Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Jarosław Oszust Kaczyński

Jarosław Oszust Kaczyński

Data: 2010-08-25 12:32:03
Autor: Slawek SWP
Jarosław Oszust Kaczyński
http://seaman.salon24.pl/221728,sieroty-po-jaroslawie-kaczynskim

" 2010-08-24 19:27
Sieroty po Jarosławie Kaczyńskim

     * Tagi:
     * wiara w renesans czystej polityki


Zawsze miałem wrażenie, że ci wszyscy nieszczęśnicy rzekomo oszukani nieszczerą zmianą Jarosława Kaczyńskiego, mieli co innego na myśli, kiedy mu zawierzali swoje głosy. Właśnie przeczytałem ubolewanie jednego z blogerów, kolegi takiej modelowej ofiary. Otóż kolega kolegi głosował na Jarosława Kaczyńskiego, a teraz czuje się oszukany, gdyż  „oznajmiono mu, że to jednak była maskarada”. Sęk tkwi właśnie w tym, kto mu oznajmił?

Na pewno nie sam Kaczyński, który nie raz i nie dwa powtarzał po 10 kwietnia i w trakcie kampanii, że poglądów nie zmienił. Pamiętam to jak dzisiaj i chyba słowa takie padły z jego ust nawet w trakcie którejś z debat telewizyjnych. Ponieważ nie chcę być gołosłownym, zerknąłem do sieci i po minucie(dosłownie!), bez najmniejszego wysiłku znalazłem trzy wypowiedzi sprzed wyborów 20 czerwca, które moje słowa potwierdzają.

Nie tylko wypowiedzi samego delikwenta, ale także człowieka z jego partii. Co najważniejsze zaś i zarazem najsmaczniejsze, frazę ministra Rostowskiego, który wręcz wytyka(!), że sam Jarosław Kaczyński mówi, że nie zmienił poglądów.Po minucie to znalazłem, a co byłoby, gdybym się poświęcił w imię prawdy i szukał z godzinę albo dłużej? Chyba już lepiej nie można wykazać, że coś tu nie gra z tym moralnym męczeństwem oszukanych w swojej wierze neofitów Kaczyńskiego.

W tym sensie coś nie gra, że nie wiadomo kompletnie, czego się po Kaczyńskim spodziewali, skoro wiadomo było wszem wobec, że delikwent poglądów nie zmienił? Przecież, na miłość boską, każdy normalny elektor głosujący na jakiegokolwiek polityka ustala sobie jakieś merytoryczne kryteria ważności. Chyba nikt o zdrowym rozsądku nie stawia w pierwszym rzędzie retoryki, urody, gestykulacji czy temperamentu polemicznego lub stopnia werbalnej agresywności kandydata? Czy ja się może mylę i niebieskie szkła kontaktowe oraz częsta obecność w telewizorze załatwiają całą sprawę w naszych czasach?

Przecież to niemożliwe, żeby myślący człowiek mając tyle możliwości w epoce wszechobecnych mediów, przeoczył meritum, czyli kwestię poglądów delikwenta. Przykładowo, w wywiadzie dla Onetu z 10 czerwca pada fundamentalne pytanie o IV RP. Pytanie stanowi zarzut, że Kaczyński raz odrzuca ten projekt, innym razem rzekomo twierdzi, że nie odrzuca. Odpowiedź jest zabójcza wręcz w swojej klarowności i jasności. Określenie IV RP, autorstwa Rafała Matyi, które później powtórzył Paweł Śpiewak, samo w sobie jest neutralne. Niestety, nasi krytycy obciążyli je takiego rodzaju skojarzeniami, że dzisiaj nie ma już sensu – dlatego do niego nie wracam. Nadal jednak uważam, że państwo polskie powinno być w głębokim stopniu naprawione – w tym sensie w moich poglądach nic się nie zmieniło.

Takich pytań do Kaczyńskiego w trakcie kampanii i jego odpowiedzi było mnóstwo, a może i jeszcze więcej. Nie wiem, gdzie trzeba było mieć łeb schowany albo czym uszy zapchane, żeby ich nie usłyszeć lub nie przeczytać. Męczennikom za wiarę w Jarosława Kaczyńskiego musiało zatem chodzić o coś innego niż poglądy delikwenta. Owszem, Kaczyński wielokrotnie zapewniał i podnosił kwestię, że chciałby zmienić język polityki, jego brutalność i bezwzględność.

Nieraz wyrażał nadzieję, że ta tragedia wpłynie na jakość polityki w naszym kraju. Mówił o sobie:Takie przeżycia zawsze zmieniają. Jako człowiek, który doznał wielkiego cierpienia, zmieniłem się na pewno.Jaka była odpowiedź Platformy i mediów? Co Kaczyński za to dostał? Już 17 maja wypuszczony przez Tuska spod kamienia nihilista z Biłgoraja idiotycznie pytał na swoim blogu, czy Polska była najważniejsza, gdy pod rządami PiS policjanci z Lublina bezkarnie gwałcili młode dziewczyny. Już 17 maja, a potem było tylko brutalniej, w dwa tygodnie później opluł córkę zmarłego tragicznie prezydenta.

Taka była odpowiedź Tuska i Platformy na deklarację dobrej woli Kaczyńskiego. A przecież już wcześniej pluli na ludzi w żałobie Bartoszewski, Nowak, Kutz, Wajda i wielu innych. Czy normalny człowiek potrafi podobną powódź nienawiści wytrzymać i jak długo? Tak też było z Kaczyńskim, tama puściła i nie wytrzymał. Ludzka rzecz, w końcu nikomu nie obiecywał, że jest nadczłowiekiem. Chociaż – i tu będę niekonsekwentny – czasami wydawało mi się podczas kampanii wyborczej, że jego wytrzymałość na bluzgi nihilistów z PO ma wymiar metafizyczny. Czy kolega kolegi blogera, którego wspomniałem na początku, też uważał w swojej naiwności Kaczyńskiego za kogoś w rodzaju św. Franciszka z Asyżu?

Wydaje mi się, że w umysłach ofiar wiary w rzekomo sfingowaną przemianę Jarosława Kaczyńskiego zaszedł dziwny proces myślowy, który uwieńczony został jeszcze dziwniejszym wnioskiem. Otóż konkluzja ta była prawdopodobnie taka, że jeśli Kaczyński zmieni język na mniej agresywny, to zadziała jakiś automat i debata publiczna stanie się chórem anielskim. Tymczasem przecież wszyscy wiemy, że do kulturalnej rozmowy trzeba dwojga kulturalnych osób, jedna sztuka nic nie zmieni, jeżeli ma prostaka naprzeciwko siebie. Tego jednak moralni męczennicy nie pamiętają albo nie chcą pamiętać, że druga strona nawet nie próbowała niczego zmieniać w mowie nienawiści. Ba! Za wszelką cenę usiłowała sprowokować Kaczyńskiego i to wcale się z tym zamiarem nie kryjąc.

Jeśli dzisiaj słyszę jęk zawodu z powodu rzekomego oszustwa Kaczyńskiego, to nie mogę nie podejrzewać aberracji myślowej – tylko ślepy i głuchy mógł nie zauważyć, że warunek konieczny cywilizowanej debaty nie został spełniony przez druga stronę tejże debaty. Warunkiem tym było podjęcie tego samego wysiłku i tej samej próby, co adwersarz. Tymczasem Tusk et consortes celowo zignorowali propozycję Kaczyńskiego i pozostawili go w sytuacji dziada, który mówi do obrazu. Pomijając już bezsens takiego monologu, człowiek się tym bardziej ośmiesza, im dłużej przemawia bez odzewu. Jak długo mogę wytrwać w spokoju, mając bolesną świadomość, że robi się ze mnie durnia?

Sieroty nieutulone w żalu po Jarosławie Kaczyńskim zgrzeszyły naiwnością i myśleniem życzeniowym. Przez dwadzieścia lat wmawiano nam, że agresji w polskiej polityce winni są Kaczyńscy. Niektórzy uwierzyli w te bzdury, że bracia mają w rękach czarodziejską różdżkę władną to zmienić i to jest tylko kwestia ich woli, żeby jej użyć. Kiedy zaś właśnie w tych wyborach sprawdził się truizm, że za jakość i formę dialogu odpowiedzialni są obaj uczestnicy debaty, nie przyjęli tego do wiadomości. Ministerstwo Prawdy zebrało owoce wieloletniej pracy u podstaw. A na polskiej scenie politycznej mamy nowy sierociniec na utrzymaniu.

http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/polska/jaroslaw-kaczynski-- czy-naprawde-sie-zmienil,59192,1

http://www.bibula.com/?p=22785

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,8005758,Rostowski_Jest_ryzyko__ze_Kaczynski_wygra__Boje_sie.html

http://palikot.blog.onet.pl/1,AR3_2010-05_2010-05-01_2010-05-31,index.html
"



Piąta półka od góry: http://www.youtube.com/watch?v=CtK27GhAZwU

Co myślą Polacy za granicą...? Spójrz na moją sygnaturkę!

--
Sławek SWP
http://korwin-mikke.pl/
http://www.polskawalczaca.com/index.php

Jarosław Oszust Kaczyński

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona