Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kazanie na XX Niedziele po Zesłaniu Ducha Świetego

Kazanie na XX Niedziele po Zesłaniu Ducha Świetego

Data: 2013-10-06 11:15:01
Autor: abc
Kazanie na XX Niedziele po Zesłaniu Ducha Świetego
Drodzy przyjaciele, drodzy uczniowie

W dniu dzisiejszym nie przypada wspomnienie żadnego świętego, zamiast tego
mamy dzień, który nazywamy feria, czyli dzień tygodnia, w którym wspomina
się niedzielę rozpoczynającą dany tydzień. Dziś wspominamy więc dwudziestą
niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego, w którą Pan Jezus uzdrawia syna
dworzanina z Kafarnaum.

Wiecie z pewnością, że Pismo Święte jest natchnione przez Boga - czyli że
sam Bóg jest autorem tekstu, który czytamy podczas dzisiejszej Mszy.
Oczywiście tłumaczenie jest dziełem człowieka, a początkowo Ewangelia
spisana została przez świętego Mateusza.

Niemniej jednak, tak jak my posługujemy się do pisania piórem, tak też Bóg
posłużył się świętym Mateuszem, by przekazać nam tekst i historię o
Chrystusie, które czytamy podczas Mszy.

Możemy pisać na różne sposoby, różnym kolorem atramentu, a nawet różnymi
stylami, które nazywamy literackimi lub historycznymi. Jednak Bóg jest ponad
to wszystko. Bóg jest tak wielki, że nie tylko porusza umysł świętego
Mateusza do pisania, ale pokazuje mu również jak pisać, tak że każde użyte
słowo jest wyrazem zamysłu Boga.

A ponieważ tekst ten jest natchniony przez Boga, obecne jest w nim całe
bogactwo Bożej mądrości. Mądrość Boga jest tak wielka, że nie tylko
przekazuje On pewne prawdy historyczne, ale może również posługiwać się samą
historią by nauczyć nas innych prawd.

Na przykład historia Żydów uchodzących z niewoli w Egipcie, przechodzących
przez Morze Czerwone i cudownie ocalonych przed armią faraona jest symbolem
i zapowiedzią chrztu - tego jak my, poprzez przejście przez wody chrztu
jesteśmy w cudowny sposób uwalniani z niewoli grzechu i mąk piekielnych (1
Kor 10,2).

Również święty Paweł mówi nam, że dwóch synów Abrahama wyobraża dwa
przymierza (Gal 4,22), starszy, urodzony z niewolnicy, wyobraża przymierze
które trzyma ludzi w niewoli, a które Bóg zechciał znieść. Drugi syn, syn
obietnicy, prefiguruje Mesjasza, Syna Bożego, który wypełnia obietnicę daną
Abrahamowi. I święty Paweł mówi, że tak jak starszy syn prześladował
młodszego, tak również jest i dzisiaj, gdy synagoga prześladuje Kościół (Gal
4,29).

Prawdopodobnie znacie bardzo dobrze historię, o której czytamy w dzisiejszej
Ewangelii. Pewien dworzanin królewski, którego syn chorował, usłyszał o Panu
Jezusie, udał się do Niego i prosił, by Chrystus uzdrowił jego dziecko.
Zbawiciel mówi: jeśli znaków i cudów nie ujrzycie, nie uwierzycie, na co
dworzanin ponawia swój akt wiary. A Pan Jezus mówi mu po prostu: Idź, syn
twój żyje. I Ewangelia mówi dalej, że człowiek ten uwierzył słowom Chrystusa
i odszedł, a gdy docierał już do domu słudzy wyszli mu na spotkanie i
opowiedzieli, o której godzinie jego synowi się polepszyło.

I wskutek cudu, który dokonał się w tej samej chwili, w której Zbawiciel
powiedział: "Idź, syn twój żyje", uwierzył dworzanin i cały jego dom.
Ewangelia ta przepełniona jest pożytecznymi dla nas naukami: o nagrodzie za
wiarę i Bożej mocy Pana Jezusa.

A jednak z tekstu tego czerpać możemy jeszcze głębszą naukę -co na przykład
oznaczają słowa, iż "uwierzył on sam i cały dom jego"? W co dokładnie
człowiek ten uwierzył? Z pewnością że to, co Pan Jezus powiedział, jest
prawdą. Istnieje jednak głębsze jeszcze i symboliczne znaczenie tego tekstu.

Ewangelia mówi, że jego syn chorował. Wiemy, że choroby i śmierć przyszły na
ten świat z powodu grzechu. Święty Tomasz uczy nas, że człowiek stworzony
jest na obraz Boga dlatego, że posiada intelekt i wolną wolę - i w pewien
sposób człowiek jest stwórcą, podobnie jak Bóg, poprzez wolne akty swej
woli.

To poprzez nasze działania zbliżamy się poprzez cnotę do doskonałości
i szczęścia, lub oddalamy się od tego szczęścia poprzez grzech. Tak więc
nasza przyszłość, nasze szczęście, jest w wielkim stopniu owocem naszego
intelektu i wolnej woli. Święty Tomasz idzie nawet dalej i mówi, że nasze
akty są jak nasze dzieci i że są do nas podobne, ponieważ pochodzą z tego,
co jest najbliższe naszej naturze, mianowicie naszemu intelektowi i wolnej
woli, naszej ludzkiej naturze, podobnie jak dzieci mają udział w naturze
swych rodziców. Jak mówi Pan Jezus, dobre drzewo przynosi dobre owoce, a
drzewo złe złe owoce. Czego więc możemy nauczyć się od owego dworzanina,
którego syn chorował, niemal śmiertelnie?

Po pierwsze tego, że skutek grzechu, czyli choroba, dotknęła jego dzieci,
możemy nawet myśleć o nim jako o człowieku cierpiącym wobec perspektywy
utraty syna wskutek własnych grzechów. A zwróćmy uwagę, że jest to
dworzanin, a nie pierwsza z brzegu osoba - co jest dla nas wskazówką, że
każdy może zgrzeszyć, nie tylko ubodzy, ale też zamożni i wykształceni
ludzie, królowie, kapłani, nawet papież.

I tak jak choroba grozi śmiercią, tak również grzech duszę do śmierci
wiecznej, do odłączenia od Boga na całą wieczność. Możemy również
wnioskować, że choroba ta musiała spowodować w domu dworzanina wielki zamęt,
gdyż Ewangelia mówi dalej, że uwierzył nie tylko on sam, ale również cały
jego dom.

A w co właściwie uwierzył ów dworzanin? Na pewno uwierzył, że Chrystus Pan
potrafi leczyć choroby, to oczywiste. Pośrednio uwierzył również, że
Zbawiciel potrafi uleczyć przyczynę słabości, czyli grzech. Wszystkie
słabości, które Pan Jezus uleczył symbolizują uleczenie tego, co jest ich
rzeczywistą przyczyną, czyli grzechu. Możemy więc powiedzieć, że dworzanin
wierzy szczególnie w jeden artykuł credo, znajdujący się na samym jego
końcu: w odpuszczenie grzechów.

Zaprawdę, jeśli w naszej wierze chrześcijańskiej jest coś szczególnie
charakterystycznego i wyróżniającego, to jest nim właśnie wiara w
odpuszczenie grzechów. Faryzeusze wierzyli w jedynego Boga. Nawet diabeł
wyznawał, że Chrystus Pan jest Synem Bożym. Wszyscy mogą zaświadczyć, że
poniósł On śmierć na Krzyżu za rządów Poncjusza Piłata, nawet żołnierze
mogli dać świadectwo, że trzeciego dnia powstał z martwych.

Jednak wiara w odpuszczenie grzechów jest czymś specyficznie
chrześcijańskim, Ewangelia mówi nam nawet, że owa wiara w odpuszczenie
grzechów stanowiła dla wielu jedyną przeszkodę w przyjęciu prawdziwej wiary.
Faryzeusze szydzili ze Zbawiciela, gdy odpuścił grzechy paralitykowi i
gorszyli się, gdy wybaczył cudzołożnicy mówiąc: idź i nie grzesz więcej.

To właśnie wiara w odpuszczenie grzechów daje nam nadzieję i czyni nasze
życie znośnym. To odpuszczenie grzechów tworzy i odradza cywilizację
chrześcijańską. Wszyscy mogą zaświadczyć o rzeczywistości grzechu, nawet
poganie, tak wiele ich wciąż popełniamy i tak wielki powstaje wyniku naszych
grzechów nieład, tak wielką ponosimy szkodę, gdy ślepo podążamy za naszymi
namiętnościami. Głupie ambicje sprawiają, że podejmujemy się przedsięwzięć,
które rujnują dorobek całego naszego życia, a kilka słów wypowiedzianych
nierozważnie w pośpiechu mogą zniszczyć najdroższą nawet przyjaźń.

Tak wiele nieładu wywołujemy, jakąż tragedię moglibyśmy napisać na temat
każdego pojedynczego ludzkiego życia! Patrząc po ludzku, to jedno pasmo
strat, smutku i ostatecznie śmierć. Patrząc po ludzku: nie ma nadziei, nie
ma sposobu na poprawę tego stanu rzeczy, nie ma sposobu na odzyskanie
utraconych bogactw czy przyjaciół.

A jednak wierzymy, wiemy, że jest to w mocy Boga. Wiemy, że Bóg może
zaprowadzić na powrót ład w chaosie, który my sami spowodowaliśmy. Wierzymy,
że Bóg może odpuścić grzechy a nawet sprawić, by łaska zakwitła tam, gdzie
uprzednio były jedynie śmierć i smutek. Wiemy, że syn marnotrawny, który się
zagubił, może odnaleźć się i powrócić - upokorzony, ubogi i skruszony, ale
mądrzejszy i pewniejszy ze względu na to wszystko, co wycierpiał.

Tak więc, drodzy przyjaciele, również my, podobnie jak dworzanin z
dzisiejszej Ewangelii, miejmy zawsze w pamięci tę prawdę: że Bóg może nas
uleczyć, że Bóg może nam przebaczyć, że może nas doprowadzić na powrót do
zdrowia duchowego, niezależnie od tego, co zrobiliśmy, niezależnie od tego,
co utraciliśmy, niezależnie od tego, jak wielkie nieuporządkowania
spowodowaliśmy.

Jest nadzieja, ponieważ jest łaska. I łaska ta, którą otrzymujemy w siedmiu
sakramentach, niejako o siódmej godzinie, doprowadzi nas do zdrowia
duchowego, podobnie jak słowa Pana Jezusa o synu owego dworzanina,
wypowiedziane o siódmej godzinie.

Czytamy dalej, że gdy dworzanin usłyszał te słowa z ust swych sług, czyli od
szafarzy sakramentów, uwierzył on sam i cały jego dom. Podobnie i my wierzmy
w odpuszczenie grzechów, w to że nie tylko nasze uczynki, czyli nasz syn,
może być przywrócony do zdrowia, ale również że cały nasz dom, czyli cała
nasza istota może być doprowadzona do doskonałości i wiecznego szczęścia.
Amen.

Ks. Jan Jenkins

Kazanie na XX Niedziele po Zesłaniu Ducha Świetego

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona