Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Karnawał wygrywa z postem.

Karnawał wygrywa z postem.

Data: 2010-02-12 21:33:55
Autor: Artur Borubar
Karnawał wygrywa z postem.
Polacy zaczynają akceptować to, że sąsiad lub kolega może być inny niż oni. Powoli przestajemy żyć pod sznurek, zgodnie z modelem wyznaczonym przez Kościół i tradycję - mówi socjolożka.
Aleksandra Klich: Polacy są obyczajowymi konserwatystami?

Beata Łaciak: Skąd, jesteśmy coraz bardziej liberalni.

Jak to? Przecież prawie ze wszystkich sondaży wynika, że najważniejsza jest dla nas rodzina, ojczyzna i Kościół.

- Ja nie badam stosunku Polaków do abstrakcyjnych pojęć, ale do konkretnych norm obyczajowych dotyczących życia rodzinnego, małżeństwa, relacji partnerskich, erotyki, wychowania dzieci. Korzystam nie tylko z sondaży, ale też robię wywiady z ludźmi i analizuję obraz rzeczywistości wyłaniający się z codziennych gazet. Telewizyjne seriale to też świetny materiał do badań: scenarzyści czerpią z rzeczywistości, a z drugiej strony widzowie wzorują się na serialowych wzorcach.

Gdy na przełomie XX i XXI wieku zbierałam materiały do książki "Obyczajowość polska czasu transformacji", było wyraźnie widać starcie dwóch postaw: z jednej strony daleko idąca obyczajowa liberalizacja rozwijająca się na wzorcach zachodnich, z drugiej - mocne postawy konserwatywne oparte głównie na naukach Kościoła. Dlatego moja książka nosi podtytuł "Wojna postu z karnawałem". Ale już wtedy wyglądało na to, że karnawał wygrywa z postem. Dziś grupa liberalizująca wyraźnie się umacnia.

Liberalizacja, czyli wybór łatwiejszego, wygodniejszego stylu życia? Odrzucającego utrudniające życie normy?

- Gdyby chodziło tylko o wybór wygodniejszego stylu życia, mielibyśmy do czynienia z hedonizmem. Moim zdaniem chodzi o coś innego. Liberalizacja poglądów i postaw w życiu społecznym polega na większej tolerancji, na niepotępianiu różnych zachowań i wyborów, które niedawno były traktowane jako grzeszne i niewłaściwe. Liberalizacja to akceptacja, że mój sąsiad lub kolega może żyć inaczej niż ja. Przestajemy żyć pod sznurek, zgodnie z modelem wyznaczonym przez tradycję, przodków i Kościół. Przyjmujemy, że równie dobrze można żyć samotnie, jak i z dużą gromadką dzieci, w wolnym związku, jak i w małżeństwie przypieczętowanym kościelnym ślubem, z osobą odmiennej płci, jak i tej samej płci.

To dlaczego - jak wynika z grudniowych badań CBOS - przybywa tych, którzy potępiają aborcję i chcieliby wprowadzenia kary śmierci? Przeciwników aborcji jest więcej wśród młodych ludzi niż wśród starszych?

- Moim zdaniem to nie jest wynik naszego konserwatyzmu, tylko specyficznej kampanii społecznej prowadzonej przez Kościół oraz część polityków i naznaczającej aborcję piętnem morderstwa. A młodzi ludzie są szczególnie na nią wrażliwi.

Na przykład wystawy pokazujące krwawe szczątki płodów?

- Taka kampania, na co zwracają uwagę psychologowie, ma ogromne znaczenie. Doprowadza do sytuacji, że nawet jeśli ktoś uważa, że aborcja nie jest morderstwem, to może jednocześnie sądzić, że taki zabieg to nic dobrego, a kobiety, które mu się poddały, czują się w obowiązku go odchorować.

W tej atmosferze społecznego potępiania aborcji bardzo ważne jest, jak zadajemy pytanie podczas badań. Jeśli zapytamy, czy ktoś jest za, czy przeciw przerwaniu ciąży, to większość odpowie, że przeciw. Ale już gdy pytamy o dopuszczenie aborcji w konkretnych okolicznościach, np. zagrożenia życia matki, odsetek tych, którzy zdecydowanie mówią, że to w każdych okolicznościach jest niedopuszczalne, jest mniejszy niż tych, którzy dopuszczają aborcję na żądanie. Zdecydowana większość badanych w takiej sytuacji dopuszcza aborcję.

Gdybyśmy mieli restrykcyjne podejście do aborcji, nie byłoby ogromnego podziemia aborcyjnego. Deklaracje często pozostają tylko deklaracjami, a życie zmusza ludzi do podejmowania różnych wyborów.

A nasza akceptacja dla kary śmierci?

- To zaniedbanie edukacyjne. Polskie media nie potępiają wystarczająco mocno kary śmierci, a tabloidy, pokazując morderców w sposób populistyczny, powodują, że w ludziach budzi się potrzeba odwetu. Nie wspominając o Kościele, który także mówi o tym problemie zbyt rzadko, choć wiadomo, ze Jan Paweł II był gorącym przeciwnikiem kary śmierci.

W jakich sprawach jesteśmy najbardziej liberalni?

- Choćby w naszym stosunku do drażliwej, choć stosunkowo świeżej sprawy in vitro. Wyraźnie rośnie społeczna akceptacja dla tej metody. Z ostatnich badań CBOS-u wynika, że 77 proc. badanych akceptuje in vitro w sytuacji, gdy małżeństwo nie może mieć dzieci, a 53 proc. - gdy para żyje w związku nieformalnym. Tylko 14 proc. kategorycznie odrzuca to rozwiązanie.

Już w 1997 r., gdy poparcie dla in vitro było znacznie niższe, w jednym z pierwszych odcinków "Klanu" pojawił się wątek sztucznej prokreacji i nie rozpętała się żadna burza. Serialowa para - Rysiu i Grażynka - zdecydowała się na in vitro pod wpływem swojej tradycyjnej, katolickiej rodziny. Nawet zakonnica, siostra Rysia, pytana o zdanie, mówi, że nie może ich oficjalnie poprzeć, ale przecież "jeśli ktoś powinien mieć dzieci, to właśnie taka rodzina jak ich". A lekarka, która w następnych odcinkach odmówi wykonania aborcji, przekonuje, że in vitro to nic grzesznego, to inny sposób na cud narodzin.

I choć wątek in vitro występuje w serialach stosunkowo rzadko, to jednak nie przypominam sobie, żeby sztuczna prokreacja gdzieś była potępiana albo jednoznacznie odrzucona.

Kościelni publicyści twierdzą, że stosunek Polaków do in vitro nie może być reprezentatywnym przykładem liberalizacji społeczeństwa, bo promują je świeckie media...

- Ależ podobnie, a nawet bardziej liberalni jesteśmy w innych sprawach. Antykoncepcję odrzuca zaledwie kilkanaście procent badanych. Ponad 60 proc. dopuszcza rozwody w uzasadnionych przypadkach, np. gdy dochodzi do przemocy, a aż 20 proc. akceptuje rozstania małżonków w każdej sytuacji. Zaledwie 15 proc. odrzuca rozwód bez względu na okoliczności.

Rośnie też wśród Polaków akceptacja dla związków nieformalnych, wspólnego mieszkania przed ślubem. Połowa badanych przyznaje się, że zdradziła partnera choć raz w życiu. Policzyłam, że podobnie jest w polskich serialach - połowa bohaterów zdradza swoich małżonków.

Obraz serialowy nie jest mniej liberalny niż poglądy społeczeństwa?

- Gdyby tak nie było, to seriale nie spotykałyby się z tak dobrym odbiorem. Nawet w filmach lansujących tradycyjny obraz rodziny - "Klanie", "Plebanii", czy "M jak miłość" - wciąż zdarzają się ciąże pozamałżeńskie, mieszkanie bez ślubu, zdrady. Bardzo rzadko bohaterowie, którzy nie mają ślubu, tylko z tego powodu powstrzymują się od współżycia. Jedynie wtedy, gdy bohaterka pochodzi z bardzo tradycyjnego, najczęściej wiejskiego środowiska. Nawet rodzice raczej rozmawiają ze swoimi dziećmi o tym, jak się zabezpieczać, niż o tym, czy można współżyć.

Może to seriale demoralizują konserwatywnych widzów?

- Nie, ten obraz zyskuje akceptację widzów, bo jest odzwierciedleniem ich zachowań i poglądów. Przemiany obyczajowe są nie tylko wynikiem zmiany stosunku do norm moralnych, lecz również faktu, że więcej postaw jest akceptowanych społecznie. Np. 20 lat temu młodzi ludzie nie mówili rodzicom, że zamieszkali razem bez ślubu w akademiku. Dziś rodzice o tym wiedzą i to akceptują.

Podobnie jest w przypadku akceptacji dla homoseksualizmu, która rośnie powoli, ale systematycznie, o kilka procent. Kto dziś pamięta, że kilka lat temu aktor Robert Janowski z serialu "Na dobre i na złe" zrezygnował z roli homoseksualisty, bo oburzeni widzowie prześladowali jego rodzinę? Dziś homoseksualiści pojawiają się prawie w każdym serialu, są przedstawiani niezwykle pozytywnie i widzowie to akceptują.

Gdy kilka lat temu różni znani ludzie dokonywali coming outów, to wydawało się, że społeczeństwo tego nie przełknie. I co? Dwa lata temu plebiscyt "Róże Gali" na najpiękniejszą parę show-biznesu wygrali Tomasz Raczek i Marcin Szczygielski. Głosowały na nich czytelniczki, których większość mieszka w małych miastach i nie pracuje w wielkich korporacjach. Przeciętne Polki zagłosowały na parę homoseksualistów, bo spodobało im się, że ci ludzie się kochają i potrafili o tym pięknie opowiedzieć.

Wyobraża pani sobie, że w Polsce jakiś polityk publicznie ujawnia, że mieszka z partnerem?

- Politycy są znacznie bardziej zachowawczy niż ich wyborcy, boją się narazić. Gdyby postarali się naprawdę wsłuchać w swój elektorat, dostrzec zmiany, to zrozumieliby, że ich wyborcy nie są tak konserwatywni. Myślę, że gdyby jakiś polityk dokonał coming outu, wcale by mu to nie zaszkodziło. Przeciwnie, ludzie doceniliby taki prosty i szczery komunikat.

Kazimierz Marcinkiewicz zapłacił za szczerość - porzucenie rodziny i związek z dużo młodszą partnerką. Jego notowania spadły na łeb na szyję.

- Marcinkiewicz zapłacił cenę za to, że wcześniej opowiadał, jak ważne są dla niego prawicowe wartości i rodzina. Za hipokryzję. Szczerość w liberalnym społeczeństwie zawsze się opłaca.

A czy liberalizację obyczajową widać w relacjach rodzice - dzieci?

- Bardzo mocno. Badani również ją dostrzegają. Podczas wywiadów wszyscy - zarówno młodsi, jak i starsi - odpowiadali, że dzisiejsze relacje są dużo bardziej partnerskie, przyjazne i liberalne. Większość tę zmianę akceptuje, wskazując, że dzisiejsi rodzice więcej wiedzą o swoich dzieciach, tylko czasami starsi przyznawali, że czują tęsknotę za rodzicielskim autorytetem.

Czy my, kobiety, bardzo różnimy się od naszych mam w aspiracjach zawodowych?

- Coraz bardziej. Nie odrzucamy rodziny, ale coraz ważniejsze są dla nas inne wartości. Jak wynika np. z badań Anny Titkow, im młodsza kobieta, tym rodzenie dzieci jest dla niej mniej ważne. Ważne jest np. zdobycie zawodu. Odsetek kobiet zdobywających wyższe wykształcenie rośnie szybciej niż mężczyzn, przesunął się wiek, w którym zakładamy rodziny, i przybywa singielek - jest ich więcej niż mężczyzn singlów.

Coraz ważniejszy staje się dla nas wybór. Nie chcemy być np. skazane na wybór męża z przypadku. Przybywa samotnych matek, bo kobiety coraz lepiej radzą sobie z samotnym macierzyństwem. Zmieniają się też relacje między małżonkami. Jeśli mąż gorzej zarabia od żony, to nie jest dla niego problemem zajęcie się dziećmi.

A jak jest z internetem? On też nas liberalizuje?

- Nawet jeszcze mocniej niż seriale. Pozwala budować wspólnoty, które wzajemnie sobie pomagają, pozwalają dostrzec, że nawet jeśli mamy problemy czy skłonności, które wydają się niezwykłe czy nietypowe, to inni także to przeżywają. I nieważne, czy dotyczy to np. kobiet, które cierpią z powodu depresji po porodzie, czy mężczyzn, którzy lubią się przebierać w damskie ciuchy.

Polacy zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo zmieniają się ich obyczaje?

- Tak, ale przyczyn tych zmian nie szukają w sobie, lecz w świecie zewnętrznym. Nie mówią "Teraz już inaczej przeżywamy święta", ale "Te święta tak się zmieniły, gdzieś zniknęła ich atmosfera".

Wiele ze zmian obyczajowych, o których pani mówi, nie jest akceptowanych przez Kościół. A jednak Polakom to nie przeszkadza.

- W badaniach widzimy wyraźną rozbieżność postaw ludzi i stanowiska Kościoła. Dotyczy to badanych, którzy jednocześnie deklarują przywiązanie do Kościoła i wiedzę na temat jego nauk. Kościół odrzuca aborcję, potępia in vitro i seksualne stosunki przedmałżeńskie. A badani, którzy uważają się za katolików, akceptują w większym lub mniejszym stopniu jedno, drugie i trzecie.

Czy jesteśmy hipokrytami, którzy biegają do Kościoła, ale nie żyją zgodnie z jego normami?

- Nie nazwałabym tego hipokryzją. Coraz bliżej nam w postawie wobec relacji Kościół - my do Kościołów reformowanych, w których stosunek do spraw ciała i etyki seksualnej jest znacznie bardziej liberalny niż w Kościele katolickim.

Polacy dalej postrzegają Kościół jako znaczącą siłę w polskim życiu publicznym. Jednak swobodnie rozróżniamy rzeczy, które nam się w nauce katolickiej podobają, i te, które odrzucamy.

Z badań wynika, że ludzie odczuwają, iż Kościół katolicki zbyt mocno, zbyt represyjnie wchodzi w przestrzeń publiczną, egzekwując ponad głowami obywateli swoje prawa. Także w sferę prywatną człowieka. Tego Polacy bardzo nie lubią. Profesor Jacek Kurczewski nazwał tę tendencję "prywatyzacją ciała" i zauważył ją już w latach 80. Polacy ze względów politycznych czuli się z Kościołem związani - znacznie mocniej niż dziś - ale już wtedy nie zgadzali się z nauką kościelną w sprawach stosunków przedmałżeńskich czy antykoncepcji. Dziś m.in. pod wpływem mediów stali się bardziej otwarci, szczerzy i częściej mówią, co im się nie podoba. Podczas naszych wywiadów mówią bez skrępowania o bardzo skomplikowanych, intymnych sprawach, i to zarówno w Warszawie, jak i w małych miastach. Często niepytani, przy okazji, wtrącają nieprzychylne uwagi na temat księży. Np.: do kościoła chodzę rzadko, bo co mi ksiądz może powiedzieć mądrego, skoro sam nie stosuje się do zasad, które głosi.

Według kościelnych statystyk do kościoła na niedzielne msze uczęszcza tylko o 8 proc. mniej ludzi niż 10 lat temu. Wydaje się, że to niewielki spadek.

- Niewielki, jeśli porównujemy go z krajami europejskimi, gdzie normą są puste kościoły. Jednak jeśli weźmie się pod uwagę polską tradycję przywiązania do wiary i aktywność edukacyjną Kościoła - religię w szkołach, obowiązkowe rekolekcje - to ten 8-proc. spadek jest dramatyczny i to duża porażka Kościoła. Tym bardziej że jednocześnie rośnie liczba Polaków, którzy deklarują, że są wierzący, ale nie praktykujący.

Zdaje się, że Kościół za pomocą swoich opresyjnych działań - sprawdzania obecności na mszach, przeforsowania ocen z religii - skutecznie odepchnął od siebie młodą inteligencję. Moi studenci nie tylko deklarują niechęć do praktyk, wierzeń i nauki Kościoła, ale bardzo mocno podkreślają swój antyklerykalizm.

Boję się, że do tych ludzi nie trafią już żadne formy "liberalnego" duszpasterstwa: rozwiedzionych czy singli.

Zawsze wśród ankietowanych jest grupa ludzi o mocno konserwatywnych poglądach. To przeciwnicy aborcji, antykoncepcji, in vitro. Kim oni są?

- Ta grupa liczy zwykle jakieś 14-15 proc. Mieszkają w małych miastach, w wioskach, są starsi i przywiązani do tradycji, również kościelnej. Częściej niż raz w tygodniu chodzą do kościoła. Więcej jest wśród nich kobiet niż mężczyzn.

Czyli słuchacze Radia Maryja?

- Nie tylko. Jest też kilka procent mocno zradykalizowanej, konserwatywnej młodzieży, która nie była tak widoczna jeszcze 20 lat temu. Ich postawa wynika z młodzieńczego idealizmu, ale bywa, że młodzi ludzie, nie akceptując liberalnych zmian w społeczeństwie, stają się bardziej radykalni nawet niż Kościół, a gwałtowna obrona wartości, które uważają za istotne dla siebie, staje się ich ideologią. Nie sądzę, żeby ta grupa się powiększała. Ale się radykalizuje i jest widoczna.

Skoro staliśmy się tak liberalni, to dlaczego ciągle spora grupa Polaków - niecałe 30 proc. - jest zwolennikami PiS-u?

- W wyborach politycznych nie chodzi tylko o wartości. Proszę policzyć: kilkanaście procent konserwatywnego elektoratu plus sfrustrowana grupa ludzi pozostających na marginesie przemian, dziedzicząca biedę, niekoniecznie o konserwatywnych poglądach, to spokojnie daje ponad 20 proc. PiS zręcznie gra na naszych lękach.

Czy ta polska liberalizacja doprowadzi do otwarcia się na innych, wzrostu zaufania, myślenia wspólnotowego?

- Mam nadzieję, choć dopiero jesteśmy na początku drogi. Podam przykład. Moje studentki, fanki couchsurfingu - turystyki opartej na zasadzie, że udostępniasz swoje mieszkanie nieznajomemu turyście ze świata, a sam masz możliwość zamieszkania w domu człowieka na innej półkuli - opowiadały mi o swoich doświadczeniach. Bardzo często korzystają z gościny ludzi na świecie, ale same nieczęsto zapraszają do siebie. Ich rodzice, z którymi mieszkają, nie są w stanie pojąć, że można zaprosić obcego i nie bać się, że zgwałci, okradnie i zamorduje.

Moje studentki takich lęków w ogóle nie mają. Wejście w życie nowego pokolenia - dla którego świat nie ma granic, a znajomość języków ułatwia mu kontakty i przekonuje, że inni, obcy, aż tak bardzo się od nas nie różnią - pewnie te zmiany polskich obyczajów ułatwi i zdynamizuje.


*dr hab. Beata Łaciak pracuje w Katedrze Socjologii i Antropologii Obyczajów i Prawa ISNS UW. Zajmuje się analizą przemian obyczajowych oraz przekazów medialnych odbijających i kreujących te przemiany oraz socjologią dzieciństwa


http://wyborcza.pl/1,76842,7533299,Karnawal_wygrywa_z_postem.html?as=1&ias=3&startsz=x


Przemek


--
Dość ideologii! W czasie rządów PiS liczba automatów o niskich wygranych wzrosła o 200 proc. - triumfował poseł Arłukowicz.

Data: 2010-02-13 10:08:30
Autor: Grzegorz Z.
Karnawał wygrywa z postem.
Dnia Fri, 12 Feb 2010 21:33:55 +0100, Artur Borubar napisał(a):

Gdy na przełomie XX i XXI wieku zbierałam materiały do książki "Obyczajowość polska czasu transformacji", było wyraźnie widać starcie dwóch postaw: z jednej strony daleko idąca obyczajowa liberalizacja rozwijająca się na wzorcach zachodnich, z drugiej - mocne postawy konserwatywne oparte głównie na naukach Kościoła. Dlatego moja książka nosi podtytuł "Wojna postu z karnawałem". Ale już wtedy wyglądało na to, że karnawał wygrywa z postem. Dziś grupa liberalizująca wyraźnie się umacnia.

Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę to
oni sami są "inni" ? --
"Przyjemnie jest robić zakupy w niedzielę i słyszeć wściekłe
szarpanie za dzwony zdenerwowanych plebanów"

Data: 2010-02-13 12:25:28
Autor: Artur Borubar
Karnawał wygrywa z postem.

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał

Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę to
oni sami są "inni" ?


Nigdy. Trudno mi wyobrazic sobie mohera myślącego racjonalnie.

Przemek
--
Dość ideologii! W czasie rządów PiS liczba automatów o niskich wygranych wzrosła o 200 proc. - triumfował poseł Arłukowicz.

Data: 2010-02-13 17:07:02
Autor: konserwator
Karnawał wygrywa z postem.

Użytkownik "Artur Borubar" <brońmy RP przed pisem@op.pl> napisał w wiadomości news:hl627a$uk4$1news.onet.pl...

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał

Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę to
oni sami są "inni" ?


Nigdy. Trudno mi wyobrazic sobie mohera myślącego racjonalnie.

trudno psu wyobrazic sobie, ze czlowiek mysli racjonalnie: nie szczeka, nie sika pod drzewem...a nawet nie merda ogonem...
jacy ci ludzie glupi...

Data: 2010-02-14 17:16:45
Autor: :heÂŽsk:
Karnawał wygrywa z postem.
On Sat, 13 Feb 2010 12:25:28 +0100, "Artur Borubar" <brońmy RP przed
pisem@op.pl> wrote:


Nigdy. Trudno mi wyobrazic sobie mohera myślącego racjonalnie.

 i kto tu jest inny ? kiedy do twego komuszego lba to dotrze?  sprzymierzasz sie takimi smieciami jak edel czy grzesiuz ?!


--

 HeSk

"Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją
 i terytorium darmowego opluwania innych."
* My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP)

Data: 2010-02-14 17:39:22
Autor: Artur Borubar
Karnawał wygrywa z postem.

Użytkownik "":heRsk:"" <fullpis?bigbrednie@interia.pl> napisał

 kiedy do twego komuszego lba to dotrze?
 sprzymierzasz sie takimi smieciami jak edel czy grzesiuz ?!


Spadaj katabaski dupowłazie.

Przemek

--
Sledztwo w sprawie afery hazardowej Jarosława Kaczyńskiego wykazało, że w czasie rządów PiS
liczba automatów o niskich wygranych wzrosła o 200 proc., a wicepremier Gosiewski lobbował na rzecz Totalizatora Sportowego.

Data: 2010-02-13 13:41:13
Autor: Jadrys
Karnawał wygrywa z postem.
W dniu 2010-02-13 10:08, Grzegorz Z. pisze:
Dnia Fri, 12 Feb 2010 21:33:55 +0100, Artur Borubar napisał(a):

  
Gdy na przełomie XX i XXI wieku zbierałam materiały do książki "Obyczajowość
polska czasu transformacji", było wyraźnie widać starcie dwóch postaw: z
jednej strony daleko idąca obyczajowa liberalizacja rozwijająca się na
wzorcach zachodnich, z drugiej - mocne postawy konserwatywne oparte głównie
na naukach Kościoła. Dlatego moja książka nosi podtytuł "Wojna postu z
karnawałem". Ale już wtedy wyglądało na to, że karnawał wygrywa z postem.
Dziś grupa liberalizująca wyraźnie się umacnia.
    
Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę to
oni sami są "inni" ?


  

Mają do tego pełne prawo.. Czy to coś złego że chcą kultywować obyczaje swoich ojców i dziadków, a nie jakiś zagraniczny kicz?

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

Data: 2010-02-13 13:46:09
Autor: Grzegorz Z.
Karnawał wygrywa z postem.
Dnia Sat, 13 Feb 2010 13:41:13 +0100, Jadrys napisał(a):

W dniu 2010-02-13 10:08, Grzegorz Z. pisze:
Dnia Fri, 12 Feb 2010 21:33:55 +0100, Artur Borubar napisał(a):

  
Gdy na przełomie XX i XXI wieku zbierałam materiały do książki "Obyczajowość
polska czasu transformacji", było wyraźnie widać starcie dwóch postaw: z
jednej strony daleko idąca obyczajowa liberalizacja rozwijająca się na
wzorcach zachodnich, z drugiej - mocne postawy konserwatywne oparte głównie
na naukach Kościoła. Dlatego moja książka nosi podtytuł "Wojna postu z
karnawałem". Ale już wtedy wyglądało na to, że karnawał wygrywa z postem.
Dziś grupa liberalizująca wyraźnie się umacnia.
    
Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę to
oni sami są "inni" ?

Mają do tego pełne prawo.. Czy to coś złego że chcą kultywować obyczaje swoich ojców i dziadków, a nie jakiś zagraniczny kicz?

Niech sobie kultywują, ale niech siłą nie zmuszają do tego kultywowania
innych.


--
"Przyjemnie jest robić zakupy w niedzielę i słyszeć wściekłe
szarpanie za dzwony zdenerwowanych plebanów"

Data: 2010-02-13 17:09:27
Autor: konserwator
Karnawał wygrywa z postem.

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:7vybp2mv7var$.1ii3t81daobhu.dlg40tude.net...
Dnia Sat, 13 Feb 2010 13:41:13 +0100, Jadrys napisał(a):

W dniu 2010-02-13 10:08, Grzegorz Z. pisze:
Dnia Fri, 12 Feb 2010 21:33:55 +0100, Artur Borubar napisał(a):


Gdy na przełomie XX i XXI wieku zbierałam materiały do książki "Obyczajowość
polska czasu transformacji", było wyraźnie widać starcie dwóch postaw: z
jednej strony daleko idąca obyczajowa liberalizacja rozwijająca się na
wzorcach zachodnich, z drugiej - mocne postawy konserwatywne oparte głównie
na naukach Kościoła. Dlatego moja książka nosi podtytuł "Wojna postu z
karnawałem". Ale już wtedy wyglądało na to, że karnawał wygrywa z postem.
Dziś grupa liberalizująca wyraźnie się umacnia.

Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę to
oni sami są "inni" ?

Mają do tego pełne prawo.. Czy to coś złego że chcą kultywować obyczaje
swoich ojców i dziadków, a nie jakiś zagraniczny kicz?

Niech sobie kultywują, ale niech siłą nie zmuszają do tego kultywowania
innych.

a kto cie biedaku zmusza?
przeciesz nikt w tym biednym panstwie nie zakazuje ci szczac na flage czy krasc moherowym babciom dowodow osobistych...

Data: 2010-02-13 18:16:06
Autor: Grzegorz Z.
Karnawał wygrywa z postem.
Dnia Sat, 13 Feb 2010 17:09:27 +0100, konserwator napisał(a):

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:7vybp2mv7var$.1ii3t81daobhu.dlg40tude.net...
Dnia Sat, 13 Feb 2010 13:41:13 +0100, Jadrys napisał(a):

W dniu 2010-02-13 10:08, Grzegorz Z. pisze:
Dnia Fri, 12 Feb 2010 21:33:55 +0100, Artur Borubar napisał(a):


Gdy na przełomie XX i XXI wieku zbierałam materiały do książki "Obyczajowość
polska czasu transformacji", było wyraźnie widać starcie dwóch postaw: z
jednej strony daleko idąca obyczajowa liberalizacja rozwijająca się na
wzorcach zachodnich, z drugiej - mocne postawy konserwatywne oparte głównie
na naukach Kościoła. Dlatego moja książka nosi podtytuł "Wojna postu z
karnawałem". Ale już wtedy wyglądało na to, że karnawał wygrywa z postem.
Dziś grupa liberalizująca wyraźnie się umacnia.

Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę to
oni sami są "inni" ?

Mają do tego pełne prawo.. Czy to coś złego że chcą kultywować obyczaje
swoich ojców i dziadków, a nie jakiś zagraniczny kicz?

Niech sobie kultywują, ale niech siłą nie zmuszają do tego kultywowania
innych.

a kto cie biedaku zmusza?

Krucyfiksy w urzędach pozawieszały się same?

--
"Przyjemnie jest robić zakupy w niedzielę i słyszeć wściekłe
szarpanie za dzwony zdenerwowanych plebanów"

Data: 2010-02-13 22:12:17
Autor: konserwator
Karnawał wygrywa z postem.

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:19m80w2astump$.pgffpwdb3n9x.dlg40tude.net...
Dnia Sat, 13 Feb 2010 17:09:27 +0100, konserwator napisał(a):

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:7vybp2mv7var$.1ii3t81daobhu.dlg40tude.net...
Dnia Sat, 13 Feb 2010 13:41:13 +0100, Jadrys napisał(a):

W dniu 2010-02-13 10:08, Grzegorz Z. pisze:
Dnia Fri, 12 Feb 2010 21:33:55 +0100, Artur Borubar napisał(a):


Gdy na przełomie XX i XXI wieku zbierałam materiały do książki
"Obyczajowość
polska czasu transformacji", było wyraźnie widać starcie dwóch postaw:
z
jednej strony daleko idąca obyczajowa liberalizacja rozwijająca się na
wzorcach zachodnich, z drugiej - mocne postawy konserwatywne oparte
głównie
na naukach Kościoła. Dlatego moja książka nosi podtytuł "Wojna postu z
karnawałem". Ale już wtedy wyglądało na to, że karnawał wygrywa z
postem.
Dziś grupa liberalizująca wyraźnie się umacnia.

Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących
się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę
to
oni sami są "inni" ?

Mają do tego pełne prawo.. Czy to coś złego że chcą kultywować obyczaje
swoich ojców i dziadków, a nie jakiś zagraniczny kicz?

Niech sobie kultywują, ale niech siłą nie zmuszają do tego kultywowania
innych.

a kto cie biedaku zmusza?

Krucyfiksy w urzędach pozawieszały się same?


wskaz taki urzad gdzie wisza krucyfiksy i pozniej do prokuratury!

Data: 2010-02-14 00:35:52
Autor: Grzegorz Z.
Karnawał wygrywa z postem.
Dnia Sat, 13 Feb 2010 22:12:17 +0100, konserwator napisał(a):

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:19m80w2astump$.pgffpwdb3n9x.dlg40tude.net...
Dnia Sat, 13 Feb 2010 17:09:27 +0100, konserwator napisał(a):

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:7vybp2mv7var$.1ii3t81daobhu.dlg40tude.net...
Dnia Sat, 13 Feb 2010 13:41:13 +0100, Jadrys napisał(a):

W dniu 2010-02-13 10:08, Grzegorz Z. pisze:
Dnia Fri, 12 Feb 2010 21:33:55 +0100, Artur Borubar napisał(a):


Gdy na przełomie XX i XXI wieku zbierałam materiały do książki
"Obyczajowość
polska czasu transformacji", było wyraźnie widać starcie dwóch postaw:
z
jednej strony daleko idąca obyczajowa liberalizacja rozwijająca się na
wzorcach zachodnich, z drugiej - mocne postawy konserwatywne oparte
głównie
na naukach Kościoła. Dlatego moja książka nosi podtytuł "Wojna postu z
karnawałem". Ale już wtedy wyglądało na to, że karnawał wygrywa z
postem.
Dziś grupa liberalizująca wyraźnie się umacnia.

Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących
się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę
to
oni sami są "inni" ?

Mają do tego pełne prawo.. Czy to coś złego że chcą kultywować obyczaje
swoich ojców i dziadków, a nie jakiś zagraniczny kicz?

Niech sobie kultywują, ale niech siłą nie zmuszają do tego kultywowania
innych.

a kto cie biedaku zmusza?

Krucyfiksy w urzędach pozawieszały się same?


wskaz taki urzad gdzie wisza krucyfiksy

UM Szczecin

i pozniej do prokuratury!

Prokuraturą zaś sobie gęby nie wycieraj - pytałeś "kto mnie zmusza".

--
"Przyjemnie jest robić zakupy w niedzielę i słyszeć wściekłe
szarpanie za dzwony zdenerwowanych plebanów"

Data: 2010-02-13 17:08:07
Autor: konserwator
Karnawał wygrywa z postem.

Użytkownik "Jadrys" <Che@yahoo.com> napisał w wiadomości news:hl66le$aar$1news.onet.pl...
W dniu 2010-02-13 10:08, Grzegorz Z. pisze:
Dnia Fri, 12 Feb 2010 21:33:55 +0100, Artur Borubar napisał(a):


Gdy na przełomie XX i XXI wieku zbierałam materiały do książki "Obyczajowość
polska czasu transformacji", było wyraźnie widać starcie dwóch postaw: z
jednej strony daleko idąca obyczajowa liberalizacja rozwijająca się na
wzorcach zachodnich, z drugiej - mocne postawy konserwatywne oparte głównie
na naukach Kościoła. Dlatego moja książka nosi podtytuł "Wojna postu z
karnawałem". Ale już wtedy wyglądało na to, że karnawał wygrywa z postem.
Dziś grupa liberalizująca wyraźnie się umacnia.

Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę to
oni sami są "inni" ?




Mają do tego pełne prawo.. Czy to coś złego że chcą kultywować obyczaje swoich ojców i dziadków, a nie jakiś zagraniczny kicz?

albo kibutz....

gdyby teraz polacy masowo zaczeli zakladac kibutze to jakich pochwal by sie doczekali od tych michnickich kretynow...

Data: 2010-02-13 17:04:33
Autor: konserwator
Karnawał wygrywa z postem.

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:drx5tk9ucopl.111ivsvz55wky$.dlg40tude.net...
Dnia Fri, 12 Feb 2010 21:33:55 +0100, Artur Borubar napisał(a):

Gdy na przełomie XX i XXI wieku zbierałam materiały do książki "Obyczajowość
polska czasu transformacji", było wyraźnie widać starcie dwóch postaw: z
jednej strony daleko idąca obyczajowa liberalizacja rozwijająca się na
wzorcach zachodnich, z drugiej - mocne postawy konserwatywne oparte głównie
na naukach Kościoła. Dlatego moja książka nosi podtytuł "Wojna postu z
karnawałem". Ale już wtedy wyglądało na to, że karnawał wygrywa z postem.
Dziś grupa liberalizująca wyraźnie się umacnia.

Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę to
oni sami są "inni" ?

ciekawe kiedy do zakompleksionych lbow czytaczy GWna dotrze wreszcie, ze to absolutnie normalne, ze amerykanin jest dumny z tego iz jest amerykaninem takoz francuz, anglik, rosjanin a nawet zyd czy palerstynczyk*. Niestety indoktrynacja Michnika doprowadzila do tego, ze wielu naszych rodakow wstydzi sie tego kim sa i jakiego narodu sa czescia: i tak jak im Adam napisze a to chcieliby byc australijczykami a to holendrami czy szwedami. Kompleks nizszosci to lekka choroba umyslowa i da sie leczyc ale pewnie NFZ pod dowodztwem Kopaczowej nie refunduje tego bo latwiej Tuskom rzadzic oglupialym przez antypolski organ wyborczy Narodem niz walczyc z 100 miliardowa dziura budzetowa czy tragicznym za rzadow PO bezrobociem. Dlatego My musimy podjac mozol leczenia tych pieprzykoskich i Grzesiowych kompleksow oraz walczyc z idiotyzmami jakie tu te chore psychicznie, zakompleksione i otumanione propaganda z GWna - wypisuja...

*Michnik sam nie wie do jakiego narodu nalezy stad te jego fobie i przekrety drukowane na lamach szmatlawca...

Data: 2010-02-13 18:16:53
Autor: Grzegorz Z.
Karnawał wygrywa z postem.
Dnia Sat, 13 Feb 2010 17:04:33 +0100, konserwator napisał(a):

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:drx5tk9ucopl.111ivsvz55wky$.dlg40tude.net...
Dnia Fri, 12 Feb 2010 21:33:55 +0100, Artur Borubar napisał(a):

Gdy na przełomie XX i XXI wieku zbierałam materiały do książki "Obyczajowość
polska czasu transformacji", było wyraźnie widać starcie dwóch postaw: z
jednej strony daleko idąca obyczajowa liberalizacja rozwijająca się na
wzorcach zachodnich, z drugiej - mocne postawy konserwatywne oparte głównie
na naukach Kościoła. Dlatego moja książka nosi podtytuł "Wojna postu z
karnawałem". Ale już wtedy wyglądało na to, że karnawał wygrywa z postem.
Dziś grupa liberalizująca wyraźnie się umacnia.

Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę to
oni sami są "inni" ?

ciekawe kiedy do zakompleksionych lbow czytaczy GWna

Gazet nie czytam. I GWna i "codziennej prasy polskiej" też nie.

--
"Przyjemnie jest robić zakupy w niedzielę i słyszeć wściekłe
szarpanie za dzwony zdenerwowanych plebanów"

Data: 2010-02-13 22:13:20
Autor: konserwator
Karnawał wygrywa z postem.

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:1c4wt7filfgdf$.1mkgg1hwp8fbb.dlg40tude.net...
Dnia Sat, 13 Feb 2010 17:04:33 +0100, konserwator napisał(a):

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:drx5tk9ucopl.111ivsvz55wky$.dlg40tude.net...
Dnia Fri, 12 Feb 2010 21:33:55 +0100, Artur Borubar napisał(a):

Gdy na przełomie XX i XXI wieku zbierałam materiały do książki
"Obyczajowość
polska czasu transformacji", było wyraźnie widać starcie dwóch postaw: z
jednej strony daleko idąca obyczajowa liberalizacja rozwijająca się na
wzorcach zachodnich, z drugiej - mocne postawy konserwatywne oparte
głównie
na naukach Kościoła. Dlatego moja książka nosi podtytuł "Wojna postu z
karnawałem". Ale już wtedy wyglądało na to, że karnawał wygrywa z postem.
Dziś grupa liberalizująca wyraźnie się umacnia.

Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę to
oni sami są "inni" ?

ciekawe kiedy do zakompleksionych lbow czytaczy GWna

Gazet nie czytam. I GWna i "codziennej prasy polskiej" też nie.


moze i nie czytasz. Jak pisalem do jednej gazety to jej tez nie czytalem
Moze masz tak samo jak ja?

Data: 2010-02-13 22:15:07
Autor: Artur Borubar
Karnawał wygrywa z postem.
Użytkownik "konserwator" <djmac§don¨Čald@algonet.se> napisał

Jak pisalem do jednej gazety to jej tez nie czytalem.


O zapomoge pisałeś?

Przemek
--
"Posłowie mieli jednak wątpliwości, czy Przemysław Gosiewski nie wiedział,
kto tak naprawdę jest autorem nowelizacji ustawy. Jarosław Urbaniak z PO
przypomniał zeznania Anny Cendrowskiej, która z kolei twierdziła, że wiedza
o tym, iż w ustawie maczał palce Totalizator Sportowy, była powszechna."

Data: 2010-02-14 00:36:20
Autor: Grzegorz Z.
Karnawał wygrywa z postem.
Dnia Sat, 13 Feb 2010 22:13:20 +0100, konserwator napisał(a):

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:1c4wt7filfgdf$.1mkgg1hwp8fbb.dlg40tude.net...
Dnia Sat, 13 Feb 2010 17:04:33 +0100, konserwator napisał(a):

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:drx5tk9ucopl.111ivsvz55wky$.dlg40tude.net...
Dnia Fri, 12 Feb 2010 21:33:55 +0100, Artur Borubar napisał(a):

Gdy na przełomie XX i XXI wieku zbierałam materiały do książki
"Obyczajowość
polska czasu transformacji", było wyraźnie widać starcie dwóch postaw: z
jednej strony daleko idąca obyczajowa liberalizacja rozwijająca się na
wzorcach zachodnich, z drugiej - mocne postawy konserwatywne oparte
głównie
na naukach Kościoła. Dlatego moja książka nosi podtytuł "Wojna postu z
karnawałem". Ale już wtedy wyglądało na to, że karnawał wygrywa z postem.
Dziś grupa liberalizująca wyraźnie się umacnia.

Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę to
oni sami są "inni" ?

ciekawe kiedy do zakompleksionych lbow czytaczy GWna

Gazet nie czytam. I GWna i "codziennej prasy polskiej" też nie.


moze i nie czytasz. Jak pisalem do jednej gazety to jej tez nie czytalem
Moze masz tak samo jak ja?

Nie obrażaj mnie takim porównaniem!

--
"Przyjemnie jest robić zakupy w niedzielę i słyszeć wściekłe
szarpanie za dzwony zdenerwowanych plebanów"

Data: 2010-02-14 17:16:45
Autor: :heÂŽsk:
Karnawał wygrywa z postem.
On Sat, 13 Feb 2010 10:08:30 +0100, "Grzegorz Z."
<blogfiles@gazeta.pl> wrote:

Ciekawe kiedy do garstki oszołomów "zasiadających" na psp i mieniących się
"narodem", paranoicznie nienawidzącym wszystkiego co "inne" niż ich
wyobrażenia o świecie (podkreślam:WYOBRAŻENIA) - dotrze że tak naprawdę to
oni sami są "inni" ?

 wlasnie grzesiusikusik, kiedy do twego komuszego lba dotrze, ze ty
 jestes inny. ze jestes w MNIEJSZOSCIA w spoleczenstwie. szach i mat!


--

 HeSk

"Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją
 i terytorium darmowego opluwania innych."
* My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP)

Data: 2010-02-14 17:16:45
Autor: :heÂŽsk:
Karnawał wygrywa z postem.
On Fri, 12 Feb 2010 21:33:55 +0100, "Artur Borubar" <brońmy RP przed
pisem@op.pl> wrote:

Polacy zaczynają akceptować to, że sąsiad lub kolega może być inny niż oni.

 tylko komuchy takie jak ty nie moga tego zaakceptowac. szach i mat!


--

 HeSk

"Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją
 i terytorium darmowego opluwania innych."
* My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP)

Karnawał wygrywa z postem.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona