Data: 2011-11-02 09:24:28 | |
Autor: A. Filip | |
KOLEJNY "LOT podwyższanego ryzyka" | |
http://wyborcza.pl/1,75248,10572525.html
LO 016 "na brzuchu" [...] 14-letni Boeing 767 z herbem Poznania na kadłubie wystartował z lotniska Newark pod Nowym Jorkiem jako rejs nr LO 016 o godz. 23.55 tamtejszego czasu. Po pół godzinie pojawił się problem. Załoga stwierdziła usterkę centralnego systemu hydraulicznego. To oznaczało, że mogą być problemy z lądowaniem. [...] Czyli "dzielny pilot LOT" po wykryciu poważnej usterki nie zawrócił nad USA, nie trzymał się nad lądem blisko lotnisk. Niby nie zrobiło to różnicy bo awaria się nie usunęła a lądować po pozbyciu się paliwa i tak gdzieś było trzeba tylko że IMHO w normalnych liniach pilot po wykryciu jednej "poważnej usterki" nie zakłada radośnie że nie pojawią się kolejne i nie rusza w wielogodzinny przelot nad oceanem. Czy może mój "standard normalności" linii lotniczych jest zawyżony i powinienem unikać prawie wszystkich? P.S. AFAIR Poprzedni przypadek dotyczył powrotu _do Warszawy_ po wykryciu "zarysowanej szyby" (zagrożenia pęknięciem szyby) zza Dani zamiast wcześniejszego lądowania. -- Ludzie pokazują palcami, jakim ja samochodem jeżdżę. Że mercedesem klasy S. A niby czym mam jeździć? Na krowie mam jeździć? Mogę na krowie, ale gdzie ja bym tę krowę trzymał w Radiu Maryja? -- Rydzyk, Tadeusz (1945-) |
|
Data: 2011-11-02 10:43:40 | |
Autor: mkarwan | |
KOLEJNY "LOT podwyższanego ryzyka" | |
Użytkownik "A. Filip" <anfi@xl.wp.pl> napisał w wiadomości news:7umh07bv2a-BB2james.huge.strangled.net... http://wyborcza.pl/1,75248,10572525.html Czy dobrze rozumiem, że alternatywą w takim przypadku byłoby: nocne lądowanie bez podwozia gdzieś tam w stanach? (...)Przyjmując, że usterka została dostrzeżona od razu po starcie... Mamy sytuację gdy w nocy bez podwozia należy wylądować gdzieś w stanach rozbijając de facto samolot https://groups.google.com/group/pl.rec.lotnictwo/msg/af6382cf00bbbfb5?hl=pl |
|
Data: 2011-11-02 11:23:58 | |
Autor: A. Filip | |
KOLEJNY "LOT podwyższanego ryzyka" | |
"mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> pisze:
Użytkownik "A. Filip" <anfi@xl.wp.pl> napisał w wiadomości A ile godzin trwał dolot do Polski/Warszawy? Świt w Newark, NY następuje dziś o 12:35 czasu polskiego. Lot LOTu lądował bez podwozia w Warszawie o godzinie 13:25 czasu polskiego. Jak rozumiem ty wolisz alternatywę lądowania "na oceanie" w przypadku gdyby jednak wystąpiła "eskalacja awarii"? [IMHO ryzyko eskalacji awarii należy przyjąć za _przynajmniej_ 1-2% ] Ja mogę przyjąć że "_wielogodzinny_ dolot do Warszawy" miał jednak sens inny niż zmniejszanie kosztów dla LOTu ale nie "w ciemno", nie bez solidnej uzasadniającej go argumentacji. Bo dla mnie na pierwszy rzut oka ten _wielogodzinny_ dolot przez ocean to był ryzykowny bezsens z punktu widzenia _bezpieczeństwa_ pasażerów, to było "radosne założenie" że "eskalowanie awarii" nastąpić nie może. -- A. Filip : Świat jaki jest każdy widzi (inaczej). Zbłądziwszy na drodze zawsze można zawrócić, ale fałszu nie można cofnąć. -- Przysłowie chińskie (pl.wikiquote.org) |
|
Data: 2011-11-02 12:14:21 | |
Autor: Ronald Kuczek | |
KOLEJNY "LOT podwyższanego ryzyka" | |
On 11/02/2011 11:23 AM, A. Filip wrote:
"mkarwan"<mkarwan@poczta.onet.pl> pisze: W jednym z wczorajszych komentarzy usłyszałem podobną wątpliwość z ust dwóch pilotów i przypuszczenie, że posiadamy niepełne informacje na temat czasu zgłoszenia awarii tudzież nastąpiło jakieś przekłamanie. Podzielam to zdanie - nie przypuszczam, by tak doświadczony pilot zdecydował się na wielogodzinny, nocny lot nad oceanem jeżeli wiedziałby o poważnej awarii hydrauliki (za chwilę mogły siąść stery). Prędzej uwierzę, że takie awarie to nie pierwszyzna i zazwyczaj okazuje się, że to czujniki nawaliły (stąd są te usterki co prawda meldowane ale traktowane z przymrużeniem oka), tym razem podwozie naprawdę nie wyszło. RK |
|
Data: 2011-11-02 14:18:16 | |
Autor: sofu | |
KOLEJNY "LOT podwyższanego ryzyka" | |
Użytkownik "Ronald Kuczek" <kuczek@kuczek.pl> napisał w wiadomości news:j8r8np$bep$1mx1.internetia.pl... On 11/02/2011 11:23 AM, A. Filip wrote: -- -- -- -- -- - Pilot na pewno skonsultował się z centralą w Warszawie i tam mu powiedzieli, że ma lecieć do Warszawy, to poleciał. Jak się miał rozbić to lepiej i taniej nad oceanem lub w Polsce. jakby tak spadł na głowy Amerykanów albo i m porobił jakieś szkody na lotnisku to się LOT nie wypłacił. Taką mają tam logikę i tak postepują. sofu |
|
Data: 2011-11-02 14:45:15 | |
Autor: boukun | |
KOLEJNY "LOT podwyższanego ryzyka" | |
Użytkownik "A. Filip" <anfi@xl.wp.pl> napisał w wiadomości news:15sndejahp-BB2james.huge.strangled.net... "mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> pisze: Gdyby jakimś cudem, udało się pilotowi wylądować w Nowym Jorku w nocy, koszty dla LOT-u byłyb jednak o wiele mniejsze... Ile lotów od wczoraj zostało odwołasnych, przez to awaryjne lądowanie? Ile będzie kosztować usunięcie zniszczonego de facto samolotu? Nie rozstrzygam tu o słusznośc podjęcia decyzji przez pilota po dostrzeżeniu usterki, o kontynuowaniu lotu ... boukun |