Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Jazda po zmroku?

Jazda po zmroku?

Data: 2011-11-02 16:42:19
Autor: Alfer_z_pracy
Jazda po zmroku?
Po zmianie czasu przez kilka miesięcy po wyjściu z pracy będzie czarno. Choć chcę jak za lata codziennie kręcić mniej lub więcej, kończy się głównie na powrocie z pracy rowerem. Za cholerę nie umiem a może raczej nie chce mi się pedałować po ciemku. Raz, bo nie widać dziur i innych dziadostw. Dwa, bo nie widać w ogóle czegokolwiek, szeroko rozumianych widoków. Trzy, bo zazwyczaj już jest albo mokro, albo popaduje, no ogólnie syf, nie mówiąc o zbliżających się mrozach i śniegu. Mam na to jedno określenie: to nie jest kraj dla rowerzystów :-)

Ale jednak jeśli już to jak Wy sobie radzicie z jazdą po ciemku i w ogóle z treningami i z utrzymywaniem formy na zimę? Pytam zarówno o motywację jak i triki techniczne albo organizacyjne.

Oczywiście o supermocnych lampkach słyszałem i posiadam ale to zaledwie częściowo rozwiązuje sprawę. Podobnie ciepłe ciuchy. Można też korzystać ze światła rano ale to równa się drastycznie wczesnej pobudce a i tak za dużo się nie da pojeździć. Najważniejsze to skąd wziąć motywację do wieczornej ciemnej jazdy? Jak mam wyjść o godz. 19 w czarną czerń i pedałować przez czerń do czarnego lasu, to autentycznie mnie skręca. Zwyczajnie nie mam przyjemności z jazdy po ciemku.

Czy Wy kręcicie tak samo jak latem? A może totalna zmiana jadłospisu czyli rower w kąt i bawimy się w gumowe lale czyli siłownia, basen, a może biegówki?

Nie znoszę tej połowy roku. Oczami wyobraźni już widzę +10 kg i spadek formy. I na wiosnę wszystko trzeba zacząć od początku. Ratujcie bo zwariuję przez tę mroczność a przecież to dopiero sam początek tego dramatu :-)

Pzdr
A.

Data: 2011-11-02 09:06:44
Autor: Wilk
Jazda po zmroku?
On 2 Lis, 16:42, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:

Oczywiście o supermocnych lampkach słyszałem i posiadam ale to zaledwie
częściowo rozwiązuje sprawę. Podobnie ciepłe ciuchy. Można też korzystać ze
światła rano ale to równa się drastycznie wczesnej pobudce a i tak za dużo
się nie da pojeździć. Najważniejsze to skąd wziąć motywację do wieczornej
ciemnej jazdy? Jak mam wyjść o godz. 19 w czarną czerń i pedałować przez
czerń do czarnego lasu, to autentycznie mnie skręca. Zwyczajnie nie mam
przyjemności z jazdy po ciemku.

Da się jeździć, ale oczywiście mniej niż latem, bo trudniej się
zmobilizować, bo jedzie się ciężej. Jesienno-zimowa jazda to już nieco
inny sposób "wtajemniczenia" i nie tak wielu się na to decyduje (nie
mówię tu o krótkich dojazdach do pracy/szkoły). Nie ma na to żadnej
recepty - trzeba po prostu umieć czasem zagryźć zęby i powalczyć z
pogodą, taka jazda na dłuższych trasach w trudnych warunkach też jest
możliwa, potrafi dać sporo satysfakcji:
https://picasaweb.google.com/112049258709272112752/20101211Olsztyn#5549763502187649890

Aczkolwiek nie ma się co oszukiwać - nie jest to ten sam stopień
przyjemności co latem, jak się u nas takie listopadowe g. zaczyna to z
reguły trwa już do marca, a dni ze słońcem jest co kot napłakał
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2011-11-02 11:11:11
Autor: Rowerex
Jazda po zmroku?
On 2 Lis, 16:42, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:

Raz, bo nie widać dziur i innych dziadostw.

Parę razy pisałem o moim nocnym zderzeniu z sarną :)

Jak mam wyjść o godz. 19 w czarną czerń i pedałować przez
czerń do czarnego lasu, to autentycznie mnie skręca.

Do lasu na "czysty teren" czyli na nie ubite drogi, to bym się nie
wybrał, za duże ryzyko rozwalenia lampki. Za to uwielbiam nocną jazdę
po lokalnych asfaltowych drogach o znikomym ruchu samochodowym,
również wiodących przez las.

A kiedy księżyc jest w pełni przy bezchmurnym niebie, to po prostu
poezja :-)

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2011-11-02 17:05:47
Autor: Fabian
Jazda po zmroku?
On 02.11.2011 16:42, Alfer_z_pracy wrote:
Ale jednak jeśli już to jak Wy sobie radzicie z jazdą po ciemku i w
ogóle z treningami i z utrzymywaniem formy na zimę? Pytam zarówno o
motywację jak i triki techniczne albo organizacyjne.

Ja sobie nie radzę. Jak ma sprawiać mi to przyjemność, to jeżdżę jak jest widno, teraz przed pracą lub po mieście.

Czy Wy kręcicie tak samo jak latem? A może totalna zmiana jadłospisu
czyli rower w kąt i bawimy się w gumowe lale czyli siłownia, basen, a
może biegówki?

Na razie testuje basen. Z założenia miało być 1x w tygodniu i po rozkręceniu 2x, ale chyba nie będzie tych 2x. Nuuuudno ;) Zacząłem też jakąś gimnastykę (ćwiczenia siłowe bez sprzętu) w domu, 3x w tygodniu po 30-60 minut. Lepsze to niż nic nie robienie.

Nie znoszę tej połowy roku. Oczami wyobraźni już widzę +10 kg i spadek
formy. I na wiosnę wszystko trzeba zacząć od początku. Ratujcie bo
zwariuję przez tę mroczność a przecież to dopiero sam początek tego
dramatu :-)

W zeszłym roku zimą jeździłem praktycznie tylko do pracy, co dawało ponad godzinę / dzień i była to pierwsza zima 99% przejeżdżona na rowerze. Na jakiś drastyczny spadek formy nie narzekałem na wiosnę.

W tym roku będę realizował jakiś tam plan treningowy, który określa konkretną liczbę godzin poświęconą na rowerowanie lecz nie wiem jak wyjdzie w praktyce. Przede wszystkim nie chcę przybrać w zimie, a nawet ambitnie chcę coś zgubić.

Fabian.

Data: 2011-11-02 17:12:59
Autor: szaman (Baker)
Jazda po zmroku?
On 11/02/2011 04:42 PM, Alfer_z_pracy wrote::

Nie znoszę tej połowy roku. Oczami wyobraźni już widzę +10 kg i spadek
formy. I na wiosnę wszystko trzeba zacząć od początku. Ratujcie bo
zwariuję przez tę mroczność a przecież to dopiero sam początek tego
dramatu :-)

U mnie gdzieś w miesiącach zimno-ciemnych bardziej lub mniej spadają miesięczne przebiegi (przykłądowo w 2011:styczen 620, luty 777, marzec 837, ale są też gorsze lata: grudzien 2010: 188, styczen 2010: 385km).

A otywacja? Hmm... Dużo dają dojazdy na uczelnie czy do roboty. Dla przyjemności też z reguły jest ochota na jazdę. A jak za jasnosci się nie da - to trzeba po ciemku :)

sz

Data: 2011-11-02 17:21:39
Autor: krzysztof dąbrowski
Jazda po zmroku?
jak już dasz rade wyjść to jakoś to jest. jeździ się byle jak, ale lepsze to niż trenażer
jak nie dasz rady wyjść to j/w trenażer lub inne ćwiczenia. Ja w tym roku planuje biegać.
nie potrzeba super oświetlenia, a pewnie da się zmęczyć i lepsze to niż siedzenie.
biegówki są fajne, ale to raczej zabawa na weekend i tym bardziej za dnia.
poza tym kolejny wydatek, no i potrzeba śniegu, a z tym może być różnie.
Oczywiście w weekend i dni wolne od pracy za dnia będę kręcił. Może nie tak jak Wilk, ale będę.

k.


Użytkownik "Alfer_z_pracy"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:4eb164dc$0$5800$65785112@news.neostrada.pl...

Po zmianie czasu przez kilka miesięcy po wyjściu z pracy będzie czarno. Choć
chcę jak za lata codziennie kręcić mniej lub więcej, kończy się głównie na
powrocie z pracy rowerem. Za cholerę nie umiem a może raczej nie chce mi się
pedałować po ciemku. Raz, bo nie widać dziur i innych dziadostw. Dwa, bo nie
widać w ogóle czegokolwiek, szeroko rozumianych widoków. Trzy, bo zazwyczaj
już jest albo mokro, albo popaduje, no ogólnie syf, nie mówiąc o
zbliżających się mrozach i śniegu. Mam na to jedno określenie: to nie jest
kraj dla rowerzystów :-)........
Pzdr
A.

Data: 2011-11-02 17:36:35
Autor: kamil/Endurorider.pl
Jazda po zmroku?
Użytkownik "Alfer_z_pracy" <alferwywalto@mp.pl> napisał w wiadomości news:4eb164dc$0$5800$65785112news.neostrada.pl...

Nie znoszę tej połowy roku. Oczami wyobraźni już widzę +10 kg i spadek formy. I na wiosnę wszystko trzeba zacząć od początku. Ratujcie bo zwariuję przez tę mroczność a przecież to dopiero sam początek tego dramatu :-)

Trenażer+basen. Jeżeli masz karnet w stylu multisporta etc. to jesteś w domu bo można łazić codziennie bez ruiny finansowej. Zazwyczaj do dyspozycji jest też siłownia i sauna - jak ktoś lubi.

Jeżeli byłaby taka zima w stylu +5*C oraz ciągły deszcz zamiast śniegu to jazda nie byłaby problemem. Ja jestem o tyle specyficzny, że nie przeszkadza mi bardzo niska temperatura i opady, ale nie trawię mrozu i śniegu jako pogody do jazdy na rower.

Niestety efekt cieplarniany nie spełnił nadziei jakich w nim pokładałem i zima nadal funkcjonuje :/ Pewnie znowu dojebie śniegu i będzie - 20*C :/


--
pozdrawiam kamil
http://Endurorider.pl
Endurorider.pl 26/10/2011 Mbike Avenger 3 aktualizacja

Data: 2011-11-02 17:57:59
Autor: krzysiek
Jazda po zmroku?
Dnia Wed, 02 Nov 2011 17:36:35 +0100, kamil/Endurorider.pl napisał(a):

Jeżeli byłaby taka zima w stylu +5*C oraz ciągły deszcz zamiast śniegu
to jazda nie byłaby problemem. Ja jestem o tyle specyficzny, że nie
przeszkadza mi bardzo niska temperatura i opady, ale nie trawię mrozu i
śniegu jako pogody do jazdy na rower.

Z całym szacunkiem, to zdanie upewniło mnie w tym, że ludzie są jedak róźni :P +5 i deszcz to są warunki, w których z własnej woli na rower nie wychdzę. Z kolei przez ostatnie dwie zimy, kiedy dojeżdzałem regularnie rowerem do pracy, cieszyłem się jak dziecko kiedy wreszcie zrobił sie mrozik i trochę sypneło.
A jak już było -10 i zamieć śnieżna to skakałem rano z radości i nuciłem sobie wesoło objeżdzajac na wylotówce z osiedla samochody tkwiące w korku i zaspach. Tylko współbiurownicy się trochę dziwnie patrzyli :P

Kawałek mojej drogi do biura biegnie  przez las (asfaltowo-szutrowa droga. Uwielbiam nią jeĹşdzic jak jest pokryta zmroĹźonym śniegiem.
Lesnych ciemności nie cierpię i to jest dodatkowy argument, żeby czekac na mroźną zimę - przy śniegu jest jasniej.
Oczywiście jeżdzę wtedy tylko po drogach - o wjechaniu w teren na trekingu nie ma mowy.

Niestety doświadczalnie sprawdziłem, że tak przy -25 zaczynają mi przepuszczać pieski w tylnej piascie... ;)

--
krzysiek

Data: 2011-11-02 12:42:49
Autor: Wilk
Jazda po zmroku?
On 2 Lis, 18:57, krzysiek <xne...@cbpmgn.barg.cy_ROT13_invalid> wrote:

Z całym szacunkiem, to zdanie upewniło mnie w tym, że ludzie są jedak
róźni :P
+5 i deszcz to są warunki, w których z własnej woli na rower nie wychodzę.

To samo spostrzeżenie, temperaturę bliską zeru połączoną z deszczem
uważam za jedne z najgorszych warunków do jazdy. Natomiast jeśli jest
już poniżej zera i zamiast deszczu - mamy śnieg, to jest o niebo
lepiej. Śnieg znaczniej mniej "udupia" niż deszcz. Nie przemacza
ubrania, co za tym idzie mniej wyziębia itd. Poza tym deszczowe kilka
stopni - to prostu wygląda za oknem tak, że od razu można chcę się
podciąć żyły, a jak złapie mróz to nierzadko wychodzi słońce - i świat
od razu prezentuje się o niebo lepiej, a nawet jak nie ma słońca a
jest śnieg dookoła - też nie jest tak tragicznie.

Tylko niestety spora część polskiej zimy to są temperatury oscylujące
koło zera, najmniej przyjazne rowerzystom. Osobiście wolałbym dużo
ostrzejszą zimą, typu skandynawskiego, ale pomarzyć sobie można, mamy
co mamy i z tym trzeba żyć.

A żeby nie być gołosłownym, między moimi dwoma postami w tym wątku
skoczyłem sobie nocą na wypad do Góry Kalwarii i Pilawy, trochę męczy
spory ruch i dużo oślepiających świateł, ale można się też nieźle
rozerwać, na Puławskiej udało mi się dobić do 70km/h na prostej za
tirem ;))
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2011-11-02 21:45:19
Autor: Piotr P.
Jazda po zmroku?
W dniu 2011-11-02 20:42, Wilk pisze:
A żeby nie być gołosłownym, między moimi dwoma postami w tym wątku
skoczyłem sobie nocą na wypad do Góry Kalwarii i Pilawy, trochę męczy
spory ruch i dużo oślepiających świateł, ale można się też nieźle
rozerwać, na Puławskiej udało mi się dobić do 70km/h na prostej za
tirem ;))

Tylko uważaj bo mój kumpel też się jakiś czas temu podczepił pod ciężarówkę ale okazało się, że wyhamować już nie zdołał :) dość efektownie się poobijał + połamana sztyca etc :)

Data: 2011-11-02 15:43:14
Autor: Wilk
Jazda po zmroku?
On 2 Lis, 21:45, "Piotr P." <p.pankowskiWYTNI...@gmail.comTOTEZ>
wrote:

Tylko uważaj bo mój kumpel też się jakiś czas temu podczepił pod
ciężarówkę ale okazało się, że wyhamować już nie zdołał :) dość
efektownie się poobijał + połamana sztyca etc :)

No risk no fun ;))
Szansa na ostre hamowanie jest bardzo niewielka, a nawet jak będzie to
trzeba trochę pecha, żeby zaliczyć glebę, a nie tylko oprzeć się o
samochód. Niebezpieczniejsze są dziury w drodze czy gwałtowne podmuchy
wiatru wytwarzane przez inne pojazdy(to głównie na jednojezdniowych
szosach). Ale Puławska - to stosunkowo bezpieczna ulica na takie
zabawy, świetny asfalt - ale niemniej jakieś ryzyko przy takich
rozrywkach zawsze występuje...
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2011-11-02 19:38:36
Autor: kamil/Endurorider.pl
Jazda po zmroku?
Użytkownik "krzysiek" <xnerag@cbpmgn.barg.cy_ROT13_invalid> napisał w wiadomości news:j8s0b7$t46$1news.onet.pl...
Dnia Wed, 02 Nov 2011 17:36:35 +0100, kamil/Endurorider.pl napisał(a):

Jeżeli byłaby taka zima w stylu +5*C oraz ciągły deszcz zamiast śniegu
to jazda nie byłaby problemem. Ja jestem o tyle specyficzny, że nie
przeszkadza mi bardzo niska temperatura i opady, ale nie trawię mrozu i
śniegu jako pogody do jazdy na rower.

Z całym szacunkiem, to zdanie upewniło mnie w tym, że ludzie są jedak
róźni :P

No ba ;)))


--
pozdrawiam kamil
http://Endurorider.pl
Endurorider.pl 26/10/2011 Mbike Avenger 3 aktualizacja

Data: 2011-11-02 19:57:24
Autor: Piotr P.
Jazda po zmroku?
W dniu 2011-11-02 18:57, krzysiek pisze:

Z całym szacunkiem, to zdanie upewniło mnie w tym, że ludzie są jedak
róźni :P
+5 i deszcz to są warunki, w których z własnej woli na rower nie wychdzę.
Z kolei przez ostatnie dwie zimy, kiedy dojeżdzałem regularnie rowerem do
pracy, cieszyłem się jak dziecko kiedy wreszcie zrobił sie mrozik i
trochę sypneło.
A jak już było -10 i zamieć śnieżna to skakałem rano z radości i nuciłem
sobie wesoło objeżdzajac na wylotówce z osiedla samochody tkwiące w korku
i zaspach. Tylko współbiurownicy się trochę dziwnie patrzyli :P

O tak właśnie. Deszcz suxx ale w śniegu to mogę jeździć do woli :)

Data: 2011-11-03 07:38:56
Autor: Olgierd
Jazda po zmroku?
On Wed, 02 Nov 2011 17:57:59 +0000, krzysiek wrote:

+5 i deszcz to są warunki, w których z własnej woli na rower nie
wychdzę. Z kolei przez ostatnie dwie zimy, kiedy dojeżdzałem regularnie
rowerem do pracy, cieszyłem się jak dziecko kiedy wreszcie zrobił sie
mrozik i trochę sypneło.

To ja wychodzę, ale także zdecydowanie preferuję -10 i suchy mróz (ze śniegiem, byle już lekko przetartym), niźli +3 st. i pluchę, która się wszędy wdziera.

--
pozdrawiam, Olgierd
http://olgierd.rudak.org

Data: 2011-11-02 18:16:41
Autor: smiechu
Jazda po zmroku?
W dniu 2011-11-02 16:42, Alfer_z_pracy pisze:

Ale jednak jeśli już to jak Wy sobie radzicie z jazdą po ciemku i w
ogóle z treningami i z utrzymywaniem formy na zimę? Pytam zarówno o
motywację jak i triki techniczne albo organizacyjne.

Tylko nocą. Nocą jest spokojnie, jest niewielki ruch samochodowy, jeszcze mniejszy rowerowy.
Cisza i spokój. Widoki - czasami całkiem niezłe, kiedyś obserwowałem piękną burzę nad moim miastem z daleka, tak, że prawie nie było słychać grzmotów. Poza tym zwierzyna w lesie (podstawa to nie zakładać czołówki   bo wtedy zewsząd patrzą na ciebie oczy) czasami może dodać adrenalinki jak coś za krzakami szurnie. Na początku miałem stracha aler teraz na "typowych trasach jadę w ciemny las i niech oni (one?) się boją. A propos czołówki - założyłem któregoś razu czołówkę na kask i musiałem ję zgasić bo zwierzyny pewłn i oczu patrzących na mnie ilość
  niezliczona spowodowała znaczny dyskomfort. Na jednym poletku łowieckim 12 par oczu ustawionych w rządek (od 'najniższego do najwyższego) napędziło mi niezłego stracha - okazało się że to były sarny. Nigdy więcej jazdy po lesie z czołówką. Przynajmniej w samotności.  > Oczywiście o supermocnych lampkach słyszałem i posiadam ale to zaledwie
częściowo rozwiązuje sprawę. Podobnie ciepłe ciuchy. Można też korzystać
ze światła rano ale to równa się drastycznie wczesnej pobudce a i tak za
dużo się nie da pojeździć. Najważniejsze to skąd wziąć motywację do
wieczornej ciemnej jazdy? Jak mam wyjść o godz. 19 w czarną czerń i
pedałować przez czerń do czarnego lasu, to autentycznie mnie skręca.
Zwyczajnie nie mam przyjemności z jazdy po ciemku.
Nie żartuj, wyjątkowo tylko mam okazję wyjechać w dzień. Któregoś razu jak wyjechałem w południe w sobotę to się bardzo zdziwiłem ilu ludzi jeździ rowerem...
Noc to najpiękniejsza pora dnia. Jesień to najpiękniejsza pora roku (zaraz po zimie oczywiście). Więc nie ma lepiej.

Czy Wy kręcicie tak samo jak latem? A może totalna zmiana jadłospisu
czyli rower w kąt i bawimy się w gumowe lale czyli siłownia, basen, a
może biegówki?
O biegówkach myślałem, nawet latem fajnie byłoby pobiegać (a że biegać nie lubię to myślałem o nartorolkach).
Nie znoszę tej połowy roku. Oczami wyobraźni już widzę +10 kg i spadek
formy. I na wiosnę wszystko trzeba zacząć od początku. Ratujcie bo
zwariuję przez tę mroczność a przecież to dopiero sam początek tego
dramatu :-)
Miałem znajomego, z którym zawsze można było porozmawiać o pogodzie: standardowe wypowiedzi:
Świeci słońce, niedobrze, będzie susza, wszystko wyschnie, nic nie wyrośnie, straszna pogoda... niedobrze, tragedia, co to będzie...
Pada deszcz, niedobrze, wszystko zgnije, nic nie urośnie, co za pogoda... niedobrze, co to będzie...
I tak - niezależnie od pogody - zawsze ŹLE.
Ja mam trochę inaczej:
Fajnie, świeci słońce, wszystko rośnie, fajnie się jedzie, fajna pogoda. SUPER
Pada deszcz, fajnie bo już wszystko prosiło o wodę, nawet kania czekała na ten deszcz jak kania dżdżu. Niech sobie popada, wcześniej przestanie. I DOBRZE.
Podstawa to się stratami w sprzęcie nie przejmować...
Umów się z kimś na pierwsze nocne jazdy. A potem już noc nie taka straszna
Pozdr
smiechu

Data: 2011-11-02 19:41:43
Autor: kamil/Endurorider.pl
Jazda po zmroku?
Użytkownik "smiechu" <smie2003@interia.pl> napisał w wiadomości news:j8rttr$vji$1usenet.news.interia.pl...

[cut]

Hmmm, ja odniosłem wrażenie iż Alfer pisał o nocnej jeździ w ZIMĘ a nie w ogóle ;) Od wiosny do jesieni można popylac po lesie i jest naprawdę fajnie, ale to jest temat na odrębną pogawędkę. W skrócie: ja sie w nocy nie boję jeździć w terenie :)


--
pozdrawiam kamil
http://Endurorider.pl
Endurorider.pl 26/10/2011 Mbike Avenger 3 aktualizacja

Data: 2011-11-03 09:24:23
Autor: Alfer_z_pracy
Jazda po zmroku?
kamil/Endurorider.pl napisał:
Hmmm, ja odniosłem wrażenie iż Alfer pisał o nocnej jeździ w ZIMĘ a nie w ogóle ;)

Tak, z naciskiem na "nocnej". Jazda w zimie w dzień bywa wręcz rozkoszna. Owszem, czasem bywa zimno, można nawet paluchy odmrozić. Ale jak jest słoneczko, mrozik, można śmigać z uśmiechem na ustach.  O, na przykład takie warunki są super:
http://alfer.pl/Kampizima10.jpg
http://alfer.pl/Kampizima.jpg

Tyle, że o godzinie powiedzmy 19 to wszystko wygląda mniej sympatycznie :-)

Pzdr
A.

Data: 2011-11-03 11:07:33
Autor: Fabian
Jazda po zmroku?
On 03.11.2011 09:24, Alfer_z_pracy wrote:
kamil/Endurorider.pl napisał:
Hmmm, ja odniosłem wrażenie iż Alfer pisał o nocnej jeździ w ZIMĘ a
nie w ogóle ;)

Tak, z naciskiem na "nocnej". Jazda w zimie w dzień bywa wręcz
rozkoszna. Owszem, czasem bywa zimno, można nawet paluchy odmrozić. Ale
jak jest słoneczko, mrozik, można śmigać z uśmiechem na ustach. O, na
przykład takie warunki są super:
http://alfer.pl/Kampizima10.jpg
http://alfer.pl/Kampizima.jpg

Tyle, że o godzinie powiedzmy 19 to wszystko wygląda mniej sympatycznie :-)

Jak jest tyle śniegu, jak na Twoich zdjęciach i jest mroźnie to też jest pogodnie. W takich warunkach można spokojnie jeździć nocą bez oświetlenia, tak jest jasno. No chyba, że księżyc w nowiu.

Gorzej jak nie ma śniegu, jest plucha i zachmurzone niebo.

Fabian.

Data: 2011-11-02 21:53:29
Autor: Alfer
Jazda po zmroku?
Zbiorczo:

smiechu napisał:
Tylko nocą. Nocą jest spokojnie, jest niewielki ruch samochodowy, jeszcze mniejszy rowerowy.

To fakt, chociaż jak człowiek zmęczony po dniu, to wyrwać się _nocą_ na rower to takie sobie jest fajne. Już wolę raczej o świcie wyleźć z domu.

Noc to najpiękniejsza pora dnia. Jesień to najpiękniejsza pora roku (zaraz po zimie oczywiście).

Chyba się nie dogadamy :-)

Pada deszcz, fajnie bo już wszystko prosiło o wodę, nawet kania czekała
na ten deszcz jak kania dżdżu

Nie no, fajnie, tyle że kiedy z butów strumień wody leci to interes kani mam... wiesz gdzie :)

Wilk:

Data: 2011-11-02 21:36:29
Autor: Ryszard Mikke
Jazda po zmroku?
Alfer <alferbezspamu@mp.pl> napisał(a):
Zbiorczo:

smiechu napisał:
> Tylko nocą. Nocą jest spokojnie, jest niewielki ruch samochodowy, jeszcze > mniejszy rowerowy.

To fakt, chociaż jak człowiek zmęczony po dniu, to wyrwać się _nocą_ na rower to takie sobie jest fajne. Już wolę raczej o świcie wyleźć z domu.

> Noc to najpiękniejsza pora dnia. Jesień to najpiękniejsza pora roku (zaraz > po zimie oczywiście).

Chyba się nie dogadamy :-)

> Pada deszcz, fajnie bo już wszystko prosiło o wodę, nawet kania czekała
na ten deszcz jak kania dżdżu

Nie no, fajnie, tyle że kiedy z butów strumień wody leci to interes kani mam... wiesz gdzie :)

To ja ide sie poczolgac do domu...

--
rmikke

--


Data: 2011-11-02 19:26:26
Autor: biodarek
Jazda po zmroku?
W dniu 2011-11-02 16:42, Alfer_z_pracy pisze:
Ale jednak jeśli już to jak Wy sobie radzicie z jazdą po ciemku i w
ogóle z treningami i z utrzymywaniem formy na zimę? Pytam zarówno o
motywację jak i triki techniczne albo organizacyjne.

Ile się da, tyle się jeździ. W tygodniu ze światełkiem, w weekend wyrusza się wcześniej z rana. Ja mam dodatkowo problem z astmą (nie wiem, czy nie ujawniła mi się m.in. przez zbyt ostre kręcenie na zimnym powietrzu) i przy niskich temperaturach nie mogę przeciążać płuc czyli jazda tylko "w tlenie". Jeśli mam utrzymać jakąś tam formę, to dzięki trenażerowi i basenowi.

Ważne chyba, żeby robić, to co się lubi. Nic na siłę. Najprostsze jest chyba bieganie, ale np. ja nie lubię i takie zmuszanie się tylko by mnie zdołowało.

Aaaa... jeszcze proste jest wchodzenie na taboret, jak to czynił tompoz ;-)

Właśnie zastanawiam się czy nie "zainwestować" w biegówki, ale też nie wiadomo jak będzie ze śniegiem. Może zamiast tego zrobię sobie upgrade trenażera i wejdę w Virtual Reality.

Czy Wy kręcicie tak samo jak latem? A może totalna zmiana jadłospisu
czyli rower w kąt i bawimy się w gumowe lale czyli siłownia, basen, a
może biegówki?

Dzięki powyższym - nie muszę zmieniać jadłospisu. Ta sama waga przez cały rok.

--
biodarek

Data: 2011-11-02 23:41:31
Autor: szaman (Baker)
Jazda po zmroku?
On 11/02/2011 04:42 PM, Alfer_z_pracy wrote::

Nie znoszę tej połowy roku.

A dziś tak mnie natchnąłeś, że aż zrobiłem stówkę - w tym jakieś 60 po ćmoku :)

pozdrawiam,
Bartek

Data: 2011-11-03 09:51:34
Autor: Jan Srzednicki
Jazda po zmroku?
On 2011-11-02, Alfer_z_pracy wrote:
Po zmianie czasu przez kilka miesięcy po wyjściu z pracy będzie czarno. Choć chcę jak za lata codziennie kręcić mniej lub więcej, kończy się głównie na powrocie z pracy rowerem. Za cholerę nie umiem a może raczej nie chce mi się pedałować po ciemku. Raz, bo nie widać dziur i innych dziadostw. Dwa, bo nie widać w ogóle czegokolwiek, szeroko rozumianych widoków. Trzy, bo zazwyczaj już jest albo mokro, albo popaduje, no ogólnie syf, nie mówiąc o zbliżających się mrozach i śniegu. Mam na to jedno określenie: to nie jest kraj dla rowerzystów :-)

Ale jednak jeśli już to jak Wy sobie radzicie z jazdą po ciemku i w ogóle z treningami i z utrzymywaniem formy na zimę? Pytam zarówno o motywację jak i triki techniczne albo organizacyjne.

Ale maruda jesteś. Ja, z racji trybu pracy, raczej z reguły wracam jak
jest już ciemno nawet przez większość lata (cóż, ten typ tak już ma, że
przestawienie się na ranny tryb życia to walka z wiatrakami, choć jak
się już przestawi, to jest fajnie) i przyznam, że najbardziej z tego
lubię te ~2km szutru leśnego, który pokonuję w drodze do domu - a jak
jest czyste niebo, to juĹź w ogĂłle poezja.

Na dziury i inne dziadostwa to albo znana na pamięć trasa, albo dobra
lampka (bądź obie rzeczy na raz) - i nie ma problemu. Mi Sigma Powerdled
Black służy od lat bardzo dobrze (przy czym w teren się raczej nie
nadaje z racji mocno skoncentrowanej wiązki).

Faktycznie gorzej jednak, jak zwyczajnie leje - zimny deszcz to
najgorsza pogoda na rower. No cóż, zagryźć zęby bądź odpuścić sobie
jazdę w deszczowe dni. Dobra peleryna rowerowa znacząco poprawia
sytuację (taka duuża, "holenderska", na ręce itd. - do dostania na
allegro chociaĹźby).

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2011-11-03 11:04:17
Autor: Alfer_z_pracy
Jazda po zmroku?
Jan Srzednicki napisał:
Ale maruda jesteś. Ja, z racji trybu pracy, raczej z reguły wracam jak jest już ciemno nawet przez większość lata (cóż, ten typ tak już ma, że
przestawienie się na ranny tryb życia to walka z wiatrakami, choć jak się już przestawi, to jest fajnie) i przyznam, że najbardziej z tego
lubię te ~2km szutru leśnego, który pokonuję w drodze do domu - a jak jest czyste niebo, to już w ogóle poezja.

Noo, ale droga do domu to niejako oczywistość. Rozumie się samo przez się. Powiedz tylko czy masz chęci aby oprócz tego wyskoczyć na dodatkową godzinę - dwie po ciemku do lasu czy gdziekolwiek, żeby podbić formę, żeby się rozkręcić? Bo latem to pikuś, kręcisz sobie, oglądasz ptaki, można usiąść na trawce, skręcić w pierwszą lepszą nieznaną dróżkę. Ale jak jest tak jak teraz to uczciwie przyznaję że o ile latem mogę drałować cały dzień na jednym batonie i bidonie, o ile w zimie mogę kręcić bez narzekania przy -20, to jazda w ciemnościach jest wyjątkowo mało motywująca. I nie, nie boję się ciemnego lasu :-)

Pzdr
A.

Data: 2011-11-03 10:18:55
Autor: Jan Srzednicki
Jazda po zmroku?
On 2011-11-03, Alfer_z_pracy wrote:
Jan Srzednicki napisał:
Ale maruda jesteś. Ja, z racji trybu pracy, raczej z reguły wracam jak jest już ciemno nawet przez większość lata (cóż, ten typ tak już ma, że
przestawienie się na ranny tryb życia to walka z wiatrakami, choć jak się już przestawi, to jest fajnie) i przyznam, że najbardziej z tego
lubię te ~2km szutru leśnego, który pokonuję w drodze do domu - a jak jest czyste niebo, to już w ogóle poezja.

Noo, ale droga do domu to niejako oczywistość. Rozumie się samo przez się. Powiedz tylko czy masz chęci aby oprócz tego wyskoczyć na dodatkową godzinę - dwie po ciemku do lasu czy gdziekolwiek, żeby podbić formę, żeby się rozkręcić? Bo latem to pikuś, kręcisz sobie, oglądasz ptaki, można usiąść na trawce, skręcić w pierwszą lepszą nieznaną dróżkę. Ale jak jest tak jak teraz to uczciwie przyznaję że o ile latem mogę drałować cały dzień na jednym batonie i bidonie, o ile w zimie mogę kręcić bez narzekania przy -20, to jazda w ciemnościach jest wyjątkowo mało motywująca. I nie, nie boję się ciemnego lasu :-)

Tak. Nie za często, bo nie za często wyskakuję gdziekolwiek w tygodniu w
ogóle, ale lubię jeździć nocą. Świat wygląda inaczej.

A teraz mnie kusi lampka, która pozwoli na sprawną jazdę terenową po
całkiem ciemkiemu. No kusi i kusi, chyba się złamię, tym bardziej, że w
ostatnią niedzielę musiałem zjechać wcześniej z grani, bo się już ciemno
robiło.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2011-11-03 12:25:57
Autor: Paweł Pontek
Jazda po zmroku?
W dniu 2011-11-02 16:42, Alfer_z_pracy pisze:
Po zmianie czasu przez kilka miesięcy po wyjściu z pracy będzie czarno.
[...]

Trzy, bo zazwyczaj już jest albo mokro, albo popaduje, no
ogólnie syf, nie mówiąc o zbliżających się mrozach i śniegu.
[...]

jak Wy sobie radzicie z jazdą po ciemku i w
ogóle z treningami i z utrzymywaniem formy na zimę?

Ja o tej porze roku w dni powszednie rowerem jeżdżę właściwie tylko po mieście do/z pracy (36 km/dzień). Czasem jakiś wyskok na weekend lub na jeden dzień w czasie weekendu.


Czy Wy kręcicie tak samo jak latem? A może totalna zmiana jadłospisu
czyli rower w kąt i bawimy się w gumowe lale czyli siłownia, basen, a
może biegówki?


Główna aktywność u mnie przenosi się na wędrówki w góry, pieszo w okresie bezśnieżnym i na nartach w okresie kiedy zalega śnieg.

Wędrówki piesze są mniej zależne od pogody, lepiej się wędruje po zmierzchu. Poza tym, to optymalny okres bo rzadko jest za gorąco.

Wczesny wieczór sprzyja prowadzeniu życia biwakowego (przy ognisku).

Latem w górach jest gorsza pogoda, gorąc, robactwo - wtedy dla mnie optymalny jest właśnie rower.

PABLO

Data: 2011-11-03 12:30:34
Autor: Alfer_z_pracy
Jazda po zmroku?
Paweł Pontek napisał:
Główna aktywność u mnie przenosi się na wędrówki w góry, pieszo w okresie bezśnieżnym i na nartach w okresie kiedy zalega śnieg.

Rozumiem że mówisz o weekendowych wyjazdach. Na co dzień ciężko by mi było skoczyć w góry :-) Ale fakt, że taka aktywność jest wówczas dobra.

Pzdr
A.

Data: 2011-11-03 14:10:08
Autor: Paweł Pontek
Jazda po zmroku?
W dniu 2011-11-03 12:30, Alfer_z_pracy pisze:
Paweł Pontek napisał:
Główna aktywność u mnie przenosi się na wędrówki w góry, pieszo w
okresie bezśnieżnym i na nartach w okresie kiedy zalega śnieg.

Rozumiem że mówisz o weekendowych wyjazdach.

O weekendowych i dłuższych też. Chociaż jak sięgnę pamięcią to o tej porze roku (krótki dzień) to chyba dłużej niż na 11 dni mi się nie zdarzało.

W przypadku wycieczek narciarskich dobrym pomysłem jest przesunięcie czasu na własne potrzeby. Pobudka przed świtem na tyle, żeby spokojnie przygotować i zjeść śniadanie, zwinąć namiot i wyruszyć przed świtem, jak akurat robi się widnawo. Na biwak można zatrzymać się na granicy widzialności. Nawet jak się później przygotowuje biwak, robi żarcie, posiedzi przy ogniu i odpocznie, to spania jest na tyle dużo, że wczesna pobudka wcale nie jest taka uciążliwa. A w efekcie trochę tych godzin na wędrówkę przy naturalnym świetle pozostaje.


Na co dzień ciężko by mi było skoczyć w góry :-)

No tak. Na co dzień to jak wrócę z roboty rowerem to mi się nie bardzo chce ruszać - nawet w środku lata.

PABLO

Data: 2011-11-03 11:11:46
Autor: Wilk
Jazda po zmroku?
On 3 Lis, 14:10, Paweł Pontek <ppon...@poczta.onet.pl> wrote:

W przypadku wycieczek narciarskich dobrym pomys em jest przesuni cie
czasu na w asne potrzeby.

To akurat dotyczy chyba każdej aktywności fizycznej na powietrzu, przy
rowerze też się sprawdza. Poza bardzo wąskim gronem ludzi, którzy
lubią jazdę nocą dla samej jazdy nocą - większość jednak zdecydowanie
preferuje światło dziennie. Dużo łatwiej jest podróżować - przede
wszystkim mamy jakieś widoki, większą motywację itd. A nocą większość
tego się traci. Zdarzało mi się już wiele razy przejechać całą noc na
rowerze - ale wielkim entuzjastą takiej jazdy nie jestem, jak jest
możliwość jazdy za dnia - to tak właśnie robię, wczesne wstawanie
wiąże się z dłuższym czasem jazdy w świetle dziennym.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2011-11-03 16:36:03
Autor: whitey
Jazda po zmroku?
On 02/11/11 15:42, Alfer_z_pracy wrote:
Czy Wy kręcicie tak samo jak latem? A może totalna zmiana jadłospisu
czyli rower w kąt i bawimy się w gumowe lale czyli siłownia, basen, a
może biegówki?

Ja bym sprobowal z rollerem. Mam najtanszego cycleops. Nie wiem jakie
masz warunki, ale jesli blok to roznie moze byc z tym. W
garazu/szopce/na podworku sie sprawdza wysmienicie. Przymierzam sie zeby
kola specjalne do tego zlozyc z oponami gladkimi do trenazera. Jesli bys
chcial to wszystko w bloku uzywac, to wydaje mi sie ze takie opony
bylyby nieodzowne, ze wzgledu na halas i walajace sie opilki gumy
(podobno dosc agresywny alergen). Poza tym w bloku jakas mata pewnie
powinna byc na podloge (moze tania karimata by wystarczyla) zeby
sasiadow nie wkurzac.

--
whitey

Data: 2011-11-03 19:57:55
Autor: Iguan007
Jazda po zmroku?
"Alfer_z_pracy" <alferwywalto@mp.pl> wrote in message news:4eb164dc$0$5800$65785112news.neostrada.pl...
Ale jednak jeśli już to jak Wy sobie radzicie z jazdą po ciemku i w ogóle z treningami i z utrzymywaniem formy na zimę? Pytam zarówno o motywację jak i triki techniczne albo organizacyjne.

Co prawda nie za czesto jezdze wieczorem ale moje poranne treningi zaczynam o 4 rano wiec i tak jest ciemno. Moja metoda na motywacje:
- tlumacze sobi ze jak nie pojade to bede bardziej cierpial podczas weekendowych wyjazdow
- dobre swiatla
- wiecej roweru szosowego niz gorskiego + dobra muzyka. Wtedy nawet ciemnosc wokol mi pomaga i bardziej skupiam sie na treningu niz tym co widze (?) dookola
- jesli jade na rower gorski po zmroku to raczej w ramach wyjazdu socjalnego/regeneracyjnego niz prawidlowego treningu (staram sie umawiac z innymi ludzmi).
-  mam wszystko przygotowane dzien wczesniej. Nic mnie tak nie demotywuje jak szukanie bidonow czy czapki kiedy widze ciemnosc za oknem. Im dluzej to trwa tym wieksze szanse ze machne reka i pojde na basen czy silownie :)

Pozdrawiam,
Iguan

--
--
Iguan007
Sezon caly rok:
http://picasaweb.google.com/iguan007/Australia
--

Data: 2011-11-03 11:57:12
Autor: Alfer_z_pracy
Jazda po zmroku?
Iguan007 napisał:
Moja metoda na motywacje:
- tlumacze sobi ze jak nie pojade to bede bardziej cierpial podczas weekendowych wyjazdow
- dobre swiatla
- wiecej roweru szosowego niz gorskiego + dobra muzyka. Wtedy nawet ciemnosc wokol mi pomaga i bardziej skupiam sie na treningu niz tym co widze (?) dookola
- jesli jade na rower gorski po zmroku to raczej w ramach wyjazdu socjalnego/regeneracyjnego niz prawidlowego treningu (staram sie umawiac z innymi ludzmi).
-  mam wszystko przygotowane dzien wczesniej. Nic mnie tak nie demotywuje jak szukanie bidonow czy czapki kiedy widze ciemnosc za oknem. Im dluzej to trwa tym wieksze szanse ze machne reka i pojde na basen czy silownie :)

Muszę przyznać że Twoje porady się mi podobają. Jesienio, zimo, drżyjcie! :-)

A.

Data: 2011-11-03 12:02:30
Autor: Coaster
Jazda po zmroku?
On 11/3/11 11:57 AM, Alfer_z_pracy wrote:
Iguan007 napisał:
Moja metoda na motywacje:
- tlumacze sobi ze jak nie pojade to bede bardziej cierpial podczas
weekendowych wyjazdow
- dobre swiatla
- wiecej roweru szosowego niz gorskiego + dobra muzyka. Wtedy nawet
ciemnosc wokol mi pomaga i bardziej skupiam sie na treningu niz tym co
widze (?) dookola
- jesli jade na rower gorski po zmroku to raczej w ramach wyjazdu
socjalnego/regeneracyjnego niz prawidlowego treningu (staram sie umawiac
z innymi ludzmi).
- mam wszystko przygotowane dzien wczesniej. Nic mnie tak nie demotywuje
jak szukanie bidonow czy czapki kiedy widze ciemnosc za oknem. Im dluzej
to trwa tym wieksze szanse ze machne reka i pojde na basen czy silownie :)

Muszę przyznać że Twoje porady się mi podobają. Jesienio, zimo,
drżyjcie! :-)

No i te slady... kangurow na sniegu! ;-)

--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"Brown's Law Of Tire Sizing:
If two tires are marked with sizes that are mathematically
equal, but one is expressed as a decimal and the other as
a fraction, these two tires will not be interchangeable."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2011-11-04 09:37:20
Autor: Maciek
Jazda po zmroku?
Czy Wy kręcicie tak samo jak latem? A może totalna zmiana jadłospisu czyli rower w kąt i bawimy się w gumowe lale czyli siłownia, basen, a może biegówki?

U mnie zmiana "jadłospisu". Swego czasu siłownia. Jednak stwierdziłem, że z całej siłowni najbardziej potrzebny do szczęscia jest mi orbitrek.
Zamiast wydawać kasę na siłownię zainwestowałem w orbitreka. Włączam muzę, TV, film - to na co mam ochotę, ustawiam program trasy i można orbitrekować do woli ;-) Świetna sprawa na zimowe wieczory czy poranki ;-) Plus jeszcze taki, że połowica z niego też korzysta.

Data: 2011-11-04 10:14:25
Autor: Alfer_z_pracy
Jazda po zmroku?
Maciek napisał:
Zamiast wydawać kasę na siłownię zainwestowałem w orbitreka. Włączam muzę, TV, film - to na co mam ochotę, ustawiam program trasy i można orbitrekować do woli

Możesz coś szerzej o tym wynalazku powiedzieć? To są te do _chodzenia_? Z jakimi kosztami to się wiąże (na szybko znalazłem jakieś za 3000). Co to znaczy "program trasy", jak to działa, zwiększa się opór jednorazowo czy programuje się jakieś "górki" po drodze?

Trenażer mnie nie przekonał. W mieszkaniu w bloku odniosłem wrażenie że za chwilę przyjedzie policja bo sąsiedzi się skarżą że ktoś wierci o północy :-) Oczywiście wiem, specjalnie opony do trenażerów, maty i tak dalej ale jednak przynajmniej u mnie to wszystko wibrowało jak cholera. I w ogóle długa jazda na trenażerze to dla mnie taka nuda, że już chyba wolę wyleźć w mrok i pedałować po ciemku, chociaż coś się dzieje.

A.

Data: 2011-11-04 11:33:31
Autor: Ryszard Mikke
Jazda po zmroku?
Alfer_z_pracy <alferwywalto@mp.pl> napisał(a):
I w ogóle długa jazda na trenażerze to dla mnie taka nuda, że już chyba wolę wyleźć w mrok i pedałować po ciemku, chociaż coś się dzieje.

No i masz motywacje :D

--
rmikke

--


Data: 2011-11-04 11:38:03
Autor: whitey
Jazda po zmroku?
On 04/11/11 09:14, Alfer_z_pracy wrote:
chyba wolę wyleźć w mrok i pedałować po ciemku, chociaż coś się dzieje.

Oj sie dzieje czasami az za bardzo. Albo jakies rednecki wracaja
samochodem z imprezy nawaleni bocznymi drogami, ktorymi ty jedziesz zeby
redneckow nie spotkac. Albo zmieniasz opone zgrabialymi rekami swiecac
latarka. Opowiesci i wspomnienia za to martrologiczne i jest co wnukom
opowiadac potem ;-)
Sam wole jezdzic niz na rollersie pedalowac, ale sa takei dni ze lepiej
w domu zostac niestety.

--
whitey

Data: 2011-11-04 14:05:19
Autor: kamil/Endurorider.pl
Jazda po zmroku?
Użytkownik "Alfer_z_pracy" <alferwywalto@mp.pl> napisał w wiadomości news:4eb3acf6$0$8438

Możesz coś szerzej o tym wynalazku powiedzieć? To są te do _chodzenia_? Z jakimi kosztami to się wiąże (na szybko znalazłem jakieś za 3000). Co to znaczy "program trasy", jak to działa, zwiększa się opór jednorazowo czy programuje się jakieś "górki" po drodze?

Trenażer mnie nie przekonał. W mieszkaniu w bloku odniosłem wrażenie że za chwilę przyjedzie policja bo sąsiedzi się skarżą że ktoś wierci o północy :-) Oczywiście wiem, specjalnie opony do trenażerów, maty i tak dalej ale jednak przynajmniej u mnie to wszystko wibrowało jak cholera. I w ogóle długa jazda na trenażerze to dla mnie taka nuda, że już chyba wolę wyleźć w mrok i pedałować po ciemku, chociaż coś się dzieje.

Miałem orbitreka takiego w miarę sensownego za 800 pln i powiem tyle, jeżeli trenażer Cie nudzi na orbitreku dostaniesz zajoba. Z radością zamieniłem go na trenażer.


--
pozdrawiam kamil
http://Endurorider.pl
Endurorider.pl 26/10/2011 Mbike Avenger 3 aktualizacja

Data: 2011-11-04 14:35:46
Autor: Maciek
Jazda po zmroku?
Miałem orbitreka takiego w miarę sensownego za 800 pln

W moim odczuciu 800zł to za mało na w miarę sensownego orbitreka, który da przyjemność z ćwiczeń.

i powiem tyle, jeżeli trenażer Cie nudzi na orbitreku dostaniesz zajoba. Z radością zamieniłem go na trenażer.

No to ja jestem zaprzeczeniem tego, nie zamieniłbym orbitreka. Trenażer obrzydza mi przyjemnosć z jazdy na rowerze.

Wiesz, to wszystko jest sprawą indywidualną, trzeba spróbować i przekonać się na własnej skórze. Najlepiej skoczyć na siłownie z dobrym markowym wyposażeniem co by od razu się nie zrazić do sprzętu a nabrać odpowiedniego poglądu na sytuację ;-)

Data: 2011-11-04 14:41:14
Autor: kamil/Endurorider.pl
Jazda po zmroku?
Użytkownik "Maciek" <konto_forum@XXXXgazeta.pl> napisał w wiadomości news:j90pnk$4pn$1inews.gazeta.pl...
Miałem orbitreka takiego w miarę sensownego za 800 pln

W moim odczuciu 800zł to za mało na w miarę sensownego orbitreka, który da przyjemność z ćwiczeń.

Opór magnetyczny + komputer co pokazuje jakieś pierdoły i ustawia programy etc. Nie miałem zastrzeżeń ani do jakości ani do sztywności tego wynalazku. Nic sie nie rozsypało.

i powiem tyle, jeżeli trenażer Cie nudzi na orbitreku dostaniesz zajoba. Z radością zamieniłem go na trenażer.

No to ja jestem zaprzeczeniem tego, nie zamieniłbym orbitreka. Trenażer obrzydza mi przyjemnosć z jazdy na rowerze.

W jaki sposób bo lekko nie rozumiem :)

Wiesz, to wszystko jest sprawą indywidualną, trzeba spróbować i przekonać się na własnej skórze. Najlepiej skoczyć na siłownie z dobrym markowym wyposażeniem co by od razu się nie zrazić do sprzętu a nabrać odpowiedniego poglądu na sytuację ;-)

Najpierw kupiłem orbitreka w cenie trenażera i jak dla mnie to urządzeni to są zmarnowane pieniądze bo jest to niebotycznie nudne i po drugi ZAJMUJE OD GROMA MIEJSCA plus jest bardzo ciężkie i ledwo mobilne.

Jak dla mnie to nic nie pobije basenu z rzeczy na zimę.

--
pozdrawiam kamil
http://Endurorider.pl
Endurorider.pl 26/10/2011 Mbike Avenger 3 aktualizacja

Data: 2011-11-04 14:53:24
Autor: Alfer_z_pracy
Jazda po zmroku?
kamil/Endurorider.pl napisał:
kupiłem orbitreka w cenie trenażera i jak dla mnie to urządzeni to są zmarnowane pieniądze bo jest to niebotycznie nudne

Nudniejsze od trenażera? Jak to uzasadnisz? Tym, że na trenażerze da się w miarę czytać książkę, a na orbicie już nie? _Wydaje_ mi się, że orbit jest bardziej angażujący w sensie ruchowym bo na rowerze kręcisz nogami, a reszta to taki balas z ciała co sobie siedzi. W efekcie na orbicie (chyba) spalanie, wysiłek jest większy, czyli biorąc pod uwagę spędzony czas będzie wydajniejszy. Ale może to tylko pozory?

Jak dla mnie to nic nie pobije basenu z rzeczy na zimę.

O kurczę, nie wiem co robisz na basenie, ale dymanie tam i nazad po basenowym torze to dopiero jest nudne :-)

Maciek, dzięki za długachne wytłumaczenie o orbitach. Przeleciałem też pewne forum, faktycznie temat rzeka. Kalkuluję że 2 tys. zł to jest ileś tygodni wejść na siłownię z orbitem, jednak spora kwota.

Pzdr
A.

Data: 2011-11-04 15:15:32
Autor: kamil/Endurorider.pl
Jazda po zmroku?
Użytkownik "Alfer_z_pracy" <alferwywalto@mp.pl> napisał w wiadomości news:4eb3ee58$0$8445$65785112news.neostrada.pl...

Nudniejsze od trenażera? Jak to uzasadnisz? Tym, że na trenażerze da się w miarę czytać książkę, a na orbicie już nie? _Wydaje_ mi się, że orbit jest bardziej angażujący w sensie ruchowym bo na rowerze kręcisz nogami, a reszta to taki balas z ciała co sobie siedzi. W efekcie na orbicie (chyba) spalanie, wysiłek jest większy, czyli biorąc pod uwagę spędzony czas będzie wydajniejszy. Ale może to tylko pozory?

Niech się wypowie ktos obeznany w temacie, ale mnie orbitrek nie przekonał. Znam jeszcze ze dwie osoby, które też szybko miały dosyć tej maszyny.

Jak dla mnie to nic nie pobije basenu z rzeczy na zimę.

O kurczę, nie wiem co robisz na basenie, ale dymanie tam i nazad po basenowym torze to dopiero jest nudne :-)

Jak przestaniesz dymać tam i nazad to sie utopisz więc jest coś ciekawego :) Poza tym pływanie, przynajmniej mnie, daje bez porównania więcej niż orbitrek czy trenażer. O odpoczynku dla kręgosłupa nie wspomnę. Poza tym często gęsto ktoś pływa obok i zaczynacie się ganiać więc jest jakiś tam element rywalizacji.

Orbitrek jest nudny, drogi, zajebiście ciężki i zajmuje dużo miejsca wobec czego ja jestem na nie :)


--
pozdrawiam kamil
http://Endurorider.pl
Endurorider.pl 26/10/2011 Mbike Avenger 3 aktualizacja

Data: 2011-11-04 15:16:54
Autor: Maciek
Jazda po zmroku?
Ale może to tylko pozory?

Wykorzystanie mięśni jest większe. Intensywność zależy tylko od Ciebie, schodząc ze sprzętu po ćwiczeniach można paść na "pysk" ;-)

 O kurczę, nie wiem co robisz na basenie, ale dymanie tam i nazad po basenowym torze to dopiero jest nudne :-)

:-)


Maciek, dzięki za długachne wytłumaczenie o orbitach.

Nie ma sprawy.

Przeleciałem też pewne forum, faktycznie temat rzeka. Kalkuluję że 2 tys. zł to jest ileś tygodni wejść na siłownię z orbitem, jednak spora kwota.

U mnie szalę inwestycji przechyliła połowica więc to był poważny argument "za" ;-)

Data: 2011-11-04 15:29:14
Autor: Alfer_z_pracy
Jazda po zmroku?
Maciek napisał:
U mnie szalę inwestycji przechyliła połowica więc to był poważny argument "za" ;-)

No ba, chyba najważniejszy :)))

Kamil napisał:
Orbitrek jest nudny, drogi, zajebiście ciężki i zajmuje dużo miejsca

Czy nudny to kwestia osobista, ale pozostałe cechy są jak najbardziej słuszne, niestety.

Dobra, zaraz idę na rower :-) Blat i ogień!

Pzdr
A.

Data: 2011-11-04 15:05:58
Autor: Maciek
Jazda po zmroku?
Opór magnetyczny + komputer co pokazuje jakieś pierdoły i ustawia programy etc. Nie miałem zastrzeżeń ani do jakości ani do sztywności tego wynalazku. Nic sie nie rozsypało.

Zazwyczaj jest spora różnica pomiedzy lepszym sprzętem a tanim, objawia się to np w płynności i przyjemności z ćwiczeń. A przy dłuższym użytkowaniu w wytrzymałości. Mniej więcej chodzi o to, że wsiądziesz na nowy marketowy rower za 300zł i zazwyczaj też na nim pojeździsz ale... ;-)

W jaki sposób bo lekko nie rozumiem :)

W taki sposób, że trenażer dla mnie jest nuuuuudą a rowerownie przecież takie nie jest i jedno z drugim mi się kłóci, czuje niesmak. Zresztą to są indywidualne sprawy więc nei ma co roztrząsać.

Jak dla mnie to nic nie pobije basenu z rzeczy na zimę.

Widzisz, jedni wolą hodować rybki a inni grzechotnika ;-) co kto lubi ;-)

Data: 2011-11-04 15:10:35
Autor: kamil/Endurorider.pl
Jazda po zmroku?
Użytkownik "Maciek" <konto_forum@XXXXgazeta.pl> napisał w wiadomości news:j90rg8$abg$1inews.gazeta.pl...

Zazwyczaj jest spora różnica pomiedzy lepszym sprzętem a tanim, objawia się to np w płynności i przyjemności z ćwiczeń. A przy dłuższym użytkowaniu w wytrzymałości. Mniej więcej chodzi o to, że wsiądziesz na nowy marketowy rower za 300zł i zazwyczaj też na nim pojeździsz ale... ;-)

Tyle, ze ja nie mialem problemów z płynnością ani żadnym aspektem technicznym. To jest po prostu niebotycznie nudne i bez chwili zastanowienie wybrałym spacer/bieganie po lesie.


--
pozdrawiam kamil
http://Endurorider.pl
Endurorider.pl 26/10/2011 Mbike Avenger 3 aktualizacja

Data: 2011-11-04 15:14:15
Autor: Maciek
Jazda po zmroku?
Tyle, ze ja nie mialem problemów z płynnością ani żadnym aspektem technicznym. To jest po prostu niebotycznie nudne i bez chwili zastanowienie wybrałym spacer/bieganie po lesie.

No i właśnie o to chodzi, trzeba robić to co się lubi. Założenie, że się dostanie zajoba od orbitreka nie musi być prawdą a wręcz przeciwnie ;-)

Data: 2011-11-04 15:21:53
Autor: piecia aka dracorp
Jazda po zmroku?
Dnia Fri, 04 Nov 2011 15:14:15 +0100, Maciek napisał(a):

No i właśnie o to chodzi, trzeba robić to co się lubi. Założenie, że się
dostanie zajoba od orbitreka nie musi być prawdą a wręcz przeciwnie ;-)
W poprzednią zimę dość szybko zrezygnowałem z basenu, w tym roku znowu zacząłem chodzić i nawet mi się nie nudziło ale głównie to trenowałem nurkowanie. Pływanie dla samej kondycji sobie odpuściłem.
Ogólnie i tak musiałem basen odpuścić, bo pomimo z tego co większość mówi mi na kręgosłup szkodził.

Na razie biegam i jeżdżę. Dobra lampka i ciemności niestraszne. Chociaż ostatnio jak jechałem późnym wieczorem przez las, gdy wjechałem w tereny poryte przez dziki to się zastanawiałem jak będzie wyglądało moje nocne spotkanie z tymi zwierzakami. Jak na razie żadnego nie spotkałem.


--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

Data: 2011-11-04 16:10:49
Autor: biodarek
Jazda po zmroku?
W dniu 2011-11-04 14:41, kamil/Endurorider.pl pisze:
Jak dla mnie to nic nie pobije basenu z rzeczy na zimę.

A pedałowanie pod wodą?
Ja widuję na basenie zajęcia na hydrobajkach czy jak im tam. To dopiero śmiesznie wygląda :)

Ja również głosuję za basenem. Jeśli ktoś pływa idealnie i ma super kondycję, to może i jest nudne to liczenie basenów i odbijanie się od ściany. Ale jeśli ktoś nie pływa idealnie, to jest to świetna okazja do podszkolenia się z techniki i nauczenia się pływać tak, aby nie zrobić sobie krzywdy. W sieci pełno jest filmów z drillami i można dobrać sobie fajne ćwiczenia. Np. na goswimm.tv.

--
biodarek

Data: 2011-11-04 15:24:15
Autor: piecia aka dracorp
Jazda po zmroku?
Dnia Fri, 04 Nov 2011 16:10:49 +0100, biodarek napisał(a):


Ja również głosuję za basenem. Jeśli ktoś pływa idealnie i ma super
kondycję, to może i jest nudne to liczenie basenów i odbijanie się od
ściany.
Więc nie liczyć tylko pływać. Jak liczyłem to się nudziłem a jak pływałem na czas, tzn. na godzinę to było lepiej.
Ale jeśli ktoś nie pływa idealnie, to jest to świetna okazja do
podszkolenia się z techniki i nauczenia się pływać tak, aby nie zrobić
sobie krzywdy. W sieci pełno jest filmów z drillami i można dobrać sobie
fajne ćwiczenia.
Kiedyś próbowałem nauczyć się innej techniki kraula ale nic z tego nie wyszło. Tylko łapanie powietrza co 3 machnięcie uważam za udane.


--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

Data: 2011-11-04 16:37:45
Autor: biodarek
Jazda po zmroku?
W dniu 2011-11-04 16:24, piecia aka dracorp pisze:
Kiedyś próbowałem nauczyć się innej techniki kraula ale nic z tego nie
wyszło. Tylko łapanie powietrza co 3 machnięcie uważam za udane.

Ja jestem od urodzenia żabkarzem i zawsze wszystkie zaliczenia na czas robiłem żabą (bo kraulem płynę wolniej ;p ). Jednak nie da się tylko tak pływać. Poza tym, w maratonach pływackich wymagany jest styl dowolny - czyli klasyczny nie :) Dlatego uczę się pływania kraulem metodą Total Immersion. Do tego nauka delfina.

A przy problemach z kręgosłupem jedyny zalecany styl, to grzbietowy.

--
biodarek

Data: 2011-11-04 16:33:49
Autor: piecia aka dracorp
Jazda po zmroku?
Dnia Fri, 04 Nov 2011 16:37:45 +0100, biodarek napisał(a):

Dlatego uczę się pływania kraulem metodą Total
Immersion.
No właśnie nie mogłem sobie przypomnieć jak ta technika się nazywa. U siebie na basenie jeszcze nikogo nie widziałem żeby nią pływał.

A przy problemach z kręgosłupem jedyny zalecany styl, to grzbietowy.
No słyszałem o tym. Ale to mnie już nie kręci.


--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

Data: 2011-11-05 13:41:12
Autor: Jan Srzednicki
Jazda po zmroku?
On 2011-11-04, biodarek wrote:
W dniu 2011-11-04 16:24, piecia aka dracorp pisze:
Kiedyś próbowałem nauczyć się innej techniki kraula ale nic z tego nie
wyszło. Tylko łapanie powietrza co 3 machnięcie uważam za udane.

Ja jestem od urodzenia żabkarzem i zawsze wszystkie zaliczenia na czas robiłem żabą (bo kraulem płynę wolniej ;p ). Jednak nie da się tylko tak pływać. Poza tym, w maratonach pływackich wymagany jest styl dowolny - czyli klasyczny nie :) Dlatego uczę się pływania kraulem metodą Total Immersion. Do tego nauka delfina.

A przy problemach z kręgosłupem jedyny zalecany styl, to grzbietowy.

To bardzo fałszywe uogólnienie. Problemów z kręgosłupem jest bardzo dużo
rodzajów i tylko przy konkretnych można pływać tylko na grzbiecie. To
tak, jak w kwestii kręgosłupa i roweru - też z tym bywa bardzo różnie.
Mnie boli kręgosłup między łopatkami, jak dłużej nie jeżdżę na rowerze.
:)

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2011-11-04 14:26:20
Autor: Maciek
Jazda po zmroku?
Możesz coś szerzej o tym wynalazku powiedzieć? To są te do _chodzenia_?

Tak, te do chodzenia :-)

Z jakimi kosztami to się wiąże (na szybko znalazłem jakieś za 3000). Co to znaczy "program trasy", jak to działa, zwiększa się opór jednorazowo czy programuje się jakieś "górki" po drodze?


Zależy od portfela koszt od kilku stówek do tysięcy zł. Zależy też czego wymagasz od orbitreka. Z nim jest podobnie jak z rowerem, różna jakosć, różne rozmiary, musisz dopasować sprzęt pod siebie ;-) Temat dość obszerny.
Jakbyś powęszył w temacie głębiej zapewne wyjdzie Ci, że porządne firmowe wszystko mające minimum będzie kosztować ~2kzł i więcej. Coś gorszego ale nadającego się do użytku od 1200.. poniżej tej kowty to raczej kiepski małowytrzymały sprzęt dla odważnych i lubiących wrażenia majsterkowiczów ;-)

W każdym razie po krótce aby przybliżyć Ci temat. Najtańsze orbitreki najlepiej nie brać pod uwagę w ogóle, zazwyczaj mają jakieś lipne konstrukcje i cierne ustawianie obciążenia. Cechuje je brak płynności ruchu a co za tym idzie 0 przyjemności z ćwiczenia. Regulację obciążenia wykonujesz sam w czasie rzeczywistym kręcąc gałą ;-) Ile sobie nastawisz tyle masz.

Trochę lepsze orbitreki zamykające się jeszcze w tysiaku mają już koło zamachowe hamowane w sposób magnetyczny, dużo trwalsza konstrukcja. Tutaj zazwyczaj dalej brakuje komputera albo jest strasznie lipny i podobnie - gałą sam sobie regulujesz obciążenie na daną chwilę.

Kolejne a zarazem już droższe mają dość rozbudowane komputery z możliwością zaprogramowania przebiegu zmian obciążenia dla treningu. Zazwyczaj jedna sesja treningowa to 10/20 etapów np. po 3 minuty (zależy od kompa). Dla każdego etapu czasowego możesz ustawić obciążenie w jakiejś tam skali np. 0-16.
Tutaj masz przykład jak to wygląda:
http://tnij.org/n25z

Świeci toto jak choinka :-D podaje sporo parametrów przebyty dystans, puls, ilość spalonych kalorii itp. itd. Ha! Niektóre też mają np. programy typowo do spalania tłuszczu. Podajesz swoje parametry wzrost, wagę, płeć, mierzy Ci puls i po tym wszystkim planuje program treningu tak abyś spalił jak najwięcej tłuszczyku. Czary-mary. ;-)

...jeszcze jedna ważna uwaga co do orbitreków. Bardzo duży wpływ na płynność ćwiczeń ma koło zamahowe. Im cięższe, tym płynność lepsza (płynność zależy też od przełożenia w mechanizmie urządzenia). Z reguły im cięższe koło tym sprzęt droższy. Istotny też parametr to długość i wysokość kroku.


Trenażer mnie nie przekonał.

Pi razy klamka jak i u mnie. Na siłowni próbowałem jeździć na dobrej klasy rowerze treningowym. Uhm... straszne nuuuuuudny... W moim przypadku orbitrek był strzałem w dychę, nie nudzę się na nim a wręcz przeciwnie daje mi przyjemność z ćwiczenia, chociaż oczywiście to sprawa indywidualna, ale chcę na niego wracać ;-) Trzeba spróbować aby się przekonać.

W mieszkaniu w bloku odniosłem wrażenie że za chwilę przyjedzie policja bo sąsiedzi się skarżą że ktoś wierci o północy :-) Oczywiście wiem, specjalnie opony do trenażerów, maty i tak dalej ale jednak przynajmniej u mnie to wszystko wibrowało jak cholera. I w ogóle długa jazda na trenażerze to dla mnie taka nuda, że już chyba wolę wyleźć w mrok i pedałować po ciemku, chociaż coś się dzieje.

Z orbitrekem magnetycznym dobrej jakości nie ma problemu, jest bardzo stabilny i praktycznie bezgłośny. Zazwyczaj wszystko jest na łożyskach maszynowych, hamowanie bezcierne. Jedyny odgłoś jaki może z niego wychodzić to ruch gumowego paska wielorowkowego na kole zamahowym (apropos stosują paski z pralek ;-) Wszystko to sprawia, że można zasuwać w nocy i nie pobudzić domowników ale... np mój THORN 704 był najtańszy z mających jak dla mnie odpowiedni komputer i koło zamahowe dające dobrą płynność (sprzęt w granicach 1200zł) . Niestety po miesiącu już nie był bezgłośny :-D Sam mechanizm działa już bez serwisu 2 lata i b.cicho jednak lubią poskrzypieć na łączeniach twarde plastiki obudowy. Do tego całość niby pancerna ale z blachy konserwowej. Trzeba od czasu do czasu nakrętki dociągać, które co raz głębiej wciskają się z podkładkami w ścianki metalowych rur. Teraz jeżeli miałbym kupować to wolałbym dołożyć do jakiegoś Yorka za ~2kzł bo sprzęt nie do zajechania, na dłuuuugie lata i jakościowo inna bajka;-) ... hmmm albo może jakiś Kettler ;-)

Jazda po zmroku?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona