Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Jarosław Kaczyński stanie dziś przed komisją hazardową. Przyjdzie nieprzygotowany ;-))

Jarosław Kaczyński stanie dziś przed komisją hazardową. Przyjdzie nieprzygotowany ;-))

Data: 2010-02-05 08:52:48
Autor: Artur Borubar
Jarosław Kaczyński stanie dziś przed komisją hazardową. Przyjdzie nieprzygotowany ;-))
Przed komisją śledczą badającą tzw. aferę hazardową stanie dziś szef PiS Jarosław Kaczyński. Posłowie będą go pytać o prace nad zmianami w ustawie o grach i zakładach wzajemnych w czasie, gdy kierował rządem. Od godziny 9.00 relacja na żywo z Sejmu w Gazeta.pl
Były premier nie przygotowuje się specjalnie do przesłuchania, a jeśli zdecyduje się na swobodną wypowiedź przed śledczymi, będzie ona krótka - twierdzą źródła zbliżone do klubu PiS.

Z publicznych wypowiedzi prezesa PiS wynika, że nie ma on najlepszego zdania o sejmowym śledztwie. W poniedziałek podczas spotkania z dziennikarzami w Krakowie ocenił, że intencją większości członków komisji śledczej jest "ukrycie sprawy i ogłoszenie, że nie było afery".

Jak to było za czasów PiS

Sprawa ustawy hazardowej pojawiła się w rządzie PiS w 2006 r. Wówczas to na przełomie czerwca i lipca do wiceministra finansów Mariana Banasia zwrócił się prezes Totalizatora Sportowego z projektem nowelizacji ustawy, który przewidywał korzystne zmiany w prawie dla spółki.

Chodziło o obniżenie opodatkowania wideoloterii, gry podobnej do tzw. jednorękich bandytów, z tym, że dzięki połączeniu urządzeń w sieć daje ona możliwość wygrania skumulowanej sumy, znacznie wyższej niż na zwykłym automacie o niskich wygranych. Monopol na prowadzenie wideoloterii miał Totalizator, jednak duże obciążenie podatkowe (45 proc.) sprawiło, że gra ta nigdy nie została uruchomiona. TS zabiegał o obniżenie podatku od wideoloterii; jej uruchomienie byłoby niekorzystne dla prywatnych operatorów automatów o niskich wygranych.

"Uwikłany" departament

Projekt ustawy hazardowej przygotowany przez TS, który dostał Banaś, został przekazany ówczesnemu szefowi Komitetu Stałego Rady Ministrów Przemysławowi Gosiewskiemu w czasie jego spotkania 26 lipca 2006 r. z wiceszefem klubu PiS Krzysztofem Jurgielem i p.o. wicedyrektora Departamentu Służby Celnej w Ministerstwie Finansów Anną Cendrowską (reprezentowała na spotkaniu Banasia).

Z rozmowy z nimi Gosiewski sporządził notatkę, z której wynikało, że Banaś chce zgłoszenia tego projektu jako propozycji klubu PiS, bo departament zajmujący się grami losowymi w MF jest - jak to określono - "uwikłany" i złożenie tej nowelizacji drogą rządową byłoby w związku z tym niemożliwe.

Na polecenie ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego 28 sierpnia 2006 r. notatka ta została przekazana szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu. Posłowie PO pracujący w komisji śledczej zwracali uwagę, że po dokumencie nie ma obecnie śladu w Biurze. Sam Kamiński zeznał przed komisją, że CBA nie podejmowało żadnych czynności w związku z tą notatką, bo ów "uwikłany" departament był wówczas już rozwiązany.

Spytaja o Banasia

Minister finansów w rządzie PiS Zyta Gilowska zeznała przed komisją, że to ona była inicjatorem rozwiązania departamentu gier losowych w swoim ministerstwie, bo - jak mówiła - pracowały w nim osoby, do których nie miała "pełnego zaufania".

Kolejną kwestią, o którą śledczy będą pytać Jarosława Kaczyńskiego, jest jego spotkanie z marca 2007 roku z Banasiem, Gosiewskim i przedstawicielami resortu skarbu, podczas którego poruszano temat ustawy o grach. Banaś był wówczas szefem pracującego przy MF zespołu, który miał opracować projekt nowelizacji ustawy hazardowej (z zeznań świadków wynika, że był to inny projekt niż ten przygotowany przez Totalizator).

Według materiałów, które ma komisja, Banaś - realizując polecenie premiera Jarosława Kaczyńskiego - zwrócił się do członków zespołu pracującego przy MF "o uwzględnienie w nowelizacji rozwiązań zakładających zastosowanie preferencyjnej stawki podatkowej oraz likwidację dopłat do wideoloterii, zgodnie z propozycjami Totalizatora Sportowego".

"Dość ważne" przesłuchanie

Zbigniew Wassermann (PiS) ocenił, że Jarosław Kaczyński nie ma nic do ukrycia w sprawie prac nad ustawą hazardową. - Powie, że wideoloterie nie były żadną zbrodnią, a za czasów PO Totalizator Sportowy również opiniował ustawę hazardową. To nie z tej armaty strzały, to nie ta afera i nie ci aktorzy; to jest odwracanie kota ogonem - podkreślił poseł PiS

Zdaniem Sławomira Neumanna (PO) przesłuchanie szefa PiS będzie "dość ważne". Jak zaznaczył, w rządzie J. Kaczyńskiego toczył się spór między ministerstwem finansów a innymi resortami dotyczący opodatkowania wideoloterii i dopłat do nich.

- Wiemy, że lobbing na rzecz wideoloterii był bardzo silny, wiele ministerstw pisało pozytywne opinie w tej sprawie. Wiemy też z zeznań byłej minister finansów Zyty Gilowskiej, że przekonała ona premiera Kaczyńskiego, że rozwiązania proponowane przez Totalizator Sportowy to zły pomysł. Nie chciała jednak powiedzieć, jakich argumentów użyła - powiedział poseł PO.

Jego zdaniem przesłuchanie J.Kaczyńskiego powinno wyjaśnić, jakie to były argumenty. Zwrócił uwagę, że były premier wcześniej polecił szefowi zespołu pracującego w MF nad nowelizacją, by ten zwrócił się do członków zespołu o uwzględnienie w nowelizacji rozwiązań proponowanych przez Totalizator Sportowy.


http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7530340,Jaroslaw_Kaczynski_stanie_dzis_przed_komisja_hazardowa_.html


Przemek

--
 Z dokumentu wynika, że w CBA nie było jasnych
kryteriów, według których przyznawano nagrody i premie. Premiowymi
rekordzistami byli dwaj zastępcy Mariusza Kamińskiego, w ciągu trzech lat
jeden z nich dostał 63 100 zł premii, a drugi 64 100 zł.

Jarosław Kaczyński stanie dziś przed komisją hazardową. Przyjdzie nieprzygotowany ;-))

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona