Data: 2015-03-08 13:42:48 | |
Autor: Ikselka | |
Jak Żydzi nazwiska w Polsce otrzymali. | |
"(...) Później był jeszcze za czasów Sejmu Wielkiego tzw. ?Projekt reformy
Żydów? zgłaszany przez posła Butrymowicza, ale ostatecznie sprawę administracyjnego nadawania nazwisk rozwiązali dopiero zaborcy i Napoleon (kodeks napoleoński, kodeks austriacki i kodeks niemiecki) Rzymskie czasy (...) W okresie późniejszym już pod zaborami podobną akcję szukania na siłę rodowodów i herbów można było zaobserwować u nowobogackich Żydów aspirujących do podniesienia sobie w ślad za statusem materialnym także statusu społecznego. I tak Jan Gotlieb Bloch syn Szulima, znany przemysłowiec i finansista został nobilitowanym i przyjął herb własny stylizowany na herb Ogończyk, bankier Józef Rawicz miał zaś przeprowadzić adopcję jakiegoś zubożałego szlachetki legitymującego się herbem Rawicz. Narodowość nazwisk Często po nazwisku można rozpoznać także jego pochodzenie zarówno jeżeli chodzi o region czy narodowość przynajmniej jego pierwotnego nosiciela. Przykładowo w nazwiskach związanych ze Śląskiem ?a? często jest pisane jako ?o?, dlatego nie Bednarz ale Bednorz nie Laska ale Loska. W związku z dużym osadnictwem niemieckim w Polsce począwszy od XIV w. rodziny te polonizując się, polonizowały także swoje nazwiska lub nadawały im polskie brzmienie poprzez zwykłe tłumaczenie. Proces ten zaczął się na szeroka skalę od XVI w, kiedy Polska była europejskim mocarstwem co jeszcze raz pokazuje dlaczego ludzie chcą mieszkać w jakimś kraju i z tym krajem się utożsamiać. Także z tego powodu dzisiejsi Podolscy, Klose etc. chcą reprezentować Niemcy, a nie kraj swoich przodków a farbowane lisy godzą się na taki deal tylko wtedy gdy widzą, że w tym silniejszym kraju nie ma miejsca na ich karierę. Ale onegdaj Rymery chcieli być Rymarskimi, Mollery ? Młynarskimi a Langi ? Dłużyńskimi. Inni zmieniali brzmienie i sposób pisowni stąd np. w takich miejscowościach w okolicach Krosna jak Krościenko, Wyżne, Haczów, Kombornia, Korczyna, Iwonicz, Klimkówka mamy zatrzęsienie poniemieckich nazwisk jak np. Bytnar, Wajs, Zajdel, Cwynar, Ekert, Nykiel, Kielar, Pojnar, Cynkar, Pelczar, Zygar, Stajner, Szanjder, Szmit, Szmyd itp. Odwrotnie w okresie germanizacji ziem zachodnich i północnych Maka stawał się Munckiem, Bąk ? Bunkiem a Konik ? Koneckem. Ojciec słynnego Joachima Lelewela, który otrzymał szlachectwo w 1775 r. zmienił także pisownię nazwiska: ?Nazwisko jego Loelhoeffel w polskie nazwisko, wyrażać się mające Lelewel przeistaczamy?. (...) ZłotaGóra czy KanałowyZapach Oczywiście najbardziej złożony był proces nadawania nazwisk ludności żydowskiej, który to problem do dzisiaj budzi określonego rodzaju emocje w tym także te dotyczące list ujawniających prawdziwe nazwiska znanych osób. Już 23 lipca 1787 r, cesarz Józef II (w ciągu panowania wydał ok. 6 tys. dekretów) nakazał Żydom przybranie nazwisk w ciągu następnych dwóch lat. Dotyczyło to także Żydów z południowej części Rzeczpospolitej, która po I rozbiorze wpadła pod jego panowanie. W 1796 czyli tuż po trzecim rozbiorze podobne edykty królewskie pojawiły się w zaborze pruskim. Proces ten szedł jednak opornie stąd w marcu 1812 r. ustalono sześciomiesięczny termin na przybranie nazwiska. Podobne zarządzenie wydały w marcu 1821 r. władze Królestwa Kongresowego. Dla sprawniejszego nadawania tych nazwisk w zaborze austriackim i pruskim powołano specjalne komisje oficerskie i magistrackie i to właśnie członkiem takiej komisji był m.in. pisarz E.T.A. Hoffmann, który według przekazów używał swojej bogatej fantazji literackiej do wymyślania tychże żydowskich nazwisk. Dość powszechne są przypuszczenia, że brzmienie nazwiska mogło zależeć od wysokości łapówki, którą Żyd był w stanie zapłacić reprezentantowi takiej komisji dlatego nazwiska bogaczy miały rdzeń od nazw metali i kamieni szlachetnych (Diamant, Perl-, Gold-, Silber-) ewentualnie np. Blumen-, Rosen- etc., metale pospolite (nikel-, bronz-) przypadały mniej zamożnym, pozostałych dzielono na Weiss- i Schwartz- ewentualnie Gross- i Klein- a w niektórych - zapewne nie opłaconych - przypadkach dochodziło nawet do nadawania nazw ośmieszających (Geldschrank - szafa na pieniądze, Singmirwas-Zaśpiewaj-mi-coś, Wanzenknicker- Pluskwa-sknera, Taschengregger?Kieszonkowiec, Borgeniht-Nie-pożyczaj itp.). Z drugiej strony można przeczytać opinie, że nawet takie nazwiska jak Goldberg, Rosenkranz czy Gotlieb mogły być nadawane jako ośmieszające, gdyż zawierały w sobie duży ładunek przesady mogący budzić właśnie takie ironiczne skojarzenia. W Królestwie Kongresowym nadawano nazwiska brzmiące po polsku i tutaj także podaje się przykłady takich odrzeczowych niekoniecznie ciekawych ?familii? jak Alfabet, Wychodek, Kałamarz, Dobraszklanka, Pocałuj czy Kopyto. Z drugiej strony w okresach późniejszych kiedy dochodziło do spolszczania obco brzmiących nazwisk Zickerman stawał się np. Życkim, Salomon - Solańskim, Schwartzholz ? Czarnieckim, Goldwasser ? Złotnieckim a Rosenstock ? Różeckim. Po ustaleniu się żargonu jako języka ludności żydowskiej żyjącej na ziemiach polskich często typową końcówką nazwisk żargonowych, których Żydzi używali w kontaktach zewnętrznych był sufiks -icz. Także typowym było przyjmowanie nazwiska od nazwy miejscowości, z tym że były to prawie zawsze nazwy miast i miasteczek (Warschauer, Płońskier, Kaliszer, Pozner, Pacanower, ale także Bocheński, Drohobycki, Bytowski, Warszawski) oraz nazw zawodów np. Mojsze Mocher vel Kupiec (Mocher jako nazwisko żydowskie brzmi dzisiaj szczególnie), Efraim Cukiernik, Dawid Drukarz, Mojżesz Złotnik. Nie oznacza to, że takimi odmiejscowymi nazwami a tym bardziej nazwami zawodów nie mogli przedstawiać się Polacy aczkolwiek nadreprezentacja tego typu nazwisk u ludności pochodzenia żydowskiego była widoczna. Wynika z tego, że obecnie nazwiska odziedziczone po żydowskich przodkach mogą mieć brzmienie typowe dla pruskich i austriackich komisji jak np. Rosenkranc, Blumstein, mogą to być nazwiska spolszczone np. Rosen- zmieniał się na Różański a Gold- na Złotowski ale często są to też nazwiska wymyślane lub przybrane co było dość powszechną praktyką np. po wojnie. Wtedy to np. Natan Grinszpan-Kikiel stawał się Romanem Romkowskim, Mojżesz Bobrowicki ? Mieczysławem Mietkowskim (Bobrowicki to zapewne też nie było pierwotne rodzinne nazwisko) Izaak Fleischfarb przemieniał się w Józefa Światło, a Berman polonizował się na Borowskiego. Mechesy Osobną a jakby nadal mało w Polsce rozumianą kwestią jest środowisko tzw. mechesów czyli Żydów, którzy przeszli na wiarę chrześcijańską. Środowisko mechesów także nie jest jednolite, gdyż można w nim wyróżnić jakby dwie zasadnicze frakcje tj. tych konwertytów, którzy próbowali wtopić się w środowisko miejscowe, a w szczególności w jego sfery wyższe oraz środowisko dawnych frankistów stanowiących coś na kształt religijno-politycznej sekty i kultywujących przez długi czas swoją odrębność i specyficznie rozumianą ideę wybraństwa. Pierwsze środowisko opisuje m.in. opublikowana jeszcze w 1894 r. powieść autorstwa Mariana Gawalewicza pt. ?Mechesy?. Są tu jeszcze Sandsteinowie ale są i Płoccy (?Czy słyszał kto, aby jaki prawdziwy Płocki nazywał się Salomonem! (?) Ten Salomon psuł cały urok tak pięknego nazwiska i zdradzał od razu familijną tajemnicę?) i zarazem motywy zbliżenia starej polskiej zubożałej arystokracji i nowej żydowskiej plutokracji. Z kolei środowisko polskich frankistów opisał dokładnie Jeske-Choiński w pracy pt. ?Neofici polscy? podając nawet spory spis tych rodów neofickich, dużo tego samego powtórzył później w swojej pracy pt. ?Polacy ? chrześcijanie pochodzenia żydowskiego? Żyd - Mateusz Mieses. Jako typowo neofickie nazwiska wymienia się tam te pochodzące od nazwy miesięcy i dni (Majewski, Niedzielski), nazwiska zaczynające się od przedrostka nowo- (Nowakowski), pochodzące od formuły ?z dobrej woli? (Dobrowolski) czy odwołujące się do symboliki chrześcijańskiej (np. Krzyżanowski) lub czynów związanych z konwersją (Nawrocki). Typowe frankistowskie nazwiska to także np. Wołowski, Grabowski, Szymanowski czy Krysiński." http://prawica.net/31307 -- Ikselka "Spójrzmy tylko na królestwo nasze, jedno z pierwszych w Europie, spójrzmy na jego siły i środki obronne, na jego dostatki, bogactwa, na wszystko, co ludziom jest potrzebne. Czegóż nam brakuje? Oto rządu silnego i ustalonego ładu prawnego, a wtedy wszystko będziemy mieli i stać będziemy silni i pewni siebie. Jan Zamoyski, fragment przemówienia sejmowego z 1575. |
|