Data: 2009-07-23 16:20:01 | |
Autor: Baloo | |
Jakie masz szanse w walce z TPSA ? | |
"Andrzej" <andrzejasek@gmail.com> napisał w wiadomości news:add9fc20-1bc9-41a4-a062-
Czy mam jakies szanse wygrac taka sprawe? Masz. Grunt to nie dać się zaszczuć i zamotać przez windykatora i tepsę, bo oni właśnie dokładnie na to liczą. Na niewiedzę klienta i jego rychłą utratę cierpliwości przy załatawianiu takich spraw. Jesli tak to jak powinienem postapic? To, co opisałeś, to stary numer tepsiarzy - sprzedać długi, jakiekolwiek i mieć to w nosie. A nuż się uda, a jak się nie uda, to mała strata. Na Twoim miejscu skompletowałbym całą dokumentację, jaką im wysyłałeś i co od nich otrzymałeś oraz opisał chronologicznie i dokładnie, ze szczegółami cały ciąg wydarzeń, wyjaśnił swój punkt widzenia, a następnie wysłał to wszystko (kopie dokumentów) zarówno do firmy windykacyjnej, jak i to tepsy, informując tę ostatnią, że w razie braku konkretnego ustosunkowania się do sprawy, przekazujesz ją do swojego prawnika (to na nich działa ;-). I czekać do bólu. I nie daj się zbyć gołosłownymi tekstami typu "reklamacja nie została uznana, ponieważ się z nią nie zgadzamy" czy coś w tym stylu. Tepsa celuje właśnie w takich nic nie mówiących odpowiedziach bez treści, bo wie, że zazwyczaj nikomu nie będzie się chciało walczyć. Ale jeśli Ty wykażesz cierpliwość i będziesz ich molestował, to oni rychłą ją stracą. Kilka lat temu miałem podobny problem, też sprawa tyczyła się rozwiązania umowy (tyle, że na firmę), też chodziło o wysyłanie faktur za usługi, których już nie było, też mieli oba adresy do dyspozycji, a uparcie słali na stary i też sprawa trafiła do windykacji. W dodatku windykator był wyjątkowym debilem, bo usiłował tonem nie znoszącym sprzeciwu i prawniczą nomenklaturą napędzić mi stracha kłamiąc bezczelnie i wymyślając głupoty, jakoby w momencie sprzedaży długów, tepsa pomimo tego, ze wina ewidentnie leży po jej stronie, nie może już za to odpowiadać, bo ... dług sprzedała do windykatora, a ten nie przyznaje się do żadnej winy i w związku z tym mamy mu zapłacić i koniec. Kretynizm do kwadratu, ale faktem jest, że dopiero zaprzyjaźniony prawnik pomógł mi się w tym wszystkim połapać i udało mi się utrzeć im nosa. Tepsa przy okazji robiła z "tata wariata" i przysyłała puste frazesy (jak przytoczone powyżej), więc wysyłałem listy ponownie, wyszczególniając konkretne punkty i żądając na nie odpowiedzi. Oczywiście ile się jeszcze przy tym nadzwoniłem po różnych departamentach i oddziałach (a to Suwałki, a to Katowice, bo oni nie mają jednego normalnego biura centralnego), to tylko ja wiem :/ Najlepsza była sytuacja, gdy najpierw dzwoniłem do pani A z Suwałk, po to, żeby ona zadzwoniła do pani B z Koszalina, a tamta przekazywała pani C z Katowic, że ma do mnie zadzwonić. Sam do pani C z Katowic nie mogłem zadzwonić, bo taka była procedura :> Życzę powodzenia i trzymam kciuki. |
|
Data: 2009-07-29 03:57:54 | |
Autor: Andrzej | |
Jakie masz szanse w walce z TPSA ? | |
On 23 Lip, 16:20, "Baloo" <ni...@onetek.eu> wrote:
"Andrzej" <andrzeja...@gmail.com> napisał w wiadomości Mam kolejne informacje w tej sprawie. Otoz udalo mi sie w telepunkcie wyciagnac papiery ktore slali na adres pod ktorym juz nie mieszkalem (mimo ze mieli i nowy adres i adres zameldowania i telefon kontaktowy). Otoz mam pismo ktore wyslali na stary adres, w ktorym pisza o braku technicznych mozliwosci przeniesienia linii, proponuja podpisanie umowy intencyjnej oraz czarno na bialym informuja ze linia telefoniczna, zgodnie z poleceniem wlascicela zostala zablokowana 30.11.2007. Zastanawiam sie czy ta adnotacja w pismie zalatwia sprawe? Czy TPSA mogla dalej naliczac oplaty za linie, ktora zostala zablokowana? Bo o minimum dobrej woli z ich strony i checi poinformowania mnie o sytuacji nie wspomne... A. |
|