Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...

Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...

Data: 2011-07-16 11:17:33
Autor: Rowerex
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
On 16 Lip, 18:58, Piotr <zx040...@gmail.com> wrote:

w sumie waze 100 kg i moze czasem dobije o
jakis kamien czy kraweznik...

...polecicie cos na takie okolicznosci?

Odchudzanie :)

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2011-07-16 21:42:07
Autor: Piotr
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
W dniu 2011-07-16 20:17, Rowerex pisze:
w sumie waze 100 kg i moze czasem dobije o
>  jakis kamien czy kraweznik...
>
>  ...polecicie cos na takie okolicznosci?
Odchudzanie:)

Wlasnie proboje - najlepiej na rowerze przeciez! :)

Data: 2011-07-16 23:35:39
Autor: Marcin \"Kenickie\" Mydlak
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
W dniu 2011-07-16 21:42, Piotr pisze:
W dniu 2011-07-16 20:17, Rowerex pisze:
w sumie waze 100 kg i moze czasem dobije o
> jakis kamien czy kraweznik...
>
> ...polecicie cos na takie okolicznosci?
Odchudzanie:)

Wlasnie proboje - najlepiej na rowerze przeciez! :)

Szersze opony, wyższe ciśnienie. Napisz na czym obecnie jeździsz to będzie łatwiej cokolwiek doradzić.

--
Marcin "Kenickie" Mydlak
GG: 291246, skype: kenickie_PL
"Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój."

Data: 2011-07-18 06:58:59
Autor: Ryszard Mikke
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
Piotr <zx040040@gmail.com> napisał(a):
W dniu 2011-07-16 20:17, Rowerex pisze:
>> w sumie waze 100 kg i moze czasem dobije o
>> >  jakis kamien czy kraweznik...
>> >
>> >  ...polecicie cos na takie okolicznosci?
> Odchudzanie:)

Wlasnie proboje - najlepiej na rowerze przeciez! :)

Czy ja wiem... "Odchudzam" sie na rowerze juz z 10 lat i jakos jestem
odchudzony od pasa w dol. A brzuszek sie trzyma...

--
rmikke

--


Data: 2011-07-18 10:15:19
Autor: Piotr
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
W dniu 2011-07-18 08:58, Ryszard Mikke pisze:
Czy ja wiem... "Odchudzam" sie na rowerze juz z 10 lat i jakos jestem
odchudzony od pasa w dol. A brzuszek sie trzyma...

Widocznie jezdzisz za krotko, tj. nie przechodzisz przez punkt w ktorym zaczyna sie spalac tzw. tluszcz (czyli zapasy) - a jedynie biezace, danego dnia nagromadzone weglowadany itd. ;)

Taka mam nadzieje ;)

Serio to chyba tez kwestia jak sie odzywiasz i wogole, w trakcie, po itd.

Mniej piw, wiecej wina. Itd.

Ale co do przekraczania tego punktu to tak jest w kazdym treningu jakos...

Data: 2011-07-18 13:16:10
Autor: Fabian
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
On 18.07.2011 10:15, Piotr wrote:
W dniu 2011-07-18 08:58, Ryszard Mikke pisze:
Czy ja wiem... "Odchudzam" sie na rowerze juz z 10 lat i jakos jestem
odchudzony od pasa w dol. A brzuszek sie trzyma...

Widocznie jezdzisz za krotko, tj. nie przechodzisz przez punkt w ktorym
zaczyna sie spalac tzw. tluszcz (czyli zapasy) - a jedynie biezace,
danego dnia nagromadzone weglowadany itd. ;)

Taka mam nadzieje ;)

Serio to chyba tez kwestia jak sie odzywiasz i wogole, w trakcie, po itd.

Mniej piw, wiecej wina. Itd.

Ale co do przekraczania tego punktu to tak jest w kazdym treningu jakos...

Kwestia tego, że tłuszcze nie spala się wszystkich w tym samym tempie i na raz. Poza tym dobrze wyglądające nogi są też powodowane przez ich umięśnienie. Gdyby ćwiczył też mięśnie brzucha przy tym samym stanie otłuszczenia brzuch był by mniejszy. Poza tym jak ja trochę schudnę to zmniejsza mi się motywacja aby chudnąć dalej. Jak ma się brzuch to raczej też ma się nadwagę, trudno aby było inaczej, chyba, że rzeczywiście ktoś jest chudzielcem i "miłośnikiem piwa".

Fabian.


Fabian.

Data: 2011-07-18 13:48:37
Autor: Piotr
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...

raczej też ma się nadwagę, trudno aby było inaczej, chyba, że
rzeczywiście ktoś jest chudzielcem i "miłośnikiem piwa".

i to jest najlepsza opcja ;)

Data: 2011-07-18 13:26:24
Autor: Ryszard Mikke
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
Piotr <zx040040@gmail.com> napisał(a):
W dniu 2011-07-18 08:58, Ryszard Mikke pisze:
> Czy ja wiem... "Odchudzam" sie na rowerze juz z 10 lat i jakos jestem
> odchudzony od pasa w dol. A brzuszek sie trzyma...

Widocznie jezdzisz za krotko, tj. nie przechodzisz przez punkt w ktorym zaczyna sie spalac tzw. tluszcz (czyli zapasy) - a jedynie biezace, danego dnia nagromadzone weglowadany itd. ;)

To calkiem mozliwe, bo jak jade do roboty najkrotsza droga, to mieszcze sie w
20 minutach w kazda strone (z powrotem krocej, bo w dol).

Serio to chyba tez kwestia jak sie odzywiasz i wogole, w trakcie, po itd.

Jak jeszdze glownie do roboty i z powrotem, to przede wszystkim "itd".
Nie stosuje szczegolnej diety. Troche probowalem i mam wrazenie, ze jedyne, co
pomagalo, to ograniczenie pieczywa, ciastek, makaronow na rzecz innych
skladnikow. Czyli, o ile sie orientuje, taka namiastka diety Kwasniewskiego
(doktora, nie prezydenta).

Mniej piw, wiecej wina. Itd.

Ale jak to, mniej piw???

--
rmikke

--


Data: 2011-07-18 15:44:58
Autor: Piotr
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
Jak jeszdze glownie do roboty i z powrotem, to przede wszystkim "itd".
Nie stosuje szczegolnej diety. Troche probowalem i mam wrazenie, ze jedyne, co
pomagalo, to ograniczenie pieczywa, ciastek, makaronow na rzecz innych

Generalnie tez wiele zalezy od tego jak jezdzisz - w sensie tempa, zmian tempa, predkosci, podjazdy, przelozenie (to do tempa) itd. Pulsometr by dal wiele, bo spala sie dopiero powyzej pewnych progow wydolnosciowych - a ponizej to takie kici kici. Nie chce oczywiscie obrazac czy cos (sam w koncu waze ta stowe!:) ale chodzi o to, ze mozna zrobic 50 km po w miare plaskiej sciezce rowerowej ze srednia 18 km/h i mozna zrobic 20 km po pagorkach, w terenie - tez ze srednia 18 km/h ale czesto sie zmienia tempo, przelozenie, sa podjazdy, zjazdy itd.

Mniej piw, wiecej wina. Itd.

Ale jak to, mniej piw???

No wlasnie, tez mam z tym problem - mniej piw??? NIGDY! :)

Data: 2011-07-18 14:19:01
Autor: Ryszard Mikke
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
Piotr <zx040040@gmail.com> napisał(a):
> Jak jeszdze glownie do roboty i z powrotem, to przede wszystkim "itd".
> Nie stosuje szczegolnej diety. Troche probowalem i mam wrazenie, ze jedyne, c
o
> pomagalo, to ograniczenie pieczywa, ciastek, makaronow na rzecz innych

Generalnie tez wiele zalezy od tego jak jezdzisz - w sensie tempa, zmian tempa, predkosci, podjazdy, przelozenie (to do tempa) itd. Pulsometr by dal wiele, bo spala sie dopiero powyzej pewnych progow wydolnosciowych - a ponizej to takie kici kici. Nie chce oczywiscie obrazac czy cos (sam w koncu waze ta stowe!:) ale chodzi o to, ze mozna zrobic 50 km po w miare plaskiej sciezce rowerowej ze srednia 18 km/h i mozna zrobic 20 km po pagorkach, w terenie - tez ze srednia 18 km/h ale czesto sie zmienia tempo, przelozenie, sa podjazdy, zjazdy itd.

Do roboty - troche ponad 7km, srednie w granicach 20-22, jeden niezbyt ostry
podjazd (most Poniatowskiego), podłoże twarde. Pewnie za malo, zeby porzadnie
schudnac. no i ta dieta (czy raczej jej brak...).

>> Mniej piw, wiecej wina. Itd.
>
> Ale jak to, mniej piw???

No wlasnie, tez mam z tym problem - mniej piw??? NIGDY! :)

No. To ide na piwo.

--
rmikke

--


Data: 2011-07-18 14:21:26
Autor: Ryszard Mikke
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
Ryszard Mikke <rmikke.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał(a):
Piotr <zx040040@gmail.com> napisał(a): > > Jak jeszdze glownie do roboty i z powrotem, to przede wszystkim "itd".
> > Nie stosuje szczegolnej diety. Troche probowalem i mam wrazenie, ze jedyne,
 c
> o
> > pomagalo, to ograniczenie pieczywa, ciastek, makaronow na rzecz innych
> > Generalnie tez wiele zalezy od tego jak jezdzisz - w sensie tempa, zmian > tempa, predkosci, podjazdy, przelozenie (to do tempa) itd. Pulsometr by > dal wiele, bo spala sie dopiero powyzej pewnych progow wydolnosciowych - > a ponizej to takie kici kici. Nie chce oczywiscie obrazac czy cos (sam w > koncu waze ta stowe!:) ale chodzi o to, ze mozna zrobic 50 km po w miare > plaskiej sciezce rowerowej ze srednia 18 km/h i mozna zrobic 20 km po > pagorkach, w terenie - tez ze srednia 18 km/h ale czesto sie zmienia > tempo, przelozenie, sa podjazdy, zjazdy itd.

Do roboty - troche ponad 7km, srednie w granicach 20-22, jeden niezbyt ostry
podjazd (most Poniatowskiego), podłoże twarde. Pewnie za malo, zeby porzadnie
schudnac. no i ta dieta (czy raczej jej brak...).

A, mialem dopisac - zmiany tempa wymuszone przez swiatla i ruch uliczny (i ten
jeden podjazd, plus sam most i wiadukt nie sa calkiem poziome), staram sie unikac.

--
rmikke

--


Data: 2011-07-18 19:23:36
Autor: Piotr
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
Do roboty - troche ponad 7km, srednie w granicach 20-22, jeden niezbyt ostry
podjazd (most Poniatowskiego), podłoże twarde. Pewnie za malo, zeby porzadnie
schudnac. no i ta dieta (czy raczej jej brak...).

Zdecydowanie za malo ;) Albo krec interwaly na tej trasie, szczegolnie na podjezdzie - albo sie tak zakonserwujesz ;)

Interwaly ja robie tak, ze 30 s na maxa krece na najlzejszym przelozeniu, potem 30 s na najciezszym w danym momencie mozliwym, powtarzam do utraty tchu ;) Sportowcy jakos inaczej z tym tam robia, ale mi styka (co widac po wadze ;)

No wlasnie, tez mam z tym problem - mniej piw??? NIGDY! :)

No. To ide na piwo.

Zdrowia ;)

Data: 2011-07-18 19:45:58
Autor: Krzysztof Naworyta
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
Ryszard Mikke napisał(a):


Czy ja wiem... "Odchudzam" sie na rowerze juz z 10 lat i jakos jestem
odchudzony od pasa w dol. A brzuszek sie trzyma...

Widocznie jezdzisz za krotko, tj. nie przechodzisz przez punkt w ktorym
zaczyna sie spalac tzw. tluszcz (czyli zapasy) - a jedynie biezace,
danego dnia nagromadzone weglowadany itd. ;)

Nie do końca wiem jak to jest, ale zdaje się zależy to bardziej od intensywności wysiłku niż samego czasu (choć oczywiście czas też pełni niebagatelną rolę).
Przy zakupie pierwszego pulsometru z licznikiem spalonego tłuszczu coś takiego było właśnie wzmiankowane.
Czyli, że licznik zaczynał owo spalanie zliczać gdzieś przy 130 uderzeniach serca na minutę i też tylko do jakiejś tam liczby uderzeń. Czy ma to zakotwiczenie w jakichś badaniach czy jest tylko pseudonaukowym bełkotem, nie wiem...

To calkiem mozliwe, bo jak jade do roboty najkrotsza droga, to
mieszcze sie w 20 minutach w kazda strone (z powrotem krocej, bo w dol).

Serio to chyba tez kwestia jak sie odzywiasz i wogole, w trakcie, po
itd.

Jak jeszdze glownie do roboty i z powrotem, to przede wszystkim "itd".
Nie stosuje szczegolnej diety. Troche probowalem i mam wrazenie, ze
jedyne, co pomagalo, to ograniczenie pieczywa, ciastek, makaronow na
rzecz innych skladnikow. Czyli, o ile sie orientuje, taka namiastka
diety Kwasniewskiego (doktora, nie prezydenta).

Ja tam nie mam żadnej diety. Jem jak kawaler, czyli źle. Za dużo, za mało, śmieciowo, nieregularnie...
W efekcie doprowadziło to do 90kg przy 173cm wzrostu. A rowerek był zawsze. I zawsze lato/zima dojeżdżałem nim do pracy, na odcinkach różnych: 5, 8, 10km w jedną stronę.
Sytuacja zmieniła się jakieś 2 lata temu, gdy rowerek potraktowałem nieco poważniej. Nie tylko dojazdy do pracy ale 2-3x w tygodniu wypady 1-2h poza miasto, poznawanie okolicznych wsi na szlakach rowerowych, bicie własnych rekordów czasowych czy odległościowych. Dwa 2-tygodniowe wyjazdy na zorganizowane wycieczki rowerowe po Bałkanach i Transylwanii.
I waga nieco drgnęła. Zeszło do 80-parę... A dalej nie chciało! Spod lycry jak brzuszek wystawał tak wystawał.
Trwało to jakiś rok, aż waga drgnęła ponownie. Tym razem w sposób ciągły i drastyczny. Nie powiem teraz kiedy, bo dzienniczka pomiarów nie prowadziłem ;) ale udało się zejść do 65kg i wydawało się, że zejdę jeszcze niżej, do dolnych granic BMI. Tle, że otoczenie zaczęło podejrzliwie na mnie patrzeć, dopytywać się o stan zdrowia. Nadeszła też zima.

Aby nie zanudzać:
- szpitalne badania nie wykazały niczego niepokojącego :)
- ustabilizowałem wagę w okolicach 68kg (w nadchodzących miesiącach pewnie znowu zejdę niżej, bo sezon rowerkowy dopiero zaczynam)
- trupiość twarzy pomału zanika (wymiana komórek skóry i mięśni twarzy?)
- brzucha nie mam!
- odkryłem, że mostek od dołu ma taki dzyngiel! :)))
- uwielbiam jazdę "na stojaka", zwłaszcza pod nudną górkę czy na krótkich sprintach.
- dawniej jeździłem siłowo (kadencja 60), dzisiaj wiatraczkuję (kadencja 85-90), czyli odwrotnie niż waga :)
- czuję się świetnie, przynajmniej fizycznie.

Czyli można zgubić brzuch w wieku 45 lat. Czy dokonałbym tego myśląc tylko o wadze? Mam wrażenie, że nie. Nie starczyłoby mi determinacji; zwłaszcza przez pierwszy rok, kiedy nie było widać postępów. Swoje zrobiła pasja rowerkowania, odkrycie okolicznych szlaków i duktów leśnych, udział w dwóch zagranicznych wycieczkach i w paru maratonach MTB. Wagę obserwowałem niejako przy okazji, niespecjalnie się nią przejmując.
Prawdę powiedziawszy nie wierzyłem aby brzuch dało się w moim wieku zgubić...

--
KN

Data: 2011-07-18 20:29:04
Autor: de Fresz
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
On 2011-07-18 19:45:58 +0200, "Krzysztof Naworyta" <k.naworyta@datacomp.com.pl> said:

Nie do końca wiem jak to jest, ale zdaje się zależy to bardziej od
intensywności wysiłku niż samego czasu (choć oczywiście czas też pełni
niebagatelną rolę).

Jedno z drugim (intensywność i czas) jest bardzo ściśle powiązane. Jeśli chcemy spalać sadełko, to niska intensyność i dłuuuuugi czas - najmarniej ze 20 minut stałego wysiłku znacznie poniżej progu tlenowego. Lub trening interwałowy, ale stosowany nieumiejętnie może on być niebezpieczny dla zdrowia - można doprowadzić do wycieńczenia organizmu i łatwo o kontuzję.


Przy zakupie pierwszego pulsometru z licznikiem spalonego tłuszczu coś
takiego było właśnie wzmiankowane.
Czyli, że licznik zaczynał owo spalanie zliczać gdzieś przy 130 uderzeniach
serca na minutę i też tylko do jakiejś tam liczby uderzeń. Czy ma to
zakotwiczenie w jakichś badaniach czy jest tylko pseudonaukowym bełkotem,
nie wiem...

Trochę ściema, bo samo tętno nie jest dobrym wyznacznikiem - bardzo się różni u różnych ludzi, w zależności od osobniczej fizjologii, wytrenowania, wieku itp. Najpierw warto by zrobić porządne próby wydolnościowe.


--
Pozdrawiam
de Fresz

Data: 2011-07-19 13:17:46
Autor: Fabian
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
On 18.07.2011 20:29, de Fresz wrote:
Trochę ściema, bo samo tętno nie jest dobrym wyznacznikiem - bardzo się
różni u różnych ludzi, w zależności od osobniczej fizjologii,
wytrenowania, wieku itp. Najpierw warto by zrobić porządne próby
wydolnościowe.

A nie można założyć <> wg wzoru 220 - wiek (+nieduże coś jak wytrenowany) i trzymać się 65-75% tętna?
Koniecznie trzeba zrobić badania wydolnościowe za kilka setek aby spalać tłuszcz?

Fabian.

Data: 2011-07-19 23:31:10
Autor: Mike
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
A nie można założyć <> wg wzoru 220 - wiek (+nieduże coś jak
wytrenowany) i trzymać się 65-75% tętna?
Koniecznie trzeba zrobić badania wydolnościowe za kilka setek aby spalać
tłuszcz?

Oczywiście, że nie. Tak samo nie, jak gwarancja że przy 65%-75% HRmax (nawet gdyby HRmax istniało ;) ) nie wchodzimy powyżej progu LT.

Więc jeżeli nie chcemy wydawać setek, a spalać tłuszcz, to jeździmy na 120HR :), bo to _prawie_ pewne że to będzie poniżej progu :)


--
pozdrawiam
Mike
[WRO][M.T.Fuji]
[GG:1303401] mikemtb małpa o2 pl
http://mikemtb.org

Data: 2011-07-20 00:06:15
Autor: de Fresz
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
On 2011-07-19 13:17:46 +0200, Fabian <fabian1234567890@gazeta.pl> said:

Trochę ściema, bo samo tętno nie jest dobrym wyznacznikiem - bardzo się
różni u różnych ludzi, w zależności od osobniczej fizjologii,
wytrenowania, wieku itp. Najpierw warto by zrobić porządne próby
wydolnościowe.

A nie można założyć <> wg wzoru 220 - wiek (+nieduże coś jak wytrenowany) i trzymać się 65-75% tętna?
Koniecznie trzeba zrobić badania wydolnościowe za kilka setek aby spalać tłuszcz?

Dla większości ludzi podany przez Ciebie wzór będzie ok. Bywa niestety, że niektórzy o tym iż są w pechowej mniejszości dowiadują się dopiero w trakcie ćwiczeń. Acz trzymając się zachowawczych zakresów  pokroju 40-50% HRmax ciężko jest zrobić sobie kuku, choć i to jest możliwe.
I może wyraziłem się nieprecyzynie -  nie chodziło mi o full-profeszjonal badania wydolnościowe jak dla członka kadry narodowej, raczej przyzwoite badania u łapiducha + wysiłkowa serca + rozsądnie przeprowadzone testy pośrednie pod okiem kogoś, kto ma o temacie więcej niż blade pojęcie. I to oczywiście dla tych, których dotychczasową główną aktywnością było siłowanie z guzikami pilota tv lub drzwiami lodówki ;-) lub myślą o poważniejszym treningu, np. interwałowym.

--
Pozdrawiam
de Fresz

Data: 2011-07-18 21:32:16
Autor: Piotr
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
Prawdę powiedziawszy nie wierzyłem aby brzuch dało się w moim wieku
zgubić...

Hej, super post ;)

Generalnie to jest tak, ze rower pozwala schudnac trwale i pozadnie - ale trzeba jezdzic regularnie kilka lat.

Ja jak jezdzilem te ca. 200 km / tydzien i to z tego 100 km offroad i z zacieciem sportowym - wazylem spoko 65 kg i moglem jesc cokolwiek i nie tylem...

No nic, trzeba sie regularnie brac do roboty ;)

A generalnie tluszcz sie spalilo - jak sie wraca do domu po jezdzie i sie jest nie tylko zmeczonym ale glodnym jak wilk ;)

Data: 2011-07-18 19:20:04
Autor: tms
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
On 2011-07-18 10:15, Piotr wrote:

Mniej piw, wiecej wina. Itd.

A ja myślałem że tylko kobiety mówią o drastycznych dietach :-B

Pozdro
tms

Data: 2011-07-18 19:24:47
Autor: Piotr
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
W dniu 2011-07-18 19:20, tms pisze:
Mniej piw, wiecej wina. Itd.

A ja myślałem że tylko kobiety mówią o drastycznych dietach :-B

Haha, to mi wyszla dieta cud ;) Moze cos zrobie takiego jak Dr. Orban czy jak mu tam ;)

Data: 2011-07-18 06:57:04
Autor: Ryszard Mikke
Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...
Rowerex <rowerex@op.pl> napisał(a):
On 16 Lip, 18:58, Piotr <zx040...@gmail.com> wrote:

> w sumie waze 100 kg i moze czasem dobije o
> jakis kamien czy kraweznik...
>
> ...polecicie cos na takie okolicznosci?

Odchudzanie :)

Ojtam ojtam, ja waze stoparenascie i detki (Schwalbe) jakos to przezywaja.

Ja bym raczej polecil dokladne obejrzenie opony od wewnatrz i obreczy.

--
rmikke

--


Jaka detka (MTB) - bo zwariuje...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona