Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kazanie na IX Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego

Kazanie na IX Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego

Data: 2014-08-10 07:33:19
Autor: abc
Kazanie na IX Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego
Drodzy Wierni,

Św. Paweł przypomina nam w dzisiejszej Lekcji o przeobrażeniu, jakiemu
podlega dusza w dniu chrztu, o tym, jak jesteśmy przeprowadzani od próżnych
rzeczy tego świata do niezmierzonych bogactw Bożych. Przez łaskę chrztu
Trójca Święta zamieszkuje w naszej duszy jak w świątyni.

Dusze nasze są świątyniami Ducha Świętego, świątyniami, w których mieszka
Bóg, gdyż za pośrednictwem łaski zostaje nam zaszczepiona Jego natura.

Jesteśmy nawet więcej niż świątyniami, ponieważ świątynie są jedynie
budynkami - my natomiast jesteśmy żywymi stworzeniami zdolnymi do czczenia i
kochania Boga, aby w wyniku tego móc osiągnąć szczęście wieczne. Świątynia,
niezależnie od tego, jak piękna i wspaniale ozdobiona by nie była - nie jest
zdolna do miłości.

Jednak jako żyjące istoty ulegamy wpływom wielu rzeczy, z których nie
wszystkie odpowiadają godności, którą otrzymaliśmy poprzez sakrament chrztu.
To właśnie przed tymi niebezpieczeństwami przestrzega nas dziś św. Paweł.

W chwili swego stworzenia Adam był na wszelki sposób doskonały - jego umysł
natchniony był Boską wiedzą, jego wola ukierunkowana była na najwyższe
dobro, a ciało wolne od bólu i zepsucia. Wszystko to było skutkiem
specjalnego daru Bożego, było konsekwencją łaski i posłuszeństwa Bożemu
prawu.

Wszystkie umiejętności Adama znajdowały się w doskonałej harmonii i porządku
w taki sposób, że on sam był gwarantem ładu w świecie naturalnym i ich
związku ze Stwórcą - ponieważ był jedynym stworzeniem posiadającym
nieśmiertelną duszę.

Jednak ten dar integralności, który ukierunkowywał wszystkie zdolności Adama
ku jego nadprzyrodzonemu przeznaczeniu został utracony wraz z popełnieniem
przez niego grzechu. Wraz z utratą łaski owa prawość, którą posiadał,
została na stałe utracona, a ponieważ stan ten odziedziczony został przez
jego dzieci - wszyscy rodzimy się nie tylko oddaleni od Boga, ale też bardzo
dalecy od panowania nad sobą samym.

Pożądliwość, cierpienie i śmierć zatruły naszą naturę tak, że - jak mówi św.
Paweł - czynimy zło, którego nie chcemy, a jednak niezdolni jesteśmy do
dobra, którego pragniemy. Z tych trzech konsekwencji, pożądliwości,
cierpienia i śmierci, najgorszą jest prawdopodobnie pożądliwość. Nawet
Chrystus Pan mógł cierpieć i przyjąć śmierć bez zniewagi dla swego Bóstwa,
nie mógł jednak przyjąć na siebie nieuporządkowania, jakie niesie nasza
pożądliwość. Św. Paweł ukazuje nam w dzisiejszej Lekcji, jak straszne jej
owoce. Czym więc jest pożądliwość i w jaki sposób możemy z nią walczyć?

Istoty ludzkie są bardzo utalentowane - posiadamy tak wiele zdolności,
którymi obdarzył nas Bóg ze względu na jakieś poszczególne dobra, konieczne
dla naszej doskonałości. Posiadamy zmysł dotyku, byśmy mogli czuć otaczający
nas świat, zmysł wzroku pozwalający nam widzieć i czytać, zmysł słuchu,
dzięki któremu możemy poznać dźwięki muzyki, zmysł smaku i węchu, byśmy
mogli znaleźć to, co jest nam potrzebne do pożywienia i rozwoju.

Posiadamy też zdolności pozwalające na zrodzenie dzieci i zapewnienie
ciągłości oraz doskonałości rodzaju ludzkiego jako całości. Wszystkie te
zdolności dane są nam, byśmy postępowali w doskonałości i mogli ostatecznie
osiągnąć cel, dla którego zostaliśmy stworzeni: byśmy poznali oraz ukochali
Boga i mogli cieszyć się Nim przez całą wieczność. Zdolności te powinny
zostać ukierunkowane na ten właśnie cel, każda z nich powinna zostać mu
podporządkowana - gdyż jedynie on zapewnić nam może szczęście i doskonałość.

Kiedy Adam został stworzony - każda z tych zdolności podporządkowana były
innej - jego zmysły podporządkowane były woli, wola z kolei osądowi, a
intelekt prawdzie. Jednak grzech pierworodny zburzył ten ład. Każda z
naszych zdolności nadal zachowuje swą pierwotną moc i cel, dla którego
została przeznaczona, funkcjonuje jednak w sposób niezależny i bez względu
na dobro całej osoby czy celu, dla jakiego została ona stworzona. Poprzez
swe nieposłuszeństwo

Adam odrzucił swój ostateczny cel, którym jest Bóg, niszcząc w ten sposób
sam fundament ładu, porządkującego jego władze, pozostawiając je
nienaruszone, pozbawione jednak jakiejkolwiek zasady jednoczącej, poza
naturą. Wszystkie jego władze są więc poważnie osłabione nawet w tym, co
dotyczy ich naturalnej mocy, są jak armia bez dowódcy.

Ludzie jedzą i piją bez żadnego względu na swe zdrowie; przyjemność, która
normalnie byłaby jedynie pomocą dla osiągnięcia celu, dla którego obdarzeni
zostaliśmy zdolnościami, stała się obecnie celem samym w sobie. Nawet
przyjemność, która jest normalna owocem dobrze wykonanej pracy i nagrodą za
nią jest często pozostawiana jak sierota bez opieki.

Ten smutny stan prowadzi wiele dusz do ruiny: zamiast szukać rzeczy
wyższych, rzeczy, które dać im mogą prawdziwe szczęście, ulegają one
nieuporządkowanym namiętnościom, które prowadzą do nikąd - gdyż namiętności
są ślepe.

Naszym obowiązkiem jako chrześcijan, czy nawet jako istot ludzkich, jest
odbudować znowu ten ład w naszej naturze. Już poganie dostrzegali to
nieuporządkowanie w naszej naturze, nawet jeśli nie rozumieli jego nie
wiedzieli, w jaki sposób ład ten odbudować. Taki właśnie jest cel
umartwienia - zaprowadzić ład wśród zdolności, które znajdują się w tak
godnym pożałowania stanie. Powstrzymujemy się od tego, ku czemu nas
popychają, aby wykształcić u siebie nawyk podporządkowania ich rozumowi.

Dzieło chrześcijańskiej doskonałości polega w wielkiej mierze na usiłowaniu
odbudowy ładu, który Bóg ustanowił w Adamie, ładu, który Chrystus Pan
pragnie odbudować prz ypomocy swojej łaski. Ponieważ umartwienie jest nam
tak bardzo potrzebne i ponieważ jest ono tak istotnym elementem
chrześcijańskiej doskonałości,nierzadko mylnie bierzemy ją za samą
doskonałość. Jest to jednak błąd, doskonałość polega zasadniczo na miłości
Boga, do czego umartwienie jest jedynie niezbędnym środkiem.

Umartwienie jest jedynie wynikiem realistycznego spojrzenia, uznania, że nie
wszystko, co się nam podoba, musi koniecznie prowadzić nas do szczęścia, że
często nasza niewiedza i naiwność zdradzają nas. Tak więc w praktyce musimy
myśleć - myśleć zanim jeszcze coś uczynimy. A skoro zrozumiemy jasno, co
powinniśmy uczynić, musimy nieustannie starać się dążyć do realizacji tego
celu.

To właśnie poprzez nieustanny nacisk naszego intelektu na nasze działanie
jesteśmy w stanie postępować w cnocie, czyniąc nasze dusze dobrymi i
sprawiając, że po długim ćwiczeniu osiągniemy pewną biegłość w czynieniu
dobra, i będzie nam to sprawiało przyjemność. Cnota, jak każdy inny nawyk,
nie pojawia się nagle. Podobnie jak nauka jazdy na rowerze czy gry na
fortepianie wymagają znacznego wysiłku - tak również nasze starania by być
dobrymi i mieć dobre nawyki wymagają czasu, cierpliwości i energii.

Ta rzeczywistość grzechu pierworodnego, którą do pewnego stopnia rozumieli
nawet starożytni poganie - jest jednak w naszej postchrześcijańskiej erze
czymś całkowicie zapomnianym, a nawet wyśmiewanym. Upadek społeczeństwa nie
jest skutkiem braku technologii, pieniędzy, czy nawet środków i władzy
posiadanych przez rządy - wynika po prostu z tego, że ludzie nie chcą
obecnie panować nad sobą samym.

Dzisiejsi rodzice, którzy rozpieszczają swe dzieci i spełniają każdy kaprys
ich nieuporządkowanych namiętności - przygotowują je na dożywotnie
niewolnictwo. Patrząc na dzisiejszą młodzież widzimy ze smutkiem, że będzie
ona niezdolna zrozumieć nawet nauk, przekazanych im przez poprzednie
pokolenie. Jest niezdolna do koncentracji na dłużej niż kilka minut i
trzymania w ryzach swej wyobraźni. Nie potrafi odmówić sobie nawet
najbardziej błahej przyjemności, niezdolna jest zrozumieć wartości ofiary.
Nie potrafi nawet wstać rano z łóżka, narzeka na wszystko, z czego mogłaby
czerpać naukę.

Kraj może przetrwać każdy rodzaj naturalnego kataklizmu a nawet obcą
okupację, jeśli jego mieszkańcy są silni, jednak państwo, którego obywatele
niezdolni są do panowania nad sobą samym, nie potrzebuje żadnego wroga
zewnętrznego - po prostu upadnie pod swym własnym ciężarem podobnie jak
wiele imperiów, które zniszczyła pożądliwość.

Dlatego właśnie, Drodzy Przyjaciele, życie rodzinne ma dziś tak wielkie
znaczenie. Święty Tomasz z Akwinu uczy nas, że grzech pierworodny
przekazywany jest przez rodziców. Skutki grzechu pierworodnego widzimy
zwłaszcza w życiu rodzinnym i to właśnie w rodzinie musi zostać stoczona
pierwsza walka.

Rodzina jest fundamentem społeczeństwa, a społeczeństwo będzie prosperowało
lub chyliło się ku upadkowi proporcjonalnie do liczby tworzących je świętych
rodzin. Z tego właśnie powodu rodzice, bardziej niż ktokolwiek inny, muszą
nie tylko zrozumieć istotę katastrofalnych skutków grzechu pierworodnego,
muszą mieć również realistyczną świadomość tego w swym codziennym życiu.

Z katechizmu wiecie, że chrzest gładzi grzech pierworodny, nie usuwa jednak
jego skutków. Stan nieprzyjaźni z Bogiem zostaje naprawiony, jakbyśmy się na
nowo narodzili, obumarłszy grzechowi i przeniesieni zostali do życia. Jednak
blizny po tym grzechu pozostają, pozostaje nasza słabość.

Tak więc, drodzy rodzice, musicie prawdziwie kochać swe dzieci nie takimi,
jakimi wy chcecie, by były, ale takimi jakimi są w rzeczywistości. Prawdziwa
miłość nie jest sentymentalizmem. Prawdziwa miłość uznaje w innych słabości
i błędy i czyni wszystko co w jej mocy, by pomóc im przezwyciężyć ich
słabość. Ignorowanie skutków grzechu pierworodnego jest w istocie duchowym
samobójstwem.

Tak jak trzymacie swe dzieci z dala od używanych w domu środków chemicznych,
którymi mogłyby się zatruć, tak też w porządku moralnym musicie chronić je
od wszystkiego, co mogłoby zatruć je duchowo. Największym możliwym
zaniedbaniem w stosunku do nich jest dawanie im wszystkiego, czego chcą.
Wasze dzieci, zwłaszcza gdy są młode, nie rozpoczęły nawet walki o dominację
rozumu, stąd ich pożądliwości są znacznie bardziej związane z instynktem.

Instynkt jest ślepy i całkowicie zdeterminowany przez bodźce dawane przez
środowisko. Nie oczekujcie więc, że wasze dzieci będą postępowały dobrze,
oczekujcie jedynie, by reagowały na ich otoczenie. Musicie nimi kierować,
nawet kiedy nie rozumieją, co jest dobre a co złe, podobnie jak musicie
tresować każde inne zwierzę, kierujące się instynktem i emocjami.

Wasze dzieci stopniowo nauczą się rozumować: obserwując rozumność waszych
wymagań i dopiero wówczas, skoro ich intelekt zacznie zdobywać przewagę i
panowanie nad innymi władzami, będziecie mogli wyjaśnić im i uzasadnić co
jest dobre, a czego powinny się wystrzegać. Niech pierwszą lekcją waszego
dziecka będzie posłuszeństwo, drugą będzie mogło być cokolwiek chcecie.

I przeciwnie, pozostawienie waszych dzieci samym sobie, pozwolenie im na
błąkanie się bez jakiegokolwiek ich korygowania i pozostawienie na pastwie
ich własnych decyzji, oznacza przygotowanie ich do życia nieco tylko
lepszego od życia zwierząt, do życia niewolników ulegających każdej
przemijającej namiętności.

Jest to po prostu śmierć za życia, gdyż rozum, ich dusze, na zawsze
pozostaną więźniami w ich ciałach, które nigdy nie poznały pana. Mniejszym
złem byłoby po prostu zabić wasze dzieci, niż pozwolić im całymi dniami
oglądać telewizję lub grać w gry komputerowe. Mamy obecnie całe pokolenie,
będące duchowymi sierotami, zawdzięczając to swym rodzicom, którzy uważali,
że mogą delegować ciążącą na nich odpowiedzialność na współczesną technikę.

Tak więc, Drodzy Przyjaciele, módlmy się w tym dniu szczególnie do świętego
Pawła, módlmy się do niego o święte rodziny, o rodziny, które rozumieją tę
walkę pomiędzy ciałem a duchem. Módlmy się, by w tych rodzinach, które dotąd
tego nie zrozumiały, proces ten mógł się przynajmniej rozpocząć. Oby Bóg,
poprzez sakramenty, które nam pozostawił, zwłaszcza poprzez sakrament
małżeństwa udzielił nam łaski zwycięstwa nad pożądliwością.

Przez sakrament chrztu staliśmy się świątyniami Ducha Świętego. Nie
bezcześćmy więc naszych dusz dla przyjemności tego świata, ale zachowujmy je
dla celów wyższych - niech nasze dusze będą domami modlitwy. Obyśmy nie
zasłużyli na zarzut Zbawiciela, że uczyniliśmy je "jaskinimi zbójców",
zapraszajmy Go raczej, by pomógł nam wyzbyć się rzeczy, które nie są nas
godne, prośmy, by oczyścił nasze dusze i uczynił je świątyniami godnymi Jego
osoby, godnymi chwały Jego łaski na cała wieczność. Amen.

x. Jan Jenkins FSSPX

Data: 2014-08-10 07:51:34
Autor: pulsar
Kazanie na IX Niedzielę po Zesłaniu Duc ha Świętego
W dniu 2014-08-10 07:33, abc pisze:
Drodzy Wierni,


„Gdy się modlicie, nie bądźcie jako obłudnicy.
Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać.
Zaprawdę powiadam wam, otrzymali już swoją nagrodę.
Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi
i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”
/Ewangelia według Mateusza/

Religie, kościoły, księża i ich obłudne gusła nie są wam potrzebne by się modlić. To wy jesteście potrzebni księżom, którzy was oszukują dla pieniędzy, z których się utrzymują.

Kazanie na IX Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona