

- Prezes Kaczyński powiedział, że historycy z IPN sporządzili ekspertyzę dotyczącą Libickiego. Pokazał dwie kartki, jakieś półtora strony druku, ale nie dostałem ich do ręki. Powiedziałem, że nie wiem, co tam jest napisane, więc nie mogę się do tego odnieść. Wtedy Lipiński stwierdził: "To może i lepiej, bo się pan nie będzie sugerował". Kiedy przedstawiłem nasze argumenty, dlaczego Marcin Libicki powinien być kandydatem PiS do europarlamentu, prezes Kaczyński oddał głos tym panom z IPN. Oznajmili mi, że według nich Libicki był świadomym współpracownikiem SB. To przypominało sąd kapturowy. Nie miało nic wspólnego z rzetelnym konfrontowaniem opinii.

Libicki zlustrowany,

ale studia nad nim trwają

Awantura o Libickiego zaczęła się w lutym. ,,Polska. Głos Wielkopolski" napisała, że w IPN znaleziono akta SB, w których Marcin Libicki występuje jako źródło informacji wywiadu PRL.

W PiS zawrzało, z centrali poszedł sygnał, że polityka nie należy umieszczać na wielkopolskiej liście kandydatów partii w czerwcowych eurowyborach. Libickiemu nie pomogły zaprzeczenia i natychmiastowe złożenie do sądu wniosku o autolustrację (niedawno odbyła się pierwsza rozprawa).

10 marca do poznańskiego IPN przybyło dwóch pracowników bratniego oddziału Instytutu z Wrocławia.

Byli to właśnie Krzysztof Grzelczyk, wicedyrektor oddziału, i Paweł Piotrowski, pracownik Biura Edukacji Publicznej. Grzelczyk to z wykształcenia politolog, w PRL działał w opozycji demokratycznej. Internowany, potem do 1992 r. na emigracji w Kanadzie. Jako wojewoda z ramienia PiS (2005-07) ujawnił wraz z historykami IPN nazwiska agentów SB, którzy donosili na niego w PRL. Aby dostać pracę w IPN, zgodnie z ustawą zrezygnował z członkostwa w partii Kaczyńskiego.

W Poznaniu Grzelczyk i Piotrowski przestudiowali akta Libickiego. W kartach kontrolnych jego esbeckich teczek za każdym razem wpisali powód wizyty: ,,sł." (czyli służbowy). Dlaczego interesowały ich właśnie teczki europosła?

- Studiuję różne akta dotyczące okresu PRL - mówi nam Grzelczyk. Wyjaśnia, że realizuje wniosek naukowy (skrót ,,WN" wpisany jest w księgę korzystających z akt), który jest elementem ,,szerszej pracy". Jaki jest jej temat, Grzelczyk nie zdradza. Planuje ją skończyć za trzy lata.

- Na pewno nie wykonałem żadnej ekspertyzy w sprawie akt Marcina Libickiego i nie wydałem żadnej opinii - twierdzi Grzelczyk.

Potwierdza, że był gościem prezesa Kaczyńskiego, ale zaprzecza, by prezentował mu wyniki swoich prac. Nie widzi ,,nic nadzwyczajnego" w tym, że wraz ze swoim podwładnym złożył wizytę prezesowi PiS.

- Nie ma przecież zakazu prezentowania swoich poglądów wynikających z analizy materiałów - mówi Grzelczyk. - To nie są poglądy polityczne. Jeśli ktoś poza czasem pracy, mając wiedzę na ten temat, może się tą wiedzą podzielić, nie jest to zabronione.

Drugi lustrator Libickiego Paweł Piotrowski był wczoraj na zwolnieniu lekarskim, nie udało się nam z nim porozmawiać.

IPN nic nie wie, ale daje wolną rękę

Szef wrocławskiego IPN Włodzimierz Suleja mówi nam, że nie wie o wizycie swoich podwładnych w siedzibie PiS. Ale dodaje: - Teoretycznie różne rzeczy są możliwe. Ta też.

Dyr. Suleja twierdzi, że w jego oddziale ekspertyza, o której opowiadał radny Napieraj, nie powstała. - Natomiast każdy ma prawo zajmować się dokumentami, prowadzić badania. Każdy ma naukowo wolną rękę - mówi.


Wiceprezes PiS Adam Lipiński nie chce rozmawiać o spotkaniu z pracownikami IPN na Nowogrodzkiej: - Jeżeli robię coś objętego dyskrecją, nikt ode mnie nie uzyska informacji.

Andrzej Arseniuk, rzecznik prezesa IPN Janusza Kurtyki: - IPN nigdy nie przygotowuje żadnych ekspertyz na rzecz żadnej partii politycznej.

Marcin Libicki został w zeszłym tygodniu skreślony z listy wyborczej PiS w Wielkopolsce. Jarosław Kaczyński przyznał, że przed podjęciem decyzji sprawa była wnikliwie badana przez partię i że poznał stanowisko historyków IPN w tej sprawie.


http://wyborcza.pl/1,75248,6503141,Jak_IPN_pomogl_PiS_zlustrowac_Libickiego.html

Nic sie nie  zmienia ,nic nowego nawet na europoslow tylko konfidenci i sbeki bo,,,,,,,
--
"Służba Bezpieczeństwa może i powinna kreować różne stowarzyszenia,
kluby czy nawet partie polityczne. Ma za zadanie głęboko infiltrować
istniejące gremia kierownicze tych organizacji na szczeblu centralnym
i wojewódzkim, a także na szczeblach podstawowych, muszą być one
przez nas operacyjnie opanowane.Musimy zapewnić operacyjne możliwości
oddziaływania na te organizacje,kreowania ich działalnosci i kierowania
ich polityką." -- Czeslaw Kiszczak,luty 1989 roku z posiedzenia kierownictwa MSW -
Pozdrowienia
matusm

Jak IPN pomógł PiS zlustrować Libickiego.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona