Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Jasnie pani !

Jasnie pani !

Data: 2010-08-01 02:30:48
Autor: Hans Kloss
Jasnie pani !
On 1 Sie, 10:51, ",heÂŽsk," < bigbred...@interia.pl> wrote:
"Córka zmarłej pary prezydenckiej wyprowadziła się z Pałacu 5 lipca.
Tego dnia oddałam klucze. Wcześniej nikt ze mną o tym nie rozmawiał,
a przecież jeśli szybko potrzebny był remont, to ktoś mógł mi o tym
powiedzieć - mówi "Faktowi" Marta Kaczyńska."

http://miniurl.pl/jasnie_pani

paniusia sie znalazla... prywata i olewanie spoleczenstwa !
jaka z niej kaczynska skoro po 2-gim mezu nazywa sie dubienbiecka!

" Codziennie musi słuchać o tym, że jej Ojciec ma krew na rękach. Ba,
powinna i ona przepraszać za to, co się stało.Za to, co podobno zrobił
Im. Tym, który mówią.    Oni nie widzą jej. Ani nie czują jej bólu.
Bliższa koszula ciału niż sukmana. A kim ona jest dla nich? Jakąś tam
córką znienawidzonego Kartofla. Nienawiść ma to do siebie, że
irracjonalnie przechodzi na wszystkich, którzy są obok
znienawidzonego.
Ona widziała, jaka przykrość Ojcu sprawiali za życia. Nie darowali
żadnego przejęzyczenia. Żadnego gestu, który wydawał się nie na
miejscu.Każdy powód był dobry do kpin. Jak wtedy, gdy Mama zabrała
ciepły sweter, o którym ojciec-jak zwykle nie pamiętał. Dla Taty
zawsze liczyły się sprawy i ludzie, nie rzeczy małe. Jak takie buty na
przykład, Ale Mam się tylko ciepło uśmiechnęła, gdy przywędrował do
niej w dwukolorowych: jeden był Jego a drugi stryja Jarka. Liczyła się
tylko sprawa do załatwienia. Buty to blichtr. Ważni byli ludzie.
Dla Mamy też, ale to Ona była lustrem dla Taty, Pierwszym kamerdynerem
i mistrzem ceremonii. Pilnowała także menu.Nie chciała, aby
chorował..Wiec mówił żartobliwie, Leszku, będziesz gruby jak świnia -a
on mówił, że ma rację, po czy po dwóch minutach już miał pełna buzię
ulubionego tortu.
Wyśmiewali jej mamę, że taka pierwsza dama, a wyglądu nie ma. Chociaż
Jej twarz zawsze emanowała pięknem prawdy i ciepła. Nie chcieli
widzieć duszy. Widzieli karykaturalnie ciało. W przeciwieństwie do
tego Holendra, który jej imieniem nazwał odmianę pięknego tulipana.
Oni urok Jej Mamy zobaczyli za późno. Kiedy odeszła. Ze swoim
ukochanym Leszkiem.
   Kiedy traci się któregoś z rodziców, to trauma jest ogromna. Czy
ktoś nich pomyślał, co można czuć tracąc nagle obydwoje?Byli jeszcze
wczoraj. Jeszcze wczoraj Ewunia i Martynka mogły radośnie rozrabiać po
czułym okiem dziadków. I nagle Bóg zabrał oboje.
Pustka. Chwytanie za telefon, żeby powiedzieć, jak bardzo jest
źle..Ale nie ma, do kogo zadzwonić. Oni odeszli. I tak było ich mało.
Każdą intymność rodzinną trzeba było wyrywać pazurami. Tak to jest,
nikt się nie skarżył.
Gdy zostanie tylko fotografia to jest bardzo mało..Normalnie ludzie są
życzliwi dla tych, których trauma dotyka. Są jakby delikatniejsi,
współczują. Widząc kogoś w czerni, automatycznie włączają filtr słów.
Ale nie do niej. Ona jest poza współczuciem. Jej czerń jest
nekrofilią, Jej żal jest na pokaz. Czy Oni wiedzą jak to boli... Chyba
tak, chyba właśnie po to robią...
Pytają, dlaczego Jej rodzice się ubezpieczyli na wypadek śmierci.
Nieważne, ze inni na tym stanowisku ubezpieczali się także i
ubezpieczają. Ważne, że ona ma dostać pieniądze. Które nie
rekompensują nic, poza tym ze zabezpieczają byt materialny...Tam, gdzie
poszli Rodzice i pójdziemy i my, nie zabiera się z sobą nic. Więc-
jakie to ma znaczenie w końcu? Czy tragiczną śmierć obojga rodziców
może cokolwiek zrekompensować? Może jedynie pozostaje spokój
zabezpieczenia córeczek....
 Pałac.Mieszkanie.Co zostało na Helu? Tyle miejsc do sprzątnięcia.
Tyle pytań. Co jest prywatne, co jest państwowe? Co można wziąć, czego
nie wolno, bo będzie poczytane, jako kradzież tajnych dokumentów.
Trzeba prosić wielu ludzi o pomoc. A tak trudno znaleźć zaufanych
życzliwych.Jak już znajdziesz to jest, to problem z wolnym czasem...
Najgorzej jest pakować rzeczy. Te osobiste, Kosmetyki mamy, których
już nigdy nie użyje..ulubione ubrania... Tak trudno. Ile przerw jest
potrzebnych, ile łez wylanych. A tu mówią, że to musiało być szybko.
Dziewczynki nie powinny widzieć łez matki. Trzeba załatwić dla nich
opiekę na czas pakowania rzeczy. Szczególnie, że łzy płyną prawie na
okrągło. A jeszcze trzeba zadbać o Babcię. On ciągle nie wie, co się
wydarzyło, a stryj ma więcej zajęć, więc i czasu dla babci więcej
znaleźć trzeba.
 To i pakowanie ma przerwy. Trzy miesiące minęły jak koszmarny sen.
Nie pamięta jednej, porządnie przespanej nocy. Musi być silna dla
dzieci, a udawanie siły kosztuje więcej, niż komukolwiek się zdaje.
Miała sen. Piękny sen. Śnił się jej Tata. Uśmiechnięty.. Taki, jak
był, na co dzień. Ciepły i kochający, życzliwy..więc znowu płacz, że
już nigdy więcej. Kiedy rodzice byli tutaj, miała nadzieję, ze ludzie
w końcu, mimo fatalnego przekazu medialnego, dojrzą, co dla niej było
jasne od zawsze: jak prawymi i mądrymi ludźmi są Jej rodzice. Kiedy
patrzyła na sceny spod Pałacu, na to morze kwiatów i łez -miała
nadzieję, że choć późno, właśnie tak się stało. Wszystkie media, także
te nieżyczliwe z założenia, miały nagle piękne zdjęcia, które
pokazywały Jej rodziców, takimi, jakimi byli w rzeczywistości. A potem
znowu wrócił koszmar pomówień.
Pamięta narrację o tamtym locie do Gruzji. A to było przecież takie
naturalne, Prezydenci, którzy wiedzieli o tym, ze wylądował francuski
minister w Tbilisi.Mieli też wiedzę, o lądującym w Tbilisi w tym samym
czasie, w którym mieli lądować potencjalnie oni w Azerbejdżanie,
prezydencie Sarkozy. Wspólnie uznali, że w tej sytuacji nie ma
zagrożenia i mogą lecieć do Tbilisi. Jej Tata chciał to zaaranżować
via Maciej Łopiński, czyli drogą formalną.
Pilot jednak odmówił..miał do tego prawo. Tak jak i jej tata miał
prawo powiedzieć, ze nie wolno być tchórzem... A miał na myśli nie lęk,
przed sytuacją na lotnisku, ale lęk przed rządem, który podejrzewał o
maczanie palców w odmowie lądowania w Tbilisi. Bo przez to wizyta 4
prezydentów był późniejsza od przylotu Sarkoziego. I mniejsza chwała
dla Taty....takie dwa w jednym..bo przecież nie liczyło się to, co
najważniejsze -Polska. Liczyły się ich własne ambicje. I chęć
upokorzenia znienawidzonego Chama. Jak wtedy, gdy minister Arabski w
imieniu rządu odmówił przydzielenia samolotu na lot do Brukseli, a
potem zapłaty za inny, wydzierżawiony przez Kancelarię jej Taty. Bo
jak powiedział: chcieliśmy udowodnić, że ten lot miał charakter
prywatny. Tak jak próbowali upokorzyć tatę, twierdząc, że Rosjanie
sobie wizyty nie życzą. że nie ma zgody na jego wizytę w Katyniu.
Chora ambicja zabija przyzwoitość.Tak jak wtedy, gdy stryj Jarek,
musiał czekać na drodze w Rosji a potem, jeszcze pod bramą lotniska
Siewiernoje.. na spotkanie z jej tatą. Ona wie, kim byli dla siebie.
Kim była także Mama dla stryja...
Teraz Oni mówią, że za późno oddała klucze. Dlatego ludzie wypisują o
niej w necie straszne rzeczy. Może mogłaby się bardziej spiąć, ale
przecież nikt nie powiedział, że ma być robiony jakiś remont. Gdyby
jej Tata żył mieszkałby przecież aż do dnia zaprzysiężenia nowego
Prezydenta. Tak jak to było za Kwaśniewskiego. Nikt nie mówił, że za
późno rodzice się przeprowadzali z tego powodu, ze oddał Pałac po
zakończeniu kadencji. A teraz Oni wylewają na nią kubły pomyj...
Do czego może zawieść ta nienawiść do jej rodziny..do kompletnego
odczłowieczenia? Do absurdalnych zarzutów, do braku empatii..Do plucia
na oślep. Pluli na jej rodziców za życia, potem pluli na ich grób.
Przeszkadza Im teraz pamięć o Nich. Czy boli ich pamięć, bo jest
jawnym dowodem krzywd, które wyrządzali? Czy wolą zapomnieć, że jest
wersja życia, w której chce się coś zrobić dla swojej Ojczyzny.
Że prawda jest sama w sobie wartością, o która warto się bić, nawet
kosztem wyszydzania. Bo na końcu, to prawda nas czyni prawdziwie
wolnymi. A nie ten fałsz, dający pozorny spokój, a zmuszający do
wyszydzania wszystkiego, co prawdy dotyka.
Może i oni kiedyś otrząsną się z tego brudu, które okleił ich myśli i
sumienia. Oni są biedni,. Są niewolnikami nienawiści. Tak świadomie im
zaszczepianej przez cynicznych graczy, dla których zwycięstwo prawdy
oznacza sromotną klęskę. I odpowiedzialność. Także za upodlenie
narodu."

wpastowano z: http://lubczasopismo.salon24.pl/aelita/post/213442,ona-i-oni-wyznawcom-nienawisci

A ja ci śmieciu po raz kolejny wirtualnie pluję w twór kałmucki ryj..
TFU!
J-23

Data: 2010-08-01 03:30:36
Autor: HaMMeR
Jasnie pani !
On 1 Sie, 11:30, Hans Kloss <mrdevi...@gmail.com> wrote:
On 1 Sie, 10:51, ",heÂŽsk," < bigbred...@interia.pl> wrote:

> "Córka zmarłej pary prezydenckiej wyprowadziła się z Pałacu 5 lipca.
> Tego dnia oddałam klucze. Wcześniej nikt ze mną o tym nie rozmawiał,
> a przecież jeśli szybko potrzebny był remont, to ktoś mógł mi o tym
> powiedzieć - mówi "Faktowi" Marta Kaczyńska."

>http://miniurl.pl/jasnie_pani

> paniusia sie znalazla... prywata i olewanie spoleczenstwa !
> jaka z niej kaczynska skoro po 2-gim mezu nazywa sie dubienbiecka!

" Codziennie musi słuchać o tym, że jej Ojciec ma krew na rękach. Ba,
powinna i ona przepraszać za to, co się stało.Za to, co podobno zrobił
Im. Tym, który mówią.    Oni nie widzą jej. Ani nie czują jej bólu.
Bliższa koszula ciału niż sukmana. A kim ona jest dla nich? Jakąś tam
córką znienawidzonego Kartofla. Nienawiść ma to do siebie, że
irracjonalnie przechodzi na wszystkich, którzy są obok
znienawidzonego.
Ona widziała, jaka przykrość Ojcu sprawiali za życia. Nie darowali
żadnego przejęzyczenia. Żadnego gestu, który wydawał się nie na
miejscu.Każdy powód był dobry do kpin. Jak wtedy, gdy Mama zabrała
ciepły sweter, o którym ojciec-jak zwykle nie pamiętał. Dla Taty
zawsze liczyły się sprawy i ludzie, nie rzeczy małe. Jak takie buty na
przykład, Ale Mam się tylko ciepło uśmiechnęła, gdy przywędrował do
niej w dwukolorowych: jeden był Jego a drugi stryja Jarka. Liczyła się
tylko sprawa do załatwienia. Buty to blichtr. Ważni byli ludzie.
Dla Mamy też, ale to Ona była lustrem dla Taty, Pierwszym kamerdynerem
i mistrzem ceremonii. Pilnowała także menu.Nie chciała, aby
chorował..Wiec mówił żartobliwie, Leszku, będziesz gruby jak świnia -a
on mówił, że ma rację, po czy po dwóch minutach już miał pełna buzię
ulubionego tortu.
Wyśmiewali jej mamę, że taka pierwsza dama, a wyglądu nie ma. Chociaż
Jej twarz zawsze emanowała pięknem prawdy i ciepła. Nie chcieli
widzieć duszy. Widzieli karykaturalnie ciało. W przeciwieństwie do
tego Holendra, który jej imieniem nazwał odmianę pięknego tulipana.
Oni urok Jej Mamy zobaczyli za późno. Kiedy odeszła. Ze swoim
ukochanym Leszkiem.
   Kiedy traci się któregoś z rodziców, to trauma jest ogromna. Czy
ktoś nich pomyślał, co można czuć tracąc nagle obydwoje?Byli jeszcze
wczoraj. Jeszcze wczoraj Ewunia i Martynka mogły radośnie rozrabiać po
czułym okiem dziadków. I nagle Bóg zabrał oboje.
Pustka. Chwytanie za telefon, żeby powiedzieć, jak bardzo jest
źle..Ale nie ma, do kogo zadzwonić. Oni odeszli. I tak było ich mało.
Każdą intymność rodzinną trzeba było wyrywać pazurami. Tak to jest,
nikt się nie skarżył.
Gdy zostanie tylko fotografia to jest bardzo mało..Normalnie ludzie są
życzliwi dla tych, których trauma dotyka. Są jakby delikatniejsi,
współczują. Widząc kogoś w czerni, automatycznie włączają filtr słów.
Ale nie do niej. Ona jest poza współczuciem. Jej czerń jest
nekrofilią, Jej żal jest na pokaz. Czy Oni wiedzą jak to boli... Chyba
tak, chyba właśnie po to robią...
Pytają, dlaczego Jej rodzice się ubezpieczyli na wypadek śmierci.
Nieważne, ze inni na tym stanowisku ubezpieczali się także i
ubezpieczają. Ważne, że ona ma dostać pieniądze. Które nie
rekompensują nic, poza tym ze zabezpieczają byt materialny...Tam, gdzie
poszli Rodzice i pójdziemy i my, nie zabiera się z sobą nic. Więc-
jakie to ma znaczenie w końcu? Czy tragiczną śmierć obojga rodziców
może cokolwiek zrekompensować? Może jedynie pozostaje spokój
zabezpieczenia córeczek....
 Pałac.Mieszkanie.Co zostało na Helu? Tyle miejsc do sprzątnięcia.
Tyle pytań. Co jest prywatne, co jest państwowe? Co można wziąć, czego
nie wolno, bo będzie poczytane, jako kradzież tajnych dokumentów.
Trzeba prosić wielu ludzi o pomoc. A tak trudno znaleźć zaufanych
życzliwych.Jak już znajdziesz to jest, to problem z wolnym czasem...
Najgorzej jest pakować rzeczy. Te osobiste, Kosmetyki mamy, których
już nigdy nie użyje..ulubione ubrania... Tak trudno. Ile przerw jest
potrzebnych, ile łez wylanych. A tu mówią, że to musiało być szybko.
Dziewczynki nie powinny widzieć łez matki. Trzeba załatwić dla nich
opiekę na czas pakowania rzeczy. Szczególnie, że łzy płyną prawie na
okrągło. A jeszcze trzeba zadbać o Babcię. On ciągle nie wie, co się
wydarzyło, a stryj ma więcej zajęć, więc i czasu dla babci więcej
znaleźć trzeba.
 To i pakowanie ma przerwy. Trzy miesiące minęły jak koszmarny sen.
Nie pamięta jednej, porządnie przespanej nocy. Musi być silna dla
dzieci, a udawanie siły kosztuje więcej, niż komukolwiek się zdaje.
Miała sen. Piękny sen. Śnił się jej Tata. Uśmiechnięty.. Taki, jak
był, na co dzień. Ciepły i kochający, życzliwy..więc znowu płacz, że
już nigdy więcej. Kiedy rodzice byli tutaj, miała nadzieję, ze ludzie
w końcu, mimo fatalnego przekazu medialnego, dojrzą, co dla niej było
jasne od zawsze: jak prawymi i mądrymi ludźmi są Jej rodzice. Kiedy
patrzyła na sceny spod Pałacu, na to morze kwiatów i łez -miała
nadzieję, że choć późno, właśnie tak się stało. Wszystkie media, także
te nieżyczliwe z założenia, miały nagle piękne zdjęcia, które
pokazywały Jej rodziców, takimi, jakimi byli w rzeczywistości. A potem
znowu wrócił koszmar pomówień.
Pamięta narrację o tamtym locie do Gruzji. A to było przecież takie
naturalne, Prezydenci, którzy wiedzieli o tym, ze wylądował francuski
minister w Tbilisi.Mieli też wiedzę, o lądującym w Tbilisi w tym samym
czasie, w którym mieli lądować potencjalnie oni w Azerbejdżanie,
prezydencie Sarkozy. Wspólnie uznali, że w tej sytuacji nie ma
zagrożenia i mogą lecieć do Tbilisi. Jej Tata chciał to zaaranżować
via Maciej Łopiński, czyli drogą formalną.
Pilot jednak odmówił..miał do tego prawo. Tak jak i jej tata miał
prawo powiedzieć, ze nie wolno być tchórzem... A miał na myśli nie lęk,
przed sytuacją na lotnisku, ale lęk przed rządem, który podejrzewał o
maczanie palców w odmowie lądowania w Tbilisi. Bo przez to wizyta 4
prezydentów był późniejsza od przylotu Sarkoziego. I mniejsza chwała
dla Taty....takie dwa w jednym..bo przecież nie liczyło się to, co
najważniejsze -Polska. Liczyły się ich własne ambicje. I chęć
upokorzenia znienawidzonego Chama. Jak wtedy, gdy minister Arabski w
imieniu rządu odmówił przydzielenia samolotu na lot do Brukseli, a
potem zapłaty za inny, wydzierżawiony przez Kancelarię jej Taty. Bo
jak powiedział: chcieliśmy udowodnić, że ten lot miał charakter
prywatny. Tak jak próbowali upokorzyć tatę, twierdząc, że Rosjanie
sobie wizyty nie życzą. że nie ma zgody na jego wizytę w Katyniu.
Chora ambicja zabija przyzwoitość.Tak jak wtedy, gdy stryj Jarek,
musiał czekać na drodze w Rosji a potem, jeszcze pod bramą lotniska
Siewiernoje.. na spotkanie z jej tatą. Ona wie, kim byli dla siebie.
Kim była także Mama dla stryja...
Teraz Oni mówią, że za późno oddała klucze. Dlatego ludzie wypisują o
niej w necie straszne rzeczy. Może mogłaby się bardziej spiąć, ale
przecież nikt nie powiedział, że ma być robiony jakiś remont. Gdyby
jej Tata żył mieszkałby przecież aż do dnia zaprzysiężenia nowego
Prezydenta. Tak jak to było za Kwaśniewskiego. Nikt nie mówił, że za
późno rodzice się przeprowadzali z tego powodu, ze oddał Pałac po
zakończeniu kadencji. A teraz Oni wylewają na nią kubły pomyj...
Do czego może zawieść ta nienawiść do jej rodziny..do kompletnego
odczłowieczenia? Do absurdalnych zarzutów, do braku empatii..Do plucia
na oślep. Pluli na jej rodziców za życia, potem pluli na ich grób..
Przeszkadza Im teraz pamięć o Nich. Czy boli ich pamięć, bo jest
jawnym dowodem krzywd, które wyrządzali? Czy wolą zapomnieć, że jest
wersja życia, w której chce się coś zrobić dla swojej Ojczyzny.
Że prawda jest sama w sobie wartością, o która warto się bić, nawet
kosztem wyszydzania. Bo na końcu, to prawda nas czyni prawdziwie
wolnymi. A nie ten fałsz, dający pozorny spokój, a zmuszający do
wyszydzania wszystkiego, co prawdy dotyka.
Może i oni kiedyś otrząsną się z tego brudu, które okleił ich myśli i
sumienia. Oni są biedni,. Są niewolnikami nienawiści. Tak świadomie im
zaszczepianej przez cynicznych graczy, dla których zwycięstwo prawdy
oznacza sromotną klęskę. I odpowiedzialność. Także za upodlenie
narodu."

wpastowano z:http://lubczasopismo.salon24.pl/aelita/post/213442,ona-i-oni-wyznawco...

A ja ci śmieciu po raz kolejny wirtualnie pluję w twór kałmucki ryj.
TFU!
J-23

To prawdziwe slowa i zdania, to sa piekne zdania.
Dla czlowieka z godnoscia i honorem, brzmia swojsko, brzmia szczerze.
I tak rowniez do niego przemawiaja.
Tymi ludzkimi, platfonsianymi odpadami, do ktorych to nie trafia, nie
zajmujmy sie, bo nawet
sliny na nich szkoda, by splunac!
H

Data: 2010-08-02 01:53:28
Autor: Jaksa
Jasnie pani !
On Sun, 01 Aug 2010 12:30:36 +0200, HaMMeR <tranzac@aster.pl> wrote:

On 1 Sie, 11:30, Hans Kloss <mrdevi...@gmail.com> wrote:
On 1 Sie, 10:51, ",heÂŽsk," < bigbred...@interia.pl> wrote:

> "Córka zmarłej pary prezydenckiej wyprowadziła się z Pałacu 5 lipca.
> Tego dnia oddałam klucze. Wcześniej nikt ze mną o tym nie rozmawiał,
> a przecież jeśli szybko potrzebny był remont, to ktoś mógł mi o tym
> powiedzieć - mówi "Faktowi" Marta Kaczyńska."

>http://miniurl.pl/jasnie_pani

> paniusia sie znalazla... prywata i olewanie spoleczenstwa !
> jaka z niej kaczynska skoro po 2-gim mezu nazywa sie dubienbiecka!

" Codziennie musi słuchać o tym, że jej Ojciec ma krew na rękach. Ba,
powinna i ona przepraszać za to, co się stało.Za to, co podobno zrobił
Im. Tym, ktĂłry mĂłwią.    Oni nie widzą jej. Ani nie czują jej bĂłlu.
Bliższa koszula ciału niż sukmana. A kim ona jest dla nich? Jakąś tam
córką znienawidzonego Kartofla. Nienawiść ma to do siebie, że
irracjonalnie przechodzi na wszystkich, którzy są obok
znienawidzonego.
Ona widziała, jaka przykrość Ojcu sprawiali za życia. Nie darowali
żadnego przejęzyczenia. Żadnego gestu, który wydawał się nie na
miejscu.Każdy powód był dobry do kpin. Jak wtedy, gdy Mama zabrała
ciepły sweter, o którym ojciec-jak zwykle nie pamiętał. Dla Taty
zawsze liczyły się sprawy i ludzie, nie rzeczy małe. Jak takie buty na
przykład, Ale Mam się tylko ciepło uśmiechnęła, gdy przywędrował do
niej w dwukolorowych: jeden był Jego a drugi stryja Jarka. Liczyła się
tylko sprawa do załatwienia. Buty to blichtr. Ważni byli ludzie.
Dla Mamy też, ale to Ona była lustrem dla Taty, Pierwszym kamerdynerem
i mistrzem ceremonii. Pilnowała także menu.Nie chciała, aby
chorował..Wiec mówił żartobliwie, Leszku, będziesz gruby jak świnia -a
on mówił, że ma rację, po czy po dwóch minutach już miał pełna buzię
ulubionego tortu.
Wyśmiewali jej mamę, że taka pierwsza dama, a wyglądu nie ma. Chociaż
Jej twarz zawsze emanowała pięknem prawdy i ciepła. Nie chcieli
widzieć duszy. Widzieli karykaturalnie ciało. W przeciwieństwie do
tego Holendra, który jej imieniem nazwał odmianę pięknego tulipana.
Oni urok Jej Mamy zobaczyli za późno. Kiedy odeszła. Ze swoim
ukochanym Leszkiem.
   Kiedy traci się ktĂłregoś z rodzicĂłw, to trauma jest ogromna. Czy
ktoś nich pomyślał, co można czuć tracąc nagle obydwoje?Byli jeszcze
wczoraj. Jeszcze wczoraj Ewunia i Martynka mogły radośnie rozrabiać po
czułym okiem dziadków. I nagle Bóg zabrał oboje.
Pustka. Chwytanie za telefon, żeby powiedzieć, jak bardzo jest
źle..Ale nie ma, do kogo zadzwonić. Oni odeszli. I tak było ich mało.
Każdą intymność rodzinną trzeba było wyrywać pazurami. Tak to jest,
nikt się nie skarżył.
Gdy zostanie tylko fotografia to jest bardzo mało..Normalnie ludzie są
życzliwi dla tych, których trauma dotyka. Są jakby delikatniejsi,
współczują. Widząc kogoś w czerni, automatycznie włączają filtr słów.
Ale nie do niej. Ona jest poza współczuciem. Jej czerń jest
nekrofilią, Jej żal jest na pokaz. Czy Oni wiedzą jak to boli... Chyba
tak, chyba właśnie po to robią...
Pytają, dlaczego Jej rodzice się ubezpieczyli na wypadek śmierci.
Nieważne, ze inni na tym stanowisku ubezpieczali się także i
ubezpieczają. Ważne, że ona ma dostać pieniądze. Które nie
rekompensują nic, poza tym ze zabezpieczają byt materialny....Tam, gdzie
poszli Rodzice i pójdziemy i my, nie zabiera się z sobą nic. Więc-
jakie to ma znaczenie w końcu? Czy tragiczną śmierć obojga rodziców
może cokolwiek zrekompensować? Może jedynie pozostaje spokój
zabezpieczenia cĂłreczek....
 Pałac.Mieszkanie.Co zostało na Helu? Tyle miejsc do sprzątnięcia.
Tyle pytań. Co jest prywatne, co jest państwowe? Co można wziąć, czego
nie wolno, bo będzie poczytane, jako kradzież tajnych dokumentów.
Trzeba prosić wielu ludzi o pomoc. A tak trudno znaleźć zaufanych
Ĺźyczliwych.Jak juĹź znajdziesz to jest, to problem z wolnym czasem...
Najgorzej jest pakować rzeczy. Te osobiste, Kosmetyki mamy, których
juĹź nigdy nie uĹźyje..ulubione ubrania... Tak trudno. Ile przerw jest
potrzebnych, ile łez wylanych. A tu mówią, że to musiało być szybko.
Dziewczynki nie powinny widzieć łez matki. Trzeba załatwić dla nich
opiekę na czas pakowania rzeczy. Szczególnie, że łzy płyną prawie na
okrągło. A jeszcze trzeba zadbać o Babcię. On ciągle nie wie, co się
wydarzyło, a stryj ma więcej zajęć, więc i czasu dla babci więcej
znaleźć trzeba.
 To i pakowanie ma przerwy. Trzy miesiące minęły jak koszmarny sen.
Nie pamięta jednej, porządnie przespanej nocy. Musi być silna dla
dzieci, a udawanie siły kosztuje więcej, niż komukolwiek się zdaje.
Miała sen. Piękny sen. Śnił się jej Tata. Uśmiechnięty.. Taki, jak
był, na co dzień. Ciepły i kochający, życzliwy..więc znowu płacz, że
już nigdy więcej. Kiedy rodzice byli tutaj, miała nadzieję, ze ludzie
w końcu, mimo fatalnego przekazu medialnego, dojrzą, co dla niej było
jasne od zawsze: jak prawymi i mądrymi ludźmi są Jej rodzice. Kiedy
patrzyła na sceny spod Pałacu, na to morze kwiatów i łez -miała
nadzieję, że choć późno, właśnie tak się stało. Wszystkie media, także
te nieżyczliwe z założenia, miały nagle piękne zdjęcia, które
pokazywały Jej rodziców, takimi, jakimi byli w rzeczywistości. A potem
znowu wrócił koszmar pomówień.
Pamięta narrację o tamtym locie do Gruzji. A to było przecież takie
naturalne, Prezydenci, którzy wiedzieli o tym, ze wylądował francuski
minister w Tbilisi.Mieli też wiedzę, o lądującym w Tbilisi w tym samym
czasie, w którym mieli lądować potencjalnie oni w Azerbejdżanie,
prezydencie Sarkozy. WspĂłlnie uznali, Ĺźe w tej sytuacji nie ma
zagrożenia i mogą lecieć do Tbilisi. Jej Tata chciał to zaaranżować
via Maciej Łopiński, czyli drogą formalną.
Pilot jednak odmówił..miał do tego prawo. Tak jak i jej tata miał
prawo powiedzieć, ze nie wolno być tchórzem... A miał na myśli nie lęk,
przed sytuacją na lotnisku, ale lęk przed rządem, który podejrzewał o
maczanie palców w odmowie lądowania w Tbilisi. Bo przez to wizyta 4
prezydentów był późniejsza od przylotu Sarkoziego.. I mniejsza chwała
dla Taty....takie dwa w jednym..bo przecież nie liczyło się to, co
najważniejsze -Polska. Liczyły się ich własne ambicje. I chęć
upokorzenia znienawidzonego Chama. Jak wtedy, gdy minister Arabski w
imieniu rządu odmówił przydzielenia samolotu na lot do Brukseli, a
potem zapłaty za inny, wydzierżawiony przez Kancelarię jej Taty. Bo
jak powiedział: chcieliśmy udowodnić, że ten lot miał charakter
prywatny. Tak jak próbowali upokorzyć tatę, twierdząc, że Rosjanie
sobie wizyty nie życzą. że nie ma zgody na jego wizytę w Katyniu.
Chora ambicja zabija przyzwoitość.Tak jak wtedy, gdy stryj Jarek,
musiał czekać na drodze w Rosji a potem, jeszcze pod bramą lotniska
Siewiernoje.. na spotkanie z jej tatą. Ona wie, kim byli dla siebie.
Kim była także Mama dla stryja...
Teraz Oni mówią, że za późno oddała klucze. Dlatego ludzie wypisują o
niej w necie straszne rzeczy. Może mogłaby się bardziej spiąć, ale
przecież nikt nie powiedział, że ma być robiony jakiś remont. Gdyby
jej Tata żył mieszkałby przecież aż do dnia zaprzysiężenia nowego
Prezydenta. Tak jak to było za Kwaśniewskiego. Nikt nie mówił, że za
późno rodzice się przeprowadzali z tego powodu, ze oddał Pałac po
zakończeniu kadencji. A teraz Oni wylewają na nią kubły pomyj...
Do czego może zawieść ta nienawiść do jej rodziny..do kompletnego
odczłowieczenia? Do absurdalnych zarzutów, do braku empatii...Do plucia
na oślep. Pluli na jej rodziców za życia, potem pluli na ich grób.
Przeszkadza Im teraz pamięć o Nich. Czy boli ich pamięć, bo jest
jawnym dowodem krzywd, które wyrządzali? Czy wolą zapomnieć, że jest
wersja życia, w której chce się coś zrobić dla swojej Ojczyzny.
Że prawda jest sama w sobie wartością, o która warto się bić, nawet
kosztem wyszydzania. Bo na końcu, to prawda nas czyni prawdziwie
wolnymi. A nie ten fałsz, dający pozorny spokój, a zmuszający do
wyszydzania wszystkiego, co prawdy dotyka.
Może i oni kiedyś otrząsną się z tego brudu, które okleił ich myśli i
sumienia. Oni są biedni,. Są niewolnikami nienawiści. Tak świadomie im
zaszczepianej przez cynicznych graczy, dla których zwycięstwo prawdy
oznacza sromotną klęskę. I odpowiedzialność. Także za upodlenie
narodu."

wpastowano  z:http://lubczasopismo.salon24.pl/aelita/post/213442,ona-i-oni-wyznawco...

A ja ci śmieciu po raz kolejny wirtualnie pluję w twór kałmucki ryj.
TFU!
J-23

To prawdziwe slowa i zdania, to sa piekne zdania.
Dla czlowieka z godnoscia i honorem, brzmia swojsko, brzmia szczerze.
I tak rowniez do niego przemawiaja.
Tymi ludzkimi, platfonsianymi odpadami, do ktorych to nie trafia, nie
zajmujmy sie, bo nawet
sliny na nich szkoda, by splunac!
H

Sliny moze i szkoda, ale wziac tak sztachete
i walic na odlew w morde, to tak w sam raz dla
zdrowia, no i niech cham wie ze jest chamem!

Jaksa

Data: 2010-08-02 10:19:22
Autor: Zahir
Jasnie pani !

Użytkownik "Hans Kloss" <mrdevilyn@gmail.com> napisał w wiadomości news:b4798024-ac37-47d8-a7a5-79b42d133206w15g2000pro.googlegroups.com...
On 1 Sie, 10:51, ",heÂŽsk," < bigbred...@interia.pl> wrote:
"Córka zmarłej pary prezydenckiej wyprowadziła się z Pałacu 5 lipca.
Tego dnia oddałam klucze. Wcześniej nikt ze mną o tym nie rozmawiał,
a przecież jeśli szybko potrzebny był remont, to ktoś mógł mi o tym
powiedzieć - mówi "Faktowi" Marta Kaczyńska."

http://miniurl.pl/jasnie_pani

paniusia sie znalazla... prywata i olewanie spoleczenstwa !
jaka z niej kaczynska skoro po 2-gim mezu nazywa sie dubienbiecka!

" Codziennie musi słuchać o tym, że jej Ojciec ma krew na rękach. Ba,
powinna i ona przepraszać za to, co się stało.Za to, co podobno zrobił
Im. Tym, który mówią.    Oni nie widzą jej. Ani nie czują jej bólu.

Bliższa koszula ciału niż sukmana. A kim ona jest dla nich? Jakąś tam
córką znienawidzonego Kartofla.
Nienawiść ma to do siebie, że
irracjonalnie przechodzi na wszystkich, którzy są obok
znienawidzonego.

Ona widziała, jaka przykrość Ojcu sprawiali za życia. Nie darowali
żadnego przejęzyczenia. Żadnego gestu, który wydawał się nie na
miejscu.Każdy powód był dobry do kpin. Jak wtedy, gdy Mama zabrała
ciepły sweter, o którym ojciec-jak zwykle nie pamiętał. Dla Taty
zawsze liczyły się sprawy i ludzie, nie rzeczy małe. Jak takie buty na
przykład, Ale Mam się tylko ciepło uśmiechnęła, gdy przywędrował do
niej w dwukolorowych: jeden był Jego a drugi stryja Jarka. Liczyła się
tylko sprawa do załatwienia. Buty to blichtr. Ważni byli ludzie.
Dla Mamy też, ale to Ona była lustrem dla Taty, Pierwszym kamerdynerem
i mistrzem ceremonii. Pilnowała także menu.Nie chciała, aby
chorował..Wiec mówił żartobliwie, Leszku, będziesz gruby jak świnia -a
on mówił, że ma rację, po czy po dwóch minutach już miał pełna buzię
ulubionego tortu.
Wyśmiewali jej mamę, że taka pierwsza dama, a wyglądu nie ma. Chociaż
Jej twarz zawsze emanowała pięknem prawdy i ciepła. Nie chcieli
widzieć duszy. Widzieli karykaturalnie ciało. W przeciwieństwie do
tego Holendra, który jej imieniem nazwał odmianę pięknego tulipana.
Oni urok Jej Mamy zobaczyli za późno. Kiedy odeszła. Ze swoim
ukochanym Leszkiem.
   Kiedy traci się któregoś z rodziców, to trauma jest ogromna. Czy
ktoś nich pomyślał, co można czuć tracąc nagle obydwoje?Byli jeszcze
wczoraj. Jeszcze wczoraj Ewunia i Martynka mogły radośnie rozrabiać po
czułym okiem dziadków. I nagle Bóg zabrał oboje.
Pustka. Chwytanie za telefon, żeby powiedzieć, jak bardzo jest
źle..Ale nie ma, do kogo zadzwonić. Oni odeszli. I tak było ich mało.
Każdą intymność rodzinną trzeba było wyrywać pazurami. Tak to jest,
nikt się nie skarżył.
Gdy zostanie tylko fotografia to jest bardzo mało..Normalnie ludzie są
życzliwi dla tych, których trauma dotyka. Są jakby delikatniejsi,
współczują. Widząc kogoś w czerni, automatycznie włączają filtr słów.
Ale nie do niej. Ona jest poza współczuciem. Jej czerń jest
nekrofilią, Jej żal jest na pokaz. Czy Oni wiedzą jak to boli... Chyba
tak, chyba właśnie po to robią...
Pytają, dlaczego Jej rodzice się ubezpieczyli na wypadek śmierci.
Nieważne, ze inni na tym stanowisku ubezpieczali się także i
ubezpieczają. Ważne, że ona ma dostać pieniądze. Które nie
rekompensują nic, poza tym ze zabezpieczają byt materialny...Tam, gdzie
poszli Rodzice i pójdziemy i my, nie zabiera się z sobą nic. Więc-
jakie to ma znaczenie w końcu? Czy tragiczną śmierć obojga rodziców
może cokolwiek zrekompensować? Może jedynie pozostaje spokój
zabezpieczenia córeczek....
 Pałac.Mieszkanie.Co zostało na Helu? Tyle miejsc do sprzątnięcia.
Tyle pytań. Co jest prywatne, co jest państwowe? Co można wziąć, czego
nie wolno, bo będzie poczytane, jako kradzież tajnych dokumentów.
Trzeba prosić wielu ludzi o pomoc. A tak trudno znaleźć zaufanych
życzliwych.Jak już znajdziesz to jest, to problem z wolnym czasem...
Najgorzej jest pakować rzeczy. Te osobiste, Kosmetyki mamy, których
już nigdy nie użyje..ulubione ubrania... Tak trudno. Ile przerw jest
potrzebnych, ile łez wylanych. A tu mówią, że to musiało być szybko.
Dziewczynki nie powinny widzieć łez matki. Trzeba załatwić dla nich
opiekę na czas pakowania rzeczy. Szczególnie, że łzy płyną prawie na
okrągło. A jeszcze trzeba zadbać o Babcię. On ciągle nie wie, co się
wydarzyło, a stryj ma więcej zajęć, więc i czasu dla babci więcej
znaleźć trzeba.
 To i pakowanie ma przerwy. Trzy miesiące minęły jak koszmarny sen.
Nie pamięta jednej, porządnie przespanej nocy. Musi być silna dla
dzieci, a udawanie siły kosztuje więcej, niż komukolwiek się zdaje.
Miała sen. Piękny sen. Śnił się jej Tata. Uśmiechnięty.. Taki, jak
był, na co dzień. Ciepły i kochający, życzliwy..więc znowu płacz, że
już nigdy więcej. Kiedy rodzice byli tutaj, miała nadzieję, ze ludzie
w końcu, mimo fatalnego przekazu medialnego, dojrzą, co dla niej było
jasne od zawsze: jak prawymi i mądrymi ludźmi są Jej rodzice. Kiedy
patrzyła na sceny spod Pałacu, na to morze kwiatów i łez -miała
nadzieję, że choć późno, właśnie tak się stało. Wszystkie media, także
te nieżyczliwe z założenia, miały nagle piękne zdjęcia, które
pokazywały Jej rodziców, takimi, jakimi byli w rzeczywistości. A potem
znowu wrócił koszmar pomówień.
Pamięta narrację o tamtym locie do Gruzji. A to było przecież takie
naturalne, Prezydenci, którzy wiedzieli o tym, ze wylądował francuski
minister w Tbilisi.Mieli też wiedzę, o lądującym w Tbilisi w tym samym
czasie, w którym mieli lądować potencjalnie oni w Azerbejdżanie,
prezydencie Sarkozy. Wspólnie uznali, że w tej sytuacji nie ma
zagrożenia i mogą lecieć do Tbilisi. Jej Tata chciał to zaaranżować
via Maciej Łopiński, czyli drogą formalną.
Pilot jednak odmówił..miał do tego prawo. Tak jak i jej tata miał
prawo powiedzieć, ze nie wolno być tchórzem... A miał na myśli nie lęk,
przed sytuacją na lotnisku, ale lęk przed rządem, który podejrzewał o
maczanie palców w odmowie lądowania w Tbilisi. Bo przez to wizyta 4
prezydentów był późniejsza od przylotu Sarkoziego. I mniejsza chwała
dla Taty....takie dwa w jednym..bo przecież nie liczyło się to, co
najważniejsze -Polska. Liczyły się ich własne ambicje. I chęć
upokorzenia znienawidzonego Chama. Jak wtedy, gdy minister Arabski w
imieniu rządu odmówił przydzielenia samolotu na lot do Brukseli, a
potem zapłaty za inny, wydzierżawiony przez Kancelarię jej Taty. Bo
jak powiedział: chcieliśmy udowodnić, że ten lot miał charakter
prywatny. Tak jak próbowali upokorzyć tatę, twierdząc, że Rosjanie
sobie wizyty nie życzą. że nie ma zgody na jego wizytę w Katyniu.
Chora ambicja zabija przyzwoitość.Tak jak wtedy, gdy stryj Jarek,
musiał czekać na drodze w Rosji a potem, jeszcze pod bramą lotniska
Siewiernoje.. na spotkanie z jej tatą. Ona wie, kim byli dla siebie.
Kim była także Mama dla stryja...
Teraz Oni mówią, że za późno oddała klucze. Dlatego ludzie wypisują o
niej w necie straszne rzeczy. Może mogłaby się bardziej spiąć, ale
przecież nikt nie powiedział, że ma być robiony jakiś remont. Gdyby
jej Tata żył mieszkałby przecież aż do dnia zaprzysiężenia nowego
Prezydenta. Tak jak to było za Kwaśniewskiego. Nikt nie mówił, że za
późno rodzice się przeprowadzali z tego powodu, ze oddał Pałac po
zakończeniu kadencji. A teraz Oni wylewają na nią kubły pomyj...
Do czego może zawieść ta nienawiść do jej rodziny..do kompletnego
odczłowieczenia? Do absurdalnych zarzutów, do braku empatii..Do plucia
na oślep. Pluli na jej rodziców za życia, potem pluli na ich grób.
Przeszkadza Im teraz pamięć o Nich. Czy boli ich pamięć, bo jest
jawnym dowodem krzywd, które wyrządzali? Czy wolą zapomnieć, że jest
wersja życia, w której chce się coś zrobić dla swojej Ojczyzny.
Że prawda jest sama w sobie wartością, o która warto się bić, nawet
kosztem wyszydzania. Bo na końcu, to prawda nas czyni prawdziwie
wolnymi. A nie ten fałsz, dający pozorny spokój, a zmuszający do
wyszydzania wszystkiego, co prawdy dotyka.
Może i oni kiedyś otrząsną się z tego brudu, które okleił ich myśli i
sumienia. Oni są biedni,. Są niewolnikami nienawiści. Tak świadomie im
zaszczepianej przez cynicznych graczy, dla których zwycięstwo prawdy
oznacza sromotną klęskę. I odpowiedzialność. Także za upodlenie
narodu."

wpastowano z: http://lubczasopismo.salon24.pl/aelita/post/213442,ona-i-oni-wyznawcom-nienawisci

A ja ci śmieciu po raz kolejny wirtualnie pluję w twór kałmucki ryj.
TFU!
J-23


Co za totalne brednie. Zróbcie z niej świętą! Dziewcze po prostu zachłysnęło się blichtrem.


--

Zahir

Jasnie pani !

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona