Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.nurkowanie   »   Joanka wydobyta :)

Joanka wydobyta :)

Data: 2010-09-21 22:44:39
Autor: in for
Joanka wydobyta :)

....ale nie zatopiona. Przeholowanie łodzi pod wodą okazało się niemożliwe.
Byliśmy zresztą o krok od rezygnacji, sumaryczna moc 200 KM nie była w stanie
przeciągnąć żaglówki pod wodą. Jak to zwykle w takich sytuacjach pomógł nam
zwyczajny upór. Łódź w tej chwili stoi w bazie CS. Dalszy jej los poznacie
wkrótce. Tu kilka słów więcej i fotka Joanki:

http://tinyurl.com/2fect6g

Jacek

--


Data: 2010-09-22 11:15:46
Autor: Włodzimierz Kołacz
Joanka wydobyta :)


Użytkownik <in_for@vp.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:7d75.000004f2.4c991937@newsgate.onet.pl...

...ale nie zatopiona. Przeholowanie łodzi pod wodą okazało się niemożliwe.
Byliśmy zresztą o krok od rezygnacji, sumaryczna moc 200 KM nie była w stanie
przeciągnąć żaglówki pod wodą.

To dziwne bo harcerze  ich zatopioną omegę którą odszukaliśmy pod wodą, stojącą pod wodą na otwartych żaglach, powolutku przeholowali pod wodą ze 400 m, aż na płyciznę,  używając tylko 25 konnego Wichra chyba pomnożonego przez upór:-).
Ale fakt oni najpierw podnieśli ją z dna pod powierzchnię a potem dopiero holowali, ale wraz z dwoma innymi dużymi żaglówkami na których to podnosili i utrzymywali.
Albo taki mini mocarz jak ja, mający pewnie mniej mocy niż 1 km przesuwał ręcznie przy nabrzeżu, po powierzchni wody żaglowiec metalowo drewniany 30 m długości (Elektra) nawet dość swobodnie ale powoli. Ile może ważyć takie monstrum żaglowe?

Ponoć w wodzie moc ,1 km potrafi przesunąć 8 ton z prędkością 1 km/h tak coś czytałem bodaj u N. Patalasa w Żaglach i motorach albo gdzieś indziej (dawno już). No i jeszcze coś o oporze i prędkości trzeba by było że rośnie w gęstym ośrodku......
Pozdrawiam Włodek

Jak to zwykle w takich sytuacjach pomógł nam
zwyczajny upór. Łódź w tej chwili stoi w bazie CS. Dalszy jej los poznacie
wkrótce. Tu kilka słów więcej i fotka Joanki:

http://tinyurl.com/2fect6g

Jacek

--

Data: 2010-09-23 14:58:11
Autor: in for
Joanka wydobyta :)
 
To dziwne bo harcerze  ich zatopioną omegę którą odszukaliśmy pod wodą, stojącą pod wodą na otwartych żaglach, powolutku przeholowali pod wodą ze 400 m, aż na płyciznę,  używając tylko 25 konnego Wichra chyba pomnożonego przez upór:-).

Nam bardzo utrudniał wiatr i fale, w sumie nasza Joanka i tak pokonała pod wodą
dystans ok. pół kilometra, strażacy jednak odmówili holowania jeszcze kilometr
dalej, obawiali się o pawęż pontonu. Ostatecznie wybrane rozwiązanie
(wyciągnięcie łodzi na brzeg i wybranie z niej wody) okazało się skuteczne i
bardzo szybkie.

Holowana łódź bardzo myszkowała, to też utrudniało osiągnięcie celu, pozostałe
przeszkody opiszę innym razem, uważam, że z zebranego doświadczenia płynie spora
nauka.

JacekPlacek (niestety, sącząc posta złośliwościami) stwierdził kiedyś, że tego
typu wydobycia są bardzo niebezpieczne. Miał w tym zupełnie rację, uczestnicząc
w tej akcji, czy wręcz kierując nią wraz z dowódcą jednostki straży pożarnej,
cały czas miałem świadomość, że nasze działania najeżone są różnymi zagrożeniami...

Jacek

--


Data: 2010-09-24 21:27:34
Autor: krokodyl73
Joanka wydobyta :)
Dnia 23-09-2010 o 14:58:11 <in_for@vp.pl> napisał(a):


To dziwne bo harcerze  ich zatopioną omegę którą odszukaliśmy pod wodą,
stojącą pod wodą na otwartych żaglach, powolutku przeholowali pod wodą  ze
400 m, aż na płyciznę,  używając tylko 25 konnego Wichra chyba  pomnożonego
przez upór:-).

Nam bardzo utrudniał wiatr i fale, w sumie nasza Joanka i tak pokonała  pod wodą
dystans ok. pół kilometra, strażacy jednak odmówili holowania jeszcze  kilometr
dalej, obawiali się o pawęż pontonu. Ostatecznie wybrane rozwiązanie
(wyciągnięcie łodzi na brzeg i wybranie z niej wody) okazało się  skuteczne i
bardzo szybkie.

Holowana łódź bardzo myszkowała, to też utrudniało osiągnięcie celu,  pozostałe
przeszkody opiszę innym razem, uważam, że z zebranego doświadczenia  płynie spora
nauka.

JacekPlacek (niestety, sącząc posta złośliwościami) stwierdził kiedyś,  że tego
typu wydobycia są bardzo niebezpieczne. Miał w tym zupełnie rację,  uczestnicząc
w tej akcji, czy wręcz kierując nią wraz z dowódcą jednostki straży  pożarnej,
cały czas miałem świadomość, że nasze działania najeżone są różnymi  zagrożeniami...

Jacek


Lodka ktorej fotki udistepnialem linkiem,wielkosci omegi,po wydobyciu na  powierzchnie holowana byla przez ponton wojskowy i mala wioslowke,bez  silnikow prawie kilometr. Do topu przywiazana byla beczka  30stka,utrzymujac ja w pozycji na boku.Po jednym wioslarzu na jednostce,i  nas 2 w wodzie,zreszta we dwoch ja wydobywalismy. Po wylaniu wody - szmaty  w dol,jeden przy sterze wydobytej lodeczki,zeby nie "myszkowala" jeden w  holujacym pontonie,prawie 2 km.Bez wysilku,spokojnie i powolutku.Nikt sie  nie zsapal;) Niczego niebezpiecznego nie zaobserwowalem, pewnie dlatego ze  sie nie znam;)

Data: 2010-09-25 18:55:50
Autor: Włodzimierz Kołacz
Joanka wydobyta :)


Użytkownik "krokodyl73" <krokodyl73@wp.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:op.vjjxn82c8otvta@admin.airlive...
Dnia 23-09-2010 o 14:58:11 <in_for@vp.pl> napisał(a):


To dziwne bo harcerze  ich zatopioną omegę którą odszukaliśmy pod wodą,
stojącą pod wodą na otwartych żaglach, powolutku przeholowali pod wodą ze
400 m, aż na płyciznę,  używając tylko 25 konnego Wichra chyba pomnożonego
przez upór:-).

Nam bardzo utrudniał wiatr i fale, w sumie nasza Joanka i tak pokonała pod wodą
dystans ok. pół kilometra, strażacy jednak odmówili holowania jeszcze kilometr
dalej, obawiali się o pawęż pontonu. Ostatecznie wybrane rozwiązanie
(wyciągnięcie łodzi na brzeg i wybranie z niej wody) okazało się skuteczne i
bardzo szybkie.

Holowana łódź bardzo myszkowała, to też utrudniało osiągnięcie celu, pozostałe
przeszkody opiszę innym razem, uważam, że z zebranego doświadczenia płynie spora
nauka.

JacekPlacek (niestety, sącząc posta złośliwościami) stwierdził kiedyś, że tego
typu wydobycia są bardzo niebezpieczne. Miał w tym zupełnie rację, uczestnicząc
w tej akcji, czy wręcz kierując nią wraz z dowódcą jednostki straży pożarnej,
cały czas miałem świadomość, że nasze działania najeżone są różnymi zagrożeniami...

Jacek


Lodka ktorej fotki udistepnialem linkiem,wielkosci omegi,po wydobyciu na powierzchnie holowana byla przez ponton wojskowy i mala wioslowke,bez silnikow prawie kilometr. Do topu przywiazana byla beczka 30stka,utrzymujac ja w pozycji na boku.Po jednym wioslarzu na jednostce,i nas 2 w wodzie,zreszta we dwoch ja wydobywalismy. Po wylaniu wody - szmaty w dol,jeden przy sterze wydobytej lodeczki,zeby nie "myszkowala" jeden w holujacym pontonie,prawie 2 km.Bez wysilku,spokojnie i powolutku.Nikt sie nie zsapal;) Niczego niebezpiecznego nie zaobserwowalem, pewnie dlatego ze sie nie znam;)

Ja też się nie znam :-)
Swego czasu holowaliśmy pływający basen o wymiarach 25x15 i dało radę wietierokiem :-) Ale to nie żaglówka i sternik nigdzie się nie spieszył przykładając 200 km do pawęży :-)
Pozdrowienia
Ps woda w Trześniaku się zrobiła fajna. Wycieczek nie planujesz?


Joanka wydobyta :)

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona