Tym razem widzowie zadają pytania:

http://www.youtube.com/watch?v=F_wvblGDN2o

Dnia Mon, 13 Jun 2011 01:36:07 -0700, PanRatio napisał(a):

http://www.youtube.com/watch?v=F_wvblGDN2o

Czyli rowerzysta ma pierwszeństwo ale i tak musi zwolnić lub nawet się zatrzymać przed przejazdem? Czegoś tu nie rozumiem.




--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

piecia aka dracorp <imie.nazwisko@wp.eu> napisał(a):

Dnia Mon, 13 Jun 2011 01:36:07 -0700, PanRatio napisał(a):

> http://www.youtube.com/watch?v=F_wvblGDN2o
Czyli rowerzysta ma pierwszeństwo ale i tak musi zwolnić lub nawet się zatrzymać przed przejazdem? Czegoś tu nie rozumiem.

Po prostu to co mówi ten pan, to pomieszanie przepisów, jego teorii i urojeń, własnej wizji jak powinno wyglądać PoRD i tzw. rozsądnego podejścia (chłopskiego rozumu). Nic dziwnego, że nie rozumiesz.
Masz pierwszeństwo na przejeździe rowerowym.
Masz zachować szczególną ostrożność.


--

W dniu 2011-06-13 18:50, piotrpo pisze:

piecia aka dracorp<imie.nazwisko@wp.eu>  napisał(a):

Dnia Mon, 13 Jun 2011 01:36:07 -0700, PanRatio napisał(a):

http://www.youtube.com/watch?v=F_wvblGDN2o

Czyli rowerzysta ma pierwszeństwo ale i tak musi zwolnić lub nawet się
zatrzymać przed przejazdem? Czegoś tu nie rozumiem.

Po prostu to co mówi ten pan, to pomieszanie przepisów, jego teorii i urojeń,
własnej wizji jak powinno wyglądać PoRD i tzw. rozsądnego podejścia (chłopskiego
rozumu). Nic dziwnego, że nie rozumiesz.
Masz pierwszeństwo na przejeździe rowerowym.
Masz zachować szczególną ostrożność.

Zachowanie szczególnej ostrożności polega na zatrzymaniu się,
co daje kierowcy przeświadczenie, że go przepuszczasz
i dalej będzie uważał że ma pierwszeństwo.
Ciekawe, który z kierowców sledzi zmiany pord od czasu otrzymania prawka? na przykładzie:
przejazd dla rowerów, zajeżdża mi drogę i cedzi "przeeezzz przejście się przechodzi"

Paweł(Suw) <123Pawel@vp.pl> napisał(a):

Zachowanie szczególnej ostrożności polega na zatrzymaniu się,
co daje kierowcy przeświadczenie, że go przepuszczasz
i dalej będzie uważał że ma pierwszeństwo.

Nie, szczególna ostrożność nie polega na zatrzymaniu się, zwolnieniu, czy wykonaniu jakiejkolwiek innej akcji "fizycznej" trzeba włączyć myślenie i zachować przez chwilę koncentrację. Spora część DDR jest robiona kompletnie od czapy, zwłaszcza jeśli chodzi o ich zakończenia. Jeżeli dojeżdżasz mając pierwszeństwo do przejazdu z ograniczoną widocznością, albo idiotycznie (nieczytelnie dla kierowców) zrobionym dojazdem do tego przejścia to rozsądnie jest się upewnić, czy faktycznie ktoś ci tego pierwszeństwa ma szansę udzielić.

Ciekawe, który z kierowców sledzi zmiany pord od czasu otrzymania prawka? na przykładzie:
przejazd dla rowerów, zajeżdża mi drogę i cedzi "przeeezzz przejście się przechodzi"

Obawiam się, że niestety nie jest to jakaś wielka część kierowców. Co gorsza jeśli już coś wiedzą, to jest to wiedza z gazet - czyli to co jakiś pan powiedział, dziennikarz zrozumiał itd... A społecznych nauczycieli albo się olewa, albo wystawia na działanie Ciemnej Strony Mocy ;)

--

On 2011-06-13 16:52, piecia aka dracorp wrote:

Dnia Mon, 13 Jun 2011 01:36:07 -0700, PanRatio napisał(a):

http://www.youtube.com/watch?v=F_wvblGDN2o

Czyli rowerzysta ma pierwszeństwo ale i tak musi zwolnić lub nawet się
zatrzymać przed przejazdem? Czegoś tu nie rozumiem.

To w zasadzie nadaje się do sądu, albo przynajmniej do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, bo to jest robienie wody z mózgu - świadome lub nie.

Pierwszeństwo na przejazdach rowerowych określają ZNAKI drogowe. Tak jest wszędzie na świecie. Tak bywa także w Polsce.

Bo przejazd rowerowy to nie jest tylko "rodzaj przejścia dla pieszych" ale często też centralnie środek skrzyżowania - kiedy przejazd dla rowerów jest w przedłużeniu pasa ruchu dla rowerów. I gdyby - jak bredzi Dworak - pozostawiono idiotyczny przepis art. 33 ust. 4, to na skrzyżowaniu bez ustalonego pierwszeństwa samochód jadący z prawej miałby pierwszenstwo, a rowerzysta jadący z prawej obok niego równolegle do niego i wjeżdżający na przejazd rowerowy - nie.

Tyle, że zarządcy dróg nie dorośli do postawienia znaków, albo właśnie wierzą w pierdoły pana Dworaka.

marcin ha
--
Miasta dla rowerów http://www.rowery.org.pl

W dniu 2011-06-13 18:32, Marcin Hyła:

On 2011-06-13 16:52, piecia aka dracorp wrote:

Dnia Mon, 13 Jun 2011 01:36:07 -0700, PanRatio napisał(a):

http://www.youtube.com/watch?v=F_wvblGDN2o

Czyli rowerzysta ma pierwszeństwo ale i tak musi zwolnić lub nawet się
zatrzymać przed przejazdem? Czegoś tu nie rozumiem.

To w zasadzie nadaje się do sądu, albo przynajmniej do Krajowej Rady
Radiofonii i Telewizji, bo to jest robienie wody z mózgu - świadome lub
nie.

Pierwszeństwo na przejazdach rowerowych określają ZNAKI drogowe. Tak
jest wszędzie na świecie. Tak bywa także w Polsce.

Bo przejazd rowerowy to nie jest tylko "rodzaj przejścia dla pieszych"
ale często też centralnie środek skrzyżowania - kiedy przejazd dla
rowerów jest w przedłużeniu pasa ruchu dla rowerów. I gdyby - jak bredzi
Dworak - pozostawiono idiotyczny przepis art. 33 ust. 4, to na
skrzyżowaniu bez ustalonego pierwszeństwa samochód jadący z prawej
miałby pierwszenstwo, a rowerzysta jadący z prawej obok niego równolegle
do niego i wjeżdżający na przejazd rowerowy - nie.

Tyle, że zarządcy dróg nie dorośli do postawienia znaków, albo właśnie
wierzą w pierdoły pana Dworaka.

Ciekaw jestem, czy dożyję (z racji wieku) tego, by nasi zarządcy dróg zobaczyli i nauczyli się stosować przejazdy rowerowe po przekątnej skrzyżowania, gdy po drugiej stronie tegoż DDR biegnie drugą stroną ulicy. Jeździłęm takimi przejazdami ponad 20 lat temu u naszych zachodnich sąsiadów. Oczywiście takie przejazdy miały odrębne światła dla rowerów.


P.

Dnia Mon, 13 Jun 2011 20:44:00 +0200, Paveu napisał(a):

Ciekaw jestem, czy dożyję (z racji wieku) tego, by nasi zarządcy dróg
zobaczyli i nauczyli się stosować przejazdy rowerowe po przekątnej
skrzyżowania, gdy po drugiej stronie tegoż DDR biegnie drugą stroną
ulicy. Jeździłęm takimi przejazdami ponad 20 lat temu u naszych
zachodnich sąsiadów. Oczywiście takie przejazdy miały odrębne światła
dla rowerów.

Ja bym chciał dożyć czasów gdy kierowca dojedzie do skrzyżowania, wyjdzie i będzie musiał przepchać samochód przez nie. To wówczas może zrozumieją  mnie i innych rowerzystów dlaczego przejeżdżają na przejściu dla pieszych, gdzie chwilę wcześniej skończyła się ścieżka(to tak odnośnie tych wcześniejszych filmików).

Chyba muszę się wyprowadzić poza miasto bo jazda w nim strasznie podnosi mi ciśnienie.

Wkurza mnie takie nierówne traktowanie uczestników ruchu.

--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

piecia aka dracorp <imie.nazwisko@wp.eu> napisał(a):

Chyba muszę się wyprowadzić poza miasto bo jazda w nim strasznie podnosi mi ciśnienie.

Kwestia podejścia - ja lubię jeździć ulicami - nic tak nie poprawia humoru w poniedziałkowy poranek jak wkurzone twarze wyprzedzanych kierowców :)

--

W dniu 2011-06-13 22:16, piotrpo pisze:

piecia aka dracorp<imie.nazwisko@wp.eu>  napisał(a):

Chyba muszę się wyprowadzić poza miasto bo jazda w nim strasznie podnosi
mi ciśnienie.

Kwestia podejścia - ja lubię jeździć ulicami - nic tak nie poprawia humoru w
poniedziałkowy poranek jak wkurzone twarze wyprzedzanych kierowców :)

ja też, nie mniej w konfrontacji z karoserią... sam se dokończ.

Paweł(Suw) <123Pawel@vp.pl> napisał(a):

ja też, nie mniej w konfrontacji z karoserią... sam se dokończ.

Albo demonizujesz, albo jeździmy w bardzo różnych warunkach. Ciężko na podstawie moich doświadczeń tworzyć statystykę, ale sytuacja przez ostatnich kilka lat wydaje się poprawiać. Ostatnią sytuację naprawdę podnoszącą ciśnienie miałem chyba 2 lata temu (spychanie z drogi przez wyprzedzający autobus). Od tego czasu spokój. Zdarza się jakieś wymuszenie pierwszeństwa, czy drobna nieuprzejmość ale są to generalnie raczej drobne incydenty.

--

On 14.06.2011 05:44, "Paweł(Suw)" wrote:

W dniu 2011-06-13 22:16, piotrpo pisze:

piecia aka dracorp<imie.nazwisko@wp.eu> napisał(a):

Chyba muszę się wyprowadzić poza miasto bo jazda w nim strasznie podnosi
mi ciśnienie.

Kwestia podejścia - ja lubię jeździć ulicami - nic tak nie poprawia
humoru w
poniedziałkowy poranek jak wkurzone twarze wyprzedzanych kierowców :)

ja też, nie mniej w konfrontacji z karoserią... sam se dokończ.

Etam. Ja na jezdni czuje się całkiem komfortowo. Boje się na drogach rowerowych. W zeszłym roku nawet jakiś koleś wracający z meczu zamachnął się na mnie butelką z piwem. Dobrze, że mnie nie trafił :)

Fabian.

W dniu 11-06-14 13:37, Fabian pisze:

Etam. Ja na jezdni czuje się całkiem komfortowo. Boje się na drogach
rowerowych. W zeszłym roku nawet jakiś koleś wracający z meczu zamachnął
się na mnie butelką z piwem. Dobrze, że mnie nie trafił :)

Pomijając kwestię różnicy masy - popieram. Ruch na ścieżkach rowerowych
to dżungla w porównaniu z tym co dzieje się na drogach.
Chyba że ścieżka jest pusta - ale o to ostatnio trudno :)

--
kawoN
-
dziennik rowerowy
www.bike4win.pl

On 14.06.2011 13:55, kawoN wrote:

W dniu 11-06-14 13:37, Fabian pisze:

Etam. Ja na jezdni czuje się całkiem komfortowo. Boje się na drogach
rowerowych. W zeszłym roku nawet jakiś koleś wracający z meczu zamachnął
się na mnie butelką z piwem. Dobrze, że mnie nie trafił :)

Pomijając kwestię różnicy masy - popieram. Ruch na ścieżkach rowerowych
to dżungla w porównaniu z tym co dzieje się na drogach.
Chyba że ścieżka jest pusta - ale o to ostatnio trudno :)

Nawet na prostej drodze rowerowej może wyrosnąć drzewo albo niepomalowany słupek wysokości 70 cm w cieniu krzewów. Zahaczyłem o taki kiedyś :/

Fabian.

Użytkownik Fabian napisał:

Etam. Ja na jezdni czuje się całkiem komfortowo. Boje się na drogach
rowerowych.

Też tak mam. Na jezdni jakoś nie mam oporów rozpędzać się ponad 30 km/h (jeśli warunki pozwalają), natomiast na DDR powyżej 25 czuję się niezbyt komfortowo. I nie chodzi tylko o jakość nawierzchni.

--
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
* Bartłomiej Zieliński            http://www.zmitac.aei.polsl.pl/BZ/  *
* Bartlomiej.Zielinski(at)polsl.pl                         gg:970831  *
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

Bartłomiej Zieliński pisze:

Też tak mam. Na jezdni jakoś nie mam oporów rozpędzać się ponad 30 km/h (jeśli warunki pozwalają), natomiast na DDR powyżej 25 czuję się niezbyt komfortowo. I nie chodzi tylko o jakość nawierzchni.

Jeżdżę dopiero od miesiąca jak wybudowano ścieżkę rowerową dom-praca.
Wszystko fajnie ale na tej ścieżce to można i w pojawiającego się nagle psa przywalić, trzeba czekać na światłach i teoretycznie co 200 m rower na przejściu dla pieszych przeprowadzać. Jedni kierujący samochodami przepuszczają rowery na przejeździe a inni mają to w du...
Jedziesz, źle bo gdzie się wpie... a jak nie jedziesz też źle bo stoją i na ciebie czekają :-)
Trzeba uważać na szaleńców rowerowych a i na pieszych bo też są nie przewidywalni. Dochodzi do tego strach przed mandatem bo czasem po chodniku kawałek trzeba ...
Normalnie dżungla :-)

z

W dniu 11-06-15 10:58, z pisze:

Bartłomiej Zieliński pisze:

Trzeba uważać na szaleńców rowerowych a i na pieszych bo też są nie
przewidywalni.

Nie tylko szaleńców. W Lublinie jedyna sensowna ścieżka ma charakter
głównie rekreacyjny. To skutkuje gigantycznym ruchem
rowerowo-rolkowo-pieszym w ciepłe wiosenne dni - szczególnie niedziele.
Przekrój wiekowy - bardzo zróżnicowany.
Myślenie - u sporej części nie występuje.
W takie dni piesi wyglądają na najbardziej zdyscyplinowanych
użytkowników swojej wydzielonej części - ale przypuszczam że wynika
to z faktu przerażenia tym co dzieje się na sąsiednim pasie rowerowym.


--
kawoN
-
dziennik rowerowy
www.bike4win.pl

W dniu 2011-06-15 11:23, kawoN pisze:

W takie dni piesi wyglądają na najbardziej zdyscyplinowanych
użytkowników swojej wydzielonej części - ale przypuszczam że wynika
to z faktu przerażenia tym co dzieje się na sąsiednim pasie rowerowym.

Zdyscyplinowanie pieszych zależy od ilości rowerzystów na ścieżce. Jak u mnie koło domu jest jeden na 3 minuty, to piesi ścieżkę zlewają.

Z kolei jak byłem w zeszłym roku w Sopocie, to na ścieżce wzdłuż morza było tylu rowerzystów, że potem nawet jak pijany o 1 w nocy przez nią przechodziłem, to miałem wyuczone, aby się zatrzymać i rozejrzeć w dwie strony.

Jeśli rowerzyści chcą, aby ich zauważano, sami muszą być zauważalni w odpowiedniej ilości.

--
Liwiusz

On 15.06.2011 12:47, Liwiusz wrote:

Z kolei jak byłem w zeszłym roku w Sopocie, to na ścieżce wzdłuż morza
było tylu rowerzystów, że potem nawet jak pijany o 1 w nocy przez nią
przechodziłem, to miałem wyuczone, aby się zatrzymać i rozejrzeć w dwie
strony.

Jeśli rowerzyści chcą, aby ich zauważano, sami muszą być zauważalni w
odpowiedniej ilości.

Niestety tak jest. Zresztą jak jezdnią nie jeżdżą samochody to też piesi chętnie z niej korzystają.

Fabian.

Dnia Mon, 13 Jun 2011 20:16:52 +0000, piotrpo  napisał(a):

Kwestia podejścia - ja lubię jeździć ulicami - nic tak nie poprawia
humoru w poniedziałkowy poranek jak wkurzone twarze wyprzedzanych
kierowców :)

Też wolę ale czasem jest zakaz B-9 lub nakaz C-13 i wtedy teoretycznie trzeba jechać poza ulicą(bo w praktyce to różnie bywa).

--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

On 13 Cze, 18:32, Marcin Hyła <ci...@rowery.org.pl.niespammuj.tu>
wrote:

Pierwszeństwo na przejazdach rowerowych określają ZNAKI drogowe. Tak
jest wszędzie na świecie. Tak bywa także w Polsce.

Wydaje mi się niefortunny zapis o pierwszeństwie rowerzysty na
przejeździe. Wprowadza sytuacje do nadinterpretacji. Oraz to, że nie
ma jednoznacznego zapisu, że przejazd rowerowy traktowany jest jak
skrzyżowanie. Przydało by się informacja wydana przez właściwy organ
(nie wiem który) wyjaśniająca jak interpretować niektóre zapisy.


Pomogły by też case'y w konkretnych różnych sytuacjach.

Np: http://tnij.org/jerozolimskie

Kto tu ma pierwszeństwo?

climbus <climbus@gmail.com> napisał(a):

Wydaje mi si=EA niefortunny zapis o pierwsze=F1stwie rowerzysty na
przeje=BCdzie. Wprowadza sytuacje do nadinterpretacji. Oraz to, =BFe nie
ma jednoznacznego zapisu, =BFe przejazd rowerowy traktowany jest jak
skrzy=BFowanie.

Wydaje ci się

Np: http://tnij.org/jerozolimskie

Kto tu ma pierwsze=F1stwo?

A co mówi przepis, który sam przytoczyłeś wcześniej? Rowerzysta ma pierwszeństwo na przejeździe dla rowerów. Więc niby czemu w tym przypadku miało by być inaczej? Bo droga szybka, tłoczna i straszna?


--

On 14 Cze, 15:20, "piotrpo " <piotrpo-gro...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>
wrote:

> Np:http://tnij.org/jerozolimskie

> Kto tu ma pierwszeństwo?

A co mówi przepis, który sam przytoczyłeś wcześniej? Rowerzysta ma
pierwszeństwo na przejeździe dla rowerów. Więc niby czemu w tym przypadku
miało by być inaczej? Bo droga szybka, tłoczna i straszna?

Mówi, że mam pierwszeństwo na przejeździe a wjeżdżając na przejazd.
Analogiczny przepis mówiący o pierwszeństwie na drogach mówi
jednoznacznie o zbliżaniu się do skrzyżowania a nie bycie na nim.

"drodze z pierwszeństwem - rozumie się przez to drogę oznakowaną jako
droga z pierwszeństwem, na której kierujący zbliżający się do
skrzyżowania ma pierwszeństwo w stosunku do kierujących zbliżających
się do skrzyżowania drogą oznakowaną jako podporządkowana;:"


Z jednej strony Marcin Hyła, który pisze, że przejazd powinien być
traktowany jak zwykłe skrzyżowanie z drugiej redaktor, który twierdzi,
że o ile znaki nie stanowią inaczej rowerzysta wjeżdżający na przejazd
ma zawsze pierwszeństwo.

Często też jest sytuacja, że droga rowerowa przebiega z jednej strony
ulicy na drugą. I jezdnia dla samochodów i droga rowerowa są częścią
tej samej drogi czyli mają taki sam status. I co ma tu zastosowanie:

- prawa ręka
- to, że rowerzysta zmienia kierunek jazdy
- przepis, że rowerzysta ma pierwszeństwo na przejeździe.

climbus

climbus <climbus@gmail.com> napisał(a):

Z jednej strony Marcin Hy=B3a, kt=F3ry pisze, =BFe przejazd powinien by=E6
traktowany jak zwyk=B3e skrzy=BFowanie z drugiej redaktor, kt=F3ry twierdzi=
,
=BFe o ile znaki nie stanowi=B1 inaczej rowerzysta wje=BFd=BFaj=B1cy na prz=
ejazd
ma zawsze pierwsze=F1stwo.

Dopytuj się Marcina co ma na myśli i skąd mu się wzięło, że przejazd dla rowerów, to skrzyżowanie? Gdyby tak faktycznie było, to nie trzeba by stawiać znaków (przepraszam za brak numerków) "Przejazd dla rowerów" a np. a7 lub "droga z pierwszeństwem przejazdu" lub "skrzyżowanie dróg równorzędnych". Wtedy było by to skrzyżowanie drogi z drogą dla rowerów i obowiązywały by w kolejności sygnały policjanta, światła, znaki, reguła prawej ręki. Skoro jednak ktoś tam zrobił przejazd, to rowerzysta ma na nim pierwszeństwo.

Cz=EAsto te=BF jest sytuacja, =BFe droga rowerowa przebiega z jednej strony
ulicy na drug=B1. I jezdnia dla samochod=F3w i droga rowerowa s=B1 cz=EA=B6=
ci=B1
tej samej drogi czyli maj=B1 taki sam status. I co ma tu zastosowanie:

- prawa r=EAka
- to, =BFe rowerzysta zmienia kierunek jazdy
- przepis, =BFe rowerzysta ma pierwsze=F1stwo na przeje=BCdzie.

Ostatnie - zjawisko "przejazdu rowerowego" jest zdefiniowane w PoRD i obowiązują tutaj przepisy dotyczące przejazdu rowerowego, a nie skrzyżowania, autostrady, czy wiaduktu. Podobnie masz np. w przypadku przejazdu kolejowego - też nie obowiązuje reguła prawej ręki.

--

Użytkownik piotrpo napisał:

Podobnie masz np. w przypadku przejazdu kolejowego - też nie
obowiązuje reguła prawej ręki.

Tylko że zderzenie z rowerem pociąga za sobą znacznie mniejsze szkody dla samochodu niż zderzenie z pociągiem. Poza tym jakoś przejazdów kolejowych czy może raczej koleinowych zmusza kierowców do zmniejszenia prędkości.

--
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
* Bartłomiej Zieliński            http://www.zmitac.aei.polsl.pl/BZ/  *
* Bartlomiej.Zielinski(at)polsl.pl                         gg:970831  *
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

On 15.06.2011 11:17, piotrpo wrote:

climbus<climbus@gmail.com>  napisał(a):

Z jednej strony Marcin Hy=B3a, kt=F3ry pisze, =BFe przejazd powinien by=E6
traktowany jak zwyk=B3e skrzy=BFowanie z drugiej redaktor, kt=F3ry twierdzi=
,
=BFe o ile znaki nie stanowi=B1 inaczej rowerzysta wje=BFd=BFaj=B1cy na prz=
ejazd
ma zawsze pierwsze=F1stwo.

Dopytuj się Marcina co ma na myśli i skąd mu się wzięło, że przejazd dla
rowerów, to skrzyżowanie? Gdyby tak faktycznie było, to nie trzeba by stawiać
znakĂłw (przepraszam za brak numerkĂłw) "Przejazd dla rowerĂłw" a np. a7 lub
"droga z pierwszeństwem przejazdu" lub "skrzyżowanie dróg równorzędnych".
Wtedy było by to skrzyżowanie drogi z drogą dla rowerów i obowiązywały by w
kolejności sygnały policjanta, światła, znaki, reguła prawej ręki. Skoro
jednak ktoś tam zrobił przejazd, to rowerzysta ma na nim pierwszeństwo.

Bo wynika to z definicji skrzyĹźowania.

Cz=EAsto te=BF jest sytuacja, =BFe droga rowerowa przebiega z jednej strony
ulicy na drug=B1. I jezdnia dla samochod=F3w i droga rowerowa s=B1 cz=EA=B6=
ci=B1
tej samej drogi czyli maj=B1 taki sam status. I co ma tu zastosowanie:

- prawa r=EAka
- to, =BFe rowerzysta zmienia kierunek jazdy
- przepis, =BFe rowerzysta ma pierwsze=F1stwo na przeje=BCdzie.

Ostatnie - zjawisko "przejazdu rowerowego" jest zdefiniowane w PoRD i
obowiązują tutaj przepisy dotyczące przejazdu rowerowego, a nie skrzyżowania,
autostrady, czy wiaduktu. Podobnie masz np. w przypadku przejazdu kolejowego -
też nie obowiązuje reguła prawej ręki.

10) skrzyĹźowanie – przecięcie się w jednym poziomie drĂłg mających jezdnię,  ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; określenie to nie dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą gruntową, z drogą stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze lub z drogą wewnętrzną;

Torowisko nie ma jezdni, droga rowerowa tak, tak samo pas rowerowy.
IMHO jest to konsekwencja czyjejś głupoty. Na zachodzie, przynajmniej w niektórych krajach traktuje się rower jak pojazd, a przecięcie drogi rowerowej jak skrzyżowanie.

Poza tym czym jest przecięcie 2 dróg rowerowych? Wzdłuż jednej z nich ma być poprowadzony przejazd, czy jak sobie to wyobrażasz?

Dla mnie to jest wielki problem, bo w Gdańsku, gdzie w szczycie ruch jest spory na ddr nie stawia się znaków, a ludzie kierują się nadpierwszeństwem i gdy do "głównej" ddr dochodzi "podrzędna" to "wszyscy" zakładają, że z tej podrzędnej powinien ustąpić, a w rzeczywistości są to skrzyżowania równorzędne.

Wzdłuż morza w Gdańsku jest szeroka ddr i dochodzą do niej drogi dojazdowe prostopadłe do linii brzegowej. Na żadnej z nich nie ma znaku "a-7". Jedna droga "główna" ma 3-4 m szerokości (jeżeli nie więcej) a dojazdowe często ledwo 2m. Nikt z nadjeżdżających "główną" nie ustąpi jeżeli z jego prawej ktoś nadjedzie, a w razie wypadku będzie winny!

Fabian.

Fabian <fabian1234567890@gazeta.pl> napisał(a):

Poza tym czym jest przecięcie 2 dróg rowerowych? Wzdłuż jednej z nich ma być poprowadzony przejazd, czy jak sobie to wyobrażasz?

Przecież już pisałem - Droga dla rowerów może mieć skrzyżowanie z inną drogą rowerów, podobnie jak z drogą "normalną". Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w sytuacji gdy DDR dochodzi do jakiejś innej, zamiast robić przejazd rowerowy, po prostu postawić "koniec ddr" a po drugiej stronie skrzyżowania początek ddr. Na tak wykonanym skrzyżowaniu, pierwszeństwo działa wg. zasad ogólnych.
Z jakiś tam względów postanowiono jednak zrobić coś co się nazywa "przejazdem dla rowerów" podobnie jak "przejście dla pieszych", wprowadzono specjalne oznakowanie dla obu przypadków i szczegółowe przepisy obowiązujące w obrębie tych rozwiązań komunikacyjnych.


--

On 2011-06-15, piotrpo wrote:

Fabian <fabian1234567890@gazeta.pl> napisał(a):

Poza tym czym jest przecięcie 2 dróg rowerowych? Wzdłuż jednej z nich ma być poprowadzony przejazd, czy jak sobie to wyobrażasz?

Przecież już pisałem - Droga dla rowerów może mieć skrzyżowanie z inną drogą rowerów, podobnie jak z drogą "normalną". Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w sytuacji gdy DDR dochodzi do jakiejś innej, zamiast robić przejazd rowerowy, po prostu postawić "koniec ddr" a po drugiej stronie skrzyżowania początek ddr.

A po co?

Na tak wykonanym skrzyżowaniu, pierwszeństwo działa wg. zasad ogólnych.
Z jakiś tam względów postanowiono jednak zrobić coś co się nazywa "przejazdem dla rowerów" podobnie jak "przejście dla pieszych", wprowadzono specjalne oznakowanie dla obu przypadków i szczegółowe przepisy obowiązujące w obrębie tych rozwiązań komunikacyjnych.

A co niby znak "początek/koniec DDR" zmienia w kwestii pierwszeństwa na
skrzyĹźowaniu?

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):

On 2011-06-15, piotrpo wrote:
> Fabian <fabian1234567890@gazeta.pl> napisał(a): >
>> Poza tym czym jest przecięcie 2 dróg rowerowych? Wzdłuż jednej z
 nich ma >> być poprowadzony przejazd, czy jak sobie to wyobraĚźasz?
> Przecież już pisałem - Droga dla rowerów może mieć skrzyżowanie z

innÄ

… drogą > rowerĂłw, podobnie jak z drogą "normalną". Nic nie stoi na przeszkodzie,

Ĺź

eby w > sytuacji gdy DDR dochodzi do jakiejś innej, zamiast robić przejazd

rowerowy

, > po prostu postawić "koniec ddr" a po drugiej stronie skrzyżowania począ

tek

 > ddr.

A po co?

Jeżeli za skrzyżowaniem nie postawią "początek DDR" to będzie to zwyczajna droga.
Na końcu w sumie nie ma takiej potrzeby.




--

On 2011-06-15, piotrpo wrote:

, > po prostu postawić "koniec ddr" a po drugiej stronie skrzyżowania począ

tek

 > ddr.

A po co?

Jeżeli za skrzyżowaniem nie postawią "początek DDR" to będzie to zwyczajna droga.
Na końcu w sumie nie ma takiej potrzeby.

Ale jeśli wszystkie drogi na skrzyżowaniu to DDR, to takie znaki są
kompletnie zbędne.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):

Ale jeśli wszystkie drogi na skrzyżowaniu to DDR, to takie znaki są
kompletnie zbędne.

Jest to wtedy skrzyżowanie dróg równorzędnych i moim skromnym zdaniem obowiązuje tu reguła prawej ręki. Z drugiej strony jak widzę sposób poruszania się części użytkowników tychże dróg  - jazda wężykiem, jedna łapa pisze sms'a, druga drapie genitalia, to skrzyżowanie dróg równorzędnych stanowi chyba zbyt ambitne wyzwanie.

--

W dniu 2011-06-15 13:22, Jan Srzednicki pisze:

On 2011-06-15, piotrpo wrote:

Fabian<fabian1234567890@gazeta.pl>  napisał(a):

Poza tym czym jest przecięcie 2 dróg rowerowych? Wzdłuż jednej z nich ma
być poprowadzony przejazd, czy jak sobie to wyobrażasz?

Przecież już pisałem - Droga dla rowerów może mieć skrzyżowanie z inną drogą
rowerów, podobnie jak z drogą "normalną". Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w
sytuacji gdy DDR dochodzi do jakiejś innej, zamiast robić przejazd rowerowy,
po prostu postawić "koniec ddr" a po drugiej stronie skrzyżowania początek
ddr.

A po co?

Na tak wykonanym skrzyżowaniu, pierwszeństwo działa wg. zasad ogólnych.
Z jakiś tam względów postanowiono jednak zrobić coś co się nazywa "przejazdem
dla rowerów" podobnie jak "przejście dla pieszych", wprowadzono specjalne
oznakowanie dla obu przypadków i szczegółowe przepisy obowiązujące w obrębie
tych rozwiązań komunikacyjnych.

A co niby znak "początek/koniec DDR" zmienia w kwestii pierwszeństwa na
skrzyĹźowaniu?

Ogólnie zmienia tyle, że w najlepszym razie jest to włączenie się do ruchu a panowie Policjanci w dodatku twierdzą, iż przez takie "skrzyżowanie" rower należy przeprowadzić ponieważ PORD nic nie mówi o przejeżdżaniu przez jezdnię rowerem w poprzek (nie pytaj o podstawy prawne).


Pozdrawiam
Maciej Róşalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl ..

On 2011-06-15, johnkelly wrote:

Z jakiś tam względów postanowiono jednak zrobić coś co się nazywa "przejazdem
dla rowerów" podobnie jak "przejście dla pieszych", wprowadzono specjalne
oznakowanie dla obu przypadków i szczegółowe przepisy obowiązujące w obrębie
tych rozwiązań komunikacyjnych.

A co niby znak "początek/koniec DDR" zmienia w kwestii pierwszeństwa na
skrzyĹźowaniu?

Ogólnie zmienia tyle, że w najlepszym razie jest to włączenie się do ruchu a panowie Policjanci w dodatku twierdzą, iż przez takie "skrzyżowanie" rower należy przeprowadzić ponieważ PORD nic nie mówi o przejeżdżaniu przez jezdnię rowerem w poprzek (nie pytaj o podstawy prawne).

Nie rozumiem. Ale chyba nie chcę rozumieć.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

W dniu 2011-06-15 14:53, Jan Srzednicki pisze:

On 2011-06-15, johnkelly wrote:

Z jakiś tam względów postanowiono jednak zrobić coś co się nazywa "przejazdem
dla rowerów" podobnie jak "przejście dla pieszych", wprowadzono specjalne
oznakowanie dla obu przypadków i szczegółowe przepisy obowiązujące w obrębie
tych rozwiązań komunikacyjnych.

A co niby znak "początek/koniec DDR" zmienia w kwestii pierwszeństwa na
skrzyĹźowaniu?

Ogólnie zmienia tyle, że w najlepszym razie jest to włączenie się do
ruchu a panowie Policjanci w dodatku twierdzą, iż przez takie
"skrzyżowanie" rower należy przeprowadzić ponieważ PORD nic nie mówi o
przejeżdżaniu przez jezdnię rowerem w poprzek (nie pytaj o podstawy prawne).

Nie rozumiem. Ale chyba nie chcę rozumieć.

Co tu rozumieć? Jak kończy się DDR i wjeżdżasz na jezdnię to włączasz się do ruchu - art.17.ust.1.p.3a. W dodatku musisz przeprowadzić rower przez jezdnię poprzeczną bo tak się wymyśliło komuś w Policji. Ale nawet pomijając ten wymysł - w świetle PORD nie widzę możliwości by przecięcie się jezdni z DDR uznać za "normalne" skrzyżowanie. Albo masz przejazd rowerowy, albo włączasz się do ruchu.


Pozdrawiam
Maciej Róşalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl ..

johnkelly pisze:
  Albo masz przejazd

rowerowy, albo włączasz się do ruchu.

W mordę.. W mojej okolicy 50% przejazdów a 50% przejść dla pieszych.
Jedni tą subtelną różnicę dostrzegają a inni nie (i to po obu stronach barykady :-) )
Ale cóż... pOSŁOWIE będą mogli się wykazać przy następnej nowelizacji.

z

johnkelly <stara@maciejrozalski.eu> napisał(a):

Co tu rozumieć? Jak kończy się DDR i wjeżdżasz na jezdnię to włączasz się do ruchu - art.17.ust.1.p.3a. W dodatku musisz przeprowadzić rower przez jezdnię poprzeczną bo tak się wymyśliło komuś w Policji. Ale nawet pomijając ten wymysł - w świetle PORD nie widzę możliwości by przecięcie
 się jezdni z DDR uznać za "normalne" skrzyĹźowanie. Albo masz przejazd rowerowy, albo włączasz się do ruchu.

Ale jeżeli n metrów przed przecięciem się dróg ktoś postawi znak "koniec DDR" to nagle robi się z tego normalne skrzyżowanie, czy mi się wydaje? Pomijając fakt, że jak coś to policja będzie się zastanawiać, czy aby jezdnia z kostki nie jest podporządkowana w stosunku do jezdni z asfaltu oczywiście :)


--

On 16.06.2011 09:15, piotrpo wrote:

johnkelly<stara@maciejrozalski.eu>  napisał(a):

Co tu rozumie�? Jak ko�czy si� DDR i wjeşdşasz na jezdni� to w��czasz
si� do ruchu - art.17.ust.1.p.3a. W dodatku musisz przeprowadzi� rower
przez jezdni� poprzeczn� bo tak si� wymy�li�o komu� w Policji. Ale nawet
pomijaj�c ten wymys� - w �wietle PORD nie widz� moşliwo�ci by przeci�cie

si� jezdni z DDR uzna� za "normalne" skrzyşowanie. Albo masz przejazd
rowerowy, albo w��czasz si� do ruchu.

Ale jeżeli n metrów przed przecięciem się dróg ktoś postawi znak "koniec DDR"
to nagle robi się z tego normalne skrzyżowanie, czy mi się wydaje? Pomijając
fakt, że jak coś to policja będzie się zastanawiać, czy aby jezdnia z kostki
nie jest podporządkowana w stosunku do jezdni z asfaltu oczywiście :)

Pytanie co będzie za znakiem "koniec DDR". Znak C-13 stawia się na wydzielonych DDR więc za C-13a będzie raczej chodnik gdzie rowerem nie wolno i tym bardziej żadnego skrzyżowania dalej nie będzie, bo nie będzie jezdni.

Fabian.

Fabian pisze:

Pytanie co będzie za znakiem "koniec DDR". Znak C-13 stawia się na wydzielonych DDR więc za C-13a będzie raczej chodnik gdzie rowerem nie wolno i tym bardziej żadnego skrzyżowania dalej nie będzie, bo nie będzie jezdni.

Dobre :-) jest jeszcze ciekawiej niż myślałem. Trzeba zsiadać z roweru już przed znakiem "koniec DDR" :-)

z

On 16.06.2011 12:22, z wrote:

Fabian pisze:

Pytanie co będzie za znakiem "koniec DDR". Znak C-13 stawia się na
wydzielonych DDR więc za C-13a będzie raczej chodnik gdzie rowerem nie
wolno i tym bardziej żadnego skrzyżowania dalej nie będzie, bo nie
będzie jezdni.

Dobre :-) jest jeszcze ciekawiej niż myślałem. Trzeba zsiadać z roweru
juĹź przed znakiem "koniec DDR" :-)

Po chodniku nie można jeździć, ale można przezeń przejechać czy na niego wjechać np. w celu zaparkowania. Tak samo jak w przypadku samochodu. Nikt nie wpycha przecież samochodu na chodnik czy przez chodnik ;)

Wydaje mi się, że kiedyś można nawet było jeździć samochodem wzdłuż chodnika, ale zmienili przepisy. (jak piszę bzdury to poprawcie)

Fabian.

Fabian pisze:

Te wszystkie przepisy są co najmniej głupie. W mojej okolicy rowerzysta   stosujący sie do nich wyglądałby na co najmniej idiotę.
A jak chcesz normalnie się poruszać (oczywiście nie wadząc nikomu) to z założenia masz gwarantowany mandat 100 czy ile tam złotych. :-(

z

W dniu 2011-06-16 09:15, piotrpo pisze:

Ale jeżeli n metrów przed przecięciem się dróg ktoś postawi znak "koniec DDR"
to nagle robi się z tego normalne skrzyżowanie, czy mi się wydaje? Pomijając
fakt, że jak coś to policja będzie się zastanawiać, czy aby jezdnia z kostki
nie jest podporządkowana w stosunku do jezdni z asfaltu oczywiście :)

To wtedy się zrobi niewiadomo co. Bo jezdnią toto się nie staje tylko dlatego, że skończyła się DDR. Prędzej dojdą do wniosku, że to chodnik i powinieneś rower prowadzić.

Żeby to było normalne skrzyżowanie to na obu krańcach powinien stać B1+T22+B41(po obu stronach). Wtedy masz zakaz ruchu wszystkiego z wyjątkiem rowerów.


Pozdrawiam
Maciej Róşalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl ..

On 15.06.2011 13:26, johnkelly wrote:

"skrzyżowanie" rower należy przeprowadzić ponieważ PORD nic nie mówi o
przejeżdżaniu przez jezdnię rowerem w poprzek (nie pytaj o podstawy
prawne).

Troszkę bzdura. Jak by nie można było przejechać przez jezdnie z podjazdu jednej posesji na podjazd posesji na przeciwko. No, chyba że jest linia ciągła, ale to co innego.

Fabian.

On Wed, 15 Jun 2011, Fabian wrote:

On 15.06.2011 13:26, johnkelly wrote:

"skrzyżowanie" rower należy przeprowadzić ponieważ PORD nic nie mówi o
przejeżdżaniu przez jezdnię rowerem w poprzek (nie pytaj o podstawy
prawne).

Troszkę bzdura. Jak by nie można było przejechać przez jezdnie z podjazdu jednej posesji na podjazd posesji na przeciwko. No, chyba że jest linia ciągła, ale to co innego.

IMVHO należałoby zadać pytanie, czy w takim przypadku wolno przejechać
w poprzek np. traktorem.
  I wyjaśnić, że rolnik może nie być chętny do pchania ;)

pzdr, Gotfryd

Dorzucam do teorii, że DDR niema jezdni.

Dziennik Ustaw Nr220 poz.2181

"4.1 Zasady ogólne
[...]
P-10 przejście dla pieszych
P-11 przejazd dla rowerzystów

Znaki te wyznaczają powierzchnie jezdni lub torowiska tramwajowego
przeznaczoną
do poprzecznego ruchu, odpowiednio pieszych lub rowerzystów."

Czyli, albo DDR ma jezdnie i kropka, albo wszystkie przejścia dla
pieszych na
DDR, nie są przejściami, bo nie stanowią powierzchni jezdni...

--
Pozdrawiam
www.kaczor2.blogspot.com

On 15.06.2011 13:18, piotrpo wrote:

Fabian<fabian1234567890@gazeta.pl>  napisał(a):

Poza tym czym jest przeci�cie 2 dróg rowerowych? Wzd�uş jednej z nich ma
by� poprowadzony przejazd, czy jak sobie to wyobraşasz?

Przecież już pisałem - Droga dla rowerów może mieć skrzyżowanie z inną drogą
rowerów, podobnie jak z drogą "normalną". Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w
sytuacji gdy DDR dochodzi do jakiejś innej, zamiast robić przejazd rowerowy,
po prostu postawić "koniec ddr" a po drugiej stronie skrzyżowania początek
ddr. Na tak wykonanym skrzyżowaniu, pierwszeństwo działa wg. zasad ogólnych.

O matko! To nie jest skrzyżowanie, gdyż jezdnie nie krzyżują się. Jedna jezdnia (rowerowa) kończy się przed jezdnią dla samochodów i inna jezdnia (rowerowa) zaczyna się po drugiej stronie jezdni dla samochodów. W takim wypadku przejeżdżasz w poprzek jezdni!

Fabian.

On 2011-06-15, Fabian wrote:

On 15.06.2011 13:18, piotrpo wrote:

Fabian<fabian1234567890@gazeta.pl>  napisał(a):

Poza tym czym jest przeci�cie 2 dróg rowerowych? Wzd�uş jednej z nich ma
by� poprowadzony przejazd, czy jak sobie to wyobraşasz?

Przecież już pisałem - Droga dla rowerów może mieć skrzyżowanie z inną drogą
rowerów, podobnie jak z drogą "normalną". Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w
sytuacji gdy DDR dochodzi do jakiejś innej, zamiast robić przejazd rowerowy,
po prostu postawić "koniec ddr" a po drugiej stronie skrzyżowania początek
ddr. Na tak wykonanym skrzyżowaniu, pierwszeństwo działa wg. zasad ogólnych.

O matko! To nie jest skrzyżowanie, gdyż jezdnie nie krzyżują się. Jedna jezdnia (rowerowa) kończy się przed jezdnią dla samochodów i inna jezdnia (rowerowa) zaczyna się po drugiej stronie jezdni dla samochodów. W takim wypadku przejeżdżasz w poprzek jezdni!

A co właściwie powoduje, że jakaś jezdnia "kończy się"?

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

On 15.06.2011 20:16, Jan Srzednicki wrote:

On 2011-06-15, Fabian wrote:

On 15.06.2011 13:18, piotrpo wrote:

Fabian<fabian1234567890@gazeta.pl>   napisał(a):

Poza tym czym jest przeci�cie 2 dróg rowerowych? Wzd�uş jednej z nich ma
by� poprowadzony przejazd, czy jak sobie to wyobraşasz?

Przecież już pisałem - Droga dla rowerów może mieć skrzyżowanie z inną drogą
rowerów, podobnie jak z drogą "normalną". Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w
sytuacji gdy DDR dochodzi do jakiejś innej, zamiast robić przejazd rowerowy,
po prostu postawić "koniec ddr" a po drugiej stronie skrzyżowania początek
ddr. Na tak wykonanym skrzyżowaniu, pierwszeństwo działa wg. zasad ogólnych.

O matko! To nie jest skrzyżowanie, gdyż jezdnie nie krzyżują się. Jedna
jezdnia (rowerowa) kończy się przed jezdnią dla samochodów i inna
jezdnia (rowerowa) zaczyna się po drugiej stronie jezdni dla samochodów.
W takim wypadku przejeĹźdĹźasz w poprzek jezdni!

A co właściwie powoduje, że jakaś jezdnia "kończy się"?

Koniec asfaltu, utwardzenia, krawężnik? No chyba, że rowerowa, wtedy odpowiedni znak.

Fabian.

On 6/15/11 8:16 PM, Jan Srzednicki wrote:

On 2011-06-15, Fabian wrote:

On 15.06.2011 13:18, piotrpo wrote:

Fabian<fabian1234567890@gazeta.pl>   napisał(a):

Poza tym czym jest przeci�cie 2 dróg rowerowych? Wzd�uş jednej z nich ma
by� poprowadzony przejazd, czy jak sobie to wyobraşasz?

Przecież już pisałem - Droga dla rowerów może mieć skrzyżowanie z inną drogą
rowerów, podobnie jak z drogą "normalną". Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w
sytuacji gdy DDR dochodzi do jakiejś innej, zamiast robić przejazd rowerowy,
po prostu postawić "koniec ddr" a po drugiej stronie skrzyżowania początek
ddr. Na tak wykonanym skrzyżowaniu, pierwszeństwo działa wg. zasad ogólnych.

O matko! To nie jest skrzyżowanie, gdyż jezdnie nie krzyżują się. Jedna
jezdnia (rowerowa) kończy się przed jezdnią dla samochodów i inna
jezdnia (rowerowa) zaczyna się po drugiej stronie jezdni dla samochodów.
W takim wypadku przejeĹźdĹźasz w poprzek jezdni!

A co właściwie powoduje, że jakaś jezdnia "kończy się"?

Rozne rzeczy:
http://tinyurl.com/3r9k6tw
http://tinyurl.com/3nhcma7
http://tinyurl.com/3bxfl48
;-)

--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"A properly shaped leather saddle is an excellent
choice for the high-mileage rider who doesn't mind
the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

On 14.06.2011 11:46, climbus wrote:

Pomogły by też case'y w konkretnych różnych sytuacjach.

Np: http://tnij.org/jerozolimskie

Kto tu ma pierwszeństwo?

To akurat jest oczywiste.

art. 27 ust 1a

Fabian.

W dniu 2011-06-13 18:32, Marcin Hyła pisze:

On 2011-06-13 16:52, piecia aka dracorp wrote:

Dnia Mon, 13 Jun 2011 01:36:07 -0700, PanRatio napisał(a):

http://www.youtube.com/watch?v=F_wvblGDN2o

Czyli rowerzysta ma pierwszeństwo ale i tak musi zwolnić lub nawet się
zatrzymać przed przejazdem? Czegoś tu nie rozumiem.

To w zasadzie nadaje się do sądu, albo przynajmniej do Krajowej Rady
Radiofonii i Telewizji, bo to jest robienie wody z mózgu - świadome lub
nie.

Pierwszeństwo na przejazdach rowerowych określają ZNAKI drogowe. Tak
jest wszędzie na świecie. Tak bywa także w Polsce.

Bo przejazd rowerowy to nie jest tylko "rodzaj przejścia dla pieszych"
ale często też centralnie środek skrzyżowania - kiedy przejazd dla
rowerów jest w przedłużeniu pasa ruchu dla rowerów. I gdyby - jak bredzi
Dworak - pozostawiono idiotyczny przepis art. 33 ust. 4, to na
skrzyżowaniu bez ustalonego pierwszeństwa samochód jadący z prawej
miałby pierwszenstwo, a rowerzysta jadący z prawej obok niego równolegle
do niego i wjeżdżający na przejazd rowerowy - nie.

Tyle, że zarządcy dróg nie dorośli do postawienia znaków, albo właśnie
wierzą w pierdoły pana Dworaka.

marcin ha

Podstawowa zasada PIERWSZEŃSTWO Z PRAWEJ.

On 2011-06-14 05:46, "Paweł(Suw)" wrote:

Podstawowa zasada PIERWSZEŃSTWO Z PRAWEJ.

Niekoniecznie, jeśli ulica ma znak D-1.

marcin ha
--
Miasta dla rowerów http://www.miastadlarowerow.pl

  PanRatio pisze:

Tym razem widzowie zadają pytania:

http://www.youtube.com/watch?v=F_wvblGDN2o

Moja opinia o panu ekspercie  sie wzmocnila. Nie wiem,  czy z racji pelnionej funkcji czy mieszkania w Polsce  pan ma typowy niemiecki :) sposob pojmowania prawa.

Rzecz dotyczy rowerzysty jadacemu legalnie po chodniku (z dzieckiem w foteliku) i prejezdzajacemu przez przejscie dla pieszych. Czy musi koniecznie zejsc z roweru czy moze z minimalna predkoscia sie przetoczyc. Argumentem czlowieka byl rzeczywisty problem , ze przy schodzeniu z obciazonego nierowno roweru latwo rower wywrocic. To szczera prawda i latwo o problem z dzieckiem w foteliku.

Pan ekspert twardo mowi, ze prawo to prawo i zaczyna wymyslac argumenty, ze jeden przetoczy sie, drugi przejedzie a trzeci przeleci i tragedia gotowa. I ze on sam dobrze wie jak sie jezdzi z fotelikiem.
Wydaje mi sie, ze jednak nie wie. Sam widzialem takie upadki z dzieckiem przy schodzeniu z roweru.

Poza tym twardo o bezpardonowo krytykuje mlodego czlowieka, ktory przejechal co prawda po przejsciu obok istniejacego przejazdu rowerowego ale wyraznie zrobil to z maksymalna uwaga, przepuscil wszelkie jadace samochody ( tez nielegalnie bo przeciez na przejezdzie mialby pierwszenstwo :D ) a potem sobie bezpiecznie i wolno przejechal.

Poludniowy a rowniez angielski sposob pojmowania prawa jest taki, ze swiatla sa dla bezpieczenstwa ale jesli na drodze jest bezpiecznie i nie ma samochodow to pieszemu i rowerzyscie praktycznie wszystko wolno.
Osobiscie widzialem np. w Atenach przejezdzajace przez skrzyzowanie na czerwonym swietle samochody, w sytuacji gdy wszystkie inne stoja zakorkowane. I to na oczach policji, ktora wrecz zachecala do tego.

Dla naszego pana eksperta rzecz niepojeta.

Jan Cytawa

W dniu 2011-06-14 12:10, cytawa pisze:

Rzecz dotyczy rowerzysty jadacemu legalnie po chodniku (z dzieckiem w
foteliku)

Dziecko w foteliku uprawnia do legalnej jazdy po chodniku?

--
Liwiusz

Dnia Tue, 14 Jun 2011 12:17:22 +0200, Liwiusz napisał(a):

Dziecko w foteliku uprawnia do legalnej jazdy po chodniku?

A co? Już cwany plan się zalągł w głowie? Coby kupić fotelik i lalkę :)

Bo mi tak.


--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

W dniu 2011-06-14 14:04, piecia aka dracorp pisze:

Dnia Tue, 14 Jun 2011 12:17:22 +0200, Liwiusz napisał(a):

Dziecko w foteliku uprawnia do legalnej jazdy po chodniku?

A co? Już cwany plan się zalągł w głowie?

Nie, po prostu nie zgadzam się z powyższym i z chęcią się dowiem jaki to tok myślenia wywiódł autora tego pomysłu na manowce.

--
Liwiusz

Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał(a):

W dniu 2011-06-14 14:04, piecia aka dracorp pisze:
> Dnia Tue, 14 Jun 2011 12:17:22 +0200, Liwiusz napisał(a):
>
>> Dziecko w foteliku uprawnia do legalnej jazdy po chodniku?
> A co? Już cwany plan się zalągł w głowie?

Nie, po prostu nie zgadzam się z powyższym i z chęcią się dowiem jaki to tok myślenia wywiódł autora tego pomysłu na manowce.

W tym telewizyjnym arcydziele jakiś widz tak stwierdził w swoim zapytaniu. Nie wiem w której minucie, bo mi się nie chce tego jeszcze raz.


--

epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "piotrpo"

> Dnia Tue, 14 Jun 2011 12:17:22 +0200, Liwiusz napisał(a):
>> Dziecko w foteliku uprawnia do legalnej jazdy po chodniku?
> A co? Już cwany plan się zalągł w głowie?
Nie, po prostu nie zgadzam się z powyższym i z chęcią się dowiem jaki to tok myślenia wywiódł autora tego pomysłu na manowce.

W tym telewizyjnym arcydziele jakiś widz tak stwierdził w swoim zapytaniu.

Źle stwierdził.



--
\-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- /
|  Kruk@epsilon.eu.org   | http://www.nieruchomosci.pl/mieszkanie,38804171
| http://epsilon.eu.org/ |
/-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \

On 14.06.2011 15:17, piotrpo wrote:

W tym telewizyjnym arcydziele jakiś widz tak stwierdził w swoim zapytaniu. Nie
wiem w której minucie, bo mi się nie chce tego jeszcze raz.

Kiepska linia obrony ;)

Fabian.

W dniu 2011-06-14 15:17, piotrpo pisze:

Liwiusz<lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl>  napisał(a):

W dniu 2011-06-14 14:04, piecia aka dracorp pisze:

Dnia Tue, 14 Jun 2011 12:17:22 +0200, Liwiusz napisał(a):

Dziecko w foteliku uprawnia do legalnej jazdy po chodniku?

A co? Już cwany plan się zalągł w głowie?

Nie, po prostu nie zgadzam się z powyższym i z chęcią się dowiem jaki to
tok myślenia wywiódł autora tego pomysłu na manowce.

W tym telewizyjnym arcydziele jakiś widz tak stwierdził w swoim zapytaniu. Nie
wiem w której minucie, bo mi się nie chce tego jeszcze raz.

Nie twierdzi tak.

"a o tym chodniku pisze dlatego, że opiekun dziecka, które ma 10 lat, może korzystać z chodnika razem z nim [opiekunem], natomiast on wiozący dziecko w foteliku nie może wjechać na chodnik. Jak rozwiązać ten problem?".

--
Liwiusz