Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Każdy sukces Polski obniża szanse wyborcze prawicowych ugrupowań

Każdy sukces Polski obniża szanse wyborcze prawicowych ugrupowań

Data: 2012-07-01 17:30:09
Autor: Przemysław W
Każdy sukces Polski obniża szanse wyborcze prawicowych ugrupowań
Każdy sukces Polski, zwłaszcza dostrzeżony i uznany w świecie, obniża szanse wyborcze prawicowych ugrupowań; nic więc dziwnego, że trochę marudzą. Tymczasem to my wszyscy - obywatele, wyborcy i wybierani przez nas politycy - od ponad 20 lat pracowaliśmy na lepszą Polskę - mówi prof. Krystyna Skarżyńska, psycholog społeczny SWPS, w rozmowie z Agnieszką Kublik.

Prof. Krystyna Skarżyńska, psycholog społeczny SWPS: Nie jestem, ale lubię obserwować, co dzieje się między ludźmi, jak przeżywają zwycięstwa i porażki, jak radzą sobie z emocjami. Ciągle się uczę, że te same emocje można wyrażać w bardzo różny sposób. Gdy na boisku grają ludzie z różnych kultur, widowisko jest wspaniałe. Silne emocje zawodników i kibiców na stadionie udzielają się. Euro pozwoliło na żywiołową ekspresję emocji, nie tylko radości, ale także rozczarowania, żalu. Było też świetną szkołą empatii. Oglądałam cztery mecze. Fascynująca była zmiana zachowania na boisku Rosjan w meczu z Grecją, w porównaniu z grą podczas pierwszego spotkania z Czechami. W pierwszym - wydawali się lżejsi niż piórko, szybcy, i jacyś delikatni, raczej nie faulowali. W drugim - zmęczeni. Na trybunach widziałam smutek ich kibiców i radość Greków. Obie te emocje także jakoś przeżywałam, chociaż myślałam, że wygrana bardziej jest psychologicznie potrzebna Grekom.

Ale najsilniejszych wzruszeń dostarczył mi półfinałowy mecz Niemców z Włochami. Jak w życiu, tak i na boisku, nie zawsze wygrywa faworyt. Drugi gol dla Włochów w pierwszej części meczu został przez nich samych przyjęty z niedowierzaniem. Strzelec zwycięskiej bramki na chwilę znieruchomiał, "stanął jak wryty"; po chwili inni podbiegli do niego, przytulili. Dopiero bliskość fizyczna przywróciła go do życia. Niemieckie dziewczyny płakały, nie można było im nie współczuć. A potem gol honorowy dla Niemców i wraca nadzieja. Cudownie.

Odkryła pani w sobie patriotyczne uniesienie?

- Nie odkryłam. Tak jak wiem, że zwykle mówię prozą, tak też myślę o sobie, że jestem Polką, obywatelką RP, że mnie to kształtuje i że w sumie lubię tu być - bo gdybym zdecydowanie nie lubiła - uciekłabym, gdzie pieprz rośnie. Ale nie jestem bezkrytyczna, nie kocham ślepą miłością wszystkiego, co polskie. Euro także nie zmieniło mojego krytycznego nastawienia, ale cieszyłam się, że organizacyjnie i społecznie idzie nam dobrze. Mój obywatelski patriotyzm krzepł.


Głosy przeciwników Euro umilkły. To Euro chyba nam się udało.

- Tak, to była ogólnoeuropejska fiesta. Gdy różni ludzie spotykają się w miłych okolicznościach, uprzedzenia i stereotypy giną szybciej niż gdy poznają się poprzez teksty, filmy, gesty polityków, czy oficjalne spotkania. Zobaczyliśmy radosnych, choć przegrywających mecze Irlandczyków czy Czechów, kibiców i piłkarzy z całej Europy chwalących nasze zdolności organizacyjne, boiska, hotele i dworce. Nasze odbicie w lustrze świata okazało się całkiem ładne.

Przekonaliśmy się, że nie tylko są kibole, ale i prawdziwi kibice.

- W dodatku nie tylko sportowi, ale kibice własnego kraju, obywatele, którzy dobrze czują się w III RP, i chcą, aby był to dobry kraj do życia. Na ulicach, w strefach kibica, na meczach byli ci sami ludzie, którzy protestowali przeciwko ACTA, uczestniczyli w ulicznych akcjach rowerzystów.

Wyrosło pokolenie Polaków, którzy potrafią publicznie wyrażać zarówno niezadowolenie z tego, co dzieje się w kraju, jak i beztroską radość. To nie są ślepi miłośnicy polskiej drużyny; wiedzą, że aby wygrywać, trzeba umieć grać, że to wymaga trudów, zdolności i trochę szczęścia. Proszę zauważyć, że tym razem po naszej przegranej nie było narzekania na niesprawiedliwych sędziów, ani poczucia narodowego nieszczęścia.

Na jednej z wystaw pojawił się manekin w koszulce z napisem "Polacy, nic się nie stało". To była taka chęć dodania otuchy naszym piłkarzom.

- Tak, to z jednej strony jest przejawem empatii, rozumienia uczuć polskich zawodników, forma podziękowania za dostarczone emocje. Z drugiej - przejaw normalności: piłka nożna jest sportem, dostarcza emocji i rozrywki. Miło, jak wygrywają nasi, ale na szczęście nasza codzienność nie zależy od tego, czy wyjdziemy z grupy. Polacy już dobrze wiedzą, że sukces kraju nie leży na boisku, nie traktują przegranej jako hańby narodowej.

Mieszkam przy ulicy, na której w sławetną sobotę (gdy przegraliśmy z Czechami, a Rosjanie - z Grekami) spotykali się kibice wracający ze stadionu i ze strefy kibica, widziałam ich i słyszałam. Bawili się z Czechami i Grekami, tańcząc i śpiewając, że "Alkohol leje się, a my bawimy się; kochamy dobrze zjeść i mówić wszystkim cześć". Słychać też było, że "Jesteśmy kibice Trzeciej Rzeczpospolitej". Warto było nie spać, żeby to usłyszeć. Nie było przekleństw, śladów agresji. Sąsiedzi nie protestowali, bo radosny jest zaraźliwy.

Zwykle mamy skłonność zwracać uwagę na negatywy. I tym razem trochę powytykaliśmy rządowi niedociągnięcia przy Euro, np. że nie wszystkie drogi są wybudowane czy przejezdne.

- W tradycyjnej polskiej kulturze istnieje coś takiego, jak lęk przed sukcesem. Tak, jakby naturalnym rysem naszej narodowej tożsamości były kłopoty i klęski, a radość, życiowe powodzenie, sympatia i docenienie ze strony świata - nie pasowały do naszego stereotypu. Lęk przed sukcesem i wyrażaniem radości cechuje osoby i grupy, które w przeszłości, gdy osiągnęły jakiś sukces - zostały za to ukarane. Może już czas, żeby ten stereotyp nieszczęśliwej Polski odłożyć do lamusa. Euro nam w tym pomogło, chociaż ciągle jest naszej kulturze bliżej do platońskiego myślenia, że radość, żart, uśmiech nie przystoi mędrcom, niż do poglądu Demokryta, według którego więcej pożytku przynosi ludziom ten, kto się śmieje i przynosi nadzieję, niż ten kto głownie lamentuje.

W sumie Euro przyniosło nam lepsze samopoczucie.

- Zwłaszcza poprawiło samoocenę w stosunku do innych Europejczyków. W pierwszych latach członkostwa w UE Polacy uważali siebie za dużo gorszych od przeciętnych Europejczyków pod względem życzliwości wobec innych, otwartości, uczciwości. W badaniach CBOS z r. 2004 aż 43 proc. Polaków lokowało Polskę w grupie państwa o najsłabszej pozycji w Unii.

Sądzę, że to, co osiągnęliśmy - nie tylko dzięki EURO - zmieniło naszą narodowa samoocenę, a powszechna w Europie aprobata dla tego, jak przygotowaliśmy i jak zachowywaliśmy się podczas Euro - utrwali to pozytywne samopoczucie.

Prawica ciężko znosi sukces Euro. Bo to sukces rządu? Tuska? Bo sukces Euro uderza w ich "rozdęte ego", jak kiedyś Pani napisała?

- To my wszyscy - obywatele, wyborcy i wybierani przez nas politycy - od ponad 20 lat pracowaliśmy na lepszą Polskę. Euro jest tylko jednym z przejawów tego, że warto pracować, że w naszym kraju - mimo poważnych problemów - jest coraz ładniej, wygodniej się żyje. Zachwyt europejskich kibiców dowodzi, że nie różnimy się zbytnio od innych krajów, że wreszcie "jesteśmy normalni" (a to oczywiście za mało dla tych, którzy chcą byśmy byli nadzwyczajni).

Opozycja kiedyś także rządziła i także ma udział w budowie lepszej Polski. Prawica ma jednak skłonność do przeżywania do negatywnych emocji, więc radość może jej przeszkadzać, nie pasować do jej ponurego nastroju, wynikającego także z jej negatywnego obrazu dzisiejszej Polski. A dla tych, którym wydaje się, że żyją w oblężonej twierdzy, Euro bez dokopania Rosjanom nie może być udane. W dodatku Niemcy nie tylko się z nami bawią i chwalą nas, ale także pozostawiają nam koło Gdańska świetne profesjonalne boisko.

Ludzie nie chcą takiego smutnego patriotyzmu prawicy?

- Radość, zaufanie, akceptacja odmienności kulturowej, nie pasuje do ideologicznej polityki historycznej prawicy. Jej wyborcami raczej nie są ludzie zadowoleni, a jej szanse wybiorcze maleją, gdy Polakom wiedzie się dobrze. Każdy sukces Polski, zwłaszcza dostrzeżony i uznany w świecie, obniża szanse wyborcze tych ugrupowań; nic więc dziwnego, że trochę marudzą. Ale - jak na ich możliwości - nie tak bardzo.

Co nam da ta radość?

- Osoby doświadczające więcej szczęścia są mniej radykalne, na przykład domagają się mniejszych kar wobec przestępców wykazały niedawne badania Marii Jarymowicz i Doroty Jasielskiej (psycholożek z Uniwersytetu Warszawskiego). Osoby przeżywające więcej emocji pozytywnych rzadziej chorują, szybciej wracają do zdrowia, gdy zachorują.

Kuba Kryś z Instytutu Psychologii PAN pokazał, że dowcip i żart może stanowić skuteczną formę obrony polityka przed nieuzasadnionym atakiem słownym. A podczas przeżywania emocji pozytywnych u kobiet wydziela się sporo progesteronu, hormonu ułatwiającego zajście w ciążę. Może to będzie argument na rzecz docenienia wagi przeżywania radości dla naszej prawicy?

To zostanie? Będziemy dostarczać sobie pozytywnych emocji?

- Przez miesiąc żyliśmy w karnawale, przeżywaliśmy nieudawaną radość. Byliśmy dla siebie serdeczni, bardziej uprzejmi niż zwykle. Widać to było w sklepach, w środkach masowej komunikacji, na ulicach. Te dobre doświadczenia zostaną w nas, choć oczywiście codzienność przyniesie także nowe kłopoty i trudności. Samą radością człowiek żyć nie może, a nawet i nie powinien. Okazuje się, że optymalna proporcja emocji pozytywnych do negatywnych w codziennym życiu wynosi 3:1. Chodzi więc o to, by dobre emocje przeważały, ale ich znaczenie rośnie także, gdy od czasu do czasu martwimy się, złościmy, doświadczamy bólu.

Z serii badań, które prowadzę od kilku lat w różnych środowiskach, wyraźnie wynika, że dobre doświadczenia mają dla naszej wizji świata, zaufania do ludzi i aktywności społecznej większe znaczenie, niż przeżycia negatywne. Być może wynika to z prawidłowości naszej pamięci: z czasem emocje pozytywne słabną wolniej niż emocje negatywne.



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,12046711,Euro_pokazalo_nam__ze_wreszcie__jestesmy_normalni_.html#ixzz1zNvVYBzL
Przemek


"Istnieje przedsiębiorstwo produkujące kłamstwa - PiS jako partia i "Gazeta Polska", media o. Rydzyka jako narzędzie propagandy.
 I nie chodzi tu tylko o kłamstwo smoleńskie, ale o kłamstwa dotyczące wielu innych spraw:  domniemanego obecnego rozbioru Polski, mitycznego dorobku politycznego Lecha Kaczyńskiego,
krzywdy ludzkiej, która jest wszechobecna i celowo implementowana."

Data: 2012-07-01 18:08:39
Autor: Ikselka
Każdy sukces Polski obniża szanse wyborcze prawicowych ugrupowań
Dnia Sun, 1 Jul 2012 17:30:09 +0200, Przemysław W napisał(a):

Każdy sukces Polski, zwłaszcza dostrzeżony i uznany w świecie

Tzn jaki?
--
XL
Do 5 lipca podpisz petycję:
http://wpolityce.pl/wydarzenia/31278-polonia-apeluje-o-poparcie-petycji-do-obamy-ws-smolenska-dorota-skrzypek-komisja-miedzynarodowa-nadzieja-na-prawde-o-katastrofie

Data: 2012-07-01 19:59:03
Autor: Bogdan Idzikowski
Każdy sukces Polski obniża szanse wyborcze prawicowych ugrupowań

Użytkownik "Ikselka" <ikselk@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:x56y2b75hgdj.163zycof0c35r.dlg40tude.net...
Dnia Sun, 1 Jul 2012 17:30:09 +0200, Przemysław W napisał(a):

Każdy sukces Polski, zwłaszcza dostrzeżony i uznany w świecie

Tzn jaki?

Wybudowanie trzech milionów mieszkań?

--
Donald Tusk - "wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną".

Data: 2012-07-01 21:44:37
Autor: pluton
Każdy sukces Polski obniża szanse wyborcze prawicowych ugrupowań
> Każdy sukces Polski, zwłaszcza dostrzeżony i uznany w świecie

Tzn jaki?


tzn każdy.

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

Data: 2012-07-01 18:17:39
Autor: boukun
Każdy sukces Polski obniża szanse wyborcze prawicowych ugrupowań

Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:jspqe4$5a3$1inews.gazeta.pl...
Każdy sukces Polski, zwłaszcza dostrzeżony i uznany w świecie, obniża szanse wyborcze prawicowych ugrupowań;

Bo widać zachód miesza w polskich wyborach...

boukun

Każdy sukces Polski obniża szanse wyborcze prawicowych ugrupowań

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona