Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   "K" jak Kaczymarek

"K" jak Kaczymarek

Data: 2011-08-12 21:01:09
Autor: u2
"K" jak Kaczymarek
.... ka ka ka jak ka :

http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2157

„Wszystko to odmienne: łaska pańska, gust kobiet, pogody jesienne” -
napisał był pozbawiony złudzeń ksiądz biskup Ignacy Krasicki. I
rzeczywiście - jeszcze niedawno nieboszczyk Andrzej Lepper był
kandydatem na męczennika kaczystowskiego reżymu obok Barbary Blidy i pan
red. Żakowski, jako prorok mniejszy, już go w tej roli zaczął lansować,
kłując przy okazji nim w oczy zdradzieckiego Andrzeja Czumę - kiedy ktoś
starszy i mądrzejszy musiał zatrąbić do odwrotu. Świadczą o tym
publikacje pani filozofowej Magdaleny Środy i uczonego politologa pana
Markowskiego w „Gazecie Wyborczej”. Przyczyna może być prosta w postaci
rewelacji ogłoszonych przez red. Sakiewicza, z których wynika, że
Andrzej Lepper próbował pozyskać przynajmniej życzliwą neutralność
Jarosława Kaczyńskiego, denuncjując przez nim niejakiego „K”, który miał
go ostrzec przed wizytą prowokatorów z walizką pieniędzy w jego
gabinecie. Jeśli chodzi o mnie, to podejrzewam, że pod literą „K” może
kryć się np. pan Janusz Kaczmarek, który - jako minister spraw
wewnętrznych - mógł o całej akcji wiedzieć - zaś w kontekście procesu,
jaki wytoczył prezesowi Kaczyńskiemu, taka denuncjacja miała swoją wartość.

No dobrze - ale dlaczego właściwie Andrzej Lepper potrzebowałby zabiegać
o przynajmniej życzliwą neutralność Jarosława Kaczyńskiego? Potrzebna by
mu była ona tylko w sytuacji, gdyby zamierzał podjąć walkę o wysoką
stawkę z jakimś wspólnym potężnym przeciwnikiem. Stawką mógł być powrót
pana Andrzeja do centrum politycznej sceny, zaś przeciwnikiem - no, któż
taki? Na jego trop naprowadza nas reakcja władz Białorusi, które nie
tylko domagają się międzynarodowego śledztwa w sprawie śmierci pana
Andrzeja, ale nie mogą się go nachwalić, jako ludowego trybuna i obrońcy
uciśnionych. Oczywiście prezydent Łukaszenka skwapliwie chwycił okazję,
kiedy może trochę się z Polską poprzekomarzać na nieubłaganym gruncie
praworządności, ale przyczyna może być również głębsza. Bo jeśli pan
Andrzej Lepper spróbowałby wyjść podczas tegorocznej kampanii z
rewelacjami o tajnych więzieniach CIA w Polsce, to tutejsze niezależne
media nie potrafiłyby tej sprawy wykpić tak, jak kiedyś talibów w
Klewkach. Rezonans byłby międzynarodowy i niezależna prokuratura mogłaby
popaść w rozterkę, czy robić kuku Aleksandrowi Kwaśniewskimu i Leszkowi
Millerowi, a przede wszystkim - wojskowej razwiedce - czy nie -
zwłaszcza w sytuacji, gdyby pan Andrzej otrzymał w tej sprawie jakąś
pomoc od razwiedki rosyjskiej, czy białoruskiej i swoim zwyczajem zaczął
zadawać publicznie kłopotliwe zapytania. A rozgłos wokół tej sprawy jest
akurat teraz nie tylko wszystkim zainteresowanym, ale również - Stanom
Zjednoczonym - potrzebny jak psu piąta noga. W tej sytuacji taktowne
samobójstwo pana Leppera stało się nie tylko znakomitym, a kto wie, czy
nie jedynie słusznym wyjściem - ale oczywiście bez żadnych awansów na
męczennika, to chyba jasne?

"K" jak Kaczymarek

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona