Data: 2014-03-12 23:12:47 | |
Autor: ToMasz | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
Zaczął się sezon, a ja ubrałem ogrodniczki i naprawiam rowery. Tzw. rowery od 199zł z marketu do 1999zł z tzw salonu rowerowego. 90% to rozpacz czarna użytkownika. Zacznę od tych tanszych, chociaż to łatwo przewidzieć jak będzie. obręcze stalowe - nie do wycentrowania. Hamulce plastikowe, nawet jak zatrzymują rower - mają takie luzy że niema szans na wyregulowanie. przerzutki i ich sterowanie - ledwo działają. pikuś jak ktoś za to dał 199zł. gorzej jak kupił przez internet, i za identyczny "rower" ale z jakąś _jedną_ częścią shimano zapłacił 499zł. Teraz zacznie się ciekawiej. rower kross na tarczówkach, wolnobiegu za 1.5tyś. Tylna oś się skrzywiła jakiś rok temu, wyjadła miskę - więc piasta do śmieci. koło zwykłe kosztuje 60zł. koło z tarczą hw jak mocowaną? Niema, albo kosztuje ponad 3 razy tyle. co teraz? Zakładamy Vbraki..... o ile sa piwoty! Po kija więc było brać rower z tarczówkami? PRzecież to zawsze po suchym asfalcie jeździ!. Inny przypadek. panie hamulec tarczowy nie działa ociera itp. patrze, a facet do zacisku hamulca tarczowego przykręcił bagażnik! Nie pasuje to za cholerę, z jednej strony pręt naciska na zacisk hamulca, z drugiej nie da się dokręcić. Największe oczy wywalają ludzie którzy mają rowery za 2 tyś, ale takie lekko egzotyczne, osłony jakieś takie super pełne, whelery, gianty, krosy, amor za 700zł a z tyłu wolnobieg.... I teraz tak. jak padnie ten najdroższy element, nie ważne co to jest amor, deorka, dynamopiasta, ale ten element był gwoździem reklamy roweru - to masakra, bo nikt nie chce za jego wymianę płacić. A jak się pokaże że 3/4 komponentów w drogim rowerze jest takich samych jak w rowerach za 699 to też niezły zgryz.....
Po kija to piszę? Bo co roku jest to samo. Po co Wam? Wy przecież często wiecie lepiej niż ja, ale za to nie widzicie tych zdziwionych samych min, na różnych twarzach. Tego rozczarowania.... jak to? Wydałem blisko 2 tysiaki i taka wtopa? Albo miałem wydać 199 ale wydałem 499 i na nic moje dobre chęci? Czy też - skoro jest nowy, (co tam ze za 199zł) ma jeździć! Więc jeśli Was, jako znawców tematu, ktoś poprosi o radę jaki rower kupić, to znaczy że się nie zna, nie będzie jeździł dużo, więc poradźcie mu proszę żeby wybrał coś co ma 2 koła, v braki i łańcuch+przerzutkę+manetkę+ zębatki shimano. jak kosztuje ponad 1000 niech ma kasetę.... Niech nabywca nie cuduje, bo każde udziwnienie, każdy niepotrzebny dodatek, prędzej czy później padnie, urwie, ulegnie wypadkowi, zardzewieje i nie da się odkręcić. Stanie się to w piątkowe popołudnie przed długim weekendem, a w lokalnym sklepie nie będzie tego na półce! ToMasz |
|
Data: 2014-03-13 02:57:23 | |
Autor: TheGhost | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
Niech nabywca nie cuduje, bo każde udziwnienie, każdy niepotrzebny Najgorszą, najtrudniejszą i chyba najbardziej pracochłonną naprawą jaką kiedykolwiek miałem w życiu była stara, zdezelowana ukraina (lub coś podobnego). Miała chyba ze 30 lat. Koleś przyszedł do mnie żeby wykręcić śrubę mocującą kierownicę. Próbowałem chyba wszystkiego (może poza kluczem hydraulicznym), WD-40, Coca Coli, soku z kiszonej kapusty, odrdzewiaczy, imadła, etc. Po kilku dniach po prostu się poddałem. Najśmieszniejsze, że koleś (a było to ładnych parę lat temu) jeżdzi na tej samej starej, zdezelowanej ukrainie z krzywą kierownicą do dnia dzisiejszego i jak mnie widzi to ironicznie się uśmiecha. I to jest chyba najbardziej bolesne :-) Pozdrawiam, M. -- - Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ ochrona avast! Antivirus jest aktywna. http://www.avast.com |
|
Data: 2014-03-13 06:49:16 | |
Autor: PeJot | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 2014-03-12 23:12, ToMasz pisze:
Zaczął się sezon, a ja ubrałem ogrodniczki i naprawiam rowery. Tzw. Klasyka. Do tego jeszcze włoski suport i koniecznie mostek na 21.1 mm. A, jeszcze korby 170 mm w rowerze młodzieżowym. No i paaaaaaaaaanie, kierownica za nisko, a 1.9" opony jakoś ciężko chodzą. No i zaczyna się kombinowanie, jak tu najmniejszym kosztem wyrzucić plastiki i doprowadzić toto do stanu używalności. I jak by nie kombinować, to na nowych częściach sprawa wychodzi *nieopłacalna*. O ile właściciel kumaty i świadomy, to zrozumie, że lepiej wpompować *sensownie* 2-4 stówy w stary rower niż w plastikową nówkę w markecie. Oczywiście, można nie brać się za serwisowanie takiego g...a, ale z drugiej strony da się na tym zarobić, kluczową kwestią jest stopień zużycia podzespołów. Teraz zacznie się ciekawiej. rower kross na tarczówkach, wolnobiegu za Moda, panie, moda. Po kija to piszę? Bo co roku jest to samo. Było, jest ( no, w tym roku jakby mniej, bo zdaje się komunii nie ma ) i będzie. Nie ma co rozpaczać, jak można zarobić. Więc jeśli Was, jako znawców tematu, ktoś poprosi o radę jaki rower Nie przetłumaczysz. Marketing robi swoje. Dziś nawet do sklepu po bułki trzeba na tarczówkach jeździć. Niech nabywca nie cuduje, bo każde udziwnienie, każdy niepotrzebny Problem w tym że na rynku nie ma miejsca na *solidne* rowery. Z resztą, w rowerze za 1k też znajdzie się jakaś pseudo perełka, którą należało by wymienić. A ludzie wolą kupować nowy rower z marketu co rok, niż inwestować raz w sprzęt na kilka-kilkanaście lat. -- P.Jankisz |
|
Data: 2014-03-13 06:53:40 | |
Autor: PeJot | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 2014-03-12 23:12, ToMasz pisze:
Zaczął się sezon, a ja ubrałem ogrodniczki i naprawiam rowery. Tzw. Klasyka. Do tego jeszcze włoski suport i koniecznie mostek na 21.1 mm. A, jeszcze korby 170 mm w rowerze młodzieżowym. No i paaaaaaaaaanie, kierownica za nisko, a 1.9" opony jakoś ciężko chodzą. No i zaczyna się kombinowanie, jak tu najmniejszym kosztem wyrzucić plastiki i doprowadzić toto do stanu używalności. I jak by nie kombinować, to na nowych częściach sprawa wychodzi *nieopłacalna*. O ile właściciel kumaty i świadomy, to zrozumie, że lepiej wpompować *sensownie* 2-4 stówy w stary rower niż w plastikową nówkę w markecie. Oczywiście, można nie brać się za serwisowanie takiego g...a, ale z drugiej strony da się na tym zarobić, kluczową kwestią jest stopień zużycia podzespołów. Teraz zacznie się ciekawiej. rower kross na tarczówkach, wolnobiegu za Moda, panie, moda. Po kija to piszę? Bo co roku jest to samo. Było, jest ( no, w tym roku jakby mniej, bo zdaje się komunii nie ma ) i będzie. Nie ma co rozpaczać, jak można zarobić. Po co Wam? Wy przecież często Nie przetłumaczysz. Marketing robi swoje. Dziś nawet do sklepu po bułki trzeba na tarczówkach jeździć. Niech nabywca nie cuduje, bo każde udziwnienie, każdy niepotrzebny Problem w tym że na rynku nie ma miejsca na *solidne* rowery. Z resztą, w rowerze za 1k też znajdzie się jakaś pseudo perełka, którą należało by wymienić. A ludzie wolą kupować nowy rower z marketu co rok, niż inwestować raz w sprzęt na kilka-kilkanaście lat. -- P.Jankisz |
|
Data: 2014-03-14 11:47:05 | |
Autor: Markiz (do)Sadny | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
On 13/03/14 05:53, PeJot wrote:
Nie przetłumaczysz. Marketing robi swoje. Dziś nawet do sklepu po bułki Kuzwa jak serce boli kiedy musisz dziecku tlumaczyc ze rower z tarczowkami "dzieciecymi" bedzie wazyl tone... i na koniec slyszysz ze marcin z klasy ma i ja tez chce takie... kurwa nastepny kilogram do i tak juz ciezkiego lomota, bo kto by tak sie dzieckiem przejmowal... -- Markiz doSadny |
|
Data: 2014-03-14 13:16:08 | |
Autor: Witek Jakubowski | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 2014-03-14 12:47, Markiz (do)Sadny pisze:
On 13/03/14 05:53, PeJot wrote:A dodaj jeszcze to tego "amortyzator" w rowerze dla 6 latka - półcentymetrowe ugięcie, a rower niemal cięższy od dorosłej wersji. Witek |
|
Data: 2014-03-15 08:09:08 | |
Autor: PeJot | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 2014-03-14 13:16, Witek Jakubowski pisze:
A dodaj jeszcze to tego "amortyzator" w rowerze dla 6 latka - Tyle że na rynku praktycznie nie ma sensowych rowerów dla dzieci, pozbawionych zbędnych gadżetów. -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2014-03-16 09:09:58 | |
Autor: Witek Jakubowski | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 2014-03-15 08:09, PeJot pisze:
W dniu 2014-03-14 13:16, Witek Jakubowski pisze:Niestety zdaje sobie z tego sprawę ;-) Pozdrowienia Witek |
|
Data: 2014-03-19 11:26:58 | |
Autor: Dąbrowski | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 2014-03-15 08:09, PeJot pisze:
W dniu 2014-03-14 13:16, Witek Jakubowski pisze:Nie ma dlatego że nie produkują, czy nie ma dlatego że nie ma popytu? |
|
Data: 2014-03-19 12:08:17 | |
Autor: PeJot | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 2014-03-19 11:26, Dąbrowski pisze:
Tyle że na rynku praktycznie nie ma sensowych rowerów dla dzieci,Nie ma dlatego że nie produkują, czy nie ma dlatego że nie ma popytu? Raczej to drugie. Popyt kształtuje podaż. -- P.Jankisz |
|
Data: 2014-03-14 20:18:05 | |
Autor: ToMasz | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
Kuzwa jak serce boli kiedy musisz dziecku tlumaczyc ze rower z ja wtedy mówię że ten rower jest zrobiony z lufy rudego 102. mama dziecka się śmieje do łez, a młody targa ją za rękaw i pyta co to jest rudy102? ToMasz |
|
Data: 2014-03-16 19:22:38 | |
Autor: fojtek | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
Rower dla dziecka ma być _zabawką_ a nie ergonomicznym narzędziem do pokonywania kilometrów. Ma sprawiać frajdę (niekoniecznie związaną z przejechanymi kilometrami). Dla 5 latka duży błyszczący dzwonek może być fajniejszy pełny XTR.Nie przetłumaczysz. Marketing robi swoje. Dziś nawet do sklepu po bułki |
|
Data: 2014-03-17 06:35:00 | |
Autor: PeJot | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 2014-03-16 19:22, fojtek pisze:
Rower dla dziecka ma być _zabawką_ a nie ergonomicznym narzędziem do A dla rodzica wrzodem na d4 :> -- P.Jankisz |
|
Data: 2014-03-17 11:24:24 | |
Autor: fojtek | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 17.03.2014 06:35, PeJot pisze:
W dniu 2014-03-16 19:22, fojtek pisze:Jeżeli dzieciak przyjdzie z hasłem - tato ustaw mi saq na 22,5 mm i tłumienie stosowne do trasy w Wiśle. Jeżeli będzie się skarżył że tarcza już po 100 metrach zjazdu się przegrzewa. To faktycznie może być problem. Przypuszczam jednak że jednorazowo taki młodzieniec nie przejedzie więcej niż 100 metrów a dziennie 1-2 km. Jeżeli rower da się rozpędzić i hamulcem zablokować tylne koło to jest OK. Wystarczy raz na sezon przesmarować łańcuch, raz na zawsze wyregulować/nasmarować piasty, sprawdzić od czasu do czasu czy coś się nie odkręciło-zanadto się nie telepie. Kupisz mu wybajerzonego karbonowego sztywniaka a dzieciaki na podwórku będą się śmiały że ojca nie stać na fula za 500PLNów. |
|
Data: 2014-03-17 11:31:09 | |
Autor: Witek Jakubowski | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 2014-03-16 19:22, fojtek pisze:
Oczywiście masz rację co do zabawki, ale jak 6-7 latek ma targać 15 kg, z czego 5 kg to zbędne pseudobajery, to jednak łatwiej o zniechęcenia. Niestety, to się przekłada na przyjemność z jazdy, nie mówiąc o prozaicznych rzeczach jak nauka podrzucania przedniego koła ;-( Witek |
|
Data: 2014-03-18 08:18:09 | |
Autor: Markiz (do)Sadny | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
On 16/03/14 18:22, fojtek wrote:
Ma sprawiać frajdę no wlasnie o tym pisze. zeby np 8 latek sie z takim rowerem nie "szarpal". nie mowie o wnoszeniu na 2 pietro tylko o normalnym uzytkowaniu gdzie np trzeba wciagnac na trzy schodki albo jest gorka dosc stroma i trzeba z nim podejsc. -- Markiz doSadny |
|
Data: 2014-03-13 12:51:40 | |
Autor: Markiz (do)Sadny | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
On 12/03/14 22:12, ToMasz wrote:
Zaczął się sezon, a ja ubrałem ogrodniczki i naprawiam rowery. Tzw. ciach dlugo bedzie Hej. Jak ja dobrze to znam. U mnie sytuacja byla o tyle prostsza, ze jak zachcialo mi sie w czasie boomu (ktory notabene trwa) prowadzic serwis, to najpierw przez jakis czas naprawialem dzieciakom rowery. Z litosci przewaznie. Nie mieszkam w pl i styl tutejszy jest taki ze jak dziecku na przyklad hamulec ociera tak ze sie nie da jezdzic to sie rower wypierdala na smietnik i idzie do sklepu po nowy. (OT: Ba! ten sam schemat jest z malzenstwami - jak cos nie dziala to sie rozwodza po prostu zamiast najpierw porozmawiac OT). Wiec dzieciak czeka dzielnie na rower do wyplaty. Anyway. Jak podlubalem od czasu do czasu w takich rowerach to przerazenie mnie ogarnelo, ze bede musial z czyms takim dilowac na codzien. Dobrze ze proces byl dlugotrwaly i coraz szerzej mi sie oczy otwieraly, az na koniec pomyslalem, ze moze wcale moja obecna robota nie jest taka zla ;-) a hobbystycznie to wielu ludziom tak jak dotychczas bede naprawial albo upgrejdowal wyjebane w kosmos szosowki za ciezkie pieniadze. Co mi pasuje bo rzadko sie zdarza zeby cos mocno wkurwialo (ponizej 105 nie schodzi grupset). Na dodatek (poki co) nie musze rak w plynie hamulcowym maczac ani odskrobywac z blota ;-). Jak bym na prawde wykazal sie jajami jak to sie mowi i poszedl za ciosem, jednak robil to profesjonalnie, to czuje ze wkurw by mnie dosyc szybko dopadl i by bylo dokladnie tak samo. Jednocze sie z kolega w bolu bo wydaje mi sie ze znam bol. -- Markiz doSadny |
|
Data: 2014-03-13 23:06:34 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
On 2014-03-13 13:51, Markiz (do)Sadny wrote:
Hej. Jak ja dobrze to znam. U mnie sytuacja byla o tyle prostsza, ze jak To akurat zupełnie normalne, że wraz z majętnością zmienia się jakaśtam granica kosztu, poniżej której nie ma się ochoty na naprawianie i kombinowanie. W wielu krajach tani rower dla dziecka to taki wydatek, jak dla Polaka koszula. No to ja mogę w koszuli doszyć guzik, ale cerować już by mi się nie chciało. A jeszcze ze 2 dekady temu na pewno bym reanimował każdego przyzwoitego ciucha do oporu :). schemat jest z malzenstwami - jak cos nie dziala to sie rozwodza po To już kwestia kulturowa. Nie w każdym kraju małżeństwo jest traktowane tak poważnie jak u nas (najważniejszy dzień w życiu, uroczysta msza, wesele na 200 osób za oszczędności życia itp. :)). W ogóle sam fakt, że w Polsce na 2 godziny ślubu nawracają się prawie wszyscy ateiści, mówi już bardzo wiele :). A jak jest rozwód, to od razu baby w całej wsi gadają i wstyd :). Anyway. Jak podlubalem od czasu do czasu w takich rowerach to Szczęśliwie nigdy nie próbowałem jakoś rozkręcać działalności wokół rowerów. Już sama walka z rowerem mamy dała mi w kość. No i miałem namacalny dowód, że stan sprzętu jednak głównie zależy od troski użytkownika, a nie od klasy :). A jak mama oddała rower swoim rodzicom, to już w ogóle zgroza (po roku nadawał się tylko do recyclingu :)). Mam jednak podobne wrażenia z jakiejśtam "półhobbystycznej" działalności w IT i wnioski są takie jak u Ciebie. Jak ktoś dba o sprzęt i system, to okazjonalne wsparcie jest czystą przyjemnością. Jak ktoś nie dba, to męka i frustracja, a na końcu zazwyczaj wywalenie na śmietnik / format i zabawa od zera :). pozdrawiam, Piotr Kosewski |
|
Data: 2014-03-14 11:34:06 | |
Autor: Markiz (do)Sadny | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
On 13/03/14 22:06, Piotr Kosewski wrote:
On 2014-03-13 13:51, Markiz (do)Sadny wrote: mowie o sytuacji ze maly czlowiek przychodzi i mowi "tato moj rower nie hamuje" a ojciec na to "nie uzywaj go kupimy nowy na koniec miesiaca". no nie wiem dla mnie chore to jest schemat jest z malzenstwami - jak cos nie dziala to sie rozwodza po hehe no tak. nie zrozum zle nie jestem za schematem "Irlandzkim" ale jesli rodzice sie nie "dogadali" w ilus sprawach i sie zostawia 4 letniego chlopaka bez ojca to tak srednio. ja rozumiem roznie sie ludziom uklada... dopoki nie ma dzieci to proste wszystko, chociaz i tak uwazam ze trzeba chociaz wytlumaczyc o co biega. A jak jest rozwód, to od razu baby w całej wsi gadają i wstyd :). no tak niestety jest. w druga strone przegiecia sa - laske maz napierdala co tydzien, a jej xsiadz mowi zeby z nim porozmawiala ;-] Jak dla mnie jedno uderzenie dyskwalifikuje caly temat. Powinien nawet watykan uznac ze w tym momencie malzenstwo uznaje sie za niewazne. Ale wiesz... to w tym momencie jak herezja brzmi na dodatek herezja offtopiczna ;-)
Ja jakis taki dziwny pomysl mialem w ktoryms momencie, bo uslugi tutaj sa chujowe, drogie i nieterminowe. W tym jakby widzialem jakas szanse. Na szczescie mi przeszlo Mam jednak podobne wrażenia z jakiejśtam "półhobbystycznej" działalności Oj nic nie mow. Ja sie niehobbystycznie zajmowalem tym i analogie sa jednak widoczne od razu. -- Markiz doSadny |
|
Data: 2014-03-14 17:44:19 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
On 2014-03-14 12:34, Markiz (do)Sadny wrote:
mowie o sytuacji ze maly czlowiek przychodzi i mowi "tato moj rower nie Oczywiście regulacja hamulców to skrajny przykład. To nie mieści się nawet w kategorii "naprawy" roweru, a jedynie w okresowej kontroli. Czyli każdy powinien to robić co jakiśtam dystans (ja najrzadziej co 500 km). No więc wracając do małego człowieka. "Tato mój rower nie hamuje". No to patrzę, a tam zjechane klocki, kilka milimetrów bicia w kole, starte opony, zeszlifowana kaseta i tak dalej. Mówiąc krótko: typowy stan taniego roweru po roku intensywnego użytkowania przez 10-latka, który koncentruje się na przyjemności z jazdy. Nie przejmuje się przekoszeniem łańcucha i wie, że efektywne zablokowanie kół na asfalcie doprowadza Anię z klasy do ekstazy :P. No to wracam o 20 z pracy i czy chce mi się walczyć z rowerem takiego wyimaginowanego dziecka? No nie chce mi się. A czy chce mi się kupić części za połowę jego wartości i dorzucić jeszcze trochę za serwis? Też mi się nie chce. A do tego jestem przekonany, że takiego 10-latka nowy sprzęt naprawdę ucieszy. Kupiłbym nowy. Na 100%. Oj nic nie mow. Ja sie niehobbystycznie zajmowalem tym i analogie sa Lekki OT: Kiedyś w jakiejś dłuższej dyskusji wyżaliłem się koleżance, że przestałem robić taki "serwis", bo instalowanie sterowników do drukarek, konfigurowanie Neostrady i okazjonalne całkowite reanimacje złomów mnie dobijały i obrzydzały pracę przy kompie. A ona na to, że tak jej głupio, bo chciała mnie poprosić o postawienie środowiska do symulacji na studiach i programowania. Dobrze, że byłem trzeźwy, bo po pijaku mogłem się niechcący oświadczyć... Trzeba jednak powiedzieć, że kiedyś głównym źródłem problemów był beznadziejny Windows i komputery z marketów. Dzisiejszy W7 jest już prawie bezobsługowy, a ludzie kupują głównie laptopy. Chyba zawód "komputerowej złotej rączki" umiera jak krawcowa czy kowal :). I znów o bicyklach. Pewnie z rowerami będzie podobnie. Ja dopiero w wieku ~18 lat kupiłem sobie markowy rower. Nie liczę wcześniejszego Arkusa, bo po prostu był gówniany :D. Dziś rowery w marketach spożywczych przestają się sprzedawać. Oblicze polskiego kolarstwa amatorskiego zmieniły markety sporowe - z Decathlon na czele. Po pierwsze: firma jest trochę bardziej wybredna przy wyborze chińskiego dostawcy. Po drugie: w sklepie roweru nie skręcał rzeźnik :). pozdrawiam, Piotr Kosewski |
|
Data: 2014-03-14 19:35:21 | |
Autor: PeJot | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 2014-03-14 17:44, Piotr Kosewski pisze:
Oblicze Ale dalej główki w decathlonowych MTB mają 1" ? ;) -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2014-03-14 20:10:37 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
On 2014-03-14 19:35, PeJot wrote:
Ale dalej główki w decathlonowych MTB mają 1" ? ;) Wydaje mi się, że te najtańsze tak (stalowe ramy, sztywny widelec). Nie jest to chyba wielki problem, bo przecież nikt nie będzie na bazie takiego roweru budował maszyny wyścigowej. W codziennej jeździe brakujące 1/8" naprawdę trudno zauważyć :P. Chyba około 700 zł zaczynają się rowery z ramą alu z jakimiś Suntourami. To chyba wciąż niezły wynik. Mój ostatni marketowy badziew (stalowy full firmy Arkus - idealny prezent dla zainteresowanego kolarstwem nastolatka...) kosztował 700, ale to było jakieś 60% inflacji temu :). pozdrawiam, Piotr Kosewski |
|
Data: 2014-03-14 20:15:58 | |
Autor: ToMasz | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
Chyba około 700 zł zaczynają się rowery z ramą alu z jakimiś Suntourami.Tyle że za 700zł możesz spokojnie kupić rower w zwykłym sklepie. może nie od razu alu, ale za to sprzedawca powie Ci co będzie działać a co nie, a wtedy klient świadomie godzi się na ograniczenia albo dopłaca. W markecie zawsze będzie loteria. ToMasz |
|
Data: 2014-03-14 20:52:37 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
On 2014-03-14 20:15, ToMasz wrote:
Chyba około 700 zł zaczynają się rowery z ramą alu z jakimiś Suntourami.Tyle że za 700zł możesz spokojnie kupić rower w zwykłym sklepie. może Wszyscy znamy Twoją niechęć do dużych sklepów, zakupów w internecie itp. Oraz opinię, że najlepiej kupić od doświadczonego sprzedawcy, który ma 40-letnie doświadczenie, a najlepiej prowadzi rodzinny interes po dziadku i tak dalej. Mógłbym dość obszernie opisać, czemu nie masz racji, ale żal mi trochę czasu. Podobne dysusje już były na grupie :). Powiem zatem krótko. Przy zakupie za 500 zł nie mam ochoty dopłacać np. 200 zł za świadomość sprzedawcy, który wciśnie mi gorszy rower, ale merytorycznie wyjaśni, czemu jest gorszy i czemu mimo wszystko da się na nim jeździć. Osobną kwestią jest to, że w każdym Decathlonie jednak pracuje ktoś, kto o rowerach sporo wie. Wystarczy iść do tej osoby, a nie pytać o opinię pierwszej napotkanej osoby w sklepowym uniformie. pozdrawiam, Piotr Kosewski |
|
Data: 2014-03-14 20:12:47 | |
Autor: ToMasz | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 14.03.2014 17:44, Piotr Kosewski pisze:
No to wracam o 20 z pracy i czy chce mi się walczyć z rowerem takiegoto ja jakiś dziwny jestem. mój (wtedy 6 letni) syn sam na złomie wybrał ramę, (rower) porozkręcał, drapał papierem ściernym, ja mu ją pomalowałem, dałem nowe części i wyszła piękna 20stka, 10kg na 3 biegach. Jak ją przekazywał następnemu dziecku w rodzinie była w idealnym stanie. Dziwne jakieś, staromodne. Ciekawe czemu tak szanował? :) ToMasz |
|
Data: 2014-03-14 21:09:01 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
On 2014-03-14 20:12, ToMasz wrote:
to ja jakiś dziwny jestem. mój (wtedy 6 letni) syn sam na złomie wybrał No a mój 10-letni wyimaginowany syn w czasie, kiedy Twój szlifował starą ramę, nauczył się podstaw rachunku macierzowego. I co z tego? Rowery mogą być Twoją pasją i masz prawo zaszczepiać ją dzieciom. Jednak istnieje świat poza serwisem rowerowym. Dla wielu osób liczy się jazda na rowerze, a nie rower. Chcą mieć sprawny sprzęt, na który mogą wsiąść i spędzić miło 2 godziny po pracy. A kiedy się popsuje, będą dążyli do tego, aby jak najszybciej znów móc jeździć. Jeśli stać ich po prostu na wymianę, to wypada pogratulować. A Ty czynisz zarzut, że nie są Tobą i jeszcze proponujesz wyprawę na złom :D. Powiem Ci tak. Niby mieszkam w dużym mieście, ale Twoje ulubione małe sklepy (i serwisy) rowerowe są otwarte pn-pt 10-18. Musiałbym wziąć urlop specjalnie po to, żeby z nich skorzystać. A w dużym sklepie czy w sieci mogę sobie kupić coś w niedzielę po obiedzie. I nie jestem wyjątkiem. pozdrawiam, Piotr Kosewski |
|
Data: 2014-03-14 23:03:47 | |
Autor: ToMasz | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
Powiem Ci tak. Niby mieszkam w dużym mieście, ale Twoje ulubione małeTak, Niestety masz racje, choć tylko w ostatnim zdaniu. W moim mieście, niecałe 200tyś jest kilka sklepów rowerowych, czasem są oddalone o 100 metrów od siebie - i nie plajtują. w każdym z nich, działa niemalże całodobowe pogotowie rowerowe - nie powiem, za dojazd trzeba zapłacić, ale to i tak tańsze niż taksówka. Umówione serwisy u klienta + 10 zł w centrum +20 dzielnice. Jeśli ktoś chce kupić rower, może się umówić na dowolną godzinę (rozsądną) i przejechać się na kilku rowerach zanim któryś kupi. Wszyscy wiedzą że supermarkety kupują w ilościach prawdziwie hurtowych i stąd stosunkowo niskie ceny. Natomiast niewielu wie, że kupują to przed sezonem, kiedy ceny są już i tak wysokie. Większość małych sklepików kupuje rowery po sezonie, kiedy ceny są najniższe, po to, aby sprzedać wiosną. 2 stówy narzutu na rowerze? To chyba w jakimś hiper salonie gdzie również zimą trzeba płacić 20 tyś czynszu. Nie te czasy, albo nie ten świat.... ToMasz PS 40 lat doświadczenia uczy co jest dobre, trwałe, niezawodne, ale nie uczy tego, co wybierze klient. niestety... |
|
Data: 2014-03-15 01:58:04 | |
Autor: Titus Atomicus | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z p amiętnika mechanika. | |
Witam,
Wbrew temu co twierdza tutaj zli ludzie mam troch znajomych w realu. Oczywiscie wiekszosc ma rowery. I te rowery to makrokesze sa. W przypadku dzieci trudno wytlumaczyc, ze rower typu full z tarczowkami i przerzutkami z marketu jest do dupy. Zreszta i tak po jakims czasie rower im sie znudzi albo najdalej po 2 ltach z niego wyrosna. Co do doroslych... to wybor roweru jest podobny. Znaczy najlepiej z tarczami i amortyzacja. Jeden znajomy kupil swego czasu (12 lat mnelo afair) w markecie srebnego (b. wazne) arkusa na altusach w markecie. Jak dotad ani nie regulowal hamulcow, nie mowiac o wymianie, nie zmienial opon. I jest b. zadowolony. Jezdzi jakies 30-50 km rocznie, moze mniej. Inny przypadek - ostatnio jedna znajoma rencistka pytala sie mnie jaki rower kupic. Doradzalem pseudoholendra za 700-800 zl z piasta 3biegowa albo uzywanego skladaka za wiecej (chyba jakies dahony za 1200 jej znajdowalem). I ona tez wybrala po swojemu czyli za 500 zl z wysylka jakiegos niewiadomo ('polska produkcja nie jakis tam chinczyk z marketu') co z przerzutkam SIS. Kupil wysylkowo, bo ktos jej powiedzial, ze w marketach to tylko badziew. Jedzi sobie tym na tym po lesie a w niedziele przez las do kosciola (chyba 2km), co juz jest powazna wyprawa i tez jest b. zadowolona. Ostatnio ja odwiedzilem to podciagnalem hamulce, napompowalem kola (bo na resztkach jedzila), przerzutki nie potrafilem naregulowac, ale ona i tak tego nie uzywa. Pytala sie, po co to w ogole, i czy mozna jakos zablokowac na stale. A braku hamulcow i pustych detek jakos podczas swojej jazdy nie zauwazyla. Dla tych ludzi rower za > 700zl to cos dla zawodowcow. Mam z kolei innego znjomego. On wciaz 'inwestuje' w rower. Z 5 lat temu zmienil sobie rometa na cos na ramie meridy. Wymienil gripy, kierownice. Co roku wymienia linki, detki, opony, bo jak twierdzi lubi czuc sie bezpieczny. Dla tego bezpiecznstwa kupil sobie Abusa X-Granit Plusa, bo rower trzyma na klatce schodowej. Jezdzi tez jakies 50 km rocznie - w porywach. No i ktora postawa jest sensowniejsza? -- TA |
|
Data: 2014-03-15 09:53:34 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
On 2014-03-14 23:03, ToMasz wrote:
Tak, Niestety masz racje, choć tylko w ostatnim zdaniu. W moim mieście, Zdajesz sobie sprawę, że te opisywane przez Ciebie usługi (umawianie się na dowolną porę, dojazdy itp.) świadczą o słabej kondycji sklepów, a nie odwrotnie? Ew. o braku alternatywnej formy zatrudnienia :). W mojej dużej wsi nie ma bezrobocia i generalnie ludzie chyba nie głodują, ale za to wielu z nich (tak jak ja) pracuje dość długo. Umawianie się ze sklepem poza godzinami pracy? Chyba po znajomości. Serwis z dojazdem do klienta? Nie słyszałem. I też chyba nie bardzo bym chciał. To może się sprawdzać, jeśli klient ma dom z garażem, ale do mieszkania? Przyjedzie jakiś koleś i będzie mi smarował rower na drewnianym parkiecie? No chyba że ten serwis się dzieje wewnątrz samochodu. Zresztą nigdzie nie napisałem, że małe sklepy rowerowe sobie nie radzą. Radzą sobie doskonale. Ja w czasach szkolnych też byłem częstym gościem, choć z zasady starałem się szukać doradców 20-40 letnich (inna filozofia). Pewnie na emeryturze też będę zaglądał :). PS Nie uczy :). pozdrawiam, Piotr Kosewski |
|
Data: 2014-03-18 08:35:09 | |
Autor: Markiz (do)Sadny | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
On 14/03/14 19:12, ToMasz wrote:
Jak ją przekazywał następnemu dziecku w rodzinie była w idealnym stanie. Bo Ty jestes wrogiem narodu kolego. Nie przyczyniasz sie do propagowania konsumpcjonizmu, czyli nie jestes prawdziwym patriota. Przy zastosowaniu starych metod w nowej rzeczywistosci, bys tym momencie w wagonie na syberie jechal. ;-) Ok na powaznie, to zrobilem tak samo z rowerem z tzw "wystawki". Bardzo zacby wyszedl i wazyl wlasnie okolo 10kg. Sprawdzilem inne 20 calowe i dam sobie uciac reke ze nie kupisz ponizej 12kg nic teraz. Koncentrujemy sie w tym momencie oczywiscie na wadze tylko. Nie piszemy na przyklad o tym ze suport i piasty sa skrecona na pale i nikt nawet w (standardowym) sklepie nie przylozy reki zeby poprawic, bo dzieciak i tak nie bedzie narzekal, ze kola krzywe jak chuj (ale od czego sa tarczowki :-]), ze pedaly sie nie kreca bo nie ma w nich lozysk tylko slizgi... Ja zdaje sobie sprawe ze "donkiszotuje" troche, ot tak ponarzekac z rana zanim resztki snu nie pojda sobie. Mi chyba o to najbardziej serce bolalo zawsze, ze biedny dzieciak meczy sie z takim zlomem potem. Form over content... forever! -- Markiz doSadny |
|
Data: 2014-03-15 14:36:20 | |
Autor: Akarm | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 2014-03-12 23:12, ToMasz pisze:
Zaczął się sezon, a ja ubrałem ogrodniczki Gołe były? Ile tych ogrodniczek ubrałeś? Stare, młode, ładne, brzydkie? W co je ubrałeś, dlaczego je musiałeś ubierać? Pochwal się nam większą ilością szczegółów! :) -- Akarm http://bykom-stop.avx.pl |
|
Data: 2014-03-17 08:01:07 | |
Autor: bans | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 2014-03-15 14:36, Akarm pisze:
Gołe były? Ile tych ogrodniczek ubrałeś? Stare, młode, ładne, brzydkie? Reakcji się chyba nie doczekasz, ja piszę tego posta żebyś wiedział, że ktoś cię zrozumiał ;) Też nie znoszę pisania "ubrać" zamiast "założyć". -- bans |
|
Data: 2014-03-15 22:51:46 | |
Autor: Szuwarek | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
ToMasz pisze:
Zaczął się sezon, a ja ubrałem ogrodniczki i naprawiam rowery. Tzw. rowery od 199zł z marketu do 1999zł z tzw salonu rowerowego. 90% to rozpacz czarna użytkownika. Podczepię się z prywatą. Właśnie szukam roweru dla dziecka. 7 lat - po przymiarkach wychodzi, że jednak koła 20 cali. Niestety musi być amortyzator i minimum 6 biegów. Z przejrzenia oferty w pobliskich sklepach rowerowych (na razie online wg. obrazków i specyfikacji) najbardziej bym obstawiał Giant XtC Jr 1 20" 2014 Merida Dakar 620 Boy 2014 Trek MT 60 E 20" Boys Black '13 Specyfikacje bardzo podobne różnice w cenie ok. 100 zł. Czy jest coś na co warto by zwrócić uwagę. Pozdrawiam -- - Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ ochrona avast! Antivirus jest aktywna. http://www.avast.com |
|
Data: 2014-03-15 23:44:12 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
On 2014-03-15 22:51, Szuwarek wrote:
Podczepię się z prywatą. Właśnie szukam roweru dla dziecka. 7 lat - po Po co się podczepiasz? Załóż normalny wątek. Kupujesz rower dla dziecka - nie ma się czego wstydzić :). pozdrawiam, Piotr Kosewski |
|
Data: 2014-03-16 08:27:48 | |
Autor: Szuwarek | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
Piotr Kosewski pisze:
On 2014-03-15 22:51, Szuwarek wrote: Kiedy właśnie bardziej interesuje mnie zagadnienie pod kątem tego wątku, czyli czego się spodziewać pod względem technicznym i ewentualnych pułapek. Mam nadzieję na odzew autora wątku - żeby przyłożyć przemyślenia do konkretów. Wybór roweru pewnie i tak się dokona na podstawie badania organoleptycznego dokonanego przez dziecko. Pozdrawiam Szuwarek -- - Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ ochrona avast! Antivirus jest aktywna. http://www.avast.com |
|
Data: 2014-03-16 08:47:17 | |
Autor: PeJot | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
W dniu 2014-03-16 08:27, Szuwarek pisze:
Kiedy właśnie bardziej interesuje mnie zagadnienie pod kątem tego wątku, O amortyzatorze już było. Wrodzoną wadą rowerów z 20" kołami jest dosyć niespokojna praca łańcucha na skrajnych biegach. Krótkie widełki sprawiają że łańcuch pracuje przy dużych przekosach, stąd zwykle z przodu stosuje się osłony łańcucha z obydwu stron tarczy. Rozwiązaniem problemu jest rower z przerzutkami w piaście, ale nie pytaj gdzie go kupić. -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2014-03-17 15:00:43 | |
Autor: J.F | |
Jaki rower - takie tam przemyślenia z pamiętnika mechanika. | |
Użytkownik "ToMasz" napisał w wiadomości
Największe oczy wywalają ludzie którzy mają rowery za 2 tyś, ale takie lekko egzotyczne, osłony jakieś takie super pełne, whelery, gianty, krosy, amor za 700zł a z tyłu wolnobieg.... I teraz tak. jak padnie ten najdroższy element, nie ważne co to jest amor, deorka, dynamopiasta, ale ten element był gwoździem reklamy roweru - to masakra, bo nikt nie chce za jego wymianę płacić. Wniosek ? Dostali w prezencie ? Czy kupili w przyplywie gotowki zwabieni reklama, a teraz dochodza do wniosku ze wcale nie potrzebuja takiego drogiego elementu. No chyba ze groszem smierdza dalej i nie zamierzaja w stary rower pakowac polowe jego wartosci ... lepiej kupic nowy :-) J. |
|
Data: 2014-03-18 06:28:34 | |
Autor: PeJot | |
Jaki rower - takie tam przemy�lenia z pami �tnika mechanika. | |
W dniu 2014-03-17 15:00, J.F pisze:
....lepiej kupic nowy :-) ....bardziej plastikowy :> -- P.Jankisz |
|