Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kazanie na I Niedzielę Adwentu

Kazanie na I Niedzielę Adwentu

Data: 2013-12-01 14:11:13
Autor: abc
Kazanie na I Niedzielę Adwentu
Drodzy Wierni,

Mamy dzisiaj pierwszą niedzielę Adwentu, początek nowego roku liturgicznego,
roku łaski, podczas którego obchodzimy tajemnice Zbawiciela, a Kościół czyta
nam stosowne ustępy Pisma świętego, mające pomóc nam żyć w zgodzie z nauką
Chrystusa.

Czas Adwentu jest czasem oczekiwania na wielkie łaski, które spłyną na nas
podczas świąt Narodzenia Pańskiego.

Co ciekawe w niedzielę tą, w którą rozpoczynamy nowy rok liturgiczny, Pan
Jezus mówi nam o końcu czasów. Właśnie wówczas, gdy mamy rozpocząć od nowa
rozważanie Jego tajemnic, Kościół czyta nam Ewangelię, w której Zbawiciel
mówi o swym przyjściu w chwale, kiedy będzie sądził żywych i umarłych.
Dlaczego mamy mówić o końcu czasów, skoro rozpoczynamy właśnie nowy rok
liturgiczny?

By jakiekolwiek nasze przedsięwzięcie uwieńczone zostało powodzeniem, musimy
nieustannie pamiętać o ostatecznym celu naszych wysiłków. Jeśli wybieramy
się w długą podróż, musimy cały czas pamiętać, do jakiego miasta czy też
miejsca chcemy dotrzeć -gdybyśmy o tym zapomnieli, moglibyśmy nieoczekiwanie
znaleźć się w miejscu bardzo odległym od celu naszej podróży.

Również w naszym życiu moralnym musimy zawsze pamiętać o celu, dla którego
zostaliśmy stworzeni: by kochać Boga, służyć Mu i radować się Nim przez całą
wieczność.

Nie istniejemy jedynie po to, by przeżyć na ziemi zaledwie kilka lat bez
żadnego szczególnego powodu. Nie, mamy cel, dla którego zostaliśmy
stworzeni, cel, który zawsze powinniśmy starać się osiągnąć: szczęście
wieczne.

Życie nie jest jedynie ciągiem zdarzeń prowadzących do choroby i śmierci,
jest ono w istocie czasem próby. Nasza wieczność uzależniona będzie od tego,
jak żyliśmy tu, w doczesności. Bóg w swej nieskończonej mądrości nie tylko
przeznaczył nas do stanu, przewyższającego nasze najśmielsze marzenia - do
życia wiecznego, ale też chce, byśmy pracowali dla osiągnięcia tego celu,
ponieważ wie, że większe szczęście daje nam nie tyle dar, co nagroda.

Wieczna szczęśliwość jest dla nas tym wspanialsza, że wiemy, iż mamy swój
udział w osiągnięciu naszego wiecznego przeznaczenia. Obdarzając nas swą
łaską Bóg chce, byśmy wykorzystali to, co nam daje, do postępu w dobrym, tak
jak dobry sługa w Ewangelii, który wykorzystując pięć otrzymanych talentów
zyskał kolejnych pięć, by wejść do radości swego Pana.

Pod koniec naszego doczesnego życia Zbawiciel będzie nas sądził z tego, jak
używaliśmy Jego darów, zarówno naturalnych jak i nadprzyrodzonych. Jeśli źle
je wykorzystaliśmy, zostaniemy ukarani, jeśli jednak wykorzystaliśmy je
dobrze, czeka nas wieczna nagroda.

Musimy o tym zawsze pamiętać, drodzy Wierni. Pod koniec naszego ziemskiego
życia będziemy sądzeni z każdego naszego uczynku. Każdy nasz uczynek zbliża
nas do wiecznej nagrody, albo też oddala nas od niej, podobnie jak każdy
zakręt na autostradzie przybliża nas lub oddala od celu podróży.

W momencie naszej śmierci zobaczymy z całkowitą jasnością stan naszej
duszy - poznamy, czy znajdujemy się blisko naszego celu, czy też daleko od
niego. Tak jak pod koniec jazdy widzicie, czy przybliżyliście się do celu
podróży, czy też nie, tak również gdy wasza dusza oddzieli się od ciała,
natychmiast poznacie jej prawdziwy stan- czy jest ona przygotowana do życia
wiecznego, czy też nie.

Dla tych, którzy zgubili drogę, albo pomimo ostrzeżeń innych zabłąkali się
daleko od drogi szczęśliwości, chwila ta będzie straszliwa - w jednym
momencie poznają, że pozostaną z dala od Boga przez całą wieczność, skazani
na wieczny smutek i cierpienia, ponieważ będą na zawsze odłączeni od Tego,
który jest źródłem wszelkiego życia i szczęścia.

Ci, którzy niekiedy zbaczali daleko od drogi do Boga, ale ostatecznie
ponownie ją odnaleźli, będą musieli spędzić pewien czas w czyśćcu, gdzie
dusze ich oczyszczone zostaną z wszelkich plam i skaz.

Ci natomiast, którzy mieli szczęście i łaskę pozostać na dobrej drodze,
wstąpią od razu do radości, którą daje tylko Bóg. Ta błogosławiona nagroda
czeka tych, którzy nigdy nie zapomnieli, dla jakiego celu zostali stworzeni
i trzymali się wąskiej drogi dzięki czujności i modlitwie.

Tak więc, drodzy wierny, rozmyślajmy często o tym ostatnim dniu, jaki dane
nam będzie przeżyć na tej ziemi. Każdy z nas pewnego dnia umrze. Takie jest
prawo natury i nikt nie może przed tym uciec. Wszyscy umrzemy i umrzemy
tylko raz. Może się zdarzyć, że wielokrotnie będziemy bliscy śmierci, jednak
dla każdego z nas chwila śmierci przyjdzie tylko raz.

Może to być nagle, np. podczas wypadku samochodowego, albo po długiej i
bolesnej chorobie, jednak przyjdzie i nie ma sposobu, by tego uniknąć.
Ponieważ jest to nieuniknione, nie ma nic bardziej roztropnego i zbawczego,
niż rozmyślanie o tym dniu, w którym przejdziemy do wieczności, o dniu,
który będzie ostatnim naszym dniem na ziemi, o dniu naszego sądu.

Kiedy dusza rozłączona zostanie ze swoją ziemską powłoką, zobaczy swój
prawdziwy stan bez niepewności, z jaką postrzegają świat nasze cielesne
oczy. Ujrzymy każdy z naszych uczynków, od powszechnie znanych do
najbardziej skrytych, wraz w ich konsekwencjami dla naszej duszy.

Każdy z naszych uczynków wywiera bowiem skutek na naszej duszy, nadając jej
pewną skłonność do dobra albo do zła. Ujrzymy je wszystkie w jednej chwili,
widząc również samą duszę obciążoną grzechami lub uszlachetnioną przez dobre
uczynki.

Potem zaś objawi się Zbawiciel oraz Jego prawo - i zobaczymy różnicę
pomiędzy tym, co nakazał nam czynić, a tym, co uczyniliśmy. Osądzi nas wedle
tego, czego nauczał, a następnie udamy się na miejsce naszego wiecznego
przeznaczenia: do życia wiecznego, jeśli byliśmy wierni, do czyśćca - jeśli
okaże się to konieczne, albo do piekła - i będziemy tam przez całą
wieczność.

Sąd wydany przez Chrystusa będzie szybki i nieodwołalny, ponieważ będzie nas
sądził wedle swej nieskończonej mądrości i miłosierdzia, znając tajniki serc
i uczynki każdego człowieka. Dusze nie będą miały możliwości apelacji,
zwłoki ani protestu, ponieważ zrozumieją w pełni co uczyniły i na co
zasłużyły.

Tak więc, drodzy wierni, pamiętajmy zawsze o tym dniu, który będzie naszym
ostatnim dniem na tym świecie, gdyż tylko pamięć o nim nadaje sens wszystkim
pozostałym dniom naszego życia.

Tak wiele zła ma miejsce właśnie dlatego, że ludzie zapominają, iż to co
czynią, ma konsekwencje, konsekwencje trwające całą wieczność. Jeśli jednak
pamiętamy, że jesteśmy przeznaczeni do życia wiecznego, nawet najbardziej
przyziemne czynności nabierają całkowicie innego znaczenia. Zamiast stanowić
element monotonnej rutyny, stają się one narzędziami służącymi do zdobywania
zasług.

Nie ma znaczenia, czy jesteśmy bogaci czy biedni, czy jesteśmy chorzy czy
też cieszymy się dobrym zdrowiem, czy jesteśmy sławni czy pogardzani - jeśli
pełnimy wolę Boga, wszystko służyć będzie naszemu zbawieniu. Tego ostatniego
dnia skończą się wszelkie cierpienia, podobnie jak wszelka ziemska chwała.

Tych jednak, którzy żyli zgodnie z wolą Boga, czekać będzie wieczna
szczęśliwość przewyższająca wszelkie ziemskie i materialne sukcesy,
natomiast ludzi, którzy wolę tę ignorowali, jedynie rozpaczliwa świadomość,
że w rzeczywistości zmarnowali cały dany im czas.

Pomyślcie, drodzy Wierni, o tych duszach, których ziemskie życie dobiegło
już kresu, za które modliliśmy się w miesiącu listopadzie. Gdyby dano im
jeszcze jeden dzień życia, co zmieniliby, wiedząc to, co wiedzą obecnie? Co
nam przyjdzie z lepszego stanowiska, lepszego domu czy samochodu, jeśli by
to uzyskać musielibyśmy oszukiwać i kraść? Cóż da nam zdobycie całego nawet
świata, jeśli oznaczałoby to zgubę naszej duszy?

Gdyby umarli mogli mówić, powiedzieliby nam: żyjcie tak, jakbyście mieli
jutro umrzeć. Gdybyście wiedzieli, że dzień jutrzejszy będzie ostatnim
waszym dniem na ziemi, co zmienilibyście w swoim życiu? Dlaczego więc
zwlekacie, skoro wiecie, że i tak musicie umrzeć, nawet jeśli nie będzie to
jutro?

Zacznijmy więc nowy rok liturgiczny od wspomnienia tego straszliwego dnia,
tego dnia sądu, który nadejdzie dla nas i dla całego rodzaju ludzkiego.
Miejmy nadzieję, że nie nadejdzie on gdy będziemy nieprzygotowani, ale że
zawsze będziemy gotowi zdać Zbawicielowi sprawę ze wszystkich łask, którymi
nas obdarzył.

 Odrzućmy pokusy, które ociągają nas od prostej drogi do wiecznego
szczęścia. Żyjmy pobożnie, oczekując przyjścia Zbawiciela na sąd z lękiem i
drżeniem, ale również z radością i nadzieją, że będziemy cieszyć się Nim
przez całą wieczność. Amen.

x. Jan Jenkins, FSSPX

Kazanie na I Niedzielę Adwentu

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona