Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.sport.pilka-nozna   »   Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji

Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji

Data: 2010-08-26 14:53:31
Autor: pepe
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Małe podsumowanie wczorajszych burd w Bydgoszczy. Jakim trzeba być idiotą, żeby niszczyć swój własny, nowiutki stadion?

http://skroc.pl/b6f4
http://skroc.pl/b652

SkrĂłt wideo: http://www.youtube.com/watch?v=oZ7gyTrAFqM

Data: 2010-08-26 17:05:59
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "pepe" <pepe@jakisadres.pl> napisał w wiadomości news:4c767feb$0$22800$65785112news.neostrada.pl...
Małe podsumowanie wczorajszych burd w Bydgoszczy. Jakim trzeba być
idiotą, żeby niszczyć swój własny, nowiutki stadion?

Nie znasz się, idioci to prezesi klubów, którzy dogadali się z kibicami, w czego efekcie nie ma burd na stadionach.

Data: 2010-08-26 08:18:17
Autor: JC
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
On 26 Sie, 17:05, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
Nie znasz się, idioci to prezesi klubów, którzy dogadali się z kibicami, w
czego efekcie nie ma burd na stadionach.

Nie wiem, czy gdyby na Bułgarskiej Widzew wjechał z bramą na boisko
boczne i szukał atrakcji pod kasami, to by ich nie znalazł.

pzdr
JC

Data: 2010-08-26 17:58:27
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "JC" <teufelswerk@gmail.com> napisał w wiadomości news:c702d102-68cd-4e06-beca-3c50b854eb6cl20g2000yqm.googlegroups.com...
On 26 Sie, 17:05, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
Nie znasz się, idioci to prezesi klubów, którzy dogadali się z kibicami, w
czego efekcie nie ma burd na stadionach.

Nie wiem, czy gdyby na Bułgarskiej Widzew wjechał z bramą na boisko
boczne i szukał atrakcji pod kasami, to by ich nie znalazł.

I jakoś tak dziwnym przypadkiem i Widzew potrafił się dostosować podczas ostatnich kilku pobytów na Bułgarskiej i zaprezentował się najlepiej ze wszystkich gości.
Ja widzę związek z tym co się na Bułgarskiej dzieje, ale Ty oczywiście możesz uważać to za przypadek, bo wyciąganie odpowiednich wniosków nie jest Twoją mocną stroną.

Data: 2010-08-26 10:41:55
Autor: JC
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
On 26 Sie, 17:58, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
I jakoś tak dziwnym przypadkiem i Widzew potrafił się dostosować podczas
ostatnich kilku pobytów na Bułgarskiej i zaprezentował się najlepiej ze
wszystkich gości.

Potrafił, czy musiał? Bo widzę różnicę pomiędzy dokazywaniem w
Bydgoszczy, gdzie kibole Zawiszy zaprosili sobie kumpli z ŁKSu do
pomocy, a odtworzeniem takich harców w Poznaniu.

Ja widzę związek z tym co się na Bułgarskiej dzieje, ale Ty oczywiście
możesz uważać to za przypadek, bo wyciąganie odpowiednich wniosków nie jest
Twoją mocną stroną.

Bo jedynie słuszne wnioski płyną spod Twoich palców. O Krynico
Dedukcji, uświadom mnie, jaki jest tutaj odpowiedni tryb
wnioskowania.

pzdr
JC

Data: 2010-08-26 22:23:52
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "JC" <teufelswerk@gmail.com> napisał w wiadomości news:755f13e2-fb58-4438-9085-3a9215dc3aeft20g2000yqa.googlegroups.com...
On 26 Sie, 17:58, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
I jakoś tak dziwnym przypadkiem i Widzew potrafił się dostosować podczas
ostatnich kilku pobytów na Bułgarskiej i zaprezentował się najlepiej ze
wszystkich gości.

Potrafił, czy musiał?

Potrafił.

Bo widzę różnicę pomiędzy dokazywaniem w
Bydgoszczy, gdzie kibole Zawiszy zaprosili sobie kumpli z ŁKSu do
pomocy, a odtworzeniem takich harców w Poznaniu.

Jest duża szansa, że i do Poznania zaproszą.

Ja widzę związek z tym co się na Bułgarskiej dzieje, ale Ty oczywiście
możesz uważać to za przypadek, bo wyciąganie odpowiednich wniosków nie jest
Twoją mocną stroną.

Bo jedynie słuszne wnioski płyną spod Twoich palców.

Gdy nie mam pojęcia o czym piszę, to nie piszę.
Rób tak samo i też będziesz częściej dochodził do wniosków prawidłowych.

Data: 2010-08-26 21:33:06
Autor: JC
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
On 26 Sie, 22:23, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
Potrafił.

No to może właśnie wtedy. Dziś, odkąd Wasi kumaci mają "chuligański
układ" z podobnymi sobie z ŁKS-u, nie sądzę żeby cokolwiek poza
konsekwencją konkretnego łomotu (brykać na stadionie gdzie jest
komplet publiki wymaga od przyjezdnych dość dużej odwagi) raczej tylko
by musiał.

Jest duża szansa, że i do Poznania zaproszą.

No raczej, bo podobnież po to te relacje z ŁKSem powstały, żeby się
trochę przed zakusami widzewiaków ochronić. A dla DHW i im podobnych
świadomość, że na stadionie siedzą "rodowici łodzianie" to zachęta do
akcji jak z wczoraj. Zresztą przyśpiewki, jakie fruwały w BDG jasno
wskazują na to, że dla fanów Widzewa Lech jest już wrogiem i nie
sądzę, żeby w związku z tym w kręceniu ewentualnych dymów na
Bułgarskiej hamowało ich to, że WL się dogadało z klubem, albo ich
prosi o spokój, oferując w zamian "grilla" w ustronnym miejscu.

Gdy nie mam pojęcia o czym piszę, to nie piszę.
Rób tak samo i też będziesz częściej dochodził do wniosków prawidłowych.

Dobra, to napisz jakie są te prawidłowe wnioski, bo cała Polska
zamarła w oczekiwaniu :)

pzdr
JC

Data: 2010-08-27 10:04:38
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "JC" <teufelswerk@gmail.com> napisał w wiadomości news:


(brykać na stadionie gdzie jest
komplet publiki wymaga od przyjezdnych dość dużej odwagi) raczej tylko
by musiał.

Nie sądzę żeby ilość publiki stanowiła problem, byli w takiej liczbie że ilości nie mają znaczenia.

No raczej, bo podobnież po to te relacje z ŁKSem powstały, żeby się
trochę przed zakusami widzewiaków ochronić.

A konkretniej, bo nie jestem w temacie "zgód" huliganki?

Gdy nie mam pojęcia o czym piszę, to nie piszę.
Rób tak samo i też będziesz częściej dochodził do wniosków prawidłowych.

Dobra, to napisz jakie są te prawidłowe wnioski, bo cała Polska
zamarła w oczekiwaniu :)

Ale w konktekście czego?
Bo takich prawidłowych w ostatnich miesiącach było mnóstwo.

W przeciwieństwie do moich adwersarzy, co to twierdzili albo że Legia zrobiła super transfery i w ogóle to najlepsza drużyna w kraju, że Lech się skończył, jest dobrze przygotowany i gra tyle na ile go stać (po meczach z Baku), potem że Lech nie ma żadnych szans z Dnipro, czy też że lepiej układów z kibolami nie zawierać, tylko niech niszczą własny stadion.

Data: 2010-08-27 01:41:53
Autor: JC
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
On 27 Sie, 10:04, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
Nie sądzę żeby ilość publiki stanowiła problem, byli w takiej liczbie że
ilości nie mają znaczenia.

To poczytaj relacje samych zainteresowanych-przy takiej liczbie osób
gdyby tylko pierwszy atak DHW się załamał, cała reszta stadionu by się
po nich przebiegła. Kibolstwo Zawiszy chciało z kolei uniknąć porażki
na własnym terenie, dlatego tam, gdzie mogło do konfrontacji dojść,
wycofali się. Obie strony poszarpały kraty, porzucały w ochronę i
policję, wyłamały krzesełka i ogólnie pokazywały jak niby dążą do
konfrontacji, podczas gdy w rzeczywistości nawet gdy siły porządkowe
były wyrzucone poza koronę stadionu, nikt nie biegł w stronę sektorów
"wroga". I w Poznaniu ten numer by nie przeszedł, bo nawet gdyby wpadł
tysiąc widzewiaków, to mieliby w samym kotle większą liczbę
przeciwników i spore prawdopodobieństwo, że dołączą się inne sektory.
Poza tym, Kolejorz w tych sportach jest mniej więcej 1-2 w Polsce,
nikt by nie fikał, mając na uwadze+prawdopodobny komplet publiczności..

A konkretniej, bo nie jestem w temacie "zgód" huliganki?

Jest jakiś układ o nieagresji, nastawiony na wspieranie się w
potyczkach z Widzewem, tak to przynajmniej jest odbierane i opisywane-
żadna zgoda, czysto chuligański interes.

Ale w konktekście czego?
Bo takich prawidłowych w ostatnich miesiącach było mnóstwo.

W kontekście tego tematu. Widzew nie fikał w Poznaniu, bo....

W przeciwieństwie do moich adwersarzy, co to twierdzili albo że Legia
zrobiła super transfery i w ogóle to najlepsza drużyna w kraju, że Lech się
skończył, jest dobrze przygotowany i gra tyle na ile go stać (po meczach z
Baku), potem że Lech nie ma żadnych szans z Dnipro, czy też że lepiej
układów z kibolami nie zawierać, tylko niech niszczą własny stadion.

Kto pisał, że lepiej żeby niszczyli stadion? Może jakiś cytacik?

pzdr
JC

Data: 2010-08-27 10:52:01
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "JC" <teufelswerk@gmail.com> napisał w wiadomości news:4e0a4c3c-e5e4-4b1f-ae17-9f66a5fa1849h19g2000yqb.googlegroups.com...
On 27 Sie, 10:04, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
Nie sądzę żeby ilość publiki stanowiła problem, byli w takiej liczbie że
ilości nie mają znaczenia.

To poczytaj relacje samych zainteresowanych-przy takiej liczbie osób
gdyby tylko pierwszy atak DHW

Co to jest DHW i jakich zainteresownych?

I w Poznaniu ten numer by nie przeszedł, bo nawet gdyby wpadł
tysiąc widzewiaków, to mieliby w samym kotle


Przedw wszystkim w Poznaniu nie przedostaliby się z sektora gości do kotła.
Nie ma przejść między sektorami.


Kolejorz w tych sportach jest mniej więcej 1-2 w Polsce,
nikt by nie fikał, mając na uwadze

I to już może mieć większe znaczenie.
Tym bardziej warto aby klub był w takim przypadku ułożony z kibolami, żeby oni sami nie prowokowali burd.

A konkretniej, bo nie jestem w temacie "zgód" huliganki?

Jest jakiś układ o nieagresji, nastawiony na wspieranie się w
potyczkach z Widzewem, tak to przynajmniej jest odbierane i opisywane-
żadna zgoda, czysto chuligański interes.

No to wiem, ale co w związku z tym?
Pytałem jakie zakusy mieli widzewiacy, które zmusiły Lecha do obrony poprzez sojusz z ŁKS? ;-)

Ale w konktekście czego?
Bo takich prawidłowych w ostatnich miesiącach było mnóstwo.

W kontekście tego tematu. Widzew nie fikał w Poznaniu, bo....

Bo gdyby fikał to po pierwsze nie wszedłby na stadion w takiej ilości, weszli i sami się pilnowali, po drugie był wtedy pakt o nieagresji, co nie znaczy że teraz byłoby inaczej.


lepiej
układów z kibolami nie zawierać, tylko niech niszczą własny stadion.

Kto pisał, że lepiej żeby niszczyli stadion?

To jest jasna konsekwencja braku układu.
Jeśli ktoś tego nie rozumie, to nie ma pojęcia o czym pisze.
To ten układ klubu z kibicami zakończył rozróby na stadionie i dał podwaliny (w miarę) cywilizowanego kibicowania w Poznaniu.
Byliśmy pierwsi w tym zakresie.

Data: 2010-08-27 03:03:11
Autor: JC
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
On 27 Sie, 10:52, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
Co to jest DHW i jakich zainteresownych?

Destroyers Hooligans Widzew, czy jakoś tak:) Zainteresowanych-kibolia
Widzewa, ŁKS, Zawiszy, Ruchu. W mniejszym stopniu Arki.


Przedw wszystkim w Poznaniu nie przedostaliby się z sektora gości do kotła.
Nie ma przejść między sektorami.

Ale nawet gdyby-skonczyłoby się linczem. Nie warto ginąć za napis
"szacunek za akcję" na forum kibice.net :D

I to już może mieć większe znaczenie.
Tym bardziej warto aby klub był w takim przypadku ułożony z kibolami, żeby
oni sami nie prowokowali burd.

Tyle, że w BDG atakowali kibice przyjezdni. Kibice Zawiszy mogli sobie
nawet brać Bońka na chrzestnego swoich dzieci, ale jaki by to miało
wpływ na Widzew? Śmiem twierdzić, że gdyby w Poznaniu była słabsza
ekipa/mniej liczna/lepsze warunki do ataku, zostałby on przeprowadzony
bez oglądania się na WASZE układy z klubem.

No to wiem, ale co w związku z tym?
Pytałem jakie zakusy mieli widzewiacy, które zmusiły Lecha do obrony poprzez
sojusz z ŁKS? ;-)

Oceń sobie sam. Z mojego punktu widzenia Lech dąży do takich sojuszy,
które mu na "scenie hools" zapewnią dominację, wycina więc słabsze
ekipy ze swojego otoczenia (Zagłębie Lubin np.), a szuka blatów z tymi
mocnymi. Na końcu i tak z reguły biorą nie tych, co chcieli, tylko
tych których można. Po odmowie od Lechii powstała zgoda z Arką, po
odmowie od Wisły-z Cracovią. Było to o tyle zabawne w swoim czasie, że
niedługo wcześniej Lech się ostro ganiał z ww. Sztama bitewna z ŁKS to
chyba odpowiedź na układ Widzewa z Ruchem.

Bo gdyby fikał to po pierwsze nie wszedłby na stadion w takiej ilości,
weszli i sami się pilnowali, po drugie był wtedy pakt o nieagresji, co nie
znaczy że teraz byłoby inaczej.

Tzn. nie wszedłby później w takiej ilości, bo nikt by im już tylu
biletów nie opchnął?


>Kto pisał, że lepiej żeby niszczyli stadion?

To jest jasna konsekwencja braku układu.

Bzdura. W dziesiątkach klubów zarządy olały kibolię, a zadym tam nie
ma. Płacenie haraczu za spokój nie ejst jedynym dostępnym środkiem
zapobiegawczym.

Jeśli ktoś tego nie rozumie, to nie ma pojęcia o czym pisze.

Śmiem wątpić. W Legii zalążek współpracy z kibicami np. zakończył się
pamiętnym obrazkiem z Wilna. W Bydgoszczy też się fajnie współpraca
układała, efekty było widać.

To ten układ klubu z kibicami zakończył rozróby na stadionie i dał podwaliny
(w miarę) cywilizowanego kibicowania w Poznaniu.
Byliśmy pierwsi w tym zakresie.

Nie tylko w tym. Wcześniej był jeszcze pamiętny "układ na
reprezentację", zainicjowany przez kibiców Lecha. Cel szczytny, tylko
"trochę" niekonsekwentnie realizowany. Cracovia, która się wyłamała,
zabijając chłopaka ze Szczecina, trochę później już była Waszymi
kumplami i było po układzie. Warto wspomnieć, że w owym czasie, dzięki
miłości do broni białej, kibice KSC budzili postrach w całej Polsce i
parę razy pogonili Lecha przy okazji meczów repry. Złośliwi twierdzą,
że układ był formą zabezpieczenia się przed takimi "wpadkami" w
przyszłości, a kiedy zagrożenie zniknęło, bo wróg stał się kumplem,
układ już mógł pójść w zapomnienie. Ile w tym ostatnim prawdy-nie
wiem, nie mam pamięci do dat tego typu, nie mi to porównywać i
zestawiać, ani zgadywać motywy. Wspominam z kronikarskiego
obowiązku :)

pzdr
JC

Data: 2010-08-27 12:49:19
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "JC" <teufelswerk@gmail.com> napisał w wiadomości news:

Tym bardziej warto aby klub był w takim przypadku ułożony z kibolami, żeby
oni sami nie prowokowali burd.

Tyle, że w BDG atakowali kibice przyjezdni.

Ale kiblami i krzesełkami rzucali kibole miejscowi.
I to oni zdemolowali stadion, a nie przyjezdni.

Pytałem jakie zakusy mieli widzewiacy, które zmusiły Lecha do obrony poprzez
sojusz z ŁKS? ;-)

Oceń sobie sam.

Nie jestem w temacie, a więc w stanie ocenić, dlatego pytam.


Z mojego punktu widzenia Lech dąży do takich sojuszy,
które mu na "scenie hools" zapewnią dominację, wycina więc słabsze
ekipy ze swojego otoczenia (Zagłębie Lubin np.), a szuka blatów z tymi
mocnymi.

Znaczy ŁKS jest mocny, a Widzew słaby?
I z tego tytułu żeby się bronić przed Widzewem trzeba było sojusz z ŁKS zawrzeć?
Jakaś pokrętna logika.

Bo gdyby fikał to po pierwsze nie wszedłby na stadion w takiej ilości,
weszli i sami się pilnowali, po drugie był wtedy pakt o nieagresji, co nie
znaczy że teraz byłoby inaczej.

Tzn. nie wszedłby później w takiej ilości, bo nikt by im już tylu
biletów nie opchnął?

Na przykład.
Ale teraz to już nieaktualne, bo ponad 2000 będzie im się na nowym stadionie należało jak psu micha.


>Kto pisał, że lepiej żeby niszczyli stadion?

To jest jasna konsekwencja braku układu.

Bzdura.

Może dla Ciebie.
Ja w przeciwieństwie do Ciebie umiem kojarzyć przyczyny i ich skutki, więc widzę jak na dłoni że układ zakończył na Bułgarskiej okres stadionowych awantur.
Oby na zawsze.

Jeśli ktoś tego nie rozumie, to nie ma pojęcia o czym pisze.

Śmiem wątpić. W Legii zalążek współpracy z kibicami np. zakończył się
pamiętnym obrazkiem z Wilna. W Bydgoszczy też się fajnie współpraca
układała, efekty było widać.

Znowu mylisz przyczyny.
To właśnie był rezultat braku współpracy, a nie jej istnienia.

Wspominam z kronikarskiego obowiązku :)

Strasznie dużo wiesz na te tematy, jak rozumiem nieprzypadkowo.
Nie dziwię się, że ciężko Ci to obiektywnie ocenić, widać za długo byłeś zaangażowany po jednej ze stron.

Data: 2010-08-27 04:24:33
Autor: JC
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
On 27 Sie, 12:49, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
Ale kiblami i krzesełkami rzucali kibole miejscowi.
I to oni zdemolowali stadion, a nie przyjezdni.

Demontaż był wspólny. Kiblem rzucali widzewiacy, z czego są zresztą
bardzo dumni, bo niewiele sików się na nich polało przy okazji. Jaki
klub, takie rozrywki :)

Znaczy ŁKS jest mocny, a Widzew słaby?
I z tego tytułu żeby się bronić przed Widzewem trzeba było sojusz z ŁKS
zawrzeć?

To znaczy, że jak koalicja Widzewa i Ruchu jest za mocna na Lecha z
podupadłymi zgodami, a sam Widzew się do Lecha nie garnie, to Lech
szuka sprzymierzeńców w lokalnych rywalach swoich przeciwników.
Pisałem już-po odmowie Wisły, nastała zgoda z Craxą. Kiedy Lechia
odmówiła, nastała miłość do Arki. Widzew i Ruch niekiepsko dokazywały,
więc przybito układzik z ŁKS-em.

Jakaś pokrętna logika.

Nie, czemu? Do niedawna, gdzie by Lech nie pojechał, ekipa sportowa
nie musiała się bać, bo albo miejscowi byli za krótcy, albo Lech miał
w pobliżu kumpli. Górny Śląsk (Ruch) i łódzkie były tutaj pewnymi
białymi plamami, więc o ile na tym pierwszym trudno o koalicjanta, to
w łódzkiem się znalazł. Z całym szacunkiem, ale krótki okres sympatii
Kolejorza do Zagłębia L. też ciężko wytłumaczyć inaczej niż szukanie
wsparcia w ew. walkach ze Śląskiem. Jak się wsparcie okazało
nieprzydatne już (po Grabiszyńskiej), to i sympatia opadła. Tak to
widzę, choć nie dam głowy, że takie właśnie motywy były.

Na przykład.
Ale teraz to już nieaktualne, bo ponad 2000 będzie im się na nowym stadionie
należało jak psu micha.

Serio myślisz, że hoolsów boli zamknięcie stadionu, albo ograniczenie
liczby biletów? Przecież w całej tej zabawie chodzi o poklask dla tej
bandy zakompleksionych kolesi. Zamknij stadion, napisz artykuł o
zezwierzęceniu-będą później to cytować jako dowód, że taką klasę
pokazali, wracają lata 90-te, oł jea.

Może dla Ciebie.
Ja w przeciwieństwie do Ciebie umiem kojarzyć przyczyny i ich skutki, więc
widzę jak na dłoni że układ zakończył na Bułgarskiej okres stadionowych
awantur.
Oby na zawsze.

No więc np. Lechia Gdańsk ma teraz konflikt z zarządem. Był jakiś dym?
Nie. Śląsk Wrocław też się z zarządem nie dogaduje-był jakiś dym na
stadionie? Nie. W ogóle spójrz, ile było dymów na stadionach w
ostatnim czasie i odpowiedz sobie na pytanie, czy tam gdzie ich nie
było, prezesi poszli z kibolią na jakieś układy.

Znowu mylisz przyczyny.
To właśnie był rezultat braku współpracy, a nie jej istnienia.

Udowodnij w takim razie. Do Wilna wyjazd organizowało stowarzyszenie
kibiców eLki-sami zresztą o to prosili klub. Dostali zgodę, rządzili
jak chcieli-czy nie chcieli utrzymać dyscypliny, czy nie umieli-ich
sprawa, w każdym razie efekty było widać i nie ma co na Waltera
zwalać. W Bydgoszczy też jakieś stowarzyszenie współpracowało z
klubem, doszło do dymu, stowarzyszenie napisało, że się odcina od tych
ekscesów i, dlaczego mnie to nie dziwi, policja prowokowała. Prawda to
czy nie-po czynach ich poznacie, wiem że odnosząc to do poznańskiego
podwórka Ci zawsze wyjdzie, że takie haracze są spoko, ale nigdzie
indziej się to według mojej wiedzy nie sprawdziło. Tam, gdzie jest
spokój, wynika to z innych czynników, o czym sami kibole chętnie
mówią.

Strasznie dużo wiesz na te tematy, jak rozumiem nieprzypadkowo.

Kibice.net/forum i wszystko jasne:) Dla mnie to socjologiczna
osobliwość, więc zaglądam czasem dla polewki i z ciekawości.

Nie dziwię się, że ciężko Ci to obiektywnie ocenić, widać za długo byłeś
zaangażowany po jednej ze stron.

Tzn. w policji, w bojówkach, czy gdzie? Z góry mówię, że nie byłem w
to nigdy zaangażowany.

pzdr
JC

Data: 2010-08-27 13:34:25
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "JC" <teufelswerk@gmail.com> napisał w wiadomości news:

Znaczy ŁKS jest mocny, a Widzew słaby?
I z tego tytułu żeby się bronić przed Widzewem trzeba było sojusz z ŁKS
zawrzeć?

To znaczy, że jak koalicja Widzewa i Ruchu jest za mocna na Lecha z
podupadłymi zgodami, a sam Widzew się do Lecha nie garnie

Kiedy właśnie te dwa lata temu jakiś tam pakt o nieagresji z nimi był.
Więc nie bardzo pasuje to do Twojej teoryjki.

Jak się wsparcie okazało
nieprzydatne już (po Grabiszyńskiej), to i sympatia opadła.

Po ilu latach, po 5?
Łączenie tych faktów to czysta demagogia IMO.

Ale teraz to już nieaktualne, bo ponad 2000 będzie im się na nowym stadionie
należało jak psu micha.

Serio myślisz, że hoolsów boli zamknięcie stadionu, albo ograniczenie
liczby biletów?

Czyich?
Widać na Lechu już nie decydują typowi hoolsi, bo WL raczej boli.

Ja w przeciwieństwie do Ciebie umiem kojarzyć przyczyny i ich skutki, więc
widzę jak na dłoni że układ zakończył na Bułgarskiej okres stadionowych
awantur.
Oby na zawsze.

No więc np. Lechia Gdańsk ma teraz konflikt z zarządem. Był jakiś dym?

A jak nie miała konfliktu to był?

A na Lechu były co mecz prawie.

Znowu mylisz przyczyny.
To właśnie był rezultat braku współpracy, a nie jej istnienia.

Udowodnij w takim razie. Do Wilna wyjazd organizowało stowarzyszenie
kibiców eLki-sami zresztą o to prosili klub.

No i?
Czy to znaczy że mieli układ z klubem o nieagresji wzajemnej?

W Bydgoszczy też jakieś stowarzyszenie współpracowało z
klubem

Jakieś.
Ale nie to co trzeba widać, albo przynajmniej nie reprezentujące wszystkich.
O problemach między klubem a kibicami słyszałem już przed tym meczem.

BTW: Klub Kibica Lecha ze Śremu też od zawsze z klubem współpracował, tyle że to miało się nijak do awantur na stadionie w latach 90-tych.

Strasznie dużo wiesz na te tematy, jak rozumiem nieprzypadkowo.

Kibice.net/forum i wszystko jasne:) Dla mnie to socjologiczna
osobliwość, więc zaglądam czasem dla polewki i z ciekawości.

No można to tak wytłumaczyć.
O ile masz pewność, że to co tam ktoś napisze jest obiektywną prawdą.

Data: 2010-08-27 04:49:14
Autor: JC
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
On 27 Sie, 13:34, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
Kiedy właśnie te dwa lata temu jakiś tam pakt o nieagresji z nimi był.
Więc nie bardzo pasuje to do Twojej teoryjki.

Pasuje, bo jak zauważyłeś-"był".

Po ilu latach, po 5?
Łączenie tych faktów to czysta demagogia IMO.

Dlaczego? Lech przestał potrzebować wsparcia w tym rejonie, a ZL się
od tej chuligańskiej strony zaczęło kończyć już wtedy, obecnie nie są
w stanie nic istotnego wnieść do tej relacji, jak sądzę.

Czyich?
Widać na Lechu już nie decydują typowi hoolsi, bo WL raczej boli.

To poczytaj "kumate" fora i zobaczysz, że wszyscy uczestnicy takich
akcji są z siebie dumni zawsze na maksa. Może więc masz rację.

>No więc np. Lechia Gdańsk ma teraz konflikt z zarządem. Był jakiś dym?

A jak nie miała konfliktu to był?

No całkiem niedawno tam kibiców Lecha "sprowokowała" ciasna klatka,
czy coś w tym stylu.

No i?
Czy to znaczy że mieli układ z klubem o nieagresji wzajemnej?

To chyba logiczne?


> W Bydgoszczy też jakieś stowarzyszenie współpracowało z
>klubem

Jakieś.
Ale nie to co trzeba widać, albo przynajmniej nie reprezentujące wszystkich.
O problemach między klubem a kibicami słyszałem już przed tym meczem.

Nie chce mi się szukać nazwy. A czy nie reprezentujące tych
"właściwych", to wątpię.


BTW: Klub Kibica Lecha ze Śremu też od zawsze z klubem współpracował, tyle
że to miało się nijak do awantur na stadionie w latach 90-tych.

Jak ze Śremu, to pewnie mogli cokolwiek gwarantować tylko w obrębie
swojej miejscowości i kibiców z niej, których pewnie na Bułgarskiej
nie było tysięcy.

No można to tak wytłumaczyć.
O ile masz pewność, że to co tam ktoś napisze jest obiektywną prawdą.

Uff, dzięki za zaufanie :) Pewność mam o tyle, że większość ekip dba o
to, aby tam szło poprawne info, tam też kumaci z innych części Polski
czerpią info o innych ekipach.

pzdr
JC

Data: 2010-08-27 13:57:48
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "JC" <teufelswerk@gmail.com> napisał w wiadomości news:db7fcbaa-199e-41aa-9383-c86b261bcb59x25g2000yqj.googlegroups.com...
On 27 Sie, 13:34, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
Kiedy właśnie te dwa lata temu jakiś tam pakt o nieagresji z nimi był.
Więc nie bardzo pasuje to do Twojej teoryjki.

Pasuje, bo jak zauważyłeś-"był".

A co spowodowało że się skończył?

Po ilu latach, po 5?
Łączenie tych faktów to czysta demagogia IMO.

Dlaczego? Lech przestał potrzebować wsparcia w tym rejonie

Wcześniej potrzebował, a potem przestał?
Dlaczego niby?

Widać na Lechu już nie decydują typowi hoolsi, bo WL raczej boli.

To poczytaj "kumate" fora i zobaczysz, że wszyscy uczestnicy takich
akcji są z siebie dumni zawsze na maksa.

A to wierzę, dlatego już nie raz zwracałem uwagę epatującym grupę fotografiami z zadym, że propagują chuligaństwo.

>No więc np. Lechia Gdańsk ma teraz konflikt z zarządem. Był jakiś dym?

A jak nie miała konfliktu to był?

No całkiem niedawno tam kibiców Lecha "sprowokowała" ciasna klatka,
czy coś w tym stylu.

A jaki to ma związek z kibolami Lechii?
Uczestniczyli w tym?

No i?
Czy to znaczy że mieli układ z klubem o nieagresji wzajemnej?

To chyba logiczne?

Nie bardzo.
ZTCW to stowarzyszenie nie obejmowało hoolsów.
Więc siłą rzeczy nic hoolsów nie ograniczało.

Na Lechu jest inaczej.

Ale nie to co trzeba widać, albo przynajmniej nie reprezentujące wszystkich.
O problemach między klubem a kibicami słyszałem już przed tym meczem.

Nie chce mi się szukać nazwy. A czy nie reprezentujące tych
">właściwych", to wątpię.

A ja nie.
Takie obawy nie powstawały z niczego raczej.


BTW: Klub Kibica Lecha ze Śremu też od zawsze z klubem współpracował, tyle
że to miało się nijak do awantur na stadionie w latach 90-tych.

Jak ze Śremu, to pewnie mogli cokolwiek gwarantować tylko w obrębie
swojej miejscowości i kibiców z niej

Podobnie jak inne stowarzyszenie gwarantują tylko wśród swoich członków.
SKLW raczej TeddyBoysom nic narzucić nigdy nie mogło.

Data: 2010-08-27 06:08:54
Autor: JC
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
On 27 Sie, 13:57, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:

A co spowodowało że się skończył?

Nie interesowałem się tym zbytnio. Mżesz zapytać na kibice.net, jest
cały temat o przyczynach rozstań i stanach aktualnych relacji.

Wcześniej potrzebował, a potem przestał?
Dlaczego niby?

Bo czasy się zmieniają, siła ekip również. Na każdą z ekip ŚWL Lech
miał remedium w postaci swojej bandy i jakiejś lokalnej ekipy, tylko
na Dolnym Śląsku istniało zagrożenie, że jak się koalicja zbierze, to
sam Lech sobie nie poradzi, a odległość z Krakowa i Gdyni będzie za
duża, by z lechitami przybyły odpowiednie posiłki. Po Grabiszyńskiej
chuliganka Zagłębia się wykruszyła i wydaje mi się, że zwyczajnie
przestali być potrzebni.

A to wierzę, dlatego już nie raz zwracałem uwagę epatującym grupę
fotografiami z zadym, że propagują chuligaństwo.

Słusznie.

A jaki to ma związek z kibolami Lechii?
Uczestniczyli w tym?

Ma taki związek z kibolami Lechii, jak zachowanie kibiców Widzewa w
Bydgoszczy z stosunkami na linii klub-kibice w tym mieście. Zrozum, na
Bułgarskiej WL się może dogadywać z klubem we wszystkich kwestiach,
ale na zachowanie przyjezdnych na stadionie i w okolicach nie mają
wpływu.

Nie bardzo.
ZTCW to stowarzyszenie nie obejmowało hoolsów.
Więc siłą rzeczy nic hoolsów nie ograniczało.

Cóż, stowarzyszenie mogło ich jakoś odcinać-np. zapobiec wyjazdowi
dziwnych kolesi do Wilna, albo nie bronić ich przed zakazami.


Na Lechu jest inaczej.

Dlatego tutaj to skutkuje. W innych miastach bywa, że w gronie
stowarzyszenia siedzą Adasie Fortunowie i grzebią po kronikach, piszą
odezwy, etc., a zupełnie inna ekipa postanawia, że zrobi sobie dym, bo
tak wypada.

A ja nie.
Takie obawy nie powstawały z niczego raczej.

Mówisz, że mecz miał status podwyższonego ryzyka? Przecież to było
logiczne i wynikało z tej geografii zgód i układów. Zawisza był tam
najmniej ważny w sumie-decydowało to, że obie łódzkie ekipy mogły
sobie odrobić derby. W gronie widzewiaków podobno jakieś 10% ludzi to
załoganci z Chorzowa. Środek tygodnia i 100 typów z Górnego Śląska
jedzie wspomagać swoich kumpli 400 km dalej-przecież wiadomo, że nie
po to, żeby śpiewać.

Podobnie jak inne stowarzyszenie gwarantują tylko wśród swoich członków.
SKLW raczej TeddyBoysom nic narzucić nigdy nie mogło.

I dlatego te układanie się z kibolami ma niewielki sens. Jedne
stowarzyszenia są niereprezentatywne, w innych wypadkach nie są
nastawione na dialog z klubem. W przypadku dymu, zawsze powiedzą, że
to nikt od nich, a w ogóle to policja prowokowała. Pomijam już kwestie
etyczno-honorowe.

pzdr
JC

Data: 2010-08-27 15:23:47
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "JC" <teufelswerk@gmail.com> napisał w wiadomości news:bfbe8caf-7ade-41a6-97be-9a3288a872e4q2g2000yqq.googlegroups.com...
On 27 Sie, 13:57, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:

A co spowodowało że się skończył?

Nie interesowałem się tym zbytnio.

Aha.
Ale nie przeszkadza Ci to stawiać tez, które mogą być całkowicie sprzeczne z faktami?


Po Grabiszyńskiej chuliganka Zagłębia się wykruszyła

W sensie, że ich pozamykali?

A jaki to ma związek z kibolami Lechii?
Uczestniczyli w tym?

Ma taki związek z kibolami Lechii, jak zachowanie kibiców Widzewa w
Bydgoszczy z stosunkami na linii klub-kibice w tym mieście.


Ale ja nic nie pisałem o kibolach Widzewa, tylko Zawiszy.
O ile dobrze pamiętam, to wtedy w Gdańsku kibole Lechii nie zrobili jakiejś zadymy.

Zrozum, na
Bułgarskiej WL się może dogadywać z klubem we wszystkich kwestiach,
ale na zachowanie przyjezdnych na stadionie i w okolicach nie mają
wpływu.

Czasem mają - jeśli te ekipy wejdą na stadion dzięki takim samym układom, jak układ Lecha z zarządem.
Czyli tutaj: brak dymu, za większą liczbę biletów.

Nie bardzo.
ZTCW to stowarzyszenie nie obejmowało hoolsów.
Więc siłą rzeczy nic hoolsów nie ograniczało.

Cóż, stowarzyszenie mogło ich jakoś odcinać-np. zapobiec wyjazdowi
dziwnych kolesi do Wilna,

Nie wiem, nie znam tamtych klimatów, ale czytałem że dziwni kolesie nie bardzo się z nimi liczyli.

Na Lechu jest inaczej.

Dlatego tutaj to skutkuje.

I o tym mowa.
Nigdy nie mówiłem, że cokolwiek dadzą układy klubu z ultrasami, jeśli hoolsi będą mieli inne zdanie.
W Lechu te środowiska nieco bardziej się mieszają, również dzięki układowi.

Takie obawy nie powstawały z niczego raczej.

Mówisz, że mecz miał status podwyższonego ryzyka?

Nie o sam mecz chodzi.
Tylko o braku akceptacji klubu, czy pomysłu na tenże przez jakieś tam kibicowskie środowiska.
Na pewno nie można tego określić mianem układu klubu z kibicami.


Przecież to było
logiczne i wynikało z tej geografii zgód i układów. Zawisza był tam
najmniej ważny w sumie-decydowało to, że obie łódzkie ekipy mogły
sobie odrobić derby. W gronie widzewiaków podobno jakieś 10% ludzi to
załoganci z Chorzowa. Środek tygodnia i 100 typów z Górnego Śląska
jedzie wspomagać swoich kumpli 400 km dalej-przecież wiadomo, że nie
po to, żeby śpiewać.

Na finale PP sam widziałem, że Lecha wspierał cały pociąg z Krakowa, wiele czarnych kurtek z Zagłębia czy szalików Gdyni.
I jakoś nie po to, a w każdym razie nie tylko po to żeby się lać.

I jakoś spokój na trybunach udało się zachować.


Podobnie jak inne stowarzyszenie gwarantują tylko wśród swoich członków.
SKLW raczej TeddyBoysom nic narzucić nigdy nie mogło.

I dlatego te układanie się z kibolami ma niewielki sens. Jedne
stowarzyszenia są niereprezentatywne, w innych wypadkach nie są
nastawione na dialog z klubem.

Zgadza się.
I dlatego właśnie należy docenić to, co się stało w Poznaniu.
Że środowiska kibicowskie (przeróżne przecież) zjednoczyły się w jednym celu - żeby pomóc swojemu klubowi (zamiast go dobić burdami).
I pomogły, prostym skutkiem tego układu jest stan dzisiejszy, czyli aktualny mistrz Polski z Poznania, grający w europejskich rozgrywkach z Juventusem.
Bez tego układu nie byłoby w Poznaniu pewnie nawet I ligi, kibiców, sponsorów, Amici, cholera wie co by było.

Warto o tym pamiętać, zanim znowu zacznie się jątrzyć i wbijać szpile przy byle okazji.
Przemyśl to zanim odpowiesz, please.

Data: 2010-08-28 00:26:04
Autor: JC
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
On 27 Sie, 15:23, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
Aha.
Ale nie przeszkadza Ci to stawiać tez, które mogą być całkowicie sprzeczne z
faktami?

Nie, bo to Ty prosisz mnie o zdanie w kwestii, w jakiej ja nie
chciałem się wypowiadać. Uczciwie mówię, że nie wiem, ale przypuszczam
że cośtam. Co Cię boli w tym przypadku?


>Po Grabiszyńskiej chuliganka Zagłębia się wykruszyła

W sensie, że ich pozamykali?

Zakazy głównie ZTCP.

Ale ja nic nie pisałem o kibolach Widzewa, tylko Zawiszy.
O ile dobrze pamiętam, to wtedy w Gdańsku kibole Lechii nie zrobili jakiejś
zadymy.

I było pewnie inne ciśnienie atmosferyczne i kąt padania promieni
słonecznych. Nie zmienia to faktu, że ustalenia kibiców miejscowych z
zarządem nie mają NIC do tego, co zrobią przyjezdni.

Czasem mają - jeśli te ekipy wejdą na stadion dzięki takim samym układom,
jak układ Lecha z zarządem.
Czyli tutaj: brak dymu, za większą liczbę biletów.

Kiedy dogadać się mają 2 totalnie wrogie ekipy, to można o takim
układzie zapomnieć najczęściej. W innych wypadkach też bywa różnie,
Śląsk w tamtym sezonie poszedł na rękę Legii, co skonczyło się
krojeniem małolatów w szalikach WKS i niewybrednymi pioseneczkami. Nie
z każdym da się dogadać.

> Na Lechu jest inaczej.
>Dlatego tutaj to skutkuje.

Więc m.in. dlatego to rozwiązanie jest słabe-bo w innych klubach pewne
środowiska się nie przenikają i nie ma opcji, żeby jedni mogli ręczyć
za drugich. Lech ma tutaj farta.

Nie o sam mecz chodzi.
Tylko o braku akceptacji klubu, czy pomysłu na tenże przez jakieś tam
kibicowskie środowiska.
Na pewno nie można tego określić mianem układu klubu z kibicami.

Masz na myśli kontrowersje kibiców wokół kwestii Hydrobudowy?

Na finale PP sam widziałem, że Lecha wspierał cały pociąg z Krakowa, wiele
czarnych kurtek z Zagłębia czy szalików Gdyni.
I jakoś nie po to, a w każdym razie nie tylko po to żeby się lać.

I jakoś spokój na trybunach udało się zachować.

OMG...I nie widzisz różnicy? Tu:ogórkowy puchar, wstępna faza.
Tam:finał ogórkowego pucharu, jakaś szansa na trofeum. Tu: naprzeciwko
siebie staną dwie ekipy zantagonizowane na maksa (ŁKS&W.) ze swoimi
zgodowiczami, tam (piszesz o Chorzowie?) brak kibiców Legii, Wisły czy
kogo tam uważacie za największą kosę. Itd., itp.

Zgadza się.
I dlatego właśnie należy docenić to, co się stało w Poznaniu.

A, czyli znowu gadka sprowadza się do tego, że trzeba chwalić Lecha.
OK, efekt jest w miarę gut (nie podoba mi się traktowanie z buta
kibiców mniej kumatych i niedzielnych), metoda dojścia do niego-mało
etyczna, ale to już kwestia tego, jakie kto ma priorytety.

I pomogły, prostym skutkiem tego układu jest stan dzisiejszy, czyli aktualny
mistrz Polski z Poznania, grający w europejskich rozgrywkach z Juventusem.
Bez tego układu nie byłoby w Poznaniu pewnie nawet I ligi, kibiców,
sponsorów, Amici, cholera wie co by było.

No, raczej bym się przychylił do ostatnich 5 wyrazów, bo to takie
trochę fantazjowanie na ślepo-jak kopałby piłkę Peszko, gdyby na
trybunach płonęły flagi i czy Kriwiec by szybciej biegał, jakby
oglądał z murawy pałowanie i strzelanie gumowymi pociskami.


Warto o tym pamiętać, zanim znowu zacznie się jątrzyć i wbijać szpile przy
byle okazji.

Nie jątrzę, wyluzuj się, sznekę z glansem zjedz, czy coś. Temat jest w
ogóle o BDG, a Ty znowu próbujesz skierować go na tory "chwalmy Lecha,
bo u nas jest super". Wracając do meritum, to Zawisza ma na 5 meczy
zamknięte estadio, czyli jakieś dodatkowe 100 koła w plecy, pomijając
że mniej więcej tyle wyniosły straty materialne. Ponoć też (choć to
akurat mógł być blef) na meczu byli potencjalni inwestorzy, którzy
podziękowali za uwagę po tym co zobaczyli. Dla porównania kibice
Widzewa mają zakaz wyjazdów na 2 mecze, a w drodze powrotnej jeszcze
okradli kiosk na stacji. Jeśli dobrze pamiętam, to ogólnie zawiniętych
jest ok. 6 osób, co jest śmiechem na sali. I między innymi dlatego
jestem osobiście za tym, żeby kibolii nie ufać, bo nie jest tego warta
- prawdziwie skuteczne jest po prostu takie organizowanie meczu, żeby
te osoby nie miały wjazdu na obiekt lub były z niego sprawnie
wyrzucane i sądzone, jeśli zajdzie taka potrzeba. Interesy obu tych
grup (zarząd i kibolia) zawsze są różne, ustalanie kompromisów to IMO
droga donikąd; niby nie ma zadym przez jakiś czas, ale tu trzeba karę
zapłacić za kibolię, a tu ktoś stęka, że mu biletu odmówili, tam ktoś
chciał mecz oglądać a mu ścierą widok zasłonili a szef kibiców
odpowiedział z właściwą sobie kulturą osobistą w stylu "no i chuj,
jesteś baranem", etc. Klub ma prawo i powinien dążyć do tego, żeby u
siebie rządzić zgodnie z własnymi przekonaniami.

pzdr

JC

Data: 2010-08-28 11:47:17
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "JC" <teufelswerk@gmail.com> napisał w wiadomości news:9b33b765-8648-422e-91cf-16325cb32cc0x25g2000yqj.googlegroups.com...


Jesteś w stanie wyłączyć to qp?
Ale nie przeszkadza Ci to stawiać tez, które mogą być całkowicie sprzeczne z
faktami?

Nie, bo to Ty prosisz mnie o zdanie w kwestii, w jakiej ja nie
chciałem się wypowiadać.

Ale jednak się wypowiedziałeś, więc pytałem o powody.

Uczciwie mówię, że nie wiem, ale przypuszczam
że cośtam. Co Cię boli w tym przypadku?

Sprzeczności.

Nie zmienia to faktu, że ustalenia kibiców miejscowych z
zarządem nie mają NIC do tego, co zrobią przyjezdni.

Pozostaję przy swoim zdaniu.
Jakoś w Poznaniu od bardzo dawna nie dymią również przyjezdni.
Może po prostu wiedzą, że odpowiedzi raczej nie będzie, więc nie ma po co się napinać.

Czasem mają - jeśli te ekipy wejdą na stadion dzięki takim samym układom,
jak układ Lecha z zarządem.
Czyli tutaj: brak dymu, za większą liczbę biletów.

Kiedy dogadać się mają 2 totalnie wrogie ekipy, to można o takim
układzie zapomnieć najczęściej.

Akurat.
Pamiętam jak dziś pierwszy mecz finałowy PP z Legią (ale może to był ligowy w podobnym okresie?).
Legioniści weszli na stadion TYLKO dzięki kibicom Lecha, którzy im załatwili bilety, zorganizowali parking i przewieźli na stadion.
Na którym sami pilnowali porządku.
Ani jedna, ani druga strona nawet nie pomyślała o naruszeniu układu.

Za to później się nam ładnie odwdzięczyli w rewanżu, skończyło się na pobiciu piłkarzy podczas dekoracji.


Więc m.in. dlatego to rozwiązanie jest słabe-bo w innych klubach pewne
środowiska się nie przenikają i nie ma opcji, żeby jedni mogli ręczyć
za drugich. Lech ma tutaj farta.

To się nazywa pragmatyzm, w Poznaniu nawet kibole go posiadają.
Po prostu wyższy stopień rozwoju cywilizacyjnego.

Nie o sam mecz chodzi.
Tylko o braku akceptacji klubu, czy pomysłu na tenże przez jakieś tam
kibicowskie środowiska.
Na pewno nie można tego określić mianem układu klubu z kibicami.

Masz na myśli kontrowersje kibiców wokół kwestii Hydrobudowy?

Nie wiem, nie drążyłem tematu.
Pisano o tym w kontekście przejęcia przez Bońka, z tydzień temu.

tam (piszesz o Chorzowie?) brak kibiców Legii, Wisły czy
kogo tam uważacie za największą kosę. Itd., itp.

Nie wiem kogo my uważamy, ale sądząc po reakcjach bydło z Ruchu uważało nas za mocno wrogą ekipę, której wypadałoby mocno dokopać.
Nawet na stadionie próbowali, bez powodzenia.
Nie licząc tych których dorwali, bo postanowili wiedzieć lepiej jak dojechać na stadion.

Zgadza się.
I dlatego właśnie należy docenić to, co się stało w Poznaniu.

A, czyli znowu gadka sprowadza się do tego, że trzeba chwalić Lecha.

Tak, za pozytywy należy chwalić, za negatywy chwalić.
Ktoś kto widzi tylko negatywy i tylko wtedy się odzywa, trafia do kategorii lechożerców, a nie poważnych ludzi.


OK, efekt jest w miarę gut (nie podoba mi się traktowanie z buta
kibiców mniej kumatych i niedzielnych),

No i teraz w 100% się zgadzam.
Też mi się to nie podoba.
A odmowę sprzedaży wolnych biletów piknikom czy januszom (to takie forumowe określenie nowych kibiców) uważam za skandal, co do którego klub nie powinien być obojętny.

I pomogły, prostym skutkiem tego układu jest stan dzisiejszy, czyli aktualny
mistrz Polski z Poznania, grający w europejskich rozgrywkach z Juventusem.
Bez tego układu nie byłoby w Poznaniu pewnie nawet I ligi, kibiców,
sponsorów, Amici, cholera wie co by było.

No, raczej bym się przychylił do ostatnich 5 wyrazów, bo to takie
trochę fantazjowanie na ślepo-jak kopałby piłkę Peszko, gdyby na
trybunach płonęły flagi i czy Kriwiec by szybciej biegał, jakby
oglądał z murawy pałowanie i strzelanie gumowymi pociskami.

Nie o to chodziło.
Lech z dymiącymi trybunami nie miał w Poznaniu żadnego wsparcia i skończyłby gdzieś w III lidze, gdyby kibice nie postanowili się wziąć w garść.
Więc gdyby nie to, to nie byłoby w lechu żadnego Peszki, Kriwca i obecnych trybun.


Warto o tym pamiętać, zanim znowu zacznie się jątrzyć i wbijać szpile przy
byle okazji.

Nie jątrzę, wyluzuj się, sznekę z glansem zjedz, czy coś. Temat jest w
ogóle o BDG, a Ty znowu próbujesz skierować go na tory "chwalmy Lecha,
bo u nas jest super".

Raczej - nie kopmy Lecha, gdy nie ma ku temu powodów, a wręcz przeciwnie.

Data: 2010-08-28 05:53:34
Autor: JC
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
On 28 Sie, 11:47, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
Jesteś w stanie wyłączyć to qp?

Hm, nie sądzę.

>Nie, bo to Ty prosisz mnie o zdanie w kwestii, w jakiej ja nie
>chciałem się wypowiadać.

Ale jednak się wypowiedziałeś, więc pytałem o powody.

Nie-zadałeś pytanie o rozpad przyjaźni na linii między dwoma klubami.
Tego tematu nie ruszałem. Wypowiadałem się o stanie obecnym.

>Nie zmienia to faktu, że ustalenia kibiców miejscowych z
>zarządem nie mają NIC do tego, co zrobią przyjezdni.


Pozostaję przy swoim zdaniu.
Jakoś w Poznaniu od bardzo dawna nie dymią również przyjezdni.
Może po prostu wiedzą, że odpowiedzi raczej nie będzie, więc nie ma po co
się napinać.

Na Poznaniu się świat nie kończy, to raz. Brak odpowiedzi to akurat
motywacja do dymu-można poszarpać kratę, rzucić butelką i napisać na
forum kibice.net, że chuligani Lecha się zesrali ze strachu. Tak
zresztą było w BDG-jakby obu stronom zależało, to by się starły-było
jednak ryzyko że się przegra, więc lepiej było pokopać w siatkę lub
krzesełko i póżniej się napinać, że "my chcieliśmy się bić, tamci
stchórzyli". W Poznaniu IMO jest odwrotnie-jest ryzyko, że kibole by
odpowiedzieli. Jedna z najsilniejszych ekip w Polsce+komplet na
trybunach to nie są idealne warunki do szukania dymu.

Akurat.
Pamiętam jak dziś pierwszy mecz finałowy PP z Legią (ale może to był ligowy
w podobnym okresie?).
Legioniści weszli na stadion TYLKO dzięki kibicom Lecha, którzy im załatwili
bilety, zorganizowali parking i przewieźli na stadion.
Na którym sami pilnowali porządku.
Ani jedna, ani druga strona nawet nie pomyślała o naruszeniu układu..

Napisałem: "najczęściej".


Za to później się nam ładnie odwdzięczyli w rewanżu, skończyło się na
pobiciu piłkarzy podczas dekoracji.

Bo i piłkarze wczuli się w układ i śpiewali na trybunie, że Legia to
stara kurwa, itd.. Rzeczywiście, straszne bydło w tej Warszawie, że
nie lubią, jak im się w twarz pluje. "Zjeżdża się tu chamstwo z całego
świata, kasza niedogotowana..." :)

To się nazywa pragmatyzm, w Poznaniu nawet kibole go posiadają.
Po prostu wyższy stopień rozwoju cywilizacyjnego.

Nie znam przyczyn, więc nie podejmę wątku.

Nie wiem, nie drążyłem tematu.
Pisano o tym w kontekście przejęcia przez Bońka, z tydzień temu.

Konflikty z zarządem to jedno, a zapewnianie od siebie jakichś
warunków, m.in. do oglądania meczu, to drugie.

Nie wiem kogo my uważamy, ale sądząc po reakcjach bydło z Ruchu uważało nas
za mocno wrogą ekipę, której wypadałoby mocno dokopać.
Nawet na stadionie próbowali, bez powodzenia.
Nie licząc tych których dorwali, bo postanowili wiedzieć lepiej jak dojechać
na stadion.

Czyli skoro niektórzy lechici mieli pecha, to po co przywołałeś ten
mecz? Żeby pokazać, że nawet jak jakaś załoga sklepie paru
poznaniaków, to ci, stojąc na wyższym szczeblu cywilizacyjnym,
rękawicy nie podejmą, bo przyjechali na mecz?


> Zgadza się.
> I dlatego właśnie należy docenić to, co się stało w Poznaniu.
>A, czyli znowu gadka sprowadza się do tego, że trzeba chwalić Lecha.

Tak, za pozytywy należy chwalić, za negatywy chwalić.
Ktoś kto widzi tylko negatywy i tylko wtedy się odzywa, trafia do kategorii
lechożerców, a nie poważnych ludzi.

1. Akurat wątek o Bydgoszczy i kibicach Zawiszy,ŁKS,Widzewa,Arki i
Ruchu nijak mi pasuje do pisania do chwalenia Lecha. Że na Bułgarskiej
pewnie by do tego nie doszło, to już sobie ustaliliśmy.
2. Nie wiesz, co ja widzę, a Lecha zdarzyło mi się pochwalić nie raz.
Nie czuję obowiązku tłumaczenia się przed Tobą z ilości ochów i achów
pod adresem tego klubu, rzucam to tylko informacyjnie, żebyś nie
zarzucał mi bzdur na każdym kroku.

No i teraz w 100% się zgadzam.
Też mi się to nie podoba.
A odmowę sprzedaży wolnych biletów piknikom czy januszom (to takie forumowe
określenie nowych kibiców) uważam za skandal, co do którego klub nie
powinien być obojętny.

Piona.

Nie o to chodziło.
Lech z dymiącymi trybunami nie miał w Poznaniu żadnego wsparcia i skończyłby
gdzieś w III lidze, gdyby kibice nie postanowili się wziąć w garść.
Więc gdyby nie to, to nie byłoby w lechu żadnego Peszki, Kriwca i obecnych
trybun.

Przy założeniu, że głośność dopingu i jego treść ma AŻ TAKIE znaczenie
dla grajków.

pzdr
JC

Data: 2010-08-28 15:53:34
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "JC" <teufelswerk@gmail.com> napisał w wiadomości news:

Nie-zadałeś pytanie o rozpad przyjaźni na linii między dwoma klubami.

W odpowiedzi na Twoje wcześniejsze stwierdzenie, że Lech coś musiał.

Pozostaję przy swoim zdaniu.
Jakoś w Poznaniu od bardzo dawna nie dymią również przyjezdni.
Może po prostu wiedzą, że odpowiedzi raczej nie będzie, więc nie ma po co
się napinać.

Na Poznaniu się świat nie kończy, to raz.

Polski na razie się kończy, tak daleko posuniętej współpracy kibiców z klubem chyba nadal nikt w Polsce nie ma.

Za to później się nam ładnie odwdzięczyli w rewanżu, skończyło się na
pobiciu piłkarzy podczas dekoracji.

Bo i piłkarze wczuli się w układ i śpiewali na trybunie, że Legia to
stara kurwa

Jasne, to oni zaczęli, nikt z Warszawy wcześniej złego słowa na Lech nie powiedział.

Nie wiem, nie drążyłem tematu.
Pisano o tym w kontekście przejęcia przez Bońka, z tydzień temu.

Konflikty z zarządem to jedno, a zapewnianie od siebie jakichś
warunków, m.in. do oglądania meczu, to drugie.

Mówiliśmy o układach, więc niekoniecznie muszą być konflikty.

Czyli skoro niektórzy lechici mieli pecha, to po co przywołałeś ten
mecz?

Cofnij się o parę postów to będziesz wiedział.
Zresztą przywoływałem już go kilka dni czy tygodni temu, dla pokazania jak się kończy cwaniakowanie na wyjazdach.


Żeby pokazać, że nawet jak jakaś załoga sklepie paru
poznaniaków, to ci, stojąc na wyższym szczeblu cywilizacyjnym,
rękawicy nie podejmą, bo przyjechali na mecz?

Nigdzie o tym nie było mowy, a rękawica na tym meczu podjęta została, jak najbardziej.
Tylko policja się wtrąciła i to z nią niebiescy stoczyli wojenkę, do jakiegoś bezpośredniego starcia chyba nawet nie doszło, ale był moment że część trybun z kibicami Lecha się wyludniła, jak się nabojki udały w kierunku zadymy.

Tak, za pozytywy należy chwalić, za negatywy chwalić.
Ktoś kto widzi tylko negatywy i tylko wtedy się odzywa, trafia do kategorii
lechożerców, a nie poważnych ludzi.

2. Nie wiesz, co ja widzę, a Lecha zdarzyło mi się pochwalić nie raz.

Ale nie bierz tego do siebie, to była taka ogólna uwaga.
Yammie na przykład się jeszcze nie zdarzyło nic podobnego, a z przemądrymi uwagami o prawdziwej wartości Lecha wyjeżdża co jakiś czas, na szczęście jeszcze mu się trafić nie udało.


Nie o to chodziło.
Lech z dymiącymi trybunami nie miał w Poznaniu żadnego wsparcia i skończyłby
gdzieś w III lidze, gdyby kibice nie postanowili się wziąć w garść.
Więc gdyby nie to, to nie byłoby w lechu żadnego Peszki, Kriwca i obecnych
trybun.

Przy założeniu, że głośność dopingu i jego treść ma AŻ TAKIE znaczenie
dla grajków.

Znowu nie kumasz.
Nie chodzi o głośność dopingu, tylko o sytuację finansową klubu.
Lech wtedy był w tragicznej, gdyby nie pomoc miasta i zachęcenie (przez lata) nowych sponsorów, zrobienie mody na Lecha, po prostu z upadku by się nie podniósł.
A żadnej z tych rzeczy by nie było, gdyby kibice nadal dymili, zamiast próbować pomóc klubowi.

Data: 2010-08-30 07:18:25
Autor: JC
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
On 28 Sie, 15:53, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
>Nie-zadałeś pytanie o rozpad przyjaźni na linii między dwoma klubami.

W odpowiedzi na Twoje wcześniejsze stwierdzenie, że Lech coś musiał.

Które nie pozostaje z tamtym w żadnym związku logicznym w sumie. Bo
czy się pożarli o coś, czy nie pasowało im, że ci mają zgodę z kimś
tam, to nie wpływa na to, że Lech musiał brać pod uwagę, że na wspólną
bandę R&W może się okazać za krótki. I żeby nie było: to dość
powszechna opinia, tak samo się tłumaczy nagłą miłość dwóch śląskich
klubów.

Polski na razie się kończy, tak daleko posuniętej współpracy kibiców z
klubem chyba nadal nikt w Polsce nie ma.

I właśnie biorąc pod uwagę specyfikę poznańskiego klimatu nie
wysuwałbym z tego tytułu tez, że wszędzie się to będzie konczyć tak
samo.

Jasne, to oni zaczęli, nikt z Warszawy wcześniej złego słowa na Lech nie
powiedział.

Jakkolwiek to brutalne i nieetyczne - to wpisane w zawód wyczynowego
sportowca. Jakby wszędzie piłkarze mieli klepać kibiców, którzy im
śpiewają przykre piosenki, to w lidze chuliganów nie byłoby kibiców a
piłkarze. Maniek Arboleda miałby dobrą wyjściową pozycję w rankingu :)

Mówiliśmy o układach, więc niekoniecznie muszą być konflikty.

Te wszyskie stowarzyszonka opierają się na współpracy z klubem, tak
mają w statutach i tak deklarują na każdym kroku. Dla mnie jest więc
logiczne, że powinno takie stowarzyszenie być reprezentatywne dla
kibiców danego klubu i zapewniać od siebie to minimum, w postaci
bezpieczeństwa na sektorach, choćby tylko swoich, inaczej to nie
współpraca.

Nigdzie o tym nie było mowy, a rękawica na tym meczu podjęta została, jak
najbardziej.
Tylko policja się wtrąciła i to z nią niebiescy stoczyli wojenkę, do
jakiegoś bezpośredniego starcia chyba nawet nie doszło, ale był moment że
część trybun z kibicami Lecha się wyludniła, jak się nabojki udały w
kierunku zadymy.

No i dla mnie to kolejny dowód, że kibicowskie układy są kruche i nie
można na nich polegać. Za grubszy dym, gdyby do niego doszło, Lech
(nie kibice,a klub) musiałby zabulić. Zresztą już bulił w tym sezonie.

Ale nie bierz tego do siebie, to była taka ogólna uwaga.
Yammie na przykład się jeszcze nie zdarzyło nic podobnego, a z przemądrymi
uwagami o prawdziwej wartości Lecha wyjeżdża co jakiś czas, na szczęście
jeszcze mu się trafić nie udało.

No cóż, nie każdy musi czuć potrzebę chwalenia klubu w usenecie,
zwłaszcza że nikt zainteresowany (prezes, piłkarze, trener) tego nie
przeczyta raczej. Ja też po kolejce ekstraklasy nie gratuluję tu
publicznie wszystkim zwycięzcom i nie wszystkim przegranym współczuję.
Nie żebym Yammy bronił, ale nie ma co się ciskać do kogoś, że go jakiś
sukces mało obchodzi, lub nie lubi pewnej drużyny.

Znowu nie kumasz.
Nie chodzi o głośność dopingu, tylko o sytuację finansową klubu.
Lech wtedy był w tragicznej, gdyby nie pomoc miasta i zachęcenie (przez
lata) nowych sponsorów, zrobienie mody na Lecha, po prostu z upadku by się
nie podniósł.

Samo nie dymienie to jeszcze mało. W Lechu jako pierwszym klubie w
Polsce zaczęto robić prawdziwy marketing i IMO to on teraz skutkuje
pełnymi trybunami i zalewem sponsorów. Jakby kibicom zależało tylko na
piłce i spokoju na trybunach, to byl jeszcze wówczas niezły Groclin i
Amica (zanim de facto Lecha przejęła) do wyboru, a jakoś mody na te
kluby nie było, nawet w ich własnych miastach.

A żadnej z tych rzeczy by nie było, gdyby kibice nadal dymili, zamiast
próbować pomóc klubowi.

Trochę jednak generalizujesz. Ogólna myśl jest spoko-tj. na stadiony,
gdzie regularnie są walki na trybunach, rodzin  dziećmi i dzianych
biznesmenów nie ściągniesz. Natomiast wydaje mi się, że ważniejsza
jest marka klubu i jej marketing, pojedyncze incydenty (jeśli są
pojedyncze) nie rujnują od razu atmosfery wokół klubu. Nie
bagatelizuję negatywnego wpływu zadym-kazda jest równie debilna i
niepotrzebna oraz szkodliwa, ale jak pogadasz z kibolia, to Ci zawsze
wyciągną Rosję, Bałkany, Grecję czy nawet Holandię, gdzie też dochodzi
nieraz do dymów, a mimo to kluby mają sponsorów, bez większego
problemu robią duże frekwencje, sporo zarabiają na gadżetach i
usługach dodatkowych, itd. Wracając do Lecha, bez atmosferki na
stadionie byłoby dziś inaczej, pewnie gorzej, ale jak dokładnie-chyba
nie jestesmy w stanie przewidzieć.

pzdr
JC

Data: 2010-08-30 20:28:07
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "JC" <teufelswerk@gmail.com> napisał w wiadomości news:5184b193-96cf-4ebc-ba3b-0eff5a5c0a8bv41g2000yqv.googlegroups.com...
On 28 Sie, 15:53, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
>Nie-zadałeś pytanie o rozpad przyjaźni na linii między dwoma klubami.

W odpowiedzi na Twoje wcześniejsze stwierdzenie, że Lech coś musiał.

Które nie pozostaje z tamtym w żadnym związku logicznym w sumie.

Jeśli to tak, to znaczy że Twoja odpowiedź była nie na temat.


Bo
czy się pożarli o coś, czy nie pasowało im, że ci mają zgodę z kimś
tam, to nie wpływa na to, że Lech musiał brać pod uwagę, że na wspólną
bandę R&W może się okazać za krótki.

Między "musiał" a "wolał" jest przepaść, której widocznie nie chwytasz.


Jasne, to oni zaczęli, nikt z Warszawy wcześniej złego słowa na Lech nie
powiedział.

Jakkolwiek to brutalne i nieetyczne - to wpisane w zawód wyczynowego
sportowca.

I znowu nie na temat.
Masz dziwną manię dyskutowania obok wątku.

Chodziło o to że legioniście w podzięce odstawili taki koncert chamstwa, jakiego dawno nie widziałem.
I to dużo wcześniej niż jakikolwiek piłkarz Lech był w stanie cokolwiek zaśpiewać.


Mówiliśmy o układach, więc niekoniecznie muszą być konflikty.

Te wszyskie stowarzyszonka opierają się na współpracy z klubem, tak
mają w statutach i tak deklarują na każdym kroku.

Mnie deklaracje ani ziębią ani grzeją.
Tak samo Ty możesz zapewniać werbalnie, że nie jesteś lechożercą. ;-)

Tylko policja się wtrąciła i to z nią niebiescy stoczyli wojenkę, do
jakiegoś bezpośredniego starcia chyba nawet nie doszło, ale był moment że
część trybun z kibicami Lecha się wyludniła, jak się nabojki udały w
kierunku zadymy.

No i dla mnie to kolejny dowód, że kibicowskie układy są kruche i nie
można na nich polegać. Za grubszy dym, gdyby do niego doszło, Lech
(nie kibice,a klub) musiałby zabulić. Zresztą już bulił w tym sezonie.

Wiesz, akurat to że ktoś by się siłowo przeciwstawił chorzowskim bandom atakującym naszą część stadionu, gdyby już policja zawiodła, nie stanowiłoby dla mnie powodu do zmartwienia.
Ja już nie w tym wieku żeby się z jakimiś małolatami po trybunach ganiać.

Nie żebym Yammy bronił, ale nie ma co się ciskać do kogoś, że go jakiś
sukces mało obchodzi, lub nie lubi pewnej drużyny.

Ja się nie ciskam, tylko nazywam tego typu tępe łby, których porażka polskiej drużyny w pucharach rajcuje, a sukces martwi po imieniu.


Znowu nie kumasz.
Nie chodzi o głośność dopingu, tylko o sytuację finansową klubu.
Lech wtedy był w tragicznej, gdyby nie pomoc miasta i zachęcenie (przez
lata) nowych sponsorów, zrobienie mody na Lecha, po prostu z upadku by się
nie podniósł.

Samo nie dymienie to jeszcze mało. W Lechu jako pierwszym klubie w
Polsce zaczęto robić prawdziwy marketing

Który by nie miał szans na zaistnienie przy dymiącym stadionie.

Jakby kibicom zależało tylko na
piłce i spokoju na trybunach, to byl jeszcze wówczas niezły Groclin i
Amica (zanim de facto Lecha przejęła) do wyboru, a jakoś mody na te
kluby nie było, nawet w ich własnych miastach.

Tak się zastanawiam, Ty naprawdę nie rozumiesz co się do Ciebie pisze, czy tylko udajesz?
Bo jak nie znasz faktów, to wypadałoby się nie odzywać.

Gdy Lech spadał z ligi, to nie ilość kibiców na trybunach była problemem, bo miał regularnie komplety.

Problemem było to, że kibice nie mieli żadnego oparcia ani w mieście, ani w sponsorach, ani nawet w dziennikarzach.
Słusznie zresztą, bo kto by się chciał przyznawać do współpracy z bandyterką.

A żadnej z tych rzeczy by nie było, gdyby kibice nadal dymili, zamiast
próbować pomóc klubowi.

Trochę jednak generalizujesz.

Nie.
Takie są fakty.
Jeśli Ci się nie podobają, to nie moja wina.


Ogólna myśl jest spoko-tj. na stadiony,
gdzie regularnie są walki na trybunach, rodzin  dziećmi i dzianych
biznesmenów nie ściągniesz. Natomiast wydaje mi się, że ważniejsza
jest marka klubu i jej marketing, pojedyncze incydenty (jeśli są
pojedyncze) nie rujnują od razu atmosfery wokół klubu.

Jasne, bo marka Lech pojawiła się wraz ze spadkiem z ligi, a wcześniej nic nie było.

Data: 2010-08-30 22:23:56
Autor: JC
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
On 30 Sie, 20:28, "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SP...@konto.pl>
wrote:
> W odpowiedzi na Twoje wcześniejsze stwierdzenie, że Lech coś musiał.
>Które nie pozostaje z tamtym w żadnym związku logicznym w sumie.

Jeśli to tak, to znaczy że Twoja odpowiedź była nie na temat.

Nie.

Między "musiał" a "wolał" jest przepaść, której widocznie nie chwytasz.

To najbardziej sensowne wytłumaczenie. O tym, jak Lech zdobywał
"przyczółki" w Trójmieście i Krakowie już pisałem. Czemu w Łodzi nie
miałoby być inaczej? Tym bardziej, że ten układ jest czysto
chuligański, nie ma opcji na hasanie w szalikach ŁKS po Poznaniu. I w
walce z kim ma im ten układ pomóc, biorąc pod uwagę odległości-
Kaliszem, Koninem, Płockiem, czy łódzkim Widzewem?

I znowu nie na temat.
Masz dziwną manię dyskutowania obok wątku.

Zaczynasz wątek i kiedy odpowiem, piszesz że to nie na temat. Jak
piłkarz prowokuje, w dodatku będąc na "wrogiej" trybunie, to się nie
ma co dziwić. Gdyby piłkarze Legii na Bułgarskiej krzyczeli, że "Lech
zdechł", też pewnie publicnzość by nie mdlała z zachwytu.

Chodziło o to że legioniście w podzięce odstawili taki koncert chamstwa,
jakiego dawno nie widziałem.
I to dużo wcześniej niż jakikolwiek piłkarz Lech był w stanie cokolwiek
zaśpiewać.

Nie jestem legionistą, nie wypowiem się.

Wiesz, akurat to że ktoś by się siłowo przeciwstawił chorzowskim bandom
atakującym naszą część stadionu, gdyby już policja zawiodła, nie stanowiłoby
dla mnie powodu do zmartwienia.

Logiczne, tylko później za wyczyny obrońców Lech musiałby pewnie
zapłacić.

Ja już nie w tym wieku żeby się z jakimiś małolatami po trybunach ganiać.

A wcześniej ganiałeś? :)

Ja się nie ciskam, tylko nazywam tego typu tępe łby, których porażka
polskiej drużyny w pucharach rajcuje, a sukces martwi po imieniu.

Oj tam. Ja to trochę kumam, jakbym po pierwszym meczu w Dniepro
podobnie jak on uważał, że Ukraińcy pokazali wysoką kulturę gry, to
też byłoby mi żal, że taka finezyjna drużyna uległa Lechowi.

Który by nie miał szans na zaistnienie przy dymiącym stadionie.

Nie tyle nie miał szans, co byłby przez nie ograniczany.

Tak się zastanawiam, Ty naprawdę nie rozumiesz co się do Ciebie pisze, czy
tylko udajesz?
Bo jak nie znasz faktów, to wypadałoby się nie odzywać.

Których faktów, o Wszechwiedzący?


Gdy Lech spadał z ligi, to nie ilość kibiców na trybunach była problemem, bo
miał regularnie komplety.

Problemem było to, że kibice nie mieli żadnego oparcia ani w mieście, ani w
sponsorach, ani nawet w dziennikarzach.
Słusznie zresztą, bo kto by się chciał przyznawać do współpracy z
bandyterką.

No i co, wyeliminowali bandyterkę, czy mówiąc obrazowo-przykryli gówno
deską, zawarli sojusz o nieagresji i już można się było do współpracy
przyznać?

Jasne, bo marka Lech pojawiła się wraz ze spadkiem z ligi, a wcześniej nic
nie było.

Nic takiego nie napisałem.

pzdr
JC

Data: 2010-08-31 11:04:01
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "JC" <teufelswerk@gmail.com> napisał w wiadomości news:

Między "musiał" a "wolał" jest przepaść, której widocznie nie chwytasz.

To najbardziej sensowne wytłumaczenie. O tym, jak Lech zdobywał
"przyczółki" w Trójmieście i Krakowie już pisałem. Czemu w Łodzi nie
miałoby być inaczej?

Np. dlatego że skoro miał pakt z Widzewem, to nie musiał go zrywać, ale chciał?
Hipotetycznie oczywiście, nie wiem jak było, nie moje klocki.

I znowu nie na temat.
Masz dziwną manię dyskutowania obok wątku.

Zaczynasz wątek i kiedy odpowiem, piszesz że to nie na temat.

Skoro odpowiadasz nie na temat co czego się dziwisz?
Piszę o zachowaniu publiki w meczu rewanżowym, a Ty zaczynasz pierdzielenie o śpiewach piłkarzy, zupełnie zapominając że chodzi o publikę.

Jak
piłkarz prowokuje

Ale nie było mowy o piłkarzach, o ich powodach, tylko o publice.
I na tym się skup, a nie próbujesz rozmydlić temat, bo ci do koncepcji nie pasuje.

Wiesz, akurat to że ktoś by się siłowo przeciwstawił chorzowskim bandom
atakującym naszą część stadionu, gdyby już policja zawiodła, nie stanowiłoby
dla mnie powodu do zmartwienia.

Logiczne, tylko później za wyczyny obrońców Lech musiałby pewnie
zapłacić.

Zawsze lepsze to, niż konieczność zbierania zębów z trybun.

Ja już nie w tym wieku żeby się z jakimiś małolatami po trybunach ganiać.

A wcześniej ganiałeś? :)

Mogło się zdarzyć, że trzeba było gdzieś ratować się szybkością, ale nie pamiętam.

Który by nie miał szans na zaistnienie przy dymiącym stadionie.

Nie tyle nie miał szans, co byłby przez nie ograniczany.

Pozostaniemy przy swoim zdaniu.

Tak się zastanawiam, Ty naprawdę nie rozumiesz co się do Ciebie pisze, czy
tylko udajesz?
Bo jak nie znasz faktów, to wypadałoby się nie odzywać.

Których faktów

Dotyczy każdego faktu o którym próbujesz pisać w tonie oznajmiającym.

Gdy Lech spadał z ligi, to nie ilość kibiców na trybunach była problemem, bo
miał regularnie komplety.

Problemem było to, że kibice nie mieli żadnego oparcia ani w mieście, ani w
sponsorach, ani nawet w dziennikarzach.
Słusznie zresztą, bo kto by się chciał przyznawać do współpracy z
bandyterką.

No i co, wyeliminowali bandyterkę, czy mówiąc obrazowo-przykryli gówno
deską, zawarli sojusz o nieagresji i już można się było do współpracy
przyznać?

Zawarli układ, który jak sądzę pozwolił zrozumieć również hoolsom, że działają na szkodę Lecha, dymiąc na stadionie.
I naocznie ich przekonał, że omijając stadion z tego typu działalnością, pomogą klubowi.


Jasne, bo marka Lech pojawiła się wraz ze spadkiem z ligi, a wcześniej nic
nie było.

Nic takiego nie napisałem.

Ale coś takiego wynika z tego co piszesz.
Warto sobie z tego zdawać sprawę.

Data: 2010-08-31 14:23:43
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "JC" <teufelswerk@gmail.com> napisał w wiadomości news:

A odmowę sprzedaży wolnych biletów piknikom czy januszom (to takie forumowe
określenie nowych kibiców) uważam za skandal, co do którego klub nie
powinien być obojętny.

Piona.

A klub nawet na oficjalnej stronie powtarza ten błąd:

"Pragniemy poinformować, że 1 września w sklepie Tifo (ul. Piekary 14) rozpocznie się sprzedaż voucherów na mecz wyjazdowy w Lidze Europy Manchester City - Lech Poznań. Vouchery mogą nabywać osoby, które były przynajmniej na jednym meczu wyjazdowym Kolejorza w sezonie 2009/10 lub 2010/11 (ich nazwiska widnieją na listach imiennych) oraz kibice posiadający karnet na mecze Lecha - Jesień 2010. "

Ciekawe czy sprzedadzą wszystkie i nie będzie problemu, czy znowu odeślą, a otwartej sprzedaży nie wprowadzą, bo nie i już.

Data: 2010-08-26 21:19:37
Autor: Mane
Jak się niszczy nowy stadion - czyli t roglodyci w akcji
W dniu 2010-08-26 17:58, Cavallino pisze:

I jakoś tak dziwnym przypadkiem i Widzew potrafił się dostosować podczas
ostatnich kilku pobytów na Bułgarskiej i zaprezentował się najlepiej ze
wszystkich gości.

A kiedy ostatnio Widzew był na Bułgarskiej?

Data: 2010-08-26 22:24:06
Autor: Cavallino
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Użytkownik "Mane" <mane1@wp.pl> napisał w wiadomości news:i56eq0$oh3$1inews.gazeta.pl...
W dniu 2010-08-26 17:58, Cavallino pisze:

I jakoś tak dziwnym przypadkiem i Widzew potrafił się dostosować podczas
ostatnich kilku pobytów na Bułgarskiej i zaprezentował się najlepiej ze
wszystkich gości.

A kiedy ostatnio Widzew był na Bułgarskiej?


A ze 2 lata temu.

Data: 2010-08-26 17:11:41
Autor: maciej
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Cavallino napisał:

Nie znasz się, idioci to prezesi klubów, którzy dogadali się z kibicami, w czego efekcie nie ma burd na stadionach.

Ciekawe, czy w Anglii też trzeba było oddać we władanie stadionowej mafii połowę kompetencji kluby, żeby na trybunach zapanował spokój.

Retorycznie sobie pisze, żeby ktoś czasem nie pomyślał, że jedyna metoda na spokój na stadionie to płacić haracz karkom.

Data: 2010-08-26 19:04:23
Autor: saw@nt
Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji
Małe podsumowanie wczorajszych burd w Bydgoszczy. Jakim trzeba być
idiotą, żeby niszczyć swój własny, nowiutki stadion?

Ale to kulturalni idioci...
http://img.interia.pl/sport/nimg/4/d/trybunach_stadionu_doszlo_4519962.jpg

Jak się niszczy nowy stadion - czyli troglodyci w akcji

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona