Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kłamstwa mają krótkie nogi

Kłamstwa mają krótkie nogi

Data: 2013-04-06 22:50:09
Autor: u2
Kłamstwa mają krótkie nogi
.... ziemek pisze do rzeczy :

http://www.rp.pl/artykul/61991,997095-Klamstwa-maja-konsekwencje.html

Społeczne skutki Tragedii Smoleńskiej przypominają − i twierdzę, że będą coraz bardziej przypominać − sprawę Dreyfusa, która przeorała Francję na przełomie wieków XIX i XX. Przypomnę: akt szpiegostwa, dokonany przez wysokiego oficera − arystokratę, przypisano wspomnianemu kapitanowi, pochodzenia żydowskiego, skazując go na dożywocie. Gdy zaczęły wychodzić na jaw dowody jego niewinności, armia, ze wsparciem wszystkich struktur państwa, „poszła w zaparte”.


Skoro nie chciano przyznać, iż wysoki oficer i arystokrata okazał się alkoholikiem, homoseksualistą i zdrajcą ojczyzny, uważając, że prawda poderwałaby zaufanie do armii i władzy, podstawy społecznego ładu − tym bardziej nie chciano przyznać, że armia kłamała, a sądy zabrnęły w krzywoprzysięstwa. Im bardziej oczywista stawała się niesprawiedliwość, tym potężniejsze wytaczano działa w jej obronie. Ludzi kwestionujących coraz bardziej oczywiste kłamstwa władzy demaskowano jako wrogów Francji, żydowski spisek, agenturę Niemiec (cała rzecz miała swój początek w atmosferze upokorzenia klęską 1870 roku, bardzo podobnej do tej, jaka po następnej wojnie z kolei w Niemczech wyniosła do władzy Hitlera). Wiara w winę Żyda i nienawiść do jego lewicowych obrońców stała się probierzem prawości, religijności, patriotyzmu i gotowości poświęcenia dla Ojczyzny.

I, koniec końców, skutecznie te wartości skompromitowała, czego skutki ponosi Francja do dziś.

Jeśli uwzględniać kryteria prawicy-lewicy, to w wypadku Smoleńska mamy do czynienia z lustrzaną symetrią. Ale zachowanie władzy, która nie umiała stawić czoła sytuacji i zabrnęła w piramidalne kłamstwa, jak również jej stronników, którzy wypierają ze świadomości fakty wzbudzając w sobie narastającą histerię nienawiści, jest bliźniaczo podobne.

W Smoleńsku nie było próby lądowania. Ani czterokrotnej, ani jednorazowej − nie jest jasne, dlaczego samolot nie wykonał manewru odejścia, ale kapitan podał komendę prawidłowo i we właściwym momencie. Nie jest możliwe, aby samo zahaczenie skrzydłem o brzozę spowodowało takie zniszczenie wraku, jakie widać na wykonanych po tragedii zdjęciach, dowodzą tego nie tylko obliczenia, ale i inne wypadki podobnych samolotów. W kokpicie nie było rozpoznanego jakoby po głosie generała Błasika, i w ogóle nie było żadnego powodu podejrzewać tam jego obecności, albowiem zwłoki generała znaleziono w miejscu odległym od ciał załogi. Nie było żadnej rzekomo zapisanej przez kamery kłótni generała z pilotami na lotnisku, nie padły nigdy słowa, którymi dowodzono „nacisków" na lądowanie czy brawury pilotów. Miejsca katastrofy w ogóle nie zbadano, przeciwnie, od pierwszych chwil rozpoczęło się niszczenie dowodów i zacieranie śladów. Nie zmierzono nawet tej nieszczęsnej brzozy, którą w kolejnych oficjalnych raportach Rosjanie, by do reszty skompromitować władze III RP, to wydłużają, to skracają.

Wszystkie nieprawidłowości po stronie rosyjskiej osłaniane były przez wysokich urzędników państwa polskiego, którzy od pierwszych chwil kłamali i nadal kłamią bezczelnie. O staranności badań, których wcale nie było, „przekopywaniu ziemi na metr w głąb", o doskonale się układającej współpracy i pełnym dostępie polskich specjalistów do różnych czynności śledczych, których w ogóle nie wykonano, o otrzymaniu od strony rosyjskiej wiarygodnych wyników ekspertyz, których do dziś nie mamy, o próbkach trotylu... Minister Miller kilkakrotnie zapewniał, że otrzymaliśmy pełne kopie zapisów czarnych skrzynek, tymczasem wciąż ich nie mamy. Za to od trzech lat rząd polski utrzymuje w ścisłej tajemnicy taśmę z Jaka 40, stanowiącą − według zeznań członków załogi drugiego obecnego wtedy w Smoleńsku polskiego samolotu − dowód, iż przekazane Polsce stenogramy i kopie zapisów czarnej skrzynki zostały sfałszowane.

Ludzie rządzący Polską, czy to ze zwykłego oportunizmu i tchórzostwa, czy w poczuciu stanu wyższej konieczności ratowania stosunków z potężnym sąsiadem, czy z jakiejkolwiek innej przyczyny, zabrnęli w godne sowietów kłamstwa (nie mogę napisać „godne PRL", bo nawet komunistyczne władze PRL po katastrofie Iła 62 w latach osiemdziesiątych okazały się bardziej samodzielne względem Kremla niż rząd Tuska) i, co najważniejsze, pociągnęli w nie całą elitę kraju. Nie przewidzieli jednego: że Władimir Putin wcale nie będzie ich krył. Przeciwnie, skoro kłamiąc, polskie elity założyły sobie na szyję sznurek, którego koniec on ma w ręku, korzysta z tego. Czekiści wcale nie boją się oskarżenia o perfidną zbrodnię, chętnie sugerując współudział w niej najwyższych władz III RP.

Ta ogarniająca stronników władzy histeria nienawiści wobec ofiar tragedii, wypieranie oczywistych faktów, mnożenie histerycznych obelg wobec „sekty smoleńskiej" i wrzaski o paranoi, tym głośniejsze, im bardziej oczywiste staje się załganie władzy i jej mediów, to właśnie przypomina mi łudząco wojnę domową, która odbyła się przed ponad stuleciem we Francji. Z jedną różnicą − tamta nie odbywała się pod kontrolą czynnika zewnętrznego.

Autor jest publicystą tygodnika „Do Rzeczy"
Plus Minus
--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2013-04-06 23:34:49
Autor: matusm
Kłamstwa mają krótkie nogi

Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:51608a83$0$26696$65785112news.neostrada.pl...
... ziemek pisze do rzeczy :

http://www.rp.pl/artykul/61991,997095-Klamstwa-maja-konsekwencje.html

Społeczne skutki Tragedii Smoleńskiej przypominają − i twierdzę, że będą coraz bardziej przypominać − sprawę Dreyfusa, która przeorała Francję na przełomie wieków XIX i XX. Przypomnę: akt szpiegostwa, dokonany przez wysokiego oficera − arystokratę, przypisano wspomnianemu kapitanowi, pochodzenia żydowskiego, skazując go na dożywocie. Gdy zaczęły wychodzić na jaw dowody jego niewinności, armia, ze wsparciem wszystkich struktur państwa, „poszła w zaparte”.


Skoro nie chciano przyznać, iż wysoki oficer i arystokrata okazał się alkoholikiem, homoseksualistą i zdrajcą ojczyzny, uważając, że prawda poderwałaby zaufanie do armii i władzy, podstawy społecznego ładu − tym bardziej nie chciano przyznać, że armia kłamała, a sądy zabrnęły w krzywoprzysięstwa. Im bardziej oczywista stawała się niesprawiedliwość, tym potężniejsze wytaczano działa w jej obronie. Ludzi kwestionujących coraz bardziej oczywiste kłamstwa władzy demaskowano jako wrogów Francji, żydowski spisek, agenturę Niemiec (cała rzecz miała swój początek w atmosferze upokorzenia klęską 1870 roku, bardzo podobnej do tej, jaka po następnej wojnie z kolei w Niemczech wyniosła do władzy Hitlera). Wiara w winę Żyda i nienawiść do jego lewicowych obrońców stała się probierzem prawości, religijności, patriotyzmu i gotowości poświęcenia dla Ojczyzny.

I, koniec końców, skutecznie te wartości skompromitowała, czego skutki ponosi Francja do dziś.

Jeśli uwzględniać kryteria prawicy-lewicy, to w wypadku Smoleńska mamy do czynienia z lustrzaną symetrią. Ale zachowanie władzy, która nie umiała stawić czoła sytuacji i zabrnęła w piramidalne kłamstwa, jak również jej stronników, którzy wypierają ze świadomości fakty wzbudzając w sobie narastającą histerię nienawiści, jest bliźniaczo podobne.

W Smoleńsku nie było próby lądowania. Ani czterokrotnej, ani jednorazowej − nie jest jasne, dlaczego samolot nie wykonał manewru odejścia, ale kapitan podał komendę prawidłowo i we właściwym momencie. Nie jest możliwe, aby samo zahaczenie skrzydłem o brzozę spowodowało takie zniszczenie wraku, jakie widać na wykonanych po tragedii zdjęciach, dowodzą tego nie tylko obliczenia, ale i inne wypadki podobnych samolotów. W kokpicie nie było rozpoznanego jakoby po głosie generała Błasika, i w ogóle nie było żadnego powodu podejrzewać tam jego obecności, albowiem zwłoki generała znaleziono w miejscu odległym od ciał załogi. Nie było żadnej rzekomo zapisanej przez kamery kłótni generała z pilotami na lotnisku, nie padły nigdy słowa, którymi dowodzono „nacisków" na lądowanie czy brawury pilotów. Miejsca katastrofy w ogóle nie zbadano, przeciwnie, od pierwszych chwil rozpoczęło się niszczenie dowodów i zacieranie śladów. Nie zmierzono nawet tej nieszczęsnej brzozy, którą w kolejnych oficjalnych raportach Rosjanie, by do reszty skompromitować władze III RP, to wydłużają, to skracają.

Wszystkie nieprawidłowości po stronie rosyjskiej osłaniane były przez wysokich urzędników państwa polskiego, którzy od pierwszych chwil kłamali i nadal kłamią bezczelnie. O staranności badań, których wcale nie było, „przekopywaniu ziemi na metr w głąb", o doskonale się układającej współpracy i pełnym dostępie polskich specjalistów do różnych czynności śledczych, których w ogóle nie wykonano, o otrzymaniu od strony rosyjskiej wiarygodnych wyników ekspertyz, których do dziś nie mamy, o próbkach trotylu... Minister Miller kilkakrotnie zapewniał, że otrzymaliśmy pełne kopie zapisów czarnych skrzynek, tymczasem wciąż ich nie mamy. Za to od trzech lat rząd polski utrzymuje w ścisłej tajemnicy taśmę z Jaka 40, stanowiącą − według zeznań członków załogi drugiego obecnego wtedy w Smoleńsku polskiego samolotu − dowód, iż przekazane Polsce stenogramy i kopie zapisów czarnej skrzynki zostały sfałszowane.

Ludzie rządzący Polską, czy to ze zwykłego oportunizmu i tchórzostwa, czy w poczuciu stanu wyższej konieczności ratowania stosunków z potężnym sąsiadem, czy z jakiejkolwiek innej przyczyny, zabrnęli w godne sowietów kłamstwa (nie mogę napisać „godne PRL", bo nawet komunistyczne władze PRL po katastrofie Iła 62 w latach osiemdziesiątych okazały się bardziej samodzielne względem Kremla niż rząd Tuska) i, co najważniejsze, pociągnęli w nie całą elitę kraju. Nie przewidzieli jednego: że Władimir Putin wcale nie będzie ich krył. Przeciwnie, skoro kłamiąc, polskie elity założyły sobie na szyję sznurek, którego koniec on ma w ręku, korzysta z tego. Czekiści wcale nie boją się oskarżenia o perfidną zbrodnię, chętnie sugerując współudział w niej najwyższych władz III RP.

Ta ogarniająca stronników władzy histeria nienawiści wobec ofiar tragedii, wypieranie oczywistych faktów, mnożenie histerycznych obelg wobec „sekty smoleńskiej" i wrzaski o paranoi, tym głośniejsze, im bardziej oczywiste staje się załganie władzy i jej mediów, to właśnie przypomina mi łudząco wojnę domową, która odbyła się przed ponad stuleciem we Francji. Z jedną różnicą − tamta nie odbywała się pod kontrolą czynnika zewnętrznego.

Autor jest publicystą tygodnika „Do Rzeczy"
Plus Minus
-- "Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005


A tak z drugiej strony to tam zgineli twórcy okragłostolowego pijaństwa ,twórcy trzymilionowego bezrobocia,zmusili do wyjazdu za chlebem 2 mln,obrońcy SB i całego totalitaryzmu,,,,,,,,,,,,,
Prezes Najwyższej Izby Kontroli w latach 1992–1995, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w rządzie Jerzego Buzka w latach 2000–2001, prezydent Warszawy w latach 2002–2005.

Współzałożyciel partii Prawo i Sprawiedliwość i jej pierwszy prezes, senator I kadencji oraz poseł na Sejm I i IV kadencji. Był doktorem habilitowanym nauk prawnych, profesorem nadzwyczajnym UKSW i UG, specjalistą w zakresie prawa pracy[1]. Zginął w katastrofie rządowego samolotu Tu-154.


--
-- Sluzba Bezpieczenstwa moze i powinna kreowac rozne stowarzyszenia, kluby
czy nawet partie polityczne. Ma za zadanie gleboko infiltrowac istniejace
gremia kierownicze tych organizacji na szczeblu centralnym i wojewodzkim, a
takze na szczeblach podstawowych, musza byc one przez nas operacyjnie
opanowane. Musimy zapewnic operacyjne mozliwosci oddzialywania na te
organizacje, kreowania ich dzialalnosci i kierowania ich
polityka." -- Czeslaw Kiszczak, luty 1989 roku z posiedzenia kierownictwa
MSW -- -- -- -- -- -- -
pozdrowienia
matusm

Data: 2013-04-07 04:04:37
Autor: Grzegorz Z.
Kłamstwa mają krótkie nogi
Sam piszesz, ze popierasz pederastow zgrzesiu...-;)

Gdzie pisaem e popieram pederastw?


--
"Niech bdzie przeklty bg ojciec i syn i duch i matka najwitsza i cae
krlestwo niebieskie!"

Data: 2013-04-07 11:14:23
Autor: Honza
Kłamstwa mają krótkie nogi
Jakby babcia miala wasy to by byla dziadkiem, podobno maja zakazac wydawania wszelkich gazet poza fachowymi i dodatkow zakazc marketingu wielopoziomowego a redaktorow do kamieniolomow wyslac jako bezuzyteczne scierwo !

Data: 2013-04-07 11:15:41
Autor: pluton_
Kamstwa maj krtkie nogi
http://www.rp.pl/artykul/61991,997095-Klamstwa-maja-konsekwencje.html

Spoeczne skutki Tragedii Smoleskiej

I juz mamy pierwsze klamstwo. To nie byla zadna tragedia. To bylo
najszeczesliwsze wydarzenie w dziejach powojennej Polski:
setka darmozjadow i szkodnikow poszla do piachu. Koszty owszem, byly
wysokie, nawet bardzo wysokie: zginela mloda stewardessa.
Ale jak widac kaczka nie przebierala w srodkach....

W Smolesku nie byo prby ldowania.

A wysokosc 666 cm  npt to normalna wysokost przelotowa samolotow
TU iles tam, z wipami na pokladzie.

nie jest jasne, dlaczego samolot nie wykona manewru
odejcia, ale kapitan poda komend prawidowo i we waciwym momencie.

magnesy.

Nie jest moliwe, aby samo zahaczenie skrzydem o brzoz spowodowao
takie zniszczenie wraku, jakie wida na wykonanych po tragedii

Oczywiscie ze nie. Najwieksze zniszczenia spowodowalo zachaczenie o glebe.
Poza tym to nie byla zadna tragedia, tylko  zajebiscie fajny event.

W kokpicie nie byo rozpoznanego jakoby po gosie
generaa Basika, i w ogle nie byo adnego powodu podejrzewa tam jego
obecnoci, albowiem zwoki generaa znaleziono w miejscu odlegym od
cia zaogi.

No wiesz, jak facio jest nawalony, to lazi zygzakiem, nie wiadomo gdzie.
Po prostu jak samolot jebnal w glebe, to facio sobie poszedl, gdzie oczy
poniosa
i zastrzelili go dopiero jak juz byl daleko.


Rosjanie, by do reszty skompromitowa wadze III RP, to wyduaj, to
skracaj.

Na szescie maciorka wierzy w kazde slowo rosjan i ich smetne pierdzielenie
jest
najwazniejszym dowodem dla chorych na zespol marerewicza,

Dobra, piwo sie skonczylo, nie czytam dalej.

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

Kłamstwa mają krótkie nogi

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona