Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Jarosław Kaczyński: Moim celem jest Polska

Jarosław Kaczyński: Moim celem jest Polska

Data: 2010-06-18 01:19:47
Autor: sam
Jarosław Kaczyński: Moim celem jest Polska
Jarosław Kaczyński: Moim celem jest Polska


Z Jarosławem Kaczyńskim, prezesem Prawa i Sprawiedliwości, byłym premierem, kandydatem na urząd prezydenta RP, rozmawiają Julia M. Jaskólska i Piotr Jakucki

Decyzja o starcie w wyborach prezydenckich była, z powodów osobistych, bardzo dla Pana trudna. Co sprawiło, że Pan ją podjął?

Doszedłem do wniosku, że mam taki obowiązek wobec wszystkich, którzy pragną, by Polska była krajem silnym i dumnym ze swojej historii. Taką politykę realizował śp. Lech Kaczyński. Są oczywiście, w tym kontekście, sprawy znacznie bardziej prozaiczne. Wyniki badań wskazywały np., że spośród wszystkich kandydatów, którzy wchodzili w grę po naszej stronie, to ja miałem największe poparcie społeczne.

Akcentuje Pan bardzo mocno hasło Polski solidarnej, Polski, która jest krajem Pana marzeń. Jaka miałaby ona być?

To musi być Polska, w której wszystkie grupy społeczne, wszystkie regiony, będą miały równe szanse rozwoju, co stworzy silne społeczeństwo i silne państwo. Moja prezydencka wizja państwa to Polska, w której sfera wykluczenia, nędzy, biedy będzie możliwie szybko ograniczana, tak, by bariery, które stają dziś przed ludźmi młodymi - ale przecież nie tylko przed nimi - hamujące możliwości realizacji aspiracji życiowych, były eliminowane. Takich barier w Polsce jest naprawdę bardzo, bardzo dużo.
Moim celem jest Polska, w której każdy, kto jest Polakiem czy obywatelem polskim, ma poczucie szansy. Każdy znajdzie w Polsce miejsce dla siebie, będzie mógł pracować, prowadzić działalność gospodarczą, realizować swoje aspiracje. A jednocześnie, jeśli spotka go nieszczęście - będzie miał pewność, że nie zostanie przez państwo pozostawiony sam sobie, że otrzyma od państwa wsparcie. To jest właśnie solidarność, to jest bycie razem, to jest podstawa życia społecznego.

I dlatego mówi Pan, że nowoczesne państwo to nie tylko autostrady i inne nowoczesne rozwiązania, lecz także dbanie o najsłabszych, w tym także o dzieci, które nie mają swoich rodzin?

Państwo musi dbać o osoby najsłabsze. Mój rząd przygotował w związku z tym m.in. ustawę o rodzicielstwie zastępczym, jej autorką jest Joanna Kluzik-Rostkowska, minister pracy i polityki społecznej w rządzie PiS. Ustawa została złożona do Sejmu już po upadku rządu, w styczniu 2008 r., ale do dziś jakoś nic nie zrobiono.

Ktoś może Panu zarzucić, że to tani populizm, że mówi Pan jak kandydat w wyborach parlamentarnych, gdyż przez konstytucję prezydent jest bardzo ograniczony w swoich kompetencjach na korzyść rządu.

Prezydent dysponuje inicjatywą ustawodawczą. Będę tę możliwość wykorzystywał, podobnie jak to robił mój brat, śp. Lech Kaczyński, m.in. proponując stworzenie funduszu klęskowego, niestety został on odrzucony głosami koalicji PO i PSL. Polski nie stać dziś na prezydenta malowanego, dlatego we wszystkich najważniejszych dziedzinach życia publicznego, od spraw społecznych i gospodarczych - najważniejszych dla kondycji Polaków - po armię, będę prezydentem aktywnym, mówiącym Polakom prawdę o sytuacji, gdyż prawda jest podstawą polityki i życia.

Solidarność międzyludzka, którą traktuje Pan priorytetowo, zdaje egzamin teraz, podczas klęski powodzi. Ludzie często są opuszczeni, a Platforma Obywatelska, która z nieszczęściem ludzkim nie daje sobie rady, o zaniechania oskarżyła m.in. Pana rząd. Tymczasem o ile pamiętamy, to właśnie Pana gabinet skierował do realizacji rozwiązania prawne mające ograniczyć zagrożenie powodzią.

Fakty są następujące: za naszych rządów, w 2006 i 2007 r., podwojone zostały wydatki bieżące na gospodarkę wodną, w tym na infrastrukturę przeciwpowodziową. Strategiczny plan minister rozwoju regionalnego śp. Grażyny Gęsickiej zakładał przeznaczenie na ten cel 10 miliardów złotych, pochodzących w 80 proc. ze środków europejskich. Platforma Obywatelska po wygranych wyborach te środki drastycznie zmniejszyła, skreślając plan z listy ważnych projektów.
Realizacja planu minister Gęsickiej spowodowałaby, że klęska powodzi w obecnej skali byłaby o wiele mniej prawdopodobna i bolesna dla ludzi. Mówiłem o tym na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, jednak premier Tusk nadal podtrzymuje, że ich decyzje były słuszne, a za decyzjami minister Gęsickiej stały niejasne motywacje. Mimo że w rzeczywistości miały one charakter wyłącznie prospołeczny.
Niestety, ciągle się spotykamy z tą metodą, że wbrew faktom kogoś się o coś oskarża.

Apeluje Pan, by Polska stała się krajem spokojnym, by nie było już "wojny polsko-polskiej", by polityka służyła dobru wspólnemu narodu i państwa, a nie zniszczeniu przeciwnika. Ale czy takie uzdrowienie życia publicznego jest możliwe, zważywszy na przedwyborcze wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej i członków komitetu honorowego jej kandydata, Bronisława Komorowskiego? Mamy tu obawy.

Ja również mam obawy, ale z drugiej strony uważam, że tym bardziej powinienem do tego wzywać, budować sytuację, w której prowadzenie brutalnej polityki wojennej, wezwania do wojny po prostu nie będą się opłacały. Polityka musi służyć ludziom i państwu. Tak też widzę swoją rolę jako prezydenta Rzeczypospolitej. Być może do jednych można przemówić argumentem; dla jednych ten wstrząs katastrofy smoleńskiej był czymś, co ich zmieniło, a dla innych liczą się zupełnie inne względy.

Zapowiada Pan kontynuację dzieła prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Co to oznacza w praktyce, np. w polityce zagranicznej? Trudno oprzeć się wrażeniu, że rząd Tuska odwrócił azymuty.

Polityka Lecha Kaczyńskiego opierała się na przekonaniu, że Polska jako nowoczesne państwo w centrum zjednoczonej Europy ma możliwości, aby być jednym z europejskich liderów. Zadaniem prezydenta jest wskazywanie głębszego wymiaru polityki zagranicznej jako takiej, która patrzy na wiele lat do przodu. Jako szóste co do wielkości państwo w Unii Europejskiej mamy prawo oczekiwać, że będziemy uczestniczyć w podejmowaniu najważniejszych decyzji na równi z Niemcami, Wielką Brytanią, Francją, Włochami, Hiszpanią.

Polityka odznaczeniowa śp. Lecha Kaczyńskiego, polityka historyczna. Znaleźliśmy się w innej Polsce. Pański Brat przywrócił prawdę w tych dziedzinach, w tym również o zbrodni katyńskiej.

Bardzo cenię te elementy polityki Lecha Kaczyńskiego - oddanie sprawiedliwości tym, którzy walczyli o wolność i odbudowę świadomości historycznej. Wiele osób zasłużonych dla walki o wolną i niepodległą Polskę zostało wreszcie w odpowiedni sposób uhonorowanych, przywróconych zbiorowej pamięci.

Przeżywanie tragedii narodowej spod Smoleńska stało się kolejnym etapem budzenia się świadomości Polaków. Po 10 kwietnia znaleźliśmy się w innej Polsce - w przestrzeni publicznej zagościł "niemodny" patriotyzm. Co się z nami stało?

Obudziło się poczucie wspólnoty. Wielu ludzi doceniło wartości, które na co dzień nie były eksponowane. Tragedia uruchomiła bardzo potężne dążenie do prawdy. Zobaczyliśmy też to wszystko, co w społeczeństwie jest dobre. To dobro było w ludziach zawsze, ale tym razem zostało mocno uzewnętrznione.

Jarosław Kaczyński: Moim celem jest Polska

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona