# Sodoma i Gomora w tym PiSie panie prezesie Kaczyński. Była (chyba) kandydatka na pana żonę, obywatelka Szczypińska Jolanta wespół z koleżanką nijaką Kubicką, chcą sczyścić pańskiego kundla. Bo rozumiem, że bulterier bez rodowodu, to żaden tam bulterier tylko kundel. Otóż owe dwie starsze damy, wymyśliły sobie, że skoro pan poseł Jacek Qrfski, jest europosłem, i to jeszcze z Warmii i Mazur, to nie może rządzić na Pomorzu. Nie dość że zaniedbuje haniebnie swój region wyborczy, to jeszcze robotę zabiera tym z Pomorza. Poza tym zabiera głos w sprawach na których się nie zna. Taki na przykład solidaruch stoczniowy Guzikiewicz, dostał od prokuratora zarzuty w sprawie pobicia policjanta, a tymczasem jego koleżka Qrfski pisze list w broniący zakapiora w imieniu całego pomorskiego PiS. Cóż to za praktyki? To skandal, grzmi narzeczona Szczypińska i - trzeba przyznać - ma tu sporo racji.
Nie mniej obie panie z menopauzą, narobiły swoimi żądaniami co nieco syfu. Ponieważ prezes Kaczyński (na spółkę z bratem) czuwa teraz przy chorej mamie, to nie ma łba do dupereli. Sprawy partii w swoich "ręcach" trzyma wzorcowy intelektualista ze Szczecina, czyli poseł Bredziński. Ten rzecz jasna nawet nie pierdnie bez przyzwolenia szefa. W związku z tym zachodzi obawa, iż obie panie coś tam nagryzmoliły, ale generalnie pisały na Berdyczów. I prędzej Bredzinski zostanie gejem, niż Kaczyński wywali Qrfskiego.
Kiedy już spokojnie podejdzie się do całej sprawy, to wychodzi na to, że panna Szczypińska, dobrawszy sobie dla kurażu psiapsiółkę, postanowiła zrobić Jarusiowi kuku i zagrać mu na nerwach. Ona pewnie w dupie ma Qrfskiego (choć w rzeczy samej wkurwia ja niemożebnie tymi przytykami choćby o torebkach), ona po prostu w ten dość oryginalny sposób chciała przypomnieć Jarosławowi, że nadal istnieje, nadal kocha, nadal czeka. I niech wreszcie Jarek się określi co do daty ślubu, albo niech się w ogóle określi (coming out?). A Qrfskiemu kot mordę lizał. #
Ze strony:
http://tiny.pl/hg93m

--
stevep