Data: 2011-12-10 00:37:17 | |
Autor: Robert Tomasik | |
Jestem świadkiem pobicia Łódź, Jana Pawła II - Obywatelska | |
Użytkownik "Karol Y" <karolyyy@o2.pl> napisał w wiadomości news:jbu187$7fa$1node2.news.atman.pl...
a) nie wiem, czy dobrze zrobiłem dzwoniąc. Może dzwonić powinni tylko Ci co trzymają bandytę lub poszkodowanego za rękę, bo inaczej z telefonu to pretensje usłyszą. Bardzo dobrze zrobiłeś, tylko policjant przy telefonie próbował Twoej zachowanie dopasować do standardów, a te mówią, ze napierw się pomaga ofierze,a potem prowadzi pogoń za sprawcą. Pewnie go zdziwiło, ze nie znajac stanu ofiary podjąłeś pościg. CHoć skoro tam przy ofierze była inna osoba, to zrobiłeś akurat sensownie.
Śledzenie pieszych uciekajacych w mieście między budynkami przy pomocy samochodu sporadycznie przynosi pozytywne skutki.
Spowodował byś wypadek. Dobrze, że tego nie zrobiłeś. Oni już uciekali, wiec trudno byłoby znaleźć podstawę prawną.
To dobry pomysł. Samochód zostawić. Jeśli czujesz się na siłąch, by walczyć wręcz oczywiście.
Nie każda akcja musi się kończyć sukcesem. Ale jak nie spróbujesz, to nie uda się na pewno. Z praktycznej strony, to najlepiej zrobić wszystko, by gonieni jak najpóźniej sie zorientowali, ze ich gonisz. Preferuje akcje z tzw. przyczajki, czyli przykąłdowo jedziesz spokojnie za uciekającym i zajeżdząsz mu niespodziewanie drogę wyskakując z samochodu. Prawda jest taka, że pieszy w mieście ma duze szanse ucieczki - zwłaszcza jak zna teren. Natomiast z faktu, że ofiara uciekła wnoszę, że to były jakieś porachunki. |
|