Data: 2011-05-01 10:20:19 | |
Autor: cytryna | |
KOLEJNY ZGRZANY DO WŁADZY NA KRZYWYCH PAPIERACH | |
"Powinno być: Murzyn". Metryka Obamy sfałszowana?
TEORIE SPISKOWE WOKÓŁ AKTU URODZENIA OBAMY Wątpliwości wokół aktu urodzenia Murzyn, nie Afrykanin, nieistniejące wtedy państwo Kenia i dowody na fałszerstwo zawarte w samym pliku PDF - opublikowanie aktu urodzenia Baracka Obamy na stronach Białego Domu bynajmniej nie zamknęło ust zwolennikom teorii, że jest on nielegalnym prezydentem. Tzw. birhtersi dowodzą, że metryka została sfałszowana, i to nieudolnie. Zarzuty idą dwutorowo: w wątpliwość są poddawanę zarówno zapisane w rubrykach informacje o przyszłym prezydencie i jego rodzicach, jak i sama forma przedstawienia go – plik PDF. Obama pokazał akt urodzenia. Zechcą papierów z college'u? Po trzech latach kontrowersji – i przed nową kampanią - Barack Obama... czytaj więcej » Już w środą „królowa birthersów” Orly Taitz w kilku wywiadach prasowych zgłaszała zastrzeżenia co do rubryki „rasa ojca”, w której wpisane jest słowo „African” ("Afrykanin”). – W tamtych czasach, gdy pisali rasę, wpisywali Murzyn (Negro), nie Afrykanin. Nie było po prostu takiej opcji. To brzmi jak napisane dziś, w czasach poprawności politycznej, nie w 1961 roku, gdy pisano Azjata lub Murzyn – stwierdziła. Akt urodzenia Obamy Tyle że ojciec Obamy, również Barack, nie jest Afroamerykaninem, tylko właśnie Afrykaninem – na Hawaje przyjechał na stypendium z Kenii. To jest – z dzisiejszej Kenii. W 1961 roku, gdy urodził się przyszły prezydent, była ona brytyjskim protektoratem i nazywała się (od 1920 roku) Kolonią Kenii (Kenya Colony). Tymczasem w metryce w rubryce „miejsce urodzenia ojca” znajduje się Kenia, Afryka Wschodnia (Kenya, East Africa). A Kenia uzyskała niepodległość dopiero w 1963 roku. Geniusz demaskacji? Kolejne kontrowersje wzbudził sam plik PDF, w którym został umieszczony akt urodzenia. Autor popularnego na youtube wideo dowodzi, że zamieszczony na stronach Białego Domu dokument jest nieudolnym fałszerstwem, które do tego można odkryć korzystając z powszechnie dostępnego programu Adobe Ilustrator. Pokazuje on, że metryka składa się z nałożonych na siebie warstw, które dopiero razem dają gotowy dokument. Zdaniem autora filmiku, Biały Dom majstrował przy poszczególnych warstwach, usuwając część treści i dodając nową. - Są dwie możliwości: albo osoba, która sfałszowała ten dokument jest najgłupszym edytorem w historii, albo geniuszem który zostawił te dane, by zdemaskować Obamę - mówi. "Śmiechu warty błąd" Nathan Goulding, publicysta konserwatywnego „National Review”, dowodzi jednak, że warstwy w akcie urodzenia Obamy to nie pozostałości po fotoedycji, ale efekt błędu w skanowaniu. Zauważa, że nie są one w żaden sposób scalone i wyglądają na zrobione maszynowo, nie ludzką ręką. – Nie wydaje się możliwe, żeby rząd spędził cały ten czas fabrykując metrykę Obamy tylko po to, żeby popełnić śmiechu warty błąd eksportując warstwy z Photoshopa – napisał Goulding. A republikańscy politycy dla odmiany oskarżyli Obamę o to, że publikując akt urodzenia chce.. odwrócić uwagę od poważnych problemów. Mitt Romney, kandydat do republikańskiej nominacji na prezydenta, zatweetował: „Prezydent Obama powinien pokazać raczej plan walki z bezrobociem”. A szef Narodowego Komitetu Republikanów Reince Preibus dodał w CNN: - Pożyczamy cztery i pół miliarda dolarów dziennie, a prezydent bardziej się przejmuje aktami urodzenia. |Sensację dopiero wzbudzi metryka Szczynukowycza, wprawdzie nie murzyn ale czerwony indianin, namiestnik chana Włodymyra. Wieści z WSI24. -- |
|