Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Jerzy Hausner: "unijne pieniądze zamiast na rz eczywiste rozwojowe inwestycje są wydawane w d użej mierze na bieżące lub zbędne wydatki"

Jerzy Hausner: "unijne pieniądze zamiast na rz eczywiste rozwojowe inwestycje są wydawane w d użej mierze na bieżące lub zbędne wydatki"

Data: 2012-03-26 17:07:56
Autor: u2
Jerzy Hausner: "unijne pieniądze zamiast na rz eczywiste rozwojowe inwestycje są wydawane w d użej mierze na bieżące lub zbędne wydatki"
... cala prawda, cala dobe :)

http://wpolityce.pl/artykuly/25453-jerzy-hausner-unijne-pieniadze-zamiast-na-rzeczywiste-rozwojowe-inwestycje-sa-wydawane-w-duzej-mierze-na-biezace-lub-zbedne-wydatki

(...) polskiej gospodarce grozi radykalne spowolnienie. Jeśli rząd nie
podejmie radykalnych działań Polska wkrótce nie tylko przestanie
niwelować dystans do krajów Europy Zachodniej, ale ponownie zacznie się
od nich oddalać. Lata 2014 – 2012 będą jedynie złowrogą ciszą przed
nadchodzącym tąpnięciem. Takich ostrzeżeń pełno jest w raporcie „Kurs na
innowacje. Jak wyprowadzić Polskę z rozwojowego dryfu” przygotowanym
przez zespół ekonomistów pod kierownictwem byłego ministra gospodarki i
pracy Jerzego Hausnera.

Autorzy alarmują dalej, że ogromne wsparcie – jakie do tej pory
otrzymaliśmy z Brukseli zamiast inwestować – przejadamy. Realizujemy
niezliczone „projekty”, które nie tylko nie rozwijają polskiej
gospodarki, ale wkrótce zaczną generować straty.  kiedy stanie się
jasne, że nie mamy za co ich utrzymać. Strumień pieniędzy płynący ze
wspólnej kasy Wspólnoty powoli wysycha. Następne kilka lat to ostatni
dzwonek, by przesunąć polską gospodarkę na inne tory i sprawić, by
zamiast jedynie konsumować produkty zachodnie, Polacy zaczęli także
wytwarzać własne.



Jerzy Hausner:

    Problem polega na tym, że te pieniądze zamiast na rzeczywiste
rozwojowe inwestycje są wydawane w dużej mierze na bieżące lub zbędne
wydatki. Inwestycja polega na tym, że rezygnując w pewnym zakresie z
konsumpcji, decydujemy się na podjęcie jakiegoś ryzyka i zainicjowanie
przedsięwzięcia, które tworzy coś nowego i w ten sposób w przyszłości
przyniesie nam dodatkowy dochód. W tym sensie znacząca część środków
unijnych nie finansuje inwestycji. (...)

    Doświadczenia epoki gierkowskiej są wręcz symbolem tego rodzaju
polityki i marnotrawienia na wielką skalę środków; powinny być
ostrzeżeniem, bo takie błędy mogą się powtarzać i teraz. Możemy
zafundować sobie drogi, które nie dają żadnej wartości dodanej i których
nie potrafimy utrzymać, budynki, dla których nie ma jasnego
przeznaczenia i tak dalej. Z tym jednak, że wtedy mieliśmy system
gospodarki nakazowo-rozdzielczej, który był z zasady antyinnowacyjny i
nieefektywny, dlatego upadł; natomiast obecnie mamy gospodarkę rynkową i
działania innowacyjne nie są blokowane od strony gospodarczej. (...)

    (...) sam będąc ministrem zawsze mówiłem, że jeżeli więcej niż 30
proc. czasu przeznacza się na to, żeby być ministrem, chronić swoje
stanowisko, a mniej niż 70 proc. na to, aby rozwiązywać problemy, to nie
warto być ministrem. Większość ludzi w obecnym rządzie tak naprawdę
zajmuje się osłanianiem swoich stanowisk, a nie rozwiązywaniem
problemów, do których zostali powołani. Czy to jest ich wina? Po części
zawsze jest to odpowiedzialność personalna, ale jeżeli to się dzieje w
takiej skali jak obecnie, to znaczy, że mamy do czynienia nie tylko z
problemem doboru ludzi, ale i ze złą strukturą instytucjonalną. Sprawia
ona, że nie pozostaje dość czasu na prowadzenie polityki. Uczestnictwo w
grze politycznej to nie polityka, to tylko bilet do tego, żeby
rozwiązywać problemy.

    Jeżeli chcieliby panowie unowocześnić jakąś organizację, w której
dominują tego rodzaju stosunki, o jakich tu mówimy, zobaczylibyście, że
ludzie tworzący tę organizację natychmiast każdą reformę podporządkowują
sobie, w ten lub inny sposób ją „skoleinują”. Tak jest w Polsce z
większością reform. Zamiast zmieniać istniejący porządek, nagina się do
niego wprowadzane zmiany. Nawet jeśli powołamy do rządu reformatorsko
nastawionego ministra z wieloma projektami reform, kiedy tylko ten
minister odejdzie, życie powoli wróci do utrwalonych kolein.

    (...) rząd zachowuje się tak, jakby patrząc z góry, sam widział
wszystko najlepiej. Jakby dysponował jakąś szczególną wiedzą. To
fałszywe przekonanie. Minister ma tylko pewną część narzędzi, których
jednak nie da się uruchomić bez politycznego demokratycznego mandatu
oraz zdolności i umiejętności tworzenia partnerstwa dla rozwoju z innymi
podmiotami. Jeżeli władza zostaje sama z tymi narzędziami i zamkniętą
strukturą administracyjną, to staje się, jak mówi Jadwiga Staniszkis –w
tej kwestii akurat się z nią zgadzam – władzą bezsilną. Taka władza
oczywiście może trwać na swoich pozycjach, może kogoś spostponować, może
kogoś zignorować, ale to niczego nie zmienia, nie dodaje niczego nowego.


    * Jerzy Hausner, członek Rady Polityki Pieniężnej, profesor nauk
ekonomicznych, kierownik Katedry Gospodarki i Administracji Publicznej
Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Szef doradców wicepremiera
Grzegorza Kołodki w latach 1994 – 96 pełnomocnik rządu ds. reformy
emerytalnej w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza, minister gospodarki,
pracy i polityki społecznej, a także wicepremier w rządach Leszka
Millera i Marka Belki.

Za: Czy Rzeczpospolita uniknie rozwojowej klęski? "Kultura Liberalna, 20
marca 2012 r.

Polecamy całość debaty!

Data: 2012-03-26 18:43:16
Autor: inż. Jaskiniowy
Jerzy Hausner: "unijne pieniądze zamiast na rzeczywiste rozwojowe inwestycje są wydawane w dużej mierze na bieżące lub zbędne wydatk i"
A miałem go za inteligentnego człowieka...

Jerzy Hausner: "unijne pieniądze zamiast na rz eczywiste rozwojowe inwestycje są wydawane w d użej mierze na bieżące lub zbędne wydatki"

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona