Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kazanie na Dzień Zaduszny

Kazanie na Dzień Zaduszny

Data: 2012-11-02 08:03:04
Autor: abc
Kazanie na Dzień Zaduszny
Drodzy Wierni!

Wśród prawd wiary św. jest jedna, której zapewne nikt nigdy nie zwalczał,
prawda, którą dzień w dzień na globie ziemskim potwierdza tysiące dowodów, a
jest nią nieubłagane prawo śmierci. "Postanowiono ludziom raz umrzeć, a
potem sąd" (Żyd 9, 27).

Tego wyroku Boga nikt zmienić nie potrafi; żaden z odkrywców lub władców nie
potrafi wypędzić śmierci precz z tej ziemi.

Był czas, kiedy na ziemi nie było śmierci - to czas rajskiej szczęśliwości.
Śmierć zrodził pierwszy grzech. "Którego dnia będziesz jadł z niego,
śmiercią umrzesz" (Rodz 2, 17) - zawyrokował w raju Bóg i po dziś spełnia
się nad ludzkością ten surowy wyrok Boży.

Dzień w dzień ziemia pochłania blisko 100.000 ludzkich ciał i tyleż wyrasta
świeżych mogił. Wśród jęków i płaczu wciąż, zda się, słychać echo klątwy:
"Pamiętaj, człowiecze, że jesteś prochem i w proch się obrócisz" (Rodz 3,
19).

Życie płynie jak potok i nigdy nie wraca. Słusznie napisał jeden zakonnik na
drzwiach swojej celi: "Bóg widzi - czas ucieka, Śmierć goni - wieczność
czeka". Myśl o śmierci - to najlepsza filozofia życia, w blasku której
stygnie ślepy żar namiętności, umysł nabiera trzeźwości, budzi się w nas
poważny nastrój.

Przyjrzyjmy się bliżej tej śmierci. Ludzie różnie ją określają i
przedstawiają. Jedni nazywają ją katem, inni zaś lekarzem. Katem o tyle, że
śmierć jest dzieckiem grzechu, a grzech znów mordercą duszy. Grzech zamknął
niebo, z nieba wypędził aniołów, ludziom zdarł szatę godową i zrabował im
nadprzyrodzone dary.

Śmierć malują zazwyczaj w postaci kościotrupa trzymającego w ręku kosę lub
narzędzie śmierci. Przedstawiają ją bez oczu bo nie patrzy, nie wybiera, nie
liczy; przychodzi po żebraka i po męża stanu, po uczonego i po analfabetę,
po szeregowca i po wodza, po świeckiego i po biskupa.

Dla niej niczym ordery, gwiazdki czy fiolety; nie patrzy na wiek, na strój
czy na wygląd twarzy; wszystkich bez wyjątku sprowadza do grobu, oddaje na
żer robactwu.

Śmierć malują też bez uszu, bo nie wzruszy jej jęk matki rzucającej się na
mogiłę dziecka; jest głucha na jęk żony, sióstr i braci; nie przejmuje się
lamentem sierot dzieci. Śmierć nie ma języka, nikogo nie przestrzega o swym
przyjściu, a bardzo często przychodzi znienacka jak złodziej.

Nie można się z nią kłócić ani procesować, bo żaden sędzia nie każe jej
zamknąć, nikt nie jest zdolny zakuć ją w kajdany.

Śmierć przedstawiają niektórzy bez czoła, że jest jakby bezwstydna; wciska
się wszędzie i to bez pukania, bez zaproszenia. Wchodzi do lepianek i
pałaców, zabiera z biur, urzędów i katedr uniwersyteckich, wchodzi do
pośpiesznego pociągu, okrętu, do kabiny najszybszego samolotu; drwi sobie z
recept lekarza, z rady aptekarza.

Nikt nigdzie się przed nią nie schowa; porywa swe ofiary i z domu, i z
drogi, odrywa od uczty balowej, wyprowadza z sali tańca, ze sceny teatru i z
ławek kościoła - zewsząd, z ziemi, z powietrza, z morza.

Śmierć nazywają też lekarzem i to bardzo dobrym lekarzem nie ciała, lecz
duszy. I słusznie, gdyż myśl o śmierci uleczyła już niejedną duszę. Jej
pamięć przykra, gorzka i niemiła, ale właśnie dla tego skuteczna.

Śmierć powstała z jadu węża, ale do swej służby wciągnął ją Najwyższy Pan i
Dawca życia. Lekarz-śmierć nie używa żadnych lekarstw ni narzędzi, nikogo
nie bada, do nikogo nic nie mówi, a działa skutecznie i każdy musi się z nią
liczyć.

Kościół św. uczy, że śmierć jest odłączeniem się duszy a ciała; jest
zakończeniem czasu zasługi i próby; jest przejściem po niekończącej się
wieczności. Blask tysiącznych lamp i świec na grobach cmentarnych jest jakby
odblaskiem wiecznej światłości zbawionych.

Po cóż ludzie przychodzą tak licznie w tym dniu na cmentarz? Czemu palą
światła, przystrajają groby, zdobią wieńcami, białymi chryzantemami? Dla
czego ich twarze skupione, a ich usta szepczą modlitwy? Bo wierzą, jeszcze
wierzą w życie pozagrobowe, w czyściec, w niebo, w ciała zmartwychwstanie i
żywot wieczny...

Kościół śpiewa w prefacji żałobnej: "Zaiste dla Twoich wiernych, o Panie,
życie się odmienia, ale nie kończy: gdy zniszczeje ten ziemski, doczesny
przybytek, w niebiosach jest zgotowane wieczne zamieszkanie".

Tak! wiara nas uczy, że ziemia jest nam chwilową przystanią, a miejsce
stałego zamieszkania w wieczności, że nikt nie jest samotny, choćby nikogo
już nie miał z rodziny i krewnych, gdyż wszyscy jesteśmy członkami wielkiej
rodziny, do której należą i żyjący, i umarli.

Dla dusz czyśćcowych już minął czas zasług. Lecz my możemy im przyjść z
pomocą. Ratujmy więc dusze czyśćcowe; one, dzięki naszej pomocy, wcześniej
zwolnione z czyśćca, kiedyś się hojnie wywdzięczą za wszystko.

Wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną. Wzorowym życiem, cnotami, zasługami i
dobrymi uczynkami nie tylko wzbogacamy własną duszę, ale też zasilamy
duchowy skarbiec łask, z którego Kościół czerpie i przeznacza na pomoc dla
dusz czyśćcowych, ofiarując za nie liczne uzyskane odpusty.

Módlmy się często i gorąco za dusze czyśćcowe. Może tej modlitwy potrzebuje
twój mąż czy ojciec, może żona, może siostra, brat albo matka, a może
człowiek, który tylko przypadkowo i chwilowo pojawił się w twoim życiu.

Ofiaruj często w ich intencji twe dobre uczynki, a Bóg ci to wszystko
policzy, przecież P. Jezus powiedział: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z
tych najmniejszych, mnieście uczynili" (Mt 25, 40).

Członkowie surowego zakonu kartuzów, całe życie zachowujących milczenie,
przechodząc obok siebie pozdrawiają się słowami: "Memento mori"! Pomnij, że
umrzesz, pamiętaj o śmierci!

Dzisiejsze święto zmarłych, gdy zaludniają się cmentarze, płoną światła,
płyną modły za tych, którzy już odeszli - zda się kierować do nas głos
przestrogi, głębokiej nauki.

Dziś groby cmentarze dla nas są kaznodziejami... Zanim umrzesz, pośpiesz
najpierw z pomocą tym, którzy odeszli; żyj w łączności z Bogiem w łasce
uświęcającej, a kiedyś spotkamy się wszyscy u tronu kochającego nas Ojca i
naszej niebieskiej Matki. Amen.

x. Edmund Naujokaitis

Kazanie na Dzień Zaduszny

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona