Rozmowa z Aleksandrem Koronczikiem, pracownikiem lotniska Siewiernyj w Smoleńsku, byłym pilotem wojskowych myśliwców
Czy to dobrze, że polska komisja badająca katastrofę ogłosiła swoją wersję ostatnich sekund lotu Tu-154?

Moim zdaniem bardzo dobrze. I bardzo dobrze, że zwróciła uwagę na to, że wieża w Smoleńsku do ostatniej chwili potwierdzała, że samolot jest na kursie i na ścieżce, choć na niej nie był. Odchylenia sięgały kilkudziesięciu metrów. Kontrolerzy powinni bezwzględnie ostrzec o tym załogę. To, że tego nie zrobili, to największe uchybienie obsługi lotniska w Smoleńsku.

Dlaczego tego nie zrobili?

- Prawdopodobnie nie zdawali sobie z tego sprawy. Przyrządy na lotnisku w Smoleńsku są bardzo nieprecyzyjne. W ostatniej fazie naprowadzanie odbywało się praktycznie na ślepo. Kontrolerzy mogli nie wiedzieć, gdzie dokładnie znajduje się polski Tu-154 sekundy przed katastrofą.



Rosyjski minister transportu Igor Lewitin twierdzi, że wieża nie mogła zabronić lądowania polskiemu Tu-154, który lądował wyłącznie na odpowiedzialność pilotów.

- Mam przed oczami rozporządzenie ministra transportu Lewitina nr 108 z 2008 r., w którym pisze on, że odpowiedzialność za bezpieczeństwo na lotnisku ponosi wyłącznie grupa kierowania lotów. I jeśli widzi, że coś zagraża bezpieczeństwu przy lądowaniu, to ma o tym obowiązek poinformować załogę, niezależnie od tego czy maszyna jest cywilna, czy wojskowa ani czy należy do Rosji albo do innego kraju. To rozporządzenie wprowadzono, by zwiększyć bezpieczeństwo lotów w Rosji. Lewitin sam sobie przeczy albo nie zna dokumentów, które podpisał.

Polska strona twierdzi, że Tu-154 wcale nie lądował, ale wykonał tylko próbne podejście i próbował odejść na drugi krąg.

- Przed lądowaniem pilot powinien jeszcze potwierdzić gotowość do lądowania albo przejścia nad pasem. Dopiero potwierdzenie tej gotowości przez kontrolera oznacza, że pilot rozpoczyna manewr lądowania na własną odpowiedzialność. Taka wymiana nie padła pomiędzy załogą Tu-154 a wieżą.

W ogóle między samolotem a wieżą w ostatnich sekundach lotu panowało milczenie. Dlaczego?

- Kontrolerzy uznali, że każda ich komenda w razie katastrofy może być użyta przeciwko nim, bo przecież wszystko się nagrywa. Dlatego woleli milczeć i tym samym stworzyć wrażenie, że pilot leci na własną odpowiedzialność. To, niestety, częsty sposób na uniknięcie przez kontrolerów odpowiedzialności w sytuacjach ekstremalnych. Ale w ten sposób skazują załogę na samodzielne podejmowanie decyzji. W ostatnich sekundach lotu piloci polskiego Tu-154 lecieli bez żadnego wsparcia ze strony wieży w Smoleńsku.

Co po ogłoszeniu informacji o błędach wieży powinny teraz zrobić Polska i Rosja?

- Uwzględnić polskie uwagi w trakcie śledztwa prowadzonego przez prokuraturę w obu krajach. Dla ekspertów lotniczych wnioski zaprezentowane wczoraj przez polską komisję są dość oczywiste. Nie wiem, czy wieża mogła powstrzymać katastrofę, ale opis jej zachowań i błędów musi się znaleźć w dokumentach odtwarzających przebieg zdarzeń 10 kwietnia. Jako Rosjaninowi jest mi wstyd, że zabrakło tego w raporcie MAK.




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8968425,Jako_Rosjaninowi_jest_mi_wstyd_za_braki_w_raporcie.html#ixzz1BSnN3zzB



Przemysław Warzywny

--

"Prezydent wszedł do kabiny załogi i zapytał: "Panowie, kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych?". "Pan, panie prezydencie" - padło w odpowiedzi. "W takim razie proszę wykonać polecenie i lądować w Tibilisi" - tak, według relacji jednego z pilotów, wyglądała pamiętna podróż Lecha Kaczyńskiego do Gruzji w 2008 roku."

http://wyborcza.pl/1,75248,8968425,Jako_Rosjaninowi_jest_mi_wstyd_za_braki_w_raporcie.html#ixzz1BSnN3zzB



Przemysław Warzywny

--

"Prezydent wszedł do kabiny załogi i zapytał: "Panowie, kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych?". "Pan, panie prezydencie" - padło w odpowiedzi. "W takim razie proszę wykonać polecenie i lądować w Tibilisi" - tak, według relacji jednego z pilotów, wyglądała pamiętna podróż Lecha Kaczyńskiego do Gruzji w 2008 roku."

Azor jest pedałem <Brońmy RP przed pisem@...pl> pisze:

Rozmowa z Aleksandrem Koronczikiem, pracownikiem lotniska Siewiernyj w
Smoleńsku, byłym pilotem wojskowych myśliwców
[...]
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8968425,Jako_Rosjaninowi_jest_mi_wstyd_za_braki_w_raporcie.html#ixzz1BSnN3zzB
[...]
Przemysław Warzywny

Ilu Polaków powie publicznie że jest im wstyd za Gazetę Wyborczą (paru+ się znajdzie z pewnością) i co z tego niby wynika?
Bo klasyczna zagrywka w stylu GW to artykuł po linii "jest mi wstyd jako (dyżurnej) polce".

Rosja to duży kraj, paru ludzi by się znalazło by GW mogła pisać po
linii "Jako Rosjaninowi jest mi wstyd za braki w raporcie MAK" nawet
jakby ten raport był bez (większych) zarzutów. Oczywiście że raportu MAK "da się czepnąć" i to sensownie tylko że nie
wpadajmy z podpuchy GW w tryb "cały naród Rosyjski jest za nami".

--
Andrzej Adam Filip : Świat jaki jest każdy widzi (inaczej).
Głowa piana dupa sprzedana.
  -- Przysłowie polskie (pl.wikiquote.org)

On Wed, 19 Jan 2011 08:21:17 +0100, Azor jest pedałem <Brońmy RP przed
pisem@...pl> wrote:

Rozmowa z Aleksandrem Koronczikiem, pracownikiem lotniska Siewiernyj w Smoleńsku, byłym pilotem wojskowych myśliwców
Czy to dobrze, że polska komisja badająca katastrofę ogłosiła swoją wersję ostatnich sekund lotu Tu-154?

[...]

Jako Rosjaninowi jest mi wstyd, że zabrakło tego w raporcie MAK.

 chyba nie sadzisz, ze nie uzgodnil tego z putinem? ;o)))


--

"Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją
 i terytorium darmowego opluwania innych."
* My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP)