Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Jak reagować na quadowców i crosiarzy?

Jak reagować na quadowców i crosiarzy?

Data: 2010-04-11 19:21:26
Autor: Dominik Mirowski
Jak reagować na quadowców i crosiarzy?
amcinpiL wyklepał(a) :

Jak aktywnie można próbować zmienić istniejącą sytuację, nie
angażując w to żadnych negatywnych emocji?

Kontaktować się z leśniczym i strażą leśną - oni z radością przyjmą informacje gdzie i kiedy - szczególnie, gdy informacja idzie "z lasu" i można #^%&$$!! zdybać na wyjeździe :).
--
Dominik Mirowski
e-mail NA

Data: 2010-04-12 22:21:40
Autor: amcinpiL
Jak reagować na quadowców i crosiarzy?
Dnia Sun, 11 Apr 2010 19:21:26 +0200, Dominik Mirowski napisał(a):

Kontaktować się z leśniczym i strażą leśną - oni z radością przyjmą informacje gdzie i kiedy

A nie będzie to tak wyglądać, że oni jeśli w ogóle zareagują to zrobią to z
dużym opóźnieniem i będzie po ptokach?

szczególnie, gdy informacja idzie "z lasu" i można #^%&$$!! zdybać na wyjeździe :).

Przecież takim sprzętem można wjechać i wyjechać z lasu praktycznie w
każdym miejscu.

--
amcinpil

Data: 2010-04-12 16:17:57
Autor: Marek
Jak reagować na quadowców i crosiarzy?
Nie chciałbym generalizować, bo trafiały mi się na szlaku różne
spotkania z motocyklistami, quadowcami, snowmobilistami i kierowcami
terenówek. W końcu zjawisko nie jest nowe. Ale uważam, że dyskusje o
racjach czy próba perswazji są w ogromnej większości przypadków
jałowe. Bo spaliniarze to środowisko mentalnie wyselekcjonowane.
Ludzie skłonni do dyskusji i otwarci na rację inną niż własna raczej
wybierają szachy czy brydża niż takie adrenaliniarstwo.
Można ewentualnie próbować dyskutować w warunkach neutralnych. Na
przykład przed schroniskiem, gdy wyluzowani "twardziele" zdejmują te
swoje rycerskie garnki, rękawice i gogle żeby napić się piwka. Można
wtedy co najwyżej usłyszeć: OK. Ale gdzie mam jeździć? Byle nie
próbować po trzecim browarze, bo to już ewidentna strata czasu. Lecz
na trasie tworzy się kontekst konfrontacji (walki o terytorium) samca
z samcem. A tę zwykle wygrywa silniejszy, czyli mający przewagę
prędkości, masy i mocy napędu. Siła argumentów czy powoływanie się na
prawo nie są tu skuteczne. Na dodatek spaliniarze często jeżdżą w
stadach.
Państwo ma odpowiednie narzędzia prawne i służby, żeby spaliniarzom
skutecznie życie utrudnić, a jeszcze odpowiedniejsze może stworzyć.
Ale na razie trwa tutaj kompetencyjna spychotechnika i urzędasy nie
mają determinacji do radykalnego rozwiązania problemu. Nawet po
medialnych rewiach przy okazji czyjejś śmierci (bo na szlakach ludzie
czasem giną w wyniku potrącenia). Wydaje się zatem, że jedyną drogą do
zmiany na lepsze jest stałe i masowe wywieranie presji na urzędników,
chociażby przez telefoniczne zgłaszanie przypadków naruszenia prawa.
Telefony to oczywiście głównie zawracanie głowy, bo raczej nie
uruchamiają natychmiastowej interwencji. Czasem ma się wrażenie, że
policjanci i strażnicy leśni nie wiedzą nawzajem o swoim istnieniu.
Ale to dzwonienie nas nic nie kosztuje.
Innym sposobem jest wysyłanie pism sygnalizujących problem do
odpowiedzialnych za teren i bezpieczeństwo na nim (głównie ALP i
Policja, ale też samorządy terytorialne). Można też truć głowy w
redakcjach gazet i rozgłośni radiowych w przekonaniu, że jest trochę
prawdy w porzekadle "kropla drąży kamień". Choć siła mediów jak dotąd
nie jest w stanie ruszyć decydentów bardziej niż do sporadycznych
akcji. Dobrym adresatem takich listów są też biura poselskie. Piotr
van der Coghen zaczął coś nawet robić w tej sprawie, choć jego ludzie
na Jurze K-Cz. są czasem "po drugiej stronie barykady".
Mnie stać niestety tylko na telefony. A i to rzadko. Na korespondencję
z urzędami jestem za mało nakręcony... i za leniwy.
Kamienie w plecy, stalowe linki i inne pierdoły dają jedynie taki
pozytywny skutek, że sobie "doradca" może pościk na listę napisać.. I
mam nadzieję, że tylko na tym poprzestanie. Bo w rzeczywistości to
proszenie się o kłopoty.
Choć czasem wzburzenie turystów jest tak silne, że potrafią zdobyć się
na agresywne zachowania. Opowiadał mi znajomy o przypadku rzucenia
plecaka pod koła i spuszczeniu powietrza z kół po upadku maszyny,
zamiast udzielenia motocykliście pierwszej pomocy. Ale dla mnie to
tylko takie kozackie gadki - szmatki dla poprawy nastroju.

--
Marek

Data: 2010-04-13 08:09:42
Autor: bans
Jak reagować na quadowców i crosi arzy?
W dniu 2010-04-13 01:17, Marek pisze:

Ale dla mnie to
tylko takie kozackie gadki - szmatki dla poprawy nastroju.

Mylisz się, ja akurat pisałem o metodzie zastosowanej w praktyce.

"Ze słyszenia" znam za to inną - ale tu trzeba mieć w drużynie postać złodzieja na levelu minum 10 ;) - kilka kropli kleju typu "cyjanopan" do stacyjki.



--
bans

Jak reagować na quadowców i crosiarzy?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona