Jerzy Urban, właśnie to wyczytałem, swoim zwyczajem urządził prowokację, tym razem pod tytułem „Kibole ja was chromole“.  Prowokacja polegała na tym, iĹź spalił on w przydomowym ognisku kibolski szalik upstrzony orłami i obowiązkowo w biało czerwonych barwach.

 A potem zaśpiewał  pieśń “My, pierwsza brygada”  swego czasu traktowaną niczym hymn, zmieniając jednak nieco tekst: „Na stos, kopnęliśmy, wasz Ĺźycia los na stos na stos“.

Prokuratura natychmiast dostała sraczki.  Zakwalifikowała to jako czyn ścigany z urzędu. Bo – tłumaczy prokurator Ślepokura – „kto zniewaĹźa, niszczy bądĹş usuwa godło Polski, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do jednego roku“.

No dobrze panie ślepy prokuraturze, jest tu jednak jedno „ale“. Pan Urban nie zniewaĹźył godła, jeno spalił szalik, atrybut kibola i bandyty z patriotycznym zadęciem. Miał do tego prawo, bo generalnie pewnie nie lubi szalikĂłw bez względu z czego są wykonane, w jakiej intencji i jak przyozdobione. To, Ĺźe był tam akurat orzełek, to zbyt chwiejny i zbyt mocno naciągany argument, by ścigać kogokolwiek. Uznawać kawałek szmaty za godło, to nie tylko przesada, to kliniczna wręcz  głupota.

Niechaj więc prokuratura sprawę przemyśli i po raz kolejny dobrowolnie się nie kompromituje. Bo proszę szanownej prokuratury, jak ktoś wpadnie na głupi pomysł (a to jest Polska,  czyli kraj generalnie głupich pomysłów) i wyprodukuje papier toaletowy z nadrukowanym orzełkiem, to co z tym zrobić panie Ślepowron?

Mogę go trzymać w toalecie, czy tylko na ścianie nabożnie mam go rozwiesić? A jeśli trzymam go w toalecie, to czy mogę go używać zgodnie z przeznaczeniem do podcierania tego i owego, czy może czyniąc to, popełniam ciężkie przestępstwo znieważenia godła ścigane z urzędu? Ot, dylamat.

http://tiny.pl/hzns8

--
Dyskusja z wierzącym jest jak gra w szachy z gołębiem. Nieważne, jak dobrze grasz, gołąb i tak przewróci wszystkie figury, nasra na szachownicę i będzie dumny z wygranej.