Data: 2009-11-06 10:34:55 | |
Autor: Jacek | |
Jazda na kulawym rowerze | |
ok. dzis i mnie sie przytrafilo ze rower sie zdekompletowal w czasie
jazdy a ze nie bylo wyjscia to trza bylo dojechac na tym co jest. Urwal sie pedal. Dotad myslalem ze krecenie jedna noga nie jest czyms wielkim ale po przejachaniu 10 km stwierdzam ze daje w kosc :) To tak tytulem zachety bo chetnie bym poczytal o waszysch przypadkach dziwnej jazdy :) Pozdrowienia http://picasaweb.google.com/JacekStawicki |
|
Data: 2009-11-06 20:12:08 | |
Autor: PeJot | |
Jazda na kulawym rowerze | |
Jacek pisze:
ok. dzis i mnie sie przytrafilo ze rower sie zdekompletowal w czasie Podobny przypadek, jakie¶ 15 km jazdy jedn± nog±, druga po powrocie do domu poszła do gipsu. -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na ¶wiecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2009-11-06 12:00:22 | |
Autor: kaczor1 | |
Jazda na kulawym rowerze | |
On 6 Lis, 20:12, PeJot <Pe...@o2.pl> wrote:
Jacek pisze: Rower Sprint 2. 15 lat temu. Powrót z Zegrza do Warszawy bez łożysk w suporcie. Dojechałem przez Strugę do Marek a dalej już autobusem. Miski nie przeżyły - suport nadal się nadawał do użytku. Ta sama trasa Rower Wagant Koledze rozkręciła się przerzutka - chyba favorit Przy drodze znaleĽli¶my kółka ale tulejek i ¶rubek już nie. Dojechał z dyndaj±cym i skacz±cym po trybach łańcuchem do Warszawy Pozdrawiam Roland Ro |
|
Data: 2009-11-06 23:31:31 | |
Autor: Coaster | |
Jazda na kulawym rowerze | |
PeJot wrote:
Jacek pisze: Pusciles ja tak, sama? ;-) -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-11-07 08:16:26 | |
Autor: PeJot | |
Jazda na kulawym rowerze | |
Coaster pisze:
PeJot wrote: Pu¶ciłbym, ale nie oferowano nic w zamian :) -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na ¶wiecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2009-11-06 21:30:30 | |
Autor: KuFeL | |
Jazda na kulawym rowerze | |
Jacek pisze:
ok. dzis i mnie sie przytrafilo ze rower sie zdekompletowal w czasiepamietam hmm... u schylku ubieglego wieku to bylo. Scigalismy sie kolega na pl. Pilsudskiego. Podczas kolejnego sprintu jeden z pedalow zostal gdzies sobie. W sumie moge mowic o szczesciu, bo dzien pozniej jechalismy z sakwami w trase. Jakies 90 km mielismy zaplanowane... A ostatnio niby nic, ale strzelil tak sam z siebie lancuch. Dobrze ze od czasow startow w Mazovii mam ZAWSZE ze soba podsiodlwke z kluczami, detka pompka i wlasnie... skuwaczem. Czlowiek sie cale zycie uczy. Choc przyplacilem zdrowiem, bo bylem mocno rozgrzany i na kilka minut mnie to skuwanie lancucha zatrzymalo. W efekcie weekend Wszystich Swietych spedzilem w domu i do dzis jeszcze na rower nie wsiadlem bo gardlo, bo katar itp... Pzdr, KuFeL -- gg:71218 / http://kufel.bloog.pl http://www.zachody.pl / skype:kufel78 |
|
Data: 2009-11-06 21:43:59 | |
Autor: Paweł Suwiński | |
Jazda na kulawym rowerze | |
Dnia pi±, 06 lis 2009 tako rzecze Jacek:
To tak tytulem zachety bo chetnie bym poczytal o waszysch przypadkach Ja przez 2tyg dawałem jedn± nog± jak byłem po artroskopii kolana. Do roweru miałem przyczepion± kulę i tak sobie dawałem po mie¶cie :). Rower był akurat z ostrym kołem, więc problemu nie było z powrotem pedału. Próbowałem w ten sposób jeĽdzić na normalnym trekingu z noskami i było słabo, a momentami nawet niezbyt bezpiecznie. -- Pozdrawiam Paweł Suwiński |
|
Data: 2009-11-06 23:35:49 | |
Autor: Ryszard Mikke | |
Jazda na kulawym rowerze | |
Paweł Suwiński <dracono@wp.pl> napisał(a):
Dnia pi±, 06 lis 2009 tako rzecze Jacek: O, z kul± to i ja jeĽdziłem przez parę miesięcy, a przez tydzień to nawet z dwiema. Robiły za taran, bo do przodu wystawały. Ale o ile chodzenie mi wtedy nie bardzo wychodziło, to rowerem jeĽdziłem całkiem spokojnie, choć niezbyt szybko, kręc±c obiema nogami. Nawet lekarz zalecał. A że ludzie się dziwnie ogl±dali... A bez pedała to w zeszłym roku parę razy, w zeszłym roku jaki¶ felerny suport się trafił, nawet wymiana pedału nie pomogła. W końcu po trzecim razie zrobiłem upgrade ;) rmikke -- |
|
Data: 2009-11-06 23:38:18 | |
Autor: Wojtek M. | |
Jazda na kulawym rowerze | |
To tak tytulem zachety bo chetnie bym poczytal o waszysch przypadkach Okolo 15 lat temu zlamalem kierownice bedac 25km od Krakowa. Byla pózna jesien, telefonu nie mialem, z pieniedzmi tez krucho bo juz wracalem do domu. Spróbujcie jechac chociaz pare kilometrów z jedna reka na kierownicy na rowerzy który wymusza pochylona sylwetke :) Dojechalem (czasami mi sie wydaje ze jeszcze do teraz boli mnie bark i kregoslup) |
|
Data: 2009-11-07 03:47:24 | |
Autor: nb | |
Jazda na kulawym rowerze | |
at Fri 06 of Nov 2009 19:34, Jacek wrote:
ok. dzis i mnie sie przytrafilo ze rower sie zdekompletowal w czasie 1. Trójkę dzieci (3, 5, i 9 lat) wiozłem składakiem przez pół Wrocławia (Rynek-Oporów ok. 7 km) na basen :-) Najstarszy siedział na siodełku, średni na bagażniku, córka stała na ramie przy zawiasie, a ja na pedałach wyginając nogi na boki aby nie zahaczyć córki. Mimo że dojechaliśmy bez najmniejszego uszczerbku (a jaka radocha była!!!) znajomi zaaresztowali rower i nie pozwolili wracać w jakikolwiek sposób podobny do tego, którym przyjechaliśmy. Odwieźli samochodem. 2. Podczas nocnego zjazdu ze Ślęży padły oba hamulce (pech! wówczas sprawdzałem i do dzisiaj sprawdzam hamulce przed każdym wyjazdem). Hamowałem wciskając piętę między tylny widelec a koło. Trzycentymetrowa podeszwa poszła z dymem. -- nb |
|
Data: 2009-11-07 08:26:55 | |
Autor: PeJot | |
Jazda na kulawym rowerze | |
Jacek pisze:
To tak tytulem zachety bo chetnie bym poczytal o waszysch przypadkach Kilkana¶cie km powrotu do domu na zerwanym łańcuchu zwi±zanym kawałkiem sznurówki, uciętej z buta znalezionym kawałkiem szkła. Jechać "idzie" tylko trzeba wiedzieć kiedy pedałować. Dzień jazdy terenowej w Bieszczadach; koło spięte zerwanym zaciskiem ( zostało 3 zwoje gwintu ), podkładk± i nakrętk± M5. Zacisk był z tych skręcanych na inbusy. Kilka sezonów jazdy na wysokoci¶nieniowej, w±skiej szosowej oponie przedziurawionej na wylot gwoĽdziem podczas pierwszej przejażdżki. Opona służyła aż do fizycznego zużycia, tylko pod dziury trzeba było podkładać kawałek tworzywa z butelki PET. -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na ¶wiecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2009-11-07 17:48:52 | |
Autor: darkimage | |
Jazda na kulawym rowerze | |
Urwala mi sie w tym roku korba. FSA, v-drive, miala juz z 8 lat katownia.
Pekla ze starosci i wypracowania. Urwala sie w Piasecznie na rynku, podczas powrotu na Wilanów po odwiedzinach w Zalesiu Górnym. Bylo tego z 18km krecenia jedna noga, dobrze, ze w SPD. Potem bolala noga która byla luzna podczas krecenia. -- DarkImage |
|
Data: 2009-11-08 00:31:29 | |
Autor: SHP | |
Jazda na kulawym rowerze | |
Jacek wrote:
Dotad myslalem ze krecenie jedna noga nie jest czyms Kilka lat temu, po maratonie szosowym (220km), wracalem do domu rowerem (ok.115km). Problem polegal na tym, ze na maratonie poleglo mi jedno kolano, wobec czego caly dystans do domu pokonac musialem z jedna noga oparta na ramie i tylko od czasu do czasu muskajaca pedal.. Dodatkowo rower obciazony byl sakwami (tak ok. +12kg), a na domiar zlego mialem pod wiatr :) No i zajelo mi to jakies 8 godzin..Nie pamietam,czy nie mialem wtedy kasy na bilet, czy tez ambicja brala góre, a moze jedno i drugie, ale nie chcialem wracac pociagiem.. Najtrudniejszy okazal sie jednak moment, kiedy stalem oto przed swoja klatka i chcialem wejsc po schodach do góry. Nie bylem w stanie.. Rower wniósl mi ojciec, a ja sam wslizgalem sie jakos po poreczy.. Pozdr Tomek -- http://rowerowy.szczecin.pl |
|
Data: 2009-11-08 06:39:20 | |
Autor: nb | |
Jazda na kulawym rowerze | |
at Sun 08 of Nov 2009 00:31, SHP wrote:
Jacek wrote: A ja zauważyłem inne zjawisko. Do góry daje się jakoś wejść ale w dół (a trzymałem rower w piwnicy), nogi się uginały jakby były z waty. Parę razy zjechałem na kości ogonowej, Nie bardzo potrafię wytłumaczyć to zjawisko. Zresztą, po wyczerpującej jeździe dziwnie i niepewnie chodzi się również po poziomej powierzchni. -- nb |
|
Data: 2009-11-08 04:45:49 | |
Autor: Marek | |
Jazda na kulawym rowerze | |
W wagantowych czasach odpadł mi na trasie pedał, bo wcze¶niej
uszkodziłem gwint uderzaj±c mocno platform± w kamień. Jazda na jedn± korbę skończyła się, gdy znalazłem warsztat ¶lusarski, w którym pedał przyspawano. Było jeszcze gorzej, bo krzywo przyspawana o¶ powodowała wręcz taniec stopy przy każdym obrocie. Po pewnym czasie my¶lałem że się przyzwyczaiłem, ale to tylko spaw puszczał i o¶ zbliżała się do prawidłowej pozycji. Pedał odpadł znowu, ale wkrótce spotkałem znajomych i do końca imprezy jechałem na rowerze koleżanki, ci±gn±c j± za sob± na moim rowerze. Dobrze że to był tylko weekendowy wyjazd :). Na jednym z obozów MTB na Jurze K-Cz, podczas odpoczynku nad jeziorem skakali¶my z pomostu do wody na moim rowerze. Skończyło się to złamaniem kierownicy z prawej strony. Dobrze się stało że wła¶nie w takich warunkach, bo na przełomie widać było i ¶wieże rozdarcie metalu i utleniony już nieco ¶lad starszego pęknięcia. Rura pękłaby i tak, a być może w gorszym momencie. Trzeba było jednak jako¶ dojechać do bazy. Wystrugałem więc solidny kołek i wbiłem go w to co zostało, a ułaman± czę¶ć kierownicy przywi±załem sztywno do górnej rury ramy, żeby można było hamować i zmieniać przełożenia. Kołek wypadał co jaki¶ czas, a hamowanie z jedn± ręk± na kierownicy musiało być delikatne, ale dało się na tym jechać w terenie. -- Marek |
|