Data: 2012-03-20 16:08:41 | |
Autor: Jacek Biały | |
Judaszowe srebrniki, czyli karykatura sprawiedliwości | |
Dlaczego przedwojenni właściciele do dziś nie mogą dojść swoich praw? Milionom ludzi komuna odbierała majątki. Sprawiedliwość byłaby wtedy, gdyby powstał ogólnonarodowy program reprywatyzacji solidarnie uwzględniający wszystkie poszkodowane przez totalitarny system osoby, grupy społeczne oraz instytucje. Sprawiedliwie byłoby wtedy, gdyby wzięto pod uwagę wszystkie poniesione straty i zestawiono je z możliwościami refundacyjnymi państwa. Tymczasem III RP załatwiła problem po swojemu, czyli typowo po komuszemu. W sprawach zwrotu zagrabionych dóbr udało się rozbić społeczeństwo na grupy roszczeniowe, które zaczęły wyszarpywać tyle, ile zdołały. Rzecz jasna najmniej dostali ci, którzy nie zasiadali przy Pańskim Stole. A komu oddano najwięcej? Formalne wciągnięcie Funduszu Kościelnego pod budżet kapitalistycznego już państwa w roku 1990 było niczym innym, jak roztoczeniem nad tym funduszem parasola mającego go chronić przed wpływami terapii szokowej. I niezależnie od tego, jak kto wyliczy bilans kościelnych zysków i strat, nikt nie zaprzeczy, że największym beneficjentem postkomuszej reprywatyzacji jest właśnie Kościół, ze szczególnym wyróżnieniem jego hierarchii. Dlaczego komuch potraktował Kościół w sposób uprzywilejowany? Błędem byłoby sądzić, że uczynił to z powodu religijnego uniesienia. Komuna dzieliła polski tort nie wedle kaprysu, lecz podług miejsca zajmowanego przy okrągłym meblu. Najwięcej wycięła dla siebie, lecz jakąś resztą musiała podzielić się z tymi, którzy swoimi twarzami i sztandarami uwiarygodnią ten szwindel. W owym gorącym czasie potrzebny był ktoś do gaszenia strajków, potrzebny był figurant do roli premiera, lecz nic nie mogło się udać bez wysokich kościelnych dostojników, którzy pod papieskimi portretami zaczęli błogosławić oszustom, wybaczać zbrodniarzom... Tutaj mamy odpowiedź na pytanie: Dlaczego potomkowie przedwojennego właściciela cegielni do dziś nie mogą dojść swoich praw własności, tymczasem Kościół dostaje rocznie ok. 90 mln złotych. Na dodatek państwo polskie obowiązuje konkordat, na mocy którego budżet jest zobligowany do finansowania sporego wycinka działalności kościelnej, szczególnie w zakresie działań misyjnych i oświatowych. Postanowienia konkordatu (art. 15 i 22) są tutaj bardzo ogólnikowe (szczególnie ustępy 2 i 3 art. 22), gdzie zakłada się powoływanie nowych komisji i nowych przepisów. W efekcie na kościelne szkolnictwo wyższe idą sumy o rząd wielkości przekraczające wartość Funduszu Kościelnego. Na polskich wsiach padają lokalne szkoły. Rodzice musza wysyłać małe dzieci w nieznane, czyli do odległych miejsc, gdzie tracą oni nad nimi kontrolę, gdzie młody człowiek czuje się anonimowo i jest narażony na patologie. Proszę mi wytłumaczyć, jakiemu społecznemu celowi służą kosztowne akademie teologiczne. W latach 80. były to główne wylęgarnie konfidentów SB, którymi obsadzano wysokie stanowiska kościelne, albo kierowano ich do Watykanu. A dzisiaj? Może któryś z teologów wyjaśni okoliczności śmierci wielu duchownych w końcówce lat 80? Nawet śmierć ks. Popiełuszki nie została wyjaśniona, tymczasem ginęli ludzie właśnie z jego otoczenia. Dlaczego nikt z polskich hierarchów nie starał się pomagać duszpasterzom zaangażowanym społecznie? Dlaczego u progu III RP odsuwano ich od wiernych (na przykład księdza Jancarza z nowohuckich Mistrzejowic przeniesiono na Szklane Domy, po czym chłop w sile wieku wkrótce zmarł). Dlaczego żaden z biskupów nie starał się wyjaśnić wielu głośnych i mniej głośnych 'wypadków', jakie zaczęły dotykać polskich duchownych niechętnie nastawionych do Planu Balcerowicza? Jeśli ktoś nie zna odpowiedzi na te i podobne pytania, niech przejrzy listę judaszowych srebrników: http://pl.wikipedia.org/wiki/Fundusz_Ko%C5%9Bcielny http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAI/konkordat_rp.html http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19980510318 jb |
|