Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Ju wkrtce Polacy

Ju wkrtce Polacy

Data: 2014-01-28 00:36:01
Autor: Mark Woydak
Ju wkrtce Polacy

"Już wkrótce Polacy zaczną wracać z emigracji, bo praca tu będzie się
opłacać" - donald tusk


Podczas straconej dekady po ogłoszeniu stanu wojennego z kraju na stałe
wyjechało mniej osób niż w ciągu ostatnich dwunastu lat. Całe regiony są
ogołocone ze specjalistów. W okresie 2000–2012 wymeldowało się 298,9 tys. osób, czyli średniej
wielkości miasto.

Dzisiaj o opuszczeniu Polski na stałe decydują kryteria ekonomiczne, a nie
polityczne. Są jednak bardziej istotne, bo nawet w czasach represji
komunistycznych mniej osób zdecydowało się na trwała emigrację. Z
najnowszego spisu powszechnego wynika, że za granicą przez ponad rok
przebywa 1,5 mln Polaków.

Jak twierdzi demograf prof. Krystyna Iglicka, rektor Uczelni Łazarskiego,
ci ludzie, jeśli do kraju przyjadą, to na wakacje. Na stałe nie. – Osoby,
które są za granicą ponad rok, zakładają rodziny lub ściągają je z Polski.
Wysyłają dzieci do szkoły, biorą kredyty na mieszkanie lub dom, mają pracę
albo rozkręcili własny biznes. Słowem zapuścili korzenie – mówi prof.
Iglicka.

Na razie nie należy się spodziewać zmiany tego trendu. – W ubiegłym roku
wyjechało za granice ok. 100 tys. osób. W najbliższych 5 latach dołączy do
nich kolejne 500–800 tys. – szacuje prof. Iglicka. – Z badan wynika, ze aż
64 proc. młodych Polaków uważa, ze tylko praca i życie za granicą stwarzają
dla nich jakakolwiek szanse na przyszłość – przekonuje.

To nie koniec złych informacji od demografów. Za rok GUS przekaże
Eurostatowi dane z Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań.
Wówczas będziemy musieli zweryfikować wiedzę o tym, ile nas jest. Zgodnie z
nowa definicja Eurostatu osoby przebywające za granicą ponad rok zostaną
wliczone do liczby ludności krajów, w których przebywają. Nawet
statystycznie zatem przestana być Polakami. Dlatego od 2014 r. Polaków
będzie 37 mln, a nie 38,5 mln.


Tak duży exodus jak w ostatniej dekadzie w powojennej Polsce miał miejsce
tylko w mrocznych czasach stalinizmu i krótko po nim. W latach 1952–1960 na
stałe wyjechało za granice 370,4 tys. osób. Z kolei w ostatniej dekadzie
komunizmu na poziom emigracji wpływ miało wprowadzenie stanu wojennego. Ci,
którzy wyjechali za granicę na przykład w celach turystycznych lub w
związku z pracą, najczęściej nie wracali.

Po 13 grudnia 1981 r. dołączyli do nich niektórzy działacze opozycji
„gorąco zachęcani” przez władze do wyjazdu. W rezultacie w ostatnich latach
PRL za granicą przebywało około 1,2 mln Polaków – w tym ok. 700 tys. od
ponad roku. Nie wiadomo, ilu spośród nich pozostało poza Polską na stałe.
Przyjmuje się jednak, ze mógł to być milion osób.

To bardzo dużo, zważywszy, jak trudno było otrzymać paszport w czasach
Polski Ludowej. Dziś granice niemal nie istnieją. Wyjeżdżamy nie z obawy
przed wiezieniem, lecz przez brak pracy i perspektyw na normalne życie.
Czynnik ekonomiczny jest dzisiaj kluczowy, ale efekt emigracji podobny.
Mało kto, będąc już za granicą, myśli o powrocie.
Kto wyjechał

Wśród wyjeżdżających za granicę najwięcej jest osób młodych w wieku 20–40
lat, które sprowadzają tam swoje rodziny. Ci, którzy przy wyjeździe nie
mieli zobowiązań, budują związki małżeńskie, z których rodzą się dzieci. –
Emigracja źle wpływa na strukturę demograficzną społeczeństwa. W kraju jest
coraz mniej dzieci i osób w wieku mobilnym – ocenia dr Agata Zygmunt,
demograf z Uniwersytetu Śląskiego. W efekcie przy niskiej dzietności Polek
już w 2035 r. co czwarty mieszkaniec naszego kraju będzie w wieku 65 i
więcej lat. Osoby w wieku produkcyjnym będą łożyły na rosnącą armię
emerytów, co będzie zachęcać do dalszych emigracji. Kluczowe jest również to, że za granicę wyjechało bardzo dużo osób z Polski
B – z województw podkarpackiego, podlaskiego, warmińsko- mazurskiego i
opolskiego. Rynek pracy w tych rejonach często ogołacany jest ze
specjalistów i osób najbardziej zaradnych. To z kolei zniechęca biznes do
inwestycji, nawet przy dobrej koniunkturze gospodarczej. W tym momencie
błędne koło się zamyka: nie ma inwestycji, nie ma pracy, kolejne osoby z
tych terenów wyjeżdżają za granicę.

Dla wydrenowanego regionu jedyną korzyścią pozostają pieniądze wysyłane
przez tych, którzy wyjechali. Co roku przysyłają oni do kraju po
kilkanaście miliardów złotych. W najlepszym pod tym względem 2007 r. było
to 20,1 mld zł. Od czasu wstąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej do
połowy ubiegłego roku (nie ma jeszcze danych za cały rok) przesłano do
Polski ponad 140 mld zł. Wspiera to gospodarkę i bieżącą konsumpcję rodzin.
Jedni kupują za to sprzęt elektroniczny lub samochody, a na przykład
rodzice emigrantów, którzy mają niskie emerytury, dzięki przesyłkom nie
zalegają z opłatami stałymi, np. za mieszkanie. Wracajcie?

Według analityków coraz wyraźniejsza tendencja do porzucania kraju na stałe
niebawem doprowadzi do zakręcenia kurka z pieniędzmi nadsyłanymi przez
emigrację. W interesie państwa jest zachęcanie do powrotu. Szczególnie
tych, którzy są w stanie rozkręcić w Polsce własny biznes. Jest tylko jeden
problem: po rozpoznaniu terenu znacznie łatwiej jest założyć i prowadzić
firmę np. w Wielkiej Brytanii niż nad Wisłą.

Emigrantów tym trudniej też skłonić do powrotu, ponieważ czują się już
obywatelami Europy. Jeśli tracą pracę w jednym kraju, przenoszą się do
innego. I często bez obaw, bo jeśli nawet nie znajdą zatrudnienia, to mogą
tam często liczyć na solidne zabezpieczenie socjalne ze strony państwa, o
czym w Polsce mogliby tylko pomarzyć. Nasi rodacy nie kwapią się do
powrotów także dlatego, że coraz więcej z nich robi karierę zawodową za
granicą. Zniknęła już na ogół główna przeszkoda w drodze do lepszych
zawodów – bariera językowa, która skazywała pierwszą falę emigracyjną
przede wszystkim na pracę fizyczną w budownictwie, gastronomii i
hotelarstwie, handlu, transporcie, rolnictwie i magazynach.

Data: 2014-01-28 16:35:27
Autor: MarkWoydak
Już wkrótce Polacy
PiS-owski PSYCHOPATA podpisujący się "Mark Woydak" (używający również innych
ksywek) piszacy z mx05.eternal-september.org uzywajacy czytnika
40tude_Dialog/2.0.15.1pl to OSZOŁOM PODSZYWANIEC. Fakt, ze podszywa sie pod
moje dane swiadczy o daleko posunietej chorobie psychicznej. Pity bez umiaru
denaturat i pędzony ze zgniłych buraków samogon z 3-ciego tłoczenia dokonaly
calkowitego spustoszenia w mózgu tego osobnika. Nie ma juz dla niego
ratunku! Módlmy się bracia i siostry! Wspierajmy go w tych cięzkich
chwilach! Nie ma on nikogo oporócz nas! Nawet zdychający pies i wyleniały ze
starości kot go opuścili! Pies nasrał mu pod drzwiami, a kot do
zapleśniałego od brudu wyra, które ten nieszczęśnik nazywa łózkiem. Ten
posraniec po całonocnym fistingu z podobnym sobie indywidium wylazł z nory i
znów zasrywa grupę ze swego rozwalonego odbytu. Módlmy się bracia i siostry!
Nadzieja na pełny powrót do zdrowia psychicznego tego osobnika jest
niewielka, a nawet bliska zera ale spełnijmy chrześciański obowiązek!
Wznośmy modły za PiS-owskiego chorego psychicznie brata! Niech dobry Mzimu
ma w opiece jego bliskich!

MW

Fiut  "Mark Woydak" <mark.woydak@forst.gm.de> napisał w wiadomości news:fosrhvwg9sc9$.jz8n9w9yvjb8.dlg40tude.net...

"Już wkrótce Polacy zaczną wracać z emigracji, bo praca tu będzie się
opłacać" - donald tusk


Podczas straconej dekady po ogłoszeniu stanu wojennego z kraju na stałe
wyjechało mniej osób niż w ciągu ostatnich dwunastu lat. Całe regiony są
ogołocone ze specjalistów.

W okresie 2000–2012 wymeldowało się 298,9 tys. osób, czyli średniej
wielkości miasto.

Dzisiaj o opuszczeniu Polski na stałe decydują kryteria ekonomiczne, a nie
polityczne. Są jednak bardziej istotne, bo nawet w czasach represji
komunistycznych mniej osób zdecydowało się na trwała emigrację. Z
najnowszego spisu powszechnego wynika, że za granicą przez ponad rok
przebywa 1,5 mln Polaków.

Jak twierdzi demograf prof. Krystyna Iglicka, rektor Uczelni Łazarskiego,
ci ludzie, jeśli do kraju przyjadą, to na wakacje. Na stałe nie. – Osoby,
które są za granicą ponad rok, zakładają rodziny lub ściągają je z Polski.
Wysyłają dzieci do szkoły, biorą kredyty na mieszkanie lub dom, mają pracę
albo rozkręcili własny biznes. Słowem zapuścili korzenie – mówi prof.
Iglicka.

Na razie nie należy się spodziewać zmiany tego trendu. – W ubiegłym roku
wyjechało za granice ok. 100 tys. osób. W najbliższych 5 latach dołączy do
nich kolejne 500–800 tys. – szacuje prof. Iglicka. – Z badan wynika, ze aż
64 proc. młodych Polaków uważa, ze tylko praca i życie za granicą stwarzają
dla nich jakakolwiek szanse na przyszłość – przekonuje.

To nie koniec złych informacji od demografów. Za rok GUS przekaże
Eurostatowi dane z Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań.
Wówczas będziemy musieli zweryfikować wiedzę o tym, ile nas jest. Zgodnie z
nowa definicja Eurostatu osoby przebywające za granicą ponad rok zostaną
wliczone do liczby ludności krajów, w których przebywają. Nawet
statystycznie zatem przestana być Polakami. Dlatego od 2014 r. Polaków
będzie 37 mln, a nie 38,5 mln.


Tak duży exodus jak w ostatniej dekadzie w powojennej Polsce miał miejsce
tylko w mrocznych czasach stalinizmu i krótko po nim. W latach 1952–1960 na
stałe wyjechało za granice 370,4 tys. osób. Z kolei w ostatniej dekadzie
komunizmu na poziom emigracji wpływ miało wprowadzenie stanu wojennego. Ci,
którzy wyjechali za granicę na przykład w celach turystycznych lub w
związku z pracą, najczęściej nie wracali.

Po 13 grudnia 1981 r. dołączyli do nich niektórzy działacze opozycji
„gorąco zachęcani” przez władze do wyjazdu. W rezultacie w ostatnich latach
PRL za granicą przebywało około 1,2 mln Polaków – w tym ok. 700 tys. od
ponad roku. Nie wiadomo, ilu spośród nich pozostało poza Polską na stałe.
Przyjmuje się jednak, ze mógł to być milion osób.

To bardzo dużo, zważywszy, jak trudno było otrzymać paszport w czasach
Polski Ludowej. Dziś granice niemal nie istnieją. Wyjeżdżamy nie z obawy
przed wiezieniem, lecz przez brak pracy i perspektyw na normalne życie.
Czynnik ekonomiczny jest dzisiaj kluczowy, ale efekt emigracji podobny.
Mało kto, będąc już za granicą, myśli o powrocie.
Kto wyjechał

Wśród wyjeżdżających za granicę najwięcej jest osób młodych w wieku 20–40
lat, które sprowadzają tam swoje rodziny. Ci, którzy przy wyjeździe nie
mieli zobowiązań, budują związki małżeńskie, z których rodzą się dzieci. –
Emigracja źle wpływa na strukturę demograficzną społeczeństwa. W kraju jest
coraz mniej dzieci i osób w wieku mobilnym – ocenia dr Agata Zygmunt,
demograf z Uniwersytetu Śląskiego. W efekcie przy niskiej dzietności Polek
już w 2035 r. co czwarty mieszkaniec naszego kraju będzie w wieku 65 i
więcej lat. Osoby w wieku produkcyjnym będą łożyły na rosnącą armię
emerytów, co będzie zachęcać do dalszych emigracji.

Kluczowe jest również to, że za granicę wyjechało bardzo dużo osób z Polski
B – z województw podkarpackiego, podlaskiego, warmińsko- mazurskiego i
opolskiego. Rynek pracy w tych rejonach często ogołacany jest ze
specjalistów i osób najbardziej zaradnych. To z kolei zniechęca biznes do
inwestycji, nawet przy dobrej koniunkturze gospodarczej. W tym momencie
błędne koło się zamyka: nie ma inwestycji, nie ma pracy, kolejne osoby z
tych terenów wyjeżdżają za granicę.

Dla wydrenowanego regionu jedyną korzyścią pozostają pieniądze wysyłane
przez tych, którzy wyjechali. Co roku przysyłają oni do kraju po
kilkanaście miliardów złotych. W najlepszym pod tym względem 2007 r. było
to 20,1 mld zł. Od czasu wstąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej do
połowy ubiegłego roku (nie ma jeszcze danych za cały rok) przesłano do
Polski ponad 140 mld zł. Wspiera to gospodarkę i bieżącą konsumpcję rodzin.
Jedni kupują za to sprzęt elektroniczny lub samochody, a na przykład
rodzice emigrantów, którzy mają niskie emerytury, dzięki przesyłkom nie
zalegają z opłatami stałymi, np. za mieszkanie.
Wracajcie?

Według analityków coraz wyraźniejsza tendencja do porzucania kraju na stałe
niebawem doprowadzi do zakręcenia kurka z pieniędzmi nadsyłanymi przez
emigrację. W interesie państwa jest zachęcanie do powrotu. Szczególnie
tych, którzy są w stanie rozkręcić w Polsce własny biznes. Jest tylko jeden
problem: po rozpoznaniu terenu znacznie łatwiej jest założyć i prowadzić
firmę np. w Wielkiej Brytanii niż nad Wisłą.

Emigrantów tym trudniej też skłonić do powrotu, ponieważ czują się już
obywatelami Europy. Jeśli tracą pracę w jednym kraju, przenoszą się do
innego. I często bez obaw, bo jeśli nawet nie znajdą zatrudnienia, to mogą
tam często liczyć na solidne zabezpieczenie socjalne ze strony państwa, o
czym w Polsce mogliby tylko pomarzyć. Nasi rodacy nie kwapią się do
powrotów także dlatego, że coraz więcej z nich robi karierę zawodową za
granicą. Zniknęła już na ogół główna przeszkoda w drodze do lepszych
zawodów – bariera językowa, która skazywała pierwszą falę emigracyjną
przede wszystkim na pracę fizyczną w budownictwie, gastronomii i
hotelarstwie, handlu, transporcie, rolnictwie i magazynach.


Ju wkrtce Polacy

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona