Data: 2009-12-10 08:39:40 | |
Autor: mkarwan | |
Kamienica Chaima szczęściarza | |
W dniu 8 grudnia ciekawy był Ekspres reporterów, a w nim reportaż Ł.
Kowalskiego "Kamienica do wzięcia" http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny-reporterskie/magazyn-ekspresu-reporterow/wideo/08122009 W reportażu mowa jest o artykule, który ukazał się w jednej z gazet. Oto jego treść. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- W ostatnich latach prasa co chwila przynosiła informacje o wyłudzeniach komunalnych, pożydowskich kamienic. O tym, jak to w cudowny sposób odnajdywali się spadkobiercy, gdzieś za siedmioma morzami. Później okazywało się, że testamenty były lipne, a za całą sprawą stali przestępcy. Głośna była afera krakowska. Czy bielskie władze wyciągnęły wnioski z tych historii? Zobaczymy. Tymczasem do prokuratury trafiła sprawa zwrotu bielskiej kamienicy przy ul. Cechowej 11. 23 lipca 2009 r. Urszula Kot, prowadząca w bielskiej kamienicy przy ul. Cechowej restaurację "Pod Dobrą Datą", zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na fałszowania dokumentów i innych faktach mogących mieć wpływ na postanowienie Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej, który 4 września 2006 r. stwierdził nabycie przez zamieszkałego w Australii Chaima Amsterdama, spadku po zmarłej trzydzieści pięć lat wcześniej w izraelskiej Hajfie Helenie Amsterdam. Po tym postanowieniu, Amsterdam szybko doprowadził do wpisania odpowiednich zmian w księgach wieczystych. W ten sposób stał się właścicielem cennej i atrakcyjnie położonej nieruchomości w centrum Bielska-Białej. Po jakimś czasie postanowił pozbyć się firmy Urszuli Kot. A ściślej, nie on osobiście, tylko reprezentujący go krakowski pełnomocnik. Bo Amsterdama trudno jest spotkać w Bielsku, właścicielka "Pod Dobrą Datą" odbyła z nim tylko jedną, zresztą niezbyt sympatyczną, rozmowę. Od pewnego czasu jest ponoć w ogóle nieuchwytny. Znając jego sprawę można jednak przypuszczać, że wszystko skończy się dobrze. Dla niego. Amsterdam jest przecież prawdziwym szczęściarzem. 1971 Hajfa, Izrael Tu, w ośrodku opiekuńczym, dożywa swoich dni Helena Amsterdam. Życie ciężko doświadczyło tę samotną i schorowaną kobietę. Kiedyś cała jej rodzina mieszała w Bielsku. Potem przyszła wojna i straciła męża. Jej córki przeszły przez piekło Auschwitz, zmarły kilka lat po wojnie, bezpotomnie. Widocznie nie mogły znaleźć sobie miejsca w powojennym świecie. Naziści poddawali je w kacecie nieludzkim eksperymentom. I oto wiosną 1971 r. Helena Amsterdam przypomina sobie, że gdzieś tam w świecie żyje daleki krewniak jej zmarłego męża, Chaim. Przypomina sobie także, że w Bielsku jej rodzina pozostawiła kamienicę, którą może Chaimowi zapisać w spadku. Domyślają się Państwo, że chodzi o tę przy ul. Cechowej 11. Szczęście uśmiecha się do Chaima po raz pierwszy. Szczególnie jeżeli weźmie się pod uwagę stan zdrowia staruszki, która nie mogła już wtedy samodzielnie utrzymać w ręku pióra. Znaleźli się jednak trzej świadkowie, wobec których wyraziła ostatnią wolę. Z tej trójki, jedna osoba nie żyje, druga choruje na Alzheimera, trzecią jest kobieta, ta która spisywała testament. Helena Amsterdam zmarła kilka miesięcy później, w tymże 1971 r. 2005 Izrael, Polska Mijają lata. W okresie PRL, władza stwierdziła, że kamienica została opuszczona i nikt z właścicieli się nią nie interesuje. W 1988 r., nieruchomość przeszła, przez zasiedzenie, na własność Skarbu Państwa, by kilka lat później, wskutek komunalizacji, stać się mieniem gminnym. I tu, po raz drugi, uśmiechnęło się szczęście do Chaima Amsterdama. W latach 2004-2005 włodarze miasta (tak, tak, ci obecni) decydują się na remont kapitalny kamienicy przy ul. Cechowej 11. Wewnątrz i na zewnątrz, od piwnicy po sam dach. Do wymiany poszły instalacje, zaadaptowano poddasze, wyremontowano drzwi. Po remoncie kamienica lśni jak nowa. I cóż za zbieg okoliczności! Nie zdążyła jeszcze dobrze wyschnąć farba na elewacji, gdy w tym samym 2005 r., w dalekim Izraelu, odnajduje się testament Heleny Amsterdam. A w nim, że ten piękny budynek ma być jego, Chaima! Obdarowany przez los nie traci ani chwili, wie co robić. Wniosek o stwierdzenie nabycia spadku wpływa do bielskiego sądu 10 lutego 2006 r. Siedem miesięcy później wyda on postanowienie po myśli Amsterdama. Co ukrywa ratusz? I niewielu by o niezwykłym szczęściu Chaima Amsterdama wiedziało, gdyby nie upór Urszuli Kot. Trudno się temu dziwić. Przez kilka lat poniosła wystarczająco duże nakłady na swoją restaurację, by teraz nie chcieć, tak po prostu i po cichu, pakować manatki i się wynosić, jak sobie życzy nowy właściciel. O sprawie poinformowała Super-Nową. A my zwróciliśmy się do Prezydenta Bielska-Białej z prośbą o umożliwienie wglądu do dokumentacji sprawy. To było w listopadzie 2008 r. Chodziło, w naszym przekonaniu, o udostępnienie informacji jak najbardziej publicznej, bo dotyczącej publicznego mienia, własności nas wszystkich, która z dnia na dzień została wydana jakiejś osobie prywatnej. W końcu, gdyby kamienicy nie oddano, można było ją za grube miliony sprzedać i - na przykład - zbudować kilka mieszkań dla biednych rodzin. Ale myliliśmy się. Ratusz uznał, że powinien przede wszystko chronić prywatność osób uczestniczących w postępowaniu spadkowym i odmówił. I konsekwentnie odmawia do dziś. Nie wzruszyły go nawet argumenty Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które podzieliło nasze racje. Mimo tej obstrukcji udało nam się w legalny sposób zapoznać z kluczowymi dokumentami. I mamy poważne pytania. Niejasności Bo pomijając założenie o wyjątkowym szczęściu Chaima Amsterdama, o szczególnym zbiegu sprzyjających mu okoliczności, trzeba rozważyć i inne scenariusze. Te groźne i ponure. Czy powołane do tego organy i włodarze miasta, oddający cenny majątek gminy, stanęli na wysokości zadania? Czy dołożono należytej staranności, by ustrzec się przed możliwością oszustwa i wyłudzenia? Zwłaszcza po znanych doświadczeniach Krakowa i innych dużych miast. Urszula Kot, wykazująca się w tej sprawie statusem pokrzywdzonej, podejrzewa, że popełniono przestępstwo. Sprawę zbada prokuratura. My również mamy pytania i kierujemy je teraz do władz Bielska-Białej. A o pomoc w wyjaśnieniu wszystkich kwestii prosimy radnych. Czy w postępowaniach sądowych w sprawie kamienicy przy ul. Cechowej 11 w Bielsku-Białej, władze miasta zażądały fachowej ekspertyzy, która wykluczyłaby ewentualność sfałszowania testamentu spadkodawcy? Czy władze miasta podniosły argument nieważności testamentu? W polskim prawie cywilnym ten dokument mógłby zostać zakwestionowany. Zgodnie z jego zapisami, nie występowała bowiem obawy rychłej śmierci spadkodawcy. Czy władze miasta wystąpiły niezwłocznie z wnioskiem do nowego właściciela o zwrot nakładów poniesionych przez miasto na remont kamienicy w latach 2004-2005? W oparciu o jakie dokumenty władze miasta uznały ponad wszelką wątpliwość, iż zachodzi następstwo prawne i pokrewieństwo/powinowactwo między spadkodawcą a spadkobiercą? Personalia niektórych osób zostały zmienione. źródło http://www.bespress.pl/druk.php?i=14395 http://www.super-nowa.net.pl/art.php?i=14395 |
|