Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   Kable rozruchowe

Kable rozruchowe

Data: 2013-01-05 00:27:11
Autor: chwdp
Kable rozruchowe
W dniu 2013-01-04 15:55, suryga@gmail.com pisze:
Dwa lata temu kupiłem kable rozruchowe w Castoramie nie najdroższe ale i nie najtańsze.
Wrzuciłem do samochodu tak na wszelki wypadek.
Wczoraj wieczorem miały spełnić swoje zadanie i kicha.
Teraz sprawdzam i OBA przewody były walnięte.

ps
wczoraj rozmawiałem z znajomym.
Ma Toyote i zawsze kupował do niej orginalne części bo orginał to orginał wiadomo.
Padł mu akumlator zamiast 200 PLN dał 500 PLN bo orginalny ze znaczkiem Toyoty.
Po dwóch latach padł.
I komu wierzyć ???



kiedys w norauto byla przecena grubego kabla do zasilania wzmacniaczy audio. byl to kabelek 20mm2 w cenie 1,99 za metr. kupilem sobie 20 metrow takiego kabla i zrobilem z niego kable do odpalania auta. w tym samym sklepie i czasie zakupilem jakies badziewne kable rozruchowe ktore mialy nienajgorsze zaciski i wlasnie te zaciski wykorzystalem.
w ten oto sposob mam zajebiste kable za 70 zl, za ktore musialbym dac z 400 w sklepie jako gotowce.

Data: 2013-01-06 09:14:08
Autor: suryga
Kable rozruchowe
Pytanie tylko po co robić super hiper kable do tego cięzkie jak cholera?
Wozisz je ze sobą czy trzymasz w garażu?
Ja swoje naprawiłem podłączyłem do martwego Diesla (7 letni akumlator nieodpalany przez 2 tygodnie). 10 minut i zapalił.
Przekrój na oko 2,5 mm2.
Można się pieprzyć zuper kablami pytanie czy warto
S

Data: 2013-01-06 18:17:15
Autor: Maciek
Kable rozruchowe
Dnia Sun, 6 Jan 2013 09:14:08 -0800 (PST), suryga@gmail.com napisał(a):

Ja swoje naprawiłem podłączyłem do martwego Diesla (7 letni akumlator nieodpalany przez 2 tygodnie). 10 minut i zapalił.
Przekrój na oko 2,5 mm2.
Można się pieprzyć zuper kablami pytanie czy warto

To po kiego marudzisz, skoro juz wiesz, ze nie chcesz wydac troche wiecej i
miec na lata, tylko wolisz jednorazowki?


--
Maciek

Karkulowsiał zwartusiał
Ratuwsianku Maciuwsio

Data: 2013-01-06 12:17:37
Autor: WS
Kable rozruchowe
On 6 Sty, 18:17, Maciek <dock...@poczta.onet.pl> wrote:

To po kiego marudzisz, skoro juz wiesz, ze nie chcesz wydac troche wiecej i
miec na lata, tylko wolisz jednorazowki?

Ale to chyba nie do konca jest tego typu wybor ;)
Sam mam jakies "cienkie" w sredniej cenie, dosc krotkie, ale ich
zaleta jest to, ze zajmuja malo miejsca wiec woze je caly rok w
bagazniku - odpalajac awaryjnie 1-2/rok spokojnie moge poczekac 5minut
az aku sie podladuje

Jak czytam, ze ktos kupil 10m 16mm2 to chyba na jakies kable zaplonowe
uzywane stacjonarnie w firmie ;) Przewody do spawarki mam krotsze, a
zajmuja juz spore pudelko ;)

WS

Data: 2013-01-06 13:18:17
Autor: kogutek444
Kable rozruchowe
W dniu niedziela, 6 stycznia 2013 21:17:37 UTC+1 użytkownik WS napisał:
On 6 Sty, 18:17, Maciek <dock...@poczta.onet.pl> wrote:



> To po kiego marudzisz, skoro juz wiesz, ze nie chcesz wydac troche wiecej i

> miec na lata, tylko wolisz jednorazowki?



Ale to chyba nie do konca jest tego typu wybor ;)

Sam mam jakies "cienkie" w sredniej cenie, dosc krotkie, ale ich

zaleta jest to, ze zajmuja malo miejsca wiec woze je caly rok w

bagazniku - odpalajac awaryjnie 1-2/rok spokojnie moge poczekac 5minut

az aku sie podladuje



Jak czytam, ze ktos kupil 10m 16mm2 to chyba na jakies kable zaplonowe

uzywane stacjonarnie w firmie ;) Przewody do spawarki mam krotsze, a

zajmuja juz spore pudelko ;)



WS

tez mi się śmaić chce jak czytam. Ale tak to jest jak amatorzy co uważają że wszystko wiedzą zaczynają dyskusję o tym na czym się nie znają. Fachowiec by policzył. Założył dopuszczalny spadek napięcia i dobrał długość i przekrój. Potem by sprawdził ile może przeciążyć i w jakim czasie przewód żeby izolacja się nie stopiła. Na wszystko są wzory.

Data: 2013-01-06 23:14:44
Autor: J.F.
Kable rozruchowe
Dnia Sun, 6 Jan 2013 12:17:37 -0800 (PST), WS napisał(a):
Sam mam jakies "cienkie" w sredniej cenie, dosc krotkie, ale ich
zaleta jest to, ze zajmuja malo miejsca wiec woze je caly rok w
bagazniku - odpalajac awaryjnie 1-2/rok spokojnie moge poczekac 5minut
az aku sie podladuje
Jak czytam, ze ktos kupil 10m 16mm2 to chyba na jakies kable zaplonowe
uzywane stacjonarnie w firmie ;) Przewody do spawarki mam krotsze, a
zajmuja juz spore pudelko ;)

Zaiste, nie wiesz co piszesz.

J.

Data: 2013-01-06 14:31:05
Autor: WS
Kable rozruchowe
On 6 Sty, 23:14, "J.F." <jfox_xnosp...@poczta.onet.pl> wrote:

> ... to chyba na jakies kable zaplonowe

Zaiste, nie wiesz co piszesz.

OK, po piwku juz ;) wiec mialo byc oczywiscie roruchowe ;)

Chodzi mi o to, ze jesli uzywa sie czegos sporadycznie/awaryjnie to
wygoda/szybkosc dzialania nie jest zadnym priorytetem...
Dla mnie w tym wypadku liczy sie to, ze moje kable sa stosunkowo male
gabarytowo - moge je wozic non stop...
Analogicznie jak jade rowerem, to zabieram jednego multitoola z
kilkoma srubokretami, kluczami, zakuwarka do lancucha. Nie da sie
ukryc, ze uzywa sie tego masakrycznie... ale tylko w celu naprawy
umozliwiajacej dojazd do garazu... Jesli ktos lubi to oczywiscie moze
zabierac walizke nasadek + wkretarke aku ;) na 100% wiekszosc awarii
usunie 10x szybciej niz ja swoim toolem ;)

WS

Data: 2013-01-07 01:40:53
Autor: J.F.
Kable rozruchowe
Dnia Sun, 6 Jan 2013 14:31:05 -0800 (PST), WS napisał(a):
On 6 Sty, 23:14, "J.F." <jfox_xnosp...@poczta.onet.pl> wrote:
... to chyba na jakies kable zaplonowe
Zaiste, nie wiesz co piszesz.
OK, po piwku juz ;) wiec mialo byc oczywiscie roruchowe ;)

Na to akurat to i ja nie zwrocilem uwagi :-)

Chodzi mi o to, ze jesli uzywa sie czegos sporadycznie/awaryjnie to
wygoda/szybkosc dzialania nie jest zadnym priorytetem...

Czasem jest, bo wystarczy kogos poprosic o krotka przysluge, a nie trzymac
go 10 minut, tamujac ruch.

Dla mnie w tym wypadku liczy sie to, ze moje kable sa stosunkowo male
gabarytowo - moge je wozic non stop...

A myslisz ze moje wieksze ? moje maja powiedzmy 5mm miedzi + 2*1 mm
plastiku, a twoje 2mm miedzi + 2*3mm plastiku.

No owszem, moje wieksze, bo maja 3m dlugosci. Twierdze ze te pol metra
wiecej sie przydaje.

Analogicznie jak jade rowerem, to zabieram jednego multitoola z
kilkoma srubokretami, kluczami, zakuwarka do lancucha. Nie da sie
ukryc, ze uzywa sie tego masakrycznie... ale tylko w celu naprawy
umozliwiajacej dojazd do garazu... Jesli ktos lubi to oczywiscie moze
zabierac walizke nasadek + wkretarke aku

A jak jedziesz rowerem 100km od garazu ? :-)

J.

Data: 2013-01-06 19:13:56
Autor: kogutek444
Kable rozruchowe
W dniu poniedziałek, 7 stycznia 2013 01:40:53 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
Dnia Sun, 6 Jan 2013 14:31:05 -0800 (PST), WS napisał(a):

> On 6 Sty, 23:14, "J.F." <jfox_xnosp...@poczta.onet.pl> wrote:

>>> ... to chyba na jakies kable zaplonowe

>> Zaiste, nie wiesz co piszesz.

> OK, po piwku juz ;) wiec mialo byc oczywiscie roruchowe ;)



Na to akurat to i ja nie zwrocilem uwagi :-)



> Chodzi mi o to, ze jesli uzywa sie czegos sporadycznie/awaryjnie to

> wygoda/szybkosc dzialania nie jest zadnym priorytetem...



Czasem jest, bo wystarczy kogos poprosic o krotka przysluge, a nie trzymac

go 10 minut, tamujac ruch.



> Dla mnie w tym wypadku liczy sie to, ze moje kable sa stosunkowo male

> gabarytowo - moge je wozic non stop...



A myslisz ze moje wieksze ? moje maja powiedzmy 5mm miedzi + 2*1 mm

plastiku, a twoje 2mm miedzi + 2*3mm plastiku.



No owszem, moje wieksze, bo maja 3m dlugosci. Twierdze ze te pol metra

wiecej sie przydaje.



>> Analogicznie jak jade rowerem, to zabieram jednego multitoola z

>> kilkoma srubokretami, kluczami, zakuwarka do lancucha. Nie da sie

>> ukryc, ze uzywa sie tego masakrycznie... ale tylko w celu naprawy

>> umozliwiajacej dojazd do garazu... Jesli ktos lubi to oczywiscie moze

>> zabierac walizke nasadek + wkretarke aku A jak jedziesz rowerem 100km od garazu ? :-)



J.

Bycie przygotowanym na wszystkie okoliczności to jeden z wczesnych objawów schizofrenii. To ciężka i od pewnego momentu rozwoju nieuleczalna choroba. Lekarstwami można jedynie złagodzić jej skutki. jak widzisz konieczność wożenia ze sobą dwóch kompletów kluczy, no bo co zrobisz jak najważniejszy klucz by się na przykład złamał. Dwóch młotków, dwóch lewarków, dwóch pompek, suwmiarki, kawałka drutu, sznurka, zapasowego korka do miski olejowej i oleju potrzebnego na całą wymianę, płynu do chlodnicy i na wszelki wypadek pięciu litrów wody. O kablach rozruchowych nie wspomnę bo prościej z pychu odpalić. To może udaj się do lekarza. Jak się spieprzy rower sto kilometrów od domu to się go nie naprawia, no chyba że dzwonek się popsuł. Tylko pakuje z rowerem do autobusu czy innego pociągu. Ewentualnie szuka przejazdu na okazję. I w ten sposób wraca do domu. A nie robi remont kapitalny przerzutki w nocy na drodze. Oczywiście nie musisz brać na poważnie tego co napisałem. Bo ja wariat jestem bo truskawki cukrem zamiast gównem posypuję.

Data: 2013-01-07 10:18:08
Autor: J.F
Kable rozruchowe
Użytkownik  napisał w wiadomości grup
W dniu poniedziałek, 7 stycznia 2013 01:40:53 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
>> Analogicznie jak jade rowerem, to zabieram jednego multitoola z
>> kilkoma srubokretami, kluczami, zakuwarka do lancucha. Nie da >> sie
>> ukryc, ze uzywa sie tego masakrycznie... ale tylko w celu >> naprawy
>> umozliwiajacej dojazd do garazu... Jesli ktos lubi to oczywiscie >> moze
>> zabierac walizke nasadek + wkretarke aku

A jak jedziesz rowerem 100km od garazu ? :-)

Bycie przygotowanym na wszystkie okoliczności to jeden z wczesnych
objawów schizofrenii. To ciężka i od pewnego momentu rozwoju
nieuleczalna choroba. Lekarstwami można jedynie złagodzić jej skutki.
jak widzisz konieczność wożenia ze sobą dwóch kompletów kluczy,
no bo co zrobisz jak najważniejszy klucz by się na przykład złamał.
Dwóch młotków, dwóch lewarków, dwóch pompek, suwmiarki,

No coz kogutku, jestes chyba starszy ode mnie, a widac nie tak doswiadczony.

Jade sobie raz, cos nagle czuje ze jest nie tak.
Zatrzymuje, flak.  Siegam po lewarek, odkrecam ... nie daje sie. siluje sie, skacze, nie idzie.

Rozgladam sie po aucie ... jest raczka od pompki z rurki.
Przedluzam, idzie ... a nie, to klucz pekl.  No i co robisz ?

Dzis mozna byc przygotowanym, siegnac po komorke, zadzwonic do assistance ... ale assistance to pewnie tez wczesny objaw schizofreni.
Ladowanie komorki przed wyjazdem i posiadanie ladowarki w samochodzie to tez.

Od tego czasu woze dwa klucze, metrowa rurke i "zapas w sprayu". Rurka mi niestety gdzies wsiakla, ale woze tez tubke smaru i uzywam przy zmianie opon.

Z innych przypadkow - jade sobie kiedys na nartach, pyk, pekly.
Klne mocno, bo towarzystwo uparlo sie pojechac pociagiem, a samochodem bym zabral zapasowa pare, bo akurat mialem. A tu jeszcze w tym dniu promocja, karnet na wyciagi za darmo. A ja zamiast zjezdzac tup tup na dworzec ...

Rok pozniej kumpel  polamal, to docenil ze woze dwie pary, i dwie tubki kleju.
No owszem teraz pelno wypozyczalni.

Tym niemniej jakbym pojechal gdzies dalej majac w planach tydzien na rowerze, to wolalbym nie marnowac czasu na szukanie klucza, bo do zmiany detki sa dwa potrzebne.

kawałka drutu, sznurka, zapasowego korka do miski olejowej
i oleju potrzebnego na całą wymianę, płynu do chlodnicy i na
wszelki wypadek pięciu litrów wody.

Woda sie przydaje do umycia rak po zmianie kola, plyn z chlodnicy potrafi zniknac ... a sznurkiem dobrze sie wiaze trojkat na wypadek holowania samochodu :-)

O kablach rozruchowych nie wspomnę bo prościej z pychu odpalić.
To może udaj się do lekarza. Jak się spieprzy rower sto kilometrów
od domu to się go nie naprawia, no chyba że dzwonek się popsuł.
Tylko pakuje z rowerem do autobusu czy innego pociągu.
Ewentualnie szuka przejazdu na okazję. I w ten sposób wraca do domu.

Okazja ... ktora potrafi przewiezc rower ?  Rzadkosc.
pociag ok, tylko czasem daleko, autobus ... zmiesci sie tam rower ?

Kumpel zas milo wspomina pewnego Austryjaka, ktory pomogl mu rame pospawac, bo mu sie akurat rozpekla ..

Zas kable rozruchowe sie przydaja. ot chocby inicjatoe tego watku odczul potrzebe ..


J.

Data: 2013-01-07 10:52:16
Autor: AZ
Kable rozruchowe
On 2013-01-07, J.F <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

Kumpel zas milo wspomina pewnego Austryjaka, ktory pomogl mu rame pospawac, bo mu sie akurat rozpekla ..

.... a juz mialem wizje austryjaka ktory spawa kumplowi rame porzadnymi
kablami rozruchowymi podpietymi do aku ;-)

--
Artur
ZZR 1200

Data: 2013-01-07 22:08:05
Autor: Axel
Kable rozruchowe

"J.F" <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote in message news:50ea92d1$0$26703$65785112news.neostrada.pl...

No coz kogutku, jestes chyba starszy ode mnie, a widac nie tak doswiadczony.

Jade sobie raz, cos nagle czuje ze jest nie tak.
Zatrzymuje, flak.  Siegam po lewarek, odkrecam ... nie daje sie. siluje sie, skacze, nie idzie.

Rozgladam sie po aucie ... jest raczka od pompki z rurki.
Przedluzam, idzie ... a nie, to klucz pekl.  No i co robisz ?

Ide na najblizsza stacje benzynowa i kupuje klucz krzyzowy. Jak jest byle jaki, to sie skreci, ale kolo da sie odkrecic.


Dzis mozna byc przygotowanym, siegnac po komorke, zadzwonic do assistance ... ale assistance to pewnie tez wczesny objaw schizofreni.

Schizofrenii - po pierwsze. Po drugie - wlasnie  "bycie przygotowanym na wszystko" zamiast korzystania z dobrodziejstw cywilizacji, takich jak latwy dostep do uslug i sklepow, jest objawem chorobowym.
Ja lubie na wyjazdy zabierac rzeczy, ktore _moga_ sie przydac, ale nie zabieram np. podrecznego zestawu do planowania glowicy :-P

Ladowanie komorki przed wyjazdem i posiadanie ladowarki w samochodzie to tez.

Ladowarka do telefonu jest mala i w obecnych czasach zwykle przydaje sie rowniez do innych urzadzen, wiec _moze_ byc przydatna, w przeciwienstwie do...

Od tego czasu woze dwa klucze, metrowa rurke i "zapas w sprayu". Rurka mi niestety gdzies wsiakla, ale woze tez tubke smaru i uzywam przy zmianie opon.

I jak czesto tych dwoch kluczy uzywales? Bo przez ostatnie 10 lat to opony przebijalem srednio raz na 2-3 lata (2 samochody licze, bo zona dzwoni po mnie jak zlapie gume :-) , z czego chyba raz musialem zmienic kolo - w pozostalych przypadkach moglem dojechac do warsztatu.


Z innych przypadkow - jade sobie kiedys na nartach, pyk, pekly.
Klne mocno, bo towarzystwo uparlo sie pojechac pociagiem, a samochodem bym zabral zapasowa pare, bo akurat mialem. A tu jeszcze w tym dniu promocja, karnet na wyciagi za darmo. A ja zamiast zjezdzac tup tup na dworzec ...

Rok pozniej kumpel  polamal, to docenil ze woze dwie pary, i dwie tubki kleju.
No owszem teraz pelno wypozyczalni.

No wlasnie, sa wypozyczalnie, sa sklepy, sa serwisy.


Woda sie przydaje do umycia rak po zmianie kola,

Wystarcza mokre chusteczki, kran/lazienka zwykle sie znajdzie w okolicy, w najgorszym wypadku na najblizszej stacji. A zdecydowanie lepiej sprawdzaja sie gumowe rekawiczki jednorazowe wozone w bagazniku.

plyn z chlodnicy potrafi zniknac ...

Jezdzisz uszkodzonym samochodem? Bo w sprawnym tak znienacka znika tylko w przypadku awarii, a wtedy lepiej wezwac assistance albo kumpla ktory zaholuje do warsztatu. Nie ukrywam, ze posiadanie dwoch samochodow (i kilku kierowcow w domu) zdecydowanie ulatwia sprawe, chociaz przez ostatnie 10 lat holowalem samochod chyba ze 2 razy tylko (w obu przypadkach z powodu naglego uszkodzenia pompy wodnej).

a sznurkiem dobrze sie wiaze trojkat na wypadek holowania samochodu :-)

Sznurka nie mam, ale woze dlugie rzepy dwustronne (do wielu zastosowan, nie tylko w samochodzie) i paski i gumy do mocowania bagazu, wiec z trojkatem nie ma problemu.


O kablach rozruchowych nie wspomnę bo prościej z pychu odpalić.
To może udaj się do lekarza. Jak się spieprzy rower sto kilometrów
od domu to się go nie naprawia, no chyba że dzwonek się popsuł.
Tylko pakuje z rowerem do autobusu czy innego pociągu.
Ewentualnie szuka przejazdu na okazję. I w ten sposób wraca do domu.

Okazja ... ktora potrafi przewiezc rower ?

Jak ktos chce, to sie da. Najwyzej wystaje z bagaznika.


Zas kable rozruchowe sie przydaja. ot chocby inicjatoe tego watku odczul potrzebe ..

Ostatni raz taka potrzebe mialem jakies 18-19 lat temu, jak odpalalismy "z kabli" samochod szefa :-P
Nawet jak sie to zdarza raz na kilka lat, to tez nie warto wozic w bagazniku.

--
Axel

Data: 2013-01-08 01:01:25
Autor: J.F.
Kable rozruchowe
Dnia Mon, 7 Jan 2013 22:08:05 +0100, Axel napisał(a):
"J.F" <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote in message
Jade sobie raz, cos nagle czuje ze jest nie tak.
Zatrzymuje, flak.  Siegam po lewarek, odkrecam ... nie daje sie. siluje sie, skacze, nie idzie.
Rozgladam sie po aucie ... jest raczka od pompki z rurki.
Przedluzam, idzie ... a nie, to klucz pekl.  No i co robisz ?

Ide na najblizsza stacje benzynowa i kupuje klucz krzyzowy. Jak jest byle jaki, to sie skreci, ale kolo da sie odkrecic.

Dobrze mowisz, ale pominales jedna rzecz - stary klucz mial raczke 15cm,
krzyzowy ma ramie 15cm - nie odkrecisz. I rurki przedluzajacej tez nie
zalozysz.

Ale ja nie o tym, jest noc, jestes gdzies daleko, najblizsza stacja jest
nie wiadomo gdzie, a ta ktora kojarzysz jest 30km o miejsca postoju.
Przyjemnego spaceru :-)

Ladowanie komorki przed wyjazdem i posiadanie ladowarki w samochodzie to tez.
Ladowarka do telefonu jest mala i w obecnych czasach zwykle przydaje sie rowniez do innych urzadzen, wiec _moze_ byc przydatna, w przeciwienstwie do...

Jest tez tania i chinska i w kazdej chwili moze sie zepsuc.
A do najblizszej znanej stacji 30km :-P

Od tego czasu woze dwa klucze, metrowa rurke i "zapas w sprayu". Rurka mi niestety gdzies wsiakla, ale woze tez tubke smaru i uzywam przy zmianie opon.
I jak czesto tych dwoch kluczy uzywales?

Mam dwa, garazu nie mam, to gdzie mam trzymac ? :-P

Bo przez ostatnie 10 lat to opony przebijalem srednio raz na 2-3 lata (2 samochody licze, bo zona dzwoni po mnie jak zlapie gume :-) , z czego chyba raz musialem zmienic kolo - w pozostalych przypadkach moglem dojechac do warsztatu.

No jakos podobnie. Ale wczesniej zdarzalo sie czesciej i to tak ze dalej
nie pojechal,

Woda sie przydaje do umycia rak po zmianie kola,
Wystarcza mokre chusteczki,

A to nie jest objaw schizofrenii, mokre chusteczki wozic ? :-P

kran/lazienka zwykle sie znajdzie w okolicy, w najgorszym wypadku na najblizszej stacji. A zdecydowanie lepiej sprawdzaja sie gumowe rekawiczki jednorazowe wozone w bagazniku.

Ale wode mozna tez do chlodnicy wlac w razie potrzeby, ognisko zagasic
plyn z chlodnicy potrafi zniknac ...
Jezdzisz uszkodzonym samochodem? Bo w sprawnym tak znienacka znika tylko w

Jezdze sprawnym. Tylko to bydle czasami sie psuje :-P
 
przypadku awarii, a wtedy lepiej wezwac assistance albo kumpla ktory zaholuje do warsztatu. Nie ukrywam, ze posiadanie dwoch samochodow (i kilku kierowcow w domu) zdecydowanie ulatwia sprawe,

I dalej niz 20 km od domu nie odjezdzasz ?
chociaz przez ostatnie 10 lat holowalem samochod chyba ze 2 razy tylko (w obu przypadkach z powodu naglego uszkodzenia pompy wodnej).

Nie wstyd ci, jezdzic niesprawnym samochodem :-P

O kablach rozruchowych nie wspomnę bo prościej z pychu odpalić.
To może udaj się do lekarza. Jak się spieprzy rower sto kilometrów
od domu to się go nie naprawia, no chyba że dzwonek się popsuł.
Tylko pakuje z rowerem do autobusu czy innego pociągu.
Ewentualnie szuka przejazdu na okazję. I w ten sposób wraca do domu.
Okazja ... ktora potrafi przewiezc rower ?
Jak ktos chce, to sie da.

A on nie chce. Mowi - z rowerem sie pan nie zmiescisz.

Najwyzej wystaje z bagaznika.
Z seicento ?
Zas kable rozruchowe sie przydaja. ot chocby inicjatoe tego watku odczul potrzebe ..
Ostatni raz taka potrzebe mialem jakies 18-19 lat temu, jak odpalalismy "z kabli" samochod szefa :-P
Nawet jak sie to zdarza raz na kilka lat, to tez nie warto wozic w bagazniku.

Jeden, telefon, ktos domu podjedzie na drugi koniec polski i przywiezie
kabelki :-P

P.S. I korkociag woze na wszelki wypadek. Pare razy sie bardzo przydal :-P

PPS. I przemawia do mojej wyobrazni scenka "trzaslo, blyslo, zgaslo ... sie
nawigacji, a ja wiem tylko ze jestem gdzies miedzy Szczecinem a Krakowem"
:-)

J.

Data: 2013-01-08 23:24:39
Autor: Axel
Kable rozruchowe

"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote in message news:1gm7q935fd7zy$.q39vufrdm1cj.dlg40tude.net...

Rozgladam sie po aucie ... jest raczka od pompki z rurki.
Przedluzam, idzie ... a nie, to klucz pekl.  No i co robisz ?

Ide na najblizsza stacje benzynowa i kupuje klucz krzyzowy. Jak jest byle
jaki, to sie skreci, ale kolo da sie odkrecic.

Dobrze mowisz, ale pominales jedna rzecz - stary klucz mial raczke 15cm,
krzyzowy ma ramie 15cm - nie odkrecisz. I rurki przedluzajacej tez nie
zalozysz.

Stary klucz mial 15 cm, krzyzowy 20, dwa ramiona (czyli wieksza sile mozesz przylozyc rekami i lepiej przenosi obciazenie przy uderzeniu noga niz klasyczny fajkowy. Rurke tez zaloze, tylko wiekszej srednicy (np wodna 3/4"- nie wiem, czy 1/2" wejdzie)

Ale ja nie o tym, jest noc, jestes gdzies daleko, najblizsza stacja jest
nie wiadomo gdzie, a ta ktora kojarzysz jest 30km o miejsca postoju.
Przyjemnego spaceru :-)

W zyciu w trasie (na asfalcie) nie zlapalem kapcia takiego, zeby nie przejechac kilkudziesieciu kilometrow. A nawet jesli - wyciagam telefon, sprawdzam w necie najblizszy serwis opon czynny calodobowo i dzwonie, zeby przyjechali :-P

Ladowanie komorki przed wyjazdem i posiadanie ladowarki w samochodzie to
tez.
Ladowarka do telefonu jest mala i w obecnych czasach zwykle przydaje sie
rowniez do innych urzadzen, wiec _moze_ byc przydatna, w przeciwienstwie
do...

Jest tez tania i chinska i w kazdej chwili moze sie zepsuc.

Jak kupiles na bazarze za 5 zl, to tak. Firmowa raczej rzadko: uzywamy w firmie ladowalek samochodowych Blackberry i na 100 szt. zepsuly sie 2 w czasie ponad 3 lat (i to prawdopodobnie zlamane przewody).

A do najblizszej znanej stacji 30km :-P

Problem dla mnie zupelnie abstrakcyjy. Po pierwsze - wyciagam drugi telefon i dzwonie, po drugie - moje telefony dzialaja bez ladowania tydzien, wiec, jak sam pisales, naladowanie telefonu przed trasa


Od tego czasu woze dwa klucze, metrowa rurke i "zapas w sprayu". Rurka mi
niestety gdzies wsiakla, ale woze tez tubke smaru i uzywam przy zmianie
opon.
I jak czesto tych dwoch kluczy uzywales?

Mam dwa, garazu nie mam, to gdzie mam trzymac ? :-P

Ja trzymam w piwnicy (garaz mam, ale z ruchomymi platformami)

Bo przez ostatnie 10 lat to opony
przebijalem srednio raz na 2-3 lata (2 samochody licze, bo zona dzwoni po
mnie jak zlapie gume :-) , z czego chyba raz musialem zmienic kolo - w
pozostalych przypadkach moglem dojechac do warsztatu.

No jakos podobnie. Ale wczesniej zdarzalo sie czesciej i to tak ze dalej
nie pojechal,

Zdarzalo sie, bo bylo wiecej smieci na drogach, a kiedy byly jeszcze detki w oponach, praktycznie kazde przebicie konczylo sie zmiana kola. Ale to dawno bylo, wiec wiecej stracisz kasy na paliwo wozac przez 10 lat niepotrzebne klucze, spray do opon itd, niz raz korzystajac np. z assistance.


Woda sie przydaje do umycia rak po zmianie kola,
Wystarcza mokre chusteczki,

A to nie jest objaw schizofrenii, mokre chusteczki wozic ? :-P

Chusteczki zajmuja zdecydowanie mniej miejsca, waza zdecydowanie mniej, nie wylewaja sie i nie psuja, co najwyzej wysychaja zle zamkniete.

kran/lazienka zwykle sie znajdzie w okolicy, w
najgorszym wypadku na najblizszej stacji. A zdecydowanie lepiej sprawdzaja
sie gumowe rekawiczki jednorazowe wozone w bagazniku.

Ale wode mozna tez do chlodnicy wlac w razie potrzeby, ognisko zagasic

O chlodnicy juz pisalem, ognisko pale na dzialce, gdzie mam biezaca wode :-P

plyn z chlodnicy potrafi zniknac ...
Jezdzisz uszkodzonym samochodem? Bo w sprawnym tak znienacka znika tylko w

Jezdze sprawnym. Tylko to bydle czasami sie psuje :-P

Na tyle czesto, ze warto wozic wode? Bo moje samochody - nie.

przypadku awarii, a wtedy lepiej wezwac assistance albo kumpla ktory
zaholuje do warsztatu. Nie ukrywam, ze posiadanie dwoch samochodow (i kilku
kierowcow w domu) zdecydowanie ulatwia sprawe,

I dalej niz 20 km od domu nie odjezdzasz ?

Awarie najczesciej zdarzaja sie w miescie. W trasie - moge wezwac assistance.


chociaz przez ostatnie 10 lat
holowalem samochod chyba ze 2 razy tylko (w obu przypadkach z powodu naglego
uszkodzenia pompy wodnej).

Nie wstyd ci, jezdzic niesprawnym samochodem :-P

Nie. Pisze o awarii, a nie o samochodzie, ktoremu sie permanentnie leje plyn chlodniczy, bo tylko do takiego warto wozic wode.

Okazja ... ktora potrafi przewiezc rower ?
Jak ktos chce, to sie da.

A on nie chce. Mowi - z rowerem sie pan nie zmiescisz.

TO mu udowadniam, ze sie myli. A jak nie chce, to lapie nastepnego.

Najwyzej wystaje z bagaznika.
Z seicento ?

Z seicento tez, tylko troche bardziej wystaje :-P
Swoja droga - zdarzylo mi sie kiedys isc 10 km z rowerem, w ktorym zlamal sie przedni widelec. I jakos przezylem.


Zas kable rozruchowe sie przydaja. ot chocby inicjatoe tego watku odczul
potrzebe ..
Ostatni raz taka potrzebe mialem jakies 18-19 lat temu, jak odpalalismy "z
kabli" samochod szefa :-P
Nawet jak sie to zdarza raz na kilka lat, to tez nie warto wozic w
bagazniku.

Jeden, telefon, ktos domu podjedzie na drugi koniec polski i przywiezie
kabelki :-P

Mam niejasne wrazenie, ze probujesz udowodnic wlasne problemy z mysleniem... Naprawde sadzisz, ze najblizsze kable sa na drugim koncu Polski? Nie ma taksowkarzy, sklepow, stacji benzynowych i ludzi z CB? No powiedz, ze nie pomyslales o takich mozliwosciach...


P.S. I korkociag woze na wszelki wypadek. Pare razy sie bardzo przydal :-P

A podreczny zestaw do planowania glowicy tez? No przeciez gdzies trzeba postawic granice...


PPS. I przemawia do mojej wyobrazni scenka "trzaslo, blyslo, zgaslo ... sie
nawigacji, a ja wiem tylko ze jestem gdzies miedzy Szczecinem a Krakowem"
:-)

I oczywiscie zepsul sie tez telefon (bo przeciez tam tez jest nawigacja i cell info), zlamales noge, a do najblizszych zabudowan jest 150km (w linii prostej przez bagna, bo droga 250), a pojazdy ta droga jezdza raz na 2 tygodnie.... :-P

Rozumiem, ze masz w domu generator pradu z zapasem paliwa na dwa tygodnie, bo przeciez moga prad wylaczyc, zapas jedzenia na miesiac na wypadek powodzi itp?

--
Axel

Data: 2013-01-09 02:21:52
Autor: J.F.
Kable rozruchowe
Dnia Tue, 8 Jan 2013 23:24:39 +0100, Axel napisał(a):
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote in message
Ide na najblizsza stacje benzynowa i kupuje klucz krzyzowy. Jak jest byle
jaki, to sie skreci, ale kolo da sie odkrecic.
Dobrze mowisz, ale pominales jedna rzecz - stary klucz mial raczke 15cm,
krzyzowy ma ramie 15cm - nie odkrecisz. I rurki przedluzajacej tez nie
zalozysz.
Stary klucz mial 15 cm, krzyzowy 20, dwa ramiona (czyli wieksza sile mozesz przylozyc rekami

Wieksza sile to ja jednak przykladam noga niz rekami :-)

i lepiej przenosi obciazenie przy uderzeniu noga niz klasyczny fajkowy.

znacznie gorzej, bo odstaje od sruby na 20 cm,a fajkowy na 10.
W zasadzie nie da sie na to stanac ... chyba ze pare cegiel lub pustakow
przyniesiesz :-)

Rurke tez zaloze, tylko wiekszej srednicy (np wodna 3/4"- nie wiem, czy 1/2" wejdzie)

A jakim cudem ma wejsc 1/2", czyli niecale 13mm, skoro sruba/nakretka jest
17 czy 19, a klucz przeciez solidny ma byc, a wiec scianka gruba.
1.5" moze wejdzie.

Ale ja nie o tym, jest noc, jestes gdzies daleko, najblizsza stacja jest
nie wiadomo gdzie, a ta ktora kojarzysz jest 30km o miejsca postoju.
Przyjemnego spaceru :-)

W zyciu w trasie (na asfalcie) nie zlapalem kapcia takiego, zeby nie przejechac kilkudziesieciu kilometrow.

A ja jednak pare razy takiego ze kilometr bylo duzo... Fakt ze dawniej.

A nawet jesli - wyciagam telefon, sprawdzam w necie najblizszy serwis opon czynny calodobowo i dzwonie, zeby przyjechali :-P

Sa jeszcze takie ?

Ladowanie komorki przed wyjazdem i posiadanie ladowarki w samochodzie to
tez.
Ladowarka do telefonu jest mala i w obecnych czasach zwykle przydaje sie
rowniez do innych urzadzen, wiec _moze_ byc przydatna, w przeciwienstwie
do...
Jest tez tania i chinska i w kazdej chwili moze sie zepsuc.
Jak kupiles na bazarze za 5 zl, to tak. Firmowa raczej rzadko: uzywamy w firmie ladowalek samochodowych Blackberry i na 100 szt. zepsuly sie 2 w czasie ponad 3 lat (i to prawdopodobnie zlamane przewody).

No to nie mow ze to takie nieprawdopodobne zostac bez ladowarki ... i bez
telefonu :-)

A do najblizszej znanej stacji 30km :-P
Problem dla mnie zupelnie abstrakcyjy. Po pierwsze - wyciagam drugi telefon i dzwonie, po drugie - moje telefony dzialaja bez ladowania tydzien, wiec, jak sam pisales, naladowanie telefonu przed trasa

tydzien to one bez gadania wytrzymuja, przyjdzie dluzej pogadac a przy
powrocie nieszczescie :-)

wiec wiecej stracisz kasy na paliwo wozac przez 10 lat niepotrzebne klucze, spray do opon itd, niz raz korzystajac np. z assistance.

Assistance jakos nie chce byc za darmo, a klucze nie powiekszaja masy
samochodu nawet o 1% ;-)

Woda sie przydaje do umycia rak po zmianie kola,
Wystarcza mokre chusteczki,
A to nie jest objaw schizofrenii, mokre chusteczki wozic ? :-P
Chusteczki zajmuja zdecydowanie mniej miejsca, waza zdecydowanie mniej, nie wylewaja sie i nie psuja, co najwyzej wysychaja zle zamkniete.

no wlasnie, psuja sie po pierwszym uzyciu, a jak sa mokre to moga wylac ;-)

chociaz przez ostatnie 10 lat
holowalem samochod chyba ze 2 razy tylko (w obu przypadkach z powodu naglego uszkodzenia pompy wodnej).

Nie wstyd ci, jezdzic niesprawnym samochodem :-P

Nie. Pisze o awarii, a nie o samochodzie, ktoremu sie permanentnie leje plyn chlodniczy, bo tylko do takiego warto wozic wode.

A kto powiedzial ze permanentnie ?

Okazja ... ktora potrafi przewiezc rower ?
Jak ktos chce, to sie da.
A on nie chce. Mowi - z rowerem sie pan nie zmiescisz.

TO mu udowadniam, ze sie myli.

Wbrew jego woli, w jego samochodzie ? :-)

Tak nawiasem mowiac to kiedys po wypadku stopa lapalem.
Nienachalnie to robilem ... dziesiatki samochodow przejechaly i zaden sie
nie zatrzymal..

Swoja droga - zdarzylo mi sie kiedys isc 10 km z rowerem, w ktorym zlamal sie przedni widelec. I jakos przezylem.

No, mnie sie zdarzaly i dluzsze marsze i to rzekomo dla przyjemnosci.
Co nie znaczy ze nie wole wozic butelki z woda i sprayu, aby takich
spacerow uniknac.
Poza tym 10km w jedna strone i 10 w druga, to juz razem 4h, tylko po to,
aby sie przekonac ze ten krzyzowy klucz tez slaby, albo zapomnieli ci 4
cegiel do kompletu sprzedac :-)

Jeden, telefon, ktos domu podjedzie na drugi koniec polski i przywiezie
kabelki :-P
Mam niejasne wrazenie, ze probujesz udowodnic wlasne problemy z mysleniem... Naprawde sadzisz, ze najblizsze kable sa na drugim koncu Polski? Nie ma taksowkarzy, sklepow, stacji benzynowych i ludzi z CB? No powiedz, ze nie pomyslales o takich mozliwosciach...

Najblizsze _dobre_ kable to sa bardzo daleko, jak sie ich zapomnialo z domu zabrac :-)

Poza tym raz korzystalem z assistance, i 5 dni to trwalo :-)
No, ale tego bym sam nie naprawil.

P.S. I korkociag woze na wszelki wypadek. Pare razy sie bardzo przydal :-P
A podreczny zestaw do planowania glowicy tez? No przeciez gdzies trzeba postawic granice...

Ciekawe co zrobisz jak pic sie chce, wino jest, a korkociagu nie ma :-) P.S. wozilem tez popychac do zaworow, i nie na darmo, no prawie nie na
darmo :-)

PPS. I przemawia do mojej wyobrazni scenka "trzaslo, blyslo, zgaslo ... sie nawigacji, a ja wiem tylko ze jestem gdzies miedzy Szczecinem a Krakowem"
:-)
I oczywiscie zepsul sie tez telefon (bo przeciez tam tez jest nawigacja i

Rozladowal sie :-P  Nie w kazdym jest. 
cell info)

Hm, w obecnym to nawet nie wiem jak sie wlacza ... a nawet jak wlacze, to
co mi to da ? Dowiem sie ze np jestem w zasiegu Wieckowic, a drogowskazy
pokazuja na Bygdoszcz. Jechac tam, czy w przeciwna strone ?
Rozumiem, ze masz w domu generator pradu z zapasem paliwa na dwa tygodnie, bo przeciez moga prad wylaczyc, zapas jedzenia na miesiac na wypadek powodzi itp?

Ty mi nic o tym nie mow, bo ja z Wroclawia i wiem co znaczy jak powodz
przyjdzie. I niektorzy faktycznie przez dwa tygodnie z domu wyjsc nie mogli
...

J.

Data: 2013-01-06 21:15:33
Autor: John Kołalsky
Kable rozruchowe

Użytkownik "Maciek" <docktor@poczta.onet.pl>

Ja swoje naprawiłem podłączyłem do martwego Diesla (7 letni akumlator nieodpalany przez 2 tygodnie).
10 minut i zapalił.
Przekrój na oko 2,5 mm2.
Można się pieprzyć zuper kablami pytanie czy warto

To po kiego marudzisz, skoro juz wiesz, ze nie chcesz wydac troche wiecej i
miec na lata, tylko wolisz jednorazowki?

Jakie znowu jednorazówki ?!

Kable muszą być przede wszystkim wystarczająco długie !!!

Data: 2013-01-07 18:13:26
Autor: chwdp
Kable rozruchowe
W dniu 2013-01-06 18:14, suryga@gmail.com pisze:
Pytanie tylko po co robić super hiper kable do tego cięzkie jak cholera?
Wozisz je ze sobą czy trzymasz w garażu?

zaskocze cie. oprocz "ciezkich" kabli woze w aucie flexa, wiertarke, palnik i inne szpeje.

Data: 2013-01-06 10:09:30
Autor: John Kołalsky
Kable rozruchowe

Użytkownik "chwdp" <hvhv@igbjo.yfd>

Dwa lata temu kupiłem kable rozruchowe w Castoramie nie najdroższe ale i nie najtańsze.
Wrzuciłem do samochodu tak na wszelki wypadek.
Wczoraj wieczorem miały spełnić swoje zadanie i kicha.
Teraz sprawdzam i OBA przewody były walnięte.

ps
wczoraj rozmawiałem z znajomym.
Ma Toyote i zawsze kupował do niej orginalne części bo orginał to orginał wiadomo.
Padł mu akumlator zamiast 200 PLN dał 500 PLN bo orginalny ze znaczkiem Toyoty.
Po dwóch latach padł.
I komu wierzyć ???



kiedys w norauto byla przecena grubego kabla do zasilania wzmacniaczy audio. byl to kabelek 20mm2 w cenie 1,99 za metr. kupilem sobie 20 metrow takiego kabla i zrobilem z niego kable do odpalania auta. w tym samym sklepie i czasie zakupilem jakies badziewne kable rozruchowe ktore mialy nienajgorsze zaciski i wlasnie te zaciski wykorzystalem.
w ten oto sposob mam zajebiste kable za 70 zl, za ktore musialbym dac z 400 w sklepie jako gotowce.

A ile godzin spędziłeś na tym pieprzeniu się ?

Data: 2013-01-06 11:24:51
Autor: gzk
Kable rozruchowe

A ile godzin spędziłeś na tym pieprzeniu się ?

0,5 h? -- - news://freenews.netfront.net/ - complaints: news@netfront.net -- -

Data: 2013-01-06 15:50:02
Autor: chwdp
Kable rozruchowe
0,5 h?

moze nawet 0,25h

Kable rozruchowe

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona