Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kazanie na IX Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego

Kazanie na IX Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego

Data: 2013-07-21 10:59:41
Autor: abc
Kazanie na IX Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego
Drodzy Wierni,

Św. Paweł przypomina nam w dzisiejszej Lekcji o przeobrażeniu, jakiemu
podlega dusza w dniu chrztu, o tym, jak jesteśmy przeprowadzani od próżnych
rzeczy tego świata do niezmierzonych bogactw Bożych.

Przez łaskę chrztu Trójca Święta zamieszkuje w naszej duszy jak w świątyni.
Dusze nasze są świątyniami Ducha Świętego, świątyniami, w których mieszka
Bóg, gdyż za pośrednictwem łaski zostaje nam zaszczepiona Jego natura.

Jesteśmy nawet więcej niż świątyniami, ponieważ świątynie są jedynie
budynkami - my natomiast jesteśmy żywymi stworzeniami zdolnymi do czczenia i
kochania Boga, aby w wyniku tego móc osiągnąć szczęście wieczne.

Świątynia, niezależnie od tego, jak piękna i wspaniale ozdobiona by nie
była - nie jest zdolna do miłości.

Jednak jako żyjące istoty ulegamy wpływom wielu rzeczy, z których nie
wszystkie odpowiadają godności, którą otrzymaliśmy poprzez sakrament chrztu.
To właśnie przed tymi niebezpieczeństwami przestrzega nas dziś św. Paweł.

W chwili swego stworzenia Adam był na wszelki sposób doskonały - jego umysł
natchniony był Boską wiedzą, jego wola ukierunkowana była na najwyższe
dobro, a ciało wolne od bólu i zepsucia. Wszystko to było skutkiem
specjalnego daru Bożego, było konsekwencją łaski i posłuszeństwa Bożemu
prawu.

Wszystkie umiejętności Adama znajdowały się w doskonałej harmonii i porządku
w taki sposób, że on sam był gwarantem ładu w świecie naturalnym i ich
związku ze Stwórcą - ponieważ był jedynym stworzeniem posiadającym
nieśmiertelną duszę.

Jednak ten dar integralności, który ukierunkowywał wszystkie zdolności Adama
ku jego nadprzyrodzonemu przeznaczeniu został utracony wraz z popełnieniem
przez niego grzechu.

Wraz z utratą łaski owa prawość, którą posiadał, została na stałe utracona,
a ponieważ stan ten odziedziczony został przez jego dzieci - wszyscy rodzimy
się nie tylko oddaleni od Boga, ale też bardzo dalecy od panowania nad sobą
samym.

Pożądliwość, cierpienie i śmierć zatruły naszą naturę tak, że - jak mówi św.
Paweł - czynimy zło, którego nie chcemy, a jednak niezdolni jesteśmy do
dobra, którego pragniemy.

Z tych trzech konsekwencji, pożądliwości, cierpienia i śmierci, najgorszą
jest prawdopodobnie pożądliwość. Nawet Chrystus Pan mógł cierpieć i przyjąć
śmierć bez zniewagi dla swego Bóstwa, nie mógł jednak przyjąć na siebie
nieuporządkowania, jakie niesie nasza pożądliwość. Św. Paweł ukazuje nam w
dzisiejszej Lekcji, jak straszne jej owoce. Czym więc jest pożądliwość i w
jaki sposób możemy z nią walczyć?

Istoty ludzkie są bardzo utalentowane - posiadamy tak wiele zdolności,
którymi obdarzył nas Bóg ze względu na jakieś poszczególne dobra, konieczne
dla naszej doskonałości. Posiadamy zmysł dotyku, byśmy mogli czuć otaczający
nas świat, zmysł wzroku pozwalający nam widzieć i czytać, zmysł słuchu,
dzięki któremu możemy poznać dźwięki muzyki, zmysł smaku i węchu, byśmy
mogli znaleźć to, co jest nam potrzebne do pożywienia i rozwoju.

Posiadamy też zdolności pozwalające na zrodzenie dzieci i zapewnienie
ciągłości oraz doskonałości rodzaju ludzkiego jako całości. Wszystkie te
zdolności dane są nam, byśmy postępowali w doskonałości i mogli ostatecznie
osiągnąć cel, dla którego zostaliśmy stworzeni: byśmy poznali oraz ukochali
Boga i mogli cieszyć się Nim przez całą wieczność. Zdolności te powinny
zostać ukierunkowane na ten właśnie cel, każda z nich powinna zostać mu
podporządkowana - gdyż jedynie on zapewnić nam może szczęście i doskonałość.

Kiedy Adam został stworzony - każda z tych zdolności podporządkowana były
innej - jego zmysły podporządkowane były woli, wola z kolei osądowi, a
intelekt prawdzie. Jednak grzech pierworodny zburzył ten ład. Każda z
naszych zdolności nadal zachowuje swą pierwotną moc i cel, dla którego
została przeznaczona, funkcjonuje jednak w sposób niezależny i bez względu
na dobro całej osoby czy celu, dla jakiego została ona stworzona.

Poprzez swe nieposłuszeństwo Adam odrzucił swój ostateczny cel, którym jest
Bóg, niszcząc w ten sposób sam fundament ładu, porządkującego jego władze,
pozostawiając je nienaruszone, pozbawione jednak jakiejkolwiek zasady
jednoczącej, poza naturą. Wszystkie jego władze są więc poważnie osłabione
nawet w tym, co dotyczy ich naturalnej mocy, są jak armia bez dowódcy.

Ludzie jedzą i piją bez żadnego względu na swe zdrowie; przyjemność, która
normalnie byłaby jedynie pomocą dla osiągnięcia celu, dla którego obdarzeni
zostaliśmy zdolnościami, stała się obecnie celem samym w sobie.

Nawet przyjemność, która jest normalna owocem dobrze wykonanej pracy i
nagrodą za nią jest często pozostawiana jak sierota bez opieki. Ten smutny
stan prowadzi wiele dusz do ruiny: zamiast szukać rzeczy wyższych, rzeczy,
które dać im mogą prawdziwe szczęście, ulegają one nieuporządkowanym
namiętnościom, które prowadzą do nikąd - gdyż namiętności są ślepe.

Naszym obowiązkiem jako chrześcijan, czy nawet jako istot ludzkich, jest
odbudować znowu ten ład w naszej naturze. Już poganie dostrzegali to
nieuporządkowanie w naszej naturze, nawet jeśli nie rozumieli jego nie
wiedzieli, w jaki sposób ład ten odbudować.

Taki właśnie jest cel umartwienia - zaprowadzić ład wśród zdolności, które
znajdują się w tak godnym pożałowania stanie.Powstrzymujemy się od tego, ku
czemu nas popychają, aby wykształcić u siebie nawyk podporządkowania ich
rozumowi.

Dzieło chrześcijańskiej doskonałości polega w wielkiej mierze na usiłowaniu
odbudowy ładu, który Bóg ustanowił w Adamie, ładu, który Chrystus Pan
pragnie odbudować prz ypomocy swojej łaski.

Ponieważ umartwienie jest nam tak bardzo potrzebne i ponieważ jest ono tak
istotnym elementem chrześcijańskiej doskonałości,nierzadko mylnie bierzemy
ją za samą doskonałość.

Jest to jednak błąd, doskonałość polega zasadniczo na miłości Boga, do czego
umartwienie jest jedynie niezbędnym środkiem.

Umartwienie jest jedynie wynikiem realistycznego spojrzenia, uznania, że nie
wszystko, co się nam podoba, musi koniecznie prowadzić nas do szczęścia, że
często nasza niewiedza i naiwność zdradzają nas. Tak więc w praktyce musimy
myśleć - myśleć zanim jeszcze coś uczynimy.

A skoro zrozumiemy jasno, co powinniśmy uczynić, musimy nieustannie starać
się dążyć do realizacji tego celu. To właśnie poprzez nieustanny nacisk
naszego intelektu na nasze działanie jesteśmy w stanie postępować w cnocie,
czyniąc nasze dusze dobrymi i sprawiając, że po długim ćwiczeniu osiągniemy
pewną biegłość w czynieniu dobra, i będzie nam to sprawiało przyjemność.

Cnota, jak każdy inny nawyk, nie pojawia się nagle. Podobnie jak nauka jazdy
na rowerze czy gry na fortepianie wymagają znacznego wysiłku - tak również
nasze starania by być dobrymi i mieć dobre nawyki wymagają czasu,
cierpliwości i energii.

Ta rzeczywistość grzechu pierworodnego, którą do pewnego stopnia rozumieli
nawet starożytni poganie - jest jednak w naszej postchrześcijańskiej erze
czymś całkowicie zapomnianym, a nawet wyśmiewanym. Upadek społeczeństwa nie
jest skutkiem braku technologii, pieniędzy, czy nawet środków i władzy
posiadanych przez rządy - wynika po prostu z tego, że ludzie nie chcą
obecnie panować nad sobą samym.

Dzisiejsi rodzice, którzy rozpieszczają swe dzieci i spełniają każdy kaprys
ich nieuporządkowanych namiętności - przygotowują je na dożywotnie
niewolnictwo.

Patrząc na dzisiejszą młodzież widzimy ze smutkiem, że będzie ona niezdolna
zrozumieć nawet nauk, przekazanych im przez poprzednie pokolenie. Jest
niezdolna do koncentracji na dłużej niż kilka minut i trzymania w ryzach
swej wyobraźni. Nie potrafi odmówić sobie nawet najbardziej błahej
przyjemności, niezdolna jest zrozumieć wartości ofiary. Nie potrafi nawet
wstać rano z łóżka, narzeka na wszystko, z czego mogłaby czerpać naukę.

Kraj może przetrwać każdy rodzaj naturalnego kataklizmu a nawet obcą
okupację, jeśli jego mieszkańcy są silni, jednak państwo, którego obywatele
niezdolni są do panowania nad sobą samym, nie potrzebuje żadnego wroga
zewnętrznego - po prostu upadnie pod swym własnym ciężarem podobnie jak
wiele imperiów, które zniszczyła pożądliwość.

Dlatego właśnie, Drodzy Przyjaciele, życie rodzinne ma dziś tak wielkie
znaczenie. Święty Tomasz z Akwinu uczy nas, że grzech pierworodny
przekazywany jest przez rodziców. Skutki grzechu pierworodnego widzimy
zwłaszcza w życiu rodzinnym i to właśnie w rodzinie musi zostać stoczona
pierwsza walka.

Rodzina jest fundamentem społeczeństwa, a społeczeństwo będzie prosperowało
lub chyliło się ku upadkowi proporcjonalnie do liczby tworzących je świętych
rodzin. Z tego właśnie powodu rodzice, bardziej niż ktokolwiek inny, muszą
nie tylko zrozumieć istotę katastrofalnych skutków grzechu pierworodnego,
muszą mieć również realistyczną świadomość tego w swym codziennym życiu.

Z katechizmu wiecie, że chrzest gładzi grzech pierworodny, nie usuwa jednak
jego skutków. Stan nieprzyjaźni z Bogiem zostaje naprawiony, jakbyśmy się na
nowo narodzili, obumarłszy grzechowi i przeniesieni zostali do życia. Jednak
blizny po tym grzechu pozostają, pozostaje nasza słabość.

Tak więc, drodzy rodzice, musicie prawdziwie kochać swe dzieci nie takimi,
jakimi wy chcecie, by były, ale takimi jakimi są w rzeczywistości. Prawdziwa
miłość nie jest sentymentalizmem. Prawdziwa miłość uznaje w innych słabości
i błędy i czyni wszystko co w jej mocy, by pomóc im przezwyciężyć ich
słabość. Ignorowanie skutków grzechu pierworodnego jest w istocie duchowym
samobójstwem.

Tak jak trzymacie swe dzieci z dala od używanych w domu środków chemicznych,
którymi mogłyby się zatruć, tak też w porządku moralnym musicie chronić je
od wszystkiego, co mogłoby zatruć je duchowo. Największym możliwym
zaniedbaniem w stosunku do nich jest dawanie im wszystkiego, czego chcą.

Wasze dzieci, zwłaszcza gdy są młode, nie rozpoczęły nawet walki o dominację
rozumu, stąd ich pożądliwości są znacznie bardziej związane z instynktem.
Instynkt jest ślepy i całkowicie zdeterminowany przez bodźce dawane przez
środowisko.

Nie oczekujcie więc, że wasze dzieci będą postępowały dobrze, oczekujcie
jedynie, by reagowały na ich otoczenie. Musicie nimi kierować, nawet kiedy
nie rozumieją, co jest dobre a co złe, podobnie jak musicie tresować każde
inne zwierzę, kierujące się instynktem i emocjami.

Wasze dzieci stopniowo nauczą się rozumować: obserwując rozumność waszych
wymagań i dopiero wówczas, skoro ich intelekt zacznie zdobywać przewagę i
panowanie nad innymi władzami, będziecie mogli wyjaśnić im i uzasadnić co
jest dobre, a czego powinny się wystrzegać. Niech pierwszą lekcją waszego
dziecka będzie posłuszeństwo, drugą będzie mogło być cokolwiek chcecie.

I przeciwnie, pozostawienie waszych dzieci samym sobie, pozwolenie im na
błąkanie się bez jakiegokolwiek ich korygowania i pozostawienie na pastwie
ich własnych decyzji, oznacza przygotowanie ich do życia nieco tylko
lepszego od życia zwierząt, do życia niewolników ulegających każdej
przemijającej namiętności. Jest to po prostu śmierć za życia, gdyż rozum,
ich dusze, na zawsze pozostaną więźniami w ich ciałach, które nigdy nie
poznały pana.

Mniejszym złem byłoby po prostu zabić wasze dzieci, niż pozwolić im całymi
dniami oglądać telewizję lub grać w gry komputerowe. Mamy obecnie całe
pokolenie, będące duchowymi sierotami, zawdzięczając to swym rodzicom,
którzy uważali, że mogą delegować ciążącą na nich odpowiedzialność na
współczesną technikę.

Tak więc, Drodzy Przyjaciele, módlmy się w tym dniu szczególnie do świętego
Pawła, módlmy się do niego o święte rodziny, o rodziny, które rozumieją tę
walkę pomiędzy ciałem a duchem. Módlmy się, by w tych rodzinach, które dotąd
tego nie zrozumiały, proces ten mógł się przynajmniej rozpocząć.

Oby Bóg, poprzez sakramenty, które nam pozostawił, zwłaszcza poprzez
sakrament małżeństwa udzielił nam łaski zwycięstwa nad pożądliwością.

Przez sakrament chrztu staliśmy się świątyniami Ducha Świętego. Nie
bezcześćmy więc naszych dusz dla przyjemności tego świata, ale zachowujmy je
dla celów wyższych - niech nasze dusze będą domami modlitwy.

Obyśmy nie zasłużyli na zarzut Zbawiciela, że uczyniliśmy je "jaskinimi
zbójców", zapraszajmy Go raczej, by pomógł nam wyzbyć się rzeczy, które nie
są nas godne, prośmy, by oczyścił nasze dusze i uczynił je świątyniami
godnymi Jego osoby, godnymi chwały Jego łaski na cała wieczność. Amen.

x Jan Jenkins, FSSPX

Data: 2013-07-21 11:05:08
Autor: zdumiony
Kazanie na IX Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego
Użytkownik "abc" <abc@wp.pl> napisał w wiadomości news:51eba316$0$1248$65785112news.neostrada.pl...

Minąłes się z powołaniem, powinieneś zostać księdzem :)

Data: 2013-07-21 12:00:56
Autor: leszek niewiadomski
Kazanie na IX Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego
Am 21.07.2013 11:05, schrieb zdumiony:
Użytkownik "abc" <abc@wp.pl> napisał w wiadomości
news:51eba316$0$1248$65785112news.neostrada.pl...

Minąłes się z powołaniem, powinieneś zostać księdzem :)
Moglby wybierac w ministrant(k)ach, chorzyst(k)ach, klerykach ... Nastepna zmarnowana kariera?
ln.

--
"As an online discussion among Poles grows longer, the probability of a comparison involving a security service, or a calling the opponent an agent of influence, a Volksdeutsch, a Jew or an idiot approaches 1" (The new Godwin's Law)

Kazanie na IX Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona