Spodziewam się, że temat był już poruszany ale ciekawi mnie na jakich
przełożeniach jeździcie na swoich fixach ? Bo:
1. Właśnie złożyłem swoje pierwsze OK i chciałem porównać.
2. Widziałem się dziś na mieście z kurierami i z rozmowy wynikło, że chyba mam dość twarde przełożenie (przynajmniej tak to zrozumiałem) a mnie się wydaje, że mogłoby być jeszcze twardsze, ale może to tylko takie odczucia nowicjusza.
3. Mam: po jednej stronie 52/18 = ~2,89 - na tym teraz jeżdżę, a po drugiej stronie 52/17 = ~3,06 - tego jeszcze nie próbowałem.

ja mam identyczne - 52/18. faktycznie jest uznawane za raczej twarde, ale tak naprawdę wszystko zależy od tego gdzie się jeździ.

w moim przypadku spory udział w dziennym dystansie ma jednostajna jazda po płaskim terenie (dojazd miasto-wieś), gdzie twardsze przełożenie wydaje się wskazane. z drugiej strony, w ruchu miejskim mało kiedy wykorzystuję na maxa to przełożenie - owszem są szybkie odcinki typu aleje jerozolimskie czy ujazdowskie (jeśli mówimy o warszawie), ale ich udział jest znowu znikomy. na mieście w zasadzie jazda polega na kombinowaniu, rozpędzaniu się i zwalnianiu, przeciskaniu, a w takiej jeździe pomagają miększe przełożenia. no i na miękkich podobno łatwiej się skiduje.

w sumie nie dziwi mnie, że kurierzy powiedzieli Ci że to dość twarde przełożenie - oni poruszają się w zasadzie po śródmieściu, a za miasto zwykle nie wyściubiają nosa. zresztą, są tacy, co na 2,6 spokojnie wyciągają te 45-50km/h - taki to Ci powie, że 2,7 to też twarde :) wszystko kwestią wyćwiczenia kadencji :)

zastanów się czy więcej będziesz napierał po pustych szosach, czy szalał po mieście - 2,89 jest jednak moim zdaniem dość kompromisowym wyborem i (przynajmniej u mnie) wszędzie się przyzwoicie sprawdza.

pozdrawiam, hans

Hans pisze:

ja mam identyczne - 52/18. faktycznie jest uznawane za raczej twarde, ale tak naprawdę wszystko zależy od tego gdzie się jeździ.

Ja na mieście i do frajdy ;-)
Do jazdy po "gnoju" i innych takich mam jeszcze crossa na 28" i dość szerokich gumach.

w moim przypadku spory udział w dziennym dystansie ma jednostajna jazda po płaskim terenie (dojazd miasto-wieś), gdzie twardsze przełożenie wydaje się wskazane. z drugiej strony, w ruchu miejskim mało kiedy wykorzystuję na maxa to przełożenie - owszem są szybkie odcinki typu aleje jerozolimskie czy ujazdowskie (jeśli mówimy o warszawie), ale ich udział jest znowu znikomy. na mieście w zasadzie jazda polega na kombinowaniu, rozpędzaniu się i zwalnianiu, przeciskaniu, a w takiej jeździe pomagają miększe przełożenia. no i na miękkich podobno łatwiej się skiduje.

Widzę, że prędzej czy później spotkamy się gdzieś w tej naszej wsi (WAW) ;-)
Co do skidowania to obawiam się, że jeszcze mi do tego daleko. Na razie udało mi się ze dwa-trzy razy, i to tylko na takim terenie, że dziecko dałoby sobie radę. Na gładkich płytach marmurowych (pod biurowcem na Marsz111), i na stalowych (czy inkszych metalowych) otoczkach drzewek na Krakowskim Przedmieściu.

w sumie nie dziwi mnie, że kurierzy powiedzieli Ci że to dość twarde przełożenie - oni poruszają się w zasadzie po śródmieściu, a za miasto zwykle nie wyściubiają nosa. zresztą, są tacy, co na 2,6 spokojnie wyciągają te 45-50km/h - taki to Ci powie, że 2,7 to też twarde :) wszystko kwestią wyćwiczenia kadencji :)

KADENCJI ??!!?? Na 2,6 i 45 km/h to się piętami w dupę kopiesz z szybkością Kałasznikowa ;-)

zastanów się czy więcej będziesz napierał po pustych szosach, czy szalał po mieście - 2,89 jest jednak moim zdaniem dość kompromisowym wyborem i (przynajmniej u mnie) wszędzie się przyzwoicie sprawdza.

No właśnie też mi się wydało dość rozsądne - nie wiem czy słusznie ale po prostu porównałem sobie z przełożeniami z crossa. Najczęściej jeżdżę na 48/17 = ~2,82, a szybciej na 48/15 = 3,2, więc moje, i Twoje, jest tak w miarę pośrodku.

pozdrawiam, hans

Pozdrawiam, Yaroosh

Ja na mieście i do frajdy ;-)
Do jazdy po "gnoju" i innych takich mam jeszcze crossa na 28" i dość szerokich gumach.

Widzę, że prędzej czy później spotkamy się gdzieś w tej naszej wsi (WAW) ;-)

hehe, widzę, że idealnie zrozumiałeś moją aluzję :D

Co do skidowania to obawiam się, że jeszcze mi do tego daleko. Na razie udało mi się ze dwa-trzy razy, i to tylko na takim terenie, że dziecko dałoby sobie radę. Na gładkich płytach marmurowych (pod biurowcem na Marsz111), i na stalowych (czy inkszych metalowych) otoczkach drzewek na Krakowskim Przedmieściu.

w sumie, to i mi to kiepsko wychodzi. jeżdżę na tym szatanie blisko rok, a skidy nadal ciężko wchodzą. właśnie na jakichś bardziej śliskich powierzchniach, na przykład na mokrym asfalcie czy płytach marmurowych, jest fajnie, robię kiedy trzeba, nawet nie chcący. A na suchym to muszę meeega dużo siły włożyć, żeby zablokować to koło. zapewne to brak techniki, ale ja się usprawiedliwiam tym, że pewnie łatwiej byłoby na miękkim przełożeniu ;-)
no ale jest jedna zaleta: moje ostatnie opony zrobiły jakieś 1000km i nadal nie narzekają, a jakbym skidował... ehh, biedny portfel :P

KADENCJI ??!!?? Na 2,6 i 45 km/h to się piętami w dupę kopiesz z szybkością Kałasznikowa ;-)

hehe, są tacy którzy tak lubią :) tak czy inaczej, da się! -- > http://www.youtube.com/watch?v=mH5t0lHUlRU

pozdrawiam i do zobaczenia na wsi