Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Karol Guzikiewicz. Cz³owiek z piany.

Karol Guzikiewicz. Cz³owiek z piany.

Data: 2009-05-19 12:22:40
Autor: aRzor
Karol Guzikiewicz. Cz³owiek z piany.
Kiedy ostatnio by³ na pochylni albo w warsztacie? Czy wie, jakie teraz statki budujemy?

Karol Guzikiewicz stawia krzes³o na ¶rodku pokoju. Zdejmuje marynarkê. Siada: - Jestem tylko skromnym fanatykiem zwi±zkowym. To nie czas, ¿eby pisaæ o mnie - mówi . Zmyli³a mnie ta jego marynarka w delikatne pr±¿ki. Sz³am na spotkanie z wiceszefem "Solidarno¶ci" Stoczni Gdañsk.

Z cz³owiekiem w niebieskim kasku i takiej samej kamizelce.


Z wrzeszcz±cym facetem.

A siedzi naprzeciwko mnie elegant, moduluje g³os, u¶miecha siê, wymawia miêkko literê "r", ma ciep³e oczy pluszowego misia i upudrowan± ³ysinê, bo umalowali go dzi¶ w studiu telewizyjnym.

Guzikiewicz sam o sobie

- Pochodzê z mieszanej rodziny polsko-ukraiñskiej. Rodzina matki mieszka³a w U¶cieczku nad Dniestrem. Przesiedlili ich po wojnie do Gdañska. Ukraiñcy z naszej stoczni [w³a¶cicielem Stoczni Gdañsk jest ukraiñska firma ISD] wiedz± o tym, ¿e czê¶ciowo ich popieram, ale ¿e wiem te¿, jak± krzywdê wyrz±dzili Polakom.

Urodzi³em siê w 1964 roku. Mama wychowa³a mnie samotnie, mieszkali¶my w Gdyni. Noszê jej panieñskie nazwisko. Ojca raz widzia³em, by³ chyba ksiêgowym. Przys³a³ mi na osiemnaste urodziny kartkê z ¿yczeniami. Napisa³ tam co¶ w tym rodzaju, ¿e cieszy siê, bo nie bêdzie ju¿ musia³ p³aciæ alimentów.

Mama by³a pielêgniark± w szpitalu miejskim w Gdyni oddelegowan± do opieki nad dzieæmi w ¿³obku tygodniowym. Niewiele pamiêtam ze swojego dzieciñstwa, szko³a podstawowa te¿ mi umknê³a. Ale nigdy nie zapomnê grudnia 1970 roku. Szed³em z mam± za rêkê przy prezydium w Gdyni. By³ ranek. Naprzeciwko maszerowali milicjanci. Nagle jeden wycelowa³ karabin w stronê matki i powiedzia³ "Odsuñ siê, kurwo, bo ju¿ nie ¿yjesz!". To na zawsze zapad³o w mojej osobowo¶ci.

Agresja rodzi agresjê!

Dzwoni komórka wiceszefa. Ca³y czas j± trzyma w d³oni, bo dziennikarze ³±cz± siê od rana. Karol Guzikiewicz jest dzi¶ najgorêtszym towarem na medialnym rynku. Po jego zapowiedzi, ¿e 4 czerwca przyprowadzi protestuj±cych ludzi pod Stoczniê Gdañsk, na uroczysto¶ci rocznicy 20-lecia upadku komunizmu, Donald Tusk zdecydowa³ siê wczoraj przenie¶æ czê¶æ obchodów do Krakowa.

Zaczyna krzyczeæ dziennikarzowi przez telefon: - Agresja rodzi agresjê! Jak premier zrezygnuje z debaty, to ma zagwarantowany strajk generalny w ca³ej Polsce. Lato Tuska bêdzie gor±ce! Nie wiem, co to bêdzie. Bo tu nie chodzi o nas. Tu chodzi o Polskê!

Rozpoznajê wreszcie Karola Guzikiewicza, którego znam z telewizji.

Rozgl±dam siê po pokoju, w którym urzêduje. Skromny i ma³y. Zmie¶ci³a siê tu szafa, biurko z komputerem i kilka krzese³. Na ¶cianie mapa Polski z doczepionym spinaczem zdjêciem pra³ata Jankowskiego. Na biurku, w wazonie, dwa balony z logo banku zatkniête na patykach.

Koñczy rozmowê przez telefon.

- Dobra, musimy gadaæ szybko, bo tu zaraz bêdzie pe³no dziennikarzy - mówi do mnie.

- Dr¿± panu d³onie - zauwa¿am.

- A bo mnie pani chwyci³a za gard³o t± matk±. Zmar³a niedawno. Nie lubiê opowiadaæ o dzieciñstwie.

Guzikiewicz sam o sobie

- W szkole by³em wzorowym uczniem. ¯adnych trój. Sam nie wiem, czemu w 1979 roku poszed³em do zawodówki przy Stoczni Gdañskiej. Wykszta³ci³em siê na stolarza. To tylko tak siê mówi, bo stolarz w stoczni to te¿ i elektryk, i monter, i ¶lusarz. W stanie wojennym pracowa³em ju¿ na wydziale stolarskim W-5. Du¿o m³odzie¿y tam by³o. W 1982 roku zorganizowali¶my jednodniowy strajk. W 200 osób okupowali¶my bramê g³ówn± stoczni. By³y zwolnienia. Mnie nie dotknê³y, ale zosta³em naznaczony jako zadymiarz.

Stocznia oddelegowa³a mnie karnie na budowy osiedli dla stoczniowców i do wyrêbu lasów, sk±d pozyskiwano drewno do produkcji. Przez kilka lat przyje¿d¿a³em do stoczni i by³em wywo¿ony na peryferie miasta do pracy. W tym czasie ukoñczy³em technikum dla pracuj±cych. Mój drugi zawód to technik mechanik. Mama mnie zachêca³a do studiowania, ale ja by³em krn±brny.

By³em wtedy fanem Wa³êsy. Gdyby kto¶ powiedzia³ na niego co¶ z³ego, zrobi³bym mu to samo, co dzi¶ robiê z Tuskiem. Po 1989 roku byli¶my nawet blisko, zaprasza³ mnie na uroczysto¶ci rodzinne. Teraz jest miêdzy nami przepa¶æ, zaproszenia ju¿ nie przychodz±. Ale historia poka¿e, kto mia³ racjê.

W kwietniu 1988 roku wyszed³em po dwóch latach z wojska. Jeszcze mi zosta³y dwa tygodnie s³u¿by, ale ju¿ zda³em mundur i broñ. 2 maja idê do stoczni, a tam strajk. I co ja robiê? Stajê siê drugim Lechem Wa³ês±! Przeskakujê do kolegów przez p³ot. Ale oni mnie poprosili, ¿ebym siê nie nara¿a³, bo by³em jeszcze ¿o³nierzem i móg³ mnie ¶cigaæ prokurator wojskowy. Wyszed³em wiêc, pomaga³em na zewn±trz, przy stoczni i parafii


¶w. Brygidy. Po strajku wróci³em normalnie do pracy i co siê sta³o? Natychmiast zosta³em wybrany na przewodnicz±cego wydzia³u W-5.

- Tak panu zaufali? M³odemu, nieznanemu, po d³ugiej nieobecno¶ci w stoczni? - pytam.

- Pamiêtali mnie z dawniejszych czasów - odpowiada. - W sierpniu 1988 roku moje pokolenie zorganizowa³o strajk sierpniowy. Wcale nie Wa³êsa, wcale nie Borowczak, tylko my - m³odzie¿. Potem ja ju¿ ca³y czas by³em w¶ród robotników.

Bardzo ³adnie pisa³ streszczenia

Jerzy Borowczak, jeden z inicjatorów strajku w Stoczni Gdañskiej w 1980 roku, pamiêta Karola Guzikiewicza jedynie od koñca lat 80.

- Ka¿dy buduje sobie swoj± legendê - ¶mieje siê Borowczak. - Budowanie domów dla stoczniowców i wyr±b lasu by³o wtedy superfuch±. Nie ka¿dy móg³ siê za³apaæ. Strajk w maju 1988 roku by³ wa¿ny i ciê¿ki. Ale ten sierpniowy, choæ te¿ wymaga³ odwa¿nych, ju¿ tak ciê¿ki nie by³. Wtedy zauwa¿y³em Karola po raz pierwszy. Niczym siê nie wyró¿nia³. Malowa³ transparenty, siedzia³ na bramach jak inni. Od zawsze nadpobudliwy, impulsywny. Kaza³em mu my¶leæ piêæ minut, zanim co¶ wypali³.

Wiceprzewodnicz±cy stoczniowej "Solidarno¶ci" w swoim profilu na Naszej Klasie umie¶ci³ czarno-bia³e zdjêcie z podpisem "Zakoñczenie strajku w sierpniu 1988, który doprowadzi³ do obalenia komuny. Jestem na zdjêciu z kwiatami w rêku. By³em w komitecie strajkowym".

Na pocz±tku lat 90. Jerzy Borowczak zosta³ przewodnicz±cym Komisji Zak³adowej "Solidarno¶ci" w Stoczni Gdañskiej. W roku 1992 lub 1993, nikt tego ju¿ nie pamiêta, wzi±³ Guzikiewicza do prezydium KZ "S". Stolarz z W-5 dosta³ zwi±zkowe godziny, potem pó³ etatu. W 1996 roku zosta³ zwi±zkowcem pe³noetatowym.

- Wzi±³em go z dwóch powodów - przypomina sobie Jerzy Borowczak. - By³ jednym z m³odszych dzia³aczy, a ja chcia³em ³±czyæ m³odych z tymi, co byli w "S" od pocz±tku. Po drugie, by³ kawalerem, mia³ du¿o czasu. A my zaczêli¶my wtedy prowadziæ dzia³alno¶æ gospodarcz±. Karol zaj±³ siê finansami, komputeryzacj±, prowadzi³ wypo¿yczalniê kaset wideo. Mieli¶my oko³o tysi±ca filmów, dla cz³onków zwi±zku by³a zni¿ka. Karol bardzo ³adnie pisa³ streszczenia filmów, porz±dnie opracowywa³ katalogi.

Guzikiewicz sam o sobie

- Nie dziêki Borowczakowi wszed³em do struktur, tylko dziêki Zbyszkowi Lisowi [ówczesny cz³onek prezydium KZ "S" w Stoczni Gdañskiej]. Borowczakowi za jedn± rzecz mogê podziêkowaæ. Przez pracê w "Solidarno¶ci" zaniedba³em sprawy rodzinne. D³ugo by³em kawalerem, bo 90 proc. czasu spêdza³em w pracy. Brakowa³o nam sekretarki, Borowczak przyj±³ wiêc jedn± kobietê z biura pracy. Zosta³a moj± ¿on±. Dzi¶ mamy dwoje dzieci i mieszkamy na wsi pod Gdañskiem. ¯ona uczy angielskiego w szkole, prowadzi te¿ czasem kursy jêzykowe dla stoczniowców.

Znów dzwoni telefon. Wiceprzewodnicz±cy udziela wywiadu na ¿ywo dla jednej z krajowych rozg³o¶ni radiowych. Dowiaduje siê od dziennikarza, ¿e premier Tusk odmówi³ mediacji ze stoczniowcami.

- Jemu chodzi o podzia³ spo³eczeñstwa! - denerwuje siê przez telefon na ca³± Polskê Karol Guzikiewicz.

Och, Karol

Stoczniowcy, którzy znaj± Karola Guzikiewicza od dawna, mówi±, ¿e po raz pierwszy za³o¿y³ kask i ruszy³ na czele robotników paliæ opony chyba tu¿ po og³oszeniu upad³o¶ci stoczni w 1995 roku. Wcze¶niej, podczas protestów, pe³ni³ funkcjê zaopatrzeniowca. Ale po upadku zak³adu reaktywowa³ Komitet Obrony Stoczni, czyli nieformaln± strukturê, w której dzia³a anonimowo kilkudziesiêciu cz³onków. KOS dzia³a do dzi¶, wspó³organizowa³ ostatni±, kwietniow± demonstracjê w Warszawie. Wcze¶niej na terenie stoczni cz³onkowie organizacji rozrzucili ulotki: "Nie jad±c do Warszawy, pomo¿esz w likwidacji stoczni, a odprawy takiej jak w Gdyni te¿ nie dostaniesz. W razie blokowania lub utrudniania wyjazdu przez mistrzów lub kierowników prosimy o podawanie nazwisk pod numer telefonu 15-28, bêdziemy rozliczaæ odpowiednio tych, co chc± pomóc w likwidacji stoczni".

Stoczniowcy, którzy znaj± Karola Guzikiewicza od dawna, nie chc± podaæ swoich nazwisk. Nie jest dobrze naraziæ siê na gniew w³adz zak³adowej "Solidarno¶ci". O takim cz³owieku, który przedstawia wiceprzewodnicz±cego w innym ¶wietle, ni¿ on sam siebie widzi, pojawiaj± siê artyku³y w pi¶mie "Rozwaga i Solidarno¶æ", ulotki na terenie zak³adu.

- On potrafi³by zniszczyæ cz³owieka. Pikietowaæ z lud¼mi pod domem, staæ z transparentami, rzucaæ petardy. Niepotrzebne nam to - mówi jeden z anonimowych stoczniowców. - Dawniej móg³by te¿ doprowadziæ do naszego zwolnienia. To by³o w czasach, gdy nie by³o prywatnego w³a¶ciciela stoczni. Nowych prezesów z nadania politycznego wystarczy³o tylko postraszyæ petardami pod oknem, pokazaæ im kilka transparentów i "Solidarno¶æ" rz±dzi³a stoczni±. To Ga³êzewski z Guzikiewiczem zwalniali z pracy niewygodnych ludzi, decydowali, kto ma byæ mistrzem, kierownikiem i nie dopuszczali do zwolnienia swoich. "Solidarno¶æ" siê wyrodzi³a. By³o jak za komuny. Tylko zamiast pierwszego sekretarza mieli¶my pierwszego przewodnicz±cego. Prezesi chcieli mieæ spokój spo³eczny, a w zamian za to pozwalali kierowaæ polityk± kadrow± na terenie zak³adu. Stocznia pokrywa³a koszty ich wyjazdów na wiece i demonstracje. Ale Ukraiñcy siê ich nie s³uchaj±.

Stoczniowcy, którzy znaj± Karola Guzikiewicza od dawna, chwal± jego dawn± pracê jako finansisty zak³adowej "Solidarno¶ci".

- To by³ cichy cz³owiek. Borowczak trzyma³ go na krótkiej smyczy - mówi±. - Nie robi³ ¿adnych g³upot, ma³o siê odzywa³, za to bardzo dobrze zajmowa³ siê pieniêdzmi. On ma do tego ¿y³kê. W latach 90. by³ akwizytorem funduszu Nationale Nederlanden, teraz ubezpiecza zwi±zkowców z ramienia banku Nordea, gdzie "S" ma swoje konto. Gdy Borowczak odszed³ i przewodnicz±cym zosta³ Roman Ga³êzewski, zaczê³o siê rêczne sterowanie wyborami. Podsuwano ludziom gotowce z wytycznymi, jak g³osowaæ. Wyciêto w pieñ tych, którzy nie zgadzali siê z w³adzami. Guzikiewicz i Ga³êzewski zaczêli tworzyæ tandem. Z³y i dobry policjant. Karol rozrabia, a Roman, który go podpu¶ci³, rozk³ada bezradnie rêce i mówi, ¿e gdyby by³ przy tym, toby do tego nie dopu¶ci³. Ale w³a¶nie le¿a³ nieprzytomny w szpitalu. On zawsze jest nieobecny, gdy Karol demonstruje.

Sama siê zredukuj

Upad³± w 1996 roku stoczniê syndyk sprzeda³ pod koniec lat 90. trójmiejskiej korporacji stoczniowej za³o¿onej przez Stoczniê Gdynia. El¿bieta Dudziuk, in¿ynier i ekonomista wywodz±ca siê ze stoczni gdyñskiej, zosta³a wówczas jednym z prezesów gdañskiego zak³adu.


- Spotyka³am siê wtedy ze zwi±zkowcami "Solidarno¶ci" intensywnie, bo musieli¶my wypracowaæ nowy system p³ac. Karol Guzikiewicz wyda³ mi siê wtedy szczery, ³atwo siê zapala³, ale kiedy energia opada³a, by³ otwarty na nasze argumenty. Za to Roman Ga³êzewski by³ g³êboko przekonany, ¿e to "Solidarno¶æ" powinna mieæ najwiêksze wp³ywy w stoczni. Chcieli, ¿eby stocznia najlepiej by³a pañstwowa, wielka, bez podzia³ów, z ogromnym zatrudnieniem i z niekoñcz±cym siê dop³ywem pieniêdzy z rz±du. Rentowno¶æ zak³adu nie mia³a dla nich znaczenia. Nie mie¶ci³o im siê w g³owie, ¿e "Solidarno¶æ" w stoczni mog³aby utraciæ w³adzê.

Wtedy w przeludnionym zak³adzie potrzebne by³y redukcje. W 2001 roku, w 20. rocznicê Sierpnia, " S" zorganizowa³a strajk ostrzegawczy z transparentami "Dudziuk, sama siê zredukuj".

- Sprzedali¶my niepotrzebne d¼wigi, które sta³y nieu¿ywane od lat na pochylniach, donie¶li na nas do prokuratury, ¿e wziêli¶my za ma³o pieniêdzy - wspomina El¿bieta Dudziuk. - Podobnych doniesieñ by³o mnóstwo, bez przerwy chodzili¶my do ABW na przes³uchania.

Prokuratura wnios³a akt oskar¿enia z doniesienia stoczniowej "Solidarno¶ci", ¿e byli prezesi narazili Stoczniê Gdañsk± na utratê 205 mln z³. W 2004 roku Karol Guzikiewicz zorganizowa³ pod domem Dudziuk, która ju¿ nie pracowa³a w stoczni, demonstracjê. P³ot otaczaj±cy jej dom oklejono ulotkami "El¿bieta Dudziuk powinna siedzieæ w wiêzieniu". Stoczniowcy rzucali w stronê jej domu petardami. Koszty wyjazdu stoczniowców autokarami pod dom by³ych prezesów (2 tys. z³) pokry³a gdañska stocznia. Na podaniu o dofinansowanie zwi±zkowcy "S" napisali, ¿e "wyjazd ten jest istotny dla stoczni".

- Dopiero w lutym bie¿±cego roku, po kilku latach ci±gn±cych siê procesów, oczyszczono mnie i drugiego z prezesów, Bogumi³a Banacha, z zarzutu nara¿enia przedsiêbiorstwa na utratê 205 mln z³ - mówi El¿bieta Dudziuk. - Pocz±tkowe procesy by³y fars±, Guzikiewicz przyprowadza³ na rozprawy protestuj±cych ludzi, którzy palili nasze kuk³y przed wej¶ciem. Raz na salê weszli z paletami jaj. Obrzucili nimi policjê s±dow± i ¶wiadków, sêdzia, zamiast ich wyprosiæ, negocjowa³a z Karolem, zarz±dza³a przerwy, podczas których sprz±taczki zbiera³y skorupki. W koñcu wprowadzano nas na rozprawy krêtymi, bocznymi schodkami, ¿eby unikn±æ stoczniowców.

By³a prezes, dzi¶ ju¿ na emeryturze, mówi, ¿e czuje do Guzikiewicza jedynie ¿al, ¿e nie chcia³ i nie by³ w stanie zrozumieæ jej racji.

- To zawodowy bojówkarz - mówi. - Nie jest g³upim cz³owiekiem, ale nie ma pokojowych zamiarów.

Jerzy Borowczak uwa¿a, ¿e Karol Guzikiewicz nie mo¿e wyj¶æ z okopów, do których kiedy¶ wszed³.

- Je¶li ci±gle siê z czym¶ walczy, cz³owiek zaczyna ¶wirowaæ - mówi. - Walka Karola z czymkolwiek sta³a siê jego chorob± zawodow±. On ju¿ nie umie inaczej.

Na wycieczkê

- Uroi³ sobie, ¿e rz±dzi krajem - mówi jeden z anonimowych stoczniowców. - ¯yje w oderwaniu od rzeczywisto¶ci, od za³ogi i jej problemów. Nie reprezentuje nas, stoczniowców. Nie ma ju¿ ¿adnych korzeni na ¿adnym wydziale. Nie wie, w jakiej stoczni pracuje. Kiedy ostatnio by³ na pochylni albo w warsztacie? Czy wie, jakie teraz statki budujemy? Jego dzia³ania nie maj± najmniejszego wp³ywu na to, co bêdzie siê dzia³o ze stoczni±, bo w³a¶ciciel jest prywatny. Tu g³ównym wichrzycielem jest Andrzej Jaworski, by³y prezes stoczni z nadania PiS. Facet jest z zawodu etnologiem, nie mia³ nawet pojêcia, gdzie jest rufa, a gdzie dziób statku. Ukraiñcy zwolnili go dyscyplinarnie, ale musieli przywróciæ do pracy, bo jako radny sejmiku wojewódzkiego z ramienia PiS by³ chroniony. Teraz ma jakie¶ niewa¿ne stanowisko, siedzi w tym samym budynku co Guzikiewicz i przekazuje polecenia od braci Kaczyñskich. Wstyd nam jest, ¿e ludzie w Polsce s±dz±, ¿e on reprezentuje nas, stoczniowców. A tak naprawdê reprezentuje siebie i tych kilkudziesiêciu ludzi, którzy z nim je¿d¿± na demonstracje.

- S± w¶ród nich nieliczni, którzy naprawdê wierz±, ¿e wiece pomog± - dodaje drugi ze stoczniowców. - Ale wiêkszo¶æ to zawodowi rozrabiacze, których praktycznie nie mo¿na zwolniæ, bo s± na li¶cie chronionych zwi±zkowców. Przybocznym Karola jest znany z demonstracji Zbyszek, alkoholik, który w ci±gu roku przepracowuje najwy¿ej 50 dni i by³ ju¿ wiele razy kierowany do zwolnienia. Podobnie jak popularny Mietek, którego z³apano w stoczni po wypiciu alkoholu i którego komisja zak³adowa "S" nie pozwoli³a zwolniæ. Dla innych wyjazdy na demonstracje i wiece to okazja do wycieczek. Jad± dwa dni wcze¶niej, wracaj± dwa dni, ¶pi± w hotelach, spó¼niaj± siê na demonstracje, zabieraj± ze sob± rodziny.

- Ga³êzewski z Guzikiewiczem próbowa³ na pocz±tku zaprzyja¼niæ siê z Ukraiñcami, wyje¿d¿ali wspólnie na Ukrainê. Poszli w³a¶cicielom na rêkê i nie dopu¶cili do zatwierdzenia pakietu socjalnego dla stoczni. Jeste¶my teraz chronieni jedynie uk³adem zbiorowym i kodeksem pracy - mówi kolejny z anonimowych stoczniowców. - Robotnicy w hucie Czêstochowa, która nale¿y do tego samego w³a¶ciciela, wywalczyli sobie szczegó³owy pakiet socjalny. Ukraiñcy s± hermetyczni. Im wiêcej pij±, tym bardziej milcz±. A nasi odwrotnie. Nie uda³o siê naszej "Solidarno¶ci" zaprzyja¼niæ z nowym w³a¶cicielem, nie maj± wp³ywu na politykê kadrow± stoczni. Teraz wiêc KZ "S" jest przeciw Ukraiñcom. Tylko ¿e oni maj± to w nosie.

Stoczniowcy wspominaj± czerwiec ubieg³ego roku, gdy nowy w³a¶ciciel zorganizowa³ dla za³ogi piknik w Dzieñ Stoczniowca. Dzieñ wcze¶-niej Karol Guzikiewicz na elektrycznym wózku objecha³ ca³± stoczniê i przez megafon nawo³ywa³ do bojkotu imprezy.

- Przysz³o 90 proc. za³ogi. Ludzie przyprowadzili rodziny, by³a grochówka, grill, zabawy dla dzieci. Takie poparcie ma w gdañskiej stoczni Karol Guzikiewicz - mówi±.

Guzikiewicz sam o sobie

- Przyznam siê panu do czego¶ - mówiê do wiceprzewodnicz±cego. - Nie rozumiem, o co pan walczy. O co panu chodzi?

- Przede wszystkim o stoczniê - odpowiada.

- Czyli?


- ¯eby chocia¿ ta garstka ludzi, te ocala³e dwa tysi±ce, mog³y tu nadal pracowaæ. Wie pani, ile tu jest wykszta³conej m³odzie¿y? Ilu in¿ynierów?

- Wiêc o pracê dla nich panu chodzi?

- Tak, ¿eby mieli jak±¶ przysz³o¶æ. Bo inaczej rewolucjê zrobi±, zaraz wybuchn±, tak jak ja wybuch³em 20 lat temu. A jeszcze s± pielêgniarki, lekarze, inteligencja, rolnicy, ca³a Polska. Wszyscy wybuchn±.

- Mam wra¿enie, ¿e pan robi wszystko, ¿eby ta rewolucja ju¿ teraz wybuch³a.

- Sk±d! Robiê wszystko, ¿eby jej nie by³o. Nie podejmujê strategicznych decyzji samodzielnie. U nas panuje demokracja.

- Czyli o co wam chodzi?

- ¯eby stocznia by³a nowoczesna. Tam, w Brukseli, te¿ chcieli takiej stoczni, ale wprowadzano ich w b³±d. Wszyscy widz±, ¿e to idzie w z³ym kierunku, a rz±d jest bierny.

- Ma pan jaka¶ receptê na to?

- M±dre rz±dzenie.

- A gdyby stoczniê zamkniêto i zaproponowano stoczniowcom wysokie odprawy albo dobre miejsca pracy?

- To niech rz±d proponuje.

- A mo¿e wam chodzi o to, ¿eby zostaæ tutaj za wszelk± cenê, bo to wielki honor dla cz³owieka byæ stoczniowcem?

- Tak to Gierek wmówi³ górnikom. Je¶li ja bym straci³ pracê w stoczni, to wyjadê za granicê do roboty. Albo ¿ona za³o¿y szko³ê jêzykow± i zostanê w niej mened¿erem. Tak sobie czasem ¿artujemy. Przepraszam, telefon dzwoni, to dziennikarze. Musimy koñczyæ.


http://wyborcza.pl/1,88975,6606638,Karol_Guzikiewicz__Czlowiek_z_piany.html?as=1&ias=4&startsz=x


"³"

--
Broñmy Polskê i Polaków przed picowcami!
To antypolska ho³ota!

Data: 2009-05-19 12:23:32
Autor: aRzor
Karol Guzikiewicz. Cz³owiek z piany.
http://wyborcza.pl/1,88975,6606638,Karol_Guzikiewicz__Czlowiek_z_piany.html?as=1&ias=4&startsz=x

"³"

--
Broñmy Polskê i Polaków przed picowcami!
To antypolska ho³ota!

Data: 2009-05-19 12:24:49
Autor: raff
Karol Guzikiewicz. Cz³owiek z piany.
Kawecki, czlowiek z warzywa.

R.

Data: 2009-05-19 12:31:15
Autor: aRzor
Karol Guzikiewicz. Cz³owiek z piany.

U¿ytkownik "raff" <trytytyty13@autograf.pl> napisa³ w wiadomo¶ci news:guu1di$4u5$2news.onet.pl...
Kawecki, czlowiek z warzywa.


Przeczytaj durniu.

"³"
--
Broñmy Polskê i Polaków przed picowcami!
To antypolska ho³ota!

Data: 2009-05-19 12:33:01
Autor: raff
Karol Guzikiewicz. Cz³owiek z piany.
Kawecki, czlowiek z warzywa.


Przeczytaj durniu.


Kawecki, przeczytaj durniu, czlowieku z warzywa.

R.

Data: 2009-05-19 15:07:41
Autor: cirrus
Karol Guzikiewicz. Cz³owiek z piany.
U¿ytkownik "aRzor" <adres@email.pl> napisa³ w wiadomo¶ci news:guu1pl$25k$1inews.gazeta.pl...
U¿ytkownik "raff" <trytytyty13@autograf.pl> napisa³ w wiadomo¶ci news:guu1di$4u5$2news.onet.pl...
Kawecki, czlowiek z warzywa.
Przeczytaj durniu.
"³"

Po co zaraz tak ostro, trzeba tak "pójd¼ dzieciê ja ciê uczyæ czytaæ ka¿ê".

--
stevep

Karol Guzikiewicz. Cz³owiek z piany.

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona