Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   KU politolog z PO:Krzywonos stanęła, bo zabrakło prądu PODCZAS STRAJKU W 1980R.

KU politolog z PO:Krzywonos stanęła, bo zabrakło prądu PODCZAS STRAJKU W 1980R.

Data: 2011-03-04 03:56:47
Autor: muto2100
KU politolog z PO:Krzywonos stanęła, bo zabrakło prądu PODCZAS STRAJKU W 1980R.
TO  TA  CO  CALOWALA   RECE  I  DUPE    wielkiemu   kretaczowi     i
oszuscie    rodem  z  PO! HERR:  JURGENOWI THUSKOWI

Henryka Krzywonos nie rozpoczęła strajku komunikacji miejskiej w
Gdańsku w 1980 r., ponieważ trwał on już od kilku godzin - stwierdza w
najnowszym Biuletynie IPN Arkadiusz Kazański. Jarosław Kaczyński,
którego przemówienie na jubileuszowym zjeździe "Solidarności"
Krzywonos ostro skrytykowała, mówi, że ten artykuł wyjaśnia "pewne
sprawy". Krzysztof Wyszkowski uważa, że opozycjonistka dała się
wykorzystać jako "fałszywa bohaterka".

- Zebrane relacje świadków przeczą legendzie, jakoby Henryka
Krzywonos, zatrzymując na trasie swój tramwaj linii nr 15, rozpoczęła
strajk komunikacji miejskiej w Gdańsku, a nawet w Trójmieście -
stwierdza Arkadiusz Kazański w artykule "Sierpień '80 w Gdańsku".
"Wyjeżdżając bowiem na trasę (i później zatrzymując tramwaj), Henryka
Krzywonos nie mogła rozpocząć strajku, gdyż od samego rana, od ok.
4.30, na trasy nie wyjechali kierowcy z zajezdni autobusowej przy
ulicy Karola Marksa (obecnie Józefa Hallera). Zostały spisane
postulaty, powołano Komitet Strajkowy" - pisze historyk IPN. W miasto
nie wyjechały także tramwaje z zajezdni Gdańsk-Wrzeszcz, gdzie
pracownicy przedstawili swoje postulaty dyrektorowi i władzom
partyjnym. "Motorniczowie (m.in. Henryka Krzywonos) z dwóch
pozostałych zajezdni tramwajowych - w Gdańsku-Nowym Porcie i przy ul.
Łąkowej - wyjechali tego dnia na trasę, jednak zorientowawszy się, że
nie kursują tramwaje z Wrzeszcza i strajkuje zajezdnia autobusów przy
Karola Marksa, przyłączyli się do rozpoczętego protestu" - podkreśla
Kazański.
"Henryka spędzała w Stoczni sporo czasu, ale nie zawsze była w stanie,
powiedzmy, rejestrować sytuację i musiałem nawet w takiej sprawie
ostro interweniować" - pisze na swojej stronie Krzysztof Wyszkowski,
działacz opozycyjny. Nie chce przypominać działaczce związkowej
szczegółów tego incydentu. "Podniosłem to tylko dlatego, że Henryka
dokonała moralnego nadużycia, dając się wykorzystywać jako 'zastępcza'
Anna Walentynowicz, jako fałszywa bohaterka" - dodaje.
Krzysztof Wyszkowski ocenia, że Krzywonos "udaje" obecnie bohaterkę.
"Gdyby tego nie robiła, to ja bym się nie odzywał" - podkreśla
Wyszkowski. "To manipulacja osobą Henryki Krzywonos skrojona na to,
aby zakryć legendę Anny Walentynowicz" - tłumaczy, dodając, że
Krzywonos "z pewnością nie jest postacią, która mogłaby konkurować z
Anną Walentynowicz".
"Dobrze się stało, że pani Krzywonos jest dzisiaj bohaterką Platformy
Obywatelskiej i 'Gazety Wyborczej'. Ona znakomicie odpowiada
dzisiejszym czasom, ich atmosferze. Nic więcej o niej nie powiem, a
kto zechce, niech zajrzy do umieszczonego na naszej stronie
internetowej fragmentu artykułu zamieszczonego w numerze 9-10
Biuletynu IPN z tego roku. Tam są wyjaśnione pewne sprawy. A o reszcie
być może kiedyś napiszą inni" - mówi w wywiadzie opublikowanym na
stronach Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Prezes PiS
odniósł się w nim m.in. do krytyki jego wystąpienia na zjeździe
"Solidarności". Podkreślił, że istniał spór między doradcami a
robotnikami na temat realności powołania niezależnych związków
zawodowych. "Eksperci obawiali się, że komunistyczna władza tego nie
przełknie. Jest to rzecz powszechnie znana i nikt poważny tego nie
podważa. Tak jak i nie zakwestionuje tego, że koncepcja przeforsowania
postulatu o powołaniu wolnych związków zwyciężyła i była koncepcją
słuszną. Zatem nie powiedziałem jakiejkolwiek nieprawdy. W tym sporze
to robotnicy mieli rację" - mówi Kaczyński. W tym kontekście
przypomina rolę swojego zmarłego brata. "Lech Kaczyński w książce 'O
dwóch takich' pisze ze swoją znaną i nieczęstą wśród polityków
prawdomównością, iż sam miał pewne wątpliwości, czy ten radykalny
postulat przejdzie, ale grał twardo, bo takie było jego zadanie. O
tym, że został wydelegowany przez MKS do rozmów z komisją ekspertów,
wspomina nawet wtorkowa 'Gazeta Wyborcza'".
"Lech Kaczyński był najwybitniejszym ekspertem z naszej, WZZ-owej
[Wolnych Związków Zawodowych - przyp. red.] strony uczestników
strajku" - wspomina z kolei Wyszkowski. W jego ocenie, Krzywonos na
zjeździe "bredziła". Przy czym w tamtym czasie "nie odgrywała żadnej
roli, nikt się z nią nie liczył i nie mała nic do powiedzenia".
"Wzywam Bogdana Borusewicza do powiedzenia prawdy" - apeluje
Wyszkowski, przypominając, że solidarnościowych doradców w roku 1980
obecny marszałek Senatu nazywał "różowymi pająkami, a dziś
oportunistycznie jest w tym samym środowisku, co Tadeusz Mazowiecki".
Zenon Baranowski

Następnego dnia, 15 sierpnia, do protestu pracowników Stoczni
Gdańskiej przyłączyła się trójmiejska komunikacja "nerw miasta"..
Zebrane relacje świadków przeczą budowanej legendzie, jakoby
tramwajarka Henryka Krzywonos, zatrzymując na trasie swój tramwaj
linii nr 15, rozpoczęła strajk komunikacji miejskiej w Gdańsku, a
nawet w Trójmieście. Wyjeżdżając bowiem na trasę (i później
zatrzymując tramwaj), Henryka Krzywonos nie mogła rozpocząć strajku,
gdyż od samego rana, od ok. 4.30, na trasy nie wyjechali kierowcy z
zajezdni autobusowej przy ul. Karola Marksa (obecnie Józefa Hallera) w
Gdańsku. (...) Drugim zakładem komunikacji miejskiej w Gdańsku, którego
pojazdy nie wyjechały od rana 15 sierpnia na trasę, była zajezdnia
tramwajowa we Wrzeszczu przy ul. Wita Stwosza. (...) W pewnym momencie
zjawił się dyrektor Zakładu Tramwajowego Konrad Stróżyński, który
zaczął groźbami nakłaniać do podjęcia pracy. Natychmiastowym
zwolnieniem z pracy straszył motorniczego Stanisława Kinala, którego
skład tramwajowy był ustawiony jako pierwszy do wyjazdu". Nikt nie
uległ jednak groźbom dyrektora i nie wyjechał na trasę. (...)
Przewodniczącym Komitetu Strajkowego został motorniczy Stanisław
Bagnecki. Motorniczowie (m.in. Henryka Krzywonos) z dwóch pozostałych
zajezdni tramwajowych - w Gdańsku-Nowym Porcie i przy ul. Łąkowej -
wyjechali tego dnia na trasę, jednak zorientowawszy się, że nie
kursują tramwaje z Wrzeszcza i strajkuje zajezdnia autobusów przy
Karola Marksa, przyłączyli się do rozpoczętego protestu.

Fragment artykułu Arkadiusza Kazańskiego "Sierpień '80 w Gdańsku",
"Biuletynu IPN" nr 9-10 (118-119) wrzesień-październik 2010, s. 25.

KU politolog z PO:Krzywonos stanęła, bo zabrakło prądu PODCZAS STRAJKU W 1980R.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona