Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kłamca Tusk

Kłamca Tusk

Data: 2011-05-09 17:24:56
Autor: u2
Kłamca Tusk
... niestety to premier Polski :

http://niepoprawni.pl/blog/152/polska-tuska

„Dlaczego nasze dzieci mają myśleć w perspektywie, tylko wyjazdu? Ja ten
dobry rząd zrobię, jeśli mi pomożecie. Ja bardzo proszę was o pomoc,
proszę was o wasze głosy, bo to jest ważna sprawa. Zbudujemy taką
ojczyznę, w której będziemy szanować się i budować. Zbudujemy taką
ojczyznę gdzie nawet pan prezes dobrze się poczuje. Obiecuje to panu,
nawet pan będzie się dobrze czuł…”

Kiedy przypomnę sobie ten właśnie fragment debaty telewizyjnej,
Tusk-Kaczyński sprzed wyborów w 2007 roku i kiedy nałożę na to wrzaski i
rubaszny chichot kiboli PO zgromadzonych wówczas w studio to widzę jak
cynicznym, podłym kłamcom i szkodnikom dała się nabrać cała rzesza
ogłupionej polskiej gawiedzi.

Teraz czas na fragment tuskowego expose:

„Niech nigdy więcej w Polsce władza z różnic między ludźmi, z różnic
między wspólnotami i środowiskami, nie czyni przedmiotu gorącego
konfliktu. Różnice mogą dawać pozytywne napięcia, mogą dawać pozytywną,
synergię”

Przecież niemal natychmiast po ogłoszeniu wyborczego zwycięstwa z pełną
premedytacją na odcinek tego wzajemnego poszanowania rzucono takich
politycznych awanturników jak Palikot i Niesiołowski, a słowa Tuska o
tym, że nawet Jarosław Kaczyński będzie się dobrze czuł w tej Polsce
zbudowanej przez niego, najlepiej zilustrowałaby scena z „Pana
Wołodyjowskiego”, kiedy to Azja Tuchajbejowicz w płonącym Chreptiowie z
dziką zwierzęcą rozkoszą powoli podrzyna na oczach tłumu gardło
Nowowiejskiemu, a jego córkę, którą miał szanować, chronić i poślubić
rzuca ku uciesze wschodnim pohańcom.

Od samego początku było skłócanie, dzielenie Polaków i bezkarne, dzięki
rozgrzanemu wymiarowi sprawiedliwości rzucanie obelg i pomówień na
Prezydenta RP i szefa największej opozycyjnej partii..

Podzielenie na krakowskie i gdańskie, obchodów rocznicy „Solidarności” i
w końcu z premedytacją rozdzielone uroczystości katyńskie, co miało w
podstępny sposób oddzielić „ziarno” od skazanych na śmierć „plew” to
zebrane owoce tej „pozytywnej synergii”.

„Obiecuje to panu, nawet pan będzie się dobrze czuł…” mówił Tusk.

Dziś Jarosław Kaczyński nie ma już brata i bratowej, stracił
najbliższych współpracowników i przyjaciół i żeby jego samopoczucie
miało się jeszcze lepiej dowiadujemy się z radosnego komunikatu w
Gazecie Wyborczej, że:

„Jarosław Kaczyński, jako prezes PiS pierwszy raz usiądzie przed sądem
karnym na ławie oskarżonych. Proces o pomówienie wytoczył mu b. szef
MSWiA i prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.

W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję sądu rejonowego o
umorzeniu sprawy. W uzasadnieniu podkreślił, że "debata publiczna nie
uprawnia do dyskredytowania przeciwników przy użyciu pomówień".

Proszę jak to się szybko odmieniło wymiarowi sprawiedliwości. Za chama,
durnia, alkoholika, szkodnika, chorego na Alzhaimera nikt nie poniósł
odpowiedzialności, zaś Jarosław Kaczyński zasiądzie na ławie oskarżonych
za „śpiocha”, jak śmiał nazwać Kaczmarka.

Oczywiście bezkarny pozostanie również Stefan Bratkowski, który
Kaczyńskiemu przypisał z kolei faszyzm. I nikogo w Polsce nie oburza, że
w III RP wprost stosowana jest z powodzeniem po niemal 70 latach
dyrektywa Stalina z 1943 roku mówiąca:

„Gdy obstrukcjoniści staną się zbyt irytujący, nazwijcie ich faszystami,
nazistami albo antysemitami. Skojarzenie to, wystarczająco często
powtarzane, stanie się faktem w opinii publicznej."

Teraz kolejny fragment faryzejskiego expose:

Urodziłem się nad morzem i muszę powiedzieć, nie ma w tym słowa
przesady, że chyba wszystkie dotychczasowe ekipy przyczyniały się do
tego, że Polska odwracała się plecami do swojego morza. Chciałbym
przypomnieć wszystkim, że Polska jest naprawdę krajem morskim.

No i przypomniał. Dopomógł Niemcom w wykończeniu polskiej konkurencji i
zlikwidował polskie stocznie oraz na lata zablokował możliwość rozwoju
zespołowi portów Szczecin-Świnoujście poprzez milcząca zgodę na
położenie niemiecko-rosyjskiej rury na takiej głębokości, że największe
jednostki będą omijały Polskę i wpływały do portu w Rostocku.

Nie to jest jednak najbardziej przerażające. Najgorsze jest to, że tymi
kłamstwami i oszustwami udało się uwieść cwaniakom i szkodnikom z PO
przy wsparciu zaprzyjaźnionych mediów sporą rzeszę rodaków.

Kiedy czytam na różnych forach komentarze internautów w stylu „mogę
płacić po 10 zeta z benzynę i cukier byleby kaczor nie doszedł do
władzy” to zastanawiam się gdzie jest granica ludzkiej głupoty i gdzie
się podział instynkt przetrwania, jako niepodległe państwo i wolny naród?

Gdyby fałszowanie wyborów w ponad 100 tysięcznym mieście, jakim jest
Wałbrzych zostało zorganizowane przez polityków z PiS to dziś całe
rzesze Bratkowskich, Millerów, Nałęczów, Niesiołowskich, Kutzów,
Kaliszów i Siwców z Gazetą Wyborczą i TVN24 na czele grzmiałoby, że tego
już za wiele i należy zdelegalizować przestępczą i faszystowską partię.

Jeśli największy od ponad 20 lat wyborczy znany nam szwindel jest
udziałem Platformy Obywatelskiej to redaktorzy z Czerskiej zamiast
zagrożenia dostrzega w nim szansę”:

GW z 30-04-2011 - „jeszcze może pokazać (PO), że od władzy za wszelką
cenę istotniejsze są dla niej demokratyczne standardy. Jeszcze może
udowodnić, że umie wziąć na siebie odpowiedzialność.”

Jan Lityński, doradca prezydenta stosuje zaś wypróbowany podczas
politycznego mordu w Łodzi patent:

„Do takiej sytuacji mogło dojść w każdej innej partii”

Oto jak na dłoni widzimy stosowanie podwójnych standardów.

Jednak dla mnie symbolem państwa Tuska i tych wszystkich krzątających
się koło niego przekręciarzy nie jest Wałbrzych. Nie są jego symbolem
nawet afery Drzewieckiego, Chlebowskiego, Misiaka, Karnowskiego,
Grzegorka, Rypińskiego, Atamańczuka, Rosoła, Dzikowskiego, katarskiego
inwestora i wiele innych, których nawet nie wymienię gdyż sam się już
pogubiłem.

Zapowiedź tego, co nas czeka mięliśmy natychmiast po wyborczym
zwycięstwie Tuska i ferajny.

W Polsce Kaczyńskiego szemrany biznesmen Henryk Stokłosa, uczestnik
wielkiej afery korupcyjnej w ministerstwie finansów był ścigany listem
gończym i musiał się ukrywać. Po odtrąbieniu zwycięstwa PO dał się
szybko złapać niemieckiej policji i wprost poprosił o przekazanie go do
Polski.

W państwie Tuska o aferze ucichło, a jej „bohater” zasiadł niedawno w
senacie, zamiast na ławie oskarżonych.

Oto Polska, którą wybrała ogłupiona miejscowa gawiedź. Za taką Polskę
„młodzi dobrze wykształceni z dużych miast” są gotowi do największych
poświęceń. Oni nie tylko bohatersko zniosą cukier i paliwo po 10
złotych. Idę o zakład, że każdy z nich w tym patriotycznym uniesieniu
odmrozi sobie uszy, aby tylko „wraży kaczor” nie doszedł do władzy, a
parlament zaludniły setki Stokłosów.

Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie (18/2011)

Kłamca Tusk

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona