Data: 2011-11-17 15:37:33 | |
Autor: stevep | |
Jak to za Stalina bywa³o. | |
# - Sprz±taczka zobaczy³a, ¿e Stalin, metr na 70 cm, wisi na ¶cianie przypiêty do deski, a pod nim kto¶ napisa³: sto kilo podnosi jak piórko. I polecia³a z donosem, ¿e towarzysz Stalin zosta³ zniewa¿ony - z grafikiem, Andrzejem Heidrichem rozmawia Teresa Torañska
Aresztowano mojego ojca. 3 marca 1950 roku wyszed³ rano do pracy i znikn±³. W Towarzystwie Naukowym Organizacji i Kierownictwa, gdzie by³ dyrektorem, powiedziano, ¿e nie dotar³. Mo¿e wypadek? Irena, ¿ona ojca, dzwoni³a na pogotowie ratunkowe, szukali¶my go po szpitalach. Przepad³. Po dwóch-trzech tygodniach walenie do drzwi. Urz±d Bezpieczeñstwa, rewizja. Ojca aresztowano pod domem, czekali na niego, wsadzili w samochód i zawie¼li na Koszykow±. Mie¶ci³o siê tam Ministerstwo Bezpieczeñstwa Publicznego, a w piwnicach by³ areszt. Za co? - Nie wiedzieli¶my. Czego szukali? - Nie wiem. Przegl±dali ka¿dy papierek. Wychodz±c, jeden z nich popatrzy³ na mnie, wyci±gn±³ szufladkê z szafki w przedpokoju i: co to jest? - zapyta³. Pokaza³ mi nabój od rewolweru. Nie wiem - odpowiedzia³em. U nas nie by³o ¿adnej amunicji. Zawin±³ w papierek i kaza³ mi napisaæ, ¿e nie wiem, sk±d siê ten nabój wzi±³. Sk±d? - Podrzuci³. To by³y ich metody. Sprowokowaæ, uwik³aæ, oszustwem i podstêpem zdobyæ dowody przestêpstwa, jakie wcze¶niej wymy¶lili. Pozwolili nam byæ na procesie. Dowiedzieli¶my siê, ¿e ojciec "usi³owa³ przemoc± zmieniæ ludowo-demokratyczny ustrój Pañstwa Polskiego uczestnicz±c w dzia³aniach przestêpczego zwi±zku >>Delegatury<<".. Ojca wypytywano w ¶ledztwie o Mieczys³awa Lesza, wtedy generalnego dyrektora Centralnego Zarz±du Przemys³u Metalowego, pó¼niej ministra. - ¦ci±gn±³ ojca z Poznania. Mieszkali¶my nawet u niego kilka miesiêcy, czekaj±c na mieszkanie na Asfaltowej. Nic wiêcej nie wiem. Prokurator Henryk Ligiêza, w randze podpu³kownika, za¿±da³ kary ¶mierci. Ojca broni³a pani mecenas Halina Wiêckowska. Mówi³a, ¿e ojciec po wojnie od razu w³±czy³ siê w odbudowê kraju. Jako dyrektor administracyjny organizowa³ rozruch zak³adów Cegielskiego w Poznaniu, od 1946 roku pracowa³ w centralnych urzêdach w Warszawie. Powojenne zaanga¿owanie - orzek³ s±d - by³o kamufla¿em, ¿eby przykryæ jego niecne zamiary. Ojciec dosta³ siedem lat i przepadek mienia. Wychodzimy, Irena, ¿ona ojca, p³acze. Pani mecenas jest zaskoczona. Proszê pani - mówi - to przecie¿ jest bardzo dobry wyrok, prokurator chcia³ kary ¶mierci. A ojciec? - Chwa³a Bogu, tylko cztery lata. Chyba po roku kazano nam opu¶ciæ mieszkanie, zabrano meble. Do naszego mieszkania przyszed³ pan Zaj±c z Urzêdu Bezpieczeñstwa. Edward? - M³ody cz³owiek. Kilka lat starszy ode mnie. By³ ze dwa-trzy razy obejrzeæ przydzielone mu nasze mieszkanie. A potem siê wprowadzi³. Dziadka - choæ mia³ ju¿ ponad 80 lat - wyrzuci³, Irenê z Alin± wyrzuci³, a nam z ¿on± - w³a¶nie siê o¿eni³em - pozwoli³ zostaæ do koñca wakacji w jednym pokoju. Widocznie mia³ taki gest. We wrze¶niu - powiedzia³ - proszê siê wynosiæ. Dok±d? - Zaproponowali nam izbê w budzie na Jelonkach, bez wody i kanalizacji. To ja dziêkujê. Przytulili¶my siê do dalekiej rodziny. A na studiach w ASP uczy³ siê pan, czym jest demokracja ludowa. - By³ marksizm-leninizm. Przez cztery semestry. To czym jest dyktatura proletariatu? - Oooo! Za trudne. Ku³o siê to na egzamin i szybko stara³o zapomnieæ. Socjalizm? - To wiem. Dobro cz³owieka. A komunizm? - Wy¿szy stopieñ socjalizmu (¶miech), czyli jeszcze wiêksze dobro cz³owieka. Je¼dzi³em do Wronek. Ojca z Rakowieckiej przewie¼li do wiêzienia do Wronek. Najpierw jecha³o siê do Poznania, chyba z siedem godzin. W Poznaniu przesiada³o siê do lokalnego poci±gu, by³ zat³oczony. A we Wronkach ze 40 osób wyskakiwa³o i biegiem do wiêzienia. Przed bram± ustawia³a siê kolejka. Podchodzi³em do okienka, otwiera³o siê, mówi³em nazwisko wiê¼nia, pada³o czêsto: widzenia nie ma, i ciach! Okienko z hukiem siê zamyka³o i znowu kilkana¶cie godzin trzeba by³o wracaæ do Warszawy. A je¶li na widzenie pozwolono, to wchodzi³o siê do dziwnego pomieszczenia pod schodami i czeka³o. Nads³uchuj±c, kiedy na schodach zacznie siê stuk-stuk-stuk, ³omot drewnianych chodaków wiê¼niów. Odwiedzaj±cych wprowadzano do sali, mo¿e 30-metrowej. Przecina³ j± korytarzyk ogrodzony z dwóch stron siatk±, gdzie przechadza³ siê stra¿nik. Stawali¶my po jednej stronie siatki, wiê¼niów wpêdzali na drug± stronê. I zaczyna³ siê wrzask, bo wszyscy naraz chcieli co¶ sobie powiedzieæ.. Widzenia trwa³y dziesiêæ albo piêtna¶cie minut. - Mo¿na by³o tylko sprawdziæ, czy wiêzieñ ¿yje. Pan ¿y³ w dwóch ¶wiatach. - Tak. M³odzie¿ chodzi ze sztandarami na jakie¶ zebrania, jest euforia, a dla mnie to obce, stojê z boku. A jednocze¶nie - muszê siê przyznaæ - chcia³bym w czym¶ uczestniczyæ, do czego¶ nale¿eæ. Czy zawsze muszê byæ zepchniêty na bok. Wie pani, dlaczego tak dobrze czu³em siê w Czytelniku? I uzna³em, ¿e to jest moje miejsce? Bo trafi³em na pracowniê, która w tamtych strasznych czasach dla nas wszystkich by³a azylem. Nie mówili¶my za du¿o, niewiele o sobie wiedzieli¶my, a mieli¶my do siebie zaufanie. Samuel zapyta³ mnie: a masz jakich¶ kolegów? Mam. Jasia M³odo¿eñca i Jurka Jaworowskiego. To ju¿ by³o za prezesa Stefczyka. Znanego jako W³adys³aw Kopaliñski. Oko³o 1953-54 roku. - Jurek przyjecha³ z ³agru, mia³ powybijane palce, grube kciuki. Potem opowiedzia³, ale te¿ bardzo niechêtnie, ¿e r±ba³ lasy. Dla mnie zaczê³a siê pod koniec 1954 roku, kiedy ojca przewie¼li na "Gêsiówkê" do Warszawy. Dostali¶my pierwsze widzenie bez siatki. Potem nasz± Kasiê pozwolono nam z ¿on± przynie¶æ, ¿eby j± ojcu pokazaæ. Mia³a kilka miesiêcy. A jeszcze potem wszystko by³o naraz. Wypuszczono ojca. I szybko potem umar³ dziadek, w lutym 1956, mia³ 86 lat. Dosta³em telefon od gen. Rómmla. Ma pan mundur dziadka? - zapyta³. Oczywi¶cie, dziadka ubierzemy w mundur i czapkê po³o¿ymy na wieku trumny. Trzeba - powiedzia³ - za³atwiæ kompaniê honorow±. No, nie wiem - mówiê - czy siê uda. Ja to za³atwiê - zapewni³. To proszê bardzo. W dzieñ pogrzebu dzwoni. Nie zgodzili siê. Kto? - Rokossowski. I odby³ siê normalny pogrzeb. Dziadka pochowali¶my obok córek i ¿ony na Wojskowych Pow±zkach. # Ze strony: http://tiny.pl/h1swg -- stevep U¿ywam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|