Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kawecki rżnie ile może.

Kawecki rżnie ile może.

Data: 2010-10-18 19:32:49
Autor: rAzor
Kawecki rżnie ile może.
Darz bór! Użytkownik... he he - Jarek nie obronił kżyża raczył napisać:
Przyziemne sprawy Kościoła cz. 3. Jest bardzo ważne (...) zaspokajać
roszczenia Kościoła w sposób szybki i ostateczny (cyt. ze słów dyrektora
w Ministerstwie Finansów)



Przeczytaj też część pierwszą Katedra nostra i część drugą "Tata" i siostry


- Z tych archiwów jasno wynika, że po 1989 roku Kościół katolicki pełnił
funkcję siły współrządzącej państwem - ocenia dr Paweł Borecki, który
razem z Czesławem Janikiem (obaj z Uniwersytetu Warszawskiego) zebrał
protokoły i przygotowuje publikację na ich temat. - W wymiarze
politycznym Kościół był czymś znacznie więcej niż tylko wpływową i
skuteczną grupą nacisku. Współczesna Polska, jak się okazuje, ma cechy
państwa wyznaniowego.



***

Ujawniamy niepublikowane dotąd fragmenty protokołów obrad Komisji
Wspólnej Rządu i Episkopatu z ostatnich 20 lat. Komisja (działająca
również w czasach PRL), do której rząd delegował swoich najwyższych
przedstawicieli, a Kościół czołowych hierarchów, załatwia sprawy zwrotu
mienia Kościoła, wynagrodzeń dla katechetów, zwolnienia od podatków,
kwestię konkordatu czy Funduszu Kościelnego.

W protokołach komisji ze stycznia 1989 r. zachowała się wypowiedź
biskupa diecezji płockiej Zygmunta Kamińskiego . "Gdy oddajemy sprawy do
sądu, to nie możemy narzucić rozstrzygnięcia". Zdanie to padło podczas
dyskusji, w jaki sposób zwracać Kościołowi bezprawnie zabrane mienie.
Toczono ją przy okazji omawiania projektu ustawy o stosunku państwa do
Kościoła katolickiego. Ustawę przyjęto jeszcze przed pierwszymi wolnymi
wyborami do Sejmu. To właśnie wtedy zaczął się proces zwracania mienia
Kościołowi. Do naprawiania krzywd - zamiast "niepewnego sądu" -
wyznaczono Komisję Majątkową (pisaliśmy o niej w pierwszych dwóch
odcinkach cyklu - w piątek i sobotę) .

Religia w szkołach końcem komunizmu

W III RP Komisja Wspólna po raz pierwszy spotyka się w maju 1990 roku.
Dyskutuje o powrocie religii do szkół, pomocy charytatywnej, pojawia się
też wątek zwrotu mienia kościelnego. Komisja ustala, że ten proces nie
może oznaczać "groźby natychmiastowego usunięcia dotychczasowych
użytkowników". Początkowo protokoły są dość lakoniczne.

Gorąco robi się w związku z wprowadzeniem nauczania religii w szkołach
publicznych. Decyzję podjął w 1990 roku rząd Tadeusza Mazowieckiego. Bez
debaty sejmowej i konsultacji społecznych. W 1992 roku rzecznik praw
obywatelskich Tadeusz Zieliński zaskarża ją do Trybunału
Konstytucyjnego. Z protokołów przebija zdziwienie strony kościelnej, że
o konstytucyjności wprowadzenia religii ma wypowiadać się Trybunał.
Biskupi sugerują, że problemy na linii państwo - Kościół powinna
rozstrzygać komisja.

Abp Jerzy Stroba mówi wprost: "Trybunał Konstytucyjny winien uznać
możliwość dokonania ostatecznej interpretacji ustawy przez samą Komisję
Wspólną, inaczej kompetencje Komisji będą czysto iluzoryczne".

Szef Urzędu Rady Ministrów Jan Rokita tłumaczy: "Rząd nie może sobie
uzurpować prawa do oceniania kompetencji Trybunału".

Sprawa wraca na kolejnym posiedzeniu, we wrześniu tego samego roku. Abp
Stroba: "Rzecznik Praw Obywatelskich, broniąc praw komunistycznych
[czyli oddzielenia nauki religii od szkół publicznych], występuje
przeciw Kościołowi i przeciwko prawom społeczeństwa".

Min. Rokita: "...najlepszym wyjściem byłoby doprowadzenie do wycofania
wniosku przez Rzecznika. O ile jednak okaże się to niemożliwe, rząd nie
zajmie nowego stanowiska w tej sprawie".

Kuroń przeciw, ale bez upubliczniania

Ostatecznie w październiku 1992 r. komisja ustala, że decyzja o
wprowadzeniu religii do szkół jest zgodna z ustawą o stosunku państwa do
Kościoła katolickiego. Przeciw jest Jacek Kuroń (wtedy minister pracy i
polityki socjalnej).

Protokoły: "Min. Jacek Kuroń złożył wobec tego stanowiska votum
separatum, zaznaczając, że nie ma zamiaru tego upubliczniać. Byłem przy
wprowadzaniu religii do szkół i byłem za tym - powiedział. - Teraz
widzę, że to idzie w złym kierunku".

Bp Alojzy Orszulik: "wyraził zadowolenie, że to nie będzie upublicznione".

Min. Kuroń oświadcza, że w dyskusji, gdy mu ktoś zarzuci, że chciał
inaczej, będzie musiał powiedzieć, co zrobił.

Po krótkiej naradzie komisja ustala: "O dzisiejszym spotkaniu nie będzie
komunikatu".

Na zakończenie bp Pieronek przekazuje min. Kuroniowi "informację, że ani
siostry felicjanki w Wawrze k. Warszawy, ani księża jezuici w Starym
Sączu nie będą nalegać na szybkie usunięcie przewlekle chorych z
zajmowanych przez nich domów, stanowiących własność zakonu. Proszą
jednak, by władze szukały dla tych chorych innych lokali. Obydwa zakony
skarżą się na to, że wokół sprawy trwa nieprawdziwa, stawiająca te
zakony w złym świetle, kampania w środkach przekazu. Min. Kuroń
oświadcza, że Rząd z całą pewnością nie bierze w tej kampanii udziału;
podziękował też za udzielone w tej sprawie wyjaśnienie".

Kultowe samochody trafiają na wolny rynek

W 1993 r. komisję zajmuje sprawa podatku obrotowego od towarów
otrzymywanych z zagranicy na cele kultowe i charytatywne. Najwięcej
kontrowersji budzą opisywane w gazetach zagraniczne samochody
sprowadzane przez parafie. Księża nie płacą za nie cła (bardzo wówczas
wysokiego), zdarzało się, że potem odsprzedają pojazdy na wolnym rynku.


Bp Orszulik: "Wymierzanie podatku obrotowego w stosunku do towarów,
które stanowią pomoc charytatywną z zagranicy uderza w organizatorów tej
pomocy i ogranicza zakres akcji charytatywnej prowadzonej przez Kościół.
Instytucje kościelne i tak ponoszą koszty związane z transportem,
składowaniem itd. Kościół oczekiwałby raczej wsparcia, a nie utrudnień
ze strony państwa".

Bp Kamiński: "Instytucje charytatywne bardzo intensywnie korzystają
także z samochodów osobowych".

Dyskrecjonalne decyzje, zły VAT

Posiedzenie z 17 września 1993 r. w dużej części poświęcone jest sprawie
zwrotu majątków. Oceniono, że idzie to sprawnie. Protokół: "Należy
zwrócić uwagę na postęp prac Komisji Majątkowej, która wszczęła
postępowanie w ponad 1400 sprawach (a więc - w ok. 47 proc. wniosków).
Komisja zakończyła 560 postępowań, w tym w ciągu minionych 14 miesięcy -
ok. 170 spraw. Szczególnie należałoby wobec strony kościelnej
podkreślić, iż obok obligatoryjnego przywrócenia własności, blisko 30
proc. korzystnych dla Kościoła orzeczeń - to przekazanie na własność,
oparte o dyskrecjonalną decyzję Komisji. Wydaje się, że fakt ten bywa
przez Kościół niedoceniany".

Podsumowano też kwestię pomocy państwa dla Kościoła: "Oczywistym jej
źródłem był i jest Fundusz Kościelny (w 1992 - 78 mld zł, w 1993 r. - 94
mld zł preliminarz na 1994 r. - 140 mld zł [wszystkie kwoty w starych
złotówkach, przed denominacją]). Nie jest to jedyna forma wsparcia. Ze
środków państwowych utrzymywany jest Katolicki Uniwersytet Lubelski,
który otrzymał w 1992 r. - 110 mld zł. 52 zakłady opiekuńczo-lecznicze i
leczniczo-wychowawcze prowadzone przez kościelne osoby prawne uzyskały w
1993 r. dotacje celowe w wysokości 237 mld zł. Blisko 100 prowadzonych
przez kościelne osoby prawne domów pomocy społecznej jest dotowanych z
budżetów wojewódzkich, zaś liczne zabytkowe obiekty sakralne - ze
środków Państwowej Służby Ochrony Zabytków".

Nadal jednak instytucje kościelne nie uzyskały zwolnienia z podatku VAT.
Protokół: "To sprawa żenująca, a stanowisko Ministerstwa Finansów,
zobligowanego przecież przez Radę Ministrów do podjęcia stosownych
decyzji - trudne do zaakceptowania".

Legitymizacja sojuszu z komunistami

Ostatnie posiedzenie komisji za czasów rządów Hanny Suchockiej odbyło
się po przegranych przez partie solidarnościowe wyborach, w których
zwyciężyły SLD i PSL. Z protokołów spotkania (w którym wzięła udział
premier Suchocka) przebija żal i niepokój: "Uczestnicy wymienili poglądy
na temat wyborów do Sejmu i Senatu. Biskupi podkreślali słabość
lokalnych struktur partii obecnej koalicji rządowej. Wyrazili pogląd, że
trwałość nowo powstałego układu politycznego oceniać można na kilka
miesięcy (bp Zygmunt Kamiński) lub na okres dużo dłuższy (bp Alojzy
Orszulik).

W imieniu strony kościelnej abp Tadeusz Gocłowski złożył pani premier
podziękowanie "za atmosferę współpracy, jaka panowała w stosunkach
państwa z Kościołem w ostatnim okresie".

Po tej wymianie uprzejmości premier wyszła. Głos zabrał Rokita:
"stwierdził, że obóz reform poniósł porażkę (...) jednak Kościół nie
musi się obawiać: w nowej sytuacji politycznej nie powinny, zostać
zagrożone prawa Kościoła. PSL będzie dążył do legitymizacji przez
Kościół sojuszu zawartego z komunistami. Ale i działacze SLD są w
rozmowach prywatnych, np. dotyczących konkordatu, dużo łagodniejsi niż w
oficjalnych wypowiedziach".

Bp Pieronek zwrócił uwagę, że "bardzo niekorzystna sytuacja nastąpiłaby
wtedy, gdyby wynik wyborów samorządowych okazał się podobny do wyników
wyborów parlamentarnych".

Wsparcie Kościoła to wsparcie społeczeństwa

Potem komisja przeszła do spraw materialnych. Zaczęła od zwrotu
majątków. Dyrektor Marek Pernal z Ministerstwa Finansów poinformował, że
do komisji wpłynęły 2972 wnioski, wszczęto 1450 postępowań i zakończono
601 spraw. "Zwrócił uwagę, iż wśród 494 postępowań zakończonych zgodnie
z intencjami strony kościelnej ok. 30 proc. (158) stanowiły decyzje
podjęte w trybie uznaniowym, wtedy, gdy Komisja mogła przekazać
Kościołowi własność nieruchomości, choć nie miała takiego obowiązku.
Fakt ten świadczy bardzo wyraźnie o intencjach rządu wobec postulatów
Kościoła . Rząd ocenia pracę Komisji Majątkowej bardzo wysoko".

Pernal dalej: "Jest bardzo ważne, iż działalność Komisji pozwala
zaspokajać roszczenia Kościoła w sposób szybki i ostateczny. Istotne
znaczenie ma fakt, że decyzje Komisji nie podlegają zaskarżeniu i jej
działalność pozwala uniknąć długotrwałych, kosztownych procesów sądowych
i postępowań administracyjnych".

Dyrektor przedstawił też skalę wsparcia finansowego, jakiego rząd
udzielał Kościołowi.

Biskup Orszulik "zwrócił uwagę, że nie należy nazywać wsparcia państwa
pomocą dla Kościoła, jest to bowiem wsparcie działań prowadzonych na
rzecz społeczeństwa".

Minister Strąk uspokaja biskupa Pieronka

Pierwszy kontakt Kościoła z nową, lewicową władzą podczas prac komisji
nastąpił 18 listopada 1993 r. Biskup Tadeusz Pieronek spotkał się z
Michałem Strąkiem (PSL), następcą Rokity na stanowisku szefa URM.

Pieronek: "Mam nadzieję, że się nie będzie działo nic nadzwyczajnego, że
wszystko pójdzie normalnym torem, to, czego oczekuje Kościół, to
warunki, które by mu umożliwiły pełnienie jego misji".

Strąk: "...nie będzie ze strony państwa robione cokolwiek, co by misji
Kościoła jako siły stabilizującej sytuację w Polsce w najmniejszym
stopniu przeszkadzało. Dla nas, dla ludzi z PSL-u problem obecności
Kościoła w życiu publicznym jest czymś naturalnym ".


Od razu poruszono sprawę zwrotu majątku : "Komisja [Majątkowa] stoi
przed trudnościami - mało jest jej członków i w związku z tym pracują
bardzo powoli. Na ok. 3000 spraw załatwiono 600. Biskup wyraził
życzenie, by praca Komisji nie była fikcją".

Drugi temat - wynagrodzenie katechetów za pracę. Pieronek:
"...rezygnacja z zapłaty była gestem ze strony Kościoła. Kodeks Pracy
nie przewiduje pracy bez zapłaty. Nie można tego przeciągać w
nieskończoność".

Wreszcie kwestia VAT-u. Zdaniem biskupa "kościelne instytucje
charytatywne zostały potraktowane jak wszystkie inne. Kościół musi
płacić podatek od darów".

Nikt tu nie wyciąga miecza, ale...

Końcową część tego spotkania biskup z ministrem poświęcają konkordatowi.
Kościół jest zaniepokojony o losy dokumentu, który w lipcu podpisał rząd
Suchockiej, ale musi go teraz ratyfikować zdominowany przez lewicę
parlament.

Pieronek: "Konkordat zamyka proces dziejowy rozpoczęty zerwaniem
Konkordatu w 1945 roku. Jeżeli normalizuje się wszystko w Polsce, to nie
może braknąć tego odcinka życia, który przez dziesiątki lat był powodem
wielu konfliktów; bez wyciszenia tego odcinka nie ma co marzyć o spokoju
w Polsce. Proszę mnie nie rozumieć w sensie jakiejś groźby, nikt z nas
nie wyciąga miecza, taka jest po prostu rzeczywistość".

Na kolejnym posiedzeniu komisji hierarchów uspokaja w tej sprawie szef
MSZ Andrzej Olechowski: "Powinno być wspólną troską zarówno władz
państwowych, jak i kościelnych, by konkordat został ratyfikowany w
sposób bezkonfliktowy, bez dramatycznej debaty i rozdzierającej dyskusji".

Sprawa wraca na kolejnych posiedzeniach. 5 stycznia 1994 r. wicepremier
Włodzimierz Cimoszewicz mówi : " Bez względu na to, jak rząd ocenia
konkordat z punktu widzenia prawnego, układ powinien być ratyfikowany".
Abp Stroba odpowiada: "Trudności w procesie ratyfikacji powstały po
zmianie rządu. Stąd obowiązek ich łagodzenia leży także po stronie rządu".

Cimoszewicz: "...obecny rząd dziedziczy zobowiązania prawne, ale nie
dziedziczy poglądów. Gdyby to obecny rząd negocjował konkordat, miałby
na jego temat coś do powiedzenia. Z natury rzeczy nie jesteśmy
bezkrytyczni wobec poprzedniego gabinetu".

Na osłodę wicepremier Aleksander Łuczak deklaruje, że zwróci się do
rządu, "by rok 1994 był ostatnim, w którym" księża nie dostają pensji za
nauczanie religii w szkołach.

Katecheci muszą być pod kontrolą

Następne posiedzenie odbywa się 7 grudnia 1994 r. Zaczyna abp Stroba od
"wątpliwości w związku z uchwaleniem przez Sejm ustawy o rachunkowości,
która nakłada na kościelne osoby prawne obowiązek prowadzenia
dokumentacji księgowej i zmusza do zatrudnienia kilku tysięcy
wykwalifikowanych księgowych".

Abp Gocłowski: "Czy jest to skutek zwykłego przeoczenia, czy też nowa
jakość w stosunkach między państwem a Kościołem i celowe podważenie
dotychczasowych zasad współpracy".

Wicepremier Łuczak obiecuje "wyjaśnić sprawę".

Hierarchowie wracają do sprawy ceł i podatku VAT od darowizn na rzecz
Kościoła. Ich zdaniem dyskryminuje to Kościół i utrudnia działalność
charytatywną. Gorącą dyskusję wywołuje kwestia wynagrodzenia księży i
katechetów w szkołach. Łuczak mówi, że mimo trudności finansowych rząd
jest gotowy płacić, ale będzie to wymagało formalnego mianowania
katechety przez władze oświatowe, tak jak każdego nauczyciela.

Protestuje bp Stroba: "Mianowanie nauczycieli religii bez porozumienia z
biskupem będzie powodować utratę kontroli przez władzę duchowną nad
procesem nauczania religii (...). Chodzi o istotę urzędu
nauczycielskiego Kościoła. Biskupi nie mogą z tego zrezygnować".

Bez konkordatu świat jest pusty

1 kwietnia 1995 r. na spotkanie komisji przychodzą prymas Polski Józef
Glemp i ówczesny premier Józef Oleksy. Zaczyna abp Stroba: "...sytuacja
Komisji jest obecnie dużo bardziej nieustabilizowana niż w okresie PRL.
Dawniej zespół uczestniczący w obradach miał możliwość podejmowania
decyzji i ich realizacji. Dziś decyzje zapadają poza tym gremium - w
Parlamencie. Fundament współpracy został naruszony".

Odpowiada Leszek Miller (min. pracy i polityki społecznej): "...trudno
wymagać, by decyzje Komisji Wspólnej miały moc wiążącą. Nawet jeśli
można sobie wyobrazić, że zyskają one akceptację rządu, to trudno
przyjąć, że Parlament zgodzi się na rolę maszynki do głosowania". Spór
przerywa wejście prymasa i premiera.

Oleksy: "...ostatnie głosowania sejmowe dowodzą, iż bez nowego impulsu
trudno będzie uzyskać korzystny wynik matematyczny dla ratyfikacji
konkordatu. Układ ten już dawno nie jest dyskutowany w sposób
merytoryczny. Stał się probierzem postaw politycznych. Stałoby się źle,
gdyby konkordat został ratyfikowany jednym, dwoma głosami. Stosunki
państwa z Kościołem nie powinny stać się nigdy elementem gry
politycznej, ponieważ zawsze dzieje się to z uszczerbkiem dla obyczajów,
prawa i morale społecznego".


Glemp: "...strona kościelna przyjmuje intencje rządu z całą szczerością,
niemniej sytuacja związana z ratyfikacją konkordatu budzi zaniepokojenie".

Bp Pieronek: "...dopóki nie będzie rzeczywistej woli zmiany w postawie
wobec konkordatu, deklaracje pozostaną pustymi słowami".

Protokoły trzymać w szufladzie

27 marca 1996 r. komisja znów obraduje na najwyższym szczeblu, są prymas
Glemp i premier Włodzimierz Cimoszewicz. Rząd obiecuje załatwienie kilku
spraw - chodzi o opodatkowanie darowizn na działalność charytatywną,
stosowanie wobec Kościoła ustawy o rachunkowości oraz wynagrodzenie
księży katechetów w szkołach. Na kolejnym posiedzeniu (w maju) rząd
deklaruje płacenie katechetom pensji od 1 września 1997 r. Budżet będzie
to kosztowało 150 mln zł rocznie (wartość już po denominacji).

Przy okazji spotkania zebrani dyskutują, czy protokoły z posiedzeń
komisji powinny być jawne. Kilka tygodni wcześniej "Polityka"
opublikowała kilka z nich. Bp Orszulik jest oburzony: "Utrzymywaliśmy
przez całe 15 czy 16 lat te protokoły w poufności, (...) wzajemnie się
kontrolowaliśmy, wszyscy czytali te teksty i one pozostały jednak w
szufladach. Stąd ja bym nie był za tym, żeby te protokoły przynajmniej z
przeszłości [były publikowane]".

Hierarchów uspokaja dyr. Andrzej Czohara z MSW: "...jakieś publikowanie
w ogóle w grę nie wchodzi".

AWS, czyli powrót do wartości

Po zwycięstwie Akcji Wyborczej Solidarność pierwsze posiedzenie komisji
odbywa się 10 marca 1998 r. Atmosfera świetna, bo Sejm ratyfikował
konkordat. Na spotkaniu są prymas Józef Glemp i premier Jerzy Buzek,
który mówi: "Jest niezwykle ważne, aby nastąpił powrót do systemu
wartości. Trzeba przy udziale Kościoła zabiegać o odnowę systemu
wartości w naszym kraju. Trudno tu przecenić zaangażowanie Kościoła".

Na pierwszy ogień idzie szkolnictwo: "Trzeba sprzyjać rozwojowi
szkolnictwa kościelnego i tworzyć nowe standardy wychowawcze. Powrót
teologii na uniwersytety - to bardzo piękna inicjatywa w kontekście
tworzenia Uniwersytetu im. Kardynała S. Wyszyńskiego" - mówił minister
edukacji Mirosław Handke. Abp Gocłowski chwali "łączenie lokalnych szkół
wyższych ze szkołami kościelnymi ".

Bp Orszulik przypomina minister sprawiedliwości Hannie Suchockiej o
nałożonym na instytucje kościelne obowiązku prowadzenia ksiąg
rachunkowych: "Co z tym?". Bp Pieronek dodaje: "Ten obowiązek został na
skutek naszych interwencji zawieszony, ale aktem prawnym bardzo niskiej
rangi".

Suchocka: "W pierwszej kolejności trzeba [w związku z ratyfikacją
konkordatu] załatwić sprawy związane z aktami stanu cywilnego oraz
Kodeksem rodzinnym i opiekuńczym".



Więcej...
http://wyborcza.pl/1,87648,8527495,Za_zamknietymi_drzwiami.html#ixzz12jQ26SqG




Przemysław Warzywny

--

I dodaje, że szyld PiS nie jest atutem w wyborach samorządowych. - Firma
piarowska ostrzegała nas, żebyśmy nie eksponowali partyjnego logo, bo
się źle kojarzy - zaznacza nasz rozmówca.



I tak oberwiesz kajetem po ryju, paściaku. I jakie "więcej"? Wkleiłeś prawie wszystko, złodzieju cudzych tekstów.
--
*...because, this time is all you have...*

Kawecki rżnie ile może.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona