Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kazanie na XXII Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego

Kazanie na XXII Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego

Data: 2013-10-20 09:33:16
Autor: abc
Kazanie na XXII Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego
Błogosławieni jesteście, Drodzy Przyjaciele, gdyż posiadacie Wiarę Katolicką
w tych mrocznych czasach, w których wypadło nam żyć. Tak wielu ludzi
pogrążonych jest w ciemnościach, tak wielu pozbawionych jest wiary.

Ludzie współcześni, Drodzy Przyjaciele, są jak faryzeusze z dzisiejszej
Ewangelii - nienawidzą naszego Pana Jezusa Chrystusa. Odrzucają Jego naukę,
lub wypaczają ją dla swoich własnych celów. Nawet zdziałane przez Niego cuda
i dobre uczynki przypisują diabłu.

Podobnie jak faryzeusze z dzisiejszej Ewangelii, dzisiejszy świat spiskuje
przeciwko Zbawicielowi. Usiłuje pochwycić Go na słowach, zohydzić Jego
naukę. Pod pretekstem pobożności, jak wilk odziany w owczą skórę, usiłuje
pożreć Kościół Chrystusowy.

"Czy godzi się dawać czynsz cesarzowi, czy też nie?". Oto, jakimi
sofizmatami posługuje się współczesny liberał.

Mówi on: "Cóż, twoja religia nie jest z tego świata, ale z przyszłego. To
wspaniale - musimy jednak rozróżnić pomiędzy tym światem, a światem
przyszłym, pomiędzy sprawami prywatnymi a publicznymi. Jezus Chrystus może
być dobry dla jednostki, jednak państwo musi pozostać neutralne we
wszystkich tych kwestiach. Cezar jako Cezar nie publicznie okazywać
pobożności. Kościół musi być rozdzielony od państwa. Prosty obywatel, jeśli
taka jego wola, może podporządkować się nauce Jezusa Chrystusa, ale mąż
stanu i polityk musi zachowywać się tak, jak gdyby Objawienie nie miało
miejsca, musi pozostać neutralny".

A Chrystus Pan odpowiada - obnażając ich hipokryzję. Czy można być prywatnie
chrześcijaninem, a publicznie poganinem?

To przecież schizofrenia - człowiek postępowałby wówczas na dwa różne
sposoby, w inny względem siebie, a w inny względem społeczeństwa. W ten
sposób otwiera się drzwi do szaleństwa i tyranii. Do tyranii, jakiej
doświadczamy dziś z rąk współczesnych faryzeuszy, liberałów, liberalnych
katolików. Teza, wedle której Kościół i państwo powinny być od siebie
rozłączone, jest całkowicie niedorzeczna, absurdalna.

Bóg jest stwórcą nie tylko ludzi, ale i społeczeństwa. Stworzył ludzi w taki
sposób, że ze swej natury są oni istotami społecznymi. Głowa państwa jest
również człowiekiem, podlega prawu Bożemu. Jak można mieć nadzieję, że
państwo zachowa swoją tożsamość, kiedy odrywa się ono od samego źródła swego
istnienia?

Człowiek nie został stworzony jedynie w tym celu, by być dobry w porządku
natury. Został stworzony, by oglądać samego Boga. Każdy człowiek stworzony
został w tym właśnie celu. Jest to jego cel ostateczny, jego najwyższe
szczęście.

Jak państwo ma dążyć do dobra wspólnego, jeśli nie stara się pomóc swym
obywatelom w osiągnięciu tego wiecznego szczęścia? Jak może to czynić, będąc
samo areligijne?

Chrystus Pan ustanowił Kościół jako społeczność doskonałą. Posiada on
wszystkie środki konieczne człowiekowi do osiągnięcia życia wiecznego.
Również państwo jest społecznością doskonałą w tym sensie, że posiada
wszystkie środki konieczne do zapewnienia dobra materialnego swych
obywateli.

Jednak ci sami obywatele są członkami nie tylko państwa, ale i Kościoła. Tak
więc rozdział Kościoła od państwa jest katastrofą dla obywateli tego
państwa.

Nie ma większej katastrofy w porządku naturalnym niż zniszczenie rodziny
poprzez rozwód. Tym, czym jest rozwód dla rodziny, tym dla kraju jest
rozdział Kościoła i państwa. Jest to niezawodny przepis na konflikty
społeczne, upadek dusz i wiekuiste potępienie jego obywateli.

Społeczeństwo nie może funkcjonować bez Boga. Bóg jest Stwórcą wszystkich
rzeczy, On też podtrzymuje je nieustannie w istnieniu. Jest źródłem
wszelkiego dobra. Bez religii, która zwraca nas ku Bogu, nie możemy osiągnąć
życia wiecznego. Jak państwo może prosperować bez Boga? Jak możliwy jest
dobrobyt w kraju, w którym nie wyznaje się publicznie religii? Tak więc Pan
Jezus odpowiada faryzeuszom pytaniem: "Czyj jest ten obraz i napis?"

Całe stworzenie, Drodzy Przyjaciele, nosi na sobie znamię tego, który
powołał je do istnienia, podobnie jak moneta wybita przez Cezara. To Cezar
kazał wybić monety używane do wymiany i w pewien sposób to dzięki niemu
można ich było używać do handlu. Tak więc należą one do niego i Cezar ma
prawo do trybutu przez fakt, że to on zapewnia, że monety używane przez
niego są respektowane jako środek płatniczy.

Wszystko co istnieje jest na pewien sposób obrazem Boga. Bóg nadał
wszystkiemu naturę i to On sam, Jego chwała, jest ostatecznym celem
wszystkich rzeczy.

Porządek natury jest jak gdyby pieczęcią wyciśniętą przez wieczną mądrość,
przez Opatrzność która kieruje wszystkim. Wszystko co istnieje, jest
stworzone przez Boga i do Niego samego należy. Sam Cezar jest
tylko człowiekiem, stworzeniem Bożym, więc i on musi być posłuszny Bogu,
ponieważ wszelka jego władza z konieczności pochodzić musi od Boga.

Wszelka władza pochodzi od Boga. Nie ma żadnego źródła poza Nim. Żaden
człowiek nie potrafi pozbawić wolnej woli innego człowieka. Władza ta musi
pochodzić od Boga, który jako jedyny jest w stanie to uczynić. Tak więc
nawet sam Cezar może rządzić jedynie dzięki władzy otrzymanej od Boga, jak
to powiedział Chrystus Pan Piłatowi.

Sprzeciwiając się Bogu, rządzący przekracza granice swej władzy i narusza
sprawiedliwość, nie tylko ściągając wyrok wiecznego potępienia na samego
siebie, ale również, ze względu na posiadany autorytet, stając się powodem
zgorszenia dla swych poddanych. Wszelkie uchwalone przez niego prawa, o ile
sprzeczne są z prawem Bożym, nie mają żadnej mocy i jesteśmy nawet
zobowiązani w sumieniu opierać się Cezarowi, gdyby kiedykolwiek spróbował
wprowadzić je w życie.

Tak więc na przykład, państwo nie ma władzy uczynić aborcji dopuszczalną.
Każde prawo, które zezwala na aborcję jest wewnętrznie złe i nie ma żadnej
mocy. Żadnej.

Państwo nie ma też absolutnie władzy rozwiązywania małżeństwa, stąd każde
prawo zezwalające na rozwody jest wewnętrznie złe i nieważne, nie nakłada
też na nikogo zobowiązań moralnych.

Państwo nie ma też prawa zakazywania modlitwy w szkole. Każde prawo, które
usiłuje to narzucić jest ze swej istoty szkodliwe, a jego twórcy ściągają na
siebie wyrok potępienia w dniu sądu.

Tak więc, Drodzy Przyjaciele, nauka Kościoła nie jest jedynie abstrakcją.
Przestrzeganie prawa Bożego nie jest kwestią wyboru jednostki, ale czymś
absolutnie koniecznym do osiągnięcia życia wiecznego i ci, którzy nie
przestrzegają tego prawa, cierpieć będą męki potępienia przez całą
wieczność.

Stawką jest jednak nie tylko życie wieczne, ponieważ gdy nauka Kościoła jest
ignorowana, zagrożony jest nawet porządek naturalny. Naturalną konsekwencją
rozdziału Kościoła i państwa jest zniszczenie waszej rodziny. Dlaczego? W
jaki sposób?

Wszelka władza pochodzi od Boga, wszelka władza jest więc w pewien sposób
obrazem i pieczęcią wyciśniętą przez Boga na stworzeniu. Władza jest
absolutnie konieczna w każdym społeczeństwie, gdyż bez niej nie może ono
osiągnąć wyznaczonego mu celu. Pierwszą społecznością, z jaką człowiek się
styka, jest rodzina.

To ojciec, będący zasadą działania rodziny, wyposażony jest we władzę
rządzenia i kierowania nią. Powołaniem ojca, każdego mężczyzny, jest
objawianie siły i władzy Boga.

Muszą oni urzeczywistniać prawo Boże, ład Boży na tym świecie. Mężczyzna
został ukształtowany z mułu ziemi, by ukazać moc Boga; jest silniejszy
fizycznie i psychicznie właśnie dlatego, by mógł wypełnić swoje powołanie.

Kobieta jednak nie została uczyniona z ziemi, ale z żebra Adama. Została
ukształtowana z istoty żyjącej, ponieważ to ona ma przynosić życie na ten
świat. Ma ukazywać ducha Bożego.

Mężczyzna jest zasadą sprawczą. W naturalny sposób jest przywódcą tak w
rodzinie jak i w społeczeństwie. Jeśli tak nie jest, nie jest on wierny
swemu powołaniu. Fizycznie może być mężczyzną, jednak istocie nim nie jest.

Kiedy państwo jest obojętne religijnie, konsekwencją tego stanu rzeczy jest
ojciec nie wyznający żadnej religii. Kiedy ludzie przyjmują zasady
liberalizmu, domagającego się rozdziału Kościoła od państwa, ojcowie stają
się de facto ateistami.

Mogą uważać, że posiadają wiarę, ponieważ co niedziela uczestniczą we Mszy,
w rzeczywistości są jednak jak puste łupiny. Wiara jest dla nich sprawą
wyłącznie prywatną. Ich uwagę pochłania w całości życie publiczne - zabiegi
o władzę, bogactwa i przyjemności.

Akceptują jedynie to, co jest dla nich wygodne, to co wydaje się prawdziwe
ich ograniczonemu intelektowi, odurzonemu zaspakajaniem namiętności. Wiara
nie jest dla nich czymś nieomylnym z powodu nieomylności objawiającego się
Boga, ale raczej dlatego, że sami siebie uważają za nieomylnych.

Tak więc sceptycyzm, który jest niczym innym jak tylko grzechem śmiertelnym
przeciwko wierze, wydaje im się być cnotą - "otwartością umysłu". Grozą
przejmują ich wszelkie represyjne zasady w kwestiach wiary. Każda kara wobec
błędu szokuje ich wrażliwość. Mają instynktowny wstręt do konfrontacji z
przekonaniami innych, nieistotne jak bardzo sprzecznymi w objawioną prawdą
czy zdrowym rozsądkiem.

Tak więc ojciec rodziny stał się niezdolny do korygowania jakiegokolwiek
zła, a nawet do czynienia jakiegokolwiek dobra. Wyznawane przez niego
liberalne zasady powstrzymują go od działania. Jest zniewieściały, duchowo
wykastrowany.

Prywatnie jest przeciwko aborcji, nigdy jednak nie chciałby ograniczać
wolności opinii innych. Cały świat stacza się do piekła, ale on siedzi przed
telewizorem, oglądając sport, pijąc piwo i gratulując sobie
tego, że jest tak tolerancyjny.

A kobiety mają tego dość, drodzy bracia. Źródłem dzisiejszego feminizmu nie
są kobiety, ale mężczyźni. Zbyt długo już odrzucają swoje powołanie. Zbyt
długo odmawiają podjęcia przywództwa. Zbyt długo odmawiają głoszenia prawa
Bożego w społeczeństwie.

Dlaczego kobiety zaczęły nosić spodnie? Ponieważ ich mężczyźni nie chcieli
ich nosić.

Współczesna kobieta jest zdesperowana, wyczerpana, popada nawet w histerię,
ponieważ zmuszono ją do przejęcia funkcji, która jest sprzeczna z jej
naturą.

Nie została stworzona do rządzenia - jest zbyt pochłonięta materialnymi
staraniami i sprawami, które należą do jej powołania. Dodawanie do jej i tak
już ciężkiego brzemienia obowiązków, którym podołać może
jedynie mężczyzna, jest prostą drogą do nieładu i szaleństwa, do zniszczenia
życia rodzinnego - czego zresztą doświadczamy wszędzie dokoła.

Drodzy bracia - zwracam się tu do mężczyzn. Na miłość Boską, bądźcie
mężczyznami!

Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, są oni dwoma obrazami tego samego dobrego
Boga. Niech Bóg broni, by mężczyźni upodobnili się do kobiet, a kobiety do
mężczyzn - a przecież tego właśnie jesteśmy obecnie świadkami.

Powiedziałbym nawet, że niektóre z dzisiejszych kobiet są bardziej męskie,
niż współcześni mężczyźni.

Odrzućcie więc te fałszywe zasady liberalizmu. Liberalizm jest łańcuchem,
ściągającym was w dół, powstrzymującym was od działania, i jeśli go nie
odrzucicie, będziecie bezużyteczni dla waszych rodzin i dla waszych dzieci.

Odrzućcie tego ducha kompromisu ze światem, zatruwającego i osłabiającego
wszystkie wasze czyny. Jest tylko jedna prawda. Nie ma tu miejsca na
sprzeczności i kompromisy, które osłabiają waszą wolę i przyćmiewają wasz
intelekt.

Módlcie się do Matki Bożej. Jest Ona tu obecna, na tej konkretnej Mszy, tak
jak obecna była na Kalwarii. Jest tutaj, aby dodać wam odwagi, mówi do was:

"Bądźcie silni, odwagi. Bądźcie mężczyznami. Świat, wasze rodziny, zależą od
was. Musicie jedynie powiedzieć im co mają czynić. Wasza rodzina będzie was
naśladować. Nie lękajcie się Mnie kochać, gdyż Ja jestem Niepokalane
Poczęcie. Jestem silniejsza niż wojska uszykowane do bitwy - i przyjdę wam z
pomocą. Jeśli tylko będziecie mieli odwagę, by oddać Mi się w opiekę,
doświadczycie pokoju na tym świecie, a z pewnością w świecie przyszłym"
Amen.

x. Jan Jenkins, FSSPX

Kazanie na XXII Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona