Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kazanie na V Niedziel? po Objawieniu

Kazanie na V Niedziel? po Objawieniu

Data: 2014-02-09 09:15:57
Autor: abc
Kazanie na V Niedziel? po Objawieniu
Z ust Zbawiciela słyszymy dziś jedną z najważniejszych przypowieści, jakie
wygłosił On podczas całego swego życia publicznego.

Chrystus Pan często przemawiał w przypowieściach, by pouczyć nas o
Królestwie Bożym. W przypowieściach tych posługiwał się wyobrażeniami
zaczerpniętymi ze świata widzialnego, by pouczyć nas o świecie
niewidzialnym.

Dobry Bóg stworzył wszystko co istnieje, by objawić swą chwałę.

Wszystkie rzeczy stworzone są w ten czy inny sposób obrazami Tego, który
jest stworzył, nawet jeśli w żadnej mierze nie dorównują one swemu Stwórcy.

Tak więc przypowieści Zbawiciela są w pewien sposób niejasne, rozbudzające
przez to naszą ciekawość, ale też trudne, wymagające od nas aktu wiary w
Chrystusa.

Dlatego Ewangelia jest księgą otwartą dla wszystkich, korzyść z jej czytania
odnoszą jednak jedynie ludzie dobrej woli.

Dzisiejsza przypowieść jest jednak tak ważna, że sam Zbawiciel objaśnia nam
jej znaczenie. Interpretację wielu swych przypowieści Pan Jezus pozostawił
Kościołowi, sens dzisiejszej wyjaśnia jednak osobiście.

Siewcą jest Syn Człowieczy, czyli Chrystus, który udziela nam swej łaski.

Polem jest świat, dusze wciąż na nim żyjące, znajdujące się na drodze do
wieczności.

Dobrym ziarnem jest działanie łaski w duszach, owoce czyli dzieci Boże,
kąkolem natomiast dzieci diabła.

Żniwami jest koniec świata, kiedy to aniołowie przywiodą każdą duszę na sąd
przed obliczem Boga. Kąkol spalony zostanie w wiekuistym ogniu, a
sprawiedliwi dostąpią wiecznego szczęścia w Królestwie Ojca.

Przez tę przypowieść Zbawiciel naucza nas więc, że pszenica i kąkol będą
wzrastać razem aż do końca czasów.

Dobrzy oraz źli muszą żyć obok siebie aż do czasu, gdy po zakończeniu tego
życia każdy z nich otrzyma stosowną zapłatę.

Kiedy Pan Jezus mówi o Królestwie Bożym, mówi zawsze o swej łasce, o życiu
wiecznym lub o Kościele. Mowa jest więc o tej samej rzeczywistości,
rzeczywistości w której panuje Bóg, czy to w duszy sprawiedliwego poprzez
łaskę, czy to w niebie - jako owoc tej łaski, czy to w Kościele, jako
narzędziu służącym do przekazywania łaski.

Przypowieść powyższa odnosi się więc również do Kościoła. Polem z Ewangelii
jest Kościół, w którym dusze otrzymują łaskę pochodzącą od Chrystusa.

Nie powinno nas więc dziwić, że nawet w Kościele znaleźć możemy ludzi nie
żyjących wedle tej łaski, ludzi w których sercach pleni się kąkol zasiany
przez diabła.

Owoce łaski widzimy w całej historii Kościoła: byli nimi wielcy święci,
którzy odpowiadali na tę łaskę i z nią współpracowali, pomimo wszelkich
przeszkód i przeciwności i dali płon stokrotny.

Widzimy również owoce kąkolu zasianego przez diabła: katolików żyjących
wedle ducha tego świata, a nie stosownie do godności, do jakiej zostali
powołani. Rosną oni w Kościele razem, obok siebie, a w dzień sądu każdy z
nich otrzyma stosowną zapłatę - wedle tego, jakie życie prowadzili.

Chrystus Pan jest Bogiem i Człowiekiem. Posiada dwie odrębne natury, Boską
oraz ludzką. Jako Bóg jest nieśmiertelny, nie może umrzeć. Jako człowiek -
umarł na Krzyżu na nasze grzechy. Jego człowieczeństwo było pod każdym
względem takie, jak nasze - prawdziwie cierpiał i prawdziwie umarł.

We Wcieleniu nie nastąpiło zlanie się dwóch natur, ani też jedna z nich nie
zastąpiła drugiej, obie one są zjednoczone w jednej Osobie naszego Pana
Jezusa Chrystusa.

Chrystus Pan założył swój Kościół, by dać nam udział w swym własnym Bożym
życiu. Udziela nam, istotom ludzkim, owego Bożego życia, za pośrednictwem
Kościoła.

Widzimy więc, że w Kościele posiada równocześnie pierwiastek
Boski, jak i ludzki. Nawet słusznie mówimy że Kościół jest Mistycznym Ciałem
Zbawiciela.

Kościół jest Boski, ponieważ przekazuje życie Chrystusa Pana, Boże życie
łaski. Jest ludzki, ponieważ życie to przekazywane jest istotom ludzkim, a
Kościół składa się z istot ludzkich, które mogą odrzucić tę łaskę i które
grzeszą.

Nie powinniśmy się więc gorszyć i wówczas, gdy widzimy sługi Kościoła, nawet
zajmujące najwyższe w nim stanowiska, popełniające grzechy, nawet grzechy
przeciwko wierze. Pan Jezus nie niszczy ich ludzkiej natury ani ich wolnej
woli. W odpowiednim czasie poniosą stosowną karę - gdyż Bóg nie pozwoli z
siebie szydzić.

Można by powiedzieć, że obecny kryzys w Kościele przypomina w pewien sposób
Ukrzyżowanie Zbawiciela. W czasie Męki niewielu tylko ludzi pozostało Mu
wiernych.

Na przestrzeni wieków Ukrzyżowanie stało się dla wielu kamieniem obrazy.
Wielu, spoglądając na krucyfiks, widzi jedynie cierpienia ludzkiej natury
Chrystusa i mówi, że nie może On być Bogiem.

Nie może być Bogiem, jak twierdzili w czwartym wieku arianie. Przyznawali,
że Pan Jezus był najdoskonalszym człowiekiem, jaki kiedykolwiek żył na
ziemi, odmawiali Mu jednak Boskości. Nie potrafili zaakceptować faktu, że
umarł On na Krzyżu.

Byli też inni, którzy kwestionowali Człowieczeństwo Zbawiciela - jak
monofizyci. Twierdzili oni, że Chrystus był Bogiem, a więc nie mógł
cierpieć. Pozorował jedynie cierpienie - jak uczyli - by ukazać nam
okropieństwo grzechu.

Podobnie jak archanioł Rafał, który by ukazać się Tobiaszowi przybrał pozory
ludzkiego ciała, tak też Chrystus, według monofizytów, nie posiadał
prawdziwego ludzkiego ciała, lecz tylko pozór ludzkiej natury. Monofizyci
nie potrafili zaakceptować cierpień Pana Jezusa. Aby "ochronić" Jego Bóstwo,
odrzucili wiarę w Jego Człowieczeństwo.

Obie te herezje są jednak fałszywe. Obie są kłamstwami. Chrystus Pan jest
Bogiem i Człowiekiem. Posiada naturę zarówno Boską jak i ludzką, i nie
pozostają one ze sobą w sprzeczności, ponieważ zjednoczone są w jednej
Osobie.

Tak samo jest z Kościołem, będącym w pewien sposób przedłużeniem dzieła
Wcielenia, Mistycznym Ciałem Chrystusa. Są tacy, którzy odrzucają wiarę w
jego Boskość.

Obecnie, gdy jesteśmy świadkami wszystkich tych błędów i grzechów
popełnianych przez ludzi sprawujących władzę w Kościele, niektórzy mogą być
kuszeni do wątpienia, czy ludzie dopuszczający się takich rzeczy ci są
członkami Kościoła.

Podobnie jak arianie, będą oni kuszeni do wątpienia w pierwiastek boski. Ten
papież robi rzeczy tak przerażające, że z pewnością nie jest papieżem -
twierdzą dziś sedewakantyści. Ponieważ papież dał taki i taki powód do
zgorszenia, nie może być papieżem, i wszystko co robi traktując jako
nieważne. Zapominają, że papież nie jest papieżem ze względu na swe osobiste
zasługi.

Biskup Rzymu nie jest koniecznie świętym. Jest on odpowiedzialny za cały
Kościół, niekiedy wbrew sobie. Papież nie jest Bogiem.

To prawda, posiada Boską władzę nauczania i rządzenia Kościołem, może jednak
odmówić wykonywania tej władzy. Święty Piotr otrzymał władzę sprawowania tej
samej Ofiary, co Chrystus Pan, a jednak jeszcze tej samej nocy trzykrotnie
się Go zaparł.

Jeśli pierwszy papież stał się powodem zgorszenia dla innych Apostołów,
również obecnie Biskup Rzymu, czyli papież, może negować Ofiarę Mszy, będącą
tą samą Ofiarą złożoną przez Chrystusa. Los Judasza pokazuje nam, jak
straszliwa potrafi być ludzka wolna wola.

Są również i tacy, którzy uważają, że cierpienia Kościoła są jedynie
urojone. Liberałowie twierdzą, że sprawy w Kościele idą w całkowicie dobrym
kierunku. Papież tak naprawdę nie chce nowej Mszy, okoliczności zmuszają go
jednak do jej zaakceptowania. Ludzie sprawujący w Kościele władzę tak
naprawdę chcą dobrze, muszą jednak wsłuchiwać się w głos współczesnego
świata.

Jaka wiele ekwilibrystyki umysłowej trzeba, by usprawiedliwić wydarzenia
takie jak to, które miało miejsce w Asyżu? Nie, straszliwe skandale w
Kościele są aż nazbyt realne. Nie możemy zamykać oczu na rzeczywistość.

Kościół składa się z pierwiastka ludzkiego, a żaden grzesznik nie może
uzyskać usprawiedliwienia powołując się na fakt, że jest Biskupem Rzymu.

Każda dusza skazana na potępienie ma prawo zapytać papieża: a ty, co ty
uczyniłeś, by uratować moją duszę? Jaka to straszliwa odpowiedzialność! Nie,
również papież musi ostatecznie zdać rachunek ze swych uczynków. Nie możemy
zastąpić rzeczywistości mrzonką.

Nie jesteśmy więc ani sedewakantystami, ani liberałami, drodzy wierni.
Wierzymy w to, czego naucza nas dziś Zbawiciel, wierzymy, że dobre i złe
ziarno musi wzrastać obok siebie na tym samym polu.

Musimy pozostać katolikami, musimy pozostać wierni nauce Chrystusa Pana -
musimy wierzyć w bóstwo i człowieczeństwo Jego Kościoła, podobnie jak
wierzymy w Jego własne Bóstwo i Człowieczeństwo.

A wspomagani przez Jego łaskę pozostaniemy Mu wierni, pomimo wszelkich
pokus, byśmy pewnego dnia mogli wspólnie z Nim radować w Królestwie Bożym na
wieki wieków. Amen.

x. Jan Jenkins, FSSPX

Kazanie na V Niedziel? po Objawieniu

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona